Czytaj więcej:
Zobacz podgląd Mroczna wieża. Tom 2. Powołanie trójki pdf poniżej lub w przypadku gdy jesteś jej autorem, wgraj własną skróconą wersję książki w celach promocyjnych, aby zachęcić do zakupu online w sklepie empik.com. Mroczna wieża. Tom 2. Powołanie trójki Ebook
podgląd online w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki nie posiadają jeszcze opcji podglądu, a inne są ściśle chronione prawem autorskim
i rozpowszechnianie ich jakiejkolwiek treści jest zakazane, więc w takich wypadkach zamiast przeczytania wstępu możesz jedynie zobaczyć opis książki, szczegóły,
sprawdzić zdjęcie okładki oraz recenzje.
Podgląd niedostępny.
swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu!
Średnia Ocena:
Mroczna wieża. Tom 2. Powołanie trójki
Po konfrontacji z człowiekiem w czerni Roland budzi się na brzegu Morza Zachodniego, gdzie odnajduje drzwi - wrota czasowe umożliwiające mu przeniknięcie do Ameryki drugiej połowy XX wieku. W Świeżym Jorku spotyka troje wybranych: młodego Eddie Deana, piękną Odettę Holmes i Jacka Morta, seryjnego zabójcę. Wraz z nimi powraca do własnego świata. W krucjacie przeciwko siłom zła zyskuje świeżych sprzymierzeńców, którzy pomogą mu w misji rozwikłania tajemnicy Mrocznej Wieży.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Mroczna wieża. Tom 2. Powołanie trójki |
Autor: | King Stephen |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Albatros |
Rok wydania: | 2015 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
Mroczna wieża. Tom 2. Powołanie trójki PDF Ebook podgląd:
Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.
Wgraj PDF
To Twoja książka? Dodaj kilka pierwszych stronswojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu!
Recenzje
Po przeczytaniu I tomu mrocznej wieży wiedziałam że przeczytam kolejne! Zalecam
Bardzo interesująca i przyjemna lektura. Idealnie się ją czyta wieczorami
Polecam. Wszyscy prawdziwi wielbiciele twórczości Kinga powinni zapoznać się też z tym zbiorem. Tom 2 potrafił wciągnąć w własną rzeczywistość bez reszty. Ciężko się oderwać ☺
Może czasami przydługie rozwinięcie 1szego tomu; mimo to czyta się całkiem przyjemnie, dopiero poznając przyszłych pierwszoplanowych graczy całej historii.
Western nigdy nie należał do moich ulubionych gatunków. Jednak King nigdy mnie nie zawodzi. Idealne połączenie westernu, fantasy i oczywiście horroru, który własną drogą uwielbiam. W trakcie czytania byłam naprawdę mile zaskoczona, w końcu pod koniec pierwszego tomu zaczęło mnie wciągać. A drugi tom? Pochłonął mnie totalnie! Pomijając fakt, że przez studia nie miałam za dużo czasu na czytanie, nie mogłam się oderwać od niego. Naprawdę wciąga! 'Po konfrontacji z człowiekiem w czerni rewolwerowiec Roland Deschain budzi się na brzegu Morza Zachodniego i odnajduje troje drzwi. Po przejściu przez każde z nich trafia do tego samego miejsca - Nowego Jorku - lecz do innego momentu w czasie. W spotkanych za drzwiami ludziach - Eddiem Deanie, Odetcie Holmes i Jacku Morcie - widzi sprzymierzeńców w misji rozwikłania Tajemnicy Mrocznej Wieży. Decyduje się zabrać ich do własnego świata. Dziwaczna z nich ekipa - narkoman, schizofreniczka i... seryjny zabójca.' Czytając pierwszy tom Mrocznej Wieży strasznie intrygował mnie człowiek w czerni. Uwielbiam czarne charaktery. Im bym dalej poza zasięgiem Rolanda, tym moje zainteresowanie nim rosło. Tak już mam. Szczerze mówiąc, był on jedyną postacią, która trzymała mnie przy lekturze. Powołanie trójki jest o dużo lepsze. Przy nim nie miałam ochoty odłożyć książki na bok, ponieważ mnie już męczy, co zdarzało mi się przy pierwszej części, lecz usilnie próbowałam czytać dalej, ponieważ Hej! W końcu to twój ukochany autor! I nie żałuję, że trochę czytałam na siłę. W drugim tomie nie tylko pojawiają się nowi bohaterowie, co też postacie. Homarokoszmary - zmutowane homary, które były równie głupie, niebezpieczne, co smaczne. Tak, dzięki ich mięsu ta trójka mogła przeżyć. Eddie... jak już mówiłam, mam słabość do czarnych charakterów. Mimo że on nie był jednym z nich, co prawda dopiero po przejściu do świata Rolanda, stale miał coś w sobie czarnego. Ćpun, który z dużym trudem, i dużą pomocą rewolwerowca przezwyciężył uzależnienie. Brawo! Chociaż z drugiej strony, na pustyni nie miał innego wyjścia, no chyba, że śmierć. Schizofreniczka, Odetta, a także Detta, która długo nie mogła się pogodzić z tym, że odnalazła się w zupełnie innym świecie, i to nie z swojej woli. Podejrzewam, że gdyby miała wybór, nie przeniosłaby się. Można powiedzieć, że była najbardziej pokrzywdzona przez los - schizofrenia, kalectwo, a do tego afroamerykanka. Nie, nie jestem rasistką. Nie ja, ona. Nienawidziła białasów, a Rolanda to już w szczególności. No cóż, nie ciężko się dziwić. No tak, był jeszcze Jack. Można powiedzieć, że był... wyjątkowy? Nie mam pojęcia jak to określić. Był powiązany z Odettą, a właściwie z jej kalectwem. Był także odpowiedzialny za śmierć Jake'a, chłopca z pierwszej części. Był seryjnym mordercą. Lecz to właśnie dzięki niemu rewolwerowcowi udaję się zdobyć lekarstwa i amunicję. To właśnie ta trójka sprawia, że omówiona wędrówka Rolanda nabiera tempa, chociaż jeszcze dużo dzieli go od człowieka w czerni. Powołanie trójki pozostawia dużo pytań bez odpowiedzi, to fakt. Jednak liczę na to, że w kolejnych częściach się wszystko wyjaśni. Co ważne, czyta się wiele lżej i przyjemniej niż pierwszy tom. Akcja toczy się szybciej i ciekawiej, co sprawia, że od tej książki nie sposób się oderwać. A fakt, że rewolwerowiec nie za bardzo odnajduję się w innym świecie dodaje tylko uroku. Naprawdę polecam! ;)
Być może zauważyliście, że pomimo iż Kinga lubię, nie piałem zbytnio z zachwytu po pierwszym tomie. Treści w „Rolandzie” zbytnio nie było, a tym co głównie przykuwało do książki był przede wszystkim obiecujący klimat. Tak więc do „Powołania Trójki” przysiadłem z dużą nadzieją, że wstęp mam już za sobą i czeka mnie coś więcej. "Nasze życie jest jak zamki z kart. Czasem się wali z jakiejś przyczyny, a czasem zupełnie bez powodu.” Zgodnie z oczekiwaniami, już na pierwszych stronach można zauważyć zmianę w tempie i narracji. Roland, być może ostatni rewolwerowiec, już na samym potyczka zostaje mocno poturbowany przez los, a w konsekwencji do końca historii walczy wciąż o życie. Sytuacja jest ekstremalna, lecz wszystko zmieniają drzwi, które pojawiają się na jego drodze. Są one portalem do świata bliższego nam i naszych czasów. Jak się okazuję są również niezbędne do powołania tytułowej trójki. W tym momencie King wciska pedał gazu, a tocząca się akcja nie pozwala oderwać się od lektury. Wreszcie mamy więcej ciekawych, konkretnych, jakby wyjętych z dobrego filmu (bo na pewno nie z tej wakacyjnej „ekranizacji”) pełnokrwistych dialogów, strzelanin, zwrotów akcji, a nawet szczyptę humoru (Roland w aptece - hit!). Opisy są bardzo plastyczne, tak więc nie musiałem wkładać zbyt wiele wysiłku żeby kolejne strony móc zamieniać na kadry w mojej głowie. Ciekawym zabiegiem, jest to że twórca nawiązuje do własnych innych dzieł np. z tego co zauważyłem do „Lśnienia”. Osoby nieźle kojarzące inne tytuły Stephana Kinga, z pewnością będą czerpać jeszcze większą radość z lektury. Przejść przez piekło to jedno, lecz czy pragniesz posiąść je na własność?" Jakby nie było, już samo zwiększenie liczby bohaterów znacznie uatrakcyjnia lekturę. Lecz nie ilość się liczy, a jakość oczywiście. Ci których poznajemy są bardzo wyraziści i ciekawi, co nie przeszkadza im oczywiście posiadać dużo tajemnic. W przeciwieństwie do całej otoczki i trochę oderwanego od rzeczywistości Rolanda, któremu bliżej do krzyżówki superbohatera z Clintem Eastwoodem, są ludźmi z krwi i kości. Wreszcie czuć emocję, których tak brakowało w wręcz zimnym „Rolandzie”. Nikt tu nie jest krystalicznie niezły albo zły, każdy wymaga dokładnego poznania, a co najistotniejsze pragniemy go poznać. W tym miejscu dochodzimy do powtarzającej się bolączki w prozie Kinga, czyli zbytniego rozpisywania się, lecz mimo wszystko nie jest tak źle jak w pierwszym tomie. Bardziej doskwierał mi fakt, że niedługo po rozpoczęciu tomu, mogłem z grubsza przewidzieć fabułę. Natomiast świetny, iście hollywoodzki finał, wynagrodził to w zupełności. „Panuj ponad tym, ponad czym możesz zapanować, całą resztę traktuj jak kupę gówna, a jeśli musisz paść, to z dymiącym rewolwerem." Podsumowując, jeżeli lubisz Kinga, lecz zawiodłeś się na pierwszej części, to pocieszę Cię. Jest lepiej niż dobrze. Następna element już zakupiona więc tym razem długo na następną recenzję nie powinniście czekać :) Pozdrawiam Tomek http://ksiegozbiorczyta.blogspot.com
Relaksująca opowiadanie o tym co dobre a co złe. Polecam!!!!
Tej serii prawdopodobnie nie trzeba polecać, warto to mało powiedziane. Czytać.
Zalecam tę książkę który lubią fantastykę.
Wciągająca fabuła z ciekawością przeszłam od 1 tomu do 2 i jak na razie ..... OK. Nieźle się czyta, oczywiście nie ma co zachwalać jeśli ktoś lubi czytać Kinga to na pewno się nie zawiedzie.
Bardzo wciągającą choć na początku niezbyt interesująca zalecam wszystkim którzy lubią choć trochę Kinga te książki
Książka ebook przede wszystkim jest bardzo nowa w porównaniu do innych ebooków z tego gatunku, zupełnie nie przewidywalna, zarówno historia jak i główny bohater.
Czytałam dużo pozycji Stephena Kinga i niedawno rozpoczęłam własną przygodę z Mroczną Wieżą ;D Zalecam
„Rewolwerowiec zbudził się z dziwacznego snu, który zdawał się składać z jednego obrazu: Żeglarz z talii tarota, za pomocą której facet w czerni przepowiedział mu (a przynajmniej tak twierdził) niewesołą przyszłość.” - słowa witające nas w tym tomie są tak naprawdę bardzo trafnym, a zarazem skompresowanym streszczeniem książki. Czy odpowiedzi uzyskane od człowieka w czerni przybliżą Rolanda do Mrocznej Wieży? Czy przepowiedziana „trójka” okaże się zbawienna? Jak w tym wszystkim odnajdą się rewolwerowiec i jego towarzysze? Jeżeli poszukujecie odpowiedzi na powyższe pytania, to serdecznie zapraszam do lektury drugiego tomu Mrocznej Wieży pt. „Powołanie Trójki”.Podchodząc do kontynuacji przygód Rolanda byłem pewien, że nie będzie to lekka lektura, gdyż oryginalny styl autora nie należy do najłatwiejszych. Nauczony przez poprzedniczkę wiedziałem czego mogę spodziewać się w tym tomie, jednak moje przypuszczenia nie potwierdziły się. Pisząc te słowa byłem świadomy, że każdy tom należy traktować bardziej jako ogniwo całego cyklu, a nie odrębne fragmenty układanki. Takie ustosunkowanie nie ujmuje żadnemu dziełu, gdyż dopiero kompletny ośmioksiąg ujawnia wszystkie ukryte tajemnice. Takie podejście połączone z lekkim obiektywizmem jednostkowym pozwoli na rzetelne ukazanie tego, co tkwi na kartach powieści.Głównym bohaterem tej opowieści pozostaje słynny nam już rewolwerowiec Roland Deschain, jednak podczas tej przygody nie będzie musiał podróżować samotnie. Do grona jego towarzyszy dołączą kolejno Eddie Dean, Odetta Holmes, a także Jack Mort. Nie są to postacie przypadkowe, jak wszystko w powieści Kinga. To rzetelnie skonstruowane byty, posiadające wolę przetrwania, prawdziwe uosobienie krwi i kości na kartkach papieru. Twórca w tej kwestii wykazał się olbrzymim kunsztem. Sprzymierzeńcy w misji połączeni są niewidzialnymi nićmi losu, które prócz oczywistego scalania, idealnie kontrastują ich osobowości. Nie pamiętam kiedy ostatnio miałem do czynienia z tak fantastycznie wykreowanymi postaciami. Każda z powyżej wspomnianych osób mistrzowsko odgrywa przypisaną rolę, ale nie jest to teatr lalek. Nie ma tutaj niewidzialnej ręki prowadzącej ślepą marionetkę. To przepełnione uczuciami życie, które widoczne jest na każdym kroku.Akcja tego tomu rozpoczyna się po konfrontacji z człowiekiem w czerni, na brzegu Morza Zachodniego. Roland już od samego początku rzucony jest w wir śmiertelnych wydarzeń, z których udaje mu się wyjść, chociaż ze znacznym problemem. Tempo zdarzeń jest strasznie powolne i monotonne, co przy zadziwiającej łatwości odbioru jest dziwacznym kontrastem. Wielowątkowa fabuła nie odstaje od poprzedniczki, jednak jest strasznie nudna i w niektórych miejscach, aż oklepana. Całość sprowadza się do „powołania trójki”, czyli zebraniu towarzyszy do dalszej podróży. Każde przejście przez zagadkowe drzwi wprowadza nas do zupełnie odrębnej historii. Pomimo różnorodności są one w moim mniemaniu sztuczne, twórca zdecydowanie przeholował z miksem gatunkowym.Kilka słów pragnę poświęcić światom w jakich przyjdzie nam się poruszać. Pierwszym z nich jest wyzuty z życia, monotonny, bezbarwny brzeg morza, na którym to nasi bohaterowie spędzają większość własnego czasu. Pojawienie się takiego tworu w powieści Kinga uznaje za srogi żart, niemniej w jakimś stopniu pasuje ona do charakteru tego dzieła. Drugim światem jest to, co ujrzymy za trojgiem drzwi. To Świeży Jork przedstawiony w innych momentach czasu, co tłumaczy różnice językowe pomiędzy postaciami. To właśnie owe wizje są w mojej opinii gwoździami do trumny tego dzieła. Są po prostu przekombinowane.W mojej opinii „Powołanie Trójki” jest książką interesującą, jednak dużo jej brakuje do poprzedniego tomu tego cyklu. Nużąca sceneria, przekombinowana ilość stylów, powolne tempo akcji. Te fragmenty składają się na niepowodzenie tego tomu. Oczywiście jestem pełni świadom tego, że po przeczytaniu całego cyklu moje spostrzeżenia na niektóre tematy się zmienią. Polecić ją mogę każdemu, kto zaczął Mroczną Wieżę, a także lubuje się w twórczości Kinga. Ratuje ją jedynie zadziwiająca łatwość odbioru.Moja ocena: 6/10ArtiusW tym miejscu pragnę podziękować wydawnictwu Albatros za przekazanie egzemplarza do recenzji.Po więcej recenzji zapraszamy na blog KZTK:http://koszztk.blogspot.com/