Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Skrawki Wiesława Szymańskiego są wyimkami tutejszego życia, tutejszego świata i myślenia sprzed dziesięciu laty. Białostockiego, podlaskiego, przygranicznego. Ich specjalnością są zapisy tamtej codzienności a także nostalgiczne rozdarcie autora, poruszającego się między poczuciem „moja chata z kraja”, a pragnieniem obecności uniwersalnej – uwznioślenie peryferiów i skazanie na nie. Stąd pochodzi szczególny klimat książki: jedną nogą w mieście, drugą na wsi! Jedną nogą w literaturze, w radio, w życiu publicznym, w Warszawce, drugą – w granicznej rzece Świsłoczy, w mgłach, jesieniach, zimach, w rąbaniu drewna, naprawianiu wiejskiego domu. W życiu, które nie potrzebuje komentarza ani słów. Zauroczenie miejskowiejskim przekładańcem.Krzysztof GedroyćDzięki narracyjnemu zabiegowi mówienia o sobie „on”, twórca osiąga coś na kształt „odpodmiotowienia”, „odsubiektywizowania” własnych zapisów; stają się one przez to mniej prywatne – a bardziej powszechne, obiektywne. To bardzo kluczowe spostrzeżenie: pisarz nie epatuje czytelnika własną prywatnością, przygodami – które, choćby nie wiedzieć jak ciekawe i intrygujące – byłyby tylko jego, przynależałyby tylko do niego, do jego osobistego życia. Szymański zachowuje się w Skrawkach jak „rasowy” prozaik: opisując konkretne, własne prywatne zdarzenia, konkretność tę i jednostkowość przekracza. W stronę ogólności i uniwersalności, przystawalności jednorazowego faktu do innych ludzi. Umiejętnie wykorzystując dziennikarskie „tu i teraz” zamienia je na „wszędzie i zawsze” literatury.Janusz Taranienko
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Skrawki |
Autor: | Szymański Wiesław |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Forma Szczecin |
Rok wydania: | 2010 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
„Nie czytajcie recenzji. Czytajcie książki. Bez listów polecających” – przekonuje nas w „Modlitwie za Andrzeja Wajdę” Wiesław Szymański. To literackie – a raczej kulturowe – moralizowanie wydaje się przyświecać całej książce. Wszystko krąży dookoła pisania, tworzenia, produkowania sztuki, która przez wielu jest traktowana jak rzemiosło. Najlepszym przykładem obnażenia prostych schematów, szukania zainteresowania wśród widzów jest „Szmatex stary…”. Utwór nie tylko obnaża sposób produkcji i szukania najprostszych rozwiązań w dramatyzowaniu akcji, lecz i celowego wplatania prostych rozwiązań ocierających się o dylematy moralne. Jest on swego rodzaju przepisem na odnalezienie publiczności i uznania, na zwrócenie uwagi. Nie przyczynia się on jednak w literaturze do rozwoju, ale zmusza ludzi do tworzenia pustych słów, słynnych dla dyktatur. Powstała świeża dyktatura: „bunt mas”, idealnie słynny z Ortegi i okraszony „buntem elit” Lascha (a może odwrotnie?). Postacie usytuowane wysoko na piedestale, nagradzane ich jedynym dorobkiem są odpowiednie znajomości, dzięki którym wpadli w uprzejmości i przysług. Prawdziwa sztuka powstaje w oderwaniu od głównego nurtu tworzenia i dyskusji o tworzeniu. Wszystko, czym zachwycają się media, wszyscy, którzy mają dostęp do mediów przekazujących utarte spojrzenie na sztukę tworzą nic nieznaczące dzieła, bo wybitna twórczość rodzi się w sercu tak, jak w przypadku „Notatek ze spotkania z Elą M”.Wiesław Szymański w „Skrawkach” wielokrotnie stara się czytelnikowi przekazać mechanizmy funkcjonowania świata, który dla przeciętnego zjadacza chleba i odbiorcy sztuki podawanej przez media. Daje nam bardzo wyraźnie odmalowany świat przysług. W tej perspektywie „Skrawki” wydają się być tym, co zostało odrzucone podczas pisania dłuższych i spójniejszych utworów, tego, co mogło być niewygodne, niezgrabne i należało wyciąć. Mogą pochodzić one równie nieźle z jednaj, jak i z dziesiątek ebooków czy życia.Czytając „Skrawki” odnosi się wrażenie, że ten ostatni fragment jest bardzo ważny, lecz jednocześnie doprawiony dystansem, próbą spojrzenia z boku na siebie, życie i świat, w którym przyszło żyć autorowi. Przez to spotkamy dużo słynnych nazwisk, odwołań do prawdziwych zdarzeń a także trafne oceny tendencji społecznych, które nakreślił na tle kultury amerykańskiej, by ukazać kontrast i całkowicie odmienne podejście do wszystkiego, co spotyka ludzi w życiu. „Agencje podają dokładnie –orendzie trwało 59 minut i było przerywane oklaskami 128 razy. Czyli dwa razy w ciągu minuty. Cała Ameryka! Dwa zdania prezydenta – pięć minut oklasków. Zupełnie inaczej niż u nas – pięć minut prezydenta, ze dwa klaśnięcia, koniec”. Takie ostrożne podejście do słów jest w naszej kulturze stale żywe, ale Szymański zauważa, że ono zanika przez używanie wielu słów do opisania niewielu spraw. Coraz powszechniejsze stają się puste słowa, które ukochali Amerykanie i przed którymi przestrzega nas Postman. Media serwują nam sztukę zabawy, sztukę pustych słów, sztukę obdartą ze znaczenia, a jej zła kondycja nie wynika wcale z tego, że nie ma kto pisać, że ludzie piszą za mało. Za wiele w naszym otoczeniu pustych słów. Z drugiej strony są one wypełniaczami, które pozwalają nawiązać i utrzymać relacje społeczne, jak w „Chrystusie w białym skafandrze”. Łatwe słowa podtrzymujące konwersację pięknie „rozmnażają” jedzenie.Z jednej strony „Skrawki” przywołują kluczowe wydarzenia z życia w naszym kraju, a z drugiej zostały nasycone skrzętnie skrywanymi teoriami literackimi, społecznymi. Roi się tam od filozofów, filologów schowanych za każdym akapitem. Dla znawców przemian w naukach humanistycznych będzie to piękny maraton odkrywania, a dla laików przyjemne, niedługie opowiadania. Spisane lekko, zgrabnie, bez udziwnień językowych mogą być czytane przez każdego.