Rikszą do nieba okładka

Średnia Ocena:


Rikszą do nieba

Jak wykorzystać drugą szansę od losu? Antek, absolwent liceum Batorego, lekkoduch i przyjaciel znanego przedwojennego malarza ekscentryka, wraca do okupowanej Warszawy. Stawia sobie jeden cel – przeżyć za wszelką cenę! Dlatego gra w legalnym teatrze o kiepskiej renomie, pomaga ojcu w szmuglu, a do podziemnej organizacji wstępuje tylko dlatego, że… podoba mu się dziewczyna, poznana na tajnych kompletach. Nie, to z pewnością nie jest życiorys, jaki można by było postawić dzisiaj za wzór młodym Polakom, którzy w tamtych chłopcach chcą widzieć rycerzy bez skazy! Gdy wczesną wiosną 1941 roku, z wyroku sądu podziemnego, ginie słynny filmowy amant i współpracujący z Niemcami dyrektor Theater der Stadt Warschau, ponad głową Antka zaczynają się zbierać czarne chmury. Wkrótce ma przeciw sobie wszystkich… Czy uda mu się wyjść cało z kłopotów, pozbyć się łatki asekuranta i cynika, a jednocześnie znaleźć upragnioną miłość?

Szczegóły
Tytuł Rikszą do nieba
Autor: Beśka Krzysztof
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Wydawnictwo Melanż
Rok wydania: 2016
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Rikszą do nieba w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Rikszą do nieba PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • Domi czyta

    https://www.facebook.com/domiczyta/ „A może los byłby jednak dla mnie łaskawszy? Kto wie, czy nie zaczepiłbym się w filmie. I tak jak kiedyś, w latach licealnej młodości, ja odwiedzałbym warszawskie kina, by podziwiać aktorów, tak teraz ktoś chodziłby na filmy, by oglądać mnie. Zagrałbym u boku Leo Coxa, śpiewał piosenki, do których tekst napisałby sam Adam West… Lecz ich już nie było. Tak jak tysięcy innych ludzi w tym kraju. A ja? Ja stale żyłem. Nie wiedziałem jednak, jak długo jeszcze mojry nie zerwą nici mojego żywota. Nie miałem pewności, czy zza zakrętu nie wyjedzie znów motocykl z grubymi żandarmami, a w tle u wylotu ulicy nie zamajaczy buda. Czy już wydobyto z ziemi gips, którym zatkają mi usta, bym w ostatniej chwili życia, stojąc przed plutonem egzekucyjnym na warszawskiej ulicy, którą kiedyś beztrosko przechodziłem za rękę z dziewczyną, nie krzyknął „Niech żyje Polska!”? Czy tam gdzieś daleko, w Zagłębiu Ruhry, ołów zastygł w formy pocisków, które rozerwą mi serce i wbiją się w mózg?” - element książki. Antek, którego poznałam i zdążyłam polubić dzięki lekturze „Autoportretu z samowarem”, wraca w powieści „Rikszą do nieba” jako zdecydowanie bardziej doświadczony i dojrzały człowiek. Mamy rok 1941, okupowana Warszawa żyje w rytmie łapanek, wywózek do Oświęcimia a także godziny policyjnej. Każdy z mieszkańców stolicy, ba! całej Polski ma jedno zadanie: przeżyć. By ten cel osiągnąć, Antek wraz z ojcem, który z początkiem wojny został wypuszczony z więzienia, zostają właścicielami rikszy – pojazdu, który okaże się nie tylko ich żywicielem, lecz też narzędziem oporu przeciwko hitlerowcom. Niepewny los głównych bohaterów, poczucie zagrożenia a także trwoga o to, czy uda się uniknąć śmierci, to fragmenty w sposób mistrzowski wykreowane przez Krzysztofa Beśkę, z powodzeniem przeplatającego w własnej prozie fakty historyczne z literacką fikcją. Według mnie druga element perypetii Antka trzyma w napięciu zdecydowanie bardziej niż pierwsza, zwłaszcza że tempo akcji nie zwalnia ani na moment, od pierwszej do ostatniej strony gwarantując czytelnikowi pełen pakiet emocji – od rozbawienia sarkastycznymi wypowiedziami bohaterów, dzięki którym starali się oni oswoić ten nieludzki wojenny czas, przez wzruszenie – kiedy to po raz następny załamany ojciec porywa w ramiona cudem ocalałego syna, aż po gniew – że to, co stało się kanwą beletrystycznej opowieści Beśki, miało miejsce naprawdę… W „Rikszy” znajdziemy bowiem zarówno wątki związane z akcjami ruchu oporu i konspiratorów Polski Podziemnej, jak i z heroicznymi akcjami wyprowadzania ludności żydowskiej z getta. Do antyhitlerowskich eskapad bardzo sprawnie i spójnie twórca włącza wątki obyczajowe, ukazujące codzienne życie Polaków, którzy łapią się każdego możliwego zajęcia, żeby zdobyć pieniądze na chleb: od świadczenia usług przewozowych czy szmuglerstwa począwszy, a na kolaboracji z okupantem skończywszy. Zdecydowanie nie są to czasy kryształowe, w których zasady moralne przestrzegane są skrupulatnie przez każdego, lecz szczęśliwie honor, przyjaźń i braterstwo pozostały w słownikach wielu osób, a przede wszystkim wartości te przełożyły się na realne działania wielu Warszawiaków. Jako że twórca perfekcyjnie wplótł w fabułę powieści odniesienia do mitologii greckiej, Antek niczym mityczny Herkules i Orfeusz w jednym, staje w obliczu wyzwań, powiedzieć wręcz można herkulesowych prac, w których stawką jest wartość najwyższa, czyli ludzkie życie. Życie zarówno obcych mu ludzi, którym nierzadko spontanicznie i bez zbędnych dywagacji decyduje się pomóc, ponieważ po prostu „tak trzeba”, jak i osób mu najbliższych, w tym żydowskiej dziewczyny, która jako pierwsza z dziewczyn porusza nie tylko ciało naszego młodego bohatera, lecz i jego serce… Lea staje się tym samym Eurydyką Antoniego… Zakończenie „Rikszy do nieba” dosłownie wbiło mnie w fotel, bo twórca w mądry sposób połączył burzliwe wydarzenia z roku 1943 z zdarzeniami wiosny 1968, kiedy to młody asystent na Uniwersytecie Warszawskim przypadkowo zamieszany w rozruchy studenckie, brutalnie stłumione przez siły porządkowe Polski Ludowej, wchodzi w posiadanie takich informacji o własnej przeszłości, obok których nie może on przejść obojętnie. Z niecierpliwością więc czekam na wydany z końcem kwietnia 2017 roku trzeci tom cyklu tj. „Spowiedź w fotoplastikonie”, która mam nadzieję przyniesie objaśnienie paru niedokończonych w „Rikszy” wątków, a dopóki co po raz następny przyciąga wzrok okładką, prezentującą się pięknie, podobnie jak w tomach pierwszym i drugim dzięki idealnie opracowanej grafice, jak do tej pory doskonale oddającej treść powieści. Każda książka ebook zasługuje na tak dopieszczone opakowanie! Zachęcam Was serdecznie do lektury tej wojennej opowieści, pełnej zwrotów akcji, omówionej w sposób barwny, frapujący i bardzo obrazowy. Z kolei Wydawnictwu Melanż bardzo dziękuję za egzemplarz recenzencki i okazane mi zaufanie.