Średnia Ocena:
Przygody Tintina. Tintin i alph-art
Kapitan Baryłka, za namową śpiewaczki Bianki Castafiore, kupuje olbrzymią literę H z pleksiglasu. Jest to tak zwany alph-art, dzieło sztuki nowoczesnej autorstwa niejakiego Ramó Nasha. Niedługo później właściciel galerii, pan Fourcart, zostaje zamordowany. Badający sprawę dziennikarz Tintin odkrywa związki galerii z sektą, w której od niedawna jest Castafiore…"Tintin i alph-art" jest ostatnią, niedokończoną z powodu śmierci autora, opowieścią. Bo Hergé nie życzył sobie kontynuacji przygód Tintina, nigdy nie poznamy jej dalszego ciągu. Mimo to skończona element albumu została wydana. Składa się ze szkiców wykonanych ołówkiem a także dialogów i krótkich opisów akcji podanych w formie didaskaliów.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Przygody Tintina. Tintin i alph-art |
Autor: | Herge |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Egmont Polska Sp. z o.o. |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
Przygody Tintina. Tintin i alph-art PDF - podgląd:
Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.
To twoja książka?
Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.
Recenzje
WIELKIE POŻEGNANIE Z TINTINEM W roku 1976 opublikowany został komiks „Tintin i Piocarosi”, który, choć twórca niemalże od razu zaczął myśleć ponad ciągiem dalszym, okazał się ostatnim wydanym za życia Hergé’a tomem serii. I ostatnim zakończonym. Mający podsumować 50 lat pracy belgijskiego autora ponad serią „Tintin i alph-art”, który ukazał się trzy lata po jego śmierci, nie jest kolejnym komiksem o Tintinie, Milusiu i kapitanie Baryłce. To zapis nieukończonego nigdy scenariusza do części o takim właśnie tytule, uzupełniony o szkice poszczególnych zdarzeń i całych plansz. I chociaż nie dowiadujemy się z niego, jak zakończyła się cała przygoda (zresztą nie o to przecież chodzi), dostajemy do rąk wspaniałe i wzruszające pożegnanie z serią, postaciami i samym autorem. Kapitan Baryłka źle się miewa. Nie dość, że środek antyalkoholowy uniemożliwia mu cieszenie się jego ulubionym trunkiem (o czym miewa nawet koszmary senne), to jeszcze do państwie przybywa Bianka Castafiore, a to jedynie początek wydarzeń. Uciekając przed gościem Baryłka chowa się w galerii sztuki należącej do pana Fourcarta, a tam nie tylko poznaje Ramó Nasha, artystę uprawiającego alph-art, lecz dowiaduje się także, że Fourcart chce się skontaktować z Tintinem w pewnej sprawie. Niestety wkrótce właściciel galerii ginie, znika także pewien ekspert, a w Księżymłynie zjawiają się Tajniak i Jawniak, którzy chcą prosić, by Baryłka przyjął do siebie na kilka dni emira Bena Kalisha Andrutha i jego syna. Są właśnie w państwie i istnieje poważne ryzyko zamachu na ich życie. Tintin i kapitan po raz następny trafiają w sam środek szalonych i groźnych wydarzeń… Pierwszym pomysłem na dwudziesty czwarty tom „Tintina” było to by akcja albumu w całości funkcjonuje się tylko i wyłącznie na lotnisku. Jak już wiadomo po powyższym opisie idea ta została porzucona na rzecz historii rozgrywającej się w środowisku artystycznym. Hergé sztuką współczesną fascynował się zresztą od lat i chciał pokazać własne uwielbienie awangardowych dzieł. Ponad projektem pierwotnie zatytułowanym „Tintini i fałszerze” prace rozpoczął już w roku 1978, rok potem zdiagnozowano u niego mielofibrozę, zaczął bać się, że nie dokończy komiksu, lecz stale się starał, chociaż nie do końca rozplanował fabułę. Nie zdołał. Pozostawił po sobie jednak coś wspaniałego – nie tylko znakomitą opowiadanie o Tintinie, lecz również i zapis ewolucji ostatniego dzieła artysty. Zapis, który prezentuje także ostatnią, poruszającą walkę Hergé’a – bezcenna rzecz. Co interesujące „Tintin i alph-art” pozostaje komiksem wesołym i wręcz optymistycznym. Więcej w nim humoru, niż chociażby w „Picarosach”, więcej również się dzieje, a włączenie do akcji całej plejady idealnie słynnych bohaterów stanowi następny miły akcent. Nie przeszkadza, że zakończenie jest otwarte, a kończąca je retardacja podsyca ciekawość, tyle stworzył Hergé i na własny sposób pasuje to do całości. Wprawdzie po latach wielu innych autorów dokańczało ten tom (choćby ktoś kryjący się pod pseudonimem Ramó Nash czy również Yves Rodier, który tworzył również pastisze „Tintina”), jednak po dzisiaj dzień i tak jedynym słusznym „alph-artem” pozostaje ten właśnie oryginał. Warto go więc poznać, w końcu to wyjątkowe zwieńczenie idealnej serii, a przy okazji szansa poznania warsztatu Hergé’a, dlatego również zalecam gorąco.
Herge-to najpopularniejszy autor komiksowy XX wieku. Jego komiksy o przygodach dzielnego reportera, przetłumaczono na nad 90 języków. Do dzisiaj, a od powstania minęło niemal 100 lat, opowieści te cieszą się wielka popularnością. Zasługa ta leży w talencie artysty i jego sposobie przedstawiania poszczególnych scen. "Tintin i Aplph-art", to ostatni komiks napisany, zilustrowany przez autora. Poważnie chory, czuł, że to dzieło będzie jego ostatnim. Zeszyt ten to właściwie zestaw szkiców do planowanej opowieści o kolejnych dokonaniach dzielnego dziennikarza, który tym razem ma do czynienia ze sztuką. W tej przygodzie, prócz nieodłącznego Milusia, powracają też kapitan Baryłka i znana śpiewaczka Bianca Castafiore. Kradzież bezcennych arcydzieł, perypetie kapitana, szalone pościgi. Zachęcam do lektury. Trochę smutno, gdy się wie, że artysta nie zdołał dokończyć własnego dzieła. Mimo tego, że to raczej zestaw zawierający szkice kolejnej przygody, widać tutaj rękę geniusza. Możemy od podstaw poznać jak powstają kolejne plansze, zanim przybiorą ostateczny wygląd. Zachęcam do zapoznania się.