Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Następny tom humorystycznego cyklu przygód komiksowego kowboja Lucky Luke’a, którego postać wymyślili sławni autorzy francuscy – Morris i René Goscinny. Podczas pobytu w więzieniu Daltonowie poznają opowiadanie o pewnym opuszczonym miasteczku, które jeszcze niedawno cieszyło się złą sławą. Po ucieczce zza krat bracia jadą do tego miasta z zamiarem utworzenia tam centrum występku i hazardu, gdzie wszelkiej maści bandyci będą mogli wydawać zrabowane pieniądze. Na szczęście tropem braci podąża Lucky Luke, który postanawia nie dopuścić do realizacji zamierzeń złoczyńców. Czeka go trudne zadanie, bo gdy w Dalton City pojawią się liczni desperados, samotnie będzie musiał stawić im czoło! Seria "Lucky Luke" została stworzona przez dwie legendy frankofońskiego rynku komiksowego: pisarza René Goscinnego (1926–1977, autora bestsellerowych ebooków o Mikołajku i scenariuszy do znanych cykli komiksowych takich jak "Asteriks" czy "Iznogud") a także rysownika Morrisa (właśc. Maurice de Bevere, 1923–2001).
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Lucky Luke. Tom 34. Dalton City |
Autor: | Goscinny Rene |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Egmont Polska Sp. z o.o. |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Lucky Luke once again! Tym razem, oprócz Luke'a, wśród komiksowych bohaterów mamy też jedne z najbardziej słynnych w tej serii postacie - a mianowicie Daltonów! :) Cóż czynią tym razem? Ano... przejmują pewne miasteczko i... rządzą nim :) A w zasadzie próbują ;) Co z tego wyniknie? :) To, co zwykle :) - mnóstwo zabawnych perypetii, kupa śmiechu i solidna dawka absurdalnego humoru, za który uwielbiam wprost tę serię :) Lucky Luke nigdy mi się prawdopodobnie nie znudzi ;) Lecz to nieźle - wszak nigdy nie powinno się pozwolić, by coś zabiło w nas samych tego małego, drzemiącego gdzieś w każdym z nas, dzieciaka :) Polecam! Dziękuje Egmont Polska za egzemplarz recenzencki. Recenzja znajduje się także na moim blogu: https://cosnapolce.blogspot.com/2017/09/dalton-city-rene-goscinny-morris.html
Lucky Luke to najsłynniejszy rewolwerowiec na świecie. Szybszy od własnego cienia, nigdy nie chybia, a dodatkowo jest wyjątkowo prawy i wzbudzający sympatię. Jego przygody to wspólnego dzieło Morrisa i Gooscinnego. A przynajmniej te najsłynniejsze albumy. Wskutek pomyłki telegrafisty, na wolność wychodzi Joe Dalton. Za bratem podążają oczywiście jego krewniacy. Postanawiają w opuszczonym mieście stworzyć własną enklawę. Zakładają Dalton City i spraszają zbirów najgorszego sortu. W mieście zjawia się tradycyjnie nasz rewolwerowiec, który ongiś oczyścił to miasto ze rzezimieszków i teraz zamierza zrobić to samo. Lecz czy mu się uda? Zwłaszcza, że będzie zupełnie sam. Przekonajcie się sami. Idealny przykład tego, jak należy robić komiksy. Nie tylko przekazują pewne wartości, lecz dodatkowo bawią do łez i oczywiście są idealnie narysowane. W tym dziele mamy okazję spotkać najgłupszego psa na Egzotycznym Zachodzie, a także niemniej znanego konia samego Luke'a. Idealna zabawa gwarantowana, tym bardziej polecam. Udostępnij
LUCKY CITY Czerwiec to zdecydowanie miesiąc Daltonów. Na naszym rynku ukazały się w końcu dwa znakomite albumy poświęcone tym największym wrogom Lucky Luke’a. I jak na tę serię przystało, na czytelników czeka wiele dobrej zabawy, humoru i niezapomnianego klimatu, który pokochały miliony odbiorców na całym świecie. Poznajcie Fenton Town, miasteczko, w którym nie znajdziecie nikogo porządnego. W tej najbardziej zdeprawowanej mieścinie w Teksasie nie ma zgody na spokój, każdy oszukuje każdego, wygrywa silniejszy, a średnia życia jest bardzo niska, chociaż nie wpuszcza się tu nikogo, kto nie ukończył 16-ego roku życia. Co się zaś tyczy stróżów prawa to w najlepszym wypadku szeryfowie uciekali z Fenton w pospiechu, pod osłoną nocy, w najgorszym… Lucky Luke tym się jednak nie przejmuje. Starczy mu kilka chwil by zaprowadzić tu porządek i od tej chwili miasto niszczeje, a jego zamierzchły właściciel Fenton trafia do więzienia. Happy end? Nic bardziej mylnego. W tym samym więzieniu przebywają Daltonowie, a jeden z nich w wyniku pomyłki zostaje warunkowo zwolniony i wydobywa braci zza krat. Zachęcani opowieścią Fentona przestępcy przejmują jego miasto i nazywają je Dalton City. Wraz za nimi przybywa tam więzienny pies Bzik, a wkrótce zjawia się także Lucky Luke. Wzięty jednak w niewolę przez przestępców, staje się ich „testerem” atrakcji, jakie zamierzają serwować. Aby odstawić ich z powrotem do więzienia, będzie musiał zmierzyć się z nie lada problemem, bowiem do miasta ściąga coraz więcej desperados… Fabuła tego tomu jest równie absurdalna, co występujący w nim bohaterowie, i chociaż czasami ów absurd przekracza wszelkie granice, zabawa i tak jest znakomita. Lucky Luke bawi się bowiem własną „niewolą” u Daltonów, a my czerpiemy z tego równie olbrzymią przyjemność co on. I zaśmiewamy się równie mocno z niekorzystnego dla Daltonów przebiegu akcji, jak jego wierny koń. „Dalton City” zresztą to bardzo typowy tom serii – ciężko wprawdzie nazywać go tak, skoro większość albumów „LL” można do klasyki zaliczyć, lecz brak jest w tym wypadku lepszego określenia – zawierający wszystko to, czego można od niej oczekiwać, a także całą plejadę bohaterów najbardziej kojarzonych z przygodami kowboja poruszającego się szybciej niż jego cień. Siła tego albumu i tak jednak opiera się na jego humorze. Żarty, mimo upływu lat, ciągle śmieszą, a satyra jest trafiona. Goscinny nie zawodzi, podobnie zresztą jak Morris, którego malunki są klasyczne, typowe dla europejskich komiksów humorystycznych, lecz również i posiadające własny swój charakter. Jeśli więc lubicie „Lukcy Luke’a”, a nie czytaliście jeszcze „Dalton City” – lub również nie znacie go, lecz macie ochotę na dobry, zabawny komiks dla najmłodszych i starszych – sięgnijcie po ten album. Naprawdę warto. To w końcu klasyka i klasa sama w sobie.