Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Następny tom humorystycznego cyklu przygód komiksowego kowboja Lucky Luke’a, którego postać wymyślili sławni autorzy francuscy – Morris i René Goscinny. Siedzący w więzieniu Daltonowie dostają wiadomość, że czeka na nich spadek po stryjku, też znanym bandycie. Testament zawiera jednak pewien warunek: bracia otrzymają pieniądze po krewnym, jeśli zabiją kilka wskazanych przez niego osób – sędziego i ławników, którzy skazali stryja na śmierć. Nie byłaby to żadna przeszkoda dla takich złoczyńców jak Daltonowie, jednak wypełnienia warunku ma pilnować osoba słynna z uczciwości i prawdomówności... Lucky Luke! Czy Samotny Kowboj zechce wziąć udział w realizacji morderczego dzieła? Prócz tytułowej historii w tomie znajdują się jeszcze trzy krótkie opowieści o Luke’u i jego mężnym wierzchowcu. Seria "Lucky Luke" została stworzona przez dwie legendy frankofońskiego rynku komiksowego: pisarza René Goscinnego (1926–1977, autora bestsellerowych ebooków o Mikołajku i scenariuszy do znanych cykli komiksowych takich jak Asteriks czy Iznogud) a także rysownika Morrisa (właśc. Maurice de Bevere, 1923–2001).
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Lucky Luke. Tom 55. Ballada o Daltonach i inne opowieści |
Autor: | Goscinny Rene |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Egmont Polska Sp. z o.o. |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Raz jeszcze Daltonowie ;) - lecz nie tylko! Cóż nowego u Daltonów? Otrzymali spadek :) ... po wujku - co prawda nie odszedł niewinnie, albowiem został powieszony (niezbyt mu było, co do obranego życiowo fachu, daleko do innych krewnych), ale spadek - jakby nie było - zostawił. I nie byłoby w tym wszystkim większego problemu, gdyby nie fakt, iż z odbiorem rzeczonego spadku mogą być problemy, spadkobiercy bowiem są (a jakże) w więzieniu :) ... Opuszczają je jednak, ale i tu pojawia się kłopot - muszą, ażeby otrzymać spadek... uśmiercić tych, którzy skazali ich wujka. Idealna zabawa - po raz następny - gwarantowana :) Daltonowie i wątki z nimi związane to prawdopodobnie najlepsze części tej komiksowej serii :) Ale, oprócz nich, mamy w tym tomie także trzy inne historyjki o Luke'u i jego wiernym wierzchowcu :) - nic tylko czytać i oglądać! Polecam! Dziękuję Egmont Polska za egzemplarz recenzencki. Recenzja znajduje się także na moim blogu: https://cosnapolce.blogspot.com/2017/09/ballada-o-daltonach-i-inne-opowiesci.html
Lucky Luke to Lucky Luke kto przeczytał chociaż jeden album to wie o czym mówię. Lub Ci się spodoba i poczujesz klimat lub nie
Bracia Dalton mają szansę na spadek, po bogatym stryju, jeśli tylko pomszczą go. Zabijając wszystkich którzy doprowadzili go na stryczek. Czyli wujaszek umarł"śmiercią naturalną". Żeby wszystko przebiegało zgodnie z planem, stryjaszek znajduje jedynego uczciwego rewolwerowca, który ma kontrolować, czy bracie wywiązują się z zadania. Oczywiście tym człekiem jest Lucky Luke, który z podziwu godną konsekwencją "pomaga" w zadaniu Daltonom. Następna opowiadanie to historia melancholii na jaką zapadł Jolly Jumper. Jedyną odtrutką zdaje się być pewna ponętna klacz... W kolejnej historyjce Luke szuka bandziora, który ukradł mu konia, lecz nie tylko. Czy uda mu się odzyskać Jumpera? Przekonajcie się sami. I następna, w której nasz rewolwerowiec dostaje zadanie, polegające na wyszkoleniu siedmiu szeryfów w sztuce strzelania(celnego) a także w sztuce radzenia sobie z bandziorami. Jak sobie poradzi? Zachęcam do lektury. Idealna zabawa zapewniona. Lucky Luke, Jolly Jumper i Bzik ta trójka wywołuje śmiech własnymi przygodami. A bracia Dalton, jak zwykle nie mają szczęścia... Morris, wraz z Goscinnym stworzyli dzieło, które od lat bawi kolejne pokolenia czytelników. To trzeba znać, zalecam nieustająco.
KOMIKSOWE BALLADY Z DZIKIEGO ZACHODU Następny z tomów „Lucky Luke’a” na naszym rynku to przede wszystkim nie pełnoprawny album opowiadający jedną tylko historię, a zestaw trzech krótkich komiksów z Dzikiego Zachodu. Jedno pozostaje jednak niezmienne. Czy to w długiej, czy również krótkiej formie, najszybszy kowboj świata dostarcza tak samo dobrej zabawy zarówno młodszym, jak i starszym czytelnikom. W tytułowej „Balladzie…” Daltonowie powracają po raz następny w mury więzienia, poprzysięgając zemścić się na Lucky Luke’u. Wówczas jednak dowiadują się, że ich stryj Henry odszedł z tego świata (śmiercią naturalną – przez powieszenie), a im czterem pozostawił spadek. Aby go otrzymać muszą jednak wypełnić jeden warunek: zamordować wszystkich, którzy doprowadzili do skazania denata, czyli przysięgłych i sędziego. Co więcej, Henry wyznaczył także osobę mającą dopilnować by należycie wywiązali się z zadania, a jest nią nie kto inny, tylko Lucky Luke – najbardziej uczciwy i godny zaufania człowiek na Egzotycznym Zachodzie. O dziwo kowboj dołącza do ich ekipy, lecz jak na niego przystało, ma w głowie swój plan, który zaczyna realizować pod nosem Daltonów… „Ballada o Daltonach” to główna opowiadanie tego tomu. I to nie tylko dlatego, że zajmuje 27 z 46 stron, lecz też ze względu na to, że jest najlepszym z trzech zebranych tutaj komiksów. Pozostałe dwa to właściwie bonusy, które jednak trzymają poziom i dostarczają dodatkowej porcji dobrej zabawy. W „Ukochanej Jolly Jumpera” wierny koń Lucky Luke’a zaczyna się dziwnie zachowywać i nikt nie wie, co mu jest. Nawet on sam. Nie chce jeść, nic go nie bawi. Czyżby był chory? Wszystko wskazuje na to, że tak – i to na głowę! Tymczasem w „Rozróbie w Pancacke Valley” Lucky Luke przed rokiem został okradziony ze własnego konia, a w miejscu przestępstwa odnalazł tylko guzik. Trop doprowadza do go Pancacke Valley, jednak spawa okazuje się o dużo trudniejsza do wyjaśnienia niż sądził. Za tom ten odpowiada dwóch autorów, którzy z „Lukcy Luke’iem” od dawna byli związani. Pierwszy z nich to oczywiście Morris, autor serii, jej nieustanny rysownik i czasem także scenarzysta. Zilustrował cały ten album, spisał także ostatnią z historii, za fabułę tytułowej odpowiada natomiast nie kto inny, jak niezawodny Goscinny. Wyjątkiem jest tu udział Grega, autora nieźle słynnego w Polsce komiksu „Comanche”, który spisał własną pierwszą i jedyną historię o kultowym kowboju. Na szczęście scenarzysta ten nie tylko nie zawodzi, lecz udowadnia, że idealnie czuje klimat całości. „Ballada o Daltonach” bawi więc, śmieszy i dostarcza fanom serii to, czego oczekują. Wszystkie historie są idealnie poprowadzone, znakomicie, choć łatwo narysowane i wciągają w własny świat. Przy okazji nie tylko w dobrym stylu kontynuują serię, lecz także i idealnie nadają się a rozpoczęcie przygody z Lucky Luke’iem. Polecam.