Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Gdyby tę historię opowiedzieć na smutno, wyszedłby tragedia – a może nawet sypnęłyby się trupy? Konkretnie jeden trup. Na szczęście jest humor. Włóżmy więc różowe okulary i spójrzmy przez nie na historię Marzeny M. Marzena jest zadbaną, zaradną czterdziestką plus. Wiedzie uporządkowane życie, ma męża, córkę, ciepły kontakt z matką, pracę i przyjaciółki. Owszem, są drobne niepowodzenia – ot, całkowity brak seksu, mąż nierób czy pewne niedomagania finansowe – ale przecież nie można mieć wszystkiego… Pewnego dnia, z pozoru takiego jak wszystkie, Marzena dokonuje pierwszego odkrycia – za którym, prawem serii, podąża cała sfora następnych. A to w jej małżeńskim łożu ni stąd ni zowąd znajdują się koronkowe stringi, a to mąż wraca z artystycznych przedsięwzięć z uszminkowanym pośladkiem, a to ona sama odkrywa takie oblicza seksualności, jakich nigdy do tej pory nie zaznała, a to wreszcie stawia sobie arcyważne pytanie: czy ja lubię własne życie? Czy już niczego więcej od niego nie chcę? Jak w tym nie zwariować? Można poszukać szczęścia na portalu randkowym. Albo skupić się na nowym, wielkim wyzwaniu – na przykład budowie domu. A może powierzyć się troskliwemu wsparciu mądrych, kochających kobiet? Przeczytajcie – a dowiecie się, co działa!
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Marzena M. |
Autor: | Jeż Agnieszka, Płatkowska Paulina |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Edipresse Książki |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Ostatnio bardzo polubiłam książki pisane w duetach, więc postanowiłam dać szansę powieści „Marzena M”, którą wspólnie napisały dwie autorki Agnieszka Jeż i Paulina Płatkowska. Czy ten wybór była strzałem w dziesiątkę? Zapraszam na recenzję. "Gdyby tę historię opowiedzieć na smutno, wyszedłby tragedia – a może nawet sypnęłyby się trupy? Konkretnie jeden trup. Na szczęście JEST HUMOR. Włóżmy więc RÓŻOWE OKULARY i spójrzmy przez nie na historię Marzeny M. Marzena jest zadbaną, zaradną czterdziestką plus. Wiedzie uporządkowane życie, ma męża, córkę, ciepły kontakt z matką, pracę i przyjaciółki. Owszem, są drobne niepowodzenia – ot, całkowity brak seksu, mąż nierób czy pewne niedomagania finansowe – ale przecież nie można mieć wszystkiego… Pewnego dnia, z pozoru takiego jak wszystkie, Marzena dokonuje pierwszego odkrycia – za którym, prawem serii, podąża cała sfora następnych. A to w jej małżeńskim łożu ni stąd ni zowąd znajdują się koronkowe stringi, a to mąż wraca z artystycznych przedsięwzięć z uszminkowanym pośladkiem, a to ona sama odkrywa takie oblicza seksualności, jakich nigdy do tej pory nie zaznała, a to wreszcie stawia sobie arcyważne pytanie: Czy ja lubię własne życie? Czy już niczego więcej od niego nie chcę? Jak w tym nie zwariować? Można poszukać szczęścia na portalu randkowym. Lub skupić się na nowym, wielkim wyzwaniu – na przykład budowie domu. A może powierzyć się troskliwemu wsparciu mądrych, kochających kobiet?" Ebooków o kobietach po czterdziestce powstało już mnóstwo i naprawdę trudno napisać coś nowego, coś świeżego, coś, co nie zanudzi czytelniczek. Z olbrzymią nadzieją zabrałam się za lekturę „Marzeny M”, ponieważ jak to mówią co dwie głowy, to nie jedna i miałam nadzieję, że dwie autorki poradzą sobie z tym tematem idealnie. Wyszło dwojako, ponieważ choć fabuła książki jest taka, że może nam się wydawać, że już to wszystko gdzieś było, to jednak mądry humor w stu procentach tę opowieść obronił i niesamowicie zatraciłam się we wszystkich perypetiach Marzeny. Marzena to dziewczyna jakich wiele, małżonka i matka, ale niestety tutaj niestety porównanie do wielu dziewczyn się kończy, ponieważ Marzenka nie jest kochanką dla własnego męża. Jej mąż, zaspokajając potrzeby kochanek, nie ma już sił dla żony, która już dawno poszła w odstawkę. Co zrobi Marzena, odkrywając zdradę męża? Czy wybaczy mężowi, czy może poszuka nowej miłości? Przekonajcie się sami. Książka ebook napisana jest lekko i przyjemnie, a przede wszystkim z humorem, który prawdopodobnie jest tutaj największym atutem. Czyta się ją dynamicznie i z olbrzymią przyjemnością, nie raz wybuchając śmiechem. Postać Marzeny została bardzo fajnie przedstawiona i bardzo ją polubiłam, choć nie zawsze zgadzałam się z jej decyzjami. Lecz to naprawdę fajna babka, którą myślę, że i wy obdarzycie sympatią. Jeżeli macie ochotę przeczytać książkę o naszej polskiej Bridget Jones, to ta opowieść jest dla Was idealna. Ja fajnie spędziłam przy niej czas i gdy jeszcze kiedyś wpadnę na książkowy duet Jeż – Płatkowska, to na pewno po niego sięgnę. Za możliwość przeczytania książki, dziękuję Booksenso.
Ideałów nie ma, lecz człowiek może sobie spokojnie egzystować gdy ma udane życie rodzinne i satysfakcjonującą pracę. Tak sobie biegną dni, tygodnie, a nawet lata, nic nie zakłóca codzienności, stabilna egzystencja zadowala, a przynajmniej tak się wydaje. W końcu nadchodzi moment kiedy los podsuwa nieoczekiwane info i nasuwają się dość niewygodne zapytania … Co zrobić w sytuacji gdy rzeczywistość jest całkiem inna od tej, na którą przymykało się oczy przez tak długi czas? Wszystko przecież układało się tak wspaniale, no przynajmniej na pierwszy rzut oka, drugi zresztą też. Córka już odchowana, chociaż będąca w problematycznym wieku, praca pozwalająca na jako-takie zadowolenie, no i mąż … właśnie on stał się zarzewiem pożaru, jaki wyzwolił zmiany w życiu Marzeny Małeckiej. Wydawało się, iż co jak co, ale Mareczek źródłem żadnej rewolucji nie będzie i tu tkwił błąd w myśleniu jego żony. Jednak jeżeli mleko się wylało vel pani Małecka nie uwierzyła, że ślad szminki na tylnej części ciała żona to wynik artystycznej weny, a bielizna w małżeńskim łożu także nie należy do niej to czas na radykalne zmiany. Jakie? Na przykład spełnieniu marzenia pogrzebanego pod mężowskim narzekaniem, poznaniem co znaczy namiętna noc i w ogóle egzystencją tak jak wcześniej, ale bez mężczyzny nie doceniającego Marzeny. Świeży życiowy epizod ma wiele zalet dodatnich, ujemnych jest mało i raczej pochodzą od osób, nie umiejących uwierzyć, iż dziewczyna czterdzieści plus da sobie radę jeśli u jej boku nie będzie mężczyzny. Kto by się tym zbytnio przejmował kiedy trzeba zorganizować fugę dla budowlańców, wybrać okna i przy okazji wpadnie co nieco w oko? Oczywiście nic nie jest aż tak łatwe i nieskomplikowane, ale ponad wiek dojrzała latorośl, wspierająca córkę matka, całkiem rzeczowa szefowa sprawiają, że człowiek po prostu robi to co do tej pory, lecz czerpie z tego wymierne korzyści! Marzena Małecka może i długo starała się być doskonała i wierzyła, iż rzeczywistość wokół niej jest taka jaką sobie wyobrażała, jednak kiedy powiedziała stop i zrobiła zwrot o sto osiemdziesiąt stopni nie postawiła na półśrodki i pokazała na co ją stać. A stać ją na o dużo więcej niż sama przypuszczała. Tragikomedia z przewagą komedii? Może i tak, ale jak dla mnie to przede wszystkim niezła fabuła obyczajowa z olbrzymią porcją humoru, inteligentnego i lekko kąśliwego. Agnieszka Jeż i Paulina Płatkowska nie dają taryfy ulgowej swej bohaterce i niemal z kartki na kartkę stawiają ją w mało wygodnej sytuacji, lecz od czego poczucie humoru i kobieca zaradność? O jednym i drugim dowiedzą się czytelnicy dużo, w odsłony nie ciężkiej, lecz dowcipnej, a tytułowa postać pod koniec książki zostanie co najmniej dobrą znajomą, jak nie świetną kumpelką. Autorki nie stawiają na piedestale jednych postaci i nie piętnują drugich, za to czasem z przymrużeniem oka wskazują na wady i plusy wszystkich i z sympatią pozwalają im toczyć boje o to co zostało zapomniane, odłożone na bok, odpuszczone. Wbrew pozorom porcja śmiechu nie oznacza, że kluczowe tematy są zmarginalizowane bądź w ogóle nieobecne. Wprost przeciwnie Agnieszka Jeż i Paulina Płatkowska pod warstwą rozrywkową, lekką, łatwą i przyjemną, dają czytającym kilka wątków do refleksji. „Marzena_M” jest lekturą, przy której spędza się czas przyjemnie, w dobrym humorze, fabuła wciąga i sprawia, że zaczyna się kibicować bohaterce, nieodrealnionej, niekiedy trochę naiwnej i spoglądającej na świat w przysłowiowych różowych okularach, ale sympatycznej. Gdzieś między dramatem i komedią jest miejsce właśnie na takiej historie, jak ta najwieższa duetu pisarskiego Jeż-Płatkowska, pozwalającej na poprawę nastroju, relaks, ale i spojrzenie na otoczenie z ciut innego punktu widzenia a także przekonania się co znaczy wsparcie bliskich, zwłaszcza kobiet.
Marzena M_ to przyjemna książka ebook powstała we współpracy dwóch autorek - Pauliny Płatkowskiej i Agnieszki Jeż. To moje pierwsze spotkanie z twórczością dziewczyn i szczerze mówiąc czegoś mi w tej książce pdf brakowało. Marzena to główna i tytułowa bohaterka, solidna, zwariowana i bardzo podobna charakterem do Bridget Jones w połączeniu z Judytą z powieści Katarzyny Grocholi - "Nigdy w życiu". Ma męża Mareczka, córkę Dominikę, nazywaną Niką i utrzymuje dobre stosunki ze własną matką. Pracuje jako fotoedytor w "Być kobietą" i jest zadowolona ze własnego życia. Jednak jak wiadomo los bywa przewrotny. Jej życie niespodziewanie zostaje wywrócone do góry nogami. Okazuje się, że mąż, który w stosunku do niej jest oziębły, mało romantyczny, nie okazuje jej żadnych uczuć, ma na boku nie jedną, a kilka innych kochanek. Dziewczyna rozpoczyna własną walkę o lepsze życie, chce zacząć wreszcie myśleć o sobie bez oglądania się na bezrobotnego artystę, własnego męża. Kiedy porywa ją wir poszukiwania nowego życia i miłości, orientuje się, że świat jest pełen dziwacznych ludzi, którzy nie do końca oczekują tego samego co ona. Po lekturze tej książki, moje ogólne wrażenie, no cóż tu ukrywać. Trochę kiepskie. Fakt - książka ebook przyjemna, niezły sposób na zabicie czasu, lecz to książka ebook z tych, które przeczytasz, odłożysz na półkę i nic więcej. Szkoda, ponieważ zapowiadała się całkiem niezła lektura. Moim zdaniem największym minusem tej historii jest zbytne podobieństwo do twórczości Katarzyny Grocholi. Już od pierwszych stron czułam, że skądś znam tę historię, a utwierdziłam się w tym przekonaniu wtedy, kiedy autorki same wskazały opowieść "Nigdy w życiu", gdy Marzena planowała budowę domu. Postać córki, Dominiki, też nie przypadła mi do gustu. Nastolatka podchodząca do życia poważniej niż czterdziestoletnia matka, to troszeczkę mi nie pasowało. Do głównych pozytywnych cech książki mogę zaliczyć poszukiwania miłości, które rozpoczęła Marzena. Momentami były niesamowicie zabawne, a zarazem takie prawdziwe. Randki umówione z osobami poznanymi na portalach internetowych to jednak nie jest niezły sposób na założenie prawdziwego związku. Myślę, że jeśli ktoś z Was lubi obyczajówki, które nie wymagają zbyt dużego zaangażowania, lecz potrafią zainteresować to ta pozycja będzie dla Was. Jeśli jesteście ciekawi tej historii, chcecie sprawdzić czy słusznie dostrzegam zbyt wielkie podobieństwo w tej historii do ebooków innych autorów, to nie zwlekajcie dłużej. Sięgnijcie po tę książkę i sami oceńcie, czy było warto, czy również nie.
Historia Marzeny Małeckiej mogłaby być ckliwym romansidłem, z dużą dawką biadolenia i smutku, lecz na szczęście postanowiła jednak zostać komedią z pozytywnym wydźwiękiem. Główna bohaterka nie jest niespełnionym babsztylem, ale wyluzowaną, optymistycznie nastawioną kobietą, która ma odwagę walczyć o własne szczęście. Nie poddaje się tak prosto i mimo nieudanego małżeństwa wierzy, że może ją jeszcze spotkać coś dobrego. "Marzena M" to książka ebook bardzo lekka, optymistyczna i przede wszystkim zabawna, napisana przez dziewczyny i skierowana do kobiet. Mimo że główna bohaterka nie jest nastolatką, to nie wyczułam w tej historii bariery wiekowej, więc myślę, że spodoba się zarówno mamie, jak i córce (raczej starszej niż młodszej), a i babcia również pewnie nią nie pogardzi. Nie jest to jakaś wybitnie oryginalna historia, lecz na doła, czy jesienną chandrę będzie jak znalazł.