Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Pętla wokół Smutów zaciska się. Kto jest temu winien, pytają. Odpowiedzi coraz bardziej ich od siebie oddalają i dezorientują. Magda traci zaufanie do męża. Czaruś buntuje się przeciw rodzicom i ucieka z domu. Tymoteusz w obawie przed wyjawieniem mrocznej tajemnicy rezygnuje z możliwości uleczenia syna. Ta kropla przepełnia czarę goryczy. Po wypadku Tymka w szopie nic nie będzie takie samo. W zamian za uratowanie życia Smuta staje się zakładnikiem Bargieła, który za pomocą mandragory realizuje własny szatański plan. Tymczasem rodziną Smutów interesują się agenci CBA, co jeszcze bardziej utrudnia niełatwą sytuację Tymoteusza. Uwięziony w ciele Cygana, rozdarty pomiędzy żoną a demonicą, narażony na wrogość mieszkańców wioski, usiłuje nade wszystko ratować syna, który całkowicie zagubił się w lawinie krwawych wydarzeń…
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Pan na wisiołach. Tom 2. Krzyk mandragory |
Autor: | Kulpa Piotr |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwa Videograf S.A. |
Rok wydania: | 2014 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
"Słowo jest żywe i... zdolne osądzić pragnienia i myśli serca."Jeszcze ciekawiej, mroczniej i straszniej w kontynuacji cyklu "Pana na Wisiołach". "Krzyk mandragory" już tytułem i okładką zapowiada wyjątkowy klimat powieści grozy. Twórca niezwykle umiejętnie podsyca czytelniczą ciekawość i fenomenalnie buduje napięcie. Wydaje się, że odgadujemy kierunek fabuły, a tu nieoczekiwane wątki poboczne diametralnie zmieniają jej bieg. Książkę czyta się fantastycznie, nie sposób się od niej oderwać, mocno wciąga własną nieprzewidywalnością, tajemniczością, dynamiczną akcją, dbałością o szczegóły narracyjne. Idealna kreacja bardzo zindywidualizowanych i wyrazistych postaci, obdarzonych szczyptą szaleństwa.W drugim tomie zaczyna objaśniać się dużo dotychczasowych spraw, jednocześnie nowe zagadnienia mocno gmatwają opowiadaną historię. Czytelnikowi towarzyszy uczucie niepełności, niedomówienia, kolejne epizody inicjują poszukiwanie kreatywnych rozwiązań prawdopodobnego scenariusza powieściowych zdarzeń. Zło żywi się ludzkimi słabościami, ułomnościami, pragnieniem wiecznego życia za wszelką cenę, wyrządzonymi krzywdami i cierpieniem. Życiowe tajemnice i kryminalne zachowania bohaterów wychodzą na światło dzienne, a wraz z ich pojawieniem się, czujemy coraz większą presję przerażenia i koszmaru. Ogarnia nas zwodniczy, duszny i momentami nieprzyjemny nastrój, lecz o to właśnie chodzi, żeby jak najintensywniej oddać się lekturze, wręcz poczuć się przez nią zahipnotyzowanym. Nasza uwaga koncentruje się na dużym niebezpieczeństwie grożącym rodzinie Smuta. Równolegle z olbrzymim zainteresowaniem śledzimy bardzo interesujące i tragiczne dzieje pozostałych mieszkańców wsi. Zachowanie bohaterów z pewnością zaliczyć można do osobliwych i niepokojących. Jednak tak idealnie sportretowanym i przekonywującym postaciom nie można nie kibicować, nawet jeśli posiadają one znamiona czarnych charakterów. Czytelnik mocno angażuje się w opowiadane historie, irracjonalne zdarzenia i ich poważne konsekwencje. Kapitalne dialogi, podszyte dawką dobrego i naturalnego humoru, specyficznej gwary.Powieść wywołuje intensywne emocje, niesie w sobie niepokojący i nierealny klimat, w pewnym stopniu również poczucie zagubienia i dziwności. Wzbudza olbrzymią ciekawość, powoduje, że bardzo niechętnie odrywamy się od niej. To baśniowy powiew, bogate i zmysłowe wyniki nieograniczonej wyobraźni. Odpowiada mi odwołanie do tajemnych sił, ludowych wierzeń, zabobonów, mocy ziół, nadprzyrodzonych elementów, naznaczonych grozą miejsc, zwidów, omamów, obłędu i zbiorowej histerii. Czekając na "Trzeba to zabić", ostatni tom trylogii, przypuszczam, że będzie on równie nieźle przemyślany i sugestywnie przedstawiony jak jego poprzednicy. bookendorfina.blogspot.com
Pętla wokół Smutów zaciska się. Kto jest temu winien, pytają. Odpowiedzi coraz bardziej ich od siebie oddalają i dezorientują. Magda traci zaufanie do męża. Czaruś buntuje się przeciw rodzicom i ucieka z domu. Tymoteusz w obawie przed wyjawieniem mrocznej tajemnicy rezygnuje z możliwości uleczenia syna. Ta kropla przepełnia czarę goryczy. Po wypadku Tymka w szopie nic nie będzie takie samo. W zamian za uratowanie życia Smuta staje się zakładnikiem Bargieła, który za pomocą mandragory realizuje własny szatański plan. Tymczasem rodziną Smutów interesują się agenci CBA, co jeszcze bardziej utrudnia niełatwą sytuację Tymoteusza. Uwięziony w ciele Cygana, rozdarty pomiędzy żoną a demonicą, narażony na wrogość mieszkańców wioski, usiłuje nade wszystko ratować syna, który całkowicie zagubił się w lawinie krwawych wydarzeń… Duszna atmosfera słynna z tomu pierwszego narasta z każdą stroną. Nic nie jest tym czym się wydaje, bohaterowie zmieniają się z każdym zdaniem, sytuacją. Bohaterowie przyzwyczajają się do życia w odciętej od świata wiosce, a jej mieszkańcy odkrywają przed nimi coraz więcej własnych mrocznych sekretów. Ciekawym zabiegiem zastosowanym w tej powieści jest to, że każdy mieszkaniec wsi jest w jakimś stopniu narratorem snutej opowieści, nie tylko tłem do głównego wątku. Atmosfera pełna zła i półcieni wzmaga uczucie zagrożenia, nie tylko u bohaterów, lecz i u czytelnika. Co będzie dalej, czy rodzina Smutów ocali siebie i własne dusze? Nie wiem, nie daję im raczej szans, lecz kto wie czym nas twórca zaskoczy w 3 tomie. Jednym słowem, polecam. Dziękuję Wydawnictwu Videograf za udostępnienie mi tej pozycji.
Druga książka ebook Piotrs Kulpy z serii Pan na Wisiołach zaczynasię dość leniwie można nawet powiedzieć, sennie. Na początkubohaterowie pojawiają w krótkich, dość statycznych, epizodach. Naszczęście pierwsze strony okazały się idealnym wstępem, usypiającymnieco moją uwagę, po to żeby w dalszej części oszołomić, zmrozić i... wciągnąć w klimat gór pełnych tajemnic, niesamowitej muzyki izaskakujących bohaterów. Tymek ma niechcianego gościa, Czaruś ucieka z domu ... i zaczyna się.Ja dałam się wciągnąć w tą historię ... zupełnie. Mam już III element "Trzeba to zabić". Okładka, jak w każdej części, magnetyczna. Polecam!
Ze sporą nieufnością podchodzę do cykli, a najbardziej do tych, których pierwszy tom jest bardzo udany. Zazwyczaj obawiam się, że pisarz nie przeskoczy poprzeczki, którą sam sobie ustawił. Na szczęście „Krzyk Mandragory” Piotra Kulpy jest świetną kontynuacją „Mrocznego siedliska”. Na odbiór lektury olbrzymi wpływ mają bohaterowie. Ich charaktery to pełna paleta cech. Bogactwo przymiotów a także perspektyw pozwala ujrzeć daną postać na wielu płaszczyznach. Sprawia też, że historia nabiera różnorakich odcieni, poprzez te najmroczniejsze, aż do tych najsubtelniejszych odnajdujących się w najwrażliwszych tonach duszy.Moją największą sympatię zdobyła rodzina Smutów, która pełna nadziei porzuciła Warszawę i przeprowadziła się do zabitej dechami wsi Wisioły w Starogórach. Zresztą ciężko było ich nie polubić, bo Tymek i Magda to bardzo mili i życzliwi ludzie, którzy niestety w nowej miejscowości spotykają się tylko z wrogością. Nawet ich kilkuletniemu synkowi Czarusiowi dużo się dostało. Chłopiec jest osamotniony w tej opuszczonej przez Boga wsi, gdzie większość mieszkańców to staruszkowie, tematem rozmów są przerażające legendy, a nocami, pomiędzy drzewami, gdzieś w górach, zło na skrzypcach przygrywa. Smutom nie jest lekko, lecz są twardzi, nie zamierzają się poddać. Niestety wzajemne oskarżanie się i coraz większy brak zaufania powoli dezorganizują im życie. Nawet Czaruś ulega ciężkiemu nastrojowi panującemu w domu. Niespokojną aurę usiłuje wyciszyć ich znajomy Bargieł, lecz czy żeby na pewno chodzi mu o szczęście Smutów? Tymek przeczuwa, że ktoś wobec jego rodziny ma niecne zamiary, czy ma rację?„Krzyk Mandragory” jest powieścią niezwykłą. Bo nie tylko zachwycają bohaterowie o wnikliwej i oryginalnej charakterystyce, lecz także idealna intryga, której ścieżki prowadzą do wierzeń i legend słowiańskich, a także zachwycający baśniowy klimat, nierzadko bardzo zmysłowy. Poza tym w tej części dużo się dzieje, co z pewnością ucieszy fanów szybkich fabuł. Mamy kilka przedziwnych zgonów, parę ambitnych planów, których wykonanie będzie wymagało dużego sprytu, jak też – wreszcie - poznamy zagadkową historię wsi Wisioły, która jak się okazuje ma przedziwny i straszliwy początek. Liczne poboczne wątki też podbijają atrakcyjność powieści, zwłaszcza że zmienna narracja pozwala wniknąć w psychikę bohaterów, przez co znacznie silniej odczuwa się ich kłopoty i dylematy. Niewątpliwie Piotr Kulpa sprawił, że z pozoru niewinna historia zaskakuje, wywołuje niepokój, nierzadko również szokuje. Nie bez znaczenia jest fakt, że nawiązanie do wierzeń pogańskich, w których rządzą gusła i upiory, jest ekscytujące. Podejrzewam, że mało kto nie lubi ponurych historii, które z dawien dawna zasłyszane skutecznie działają na fantacje i nie pozwalają spokojnie zasnąć. Ten niepokojący nastrój w tej powieści jest mocno wyczuwalny, szczególnie że sceneria i ujmujący styl pisania Kulpy wyczarowują sugestywne obrazy, tak bardzo, że groza jest na wyciągnięcie ręki. Opowieść kończy się znakomicie, ale... wymaga kontynuacji. Mimo że Wisioły to niezbyt przyjemne miejsce, to jednak nie można w tak kluczowym momencie zostawić Smutów. Dlatego cieszy mnie, że w przygotowaniu jest trzeci tom, na który niecierpliwie czekam. Wam też zalecam zwrócenie uwagi na cykl „Pan na Wisiołach”, ponieważ pomysł jaki i wykonanie tej historii jest niesłychane. Zachęcam do czytania!
Piotr Kulpa to dla mnie absolutny mistrz atmosfery. W debiucie prosto zaskoczyć czymś czytelnika, lecz utrzymać ten fenomen w kolejnym tomie, to spore wyzwanie. Wisioły to jednak potrafią, sprowadzają na manowce, jak mało która powieść, a twórca deklasuje siebie pod wobec niespodzianek. Jest mrocznie, strachliwie. Jest genialnie! Smutowie wyjechali na wieś, ponieważ chcieli ponownie stać się rodziną. Pogrzebać trochę w ziemi, zbliżyć się do siebie. Niestety przeprowadzka okazuje się być koszmarem, napędzanym przez mieszkańców tej dziwacznej miejscowości. W leśnej głuszy żyją staruszkowie, parający się znachorstwem, a nawet i czarną magią, którzy z niewiadomych powodów, strasznie się na Smutów zawzięli. Straszą ich i gnębią, próbują otruć im psa. Wkrótce dochodzi do tragedii, a rodzina staje na granicy życia i śmierci.Będę się powtarzać, lecz to moja ulubiona polska seria grozy. Przekonuje mnie w niej wszystko - postacie z których żadna jest nieoczywista, staroludowe mądrości, wielowątkowość, aż po okładkę, dla której ponownie będę odgrywać fanfary. Piotr Kulpa to objawienie w rodzimej literaturze. Jedyna do niego uwaga, tyczy się nacisku kładzionego na fizjologię postaci, ponieważ gdzie nie popatrzeć tam z kogoś coś wycieka. Mam jednak nadzieję, że to chwilowe zafiksowanie na szczególe i w dalszej twórczości będzie pod tym wobec lepiej. Jeżeli bliskie są wam historie z dreszczykiem nie zapomnijcie o Wisiołach. Krzyk Mandragory jeszcze długo będzie echem odbijał się w mojej głowie.
Czegokolwiek bym nie pomyślał i nie spisał - nie będę w stanie oddać atmosfery tej książki! Zwyczajna, górska niewielka wioska... parę domów, w tym jeden, który właśnie odziedziczyli: Tymoteusz, Marzena i Czaruś... Tu się w zasadzie wszelka "normalność" kończy... a pojawiają się długowieczni mieszkańcy i śliczny Gajgaro, gotów uwieść na własny sposób każdego... Tylko po co? Chcecie wiedzieć - zapraszam do lektury!
Napisanie dobrej książki jest nie lada wyczynem. Ponieważ w dzisiejszych czasach, kiedy rynek literacki wypełniony jest po brzegi różnorodnymi autorami, trudno się wybić. Według mnie jednak jeszcze trudniej napisać udaną kontynuację danej powieści. Kiedy pierwsza odnosi sukces, twórca sam sobie wysoko stawia poprzeczkę. Nieraz niestety okazuje się, że następny tom nie jest już tak interesujący, ponieważ to, co miało zaciekawiać, pojawiło się już w poprzednim. Ostatnio miałam okazję przeczytać wiejącą grozą opowieść Piotra Kulpy, „Pan na Wisiołach. Mroczne siedlisko”. Pierwsza element pozostawiła po sobie dużo pytań a także chęć brnięcia dalej w całą tę historię. Było bardzo ciekawie, stąd zafascynowana pragnęłam sięgnąć po drugi tom – „Krzyk Mandragory”. Czy było warto?Człowiek, który postanawia porzucić własne dotychczasowe życie i rozpocząć jego świeży rozdział, ma własne oczekiwania i nadzieje. Liczy na to, że będzie lepiej, a wszystkie przetrawione i nieprzetrawione kłopoty pozostaną w tyle. Tak również myśleli państwo Smuta, kiedy przeprowadzali się do nieznanej im do tej pory wioski o nazwie Wisioły. Miało być sielsko i bajecznie. No właśnie – miało. Tymek i Magda planowali realizować się zawodowo i wieść udane małżeńskie życie u boku ich syna, który w świeżym miejscu miał odzyskać mowę. Tymczasem okazało się, że wszystkie ich plany legły w gruzach, ponieważ owa wieś kryła w sobie coś mrocznego, co miało na nich wszystkich olbrzymi wpływ. Tymczasem związek Tymoteusza i jego małżonki przeżywa kryzys. Tajemnice, niezgoda i ta wisząca w powietrzu, złowieszcza aura, oddalają ich od siebie. Magda, zamiast ratować małżeństwo, coraz częściej przebywa w towarzystwie Gajgary – przyjacielskiego cygana. Tymek, pogrążający się coraz mocniej w niezbyt dobrym stanie psychicznym, doprowadza do wypadku i o mały włos unika śmierci. Zaś ich syn, Czaruś, nie odzyskawszy mowy ucieka z domu, odwracając się od rodziny. To jednak nie koniec nieszczęść. Jedno uruchamia bowiem lawinę kolejnych i tak cała rodzina Smutów chyli się ku upadkowi. W ich zachwiane życie wkracza także CBA. Dlaczego agenci zaczynają się nimi interesować? Tymoteusz, któremu los i tak nie oszczędził nieszczęść, w pewnym momencie odkrywa, że znajduje się w ciele Gajgary... Jak to się stało i kto tego dokonał? Stawiająca czoło problemom, okaleczona rodzina doświadcza tego, że do tej pory przyjazny im cygan ma własne mroczne oblicze, a oni są marionetkami w jego rękach. Czy się poddadzą? Jaki plan knuje mądry Gajgara? Czy rodzina Smutów przetrwa kryzys i czy będą jakieś ofiary? Cóż złowrogiego wydarzy się tym razem i czemu służy mandragora?„Krzyk Mandragory” to obfitująca w akcję kontynuacja Mrocznego siedliska. Ta część, odpowiadając na niektóre z pytań stawianych przez czytelnika po przeczytaniu pierwszego tomu, stawia kolejne. Pojawiają się nowe zawiłości, kłopoty i niezgody. Piotr Kulpa po raz następny udowodnił, że potrafi zaskoczyć, bo są tutaj elementy, których odbiorca tejże książki nigdy by się nie spodziewał. Nie zawsze bowiem ci, którzy sprawiają wrażenie dobrych, mają czyste intencje. Czasami to właśnie przyjaciel jest naszym wrogiem. W całą akcję książki zostały wplecione wierzenia ludowe wprowadzające niesamowity, magiczny klimat. Postać znachora leczącego ziołami to także dodatek do tej całej, zagadkowej aury. Taka osoba bowiem już z góry sprawia wrażenie posiadania nieczystych sił. Cała treść tejże części została idealnie dopracowana. Jeden motyw łączy się z drugim i nawzajem uzupełnia, co w efekcie daje wartką i pełną interesujących zdarzeń fabułę. Czytelnik cały czas zastanawia się ponad tym, co będzie dalej i czy otrzyma odpowiedź na gnębiące go pytanie. Tymczasem przed nim rodzą się nowe, co jednak nie utrudnia klarowności całej treści. Czy dowiemy się tego, dlaczego w okolicy powycinano drzewa? Czy Czaruś zacznie w końcu mówić? Po co komuś mandragora? I co w tej książce pdf robią cytaty z Księgi Koheleta? W skrócie mówiąc, jest jeszcze ciekawiej, jeszcze intensywniej i jeszcze bardziej tajemniczo.Bohaterowie, wyraziści i dużo wnoszący w całą treść, stają się świadkami wydarzeń, których czytelnik z pewnością nie chciałby przeżyć na swojej skórze. Nastrój grozy, fragmenty kryminału i kropelka fantastyki zostały tutaj zachowane. W efekcie powstała idealna kontynuacja, którą można nazwać bardzo udanym horrorem. Ludowe wierzenia, zagadkowe rośliny i ludzie, przed którymi warto uciekać. Czy nie pragnęlibyście poczuć tego dreszczyku emocji? Zachęcam do sięgnięcia po tę pozycję literacką, w szczególności fanów powieści grozy. Ja się nie rozczarowałam.
Nie tak Smutowie wyobrażali sobie życie w spokojnych Wisiołach. Tymek miał rzeźbić, Magda leczyć zęby miejscowym, a Czaruś pokonać blokadę i zacząć na powrót mówić. Miał być niewielki domek i wesoło biegający w ogródku pies. Wszystko zdaje się jednak przebiegać tak, jakby sobie tego życzyli. Tymka prześladuje okrutna sekret z przeszłości, w obawie przed jej wyjawieniem rezygnuje z dalszego leczenia syna u miejscowego znachora. Magda traci zaufanie do męża, a rozżalony Czaruś ucieka z domu. Bargieł wydaje się tylko czekać na potknięcie Smutów, wykorzystuje wypadek Tymka, by przystąpić do realizacji własnego szatańskiego planu.Konstruując własny cykl, Piotr Kulpa wiedział, jak wzbudzić zainteresowanie czytelnika. Już pierwsza element trylogii, czyli Mroczne siedlisko, została zakończona w taki sposób, że czytający wprost nie mógł doczekać się kolejnej wersji przygód Smutów. Krzyk Madragory – druga spośród trzech części cyklu Pan na Wisiołach – skierowana jest głównie do czytelników, którzy zapoznali się z poprzednią częścią. Z pewnością można je na własny sposób czytać oddzielnie, składając fakty do kupy jak specyficzne puzzle, lecz pierwszej części po prostu szkoda jest odpuścić.O ile pierwsza element trylogii była bardziej zagadkowa i spokojna, w kolejnej wyraźnie czuć dynamikę i akcję. Tak jakby wcześniejsza opowieść była tylko preludium, wstępem do tego, co czekało osiadłych w demonicznej wiosce mieszczuchów. W Krzyku Mandragory losy się naprawdę wiele, Smutom co rusz przytrafia się coś niepokojącego, oni sami nie potrafią wskazać – co. To, co z myślą o nich przygotował Gajgaro Bargieł jest dla czytelnika jednak dość oczywiste. Diaboliczny plan, w którym niemałą rolę odgrywa tytułowa mandragora. Wydarzenia w Wisiołach nabierają dramatyzmu, przeszywają czytelnika strachem. A twórca następny raz kończy własną opowiadanie w miejscu, w którym siedzimy jak na szpilkach...Już pierwszą częścią cyklu Piotr Kulpa uniósł sobie poprzeczkę dość wysoko. Czy obawiałam się, czy sprosta jej kolejną powieścią? Prawdopodobnie nie. Twórca wie, jak napisać dobrą opowieść grozy. Używa prostego, przystępnego języka, potrafi stopniować napięcie. Krzyk Mandragory przeczytałam z wypiekami na twarzy. Zalecam tę historię fanom powieści grozy. Radzę jednak kupić obydwie części za jednym zamachem, by oszczędzić sobie uczucia niedosytu, z którym pozostawia autor...
Jest w pisarstwie Kulpy coś magicznego, co nie pozwala oderwać się od lektury i co rodzi poczucie niedosytu po skończeniu ostatniej strony każdej z jego książek. To dziwne, ponieważ twórca nie stroni od podejmowania niełatwych tematów, a wykreowanych przez niego bohaterów ciężko jednoznacznie ocenić (a dodać trzeba, że postaci budowane są po mistrzowsku, zarówno psychologicznie, jak i stylistycznie). Ciężko streścić tę powieść, by nie psuć komuś przyjemności odkrywania na kolejnych jej stronach zaskakujących zwrotów akcji. Zdecydowanie zachęcam! Po lekturze dwóch tomów Pana na Wiosłach mam do Kulpy pretensję o jedno - choć obie książki nie należą do broszurek, żałuję, że nie mogłam pobyć w Wiosiołach choć chwili dłużej, ponieważ to miejsce równie urzekające, co przerażające. Wiernym czytelnikom pozostaje więc oczekiwanie na tom 3, który ukaże się już niebawem.
Nigdy nie wierzyłam w polskich pisarzy literatury grozy, a jeśli już znajdowałam coś ciekawego to młodych debiutantów, nieskażonych komercją. Aż w końcu objawił mi się Kupla - mój fenomen numer 1, którego książki wołają! Z jednej strony mroczny klimat i gęsia skórka sprawiają, że chcesz, żeby w końcu się skończyły, z drugiej prosisz o jeszcze więcej. Pan na wisiołach to mistrzostwo spod polskiego pióra!
Po przerażającym Mrocznym Siedlisku nareszcie nadszedł czas na kontynuacje serii. Przyszedł lipiec, a razem z nim "Krzyk Mandragory". Powieść, którą nie sposób nie nazwać horrorem...Pętla wokół Smutów zaciska się. Kto jest temu winien, pytają. Odpowiedzi coraz bardziej ich od siebie oddalają i dezorientują. Magda traci zaufanie do męża. Czaruś buntuje się przeciw rodzicom i ucieka z domu. Tymoteusz w obawie przed wyjawieniem mrocznej tajemnicy rezygnuje z możliwości uleczenia syna. Ta kropla przepełnia czarę goryczy. Po wypadku Tymka w szopie nic nie będzie takie samo. W zamian za uratowanie życia Smuta staje się zakładnikiem Bargieła, który za pomocą mandragory realizuje własny szatański plan... Rozkoszuj się atmosferą Wisiołów i sięgnij po trzeci tom cyklu – "Trzeba to zabić". Tylko pamiętaj – ten mrok uzależnia!O Piotrze Kulpie śmiało można rzec - człowiek orkiestra. Osobę, która pisze wiersze, powieści, dramaty, piosenki, jest frontmanem zespołu meakulpa, prowadzi amatorski teatr Trupa Propaganda, jak najbardziej zasługuję na to miano.W poprzedniej własnej książce, twórca wysoko postawił sobie poprzeczkę. Z lekkim strachem sięgałem po tę pozycję. W głowie miałem tylko jedno pytanie: Czy Piotr Kupla stale utrzymuje poziom? Jak się okazało po przeczytaniu paru pierwszych stron, moja wątpliwość była niesłuszna. Druga cześć utrzymuje poziom, o ile nie jest jeszcze lepsza niż pierwszy tom.Tak samo, jak w pierwszej części, już po chwili czytania zagłębiamy się w życie mieszkańców Wisioł. Wędrujemy drogą i innymi szlakami tej upiornej wsi. Tak prosto przychodzi nam wyobrazić sobie ten świat, że możemy mieć mętlik w głowie i pomylić go z naszym światem. To by było okropne.Historia opowiedziana jest ciekawym i łatwym w odbiorze językiem. Co ciekawe, nie wszyscy wysławiają się tak samo. Przeplatają się tu mowa współczesny z językiem staropolską. Zróżnicowanie mowy jest pomysłem trafnym, który na pewno dodaje pozycji duży plus.Przeczytaniem powieści powinni być zainteresowani w szczególności ci, którzy z rodziną Smutów spotkali się już wcześniej. Drugi tom serii jest lekturą obowiązkową też dla osób po raz pierwszy słyszących o Panu na Wisiołach.
Druga, z niecierpliwością oczekiwana przeze mnie, element losów Tymoteusza Smuty i jego rodziny, usiłujących dać sobie radę z wiecznym Cyganem, Gajgarem Bargiełem i spółką starców z demonicznych Wisiołów. Niesamowita historia, idealnie opowiedziana z tzw. drugim dnem, a przede wszystkim krwistymi postaciami... Czekam na trzecią element - "Trzeba to zabić", która, mam nadzieję będzie równie "smaczna", jak dwie poprzednie. Zalecam wszystkim - nie tylko fanom polskich horrorów.
Nie jestem wielbicielką tego typu książek, jednak po przeczytaniu "Mrocznego siedliska" musiałam sięgnąć po drugą element i dowiedzieć się, jakie są dalsze dzieje rodziny Smutów. Kulpa stanął na wysokości zadania i spisał kolejną bardzo dobrą, klimatyczną powieść. Kiedy fantazja zaczyna pracować, włosy jeżą się na głowie. Zalecam
Uwielbiam literaturę grozy. Po pierwszej części "Pana na Wisiołach" spodziewałam się równie dobrej drugiej części, lecz okazało się, że jest jeszcze lepsza. Już nie mogę się doczekać kolejnego tomu. Widać, że wydawnictwo ma fuksa do twórców grozy. Po idealnym Dardzie teraz Piotr Kulpa. Gratulacje.
"Krzyk mandragory" już od pierwszej strony wciąga w własny mroczny świat i nie pozwala się oderwać ani na moment. Osnuta mgłą pozornie normalna polska wieś i klimat rodem ze Stephena Kinga. Zalecam wszystkim wielbicielom dobrej powieści grozy i z niecierpliwością czekam na trzecią element serii. Mam nadzieję, że ukaże się jeszcze w tym roku!