Mała zagłada okładka

Średnia Ocena:


Mała zagłada

Sochy na Zamojszczyźnie, 1 czerwca 1943 roku. Wystarczyło parę godzin, by wieś przestała istnieć. Budynki zostały spalone. Mieszkańcy rozstrzelani. Pośród zgliszczy pozostał jeden dom, nieliczni dorośli i kilkoro dzieci. Wśród nich — dziewięcioletnia Terenia Ferenc, matka Anny Janko. Dziewczynka widziała, jak Niemcy mordują jej rodzinę. Nieludzki obraz towarzyszył jej przez lata spędzone w domu dziecka, by nigdy nie dać o sobie zapomnieć. Takich dzieci jak ona — osieroconych, obarczonych zbyt dużym ciężarem  —  stale jest wiele, także dziś. Dzieci  białych, żółtych, czarnych, które zaczynają życie od apokalipsy oglądanej na swoje oczy. Masakry i ludobójstwa nie nieustanny się przeszłością. "Mała zagłada" Anny Janko nie jest jeszcze jedną tragiczną opowieścią rodzinną wyciągniętą z lamusa II wojny światowej. To mocna, jak najbardziej współczesna rozprawa z traumą drugiego pokolenia — naznaczonego strachem. Brutalna, naturalistycznie omówiona historia pacyfikacji polskiej wsi staje się w niej punktem wyjścia do przedstawienia etycznej i egzystencjalnej bezradności — wspólnej dla wszystkich, którzy przetrwali.

Szczegóły
Tytuł Mała zagłada
Autor: Janko Anna
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2015
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Mała zagłada w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Mała zagłada PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • Anonim

    Zalecam książkę każdemu... wtapia nas w losy tak odległe a zarazem tak niedalekie. Na wyciągnięcie ręki nasi dziadkowie przechodzili przez to wszystko. Biedni, mężni ludzie. Mali bohaterowie własnych odrębnych historii.

  • Alicja Kaczmarek

    Powiem szczerze, że Anna Janko całkowice zaskoczyła mnie własną książką. Powieważ jest ona autorką, która pisze zupełnie inne książki. Przyzwyczaiła mnie do lektur o tematyce dziecięcej albo kryminalnej, jednkaże temat zagłady polskiej wsi w czasach II Wojny światowej, to było duże zaskoczenie. W książce pdf odnajdziemy brutalność, prawdę historyczną. Lektura dostarczyła mi nie tylko ogromu wiedzy historycznej, lecz też emocji. Dzięki Janko mogłam wczuć się w emocje, hsitorię właśnie tych dzieci, które były świadkami tak ogormnego mordu. Zalecam

  • Marta Kowalczyk

    Interesująca rodzinna historia,wciągająca,jak na taką książkę.polecam.

  • Izabela Łęcka

    Idealna książka, bardzo poruszająca. Niektórzy zarzucają jej chaos, a według mnie jest to celowy zabieg. Autorka omawia pacyfikację wsi Sochy na Zamojszczyźnie w czerwcu 1943 roku przez Niemców, lecz narrację o tych wydarzeniach wpisuje w narrację unaoczniającą narratorki połączoną z jej refleksjami. I jest to coś innego w ebookach historycznych, że nie jest to tylko książka ebook od-do.Bardzo żałuję, że nie wybrano jej Książką Historyczną Roku 2015, choć była nominowana. Mamy więc narratorkę, córkę i wnuczkę jednej z ofiar tej pacyfikacji. Usiłuje ona omówić to co się zdarzyło dla własnej matki, aby ta mogła umrzeć w spokoju, zamknąwszy te traumatyczne przeżycia, które - jak opowiada narratorka - towarzyszyły matce przez całe życie. Anna Janko odszukała zeznania ludzi, zrekonstruowała po kolei każdy dom, to, co kto robił tego pamiętnego ranka, gdy Niemcy wkroczyli. Miała to być kara za pomoc Żydom i AK-owcom (odsyłam do książki 'Paprocie zakwitły krwią partyzantów').Autorka poszerza książkę o narrację osobistą, i czyni to tak jakby 'na kozetce' psychoanalityka. Snuje różnorakie rozważania i skojarzenia. Mówi o dobru i złu, o Hiobie i o przyczynach zła w człowieku, o tym, co na temat zła w człowieku, w dziecku, mówili psychoanalitycy, mówi o małym Hitlerze, o zeznaniach i pamiętnikach żołnierzy niemieckich, o słowie naziści i Niemcy, pisanym po wojnie małą literą, o formach bezosobowych we współczesnych opisach wojny, o tym, że miliony ofiar w Polsce wrzuca się w jeden worek i zapomina, podczas gdy jedna wioska w Czechach, spacyfikowana tak jak Sochy, jest ciągle poruszana na szczeblu państwowym, o tym, co groziło Polakom za pomaganie Żydom i o tym, że nie ma czegoś takiego jak 'polskie obozy śmierci', o tym, aby 'naziści' zabrali sobie te dowody holocaustu. A wreszcie o mordach, o martyrologii w świecie i o szale zabijania, o Rwandzie i byłej Jugosławii, o Wołyniu i mordach na Polakach przez UPA, i 11 lipca 1943. Wreszcie mówi autorka o tym, jak każdy z tych Niemców zachował się względem ofiar, o tych dobrych. I mówi, że chce zlikwidować te bezosobowe formy, że to zło czynili konkretni ludzie!Wreszcie mamy opis bestialstwa czynionego na zwierzętach. Jest to wnikanie w granice zła czynionego przez ludzi aż do korzeni.Wreszcie autorka wraca do tej spalonej wioski Sochy i zatrzymuje tę opowiadanie jakby w stopklatce. Ukazuje się taka totalna destrukcja życia, normalności i rodziny, jak u Bergmana. Autorka mówi o przekazywaniu lęków i traum w genach, o tym, co zło robi w ludziach, lecz i mówi o tym, że zło wymaga sprawiedliwej kary, a mieszkańcy Soch, którzy przeżyli, te dzieci, które zostały osierocone, które przeszły przez domy dzidziusia i głód, nawet nie dostały odszkodowań, ponieważ 'nie załapały się' na ustawę o Dzidziusiach Zamojszczyzny.Cała ta opowiadanie jest bardzo przejmująca, lecz i oczyszczająca nasze lęki. http://literackie-zamieszanie.blogspot.com/2016/01/anna-janko-maa-zagada-o-zu-o.html

  • Piotr84

    Dziś dowiedziałem się o tej książce. Zamówię i przeczytam ją z dziadkiem, który miesiąc temu skończył 86 lat. W trakcie ataku na wioskę Sochy miał lat 14. Rodzice zginęli,a rodzeństwo zostało ukryte w bunkrze w ogrodzie, w którym tata go nie schował, ponieważ zabrakło miejsca. Przeżył, ponieważ uciekł i schował się w zbożu. Historię tej tragedii słyszałem z dziadka ust dużo razy. Każdy powró do tego wydarzenia, to towarzyszący smutek i łzy.. Jestem ciekaw na ile historia przedstawiona w książce pdf odzwierciedli obraz tego wydarzenia.

  • Magdalena Tomczak

    Anna Janko zebrała fakty, oddzieliła ziarno od plew by omówić wszystko w własnej książce. Ta lektura uświadomi wszystkim czytelnikom prawdę albo przypomni to, o czym zapomnieli. Niewątpliwie przyczyni się do poszerzenia wiedzy młodych ludzi. Wnikną nie tylko w podręcznikowe fakty, lecz wejdą również głębiej. Jest to niewątpliwie poruszająca książka, o której ciężko mówić i którą ciężko ocenić, a co najważniejsze, po której ciężko przejść do porządku dziennego. Zawartość jest intymna, szokująca, przerażająca, obrazowa i pouczająca. Autorka jest zarówno narratorem jak i bohaterką. Rozprawia ona na temat człowieczeństwa i jego braku, o granicy, którą prosto przekroczyć. Stara się nakreślić uczucie strachu, żeby czytelnik mógł sobie to chociaż wyobrazić – jednak od razu zaznacza, że prawdziwego strachu nie da się omówić w stu procentach. Nie znajdziecie tutaj tylko osób, które ocalały bądź zginęły we wsi Sochy. Spotkacie ocalonych z Hiroszimy, „dobrych Niemców”, niezłych Polaków. Pospacerujecie po obozie… Dowiecie się dlaczego „nazista” to słowo, którego nie używają ofiary… Nie znajdziecie tam tylko słów… natkniecie się na fotografie w tym także te z albumu rodzinnego autorki. Książka ebook Anny Janko zrobiła na mnie spore wrażenie. Pobudziła moją wyobraźnię tak bardzo, że wpłynęła ona na moje sny. Poruszyła we mnie pewne struny i zachęciła do zapoznania się z paroma książkami, które wymieniła. „Mała zagłada” to coś więcej niż zwykła książka ebook o tragedii Teresy Ferenc i jej rodziny. To coś więcej niż zestaw faktów o apokalipsie – czystkach- , które dotknęły tysiące ludzi. To rodzaj oczyszczenia z toksyn, które nagromadziły się w pamięci, sercu i duszy. Nie tylko w ludziach bez pośrednio związanych z tamtym okresem. Blizny się dziedziczy, co uświadamia nam Anna Janko…

  • nilanish

    Smutna książka, przerażający obraz i świadectwo czasów wojny. Mała zagłada jest książką która z pewnością nikogo nie pozostawi obojętnym, przeczytałam ją i przez jakiś czas później nie mogłam sobie znaleźć miejsca. Niesamowite emocje, sugestywność słów, to wszystko robi swoje. Pomimo tego bardzo polecam.

  • eliannea

    Już sama okładka tej książki jest bardzo wymowna. Smutne oczy dzieci. I to mówi samo za siebie. Mała zagłada rzeczywiście jest wyjątkowo emocjonalna w przekazywanej treści, tym bardziej, kiedy jest język o dzieciach. To przypomnienie dramatu wielu ludzi, który jest nieodłączną częścią naszej historii.

  • Anna Pruska

    Kiedy zaczęłam czytać „Małą Zagładę” Anny Janko poczułam dławienie w gardle.Od pierwszej strony i tak przez 255…do końca książki. Co kilka stron uczucie dławienia się wzmagało.Nie sposób było czytać. Przerywałam…na chwilę, dłuższą…krótszą chwilę.„Na czas wojny nie powinno być żadnych dzieci. Powinny siedzieć w jakimś całodobowym, całowojennym przedszkolu, za jakimś drutem kolorowym, za murem bajecznie grubym, a najlepiej na innej planecie. I czekać. Po wszystkim by się je stopniowo poodbierało…O ileż lżejsza byłaby wojna bez strachu o dzieci! Strach o dzidziuś jest gotującą się trucizną, której już same opary trują. Można oszaleć. Niejedna matka oszalała. Niejedno dzidziuś udusiła tym trującym strachem.”A dzieci…?...”Dziecko, które zgubi matkę w okresie wojny ,może osiwieć…”1 czerwca 1943 roku skoro świt Niemcy weszli do wsi Sochy na Zamojszczyźnie.Wystrzelali mieszkańców i spalili wszystkie domy. Nie…jeden ocalał. Ocalało również kilkoro dorosłych i dzieci.Te dzieci pozornie ocalały. Będąc naocznymi świadkami śmierci własnych rodziców już nigdy nie zaznają życia. Dziewięcioletnia Renia Ferenc, matka Anny Janko widziała, jak pada od kuli w głowę jej ojciec. Zaraz później matka upada zamordowana strzałem w usta trzymając jej trzyletnią siostrę, Kropkę.Renia, Kropka i brat Jaś ocalały. Pozornie ocalały. Renia płakała cały czas przez rok,godzinami…łzami.W dorosłym życiu, kiedy miała już męża i córkę tylko czasami kładła się i płakała.Anna czuła wtedy strach. Wojnę własnej matki przeszła w dzieciństwie.Czytając „Małą Zagładę” cierpiałam, łzy przesłaniały mi tekst…wyobraźnia funkcjonowała bez zarzutu. Można powiedzieć…doświadczyłam tej wojennej tragedii. Nie, to tylko fantazja zrobiła swoje. A ci którzy ją przeżyli?…to przerasta wyobraźnię.Anna Janko pisząc „Małą Zagładę” rozprawia się z traumą własnej matki i swoją, aby nie obarczać już dzieci…swoich dzieci. WARTO PRZECZYTAĆ,ŻEBY OCALIĆ OD ZAPOMNIENIA I ŻEBY PAMIĘĆ TYCH KTÓRZY OCALELI UCZYNIĆ LŻEJSZĄ…„Pomyśl, mamo .Straciłaś niezłych rodziców. Lecz są tacy, którzy stracili złych. Im jest jakby gorzej. Taka Monika, córka Amona Gotha, komendanta obozu w Płaszowie –całe życie zmarnowane.”„Stutthof gorszy od Birkenau. Birkenau gorsze od Auschwitz. Auschwitz gorszy od Dachau i Buchenwaldu. Są piekła jaśniejsze i ciemniejsze, mamo.”

  • metzerre

    Książka ebook porażająca w swej szczerości i prostocie. Opowiada o tym, jak bardzo dramatyczne przeżycia zostają w nas. Mała zagłada to przerażające świadectwo jednego z dramatów II wojny światowej. Historia, w której przewija się ból, smutek i rozpacz. Ta książka ebook wyjątkowo przemawia do fantazji i uczuć czytelnika.

  • Varia

    Rozmowa córki z matką. Wspomnienia o tym, co kiedyś było, jak spalono marzenia, jak ciężko się w ten czas istniało. Istniało to słowo użyte świadomie, ponieważ o życiu nie było wówczas mowy. Niemcy wpadali i zabijali, wywozili do niewoli, gwałcili. Element tych rzeczy, umysł Reni wyrzucił z pamięci, ponieważ bagaż takich doświadczeń, każdego zepchnąłby pod ziemię. "Między ocaleniem a śmiercią są różnorakie stany pośrednie. Żyjesz (Reniu) w jednym z nich".Małej zagłady nie da się tylko przeczytać, tę książkę czuje się każdą cząstką siebie, a później przez dużo dni, nosi się ją w sercu. Stan zdumienia i przerażenie wnikały we wszystkie pory mojej skóry. To nie tylko biograficzna opowiadanie i hołd złożony najbliższym, to prawdziwa historia, ludzka historia, która wydarzyła się w Polsce, choć miejsca tu, i w żadnym innym zakątku świata, mieć nie powinna. Odkopując rodzinne pamiątki, Anna Janko snuje opowiadanie o własnej matce, matce tej matki i wszystkich, którzy 1 czerwca 1943 roku, zginęli w Sochach na Zamojszczyźnie. Bestialstwa wojny nie da się streścić, nie mówiąc już o opisaniu strachu za pomocą słów. Możemy je tylko zestawić z ufnymi oczami dzieci, patrzącymi na nas z okładki. To oni, żywe stale ofiary, zdarzeń z poprzedniego wieku - mały Jaś i dziewięcioletnia wtedy Renia.Przerażające, wzruszające, bezcenne świadectwo miłości i strachu, który przenika przez pokolenia.

  • BritzBrix

    Nie jest to lekka lektura. Nie raz czytając ją ściskało mnie za serce. Nie prosto było mi ja przebrnąć jednak cieszę się, że to zrobiłem. Życzyłbym sobie, żeby powstawało więcej takich książek. Może jakby ludzie się naczytali takich dzieł to może przy następnej wojnie zastanowili się choć trochę co robią innym, i że pamięć o tych dniach trwa całe życie, a nie do zakończenia wojny.

  • Dominika Fijał

    1 czerwca 1943 roku na Zamojszczyźnie, w miejscowości Sochy, naziści dokonali masowej egzekucji. W ciągu paru godzin wioska przestała istnieć – jej mieszkańców zastrzelono, a samą wieś spalono. Nie wszyscy zginęli, przeżyła pomiędzy innymi matka Anny Janko. Dziewięcioletnia Teresa Ferenc była w takim wieku, że obrazy które zobaczyła, naznaczyły ją na całe dalsze życie. Te doświadczenia wpłynęły też na następne pokolenie. Anna Janko omawia emocje własne i matki, które związane są z apokalipsą, którą przeżyła matka. I choć czasami chciałoby się wymazać takie obrazy z pamięci, warto je utrwalić, by człowiek nie zapomniał, że zło czai się wszędzie.

  • jeke5

    Dziedziczymy kolor oczu, włosów, skłonności do chorób, lecz stwierdzenie, że można odziedziczyć strach po przodkach budzi w nas zdziwienie. Nie dowierzamy naukowcom, zastanawiamy się, jak to jest możliwe, że w kodzie DNA może dochodzić pod wpływem traumatycznych przeżyć do zmian, które z kolei zostaną przekazane kolejnym pokoleniom. Jest to swego rodzaju dziedziczenie złych przeżyć, strachu i psychoz.Anna Janko-poetka, pisarka, felietonistka jest żywym przykładem odziedziczenia traumy w drugim pokoleniu. W własnej książce pdf pt. ,,Mała Zagłada,, stara się ,,wypisać-oswoić,, strach, ból i pamięć o tym co zostało utracone.Punktem wyjścia dla autorki nieustanny się wydarzenia jakie miały miejsce 1 czerwca 1943 roku w Sochach na Zamojszczyźnie. Niemcy w tym dniu chodzili od domu do domu i zabijali mieszkańców, podpalali domostwa, a ostatecznego zniszczenia wioski dokonały samoloty. W ciągu paru godzin przestała ona istnieć. Zniknęło z powierzchni ziemi 88 domów, a 200 osób straciło życie. Ocalała garstka dzieci i nieliczni dorośli. Wśród tej grupki odnalazła się dziewięcioletnia Tereska Ferenc, mama Anny Janko. Terenia widziała śmierć własnych rodziców i sąsiadów, palące się domy. Niespodziewanie zniknął świat, który znała i została sierotą wraz z bratem Jasiem i siostrą Krysią-Kropką. Trzymając najmłodsze rodzeństwo za rączki przeszła 6 km do Stolnikowizny, gdzie mieszkali dziadkowie. Dla dzieci zaczął się czas tułaczki, domów dziecka, głodu, samotności...Anna Janko starała się zebrać jak najwięcej informacji o ocalałych mieszkańcach Soch, rozmawiała z nimi, śledziła ich losy. Czytała też wspomnienia innych ocalałych, oglądała filmy dokumentalne, odwiedzała miejsca zagłady i obozy. Starała się to bestialstwo wojenne zrozumieć, zapamiętać, dotrzeć do niewygodnej prawdy. Połączyć cyfry w spisach zabitych i ocalałych z ich twarzami, imionami, historiami.,,A jak wyglądały te imiona? Miały warkocze, piegi, uśmiechy szczerbate? Oczy czarne, oczy szare? Kołnierzyk wiązany, spodenki na szelkach?,,Starała się uratować od zapomnienia pojedyncze historie.Przypomniała ludzi, którzy pomagali innym w czasie wojennej zawieruchy pomimo tego, że groził za to obóz koncentracyjny. Róża i Jan Zamoyscy pomogli wyciągnąć z obozu w Zwierzyńcu setki dzieci, które umierały tam z głodu i chorób. Zorganizowali cztery szpitale. Po wojnie zostali w peerelowskiej Polsce i borykali się z jej rzeczywistością choć mogli wyjechać do rodziny na Zachód. Czy ktoś pamięta o ich bohaterstwie? Czy upamiętniono ich w jakiś szczególny sposób? Zagłada była za mała, czy za mało było bohaterstwa? Jak to zrozumieć? Jak pojąć absurd historii?Dużo jest w tej opowieści bólu i krzywdy dzieci, naturalistycznych opisów. Ciężko powstrzymać łzy.,, Igranie z przerażeniem dzidziusia daje takim bestiom dużo radości. Ponieważ dzidziuś ma bliżej do krawędzi otchłani i boi się zawsze ostatecznie.,, To co się losy w danej chwili jest dla dzidziusia ,,na zawsze,,Dzieci soszańskie są przedstawicielami innych dzieci, które rozpaczały i stale cierpią podczas wojen i konfliktów na całym świecie. Druga wojna światowa zakończyła się, lecz trwają inne.Autorka ukazuje intymne szczegóły z życia własnej rodziny, na które cieniem kładą się przeżycia jej mamy. Nawracająca depresja, płacz, ucieczka w sen i nadzieja, że po obudzeniu się cały przeżyty koszmar zniknie, jakby nigdy nie miał miejsca. Nawracające poczucie opuszczenia w domu pełnym ludzi, ataki paniki nie związane z bieżącą chwilą. Gorsze dni przeplatają się z dobrymi.Książka miała być poniekąd terapią dla Anny Janko i jej mamy, żeby temat ,,przerozmawiać i wyrozmawiać na wylot,, Żeby nie budził już takiego strachu, żeby można było zatrzasnąć drzwi i nie obawiać się, że wojna ponownie wybuchnie.W książce pdf ,,Mała Zagłada,, autorka zwróciła uwagę na groźbę stopniowego zafałszowywania prawdy historycznej. Niemcy utworzyli na terenach Polski obozy koncentracyjne, a współcześnie coraz częściej w języku angielskim pojawia się zwrot ,,polskie obozy koncentracyjne,,Na koniec dodam, że narracja w książce pdf prowadzona jest w formie rozmowy córki z matką. Mowa domowy przeplata się z ironią i sarkazmem. Książka ebook jest bardzo ładnie wydana i zawiera zdjęcia.Jest to smutna lektura, wstrząsająca, budzi bardzo silne emocje, wciąga i nie sposób o niej zapomnieć.Uważam, że tę książkę powinien przeczytać każdy.

  • newar

    Poznanie człowieka to też poznanie paru jego, czasami sprzecznych ze sobą, twarzy. Jest w istocie ludzkiej zdolność do empatii, do współczucia, litości, wreszcie te mniej chwalebne, do niszczenia, złości, nienawiści. Tego, czego najczęściej brak, to prób "ubrania" cudzej skóry choć na chwilę, brak zrozumienia dla cudzych emocji. Nawet ktoś cechujący się olbrzymią empatią nie potrafi tego do końca. Anna Janko wybrała wyjątkowo sugestywne metody, by czytelnik choć na chwilę, wczuł się w jej uczucia, a przede wszystkim w uczucia jej matki, które ta, niczym geny, przekazała córce.Zabić, jak to prosto powiedziećMyślisz: wojna i fantazja podsuwa obrazy z filmów dokumentalnych, ze wspomnień starszego pokolenia, wreszcie, sceny z ebooków czy filmów. Przed oczami fantazji ujęcia pola potyczek i mnóstwa ofiar. Cyfry wyolbrzymione do niemożliwości, by je ogarnąć rozumowo. Pojmuje się rozmiar tragedii, ponieważ uporządkowana statystyka wszystko ujednoznaczniła. Zginęło tylu i tylu na polach bitwy, tylu wymordowano w obozach, tyle i tyle wiosek spalono, tyle miast uległo zniszczeniu.. W zasadzie, to właśnie ta ilość powoduje, że człowiek przechodzi ponad tym do porządku dziennego. Miliony nie oznaczają nic tak naprawdę.Co jednak w przypadku dwustu osób? Małej wioski? Rodziców małej dziewczynki? I tu już nie można zasłonić się statystyką, arkuszem Excela, który usłużnie podsumuje wyniki. Tu jest oblicze śmierci bardziej osobowe, niespodziewanie ma jakąś twarz i cechy charakteru, jest rodzicem i właśnie, został zabity. Ależ zabić, dziś, ach dziś, to jest dopiero łatwość powiedzenia. Przecież w co drugiej grze komputerowej można kogoś albo coś zabić. Prawda?"Masakra to jest teraz ulubione słowo nowej polszczyzny, dalekie i przeinaczone echo okrutnego pierwotnego znaczenia, Masakra, masakryczny - można tak mówić na przykład o pogodzie: 'Masakrycznie zimno dzisiaj..'"*Uszkodzone dzieciństwoTo jest taki banał, to jest już tak strywializowane, że aż zabawne jest to słowo: trauma. Dziś, już każdy wypowiada się o nieprzepracowanych traumach jak wyspecjalizowany terapeuta, używa słów, które uważa, że rozumie, wypowiada się autorytatywnie. To boli, lecz nawet dziś, gdy wiedza niegdyś niedostępna laikowi jest tak powszechna, trzeba stosować sztuczki, triki, aby dotrzeć do tego trudnego etapu: zrozumienia. Opowiedzieć o lisie, któremu żywcem zdejmuje się skórę na futro. Dopiero wówczas może porusza to kogokolwiek, cokolwiek, w odczuciach.Dziewięcioletnia Terenia Ferenc, przyszła mama Anny Janko, jednego dnia, na własnych oczach, utraciła obydwoje rodziców. Miało to miejsce 1 czerwca 1943 roku. Miejscem dramatu była mała wieś na Zamojszczyźnie, Sochy, która tego właśnie dnia właściwie została usunięta z mapy. Ponieważ jeśli zabija się bez mała wszystkich mieszkańców, to ciężko mówić dalej o istnieniu wsi, prawda? Jakie jednak ma znaczenie mała wieś, w obliczu wojennych podsumowań? W skali makro: niewielkie. Jakie ma znaczenie uszkodzone dzieciństwo? W skali mikro: nie do oszacowania."Dzieci nie potrafią wyrażać emocji słowami. Nie znają jeszcze leczniczej mocy słów. Dzieci miotają się w rozpaczy, duszą się strachem, dławią się łzami, życie psychiczne jest dla nich żywiołem o dużo bardziej niż dla dorosłych, którzy mają już jakieś punkty odniesienia, jakieś uniwersum. Dziecięca przestrzeń poznania jest ciasna i gdy wypełni ją opresja, jest jak w żelaznej obręczy - nie ma dokąd uciec."Nie do oszacowania.Spokojny krzykKsiążka Anny Janko to próba dialogu z matką, która przeżyła piekło zagłady, a także próba porozumienia z samą sobą, z Anną Janko, która tragedia matki niejako odziedziczyła wraz z jej smutkiem, łzami, codziennymi trudnościami. Przede wszystkim jednak, w moim odczuciu, to próba przekazania tej najtrudniejszej z prawd: nawet tak "mała" zagłada może być zagładą totalną dla jednostki. Nawet gdyby to nie była zagłada, to śmierć rodziców na oczach dziecka, to zawsze dramat. Nawet "duża" zagłada to nie tylko rząd cyfr. To ludzie, ich twarze, życiorysy, pasje i cały ich mały wszechświat."Mała zagłada" to także następny głos w temacie dziedziczonych traum. Opowiadanie o snach, w których dzidziuś nie znające wojny z autopsji, przeżywa własne lęki, opowiadanie o spadku łez przerażenia, strachu, trochę jak przejęciu cech genetycznych. To opowiadanie o tym, jak człowiek długo zmaga się z tym, co przeżył, a czego nic nie jest w stanie wymazać.Pretensjonalność wypowiedzi Anny Janko wydaje się uderzać od pierwszych stron, lecz jak inaczej mówić o dramacie, który się w pewien nietypowy sposób współodczuwa? Czasami, po prostu brakuje innych środków wyrazu. Czasami trzeba. Czasami ból jest silniejszy, a potrzeba ekspresji po prostu obezwładniająca. Całym sercem stoję przy tej dziewięcioletniej dziewczynce. Całym sercem jestem za tym, aby o tym mówić."Ocalałaś. Wszyscy ocaleni muszą dawać świadectwo."

  • asymaka

    "Auschwitz to nie jest Polska. To kawałek niemieckiej skóry, przetransplantowany, przyszyty do polskiego ciała, do polskiego miasta." "Mała Zagłada" to lektura doprawdy przejmująca. Strach i ból udzielają się czytającemu, przenosimy się w ten dramatyczny czas. Janko opowiedziała nam o tym, że wojna nigdy się nie kończy, zmienia tylko miejsce. Dlaczego jednak ta zagłada nie jest wielka, dlaczego o niej tak dynamicznie zapomniano? Czy nie jest godna opisania, sfilmowania? Zalecam z całego serca.

  • Doorerna

    Nie będę pisała, jak kluczowe są takie książki, ponieważ to oczywiste. Sądząc po opiniach na pewno będzie to obraz wstrząsający lecz bardzo kluczowy w odbiorze. Książka, to opis tragedii II wojny światowej, zagłada Zamojszczyzny (tematyka nieznana) a także rozpaczy całych rodzin. Ja tę książkę zamówiłam, dla siebie, własnej rodziny i w przyszłości dla własnych dzieci.