Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Czy kiedy dusza rozpacza od zranień, lekarstwem zawsze jest miłość? Młody mąż, przyszły ojciec i początkujący, zdolny powieściopisarz wiedzie spokojne życie. Wszystko odmienia się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, w momencie gdy odbiera telefon ze szpitala, który zmienia życie całej jego rodziny. Janek siedział na sofie, trzymając na kolanach swą debiutancką powieść. Już tysiące ludzi miały ją w własnych domach i podobnie jak on teraz, czytały ją, strona po stronie, chcąc poznać zakończenie. Niektórzy szczęśliwcy robili to powoli, nie chcąc zbyt dynamicznie zjeść dania, które najwidoczniej im smakowało. Spoglądał na okładkę. To niewątpliwie mój duży sukces, myślał. A czym jest to, co teraz robię? To koniec. Definitywny koniec. Zamknięcie pewnego etapu życia. Odkreślenie go grubą, czarną kreską od tego, co czeka na mnie w przyszłości. Czy to tylko komfortowa wymówka – próba uciszenia sumienia, które wrzeszczy teraz z całych sił? Jeśli tak, to jest to bardzo nieudana próba.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Prawdy. Tom 1. Człowiek z blizną |
Autor: | Gajdemski Janusz Kamil |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Novae Res |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Są takie lektury, które zmuszają do myślenia. Wiem, nie jest to zbyt odkrywcze stwierdzenie, lecz nie chodzi mi o zastanawianie się ponad samą treścią książki. Mam tu na myśli raczej przemyślenia związane z tym, czego tak właściwie oczekuję od książki i autora. Niestety, zdarzają się lektury, które zmuszają mnie do poszukiwania odpowiedzi na banalnie łatwe zapytanie „co to w ogóle było?”. Rzadko się zdarza. Staram się dobierać książki tak, aby nie musieć czuć rozczarowania, a jedynie radość z lektury. Z takim założeniem podeszłam do „Człowieka z blizną” – debiutu Janusza Kamila Gajdemskiego. Z opisu dowiedziałam się, że bohaterem będzie młody pisarz, którego życie gwałtownie się zmieni na skutek pewnego tajemniczego telefonu. Zapachniało zagadką, tajemnicą, obyczajowym strzałem w dziesiątkę. Jednym słowem – zaczęło się bardzo dobrze. Co było potem? Później okazało się, że każdy – nawet najlepszy – pomysł na książkę można zepsuć, jeśli nie znajdziemy sposobu na przekazanie treści i nie wzniesiemy się nad normalne przelewanie na kartki wszystkiego, co kłębiło się w naszej głowie w konkretnej chwili. Takie niestety wrażenie miałam podczas czytania o perypetiach Janka. Twórca wziął na warsztat młodzieńczą miłość, która ewoluowała do miłości dojrzałej. Mogłoby to być dobre, gdyby nie fakt, że pisarz rozłożył się na chęci wykazania się dorosłością w podejściu do tematu. Podczas czytania ciągle miałam wrażenie, że Gajdemski rozpaczliwie chce pokazać się z jak najlepszej strony, usiłuje płynąć z prądem niosącym mądrości życiowe, podczas gdy ów prąd wciągnął go pod wodę. Miłość została już omówiona z każdej możliwej strony, jednak stale pisarze potrafią opowiadać o niej pięknie. Twórca „Człowieka z blizną” sprowadził to uczucie do infantylnych konwersacji pomiędzy bohaterami, serwowanymi w okrutnie patetyczny sposób. Czytałam o jego zauroczeniu Karoliną i miłości do Julii, wyrażanych za pomocą wierszyków, rymowanek, męcząco prostych dialogów. Brak dojrzałości w opisie uczuć był wprost proporcjonalny do braku dojrzałości w przypadku pierwszych szkolnych miłości. Z coraz mniejszą cierpliwością czytałam kolejne strony. Rymy w stylu „Plaża! Taka okazja co dzień się nie zdarza” – mówiąc kolokwialnie – doprowadzały mnie do szału. W głowie szalała mi myśl „po co ja to jeszcze czytam?”. Jednak nie poddaję się łatwo. Pierwsze strony były przecież interesujące, podobnie jak sam pomysł na książkę. Usprawiedliwiałam autora, czekałam, aż wreszcie dostanę to, czego się spodziewałam. Na próżno. To nie jest tak, że „Człowiek z blizną” traktuje tylko i wyłącznie o wspomnianym uczuciu. W książce pdf poruszane są wszystkie tematy uważane powszechnie za trudne, egzystencjalne, w pewien sposób tabu – śmierć, gwałt, rak mózgu, samobójstwo, Bóg. Dla mnie było tego zdecydowanie za dużo. Nie da się napisać książki o wszystkim, a cały czas miałam wrażenie, że Gajdemski chciałby na kilkuset stronach zmieścić absolutnie wszystko, co chodzi mu po głowie albo co wie na dany temat. Wyobraziłam sobie młodego mężczyznę, siedzącego ponad klawiaturą komputera i przez 72 godziny uderzającego w nią bez przerwy – z tym kojarzył mi się proces powstawania „Człowieka z blizną”. Chciałabym też wspomnieć o suspensie i jego zastosowaniu w tej książce. Właściwie o próbach jego stosowania, bowiem – jak się okazuje – aby to robić, trzeba wiedzieć kiedy i w jakim celu. Podczas czytania czułam, że twórca postawił sobie za punkt honoru zostawianie w zawieszeniu absolutnie każdej kwestii – domyślam się, że wszystko w celu zwiększenia zainteresowania czytelnika dalszym ciągiem. Mnie to zmęczyło. W pewnym momencie miałam wrażenie, że ten zabieg powtarzany jest co pół strony, co zadziałało odwrotnie do zamierzeń. To, co Gajdemskiemu się udało, to bohaterowie. Szczególnie kobiety, na których się skupił. Każda z nich jest dokładnie rozpracowana i opisana, nie sposób ich ze sobą pomylić, bowiem różnią się od siebie diametralnie. Można uznać, że to jakiś zalążek czegoś, co mogło być rzeczywiście świetną książką. Tutaj zdecydowanie zabrakło warsztatu i pewnego rodzaju pisarskiej dojrzałości – nie starczy przeżyć pewne rzeczy, trzeba też umieć o tym ciekawie opowiedzieć, ubrać w odpowiednie słowa, normalnie sprzedać. W przeciwnym razie obracamy się w gatunku zwanym pamiętnikiem, który pisać może każdy, a to nie tego oczekuję od książki i autora.