Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Do poetów apelował: "Nie nazywaj rzeczy po imieniu, ale po marzeniu, śnieniu, niespełnieniu". A jednocześnie wyznawał zasadę: "Słowa kunsztowne, słowa cudowne bledną względem prostego, które trafia w sedno". Takie również są wszystkie fraszki Jana Sztaudyngera, "zwięzłego słowa mistrza niedościgłego", jak sam zwykł się nazywać. Tom Puch ostu to zestaw tych spośród napisanych przez niego drobiazgów, które traktują o życiu i o miłości, z ironią, wzruszeniem, dowcipem, czasem sarkazmem. Pośród tych kilkuset piórek, jak mawiał o własnych fraszkach, nie sposób znaleźć takiej, która nie trafiałaby w rzeczy sedno.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Puch ostu |
Autor: | Sztaudynger Jan |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Literackie |
Rok wydania: | 2016 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Recenzja opublikowana na blogu- donkareads.blogspot.com Tytuł postu: Jan Sztaudynger "Puch ostu. Fraszki o życiu i miłości"Patrzysz na tytuł wpisu i myślisz sobie "Co również ona wyprawia?! Nie dość, że w szkole muszę męczyć się z fraszkami to jeszcze mam czytać je dobrowolnie w domu?". Wiem, że tak jest ponieważ w sumie sama siebie pytałam czy jestem pewna tej lektury. "Donka, przecież szkołę masz już za sobą. Poza tym nigdy nie lubiłaś tego typu tekstów" - mówi mały diabełek siedzący na ramieniu. Nalegam jednak... naciśnij 'czytaj dalej' i przekonaj się czy pokonałam tego rogatego stwora! Kiedy słyszymy słowo fraszka od razu przypomina nam się Kochanowski. Ciągłe czytanie ich na siłę w szkole, analizy, sprawdziany i cała reszta sprawiła, że po prostu mało kto je lubił. Też należałam do grupy ludzi, którzy niekoniecznie chętnie je czytali. Z perspektywy czasu widzę jednak, że nie była to wina tych "wierszyków" a złego podejścia do ich analizy. Tak czy siak, postanowiłam fraszkom dać drugą szansę i uzbroiłam się w "Puch ostu. Fraszki o życiu i miłości" Jana Sztaudyngera. Nie muszę mówić rzeczy oczywistych (ale powiem). Zestaw ten jest pięknie wydany! Podkreślam- cudownie!Już bardzo dawno nie miałam w własnych rękach takiej książki. Nie mówię tylko o okładce i grzbiecie lecz także o środku, który zwala z nóg! Dosłownie. Co z treścią? Usiadłam w fotelu, owinęłam się w koc, na nogi założyłam grube skarpetki, na stole położyłam gorącą herbatę a w ręce wzięłam Puch ostu. "To nie dla Ciebie" powtarzał głosik diabełka. Nie wiedziałam w jakim był błędzie! Herbata wystygła, koc opadł na dywan a ja nie mogłam się oderwać. Tyle śmiechu, tyle przemyśleń i tyle wzruszeń. W środku książki znajduje się całe mnóstwo fraszek. Krótkich, długich, zabawnych i tych wzruszających. Nie ma opcji, aby ktoś nie odnalazł tam 'swojej ulubionej'. Tak na prawdę czytając te 'wierszyki' idealnie poznajemy ich autora. Bardzo czuć ten jego optymistyczny sposób bycia i podejście do samego siebie z lekkim przymrużeniem oka (właściwie to nawet nie do samego siebie a do WSZYSTKIEGOO). Jan Sztaudynger Zwięzłego słowa mistrz niedościgły,Jak sam o sobie mówił:Kiedy ja umrę, niech mi tak napiszą:Szczęśliwy człowiek, opije się ciszą,Pisywał fraszki i wyławiał grzyby,A jeśli umarł- to tylko na niby,Bo w każdej fraszce szytej polską mowąBędzie się rodził, będzie kwitł na nowo!Fraszki mamy podzielone na działy. Wyznania, Fraszki o fraszkach, Krakowskie piórka, Piórka i łatki łódzkie, Piórka z gór, Literackie i teatralne, Krople liryczne, Wiejskie i leśne, Słowik i róża, Ucinki, Różne, Szumowiny, Miłość i małżeństwo, Życie i przemijanie. Moją ulubioną kategorią jest oczywiście "Miłość i małżeństwo. Jako iż jestem niepoprawną romantyczką inaczej być nie mogło. Fraszki z tego działu wyjątkowo mnie wzruszają i pomagają docenić obecność drugiej połówki. Oczywiście tylko niektóre ponieważ reszta napisana jest w tak humorystyczny sposób, że gwarantuję (!) będziecie śmiać się sami do siebie. Podsumowując, uważam, że każdy powinien zapoznać się z twórczością Jana Sztaudyngera. Zwłaszcza osiłki, takie jak ja, które wypierają się, że nie lubią 'poezji'. Nie wspominając już o tym jaki jest to idealny pomysł na upominek :) ZapomnijZapomnij o mnie - prosi niedorzecznie - A pragnie tego, bym pamiętał wiecznie. NiechętnieNiechętnie dziś zasnął,Bom zasnął z żoną własną.I niechętnie się budzę,Bo mi się śniły cudze.Ocena: 9,5/10
Nie zgnębi Nie zgnębi mnie byle przytyk, w dupie miejsce mam dla krytyk…W tym roku Wydawnictwo Literackie postanowiło wydać Puch ostu. Fraszki o życiu i miłości, czyli najbardziej dobitne, radosne, sarkastyczne, lecz również i wzruszające dzieła, jakie pozostawił nam po sobie poeta. Są to bez wątpienia utwory, które dzięki swej prostocie zapadają w pamięć. Trafiają w punkt i poruszają. Ich siłą jest fakt, że twórca nie musiał silić się na przesadny dramatyzm, lecz podarował swoim czytelnikom lekkość, nostalgiczność i humor, zamykając je w paru krótkich wersach. Poezja wielu kojarzy się z patosem, co łączy się z udawanym tragizmem i po prostu nudą. Sztaudynger prezentuje im środkowy palec i udowadnia, że czytając wiersze można się śmiać. Ach, już niejedna Ach, już niejedna jak but głupiutka Wystrychnęła mędrca na dudka.Z pod mojej klawiatury nie wyjdzie inna chłopczykowi niż pochwała dla poezji Jana Sztaudyngera. Uwielbiam jego fraszki i zdania nie zmienię. A w przypadku tego wydania, przesyłam także wyrazy uznania do wydawnictwa za przepiękną okładkę (w moim ulubionym kolorze), dopracowaną wyklejkę i cudne, klasyczne odznaczenia rozdziałów. Na uwagę zasługuje także fakt, że w doborze wierszy pomagała prawnuczka poety – dziesięcioletnia Ania a także Dorota Sztaudynger-Zaczek. Inaczej spogląda się na nowe wydanie dzieł pisarza, wiedząc, że w pracy ponad nim udział wzięła krew z jego krwi.Polecać poezję to jak zalecać pierogi obcokrajowcowi. Posmakuje tylko temu, kto ma serce dobre, a umysł otwarty. Czy jakoś tak ;)czytaj więcej: http://recenzentkaksiazek.blog.pl/2016/09/28/puch-ostu-fraszki-o-zyciu-i-milosci-jak-sztaudynger-mistrz-zwiezlego-slowa/
Smutki dopadają każdego. Czy istnieje skuteczne lekarstwo, żeby w efekcie szeroko się uśmiechnąć i dodatkowo czegoś się nauczyć? Czy słowa rymowane muszą sprowadzać się do dramatycznej poezji pełnej smutku i żalu? Jan Sztaudynger przeżył wojnę, ze wszystkimi jej okropnościami. Jednak zawsze odznaczał się niesamowitą umiejętnością obserwacji i pozytywnym spojrzeniem na otoczenie. Te ogromne talenty zaowocowały mnóstwem fraszek, które w swoim dowcipie i realizmie na stałe weszły do mowy potocznej. Oto zbiór, który charakteryzuje się mądrością, sarkazmem i trafia w samo sedno. Starczy otworzyć go na losowej stronie — od razu znajdziemy coś godnego zapamiętania.Gdy tylko rozpakowałam przesyłkę z książką, to od razu wpadłam w zachwyt. Jedno z ładniejszych wydań, które widziałam w ciągu ostatniego roku. Jak zapewne zdążyliście zauważyć, jestem olbrzymią estetką i przeważnie zwracam uwagę na papier i okładki. Tym razem mogę zaręczyć, że idealnie zrozumiecie mój entuzjazm. Przepiękne dobranie kolorów, czcionki, całokształt na szóstkę. A treść? Znałam twórczość autora już wcześniej, choć się w nią nie zgłębiałam. Teraz nadeszła okazja, żeby to nadrobić. Jan Sztaudynger zasłynął własnymi fraszkami, a po przeczytaniu wszystkiego zamieszczonego w zbiorze — już wiem, iż po prostu każdy powinien po nie sięgnąć. Niesamowicie plastyczna zabawa przerostu formy ponad treścią. Realne poczucie humoru, mogące rozruszać największego gbura. Przez tydzień chodziłam i cytowałam ulubione fragmenty. Coś czuję, że ten nawyk już wszedł mi w krew. Obym zaraziła tym innych.Sztaudyngera bez przesady można nazwać „mistrzem słowa“. Ciężko znaleźć fraszkę słabą lub, przeciwnie, przesadzoną. To znaczna sztuka, przy pisaniu poruszać trudne tematy, bez ocierania się o niesmak, prostactwo. A w tym wypadku bez problemu da się spojrzeć na dużo problemów z innej perspektywy, nieco rubasznej. Jestem pesymistką, zazwyczaj wszystko maluje mi się w czarnych barwach, lecz Jan Sztaudynger zdołał rozbawić mnie do łez. A niewiele jest autorów, którzy to potrafią. Odczuwam w tym pewną magię, czarodziejski styl i klasę. Właśnie, to ostatnie ujmuje. Twórca tworzył w ciężkich czasach, mógłby sarkać na wszystko wokół, lecz jednak postanowił pójść inną drogą.Te „okruszki” bawiły kilka pokoleń Polaków. Mimo upływu czasu stale są aktualne, dlatego myślę, że tkwi w nich prawdziwa nieśmiertelność. Chciałabym, żeby trafiły do szkół, żeby nastolatkowie mogli z nich czerpać taką mądrość życiową. Na ten moment fraszki kojarzą się przede wszystkim ze świetnym, acz dla wieku archaicznym Kochanowskim. Pięknie byłoby postawić obydwu Janów obok siebie, odkrywać literackie wspaniałości. „Puch ostu” doskonale nadaje się na prezent. Kto wie, może tym metodą naprowadzicie kogoś na chęć głębszego poznania poezji? Warto, warto.Nadeszła jesień. Według mnie, pora doskonała na takie pozycje. Kubek ulubionej herbaty, koc i koniecznie swój egzemplarz książki! Sama delikatnie zaznaczam ulubione fragmenty. Przepisuję do notesu. Żeby móc do nich wracać, gdy najdzie mnie ochota. Lecz i tak najwięcej zmagazynowałam ich w głowie. Jak wspominałam wcześniej, Jan Sztaudynger posługiwał się mową zrozumiałym dla każdego, lecz melodyjnym. Z tego właśnie powodu nie można odpędzić się od „nucenia” dowcipnych wierszyków. Niecierpliwie czekałam na tę premierę — utwierdziłam się w przekonaniu, że zdecydowanie było warto. Czy można znaleźć jakąś wadę? Tak! Chciałoby się przeczytać jeszcze więcej, mimo znacznej ilości stron. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, jednak prawdopodobnie nie ma sensu narzekać. A raczej cieszyć z możliwości obcowania z pięknem i humorem.Jeśli zbliżają się Wasze urodziny, a nawet nie ma żadnej okazji, to zróbcie sobie sami prezent. „Puch ostu” powinien znaleźć się na półce każdego książkomaniaka. To jedna z pozycji, które są po prostu niezbędne. I czarują wdziękiem przez długi, długi czas.
Ten zestaw fraszek jest pięknym i swobodnym obrazem miłości i życia jaki twórca ukształtował w sobie. To lekkie, zabawne, rubaszne i przede wszystkim nieśmiertelne utwory, które mogą zbliżyć czytelnika do autora.Czy zalecam Puch Ostu? Zdecydowanie tak i możecie być pewni, że skoro ja – taki uczulony na poezję leśny potwór – piszę wam, że powinniście mieć na własnej półce ten zestaw fraszek, to znaczy, że powinniście. I to nie ze względu na piękne wydanie, które cieszy oczy i zachęca do lektury. Prawdziwe urok tej książki jest w jej treści, nie okładce.