Madonny z ulicy Polanki okładka

Średnia Ocena:


Madonny z ulicy Polanki

Czasem fatum, w którym niektórzy chcą widzieć działanie władczej ręki Opatrzności, boleśnie splata ludzkie dzieje w paru pokoleniach, zasupłuje je ciasno, zapętla. Na ciele zostawia krwawe ślady i wytatuowane numery obozowe, a w ziemi − przodków pogrzebanych bez tożsamości. Ulica Polanki, poprowadzona wzdłuż starego traktu wiodącego z opactwa cysterskiego w Oliwie ku miastu, przez wieki stanowiła sielską enklawę gdańskich patrycjuszy. To niezwykłe miejsce wydaje się doskonałym azylem dla paru kobiet, które nie do końca potrafią się odnaleźć w najistotniejszej z kobiecych ról.

Szczegóły
Tytuł Madonny z ulicy Polanki
Autor: Marat Joanna
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Prószyński Media
Rok wydania: 2016
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Madonny z ulicy Polanki w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Madonny z ulicy Polanki PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • ejotek

    Opowieść niemal do mnie trafiła. Dlaczego prawie? Otóż zniechęcił mnie początek... a dokładniej - trzysta stron. Zupełnie nie mogłam się wciągnąć w opowiadanie o losach postaci - teraźniejszych a także tych z przeszłości. Kiedy zaczynały się epizody albo podrozdziały nie było jednoznacznie wskazane o kim jest mowa, co skutkowało tym, że nie wiedziałam do kogo odnieść to, co przeczytałam. Mam wrażenie, że interesująca fabuła i mnogość intrygujących postaci została przytłoczona niepotrzebnymi albo przydługimi przemyśleniami a także rozwleczonymi wypowiedziami. Zbyt dużo pojawia się monologów a za mało dialogów. Rzadkie rozmowy bohaterów połączone z trudnym mową autorki sprawiły, że nie potrafiłam się zaaklimatyzować w gdańskiej kamienicy. Na pierwszy rzut oka podczas lektury tych stronic niewiele się również dzieje. Niby akcja jest, lecz czytelnik (mam tutaj na myśli siebie) nie pragnie jak najszybciej zakończyć domowych czynności, ponieważ dać się porwać historii... A zawiłe powiązania rodzinne i historie bohaterów drugoplanowych nieco mieszają w głowie. Nie polubiłam bohaterów, z żadnym nie potrafiłam się utożsamić, nikt również nie wzbudził we mnie sympatii i prawdopodobnie jedynie dzieje Anki wywołała u mnie szybsze bicie serca i zaciskanie kciuków. Na szczęście moją ocenę ratuje to, co zdarzyło się potem. Szkielet, śmierć, siniaki, krew, szpitale a także pożar - wówczas dopiero "Madonny z ulicy Polanki" sprawiły, że chciałam dynamicznie dotrzeć do końca, by poznać finał. Na dodatek brawa dla autorki za jakże sprytne i zgrabne połączenie poszczególnych postaci ze sobą! Z reguły udaje mi się domyślić takich rzeczy, lecz tym razem odnotowałam tylko maleńkie sukcesy. Joanna Marat zawarła w swej powieści mnóstwo poważnych kłopotów - dylematy matek, patologie, zmaganie się z chorobą i samotnością, romanse, życie pod pantoflem matki albo żony, homoseksualizm a także relacje przyrodniego rodzeństwa. Pokazała też jak kluczowe jest życie w zgodzie z swoich sumieniem a także odpuszczenie win przodkom, którzy nieco skomplikowali los potomnych, nie mając nawet takiej świadomości. Podsumowując - "Madonny z ulicy Polanki" to gorzka i przepełniona bólem opowiadanie o życiu polskich, normalnych dziewczyn kryjących się w ponurych kamienicach przed światem i jego radościami. W pełni realistyczne oddanie trudności z jakimi trzeba zmagać się każdego dnia licząc na małe radości i odrobinę spokoju czy uwagi innych. Nie jest to prosta powieść, lecz niesie niejedno przesłanie a także dowód na to, że warto zastanowić się ponad tym czy można przemienić coś w swej codzienności, by innym a także nam samym żyło się lepiej. całość recenzji: http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2017/08/joanna-marat-madonny-z-ulicy-polanki.html

  • Mozaika Literacka

    Ukończyć dobre studia, rozpocząć pracę w prestiżowej firmie, znaleźć prawdziwą miłość i narodzić zdrowe maluchy, a następnie korzystać z luksusów życia, jednocześnie rozwijając swoje zainteresowania. Dla wielu dziewczyn są to fragmenty układanki o nazwie szczęście, lecz tylko niektóre z damskich życiorysów cechuje tak błogi sukces. Los często bowiem kpi z ambitnych planów, upychając je w kręgu niedoścignionych marzeń. Tak również rodzi się poczucie czystej porażki, które niejednokrotnie przybiera postać zwykłej zazdrości. Właśnie tak zdemolowane życiem bohaterki trafiają do powieści Madonny z ulicy Polanki, którą Joanna Marat pokazuje, jak bardzo poharatane potrafi być ludzkie przeznaczenie. Gdańska ulica Polanki zdaje się przyciągać pogrążone we swoich problemach kobiety. Anna Formela szuka życiowego spokoju u boku starszego od siebie partnera, lecz ten nie potrafi otrząsnąć się po śmierci dwóch poprzednich żon. Chłód bijący od faceta wciąż męczy kobietę więc ta, nie oglądając się za siebie, wraca do Gdańska i usiłuje okiełznać przyszłość, która szykuje dla niej niezbyt przychylne wiadomości. Mieszkająca po sąsiedzku Weronika zdaje się zapuszczać korzenie w bolączce wieku średniego, lecz nieoczekiwanie w jej schematycznym życiu pojawia się zagadkowy kochanek. Chwilowa pikanteria pozwala dziewczynie rozproszyć depresyjne myśli, lecz gorzka przeszłość dynamicznie o sobie przypomina. Zamierzchłe rany powracają i nawet najbliższa znajoma Magda, której los przypieczętował rolę inwalidki, zaczyna tryskać swą dwulicowością. Kobiecą załogę wzmacnia również właścicielka kamienicy przy ulicy Polanki, reporterka Małgorzata, której myśli stale krążą względem mało fortunnego związku. Łamy tej historii wypełniają trudne dzieje kobiet, lecz autorka angażuje do powieści także paru mężczyzn. Ich postawa czasami śmieszy, innym razem zadziwia albo przeraża, lecz jednocześnie jest motywem wielu przemyśleń. Czy bohaterowie potrafią rozwiązać supły tak srogo muskającego ich przeznaczenia? Można odgórnie założyć, że odpowiedź na to zapytanie jest oczywista, lecz finał tej historii pokazuje, że podobnie jak w realnym życiu, przyszłość jest zbyt olbrzymią niewiadomą, żeby dopisywać jej przypadkowe łatki szczęścia. Poprzez liczne niedopowiedzenia Joanna Marat buduje opowiadanie wyjątkowo realną, w której wciąż wyczuwa się zarówno niepewność jutra, jak też niepokój bolesnej codzienności. Tu każdy chwyta ochłapy szczęścia, tak rzadkie, a jednocześnie tak potrzebne do zwykłej egzystencji. Krótkie chwile radości przeplatają się zatem z długotrwałymi okresami życiowej posuchy, do której bohaterki zdają się być przyzwyczajone. Każda z nich dusi się bowiem w stęchliźnie swojego życia, przedstawiając czytelnikowi nienaganny obraz ludzkiej porażki. Widmo utraty pracy, jawne zdrady, nieprzyjemności w rodzinie, bolesne choroby i wreszcie nieuchronna śmierć otulają swym emocjonalnym ciężarem gałęzistą fabułę, stając się jawnym znakiem współczesnych dramatów. Chociaż podłoże powieści jest widoczną zachętą do niełatwych rozważań, autorce od początku udaje się zmylić czytelnika, pozwalając mu wierzyć, że czyta swobodną i niezobowiązującą opowiastkę o ludzkich obyczajach. Joanna Marat ukrywa bowiem duże dramaty w niezwykle delikatnym stylu i sumiennie ubarwia je lekkim, fragmentarycznie nawet złośliwym, humorem. Odbiorca mimowolnie poddaje się tej subtelności, dynamicznie drążąc tunel do nieuchronnego finału. Cała recenzja na stronie: http://www.mozaikaliteracka.pl/2017/03/madonny-z-ulicy-polanki-joanna-marat.html

  • Katarzyna

    Pisarka porusza dużo życiowych tematów, które ukazują, iż życie nigdy nie jest jednowymiarowe, pewne i nic nie jest tylko białe, lub tylko czarne. Nie chcę sygnalizować konkretnie poruszanych tematów, nie ma to sensu. Jestem przekonana, iż odebrałabym wam przyjemność lektury, fragment zaskoczenia. Mogę tylko nadmienić, iż w książce pdf jest wiele bólu, rozpaczy psychicznego, kłód rzucanych bohaterkom pod nogi, lecz także dużo nadziei i przekonania, iż nigdy nie wolno się poddawać. Atutem są niespotykanie precyzjyjne opisy bohaterów (także tych drugoplanowych) i ich zachowań. Idealny przekrój polskiego społeczeństwa. Całość zabarwiona (mimo gorzkich, życiowych tematów) sporą porcją odorobinę sarkastycznego spojrzenia na rzeczywistość. Przy poruszaniu tak trudnej, w wielu momentach pełnej różnorodnych uczuć, życiowej tematyki, prosto otrzeć się albo całkowicie nawet popaść w infantylizm.Trochę się tego obawiałam.Na szczęście autorce udało się tego uniknąć.Madonny z ulicy Polanki mają same atuty - przede wszystkim mądrze ukazaną tematykę, kłopoty kobiet, z którymi będzie mogło się identyfikować dużo z nas, poza tym ciekawie nakreślone sylwetki kobiece, wplecione w treść liczne nawiązania do literatury.Książka ta ma tylko jedną wadę - jest zdecydowanie za krótka.Gorąco polecam. W zalewie miałkiej literatury, czytadeł, z których większość nie powinna nigdy zostać wydana, książka ebook Joanny Marat to skarb, który mocno chwyta za serce i na długo pozostaje w pamięci.

  • Dominik

    bardzo ... niezła proza dla myślących czytelniczek i czytelników...i nie jest to tylko moja opinia:"... To jest powieść, której nie można zamknąć w sztywnych ramach..."http://przeglad-czytelniczy.blogspot.com/2016/11/joanna-marat-madonny-z-ulicy-polanki.html

  • Wojciech Piotrowski

    Jeśli lubisz "feminizm" i bezbarwną codzienność, jeśli twoje życie jest szare, a wokół Ciebie kręcą się nieciekawi ludzie, to ta opowieść jest dla Ciebie. pamiętaj jedynie, iż w kręgu pisarzy gdańskiego środowiska są znacznie bardziej ciekawy twórcy.