Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
W odległej przyszłości ludzie panują ponad większą częścią ramienia Galaktyki. Jednak nie są to czasy pokoju. Dwie główne siły, Cesarstwo i Republika, stale toczą wojnę. Wrogie floty ścierają się, próbując przejąć kontrolę ponad świeżymi terytoriami i zasobami kosmosu. Kapitan Aidan Samuels, dowódca niszczyciela „Sirene”, musi wziąć udział w zagadkowej misji. Wielbiony przez swoją załogę, Samuels jest solą w oku przełożonych. To mistrz wszechświata w lekceważeniu regulaminów, co nie przeszkadza mu idealnie wykonywać powierzonych zadań. Podczas wojny tacy ludzie są na wagę złota. Ponieważ właśnie ktoś tego pokroju potrafi rzucić się w wir walki, ryzykując wszystko, a jednocześnie jest w stanie wyjść obronną ręką z największego niebezpieczeństwa. Co czeka grupę zadaniową floty cesarskiej w odległym rejonie kosmosu? Czy nieokiełznana natura Samuelsa będzie atutem, czy raczej przeszkodą podczas tej misji? Dynamiczne, plastycznie ukazane potyczki w przestrzeni, podstępy i tajemnice, przyjaźń i zdrada, szaleńcza odwaga i poświęcenie... Wszystko to można znaleźć na kartach pierwszego tomu trylogii Rafała Dębskiego „Rubieże imperium”. Atutem powieści są także – jak zwykle u tego autora – idealnie skrojone, tętniące życiem, krwiste postaci bohaterów.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Rubieże Imperium. Tom 1. Kraniec nadziei |
Autor: | Dębski Rafał |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Drageus |
Rok wydania: | 2015 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Rafał Dębski to mężczyzna który naprawdę umie pisać, zwłaszcza fantastykę. Jego Kraniec nadziei zapowiada znakomitą trylogię. Opowieść cechuje rozmach i znaczna plastyczność, jeśli chodzi o science fiction to polscy autorzy reprezentują całkiem niezły pozom, Dębski własną książką tylko to potwierdził.
„Kraniec nadziei” Rafała Dębskiego, to pierwszy tom trylogii „Rubieże imperium”, a zarazem moje pierwsze spotkanie z twórczością autora. Spotkanie, którego długo nie zapomnę, ponieważ stanowiło zarówno intelektualne wyzwanie, jak i szalenie ekscytującą przygodę. Po raz następny czytana przeze mnie książka ebook opowiada historię z dalekiej przyszłości. Świat został podzielony na dwoje. Mamy Cesarstwo i Republikę, dwa skrajne obozy, które nieprzerwanie toczą ze sobą wojny. Nie są to jednak wojny o ziemie. Nie. Tym razem ludzkość walczy z sobą o tereny w odległych obszarach galaktyki. Kosmos stale pozostaje potężny i niezmierzony, jednak już nie tak obcy. Przynajmniej do czasu. Kapitan Aidan Samuels, to facet o silnym charakterze, niewyparzonym języku i inteligencji, której można mu tylko zazdrościć. Jako dowódca niszczyciela „Sirene” jest zmuszony do wzięcia udziału w misji, której cel nijak nie zostaje wyjaśniony. Cesarska flota rusza w nieznane, napotykając na swej drodze nieprzyjaciela zdającego się realizować to samo zadanie. Tylko czym ów zadanie jest?Niewątpliwym plusem tej historii są sami bohaterowie. Na pierwszy plan wysuwa się tu postać krnąbrnego kapitana, do którego zapałałam natychmiastową sympatią. To jednak nie jedyny bohater, którego słowa bywają ostre, dosadne i niejednokrotnie okraszone barwnymi ozdobnikami. Dębski po mistrzowsku nakreślił własne postacie. Każdy z nich jest odrębną jednostką, którą się lubi, szanuje, bądź po prostu nie znosi, ale nikogo nie można określić mianem bohatera papierowego czy przeźroczystego. Nie wspominając już nawet o łączących ich relacjach. A te, moi drodzy, to mądra opowiadanie o ludziach, którzy przeszli dużo i idealnie znają własne demony, choć nie zawsze i nie ze wszystkimi o nich rozmawiają. Twórca nie tracił czasu/miejsca na żmudne budowanie świata od a do z. Realia życia bohaterów poznajemy na bieżąco, chłonąc te info zupełnie naturalnie. Nie jest to trudne. Mimo, że wybiegamy w daleką przyszłość, to jednak to, co zdaje się podstawą ludzkości, pozostało bez zmian. Stale chcemy więcej niż mamy i jesteśmy zdolni zrobić wszystko, by to dostać. Tak powstają układy, układziki, ludzie mają mniejsze bądź większe tajemnice, a ci pozbawieni broni jaką są znajomości czy pieniądze, bywają wykorzystywani. W powstałym chaosie można jednak wyróżnić i tych, dla których honor i uczciwość nie są pojęciami archaicznymi. Styl autora charakteryzuje interesująca kombinacja prostoty i wyszukanego słownictwa. Dębski idealnie manewruje słowem dostosowując go do bohatera, którego głosem akuratnie opowiada. A opowiada genialnie. Nawet fakt, iż książka ebook kończy się w najgorszym momencie z możliwych nie starł z moich ust uśmiechu podczas czytania końcowego dialogu. Mam nadzieję, że w kolejnych tomach postać kapitana Bernhardta, obywatela Republiki, zostanie nam przybliżona.A teraz trochę pokręcę nosem. To, co zawsze ciągnęło mnie do fantastyki, to wolność jaką ten gatunek się charakteryzuje. Wszystko staje się możliwe, a granice wyznaczają sami autorzy. Bardzo długo za wyjątek uważałam science fiction. Wydawało mi się, że za wiele w niej nauki, twardych, niezłomnych zasad. Nie zdawałam sobie sprawy, że i tymi zasadami można się tak idealnie bawić. Rafał Dębski spisał powieść, w której nauka jest w samym centrum wydarzeń, będąc wręcz kolejnym, wielowarstwowym bohaterem. Należy najpierw poznać jego historię, psychikę i charakter, by być wstanie pojąć, a nawet przewidzieć jego zachowanie. Choć dla mnie ten aspekt był częściej fascynujący, to bywały też i męczące momenty. Fizyka raczej nigdy nie stanie się dla mnie w pełni zrozumiała i muszę się z tym normalnie pogodzić. Wolałabym, by było jej tu mniej, a jednak nie mogę powiedzieć, iż jej obecność była jakimś olbrzymim minusem. Podsumowując; „Kraniec Nadziei” Rafała Dębskiego to powieść, która wywołała u mnie dużo emocji. Widowiskowe walki, perfekcyjnie nakreśleni bohaterowie, zagadka, polityczne gierki, napięcie i zakończenie, po którym po prostu nie da się nie sięgnąć po następny tom. Ja z pewnością będę go niecierpliwie wyczekiwać. Zalecam wszystkim wielbicielom gatunku!
Wizja przyszłości wg Dębskiego fascynuje, bowiem na świat patrzymy nie okiem demokratycznego mocarstwa, które czerpie pełnymi garściami z wolnościowych doktryn USA, tylko podobnego na kształt socjalistycznego imperium zwanego Cesarstwem powstałym na bazie hiszpańsko-portugalskiej supremacji. Cesarstwo przenosi do przyszłości najgorsze wzorce choćby imperium kolonialnego Hiszpanii - czyli niemalże fanatyczną religijność, inkwizycję - w tym przedstawiciela kościoła - oficera religijnego, który na bieżąco ocenia zgodność decyzji dowódcy jednostek z jedyną słuszną linią polityczną władcy. Informacji na temat owego Cesarstwa jest jednak niewiele. Mnie się kojarzy ono z wieloma totalitarnymi albo monarchistycznymi imperiami słynnymi z historii Ziemi. Liczę na to, że w kolejnych tomach poznamy je [Cesarstwo] bliżej - tak samo jak Republikę. Zauroczyła mnie warstwa plastyczna tej całej opowieści. Już sam fakt wplecenia w fabułę wybiegającą daleko w przyszłość mocarstwa bazującego na przestarzałych schematach kulturowych zafascynowała mnie. Do tego wizja wszechświata, w którym poza ludźmi nie ma żadnych innych gatunków, a oba istniejące mocarstwa poświęcają wszelkie zasoby na wiecznie trwającą wojnę przyprawia o gęsią skórkę. Ludzie ci charakteryzują się też nieskrępowanym stylem bycia a także prostym językiem, tam gdzie trzeba stosują powszechnie łacinę kuchenną.Autor bardzo sprawnie posługuje się słowem, w efekcie mamy interesujące opisy sytuacji politycznej, postaci, wydarzeń, statków czy technologii (w tym przypadku dużo się mówi o napędzie Alcubierre'a). Mocną stroną autora są wyraziste postacie - choć na początku miejscami gubiłem się w osobach z uwagi na sporą ilość postaci przedstawionych już w pierwszych rozdziałach. Niemniej na uwagę zasługuje fakt, że są to postacie nietuzinkowe, dwulicowe, prowadzące prywatne gry, knujące, judzące i nieufne względem siebie wzajemnie. Do tego wszystkiego dochodzi aspekt religijnej inkwizycji, skomplikowanej wielowarstwowej intrygi i mamy mieszankę prawdziwie wybuchową. W temacie relacji międzyludzkich opowieść "Kraniec nadziei" jest jedną z najlepiej odpowiadających rzeczywistości. Twórca nie stworzył świata ani przyjaznego ludziom, ani sterylnego czy politycznie poprawnego jak to ma miejsce np. w "Star Treku". Bohaterowie książki mają własne słabości, potrafią być przygnębieni, wkurw*ieni, zestresowani i kląć przy każdej okazji stosując za przecinki niekoniecznie wyszukane wulgaryzmy. Seems legit - chciałoby się powiedzieć - bo nie ma po co ukrywać jak ten świat jest zbudowany, tym bardziej prosto sobie wyobrazić pod jaką presją żyją ludzie zamknięci w metalowej puszcze otoczonej próżnią w środku wielkiej walki kosmicznej. Najbardziej ujmujący jest jednak fragment honorowy. W obliczu długotrwałej wojny odkrywamy, że szeregowi oficerowie, a nawet dowódcy pomniejszych jednostek są już znużeni wiecznym konfliktem. Dlatego w zetknięciu z wrogimi oficerami potrafią dynamicznie odnaleźć wspólny mowa i z pominięciem wojskowej hierarchii rozpocząć misję mającą określić przyszłość słynnego wszechświata. "Kraniec nadziei" to mocna dawka dobrego military i hard scifi w połączeniu z barwnym językiem, nieźle zarysowanymi postaciami, odrobioną lekcją fizyki i wyjątkowo brutalną wizją przyszłości. Opowieść aż do ostatniej strony toczy się szybkim tempem, co pewien czas zwiększając napięcie, aż tu nagle… kończy się tzw. cliffhangerem.