Nic nie jest w porządku okładka

Średnia Ocena:


Nic nie jest w porządku

Krzesimir Dębski, słynny kompozytor, przez całe życie żył w cieniu rzezi wołyńskiej. Jego rodzice cudem ocalili się z pogromu, jaki urządzili Ukraińcy z UPA we wsi Kisielin i okolicach, gdzie zginęło okrutną śmiercią kilkudziesięciu Polaków. Relacje świadków tej rzezi, w tym rodziców Krzesimira Dębskiego, są wstrząsającym świadectwem ludobójstwa. Od wydawcy:Był 11 lipca 1943 r., Krwawa Niedziela na Wołyniu. W tym dniu nacjonaliści z Ukraińskiej Powstańczej Armii wtargnęli do domów i kościołów w wołyńskich miastach i wsiach, by pozbijać Polaków zebranych na sumach. Napadli również na kościół w Kisielinie, gdzie na mszę poszli moi rodzice. Ta niedziela była dniem rozpoczynającym masakrę. Wcześniej zdarzały się mordy, lecz od tej niedzieli zaczęła się rzeź.Urodziłem się dziesięć lat później, jednak kolejne godziny 11 lipca 1043 r. znam z relacji rodziców, jakbym sam je przeżył. Mama z ojcem uciekli z pogromu. Ukraińcy jednak porwali i zabili mojego dziadka i babcię. Po latach poszukiwań spotkałem ich mordercę.

Szczegóły
Tytuł Nic nie jest w porządku
Autor: Dębski Krzesimir
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Wydawnictwo Czerwone i Czarne
Rok wydania: 2016
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Nic nie jest w porządku w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Nic nie jest w porządku PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • Mariusz Królik

    Następna książka ebook o rzezi Polaków na Wołyniu , dokonanej przez nacjonalistów ukraińskich. Rodzice Krzesimira Dębskiego przeżyli rzeź kościoła w Kisielinie.Książka wartościowa i potrzebna.

  • Julita

    Niezła interesująca sama prawda historyczną godna polecenia

  • Aleksandra Gulej

    Zalecam książki tego autora.

  • DANUTA KOŚCIŃSKA-MICHALCZUK

    Rozczarowało mnie ta ksiązka

  • Zdzisława Maleńczak

    myślałam, że książka ebook ciekawiej napisana, zwłaszcza, że mojemu pokoleniu tematyka nie jest obca

  • Dominika

    Ważna, przejmująca dla nas historia. Przeczytałam jednym tchem. Niesamowita książka!

  • Lisek

    Dawno żadna książka ebook nie zwróciła mojej uwagi okładką, tak jak "Nic nie jest w porządku". Urzekła mnie w znacznej mierze jej prostota - wykorzystanie trzech kolorów, łatwy rysunek. Przez to, już nim otworzyłem książkę, czułem pewien strach i niepokój.Niedawno oglądałem w kinie film "Wołyń" Wojtka Smarzowskiego, więc historię rzezi wołyńskiej tym bardziej chciałem poznać (zwłaszcza, że w czasach mojej edukacji w szkole była ona pominięta). Przeczytałem ją dość szybko, ponieważ "Nic nie jest w porządku" najzwyczajniej w świecie wciąga, a do tego przy wydruku użyto naprawdę znacznej czcionki i powiedzmy - nie oszczędzano papieru.Umówmy się - Krzesimir Dębski nie jest pisarzem i najprawdopodobniej już nim nie zostanie. Widziałem, że niektórzy w opiniach czepiali się ubogiego języka czy braku korekty, co mogło czynić książkę amatorską. Jednak to właśnie w tej pozycji mnie urzekło.Już sam tytuł wskazuje, że jest to rodzinna historia Dębskiego. Nie oczekiwałem, więc od tej książki wybitnych przemyśleń, skomplikowanego języka. "Nic nie jest w porządku" jest skonstruowana w dość łatwy sposób, lecz wydaje mi się, że dzięki temu niesie ze sobą dość wielki ładunek emocjonalny. Ma ona zdecydowanie bardziej charakter pamiętnika niż kroniki historycznej. Momentami trudno było przebrnąć przez kolejne strony i wspomnienia Polaków pamiętających rzeź wołyńską. Podobało mi się też to, że Krzesimir Dębski rozpoczął od wspomnień i opisu rzezi, a dopiero później zaczął szukać przyczyn konfliktu a także omawiać historię własnej rodziny.Sądzę, że "Nic nie jest w porządku" jest godne polecenia, chociażby po to, żeby lepiej zgłębić temat Wołynia i wydarzeń, które miały miejsce podczas II Wojny Światowej. Pozycja jest krótka, więc raczej nikt również nie powinien narzekać, że zmarnował przy niej wiele cennego czasu.

  • Stanisław Olsztyn

    W kilka dni po poby­cie w kinie na filmie "Wołyń" przeczy­tałem książkę, napisaną przez Krzes­imi­ra Dęb­skiego "Nic nie jest w porząd­ku", z pod­ty­tułem: Wołyń — moja rodzin­na his­to­ria. His­to­ria omówiona przez Krzes­imi­ra Dęb­skiego pozwala na lep­sze zrozu­mie­nie przekazu fil­mowe­go Woj­ciecha Smar­zowskiego. Te dwa opisy rzezi wołyńskiej — różnorakie for­mą artysty­czną — znakomi­cie się uzu­peł­ni­a­ją. W filmie Wołyń kan­wą spina­jącą wydarzenia z paru lat, jest miłość kobi­ety i mężczyzny, Polki i Ukraiń­ca. W książce pdf "Nic nie jest w porząd­ku" wydarzenia na przestrzeni kilkudziesię­ciu lat spina miłość do Ojczyzny. Rodz­i­na Dęb­s­kich, Włodz­imierz, ojciec Krzes­imi­ra i jego matka, Aniela, także miłowała się zwycza­jną ludzką miłoś­cią. Jed­nak rodz­inę Dęb­s­kich spa­jała i poz­woliła im przetr­wać rzeź i wojnę, także miłość patri­o­ty­cz­na. Miłość do Ojczyzny, ziemi rodzin­nej w znacze­niu takim, które dzisi­aj wyda­je się być niezrozu­mi­ałe, dla pokoleń urod­zony­ch po II wś.. Włodz­imierz Dęb­ski był człowiekiem i żołnierzem niezłom­nym. Pod­czas potyczki w koś­ciele w Kisielin­ie został ran­ny. W wyniku odnie­siony­ch obrażeń amputowano mu jed­ną nogę. Po kuracji nie wahał się, by dalej kon­tyn­uować walkę. Po zakończe­niu wojny rozpoczął swo­ją pry­wat­ną wojnę. Jego orężem były słowa. "Ojciec zawsze mówił co myśli". Za słowa prawdy, w cza­sach stal­in­iz­mu szło się do więzienia, a potem “praw­domówny” nie miał szans na zdoby­cie dobrej pra­cy. Jed­nak Włodz­imierz Dęb­ski, antyko­mu­nista z przeko­na­nia i doświad­czenia życiowe­go, został dyrek­torem szkoły muzy­cznej. "Ofi­cerowie z SB przy­chodzili i cier­pli­wie tłu­maczyli: “Ma pan, towarzyszu dyrek­torze, złożyć spra­woz­danie z postawy społeczno-poli­ty­cznej nauczy­cieli i dorosły­ch uczniów”. A ojciec na to: “Nie jestem towarzyszem, nie należę do par­tii i nie będę pisał donosów”. Kogo z obec­nie żyją­cy­ch stać byłoby — w tam­ty­ch cza­sach — na taką odpowiedź dla ofi­cerów z SB? Kto — w dzisiejszy­ch cza­sach — nie napisałby kłam­li­we­go rapor­tu czy notatki na kolegę z pra­cy, żeby tylko utrzy­mać się na stanowisku?. Aniela Sław­ińska, matka Krzes­imi­ra Dęb­skiego to także człowiek i żołnierz niezłom­ny. Gdy mąż, który był żołnierzem Armii Kra­jowej, zabronił jej angażowa­nia się w walkę, bez jego wiedzy, naw­iąza­ła kon­takt z AK i została san­i­tar­iuszką. Brała udzi­ał w akc­jach bojowych, a gdy wpadła w ręce sowi­etów, bez pyta­nia o zgodę wcielono ją do LWP. "Nic nie jest w porząd­ku" mówi bard­zo wiele o Ukraiń­cach. Krzes­imir Dęb­ski w sposób wyważony i obiek­ty­wny, przed­staw­ił Naród ukraiński, który wyrządz­ił jego rodzinie tak wiele złe­go. Opisu­je sąsi­adów z Kisielic, którzy przeo­brazili się w zim­ny­ch morder­ców. Przy­wołu­je także pozy­ty­wne, wręcz bohater­skie postawy Ukraińców, którzy ratowali Polaków tak jak mogli, czy potrafili, naraża­jąc się na śmierć z rąk pobratym­ców.  Po lek­turze tej książki i obe­jrze­niu fil­mu Wołyń — dla mnie — jest jas­ne, że za przemi­anę wielu nor­mal­ny­ch Ukraińców w ślepy­ch zbrod­niarzy, odpowiedzial­ny jest nacjon­al­izm. Już w lat­ach 20-tych ub. wieku, Ukraińska Orga­ni­za­c­ja Wojskowa nawoły­wała: "Nie wsty­dźmy się mordów i podpaleń" a w  Deka­logu Nacjon­al­isty głoszono zasadę, by nie wahać się przed najwięk­szą zbrod­nią, w imię pow­sta­nia państ­wa ukraińskiego. Ukraińska Pow­stańcza Armia tę zasadę wcieliła w życie, zatruwa­jąc proste umysły zbrod­niczą ide­ologią i mamiąc ludzi, że samoist­na Ukraina stanie się krainą mlekiem i miodem płynącą. Jedyny warunek niezbęd­ny dla real­iza­cji tej wiz­ji, to pozby­cie się wszys­t­kich Lachów! W roku 1943 Pola­cy na Wołyniu stanowili około 1/5 mieszkańców. Nie admin­istrowali tym teren­em. Lach nie był panem i wład­cą! Lecz w poję­ciu zbrod­niarzy z UPA, nie moż­na było utworzyć Ukrainy bez czys­tki etnicznej. Książka ebook "Nic nie jest w porząd­ku" jest napisana mową prostym, bez żad­ny­ch finezyjny­ch, lit­er­ac­kich wstawek. Znaczna jej element to “bez­namięt­ny” opis wydarzeń. Liczą się tylko fak­ty. Lecz to te fak­ty krzyczą! Po przeczy­ta­niu książki nie moż­na prze­jść do życia i do pojed­na­nia pol­sko-ukraińskiego, bez oso­bisty­ch reflek­sji i prze­myśleń. Dla Krzes­imi­ra Dęb­skiego nie będzie rzeczy­wis­te­go pojed­na­nia pomiędzy Pol­ską a Ukrainą dopó­ty, dopóki te same osoby będą uważane przez jed­ny­ch za zbrod­niarzy, a przez drugich za bohaterów nar­o­dowych. Dodam od siebie, że państ­wo, które budu­je swo­ją świado­mość nar­o­dową na morzu bes­tial­sko prze­lanej krwi, nie może oczeki­wać nawet przy­chyl­ne­go nastaw­ienia do siebie, zan­im nie potępi własnych nacjon­al­istów, którzy nawoły­wali: by nie wahać się przed najwięk­szą zbrod­nią! "Z dwojga złego woleli Niemców, ponieważ ci nie dziurawili ich widłami!" Te słowa z 1943 roku idealnie oddają to, co świadomi własnej historii Polacy, myślą o Ukrainie i w dzisiejszych czasach. Stale Nic nie jest w porządku a książka ebook została napisana ku pamięci!