Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Następny tom przygód Smerfów autorstwa znanego rysownika i scenarzysty Peyo. Album składa się z pięciu krótkich historii. Lasy otaczające wioskę Smerfów kryją dużo niebezpieczeństw. Największym zagrożeniem dla skrzatów jest czarownik Gargamel mieszkający w ruinach starego zamku. Marzeniem okrutnego maga jest wyłapanie wszystkich Smerfów i zrobienie z nich przepysznej zupy! Lecz Smerfy nieźle wiedzą, co im grozi ze strony Gargamela, więc zawsze znajdują sposób, żeby go przechytrzyć. Czy to za pomocą szybkiego smerfolotu pilotowanego przez Latającego Smerfa, czy dzięki wsparciu psa z magicznym amuletem, czy używając wybuchowych niespodzianek Zgrywusa. Czasem jednak same Smerfy ściągają na swe głowy problemy znacznie większe niż te sprowadzone czarami złego Gargamela...
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Przygody Smerfów. Latający Smerf |
Autor: | Peyo |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Egmont Polska Sp. z o.o. |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Klasyka dzieciństwa w formie komiksu! :) Któż nie pamięta tej bajki? Nie sposób jej nie znać :) Mamy ją teraz, w formie wznowienia, dostępną jako komiks. I aż się człowiekowi gęba śmieje na widok tych niebieskich postaci w białych czapeczkach, gonionych przez Gargamela i Klakiera :) No nie da się nie uśmiechnąć! Prócz "Latającego smerfa" mamy na 48 stronach jeszcze 4 historyjki: "Łakomstwo smerfów", "Smerf w masce", "Szczeniak u smerfów", " Żarty Smerfa Zgrywusa". A co jest ich treścią? Smerfy zmienione w kamień, perypetie ze szczeniakiem, wybuchające bomby Zgrywusa... :) Klasyka, po prostu klasyka :) Okazuje się, że mimo nad trzydziestu lat na karku nasi niebiescy przyjaciele mogą sprawić człowiekowi taką samą frajdę jak kiedy miał kilka zaledwie lat. Sam komiks - bez zarzutu. Klasyczne malunki Peyo, ładna kreska, zgrabnie opowiedziane historie. Nic dodać, nic ująć. Nic tylko poświęcić kilka chwil na małą retrospekcję do czasów dzieciństwa. Polecam! Dziękuję Egmont Polska za udostępnienie egzemplarza do recenzji. Recenzja znajduje się także na moim blogu: http://cosnapolce.blogspot.com/2017/02/latajacy-smerf-peyo.html Zapraszam!
"Latający Smerf" to następny tom przygód sympatycznych Smerfów autorstwa znanego rysownika i scenarzysty Peyo. Tym razem album składa się nie z jednej opowieści, lecz aż z 5 krótkich komiksowych historyjek. Pierwsza z nich "Latający Smerf" opowiada o spełnionym marzeniu o lataniu. Powstaje Smerfolot. Wszyscy są zachwyceni. No może prócz Smerfetki, której kwiaty, pranie a także komin ucierpiały podczas podniebnych akrobacji. Kiedy jednak Smerfetka zostaje schwytana przez Gargamela, Latający Smerf bez wahania rusza swoim samolotem na pomoc. Zapowiada się walka pomiędzy Smerfolotem , a maszyną latającą skonstruowaną przez złego czarownika. Kto zostanie zwycięzcą? Następna opowiadanie "Łakomstwo Smerfów" przestrzega przed spożywaniem jedzenia niewiadomego pochodzenia. Można nie tylko się pochorować, lecz wręcz (jeśli palce macza Gargamel) zamienić się w kamień. Smerfy prawdopodobnie po raz pierwszy powinny posłuchać Ważniaka :). "Smerf w masce" terroryzuje wioskę Smerfów rzucając tartami w własnych sąsiadów. Wszyscy są oburzeni, lecz gdy pojawia się możliwość anonimowego zgłoszenia Smerfa, w którego ma uderzyć Smerf w masce, wybucha prawdziwa wojna. Żeby znaleźć sprawcę całego zamieszania, Papa Smerf musi wziąć sprawy w własne ręce. W historii "Szczeniak u Smerfów" niebieskie ludki nagle zyskują prawdziwego obrońcę wioski. Straszliwe opowieści, magiczny amulet, a do tego Gargamael ... oj będzie się działo. Każdy żart kiedyś przestaje być śmieszny. Przekonał się o tym Zgrywus, w opowiadaniu „Żarty Zgrywusa”. Wybuchowe upominki nikogo już nie śmieszą. Co teraz zrobi nasz żartowniś? Lektura krótkich historyjek o Smerfach jest bardzo przyjemna nie tylko dla najmłodszych. Znajdziemy tu solidną porcję niezłych żartów sytuacyjnych i słownych. Smerfy nie tylko bawią, lecz też przestrzegają i ukazują wartości, jakimi powinniśmy kierować się w życiu. Śliski, dobrej jakości papier, wyraźna czcionka, żywe i kolorowe ilustracje to jest to, co lubimy.
Smerf każdy zna. Kiedy Peyo kilkadziesiąt lat temu wymyślił te niebieskie stworki, pewnie nie spodziewał się takiej popularności. Serial animowany od lat bawi kolejne pokolenia małych telewidzów, w tym mnie. Nie tak dawno powstały kinowe wersje przygód tych niebieskich stworków. Komiksowe perypetie też zasługują na nasze uznanie. Latający smerf to zestaw krótkich historyjek w których poznamy świeży wynalazek jakim jest samolot. W kolejnej Gargamel tworzy przepyszne ciasto od którego nasze ludziki kamienieją. A także poznamy pewnego szczeniaka z zagadkowym amuletem... Oczywiście złowieszczy czarnoksiężnik wymyśla coraz to nowe metody złowienia Smerfów. Nieważne czy ich koniec ma nastąpić w gulaszu, czy w urządzeniu do przetopu na złoto. Zgrywus ze swoimi"prezentami" sprawi, że nasi przyjaciele, postanawiają oduczyć go tych niesmacznych żartów. Idealnie narysowane. Przezabawne przygody dla każdego. Dzieckiem jest się w każdym wieku, czyż nie? Kilkadziesiąt lat minęło, a książeczki te bawią kolejne pokolenia czytelników Pozostaje mi polecić.
„Smerfy” tworzone przez Peyo składały się zarówno z długich albumów, jak też krótkich, najczęściej jednostronicowych humorystycznych historyjek. Kontynuatorzy jego spuścizny dotychczas prezentowali nam pełnoprawne tomy z ich przygodami, teraz nadszedł jednak czas na smerfne miniatury, które trzymają poziom i dostarczają całkiem znacznej porcji miłej rozrywki. W tytułowym „Latającym Smerfie” nasz marzący o podniebnych przygodach niebieski bohater wpada w końcu na pomysł jak może wzbić się w powietrze. Razem z Pracusiem buduje pierwszy w historii Smerfolot i odrywa od ziemi. Jednak zirytowana hałasem Smerfetka wybiera się w głąb lasu i pada ofiarą Gagamela. Teraz tylko Latający Smerf może ją ocalić… Zaraz później poznamy „Łakomstwo Smerfów”, które zamierza wykorzystać nie kto inny, jak Gargamel. Stworzone przez niego ciasto nie tylko kusi, lecz zmienia niebieskie stworki w kamień, a odwieczny wróg zabiera je by przygotować z nich wymarzoną zupę. Co może im pomóc w tak ciężkiej sytuacji? A co by było gdyby w wiosce smerfów pojawił się zagadkowy „Smerf w masce”, który rzucałby w bohaterów tartami? Przed odkryciem jego tożsamości i motywu stają nasze mężnie niebieskie stworki. Czy im się uda? W historii „Szczeniak u Smerfów” w wiosce pojawia się następny dziwaczny gość. Po wieczornej strasznej opowieści Papy Smerfa mieszkańcy obawiają się, że może być to smok. Jest nim jednak nie kto inny, jak Szczeniak czarodzieja Omnibusa. Co tutaj robi? To trzeba wyjaśnić. Na koniec pozostają „Żarty Zgrywusa”. A właściwie potrzeba ich powstrzymania. Smerfy mają bowiem serdecznie dość jego wybuchowych paczek. Czy jednak Zgrywus będzie w stanie powstrzymać się od płatania kolejnych, nikogo nieśmieszących już figli? „Smerfy” tworzone przez kontynuatorów Peyo (wśród których nie zabrakło także jego syna) nie są może tym samym, co komiksy jego autorstwa, nie mniej stale dostarczają wiele dobrej zabawy. Nie inaczej jest w przypadku najnowszego, czternastego już tomu (siódmego jeśli liczyć tylko tę nową, nie-peyowską serię) – pięć zebranych w nim opowieści dostarcza paru chwil przyjemnej, niezobowiązującej rozrywki z morałem. Jest humor, są przygody, jest także baśniowy klimat, lecz przede wszystkim są one – Smerfy, które zachowały własne charaktery. I są również malunki wyglądające dokładnie jak te, tworzone przez Peyo. Na tym polu nowe komiksy nic się nie zmieniły. Nie poszły drogą filmów kinowych, nie szukały uwspółcześnienia, nawet ich kolor pozostał tradycyjny, tak samo jak sposoby wykonania. Dla oczu to wielka przyjemność, trącająca sentymentalną nutę w sercach czytelników na Smerfach wychowanych i intrygująca świeżych odbiorców. Dlatego również zalecam gorąco. „Smerfy” tradycyjnie nie zawodzą. A na przyszłość pozostaje mieć nadzieję, że prócz kontynuowania ich przygód Egmont pokusi się o powrót do klasyki Peya, warto by nowe pokolenia poznały te nieśmiertelne komiksy, które po dzisiaj dzień pozostają doskonałymi historiami.