Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Wiktor Pielewin następny raz do głębi porusza pokolenie konsumentów i wywraca ich świat na nice. Twórca nie obawia się dotykania najbardziej bolesnych zjawisk naszego życia – niewolnictwa informacyjnego, różnego rodzaju uzależnień. Topowy, trendowy, uznany i podziwiany, przekorny fantasta, satyryk i wizjoner na tle szalenie słynnej gry komputerowej "Angry Birds" dynamicznie ukazuje społeczeństwo internetu, konsumeryzmu, seksu i terroryzmu. Główny bohater powieści szamocze się w sztywnych ramach społeczeństwa, z których chciałby się wydostać, ale zastane warunki tak naprawdę go satysfakcjonują, dzięki czemu staje się postronnym obserwatorem. Dynamiczne rozważania przeplatane są mało radosnymi wnioskami, które tworzą niezły grunt dla uświadomienia sobie roli rosyjskiego konsumenta w życiu swego kraju. Co więc takiego niezwykłego oferuje twórca jako panaceum na choroby i bolączki naszego dystopijnego świata? Spojrzeć co rano w lustro. Powtarzać: "nie kłam, nie oszukuj, nie zabijaj". Tylko tyle.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Miłość do trzech Zuckerbrinów |
Autor: | Pielewin Wiktor |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Psychoskok |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Ta książka ebook jest mądra na własny sposób lecz przebrnięcie przez mowa wielce hermetyczny autora nie jest proste. Właściwie to nie wiadomo czy to wyobraźnia czy raczej filozoficzna refleksja na temat rzeczywistości i kondycji współczesnego człowieka. Ja raczej skłaniał bym się do tej drugiej opcji. Wiktor Pielewin przenosi nas w własny autorski świat, tak dziwaczny że można powiedzieć że to czysta fantastyka lecz z drugiej strony w książce pdf jest zawsze drugie znaczenie, drugie dno. Zrozumienie Pielewina daje niezwykłą satysfakcję czytelnikowi, czuje się on jak odkrywca zagadkowych prawd na temat świata współczesnego. Może nawet nie zrozumiałem tego wszystkiego co twórca miał na myśli i w książce pdf jest jeszcze trzecie dno lub nawet czwarte? Wystarcza mi jednak to co poznałem i zrozumiałem.
Recenzja Qultura słowa „Jesteśmy zaledwie cząstkami wielkiej całości. Wchłania mnie zamarła w pokłonie cisza i największym złudzeniem człowieka jest wiara w to, że otacza go jakiś „zewnętrzny” świat oddzielony od niego warstwą powietrza. Człowiek składa się właśnie ze świata, przerastającego przez niego tysiącami zielonych gałęzi. Jest przeplataniem się tych gałęzi, wyrastających z jeziora życia. Odbijając się w jego powierzchni gałęzie wierzą w swą odrębność, podobnie jak mógłby w nią wierzyć – na przykład – lustrzany walet karowy, nie domyślając się, że nim normalnie grają w durnia i poza talią kart nie funkcjonuje” – ten cytat dobitnie prezentuje miałkość, kruchość ludzkiego istnienia, pozorną wielkość człowieka. Jednak nie tylko o tym złudzeniu potęgi, lecz i o konsumpcjonizmie, absurdach rzeczywistości, uzależnieniu od informacji, w tym (a nawet przede wszystkim) płynących z Internetu, pisze Wiktor Pielewin, uznany za jednego z najpopularniejszych pisarzy rosyjskich. Jego najwieższa opowieść „Miłość do trzech Zuckerbrinów”, opublikowana nakładem Wydawnictwa Psychoskok to literatura, jakiej stale zbyt mało na polskim rynku. Autor, własną książką w genialnym tłumaczeniu Aleksandra Janowskiego, oddaje wszystkie bolączki i słabości współczesnego świata, ironizując, piętnując, lecz jednocześnie ukazując zastaną rzeczywistość, jako trwale złączoną z współczesnością. Nie jest to powieść, którą czyta się dla rozrywki, po to, by oderwać się od problemu dnia codziennego. Książkę Pielewina studiuje się powoli i wytrwale, rozpamiętując, analizując, wyciągając wnioski. Lektura pierwszych stron może zniechęcić tych najmniej wytrwałych czytelników, lecz może to lepiej – ci, którzy pozostaną wierni słowu pisanemu, będą mogli zatapiać się w myślach autora, który tnie słowami, niczym brzytwa, ironizując, personifikując, dodając nieco własnej wyobraźni, lecz pozostając w konwencjonalnych ramach powieści. Już sam tytuł książki jest podszyty swego rodzaju ironią. Jest bowiem wyraźną aluzją do „Miłości do trzech pomarańczy” – bajki autorstwa włoskiego dramatopisarza, Carlo Gozziego, na podstawie której powstała opera określona mianem komediofarsy, w reżyserii Siergieja Prokofjewa. To, czy u Pielewina też wyrywają Dziwacy, przekonacie się zagłębiając się w rozważania autora, pomiędzy innymi na temat tego, czy świat rzeczywiście zarażony jest wirusem i jakie są konsekwencje z tego płynące. Istnieje powiem ryzyko, że do pokonania rzeczonego wirusa, konieczne będzie zniszczenie jego żywiciela, czyli … człowieka. Główny bohater skrywa własne imię, bowiem – jak sam pisze: „Moje prawdziwe imię winno być utajnione (…). Mianuje się ostatnią literą alfabetu, wykazując pokorę, której mi w przeszłości zawsze brakowało”. Ów anonimowy narrator przedstawia nam rozciągający się przed jego oczami świat, widok zaś wcale nie jest zachwycający. Tak słynny nam konsumpcjonizm a także skok technologiczny, który wykonaliśmy w ostatnim dziesięcioleciu skaziły rzeczywistość i to na wielu płaszczyznach funkcjonowania człowieka. Biorąc pod uwagę, że w tle majaczy się jeszcze gra Angry Birds, wciąż zaczynamy zadawać sobie zapytania o naszą poczytalność i stopień zrozumienia tekstu, konkludując, iż twórca daleko odszedł od fantastyki i satyry, prawdopodobnie że … ta fantastyka i satyra nieustanna się częścią naszej rzeczywistości. Ta prawda może przerazić, szczególnie, że każdy z nas znajduje się w epicentrum tego szaleństwa. Dlatego również „Miłość do trzech Zuckerbrinów” może wzbudzać duże emocje i wywołać traumę. I to nie ze względu na trudność w jej zgłębianiu, wynikającą z charakteru samego tekstu czy konstrukcji książki i ilości środków stylistycznych, lecz z uwagi na prawdę, którą opowieść w sobie niesie.
Paweł Mocek z Bookworm on the run „Miłość do trzech zuckerbrinów” Wiktora Pielewina, w tłumaczeniu Aleksandra Janowskiego, która trafiła do moich rąk dzięki Wydawnictwu Psychoskok, nieustanna się moim wiernym towarzyszem na długie tygodnie. A to dlatego, że ostatni czas obfitował w tyle wydarzeń, że podczytywałem książkę po kilka stron mając ją praktycznie cały czas na podorędziu. Długie wybiegania przed maratonem umożliwiały słuchanie audiobooków, lecz nie pozwalały na czytanie książki. Ta kusiła, ponieważ jest cudownie wydana – idealna okładka, grafika, układ stron, druku – aż się chce czytać. „Miłość do trzech zuckerbrinów” jest książką bardzo wymagającą, nie jest to opowieść łatwa w odbiorze. Wymaga od czytelnika skupienia, uwagi, ja to nazywam koniecznością pełnej koncentracji i wniknięcia do świata przedstawionego. Takiego stanu nie da się osiągnąć podczas przejazdu komunikacją miejską, czy w gwarnym korytarzu, w oczekiwaniu na latorośl wytrwale trenującą sztuki walki. Tu niezbędna była cisza i powoli upływający czas, które pozwolą wysłuchać autora i zrozumieć świat przestawiony na kartach powieści. Wiktor Pielewin To Rosjanin, inżynier, narodzony w roku 1962, który zadebiutował w roku 1989. Dynamicznie stał się cenionym pisarzem, którego dzieła przełożone zostały też na mowa chiński i japoński. Jego powieści charakteryzuje mieszanka science-fiction, kultury słynnej i mistycyzmu, która służy za materię postmodernistycznym wywodom. W swej twórczości Pielewin czyni częste aluzje i bezpośrednie odniesienia do dużych literatury światowej czy realiów postsowieckiej Rosji. Twórca niechętnie godzi się na wywiady, z chęcią natomiast upowszechnia własne dzieła w Internecie. (Wikipedia) „Miłość do trzech zuckerbrinów” Książka ebook składa się z trzech opowieści spojonych ze sobą objaśnieniem. Czym jest tytułowy „zuckerbrin”? W wizji autora to ktoś metaforycznie Podglądający, strażnik pozaekranowy patrzący na użytkownika sieci przez potajemnie włączoną kamerę tabletu, albo komputera. Analizując słowo „zuckerbrin” dowiadujemy się, że powstało od nazwisk dwóch bogów internetu: Sergiusza Brina i Marka Zuckerberga. Pierwszy z nich to współtwórca Google, drugi to oczywiście autor portalu Facebook. Tu znowu wracamy do powieści, w której termin „zuckerbrin” staje się nazwą złych duchów – sukubów, żerujących na ludzkiej energii życiowej traconej podczas oglądania pornografii w internecie i podczas samego seksu. Nazwę tę wprowadził Kościół tworząc oczywiście specjalne IP-egzorcyzmy skuteczne przeciw takim tworom oblepiającym konkretne adresy internetowe. Ostatecznie termin ten wyewoluował w kierunku filozoficzno-politycznym, rządzące światem zuckerbriny miały być trzy: konserwatywny, radykalny i liberalny. Kierujący zuckerbrin zmienia się wielokrotnie, do 700 razy na sekundę, za każdym razem tworząc skomplikowany kompromis między trzema siłami. Z punktu widzenia człowieka nikt nigdy nie wie, która z trzech platform w danym momencie stanowi najwyższą władzę. Twórca „Miłości do trzech zuckerbrinów” bawi się pojęciami, odniesieniami politycznymi, historycznymi, literackimi a wreszcie filmowymi, tworzy paralelne światy, nowe wyższe byty i stwory, które ingerują w ziemski świat. Czasem jesteśmy w przeszłości, potem skaczemy w przyszłość, w której społeczeństwo zawieszone jest w matriksie, żyje w świecie internetowym, korzystając z wirtualnych doznań: z rozkoszy i z bólu. Są tu i myślo-zbrodnie i inteligentny system, który steruje poczynaniami ludzi, wywołuje ich potrzeby. Wie o nich wszystko – jesteśmy przewidywalni w naszych marzeniach, potrzebach i występkach. Nie chcę uchylać rąbka tajemnicy, lecz z pewnością też uznacie, że rozdział, w którym odkrywana jest rola systemu należy do najciekawszych, a sama wizja może być zaskakująco najbliższa prawdy. Tak, jesteśmy zniewoleni (na swoje życzenie!) przez media społeczne, właściwym jest stawianie pytań dlaczego, przez kogo i… Poczytajcie o tym sami. „Miłość do trzech zuckerbrinów” jest wyjątkową pozycją gatunku science-fiction. Rosyjska fantastyka naukowa od zawsze obfitowała w symbolikę, zapożyczenia, przekaz odwołujący się do bieżących wydarzeń i umiejętnie przemycający fragmenty nieprawomyślne, ukryte przed cenzurą. Wiktor Pielewin rozgrywa akcję w sposób mistrzowski, nasycony wizjonerstwem lecz i apokaliptyczną nieuchronnością skutków postępu, w którym systemowi nie stawia się granic, który może pozbawić ludzi tego, co odróżnia ich od maszyn – duszy. Na koniec cytat, który rozpoczyna naszą przygodę z zuckerbrinami, a który wypłynie pod koniec wspomnianej książki. Gdy go zrozumiemy, zaczniemy stawiać zapytania i myśleć odrobinę inaczej. „Demokracja to sprawa zbyt poważna, by powierzyć jej uprawianie ludziom. Potyczka z terroryzmem – również”.
Patrycja Zajkowska z dlaLejdis Bardzo niezła rosyjska literatura. Posiada takie cechy, dzięki którym książka ebook jest wyjątkowo interesująca. Nie jest to pozycja prosta w odbiorze, co czyni ją jeszcze bardziej intrygującą. Po lekturze książki „Miłość do trzech Zuckerbrinów” czytelnik odzyskuje poczucie, iż czytanie ma sens. Tekst potrafi dotrzeć do wielu aspektów osobowości, prowokując do głębokiej refleksji. Twórca skłania do myślenia o tym, co będzie, jeśli świat opanuje wirus. Żeby go unicestwić, należy zamordować też żywiciela, jakim jest sam człowiek. Wyeliminowanie ludzkości jest drastyczną wizją przyszłości. Taki obraz ma przed oczami główny bohater. Jest on świadomym obserwatorem tego, w jaki sposób współczesna konsumpcja i rozwój technologiczny uzależniają ludzi na całym świecie. Jest to wielowymiarowa historia z tłem pełnym urojeń i majaków. Motywy występujące w książce pdf pochodzą ze świata współczesnego. Nieśmiertelna gra Angry Birds, technologiczne podejście do religii i media społecznościowe zostały skondensowane w skomplikowanym systemie wspólnych zależności, które pracują dla jednego, omówionego w książce pdf celu. Cel ten nie jest tak oczywisty, jak mogłoby się wydawać. Główny bohater to Kiesza. Możemy w nim dostrzec cechy idealne, oaz takie, których wolimy się wystrzegać. Jest on uosobieniem wszystkich najlepszych i najgorszych zachowań przeciętnego człowieka. Dzięki temu powstaje pewna wieź, która sprawia, ze czytelnik ma coraz większą ochotę śledzić jego dalsze losy. Książka ebook pisana jest w sposób dość specyficzny dla Pielewina. Graniczy ona z satyrą, a styl ten nie każdemu się spodoba. Bardzo kluczowy jest początek, który staje się swoistym wprowadzeniem w dalszą cześć historii. Wstęp jest ciężki, trudny, a miejscami nawet przytłaczający. Pierwsze epizody są pewną metaforą. Twórca spisał je w taki sposób, że momentami nie wiadomo gdzie jest początek, a gdzie koniec przenośni. Jego wyobraźnia staje się dla czytelnika pewnym wyzwaniem, bo przekazuje strzępy myśli z licznymi opisami. Następnie pojawia się historia właściwa - element bardzo czytelna w formie pomimo wielu przenośni i porównań. Występują w niej pierwsze dialogi. Przypisy tłumacza pomagają zrozumieć dużo wątków, które są charakterystyczne dla kultury, polityki i historii Rosji. Mimo nagromadzenia wielu środków stylistycznych cala książka ebook jest bardzo atrakcyjna, przyciągająca i interesująca w odbiorze. Ukazuje świat, w którym żyjemy w dość osobliwy sposób. Wiktor Pielewin przedstawił to, o czym ludzie myślą, lecz boja się o tym mówić głośno. „Miłość do trzech Zuckerbrinów” to pozycja pełna sprzeczności, które nawzajem się uzupełniają. Książka ebook godna polecenia, która zagwarantuje mnóstwo wartościowych spostrzeżeń i pozwoli odkryć współczesną rosyjską literaturę.
Recenzja z bloga z piórem.pl (Emil Wypych) Nieczęsto mam okazję czytać rosyjską literaturę - a szkoda. Posiada pewne cechy, które bez względu na tematykę, którą wybierze autor, sprawiają że jest wyjątkowo intrygująca. "Miłość do trzech Zuckerbrinów" też te cechy zawiera - sprawiają one jednocześnie, że książka ebook jest wyjątkowo interesująca, lecz też trudna w odbiorze. Można powiedzieć, że rosyjska literatura zdecydowanie nie należy do tych "kanapowych". Jednocześnie jednak po takich lekturach, człowiek czuje że czytanie ma sens i potrafi przemówić do wielu aspektów osobowości a także charakteru, dając pole do przemyśleń. Nawet (albo "zwłaszcza"), jeśli jest to rosyjska literatura z pogranicza satyry (bądź tą satyrą w czystej postaci będąca). Co, jeśli świat jest zarażony wirusem? Nie byle jakim, ponieważ taki, że do jego pokonania trzeba zniszczyć też żywiciela - człowieka. Taki obraz widzi główny bohater, będąc świadkiem tego, w jaki sposób współczesna konsumpcja i rozwój technologiczny skażają nie tylko zwykłego człowieka, lecz cały świat. Historia z wieloma płaszczyznami, w tle majaków, urojeń a także nieśmiertelnej Angry Birds. Nie dla ludzi o słabych nerwach. Początek jest zdecydowanie ciężki do przełknięcia i przetrawienia. Co prawda pierwsze strony nasuwają na myśl twórczość Kurta Vonneguta, jednak dynamicznie można zauważyć, że jest to coś zdecydowanie innego. Trudnego, miejscami przytłaczającego. W pierwszych rozdziałach twórca popuścił wodze wyobraźni i stworzył obraz tak bardzo metaforyczny, że można się zagubić w tym gdzie jest początek, a gdzie koniec jego przenośni. Stanowi to pewne wyzwanie, jednak daleko mu do grafomanii. W pewnym momencie zresztą pojawia się o dużo bardziej czytelna część, stanowiąca jakby historię właściwą. "Wiadomo, że systemy kwantowe zależą od obserwatora. By zabić albo oszczędzić kota, o którym wiemy z pięćdziesięcioprocentową pewnością, że żyje, należy otworzyć drzwiczki skrzyni, do której wepchnął go sadysta Schroedinger." W oczy dynamicznie rzuca się fakt, że dopiero wraz z jej początkiem pojawiają się pierwsze dialogi. Wcześniej Wiktor Pielewin raczy czytelnika jedynie strzępami myśli a także mnóstwem opisów. Zdecydowana większość całej książki to właśnie ta "bardziej czytelna" część, która jednak stale jest pełna przenośni i porównań. Dość trafnych i zarazem chytrych. Świetną pracę wykonał tutaj tłumacz, którego przypisy pomagają zrozumieć dużo wątków, charakterystycznych dla kultury, historii a także polityki Rosji. Oczywiście w wielu przypadkach mają one wspólny wątek z resztą krajów zaawansowanych technologicznie, jednak widać że twórca celował w publiczność rosyjską. Pomimo ogromnego zagęszczenia różnorakich środków stylistycznych, cała książka ebook (a zwłaszcza ta jej "bardziej czytelna część") jest ciekawa i interesująca w odbiorze. Nie tylko ukazuje nasz świat a także jego ewentualną przyszłość w dość intrygującej odsłonie, lecz też zapewnia idealnie stworzoną historię, której głównym bohaterem jest Kiesza. Tak naprawdę każdy może w nim zobaczyć zarówno cechy doskonale do pasujące, jak i takie, których nigdy w życiu by nie chciał mieć. Można w tej postaci wypatrywać czegoś w rodzaju zlepku najlepszych i najgorszych pragnień a także cech przeciętnego człowieka. To wyjątkowe połączenie wręcz tworzy pewną więź z głównym bohaterem, dzięki temu mamy jeszcze większą ochotę śledzić jego dalsze losy. "- Człowieku! Nie podoba ci się to, co widzisz dokoła? Pragniesz żyć wśród zwyczajnych ludzi? Zostań takim człowiekiem, jakim według ciebie powinien być każdy inny! Tylko nie udawaj na pięć minut, nie staraj się nikogo zrobić w balona - rzeczywiście zostań nim. Światu nie pozostanie nic innego, jak pójść za twoim przykładem." W całej książce pdf przewijają się co chwilę słynne motywy pochodzące ze współczesnego świata. Począwszy od Angry Birds, poprzez nieco technologiczne podejście do wszelkich religii, a zakończywszy na największych gigantach mediów społecznościowych. Wszystko to skondensowane zostało w skomplikowanym mechanizmie naczyń połączonych, które pracują razem dla jednego, omówionego w książce pdf celu. Cel ten jednak nie jest taki oczywisty, jakby można się było spodziewać - pierwsze wrażenia są zdecydowanie błędne, będąc jednocześnie prawdziwe. "Miłość do trzech Zuckerbrinów" to zdecydowanie pozycja pełna sprzeczności, które się uzupełniają. Zalecam z czystym sumieniem, chociaż chciałbym zaznaczyć, że nie powinno się po tę książkę sięgać bez przegotowania. A na pewno nie z myślą o spokojnym, przyjemnym czytaniu w listopadowe popołudnie. Przyjemne będzie, oczywiście, jednak niezbyt lekkie. Lektura jednak zagwarantuje mnóstwo wartościowych przemyśleń a także pozwoli odkryć współczesną stronę rosyjskiej literatury. Niech "Miłość do trzech Zuckerbrinów" przyświeca każdej partyjce Angry Birds! http://www.zpiorem.pl/2017/11/miosc-do-trzech-zuckerbrinow-wiktor.html
"Zuckerbrin... termin, który pojawił się w pierwszym dziesięcioleciu dwudziestego pierwszego wieku. Stworzono go z imion dwóch tytanów ówczesnego Internetu - Zuckerberga i Brina i oznaczał kogoś metaforycznie Podglądającego, jakby strażnika pozaekranowego, spoglądającego na użytkownika sieci poprzez potajemnie włączoną kamerę tabletu albo komputera..." Przygoda czytelnicza, która wybiła mnie z rytmu szybkiego pochłaniania książek, tu zdecydowanie trzeba zwolnić, pozwolić słowom odpowiednio wybrzmieć, uchwycić istotę przesłań i poddać je głębszej indywidualnej interpretacji. Satysfakcjonująco było trafić na wymagającą i wciągającą powieść, angażującą czytelnika w nietuzinkowy sposób, oferującą satyryczne spojrzenie na globalne kierunki współczesnego świata, krytyczne podejście do defektów i skaz tak wyrazistych w społecznej odsłonie. Przywiązanie i wyrażanie siebie w różnorakich mediach społecznościowych, zogniskowanie na gromadzenie dóbr materialnych, uległość względem nakręcającej spiralę zysku masowej konsumpcji, poddaniu się wymagającym korporacyjnym wymogom, przyzwoleniu na traktowanie człowieka jako jednego z podległych trybów w biznesowej społeczności. A gdzie w tej przestrzeni miejsce na godność, współczucie, wartości rodzinne, kulturę i zdrowy rozsądek? Spójna wizja przyszłości oddana w czarnych barwach, celnie, dosadnie i w dowcipnej formie. Mnogość aluzji, sugestii i odwołań, fascynująco podąża się ich tropem. Spojrzenie na nasilające się objawy nienawiści, wrogości, pogardy, agresji i terroryzmu. Wiara we swoją odrębność i unikalność, a tak naprawdę podległość, wyzysk i zaszufladkowanie. I to chorobliwe uzależnienie od przyjmowania zalewających świat informacji, miałkich, nijakich, nic nie wnoszących, lecz krzykliwych i intensywnie kolorowych. To moje pierwsze spotkanie z twórczością autora, udane, owocne, nie tylko rozrywka czytelnicza, lecz też frapujące refleksje, chętnie sięgnę po wcześniejsze książki Wiktora Pielewina. Interesująca intelektualna zabawa, której warto poświęcić więcej czasu. Znajduje natychmiastowe przełożenie na wnikliwą i spostrzegawczą obserwację otaczającego nas świata. Jakże dużo niebezpiecznie zaraźliwych wirusów związanych z narkotycznym internetem dostrzec możemy w zachowaniu ludzi, warto mieć ich świadomość i potrafić spojrzeć z dystansem na trendy rozwoju nowoczesnej komunikacji i cywilizacji. bookendorfina.pl
Mądra książka ebook fantastycznego rosyjskiego pisarza!
Topowy, trendowy, uznany i podziwiany, przekorny fantasta, satyryk i wizjoner na tle szalenie słynnej gry komputerowej „Angry Birds” szybko ukazuje społeczeństwo internetu, konsumeryzmu, seksu i …terroryzmu. Od wieków pisarze rosyjscy – unikając cenzury - posługiwali się mową ezopowym i satyrą opisując rzeczywistość albo przyszłość ojczystego kraju. Sztukę tę w sposób idealny opanował Witor Pielewin. Twórca zajmuje się też sprawami Wszechświata – zjadliwie, dowcipnie, zajmująco i pomysłowo. Gdybym miał zaproponować kandydaturę Dyrektora Generalnego Spółki z Nieograniczoną Odpowiedzialnością Do Spraw Naprawy Naszego Wszechświata, bez chwili wahania poleciłbym Wiktora Pielewina. W USA autora okrzyczano by kaznodzieją, oklaskiwałyby go wielotysięczne tłumy na ogromnych stadionach i halach widowiskowych, a jego kazania transmitowały na żywo największe stacje telewizyjne. Co więc takiego niezwykłego oferuje Twórca jako panaceum na choroby i bolączki naszego dystopijnego świata? Spojrzeć co rano w lustro. Powtarzać: ” nie kłam, nie oszukuj, nie zabijaj”. Tylko tyle. A seks? – dopytują się niecierpliwi czytelnicy najmłodszego pokolenia. Jakże bez seksu we współczesnej powieści? Już od pierwszej strony poznajemy sekrety najmodniejszego japońskiego seksu grupowego. Poza tym, podstarzała nimfomanka domaga się seksu co dwie godziny, a zdradza ją dla seksu z japońską uczennicą młody i seksowny bohater powieści. Wiele seksu, a w przerwach – przygody, gonitwy, stwory i zamachy terrorystyczne. Zgredek
Kult konsumpcji, uzależnienie od Internetu, niewolnictwo informacyjne i terroryzm - mocne tematy poruszone przez Pielewina. Czytałem w oryginale - polecam. Ciekaw jestem tłumaczenia. Mam nadzieję, że Pan Janowski nieźle oddał to co twórca chciał przekazać czytelnikowi!!! Ciekawostki W książce pdf wspomina się też Maidan w stolicy Ukrainy, Półwyspie Krymskim i złotym chlebie odnalezionym po ucieczce Janukowycza. Tytuł powieści to aluzja do Miłości trzech pomarańczy - bajkowej sztuki, którą spisał Carlo Gozzi w 1760 roku. Czekam z niecierpliwością!!!!
Ta książka ebook to wyzwanie z którym nie każdy jest w stanie się zmierzyć!!!!! Nie każdy jest gotów pojąć to dzieło. Nie jest to zwykła książka ebook dla przeciętnego połykacza romansów i przygodówek. Ciekawi mnie czy znajdzie się ktoś, kto będzie w stanie ogarnąć myślenie Rosjan, a w szczególności samego Pielewina???
Kult konsumpcji, uzależnienie od Internetu, niewolnictwo informacyjne i terroryzm - mocne tematy poruszone przez Pielewina. Czytałem w oryginale - polecam. Ciekaw jestem tłumaczenia. Mam nadzieję, że Pan Janowski nieźle oddał to co twórca chciał przekazać czytelnikowi!!! Ciekawostki W książce pdf wspomina się też Maidan w stolicy Ukrainy, Półwyspie Krymskim i złotym chlebie odnalezionym po ucieczce Janukowycza. Tytuł powieści to aluzja do Miłości trzech pomarańczy - bajkowej sztuki, którą spisał Carlo Gozzi w 1760 roku. Czekam z niecierpliwością!!!! Ta książka ebook to wyzwanie z którym nie każdy jest w stanie się zmierzyć!!!!! Nie każdy jest gotów pojąć to dzieło. Nie jest to zwykła książka ebook dla przeciętnego połykacza romansów i przygodówek. Ciekawi mnie czy znajdzie się ktoś, kto będzie w stanie ogarnąć myślenie Rosjan, a w szczególności samego Pielewina??? Czekam z niecierpliwością "Po minucie szałowa Japoneczka w marynarskim mundurku multikulturowo ciągnęła na ekranie druta golonemu na pałę Murzynowi – nazywało się to, naturalnie „przypadek na lekcji”. W spolityzowanym rosinternecie taki klip obowiązkowo nazwaliby „lekcją tolerancji”. Murzyn wyglądał przerażająco, zmasywnym złotym łańcuchem na piersi. Pełnometrażowy film „Django” nakręcono, a tego jeszcze nie. Na pewno nie napotkano właściwego reżysera, takiego Tarantino... Japoneczka, natomiast, piękna. Bardzo, po prostu. Takiej w Moskwie nie znajdziesz. Tu można się zakręcić jak ten sam Django – zatelefonować do tandetnej Murzynichy, co bierze cztery tysiaki rubelków na godzinę. Lecz strach! Sąsiedzi zaraz czujnie wyfilują, później matce doniosą. Tacy są. Jechać do Murzynichy... Brud, ziąb i nieromantycznie."
zapowiada się ciekawie - Pielewin wymiata - to prawdziwe wyzwanie dla czytelnika