Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
No jak tak można, to niedopuszczalne i oburzające. Karygodne i nieprzyzwoite. Poniżej wszelkiej krytyki! Po prostu kompromitacja! Skandal! Kiedyś nikt by sobie na coś takiego nie pozwolił. To okropne i przerażające. Co to za zwyczaje? Kto to widział, aby obdarowywać chłopca różową (i to wściekle różową!) walizką. Przekorna książka ebook o potędze stereotypów, uwikłaniu w role społeczne i rewolucyjnej sile dziecięcej radości.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Różowa walizka |
Autor: | Morgenstern Susie |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Adamada |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Kiedy spodziewamy się dzidziusia to z reguły pragniemy znać jego płeć, by móc kupić ubranka - i nie tylko - we "właściwym" kolorze. Od jakiegoś czasu działa bowiem teoria o tym, że dziewczynki powinny występować w 'towarzystwie' we wszelkich odcieniach różu, zaś chłopcy w błękitach. A przecież kiedyś było odwrotnie? Kto zdecydował o tym, że właśnie tak ma być? I dlaczego tak ciężko zakupić ubranka w kolorach neutralnych? Podobne 'zasady' panują również w świecie zabawek czy zawodów. Małe dziewczynki nie są raczej obdarowywane samochodami a chłopcy lalkami czy wózkami dla nich. Choć podczas zabaw podwórkowych czy sąsiedzkich dzieci chcą spróbować atrybutów płci przeciwnej. Czy powinniśmy to krytykować? Wytykać? Odbierać zabawkę? Moja Siedmiolatka parę lat temu zażyczyła sobie od dziadka w prezencie... ciężarówkę! I stale jest to potrzebny fragment wielu zabaw. Po tak obrazowym wprowadzeniu, myślę że mogę przejść do opowiedzenia Wam historii Beniamina - dzidziusia, na którego przez długi czas czekała cała rodzina. Dlatego kiedy tylko pojawił się na świecie, pospieszono z upominkami - standardowe pluszaki, śpioszki czy mebelki a nawet koń na biegunach nie były jednak niczym wyjątkowym... Sami przyznajcie, że nie wyróżniały się spośród klasycznych gadżetów okołodzidziusiowych. Wszyscy jednak szeroko otworzyli oczy - i nie tylko - gdy przed Beniem stanęła babcia. Jej podarunek nie został nawet opakowany! Jednak najbardziej szokujące było to, że dla własnego wnuka miała... pustą, wściekle różową walizkę!! Po co niemowlakowi walizka? A w dodatku w niepasującym do chłopca kolorze?? Rodzina była w szoku a Benio szczęśliwy na własny dziecięcy sposób... Walizka nieustanna się jego najlepszym przyjacielem, celem do którego zmierzał podczas nauki chodzenia, była towarzyszem rozmów i zabaw... Jednak jej najciekawsze zastosowanie miało miejsce wtedy, gdy Benia pilnowała babcia... ...kładła go bowiem w walizce... do snu. Beniamin dorastał, stawał się kilkulatkiem, nastolatkiem, dorosłym człowiekiem... Czy porzucił upominek od babci? Czy zapomniał o własnej walizce? A może przetrwała te lata i towarzyszyła mu nadal? O tym koniecznie musicie przekonać się sami, czytając książeczkę o cudnie brzmiącym tytule "Różowa walizka". Waszą uwagę zwrócą niewątpliwie ilustracje, które stworzył Serge Bloch - łatwa i jakby od niechcenia narysowana kreska, zaś pola które stworzyła nie zostały nawet starannie wypełnione. Różnorodność faktur, pastelowe kolory i jeden wyróżniający się fragment - mocno różowa walizka! Mojej Siedmiolatce bardzo podobały się te ascetyczne ilustracje, bo idealnie odzwierciedlają treść a fakt, iż nie są przesycone szczegółami podnosi ich atrakcyjność. Czcionka może nie jest bardzo duża, lecz dla wieku odbiorcy idealna, by mógł czytać samodzielnie, zwłaszcza, iż na każdej stronie jest stosunkowo mało tekstu. Całości dopełnia sama historia małego chłopca, który otrzymał nietypowy prezent. Prezent, który stał się kością niezgody między rodzicami, gdyż mama Benia nie mogła zrozumieć, co teściowa miała na myśli przynosząc jej synowi taki dar. Książeczka jest idealnym pomysłem, by na jej przykładzie opisać z dzieckiem temat tolerancji. Bowiem każdy z nas jest inny, każdy ma inne zainteresowania, inne przyzwyczajenia, lubi inne kolory, potrawy czy muzykę i nie należy go za to potępiać. Od maleńkiego trzeba dzidziuś uczyć akceptowania tej 'inności', ponieważ przecież odmienność nie jest niczym złym. Jest to jedynie przejaw tego, że ludzie różnią się od siebie i mają do tego prawo. Dlaczego niby nie wolno chłopcom bawić się lalkami a dziewczynkom koparkami? Dlaczego musimy ubierać nasze dzieci według wytyczonych różów i błękitów? Ani zabawki ani kolory nie są zapisane w konstytucji, nie musimy trzymać się ich na sztywno, ponieważ przecież zainteresowanie dzidziusia czymś, czego nie ma na co dzień w domu nie jest objawem choroby! Postarajmy się to zrozumieć, my dorośli a później nauczmy tego nasze dzieci :) Podsumowując, wesprę się nieco opisem z okładki tej książeczki - jest to przewrotna historia małego chłopca, który otrzymał karygodny i wręcz oburzający (dla innych) upominek od własnej babci, lecz dzięki temu każdy z nas może powtórzyć sobie wiadomości dotyczące tolerancji i stereotypów. Ponieważ czyż radość dzidziusia nie jest ważniejsza? Gorąco wam zalecam tą przekorną lekturę, ponieważ humor, radość i szczęście bije z niej tak duże, że można się zarazić :) Lecz i wyjątkowa mądrość...
Dziewczynka bawiąca się samochodami czy narzędziami, a także grająca w piłkę nożną spotyka się z całkowitą akceptacją, a jej poczynania uważane są za może dość oryginalne, lecz jednocześnie śliczne i zabawne. Za to chłopczyk wożący lalki w wózku, lubiący różowy kolor bądź preferujący zabawę w gotowanie i sprzątanie, jest najczęściej wytykany palcami i krytykowany, ponieważ to przecież "babskie" zajęcia, zatem jeśli będzie to robił, na pewno źle wpłynie to na jego dalsze poczynania. Czy wy także widzicie tutaj kolosalną hipokryzję? "Różowa walizka" to idealna historia, która w zabawny sposób przedstawia siłę krzywdzących stereotypów a także moc ról społecznych, w jakie ludzie pragną nas wtłaczać. Jako mama chłopca, nierzadko spotykam się z tekstami: "a co ty - baba jesteś?", "tylko baby płaczą", "chłopcy nie mogą bawić się lalkami", "zajmowanie się domem i dzieciakami to tylko kobieca sprawa" i tym podobne dziwactwa. Nie dziwię się, że przez takie sytuacje mężczyźni boją się wyrażać własne uczucia, udają twardszych niż są naprawdę, a do tego często kompletnie nie radzą sobie ze wspieraniem partnerki i pomaganiem jej w codziennych obowiązkach. Cała chłopczykowi tutaj: http://www.nieperfekcyjnie.pl/2017/11/nie-jestesmy-tolerancyjni-rozowa.html