Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Tenley żyje w świecie, w którym trzeba zdecydować, czy po śmierci przyłączyć się do stronnictwa Trojki, czy do Miriady. Wybiera Trojkę i od razu wyrusza na pierwszą misję. Tym trudniejszą, że właśnie trwa wojna, na której nie bierze się jeńców. Każde ze stronnictw chce niepodzielnie panować ponad światem, nie ma mowy o kompromisie. Obdarzona wyjątkowymi umiejętnościami Tenley jest cennym nabytkiem dla Trojki, lecz śmiertelnym zagrożeniem dla Miriady. Gdy wydaje się, że jej misja zakończy się powodzeniem, Tenley staje przed najtrudniejszym wyborem – jeżeli wykona zadanie, zniszczy człowieka, który może dać jej szczęście.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Lifeblood. Krew życia |
Autor: | Showalter Gena |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | HarperCollins |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
W tej części Ten musi przystosować się do krainy, która stanie się jej świeżym domem w Wiecznym Życiu - czyli Trojce, tak jak poprzednio wybrała. Obserwujemy jej pracę i ćwiczenia, przez które musi przejść, żeby stać się Przewodnikiem i poprowadzić własny lud do zwycięstwa ponad Miriadą. Tym samym poznajemy bliżej styl życia, zwyczaje a także wszelkie zasady, prawa i obowiązki Trojkan, co okazało się bardzo przyjemnym doświadczeniem podczas lektury. Przy wcześniejszej części wspominałam, iż pomysł na tę fabułę jest zupełną nowością, co było oczywiście plusem książki, ale historia posiadała dużo luk i niedomówień. W przypadku tego tomu autorka poczyniła postępy; przede wszystkim już na początku opowieść zawiera ładnie wyglądającą i przydatną mapę Trojki, po czym dalej znajduje się dokładny spis większości terminów i pojęć pojawiających się w obydwu częściach, które mogły być dla nas wcześniej niezrozumiałe. Także sama fabuła sprawia wrażenie bardziej składnej i solidniej przemyślanej. Niestety czytanie pierwszych dwustu stron wyglądało jak stawianie dwóch kroków do przodu i jednego w tył, tak żeby nie zrobiło się zbyt idealnie. Tenley nieustanna się tak irytująca, że w pewnym momencie miałam ochotę rzucić książką o ścianę. Co prawda zdaję sobie sprawę, że był to cel zamierzony, żeby pokazać jej późniejszą przemianę, a nawet paru innych bohaterów dla potwierdzenia uświadamiało kobiecie jej okropnie dziecinne zachowanie, ale momentami myślałam, że jeszcze trochę, a wyjdę z siebie. Też wątek Ten i Killiana utracił poniekąd moje zainteresowanie, jednak ostatecznie zachowałam wobec niego neutralne zdanie. Cykl ,,Everlife'' nie jest wielce ambitną fantastyką, lecz proponuje historię z do tej pory nie znanym nam spojrzeniem na świat. Posiada dużo wad i fragmentów nadających się do poprawki, ale z z drugiej strony broni się równie mocnymi argumentami, by spojrzeć na całość bardziej przychylnym okiem. Mnie osobiście drugi tom przekonał do siebie na tyle, bym dość dynamicznie wciągnęła się w rozgrywającą się akcję, a po zakończeniu chciała od razu dowiedzieć się czegoś na temat kolejnej części, która ma ukazać się za jakiś czas na rynku. Nie chcę mówić, że zalecam Wam te książki, lecz również pod żadnym wobec ich nie odradzam. Jeśli macie ochotę - czytajcie śmiało, ponieważ być może Wam ,,Firstlife'' i ,,Lifeblood'' spodobają się bardziej niż mi. I pamiętajcie, jeśli już weźmiecie się za te książki, nie poprzestawajcie na pierwszym tomie, ponieważ drugi wynagrodzi Wam dużo nieścisłości i niedomówień z poprzedniej części.
www.ksiazkomaniacyrecenzje.blogspot.com Telney umarła. Jej duch zerwał więź z zajmowanym dotychczas ciałem. Wybrała, w którym świecie chce znajdować się po śmierci. Przyłączyła się do Trojki, a tam nie było miejsca na odpoczynek. Od razu została przygotowana do wyruszenia w misję. Sytuacja też nie jest opanowana. Trwa wojna, w okresie której nikt nie bawi się w zabieranie jeńców. Trojka i Miriada walczą ze sobą o panowanie, władzę ponad światem. Żadne ze stronnictw nie jest w stanie ustąpić. Nie ma również mowy nawet o częściowym kompromisie. Wojna się toczy, a końca nie widać. A Tenley? Okaże się, że wcale nie będzie tak kolorowo. Zostanie postawiona przed niejednym ciężkim wyborem. Jak sobie poradzi? Czy będąc tak świetną bronią może spać spokojnie? Bardzo podoba mi się pomysł Geny Showalter. To taka nietypowa dystopia, która mogłaby być doskonałym odkryciem. Niestety, dla mnie nie będzie. Choć bardzo cenię pomysł i chwilami naprawdę udało się autorce wciągnąć mnie w historię, to na dobrą sprawę książka ebook przez większość czasu jest dość nudna. Ciągnie się jak flaki z olejem przez kilkadziesiąt stron, a autorka robi niespodziewanie "BUM!" i jest tyle zamieszania, że trudno się połapać. I tak kilka razy... Uważam, że rozłożenie akcji po równo byłoby zdecydowanie lepszym wyjściem. Nie dałoby czytelnikowi czasu na nudę i myśli o porzuceniu książki. Kreacja bohaterów też nie jest zbytnio wystrzałowa - nie ma co się oszukiwać. Bohaterowie przeżywają prawdziwie piekło, a tak naprawdę nie biją od nich żadne większe emocje. A szkoda, gdyż trudno wgryźć się w ich tragizm. Reasumując, "Lifeblood" to przeciętna kontynuacja przeciętnej książki, na które pomysł był rewelacyjny. Jestem naprawdę zawiedziona, że ta książka ebook nie porwała mnie tak jak na to liczyłam. Miałam nadzieję, że w kontynuacji Gena Showalter da z siebie wszystko i zawładnie sercami czytelników. Niestety, moim nie zawładnęła. Książkę przeczytałam, lecz nie potrafię się nią zachwycić. Lecz Wam życzę udanej lektury. Izabela Nestioruk
Gena Showalter to autorka która momentalnie kojarzy mi się z książką "Firstlife" będącą pierwszym tomem tej serii. Nie pamiętam czy miałam do tej pory styczność z innymi ebookami tej kobiety. Zatem z chęcią poszerzyłam własną znajomość. Książka ebook podobnie jak jej poprzedniczka równie mocno budzi napięcie i wciąga czytelnika w głąb wir wydarzeń. Co więcej, nie brakuje tu zagadek i masy zagadkowych sytuacji. Przez to nie do końca wiadomo kto ma czyste i jasne zamiary. Kto udaje, kto chce funkcjonować na rzecz czarnych charakterów, a kto jest całkowicie neutralny? Wprowadza to tak niejasną sytuację, iż czasem miałam dość owego zabiegu. A czasem mocno to potęgowało moje zainteresowanie książką, a zwłaszcza jej zakończeniem. Cały świat wykreowany przez autorkę, jest bardzo groźny i niepewny. Tenley w pewien sposób się w nim odnajduje, choć element z jej decyzji powoduje drastyczne i nieodwracalne w skutki. Da się jednak zauważyć progres jaki w niej nastąpił od pierwszego tomu. Jest znacznie bardziej rozważna i ostrożna w tym co robi, choć nierzadko widać, że nie uczy się na swoich błędach. Co więcej akcja pędzi tak szybko, że już na samym początku, jesteśmy wrzuceni w wir wydarzeń. Dlatego też, nie jestem w stanie długo i wylewnie omawiać własnych odczuć co do konkretnych fragmentów fabuły, gdyż zraziłabym za wiele. Powiem jednak, że książkę czyta się nieźle i sprawnie. Większość jest dość jasna i klarowna, choć do tej pory jest kilka kwestii, którym nie jestem pewna. Jednak mimo to, sądzę książkę za wartą uwagi, zwłaszcza dla osób, które miały już kontakt z poprzednią częścią.
http://ksiazki-wiktorii2.blogspot.com Czy wspomniałam już wcześniej, że ubóstwiam Gene Showalters? Nie? To właśnie to mówię. Moja historia z tą pisarką zaczęła się już kilka lat temu dzięki koleżance - blogerce, która szczerze poleciła mi inną serię tej autorki pod tytułem: "Kroniki białego królika". Przeczytałam ową serię można powiedzieć, że na jednym wdechu. Kiedy dowiedziałam się, że wydawnictwo postanowiło wydać kolejną jej trylogię, byłam prze szczęśliwa. "Firstlife. Pierwsze życie" rozpoczęło serię o młodej kobiecie Tanley, która musiała zdecydować, czy po śmierci chce trafić do Trójki czy Miriady. Cała książka ebook opierała się głównie na pokazywaniu czytelnikowi, że w świecie kobiety nie ma tylko jednego życia, ale są dwa, i tak naprawdę w tym pierwszym decyduje się, jak tak naprawdę będzie wyglądało nasze kolejne, wieczne życie. Ta z kolei opowieść przedstawia nam życie, po śmierci, zmagania kobiety z świeżym otoczeniem, z świeżymi zadaniami a także odpowiedzialnością, która spoczywa na jej barkach. Drugi tom historii rozpoczyna się w momencie zakończenia pierwszego, więc jeżeli nie czytaliście pierwszej części to musicie ją nadrobić. "Skopię mu siedzenie... ponieważ wredne ze mnie stworzenie... które wczuwa się w szkolenie... i wielbi ględzenie. Tanley umarła zdecydowana, do którego z dwóch światów chce trafić. Trafia do własnego nowego domu, a także od razu zostaje puszczona na głęboką wodę, bowiem już na samym początku wiecznego życia, po krótkim szkoleniu rusza na własną pierwszą misję. Jest to trudniejsze niż kobieta na początku sądziła, bo między obiema krainami trawa wojna, i doszło do tego, że zaczęto brać jeńców. Każda ze stron chce rządzić życiem po śmierci, więc nie ma nawet mowy o kompromisie, czego kobieta nie potrafi zrozumieć. Drugą dosyć ważną rzeczą o której Tanley nieźle zdaje sobie sprawę to jak bardzo cenne jest jej życie, dla obydwu krain. Każda chce mieć dziewczynę po własnej stronie, jednak kobieta dokonała wyboru, który nie każdemu przypadł do gustu. Teraz rozpoczyna się walka między światłem, a ciemnością, między tym co słuszne, a co prawe. "Jedyną rzeczą która broni człowieka przed oszukiwaniem samego siebie, jest pokora. Człowiek dumny ponosi porażkę. Miriada." Cała historia z pierwszego jak i drugiego tomu przedstawiona jest czytelnikowi w narracji pierwszoosobowej z perspektywy Tanley. Właśnie to sprawia, że czytelnik ma możliwość poznać dogłębnie, co czuję i myśli bohaterka. Zauważyłam też podczas czytania, że autorka nie skupiła się tylko i wyłącznie na dziewczynie. Stworzyła niesamowitą rzeczywistość z fascynującymi bohaterami. Każda postać, która przemyka przez karty historii wnosi ze sobą coś cennego, coś, co potem może mieć wielkie znaczenie. Na samym początku powieści pisarka stworzyła słownik pojęć, gdzie omawia każde słowo, albo pojęcie, które może być niezrozumiałe dla czytelnika, i za to jej chwała, ponieważ nie raz, nie za bardzo pojmowałam, co się dzieje. I właśnie w takich momentach słowniczek ratował moje życie. Rzeczywistość, którą stworzyła Showalter jest ciekawa, a za razem przerażająca. Podziwiam autorkę za taką wyobraźnię, przedstawiła ten świat w tak rzeczywisty sposób, opisała tak dokładnie, że pod koniec książki znałam na pamięć każdy zakamarek krainy, do jakiej trafiła Tanley. Osobiście największą miłością jednak nie zapałałam do głównej bohaterki jak można by się spodziewać. Moje serce skradł Killian. To mężczyzna, który dorastał i wychowywał się w Miriadzie. Nieźle zbudowany, ciepły, zamknięty i bardzo, lecz to bardzo tajemniczy. Myślę, że właśnie, dlatego również zwróciłam na niego większą uwagę. Między Tanley, a Killianem powstaje uczucie, które w świetle praw krain, jest zakazane. A jak wiadomo to, co zakazane smakuje najlepiej. "Los twierdzi, że jeśli drzwi są zamknięte, znaczy to, że nie jest ci pisane przejść przez nie. My mówimy: wyważ je. Trojka." Cała recenzja na blogu --> http://ksiazki-wiktorii2.blogspot.com/2017/11/lifeblood-krew-zycia-gena-showalter.html
Po przeczytaniu "Firstlife. Pierwsze życie" nie mogłam doczekać się aż sięgnę po kontynuację tej historii. Kiedy tylko trafiła w moje łapki, pochłonęłam ją w dwa wieczory i cóż to było?! Rewelacja! "Lifeblood. Krew życia" okazała się strzałem w dziesiątkę, gdyż autorka ani na trochę nie zaniżyła poziomu pierwszego tomu i zaserwowała nam kolejną porcję niesamowitych emocji. Jednym słowem seria Firstlife stale jest jedną z moich ulubionych. Cieszę się, że autorka drugą element rozpoczęła zaraz po zdarzeniach jakie miały miejsce w "Firstlife", ponieważ dzięki temu bez zbędnych informacji możemy od razu wskoczyć do świata Ten i zwaśnionych krain. W tej części Ten będzie musiała zmierzyć się ze własną decyzją, którą podjęła po nieszczęsnym zdarzeniu w końcówce pierwszego tomu. Wybór padł, Ten ucieka z pola walki żeby zmiana przebiegła w poprawny sposób i tak trafia do Trojki, własnego nowego domu. Już od pierwszych stron autorka wrzuca nas na głęboką wodę, gdyż akcja pędzi niczym huragan. Nie mamy chwili na wytchnienie, gdyż cały czas coś się dzieje. Jeżeli tempo akcji pierwszego tomu przypadło Wam do gustu to możecie być pewni, że w kontynuacji będzie tylko lepiej. W tej części autorka w końcu mogła puścić wodze wyobraźni i pierwszy raz tak naprawdę możemy zobaczyć jak wygląda życie w Trojce. Akcja powieści w głównej mierze będzie odgrywać się właśnie w tej krainie, dlatego autorka nie szczędzi nam opisów i serwuje same rewelacyjne smaczki. Jej fantazja nie ma granic i możemy zauważyć jak w każdym detalu zaplanowała ten świat. Nasza bohaterka będzie musiała przejść specjalne szkolenie, które pozwoli jej na zaaklimatyzowanie się w świeżym świecie. Dodatkowo musi rozszyfrować pewien klucz, który otworzy jej drogę do tego co najważniejsze. Będzie to trudne zadanie, lecz Ten nigdy się nie poddaje i stara się w jak najlepszy sposób wykorzystać własną wiedzę. Każdy mieszkaniec Trojki wierzy w to, że Ten jest świeżym Przewodnikiem. Aktualnie kraina jest w potrzebie, a jedynie Przewodnik za pomocą Światła może uchronić ich przez cieniem Miriady. Jak myślicie, czy Ten faktycznie jest Przewodnikiem? Czy to na jej barki spadnie cała odpowiedzialność? Intrygi, tajemnice i kłamstwa. Ten będzie miała ciężki orzech do zgryzienia żeby odnaleźć się w całej sytuacji i wpłynąć na dwie krainy w celu zaprzestania wojny. Jednak Światło nie może istnieć gdy wokół czai się Cień, a Cień nie rozprzestrzeni się gdy w pobliżu będzie Światło. I tak potyczka Miriady z Trojką stale ma miejsce w Krainie Żniw, gdzie werbują świeżych ludzi do własnych krain. Ten nie chce, żeby dłużej tak było. Ciągłe rozpacz i ból sprawiają, że nie ma miejsca na miłość i radość. W dodatku jej ukochany Killian jest członkiem wrogiej krainy. Jak mają wspólnie żyć kiedy sam dotyk sprawia im ból? Liczne potyczki, potyczki na śmierć i życie sprawią, że z zapartym tchem będziemy czytać tę kontynuację. Stawka jest wysoka a zasady rządzące obiema krainami zbyt surowe. Dlatego zaufanie drugiej osobie będzie tym co może uratować, lecz również i zniszczyć, ponieważ przyjaciel może okazać się wrogiem. Już nic nie będzie pewne, a szpiedzy tylko pogorszą całą sytuację. Wiara w ludzi, radość i wybaczenie sprawią, że najistotniejsze będzie to, żeby żyć zgodnie z ideą. Bowiem każdy powinien dostać drugą, czwartą i dziesiątą szansę, nawet kiedy postąpi źle. Trojkanie są bardzo łaskawi, lecz i wymagający, dlatego Ten będzie musiała nauczyć się wybaczać, jak i rozdawać Światło każdemu, nawet temu kto na to nie zasługuje. W wyniku pewnych zdarzeń Ten straci najbliższe sobie osoby, a wówczas nie ma czasu na załamanie, trzeba funkcjonować by uratować świat. Miriada zrobi wszystko, żeby Ten przemieniła własną decyzję, są bezwzględni i sprytni. Niestety ich potęga przysporzy bohaterom nieco problemów, jednak należy mieć nadzieję. Ten będzie stąpać po kruchym lodzie, bo jej miłość do Miriandczyka nie ma prawa bytu. Będzie musiała pokazać jak kluczowe dla niej jest dobro Trojkan, bo jej chęć ochrony ukochanego będzie wywoływała wśród nich nieufność. Czy kobieta będzie w stanie zadowolić każdą ze stron? Jak poradzi sobie z zakazami i niebezpieczeństwem? Warta akcja, niebezpieczne misje, miłość, strach i ból. To wszystko i jeszcze więcej czeka nas w tej części. Lifeblood to historia, która pokaże nam jak kluczowa jest przyjaźń, zaufanie a co najistotniejsze - miłość do drugiego człowieka i nie język tu tylko o sympatii. Ponieważ kluczowe jest to, żeby żyć w zgodzie z innymi ludzmi i być gotowym poświęcić się nie tylko dla jednostki, lecz dla ogółu. Nasza bohaterka dużo przejdzie, dużo straci, lecz też wiele zyska. Nauczy się jak żyć, jak postępować i jakich dokonywać wyborów, żeby nie zaprzepaścić tego co już udało się jej osiągnąć. Niestety nie wszystko pójdzie po jej myśli, dlatego będzie potrzebowała pomocy. Czy umiejętnie z niej skorzysta? Czy będzie mogła każdemu zaufać? I czy faktycznie Killian będzie w stanie zrobić dla niej wszystko? Ciąg dalszy na camilleshade-books.blogspot.com Serdecznie zapraszam :)
Akcja tej książki jest wyjątkowo wartka, cały czas wychodzi coś nowego, nie ma ani chwili spokoju. Główna bohaterka ma przed sobą wyjątkowo trudne zadanie, zważywszy na to, że dopiero co umarła i spadł na nią ogrom obowiązków, dźwiga na barkach dzieje tysięcy, setek tysięcy, a może i milionów istnień, a na dodatek jej serce jest rozdarte przez stratę ukochanego, który teraz stał się jej wrogiem. Wbrew pozorom to wszystko nie jest wcale tak skomplikowane jak mogłoby się wydawać. W trakcie czytania dynamicznie zrozumiemy co jest co, kto jest kim, co oznaczają różnorakie dziwne nazwy,do czego służą różnorakie dziwne przedmioty. Wszystko idzie naprawdę bez kłopotów pojąć więc mimo własnej zawiłości książkę tę da się czytać, powiem więcej, ona naprawdę wciąga i chce się ją czytać i robi się to z dużym zainteresowaniem, z olbrzymią chęcią i niecierpliwością. To ostatnie oczywiście dotyczy tego, że czytelnik jak najszybciej chce się dowiedzieć co wydarzy się dalej ;) Zalecam (nie tylko młodzieży) !
W świecie Tenley prawdziwe życie zaczyna się dopiero po śmieci. Możesz dokonać wyboru, czy pragniesz przystąpić do Trojki, czy Miriady. Te dwie frakcje toczą ze sobą stały bój o niepodzielną władzę ponad światem. Walczą też o dusze Niezwerbowanych, a spór o Ten był niezwykle zażarty ze względu na jej szczególne umiejętności. Kobieta jednak w końcu podjęła decyzję. Teraz musi zmierzyć się z jej konsekwencjami. Niedługo po przystąpieniu do jednego ze stronnictw wyrusza na misję, podczas której staje przed kolejnym wyborem – wykonanie zadania będzie oznaczało zniszczenie człowieka, który może ofiarować jej szczęście. „Lifeblood. Krew życia” to drugi tom serii „Everlife” autorstwa Geny Showalter. Autorkę możecie kojarzyć z jej wcześniejszą serią, czyli „Kronikami Białego Królika”. Dla mnie to jednak „Firstlife” było pierwszym spotkaniem z jej twórczością. Książka ebook nie powaliła mnie na kolana, lecz nie była również szczególnie zła. Miała zarówno wady, jak i zalety, a na tle innych młodzieżówek wypadła całkiem przyzwoicie. Gena Showalter miała naprawdę interesujący pomysł na kreację świata, który niezwykle przypadł mi do gustu. Mimo to podchodziłam do lektury tego tomu z rezerwą, gdyż chciałam sobie oszczędzić większego zawodu. Autorka pozytywnie mnie jednak zaskoczyła, gdyż „Bloodlife. Krew życia” okazała się pod wieloma względami lepsza od pierwszego tomu. Już od samego początku autorka rzuca nas w wir akcji. W tej książce pdf nie ma miejsca na nudę, wciąż coś się dzieje, a czytelnik wręcz z zapartym tchem śledzi dalsze dzieje brawurowej i wyjątkowo odważnej Tenley. Dziewczyna, która w pierwszym tomie czasami zachowywała się jak klasyczna nastolatka, postępowała głupio i bardzo mnie irytowała w drugiej części w końcu dojrzała. Dokonała bardzo trudnego wyboru, który złożył na jej barkach olbrzymią odpowiedzialność. Teraz Ten musi pogodzić się z faktem, że bardzo dużo zależy tylko i wyłącznie od niej. Dzięki narracji pierwszoosobowej możemy towarzyszyć kobiecie w jej wewnętrznych rozterkach, mamy wgląd w jej myśli, wiemy, jak odbiera całą sytuację i co dokładnie czuje. Wbrew pozorom nie jest prosto odgadnąć, co wydarzy się za chwilę, bo widać, że autorka włożyła dużo wysiłku w stworzenie nieźle skonstruowanej i dopracowanej powieści, która ma zaskoczyć czytelnika. Wszystko toczy się w swoim rytmie, możemy wysnuwać swoje wnioski, nigdy nie mamy jednak pewności, czy autorka jeszcze nas czymś nie zaskoczy. „Lifeblood. Krew życia” to bardzo niezła kontynuacja, która okazała nie tylko lepsza, lecz i ciekawsza od pierwszego tomu. Jeżeli po „Firstlife” stale macie wątpliwości, czy warto kontynuować tę serię, to powinniście jak najszybciej sięgnąć po drugi tom. Mam nadzieję, że nie będziemy musieli długo czekać na kolejną część, gdyż jestem bardzo ciekawa, jak dalej potoczą się dzieje Ten. http://someculturewithme.blogspot.com/2017/10/prawdziwe-zycie-zaczyna-sie-po-smierci.html
4 powody, dla których warto przeczytać książkę: 1. Świeża wizja życia po śmierci Dużo ebooków wykorzystało już motyw życia po życiu. Przeczytałam tyle wizji piekła i nieba w książkach, że nie zliczę. Co interesujące piekło jest przedstawiane najczęściej atrakcyjnie, tak, że warto popełniać grzechy. W "Lifeblood" nie dość, że nie mamy klasycznych pośmiertnych krain, to nie jesteśmy rozliczani za nasze uczynki. Decyzja należy do nas, a nie do nadrzędnej siły. Oczywiście jesteśmy namawiani do przejścia na którąś ze stron, lecz decydujemy jeszcze za życia, a wszystkie nasze decyzje w życiu doczesnym nie przekładają się za życie wieczne. Choć wybierając Miriadę albo Trojkę trzeba się dostosować do panujących zasad. No chyba, że nie wybierzemy nic, lecz wówczas wizja jest tak marna, że szkoda życia wiecznego. Rozpaczy i bóle są tak okropne, że jest gorzej niż w piekle. 2. Killian Flynn Jeden z lepszych, pod wobec skonstruowania, bohaterów. Wyjątkowo złożona psychika i zachowania świadczące o wyjątkowości stworzonego bohatera. Gena Showalter musiała poświęcić Killianowi kilka ładnych chwil, nie tylko ze względu na samo stworzenie jego postaci, lecz też ze względu na przemianę duchową, którą przechodzi. W pierwszej części poznajemy go jako badboy'a, który kusi dziewczyny, żeby zwabić je do Miriady. Różnorakie decyzje życiowe i akcja sprawiają, że nie jest już tym samym chłopakiem. Zmienia się diametralnie. A ja jestem gotowa w to uwierzyć. Nie mam poczucia nierealności i przerysowania. Jestem skłonna do wierzenia, że jest to wyjątkowo naturalne, możliwe w życiu realnym. No i jest niesamowicie męski <3 Jego humor również mi odpowiada :) 3. Gena Showalter ma głowę pełną pomysłów Fantazja Showalter jest fenomenalna. Jej wyjątkowo plastyczne opisy Trojki, sprawiły, że ja to wszystko widziałam. Nie było nie wiadomo jak znacznej szczegółowości, dostaliśmy wszystko, co jest kwintesencją krainy. Mowa jest najmocniejszą stroną autorki. Wyraźnie czuję różnicę pomiędzy jej serią "Alicja w krainie zombie", a obecnymi książkami. Mowa jest żywy, dynamiczny, styl młodzieżowy, a cała akcja wyjątkowo nieźle skrojona. 4. Główna bohaterka Z początku nie polubiłam Tenley, lecz druga element książki należy zdecydowanie do niej. Zdecydowanie dojrzała, stara się postawić rozsądek i dobro krainy nad własną miłość do Killiana. Stara się sprostać oczekiwaniom. Nawet najlepiej skrojona akcja książki byłaby bez niej niczym. Przede wszystkim, wyjątkowo prosto się z nią utożsamić. Jeżeli macie dość idealnej bohaterki, wyidealizowanej postaci o perfekcyjnym wyglądzie i pani wszystkowiedzącej mam dla Was dobrą wiadomość - w "Lifeblood" jej nie spotkacie. 5. Okładki Punkt stworzony specjalnie dla czytelników podobnych do mnie, czyli okładkowych srok. Ja wiem, że nie powinno się oceniać ebooków po okładce, lecz one są po prostu piękne. Po raz następny widzimy klepsydrę, a w jej środku krainę Trojki. W pierwszym momencie widzimy tylko piękno, lecz po przeczytaniu książki, odkryłam głębszy sens. Oczywiście książka ebook nie jest bez wad. Mimo wszystko, sądzę że jej zalet jest o dużo więcej niż minusów, dlatego właśnie o tych pozytywach warto mówić.
Firstlife. Pierwsze życie miało parę minusów, lecz Genie Showalter udało się wykreować interesujący świat oparty o wartości moralne. Chętnie sięgnęłam więc po drugi tom – Lifeblood. Krew życia. Wiedziałam mniej więcej, czego się spodziewać i miałam nadzieję, że autorka wykorzysta potencjał poprzedniej części, by dokonać rozbudowy i stworzyć dokładniejsze portrety psychologiczne. Nie miałam jednak zbyt dużych oczekiwań. Jak książka ebook wypadła na tle własnej poprzedniczki? Lifeblood. Krew życia poziomem dorównuje jednak pierwszemu tomowi. Z zainteresowaniem śledziłam dzieje bohaterów i choć książka ebook ma dużo minusów i niedociągnięć, przyjemnie spędziłam przy niej czas. Na szczególną uwagę zasługuje tu motyw niezła i zła, ukazany tutaj w nietypowy sposób. Dzięki niemu opowieść skłania do refleksji i nie trafia na listę paranormalnych romansów, które poza śliczną historią nie przekazują o dużo więcej. Gena Showalter zmusza do zastanowienia się ponad wspomnianymi już odcieniami szarości, ponad życiowymi wyborami i tym, co czeka nas po śmierci. Po następny tom również z pewnością sięgnę. CAŁA RECENZJA: szumiabooki.blogspot.com
Wielokrotnie pisałam, że chociaż z racji na starzejący się lawinowo PESEL nie powinnam sięgać po młodzieżówki, stale to robię. Powieści dla młodzieży mają niewątpliwie ten atut, że pokazują prostszy świat, na pewno prostszy niż codzienność z którą mierzy się dorosły człowiek. Takie przedstawienie sprawy, w zależności od podejścia, może irytować, bądź relaksować, ja gdy sięgam po młodzieżówkę nastawiam się na to drugie. Chcę sobie przypomnieć o tym, że można na sprawy spoglądać łatwo i postrzegać pewne sprawy w dwóch podstawowych kolorach. Jesień i kryzys związany z przemijaniem u mnie skutkuje właśnie wzmożoną lekturą książek, które inni określiliby mianem infantylnych, nie dla mnie przeznaczonych. Gdy zobaczyłam okładkę Lifeblood. Krew życia i gdy przeczytałam opis, wiedziałam, że chcę się z tą książką zapoznać. Czas miał pokazać, czy to był trafny wybór. Tradycyjnie, nie doczytałam, że jest to kontynuacja już rozpoczętej serii. Znów zaczynam czytać od drugiego tomu, trochę nie wiem o co chodzi, lecz może w końcu się nauczę, aby dokładnie sprawdzać. A jednak pomimo nieznajomości pierwszej części, błyskawicznie wpadam w wykreowany przez autorkę, otóż po życiu, które jest niejako preludium, zaczyna się następna egzystencja w krainie bądź Miriady, bądź Trójki. I chociaż mamy tu do czynienia ze swoistą gigantomachią to główna bohaterka Tenley wybiera finalnie Trójkę w której staje się od razu ważnym graczem, w potyczce z Miriadą, to jednak stanie przed dramatycznymi wyborami. W tym świecie nie ma kompromisów, gra toczy się o wysoką stawkę i wszystkie kroki i chwyty są dozwolone. Oj muszę nadrobić tom pierwszy. Muszę koniecznie z poprzednim tomem się zapoznać, ponieważ wszędzie czytam, że jest jeszcze lepszy niż kontynuacja, którą też czyta się świetnie! Podobno niektórzy bohaterowie zostali ograniczeni, właściwie ograniczony został ich udział. Mnie to nie przeszkadza, ponieważ ja w takich ebooków nie szukam głębi tylko klasycznego relaksu, a w tej roli książka ebook sprawdziła się idealnie. Klasyczna młodzieżówka z nieco irytującą główną bohaterką, z dylematami prywata-obowiązek. Z brutalnym światem i dramatycznymi wyborami. Polecam, doskonała na jesienne wieczory
Okładka pierwszej części mnie oczarowała i z tą było bardzo podobnie. Mogłabym nawet rzec, że bardziej mi się podoba niż przy Firstlife. Znów widzimy klepsydrę, a raczej połowę. Jest ona rozbita, a z niej wysypuje się złoto. Ogólnie podoba mi się ta okładka ze względu na niebieski kolor, który uwielbiam, lecz i warto zaznaczyć, że niemalże cała zaprojektowana okładka jest w zimne kolory. Jednak idealnie one do siebie pasują, więc nie marudzę. ;] Grzbiet śliczny, na pewno będzie się cudownie pokazywał obok pierwszej części na mojej półeczce. Co do wydania, nie ujrzałam żadnych błędów, literówek. Czcionka jest duża, dzięki czemu dynamicznie się czyta. Niestety recenzowana opowieść nie posiada skrzydełek, co sprawia, że nie ma dodatkowej ochrony przed uszkodzeniami.Tym razem nie napotkałam bariery, co przy pierwszej części. Niemalże od samego początku, od pierwszych paru zdań niemalże z impetem wpadłam do świata wykreowanego przez autorkę. Jak wiecie bałam się tego, że drugie spotkanie z pisarka może być słabsze, poza tym pierwszy tom czytany był troszkę dawno temu. Nie zrażałam się jednak i przewracałam kolejne stronice. Styl potoczny, kolokwializmy stale nie są obce pisarce i uważam, że lekki, czasami nieco sarkastyczny styl jest trafny w tym przypadku. Przyjemny styl sprawia, że książka ebook znika bardzo dynamicznie i niewątpliwie jest to na plus. Zostawia nas w niepokojącej scenie, lecz nie rozdzierającej tak jak Corinne Michaels w Consolation. No tego, to się nie wybacza. ;) Myślę, że pióro przypadnie do gustu fanatykom fantastyki, może nie jakiejś bardzo ciężkiej, lecz takiej dla młodzieży jak najbardziej. Ten... Szczerze mówiąc, nie wiem, co o niej myśleć. Przeczytałam dość dynamicznie Lifeblood i nie mam prawdopodobnie po raz pierwszy zdania kompletnie o głównej bohaterce. Czy ją lubię, czy nie? Jest mi obojętna. Oczywiście wykazała się wyjątkowym uporem, odwaga w pewnych momentach, za co można ją podziwiać. Nie przeszkadzała mi zbytnio, no chyba, że była chwilami denerwująca, to wówczas miałam chęć ją wykreślić z tej powieści - lecz to nierzadko na szczęście się nie zdarzało. Myślę, że moglibyście zapałać do niej sympatią, bo taki ma charakter. Chciałaby czynić dobro, czasami zapominając o sobie. Chciałabym ją polubić, lecz niestety brakło mi tej zażyłości z postacią Tenley. Jakoś nie czułam tego złączenia, a co za tym idzie, kompletnie nie czułam emocji. Reasumując uważam, że dodanie paru świeżych bohaterów było trafnym zabiegiem. Jednak ja stałam się prawdopodobnie bardzo wymagająca, ponieważ ci bohaterowie stali się dla mnie niestety nijacy pod wobec sympatii do nich. Równie nieźle mogliby nie istnieć, no, lecz ktoś musiałby być ofiarą losu i bohaterem niektórych wydarzeń, nieprawdaż? :)Brak emocji to wada, która razi bardzo. Tym bardziej mnie, ponieważ uważam, że ostatnio stałam się mocno wybredna odnośnie uczuć. Chciałabym zespolić się z bohaterami, czuć to wszystko, co oni... Jednak tutaj nic nie przeskoczyło i przykro mi z tego powodu. Opowieść nie jest najgorsza, lecz brakuje jej jednego z najistotniejszych dla mnie punktów w książce. Świat fantastyczny nie zawsze jest dla mnie. Jak wiecie czasem potrafię się zakochać w powieści fantastycznej, a zdarzają się i takie, których nie mogę doczytać. Męczę się przeokropnie. Tą czytało się dość szybko, czego zasługą jest tempo akcji. Ciągle coś się losy i nie ma czasu na nudę i to jest niewątpliwie plusem dla całej książki. Fajnym urozmaiceniem jest przy każdym rozdziale krótki cytat z danego świata Trojki albo Miriady. Sam pomysł na stworzenie dwóch tak przeciwnych sobie światów był genialnym pomysłem i uważam, że bardzo trafnym. Gdybym sama miała decydować, do którego miałabym należeć, prawdopodobnie bym się w życiu nie zdecydowała. W jednym i drugim są wady i plusy więc wiem, że trudno byłoby mi podjąć ostateczną decyzję. Fajnie, że pojawiły się nie tylko epizody z opisami i dialogami, lecz i elementy maili. To kolejne urozmaicenie, które wpływa pozytywnie na całość lektury. Reasumując uważam, że mimo paru minusów, czyli tego, czego mi brakowało jest całkiem w porządku. Gena Showalter dba o szczegóły, zawsze każdy wątek dopracowuje i nie znajduje treści nieścisłości. Myślę, że śmiało mogę polecić ją młodszemu gronu czytelników a także młodzieży. Dla tych starszych, może wydać się tak jak i mi, nie do końca udaną lekturą, ponieważ posiada pewne braki (no chyba, że to ja jestem jakaś naprawdę wybredna). Brakowało mi emocji i niestety nie zespoliłam się z bohaterami, co wpłynęło dosyć niekorzystnie. Obawiam się jednak, że na długo nie zostanie ona w mojej pamięci i gdy przyjdzie kolej na trzeci tom, a raczej tak na pewno się wydarzy, znów zapomnę, co wydarzyło się na końcu.
Po zdarzeniach z końcówki pierwszej części Ten wybrała z kim się sprzymierzyła. Jej życie od tej chwili znacząco się zmienia. Musi nauczyć się jak wykonać nieźle własne zadanie i pomóc zwyciężyć jednej ze stron. Ten i Killian są w potrzasku. Nie wiadomo jak wyjść z sytuacji tak, by nikt nie ucierpiał. Wojna jest coraz bliżej, a nikt nie wie po której stronie stanąć. "Przeprosiny, za którymi nie idzie przemiana zachowania, są nic nie warte." Celowo nie powiedziałam, kogo Ten wybrała by nikomu nie spojlerować, jakby co :D Lecz ogólnie muszę powiedzieć, że bardzo długo i z niecierpliwością czekałam na ten tom. Niestety, trochę się na nim zawiodłam. Po pierwsze, jak wspominałam w recenzji pierwszego tomu, nie podobał mi się wybór głównej bohaterki. I to bardzo się nie podobał. Jednak rozumiem, dlaczego autorka tak postąpiła i choć serduszko krwawi to cieszę się, że tak wyszło, ponieważ dzięki temu jest więcej akcji. Bohaterowie niewiele się zmienili. Ten może nieustanna się trochę irytująca, lecz jeszcze na granicy znośności. Killiam jak zwykle jest piękny <3 Za to bardzo polubiłam Leviego. Męscy bohaterowie byli naprawdę ciekawi, za to żeńskie, oprócz babci Ten, działały mi na nerwy. Akcji jest tu stosunkowo mniej, niż w poprzedniej części. Tutaj bardziej skupiamy uwagę na poznanie krain, ich sposobie funkcjonowania i szkoleniach. Jasne nie obyło się od misji, zdradach i walach, lecz w porównaniu z pierwszym tomem to nic. Książkę czyta się naprawdę dynamicznie i mimo zwolnionego tempa, pragniemy i tak wiedzieć co będzie dalej. Styl jest przyjemny i ma wiele dialogów, co przyspiesza czytanie. "Do zwycięstwa dąży się dzień po dniu." Także jeżeli przeczytaliście Firstlife. Pierwsze życie to koniecznie musicie przeczytać następny tom. Tutaj kilka rzeczy się wyjaśnia, a zakończenie sprawia, że najchętniej od razu sięgnęlibyśmy po następny tom. Naprawdę bardzo niezła kontynuacja, jednak ciut gorsza od pierwszego tomu.
Gena Showalter ma nieograniczoną wyobraźnię i za to cenię ją najbardziej. Zaskakuje, ciekawi i sprawia, że od jej ebooków nie chce się odchodzić. Tworząc historię połączoną z nurtem młodzieżowym i powieścią dystopijną wciągnęła mnie do własnego nowego świata już po raz drugi i bardzo się cieszę. Lekkość z jaką tworzy kolejne wydarzenia i bohaterowie warci poznania to tylko poszczególne pozytywne aspekty w morzu innych, wartych indywidualnego przechwycenia przez czytelnika. "Krew życia" to niezła kontynuacja. Pisana z pomysłem i dedykowana młodzieży. Jest to słabsza element tej serii, lecz jednocześnie nie uważam by była w stanie zawieść fanów. Czyta się lekko, dynamicznie i przyjemnie. Przygody Tanley bardzo dynamicznie wciągają czytelnika w wir niebezpieczeństwa i chcąc nie chcąc - przez krótką chwilę stajemy na miejscu głównej bohaterki.
Tekst pochodzi z bloga: https://amandaasays.blogspot.com/2017/10/lifeblood-krew-zycia-gena-showalter.html BOHATEROWIE Naszą główną bohaterką jest oczywiście Ten, jednak tym razem jest ona na pierwszym planie sama. Postacie Archera i Killiana schodzą na boczny plan, więc jeśli byliście wielbicielami tych panów, to niestety będziecie musieli obyć się smakiem - będzie ich bardzo mało. A szkoda, ponieważ lubiłam ich zdecydowanie bardziej niż Lockwood, która tym razem przeszła samą siebie i denerwowała mnie jeszcze bardziej niż w poprzedniej części. Jej zachowanie przypominało trochę rozbestwioną nastolatkę, której się wydaje, że jest nie wiadomo kim i może wszystko, chociaż innym się to nigdy nie udało. Niestety, lecz fakt, że tym razem cała opowiadanie kręciła się wokół niej, bez rozwinięcia pobocznych wątków, tak jak było to w tomie pierwszym, psuło mi przyjemność lektury. W końcu, ile można czytać o dziewczynie, która szczerze irytuje? Przechodząc do pozostałych bohaterów, brakowało mi tam wyraźnie zarysowanych postaci na drugim planie. Wszyscy byli jacyś rozmyci, bez charakteru, jakby tworzyli tylko nic nie znaczące tło. Zupełnie nieistotne było, czy są, czy zmarli, kim się okazali. A to duży błąd, ponieważ można było lepiej poprowadzić dzieje paru z postaci. W pierwszym tomie mieliśmy Killiana i Archera, którzy nieco odciągali uwagę od nieznośnej Ten, więc szkoda, że tym razem zrezygnowano z wprowadzenia kogoś, kto będzie neutralizował atmosferę. STRUKTURA Opowieść podzielona jest na numerowane rozdziały, w których pierwszoosobowym narratorem jest nasza główna bohaterka, czyli Ten. Każdy z nich rozpoczyna się cytatem, który jest mądrością jednej z dwóch krain - naprzemiennie Trojki i Miriady. Dodatkowo, przed niektórymi z rozdziałów, tak jak w tomie pierwszym, pojawiły się wiadomości wymieniane pomiędzy bohaterami, a dowództwem, dzięki czemu mieliśmy chociaż namiastkę tego, co działo się po drugiej stronie. I przyznam, że lekkość tych wiadomości i humor, jaki się tam pojawiał, sprawiły, że były to najbardziej wyczekiwane przeze mnie fragmenty książki. Ponadto, opowieść wzbogacona jest o mapę, którą znajdziemy na samym początku. Jako, że lubię takie smaczki, to ucieszyłam się, mogąc pomóc sobie w wyobrażeniu jednej z krain. KLĄTWA DRUGIEGO TOMU Gdyby klątwa drugiego tomu miała imię, prawdopodobnie nazywałaby się Lifeblood. Przykre, lecz prawdziwe. Niestety, lecz drugi tom był słaby, bardzo słaby. Niby jakiś pomysł na fabułę był, lecz niestety wykonanie kuleje i miałam wrażenie, że w tej książce pdf nic się nie działo. Jakieś potyczki krain, zdrady, misje - owszem, były, lecz autorka jakoś nie potrafiła się na tym skupić i nadać im jakiegoś sensu, przez co wszystko było, ponieważ było, lecz szczególnie mnie to nie ruszyło. Nawet zwroty akcji, a raczej elementy, które nimi miały być, nie spełniły własnej roli i były bardzo przewidywalne. Dodatkowo, w poprzedniej części plusem była numerologia, która fascynowała bohaterkę. Interesujące były te różnorakie ciekawostki, pomysły itd. Tym razem, była ona już przesadzona, gdyż Ten doszukiwała się znaczenia liczb w absurdalnych miejscach, które zupełnie nie miały sensu. Brakowało mi również jakiegoś wyróżnienia krainy, którą wybrała Tenley (nie zdradzę, co to za kraina, by nie robić nikomu spoilerów). Wszystkie cechy charakterystyczne wyszły nijako, a opisy specjalnej Sieci, która łączyła mieszkańców i pomagała im, wyszły aż nazbyt patetycznie i momentami sztucznie. No cóż, miało być dobrze, wyszło zupełnie inaczej. A szkoda, ponieważ zakończenie pierwszego tomu dawało idealną furtkę do rozkręcenia tej historii w drugim. Tutaj niby również jakaś furtka na koniec się pojawiła, lecz niestety nie była ona wystarczająca, bym przymknęła oko na wszystko to, co mi się nie podobało i kontynuowała serię. Moja przygoda z Everlife kończy się na tomie drugim. PODSUMOWUJĄC Lifeblood. Krew życia, miała być udaną kontynuacją, ponieważ autorka ewidentnie miała na nią jakiś pomysł, jednak wyszło zupełnie inaczej. Potencjał historii został zmarnowany, a ja niestety męczyłam się z tą lekturą. Nie udało mi się również znaleźć choćby jednego elementu, który uratowałby książkę, ponieważ kilka dodatków, takich jak mapa czy również wplecenie humorystycznych wiadomości pomiędzy bohaterami, ani trochę nie wystarczyło, by móc polecić ten tytuł. Jeśli więc podobał Ci się tom pierwszy tej serii, to po drugi sięgaj na swoją odpowiedzialność - ja niestety się zawiodłam.
Tenley żyje w świecie, w którym trzeba zdecydować, czy po śmierci przyłączyć się do stronnictwa Trojki, czy do Miriady. Wybiera Trojkę i od razu wyrusza na pierwszą misję. Tym trudniejszą, że właśnie trwa wojna, na której nie bierze się jeńców. Każde ze stronnictw chce niepodzielnie panować ponad światem, nie ma mowy o kompromisie. Obdarzona wyjątkowymi umiejętnościami Tenley jest cennym nabytkiem dla Trojki, lecz śmiertelnym zagrożeniem dla Miriady. Gdy wydaje się, że jej misja zakończy się powodzeniem, Tenley staje przed najtrudniejszym wyborem – jeżeli wykona zadanie, zniszczy człowieka, który może dać jej szczęście. Do „Lifeblood. Krew życia” podeszłam z większą rezerwą, po lekkim zawodzie pierwszego tomu nie chciałam się nastawiać na coś lepszego. Lecz autorka mnie w pozytywny sposób zaskoczyła, gdyż drugi tom w żadnym stopniu nie dorównuje pierwszemu, gdyż jest po prostu od niego lepszy. Na początku obawiałam się, że nie będę wszystkiego pamiętać z poprzedniego tomu, lecz autorka wszystko przemyślała i w paru momentach mamy powrót do pierwszego tomu, dzięki czemu nie musimy sobie go przypominać, przez ponowne czytanie a fabuła nie sprawia nam kłopotu. Tenley mnie w tej części pozytywnie zaskoczyła. Oczywiście mogliśmy poznać jej odwagę i charakter w poprzedniej części, jednak wydaję mi się, że w miarę upływu czasu dojrzała, a jej decyzje nie są podejmowane pod wpływem chwili. Nie można się dziwić, że momentami przeżywa chwilę załamania, postawiono na niej wszystkie karty i wszyscy oczekują od niej czegoś co pomoże Trójce. Kobiecie nie było prosto podjąć decyzje wybrania między Trójką a Miriadą, a teraz musi się mierzyć z konsekwencjami własnego wyboru. Nie może być z Killianem, przez co nie tylko rozpacza jej serce, lecz też jest osądzona przez to, że usiłuje pomagać jednemu z wrogów. Bardzo podobał mi się wątek z Killianem, gdyż tak naprawdę nie wiemy czy jest on po stronie Tanley czy Miriady, fabuła jest tak przemyślana, że nie możemy się zbytnio domyśleć co autorka ma jeszcze w zanadrzu. Książka ebook jest bardzo ciekawa, a momentami wręcz zapiera dech w piersiach, nigdy bym nie pomyślała, że będę ją czytała z takim zaciekawieniem i na jednym wdechu. Autorka mnie bardzo pozytywnie zaskoczyła ponieważ nie sądziłam, że następny tom będzie aż tak dobry. Fabuła powieści jest przemyślana i przebiega w takim tempie jak powinna. Dzięki narracji pierwszoosobowej poznajemy świat Trójki oczami Tanley, razem z nią przeżywamy rozterki i to nie tylko te miłosne. Mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać na następny tom, gdyż drugi zostawił mi lekki niedosyt i już nie mogę się doczekać zakończenia tej serii i poznania dużego finału. Książka ebook jest naprawdę bardzo niezła kontynuacją, i jak przy pierwszym tomie nie byłam skora do polecania całej serii, to teraz po przeczytaniu drugiego tomu jestem przekonana, że przypadnie ona do gustu wielu osobom. Autorka naprawdę poprawiła własny styl pisania, może pierwszy tom nie był do końca przemyślany i to był początek, a z czasem autorce coraz lepiej się pisało. Ja mogę tylko gdybać, lecz nie mogę się doczekać kolejnego tomu. https://in-my-different-world.blogspot.com/2017/10/lifeblood-krew-zycia-gena-showalter.html
''Moje Pierwsze Życie dobiegło końca, lecz Wieczne - dopiero się rozpoczyna. Moje światło zaświeci... Rozgoni cienie... każde życie będzie istotne... Pora zrobić to, po co się urodziłam. Pora wstać i zalśnić.'' W świecie siedemnastoletniej Ten, przed osiągnięciem pełnoletności musisz zdecydować do jakiej frakcji pragniesz należeć. Są dwie - Trójka i Miriada. Obie zaciekle walczą o duszę Niezwerbowanych. Na ich celownik trafia dziewczyna. Musiała przejść długą drogę, żeby podjąć właściwą decyzję. Kobieta zakończyła własne Pierwsze Życie i rozpoczęła Wieczne. Wstępuje do Trójki. Jednak ten wybór skazuje jej związek z Killanem na niepowodzenie. ''Jeśli będę walczył u twego boku, doprowadzę do przegranej mojego królestwa. Jeśli będę walczył przeciwko tobie, stracę Cię. Nie ma kompromisu. Muszę dokonać wyboru.'' Ten pomimo wszystko ma nadzieję, że znajdą złoty środek na to, żeby móc być razem. Jednak to nie jedyny kłopot młodej dziewczyny. Ten ma zostać Przewodnikiem, który ocali krainę Trójki przed Miriadą. Musi położyć kres potyczce jaka wystąpi między obiema frakcjami, zmierzyć się z niechęcią trójkanów a także rozpoznać, kto jest jej wrogiem, a kto przyjacielem. Autorka w drugiej części wprowadza nas w kontynuacje wydarzeń, które zakończyły pierwszy tom. Przyznam, że po tak długiej przerwie, ponieważ Fistlife czytałam w kwietniu (recenzja) nie potrafiłam się odnaleźć w wydarzeniach. Jak dla mnie kilkumiesięczna przerwa, była dość długa. Autorka od pierwszej strony wrzuca nas w wir zdarzeń, by za chwilę przystopować. Omawia nam krainę Trójkan, wprowadza w ich zasady. Powoli odkrywa wszystkie karty, by za chwilę narzucić akcji dynamikę. W fabułę wplotła tajemnicę i intrygi. Nie wiadomo komu ufać, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Autorka momentami tak motała poszczególnymi postaciami, że ciężko mi było rozpoznać ich intencje. Główna bohaterka musi się zmierzyć z kolejnym niebezpieczeństwem, następny raz odczuje smak straty. Bardzo podobało mi się w Ten to, że pomimo wszystko ma własne zdanie i wierzy w to, co robi. Nie pozwala nikomu narzucić własnej woli. ''Lifeblood. Krew życia'' to udana kontynuacja, bardzo ciekawa, wciągająca nas w własny świat. Autorka doskonale wykreowała krainę trójkan, a dzięki lekkiemu stylowi sprawiła, że książkę czytało się z przyjemnością. Zabrakło mi jednak postaci Archera i czegoś, co bardzo by mnie zaskoczyło. Pomimo tego, że ta historia mogłaby być ciut lepsza to nie żałuję, że sięgnęłam po nią. Będę oczekiwać na kontynuację.
Pierwsze Życie Ten Lockwood skończyło się dość gwałtownie. Na szczęście zdążyła sprzymierzyć się z Trojką, więc zamiast trafić do Wielu Końców zaczyna szkolenie w własnej krainie. Nie wszystko jednak układa się tak, jak to sobie wymarzyła. Niechęć ze strony Trojkan, podejrzenia i nienawistne spojrzenia to teraz jej codzienność. Do tego dochodzi wielka odpowiedzialność i presja ze strony środowiska. A wśród tego wszystkiego kryje się młoda, zakochana dziewczyna. Cierpiąca z powodu tego, że nie może być ze swoim chłopakiem, mimo iż bardzo tego pragnie. Wszystko to razem sprawia, że Ten jest coraz ciężej. Poradzi sobie z tym, czy załamie się pod wpływem tego wszystkiego co na nią nagle spadło? Całość recenzji dostępna pod adresem: http://zapach-ksiazek.pl/lifeblood-krew-zycia/
Wybory towarzyszą nam każdego dnia. Niektóre są nieistotne i błahe, inne wystawiają nas na ciężką próbę. A czasem… możemy wybrać tylko mniejsze zło. Jedno jest pewne, niezależnie od podjętych decyzji, wszystko będzie miało własne konsekwencje. Lifeblood. Krew Życia to bezpośrednia kontynuacja pierwszego tomu Firstlife. Porzućcie nadzieję wszyscy, którzy nie chcecie trzymać się porządku narzuconego przez autorkę. Tak się nie da. Pierwszy tom kończy się dokładnie w kulminacyjnym momencie, kiedy Ten, główna bohaterka, podejmuje kluczową decyzję o przynależności do jednej ze zwalczających się frakcji. Tuż później rozpoczyna się fabuła Lifeblood. Ten, oszołomiona skutkami swojego wyboru, od razu zostaje rzucona w wir walki. Lecz to nie koniec niełatwych decyzji. Teraz od jej postępowania zależeć będzie los dwóch światów. Czy podąży za głosem rozumu, a może… posłucha serca? Pierwsza element tego cyklu zaskoczyłam mnie oryginalnym pomysłem. Tym razem niestety nie było tego efektu. Szczegółowe opisy świata, nowe funkcje społeczne i pozycje, zamiast intrygować… nudziły mnie. Tych wszystkich dziwacznych pojęć było za wiele i w pewnym momencie przestałam zwracać na nie uwagę. Interesujące były za to wszystkie sprawy związane z wchodzeniem „w skorupę” i świeży poziom komunikacji, które osiągnęła bohaterka. Sama historia rozwijała się w nierównym tempie, sceny akcji i przygody przeplatały opisy jedzenia, czy przebierania się. Ten zabieg pozwala nam lepiej poznać ten dziwaczny świat, lecz z drugiej strony sprawia, że historia rozwija się „zrywami”. Na początku miałam też negatywne nastawienie do wątku miłosnego. Nie porywał mnie, wydawał się sztuczny, trochę zbyt wydumany… Ostatecznie jednak okazał się ciekawym zwrotem akcji, a jego rozwinięcie poszło w innym, niż oczekiwałam, kierunku. Tak samo, jak w poprzedniej części, też w tej pojawiają się również „raporty” wysyłane pomiędzy bohaterami. W pewnych aspektach sprawiają, że zaczynamy wątpić w pobudki, które kierują postaciami. Warto zaznaczyć, że jest to jedyny moment, kiedy możemy spojrzeć na historię „z drugiej strony”, bo nie ma klasycznego podziału na dwóch narratorów, a opowiadanie w pozostałym zakresie prezentowana jest wyłącznie z perspektywy Ten. Ostatecznie mam mieszane uczucia względem Lifeblood. Prawdopodobnie jednym z podstawowych kłopotów osób czytających kontynuację jest spory czas pomiędzy wydaniem pierwszej, a drugiej części. Przez to książka ebook na samym początku wydaje się zagmatwana i niejasna. Wyraźnie widać również pewne braki emocjonalne. Akcja, akcją, lecz same pobudki bohaterów nie przemawiają do czytelnika. Dodatkowo cała masa świeżych postaci sprawia, że nie tak prosto wczuć się w ich sytuacje i przejąć losem. Z drugiej strony nie można narzekać na kreacje świata. Wariacja rzeczywistości zaproponowana przez autorkę jest nowatorska i pomysłowa. Do tego bardzo wiele akcji a także scen potyczki to coś, co przypadnie do gustu fanom przygody. W porównaniu z poprzednią częścią, tym razem wielkim plusem jest nieurwanie fabuły w połowie. Wiemy, że będzie trzecia część, to da się wyczuć, lecz scena nie urywa się w środku walki. I właśnie dlatego Lifeblood to dla mnie nie koniec tej opowieści. Chętnie dowiem się, dokąd następnym razem zaprowadzi nas ta szalona przygoda!
Na początku troszkę się męczyłam podczas czytania, ponieważ autorka musiała nabrać rozpędu. Później było znacznie lepiej, a z pewnością ciekawiej. Akcja dynamicznie się toczy, miejscami musiałam się nawet pilnować, by nie zgubić wątku. Pierwszy tom przypadł mi do gustu, lecz drugi to prawdziwa petarda. Idealnie zarysowany świat, który autorka dopracowała w stopniu idealnym. Niczego tutaj nie brakuje, nie znajdziecie żadnych niedomówień. Może tylko kolejne zagadki do rozwiązania, ponieważ tych jak zwykle jest sporo. Uwielbiam takie książki i już mam ochotę na następny tom. Jednak zanim to nastąpi, będę jeszcze rozmyślała o Krwi Życia. Gena Showalter została obdarzona bogatą wyobraźnią, więc jestem przekonana, że kolejna element też przypadnie mi do gustu. https://czytambolubieo.blogspot.com/2017/10/lifeblood-krew-zycia-gena-showalter.html
Niebo i piekło, a może Trojka i Miriada? «Lifeblood» to drugi tom serii «Everlife», w której Gena Showalter przedstawia alternatywną wizję życia po śmierci. Pragnęlibyście mieć wybór i do tego móc negocjować, na jakich warunkach zgodzicie się powierzyć własną duszę danej krainie? Muszę przyznać, że dla mnie to brzmi całkiem kusząco. Ledwo Tenley udało się podjąć decyzję, z którą krainą się sprzymierzyć, a już jej Pierwsze Życie dobiega końca. Kobieta nie jest na to przygotowana, bo niedawno utraciła najlepszego przyjaciela, a jej ukochany – Killian Flynn – przynależy do drugiej krainy. A aby było jeszcze trudniej – Trojka i Miriada są w stanie wojny. Ten powoli zaczyna odnajdywać się w nowej rzeczywistości, nie potrafi jednak pogodzić się z przemocą i potyczkami Robotników wrogich światów. Marzy o tym, żeby nastał pokój i to stawia sobie za główny cel własnego Drugiego Życia. Dynamicznie jednak zrozumie, że osiągnięcie rozejmu nie będzie łatwym zadaniem. «Firstlife» i «Lifeblood» to książki idealne do poddania ich analizie i interpretacji. Gena Showalter jest osobą mocno wierzącą, co widać już w samej dedykacji («Lifeblood» zadedykowała na pierwszym miejscu Bogu, “jej skale i opoce, jej zbawcy!”). Od razu widać więc skąd pomysł na Trojkę i Miriadę. I o ile jeszcze w «Firstlife» obydwie krainy były mocno podkoloryzowane, żeby skusić niezwerbowaną Ten, tak w drugim tomie widać już wyraźnie, gdzie góruje dobro, a gdzie zło; która kraina odwzorowuje niebo, a która piekło. Właśnie za ten pomysł ogromnie lubię tę serię. Za tę alternatywną wizję. Bardzo interesujące jest również to, że o ile w prawdziwym życiu znaczna element populacji nie wierzy w życie po śmierci i ogólnie jest ono kwestią wiary a nie faktu, tak w ebookach nie ma mowy o przypuszczeniach. Pierwsze życie jest tylko marną namiastką egzystencji człowieka. Dopiero w Wiecznym Życiu zaczyna się prawdziwa zabawa. W pierwszym tomie, zwłaszcza na początku, momentami irytował mnie mało wysublimowany humor. Niekiedy był on najzwyczajniej prostacki i słaby. Tutaj jest już wiele lepiej, może dlatego, że znam bohaterów i przyzwyczaiłam się do ich stylu bycia. Choć tematyka wojny pomiędzy krainami jest poważna, autorce udało się przemycić trochę zabawnych, niekiedy komicznych sytuacji, które rozluźniają atmosferę. Lecz uwaga! Showalter bawi się w Maas i Martina, więc nie przywiązujcie się za bardzo do bohaterów, ponieważ grozi to złamaniem serca. Nie mogę nie wspomnieć o wątku romantycznym, czyli o związku Ten z Killianem. To prawdopodobnie jedna z moich ulubionych par, jeśli chodzi o romanse w młodzieżówkach. Są uroczy, a chemia pomiędzy nimi aż bulgocze i kipi! Końcówka «Lifeblood» sprawia, że już nie mogę doczekać się trzeciego tomu. A zdecydowanie jest na co czekać. Podsumowując: bardzo wam zalecam serię «Everlife». Jeśli jeszcze nie czytaliście «Firstlife», koniecznie to nadróbcie. Drugi tom nie powinien was zawieść.