Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Akcja "Latarni umarłych" rozgrywa się w rok po zdarzeniach omówionych w "Sedinum – wiadomość z podziemi". Troje młodych ludzi – Paulina, Igor i Johann – zostaje znowu wplątanych w sensacyjne śledztwo, tym razem dotyczące pewnego morderstwa. Dawno, dawno temu, w pewnym małym miasteczku ponad samym morzem, w starym średniowiecznym zamczysku rodzi się chłopiec, który niedługo później zostaje królem całej Skandynawii, a w ówczesnej Europie jest nazywany Cesarzem Północy. Mijają wieki. Rok 1941. Mroźną listopadową porą, w samo południe, nieopodal miasta dochodzi do potężnej eksplozji, która kładzie pokotem wszystkie drzewa i wybija szyby w oknach w całej okolicy. Fala uderzeniowa odczuwalna jest w promieniu kilkudziesięciu kilometrów, a w pewnej starej kaplicy zapada się posadzka. Blisko osiemdziesiąt lat potem pewnego wiosennego dnia do redakcji popularnego, szczecińskiego dziennika przychodzi wiadomość od pewnego staruszka. W jego kolejnych listach nieprawdopodobne wspomnienia i sensacyjne szczegóły przeplatają się z urojeniami z czasów wojennych. Zajmująca się tym tematem reporterka Paulina Weber zaczyna wątpić w zdrowie psychiczne nadawcy. Gdy w ostatnim liście zdradza on, że od wielu lat ukrywa zakopane w piwnicy zwłoki, jest już tego pewna… Pozostawione przez niego stare dokumenty z wolna zaczynają jednak odsłaniać mroczne wydarzenia, które za czasów drugiej wojny światowej rozegrały się w sennej, nadmorskiej scenerii...
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Latarnia umarłych |
Autor: | Herman Leszek |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo MUZA S.A. |
Rok wydania: | 2016 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Świetną książka! Interesująca kontynuacja Sedinum. Czyta sue jednym tchem.
Super uzupełnienie SEDINUM albo również do przeczytania jako zupełnie oddzielna pozycja. Czyta się prosto przyjemnie i przyjemnie. Może to nie literatura najwyższych lotów, lecz naprawdę znaczna porcja ciekawostek z historii Pomorza, chociaż czasami podkolorowana i niespójna. Wszystko to wybaczam, ponieważ jestem ze Szczecina i nie mogę nie dostrzec wiedzy i znacznej pracy p. Hermana. Zatem zalecam serdecznie tę przygodowo-awanturniczą powieść.
Jako Szczecinianin musiałem po tę książkę sięgnać, szczególnie po przeczytaniu 'Sedinum'. Ci sami bohaterowie, jednak zupełnie inna historia i nowe zagadki do rozwiązania, a zaraz znaczna dawka faktów historycznych z Pomorza, które w połączeniu wciągają czytelnika na długie godziny.
Idealna pozycja,na liście tych które trzeba przeczytać. Empik zawsze staje na wysokości zadania,pod wobec tego co ma w ofercie a także najwyższej jakości obsługi.
Leszek Herman po raz następny zaprasza nas w "podróż do przeszłości" poprzez odkrywanie zagadkowych wątków z teraźniejszości. Wraz z architektem Igorem, dziennikarką Pauliną i angielskim arystokratą Johann (którego ojciec jest dwieście siedemdziesiąty trzeci w kolejce do tronu!) podążać będziemy tropem zagadki sięgającej drugiej wojny światowej. Do redakcji, w której pracuje Paulina, dostarczone zostają dziwne, chaotyczne, enigmatyczne zapiski. Ich autorem jest Karol Wyrzykowski, który dał się poznać dziennikarzom i mieszkańcom Darłowa jako snujący teorie spiskowe, podejrzliwy staruszek. Niespełna 80-letni Pan Karol utrzymuje, że w piwnicy jego domu, od 70 lat, ukryte są zwłoki alianckiego lotnika a także radiostacja. Reporterski nos Pauliny węszy sensację, chociaż ciężko traktować poważnie rewelacje staruszka u którego stwierdzono pogłębiającą się schizofrenią. Sytuacja się komplikuje, kiedy Karol Wyrzykowski umiera w nie do końca jasnych okolicznościach. Najbardziej prawdopodobny jest fakt, że padł ofiarą włamywacza – tło rabunkowe. Lecz czy na pewno? A w piwnicy Wyrzykowskiego rzeczywiście znaleziono trupa. Czy dziennik, który rzekomo wiernie odtwarza wydarzenia z końca drugiej wojny światowej to prawda czy projekcje schorowanego umysłu staruszka. Jak wydarzenia z 11 kwietnia 1944 roku kiedy to ponad Dąbkami został zestrzelony amerykański bombowiec tzw. "Latająca forteca" i wpadł do Morza Bałtyckiego maja się do zapisków Karola Wyrzykowskiego? I najważniejsze: czy dziennik pozwoli Paulinie, Igorowi i Johannowi odkryć tajemnicę brutalnej zbrodni dokonanej tuż po wojnie na 60 wracających z przymusowych robot Polakach? Latarnia umarłych, podobnie jak Sedinum, to pokaźnych rozmiarów opowieść przygodowa z fragmentami kryminału. Fani gatunku z pewnością po raz następny będą pod wrażeniem przenikliwości, skrupulatności Autora a także jego dbałości o szczegóły. W powieści znajdziemy bowiem nie tylko nierozwiązane zagadki z przeszłości, lecz także garść bardzo interesujących informacji ze świata architektury, żeglarstwa, historii i geografii. "Odwiedzamy" ogród dendrologiczny w Przelewicach, z zabytkowym parkiem, azaliami i różami japońskimi. Zwiedzamy zakątki małych pomorskich miejscowości: Darłowo, Dąbki, Sławno. Poznajemy fakty i ciekawostki odnośnie Gotlandii - największej wyspy na Bałtyku a także intrygujące info o samym Morzu Bałtyckim: Bałtyk jest jak duży słoik z formaliną, w którym zatopione żaglowce tkwią w niezmienionym stanie od setek lat. [...] Podobno na dnie Bałtyku, według szacunkowych obliczeń, może leżeć nawet sto tysięcy wraków. Opowieść nie jest pozbawiona akcentów humorystycznych. Dowiemy się m.in dlaczego najlepiej nie gwizdać w trakcie golenia podczas podroży żaglowcem, poznajemy absurdy wymogów administracji budowlanej a także dowiadujemy się jaki znany drink urodził się w Szczecinie. Wszystko to przedstawione w bardzo dobrym stylu z dbałością o szczegóły. Nie jestem fanką tego typu literatury wręcz przesyconej faktami, nowinkami i ciekawostkami naukowymi. O ile Sedinum mnie zachwyciło, to Latarnia umarłych jedynie umiarkowanie zaciekawiła. Opisy rejsu Johanna i jego grupki przyjaciół momentami wręcz nużyła. Tym razem lekko irytowało mnie także zbyt długie, jakby celowe "przeciągnie" fabuły. Rozpędzona akcja zderzała się niespodziewanie ze ścianą, ponieważ do Igora dzwoniła po raz sześćdziesiąty piaty mama z pytaniem odnośnie menu na przyjazd Johanna (lorda z Londynu;)), ponieważ Bolo miał wyrzuty sumienia, ponieważ rejs po Bałtyku nie był tak interesujący jak przypuszczano. Z wytężona uwagą śledziłam poczynania Pauliny, jednak tych spowalniaczy było zbyt dużo i niestety wpłynęły na ostateczna ocenę Latarni umarłych. To dobra, lecz nie idealna opowieść sensacyjna. Najbardziej interesującym i jednocześnie wstrząsającym tematem podejmowanym przez Autora były zbrodnie wojenne. Niezależnie od tego jakiej się jest narodowości i kto jest agresorem, opis krzywdy niewinnych ludzi (szczególnie dzieci) boli równie mocno. Jednak o takich aktach brutalności trzeba przypominać, żeby nie zapomnieć, żeby pielęgnować w sobie i szerzyć potrzebę pokoju na świecie. Ludzkość była świadkiem zbyt wielu aktów przemocy, zbyt wielu niepotrzebnych krzywd. Wierzę, że pielęgnując pamięć o strasznej i krwawej przeszłości unikniemy strasznej i krwawej przyszłości. "Są setki dokumentów opisujących sowieckich żołnierzy, którzy mordowali niemieckie dziewczyny i dzieci nie w jakimś amoku wywołanym zemstą, tylko dlatego, że spili się jak świnie w magazynach miejscowych browarów". I cytat, który poruszył mnie do głębi... "Żadne argumenty, liczby ofiar, przerzucanie się przykładami tego, co kto komu zrobił, nie usprawiedliwiają zgwałcenia ośmioletniej dziewczynki, a następnie strzelenia jej w głowę i wyrzucenia zwłok na śmietnik. Rozmowa na ten temat to koniec człowieczeństwa". http://prawieblogoksiazkach.blogspot.com/2017/03/latarnia-umarych-leszek-herman-anna.html
Z twórczością Leszka Hermana miałam okazję się zapoznać, gdy czytałam debiut literacki"Sedinum"w, której poznajemy historie katastrofy budowlanej, parkingu podziemnego ,który zapada się w niewyjaśnionych okolicznościach.W recenzji nie bałam się powiedzieć,że Leszek Herman jest osoba,którą można w stu procentach porównywać do dużych zagranicznych autorów. Teraz przychodzę z kolejną powieścią tego autora.Szczeciński twórca w własnej drugiej powieści odsłania kolejne sekretne tajemnice. Tym razem jest to malowanie,portowe miasteczko.Rok po Sedinum bohaterowie po raz następny są wmieszani w śledztwo,a dokładnie w morderstwo.Paulina,Johann i Igor wracają do gry by rozwiązać kolejną tajemnicę.Wszystko zaczyna nabierać pędy, gdy do wydawnictwa dociera zagadkowy listy.Paulina jest dość zmieszana całą sytuacją tym bardziej, gdy po pewnym okresie kolejne listy docierają do dziewczyny.Czy opisywane w nich wydarzenia przez starszego mężczyznę można wyjaśnić racjonalnie?Czy są to tylko listy znudzonego staruszka robiącego sobie żarty?Czy coś z tego wyniknie. Sięgając po kolejną opowieść ,byłam pewna ,że opowieść mnie nie zawiedzie.W pierwszej już części twórca pokazał się pozytywnej z strony wiedzy Szczecina i budowli.Nie ma się co dziwić ,skoro twórca z zawodu jest architektem.Warto przed sięgnięciem książki zdać sobie sprawę,że "Latarnia umarłych"nie jest lekką książką,którą można przeczytać w jeden wieczór.To gruba 600 stronicowa powieść,w której odnajdziemy dużo historycznych wątków :)Jestem zwolenniczką dynamicznych akcji ,więc jest to jeden z zalet powieści. Leszek Herman potrafi nadać niesamowity mroczny klimat czytelnikowi podczas czytania.Polecam serdecznie w szczególności dla ambitnych czytelników oczekujących dużego zaskoczenia.
Zagadka goni zagadkę, historia odsłania własne mroki, a na czele następny raz stają oni – Paulina, Igor i Johann. Zdeterminowana dziennikarka, która od pozornie błahej informacji trafia w sam środek śledztwa mającego powiązania z tajnymi akcjami organizowanymi w okresie II wojny światowej. Zniechęcony denerwującą pracą architekt, pasjonat historii, który właśnie wyczekuje odwiedzin przyjaciela. Następna sprawa, która pochłaniając bohaterów nieźle słynnych już czytelnikom powieści „Sedinum”, wymaga jeszcze większego zaangażowania. Poszukiwania, śledztwo, niebezpieczeństwo. Na jaki ślad natrafią i jakie oblicze przeszłości odkryją?Stare fotografie, dziennik z powyrywanymi kartkami, mapy, ciągi cyfr i skrywające zagadki kościoły. Koloseum śmierci, Wunderwaffe (cudowna broń Hitlera), Pandora i las, który mrozi krew w żyłach. Następny popis fantazji autora, następna wirtuozeria budowania mrocznego klimatu sensacji i przygody. Przeszłość, która pozornie nieaktualna stale daje o sobie znać i wydarzenia, które wręcz skłaniają do zgłębienia tematu. Oj tak, przyznam się, że co rusz korzystałam z wiedzy Internetu, by sprawdzić autentyczność różnych fragmentów fabuły. Jestem pod olbrzymim wrażeniem tego, jak Leszek Herman idealnie przygotował się do napisania tej książki. Naprawdę można uwierzyć w to, że stworzona przez niego historia jest w pełni prawdziwa. Nie tylko zaplecze historyczne i udana kreacja bohaterów wpływają na pozytywną ocenę tej powieści. Środowisko architektów, praca dziennikarzy, detale związane z nurkowaniem – mam wrażenie, że twórca wpierw wcielał się w role poszczególnych osób, a później rysował słowem postaci i otaczającą ich codzienność. Wiarygodności każdego z fragmentów a także ich obrazowego przedstawienia może pozazdrościć mu niejeden owiany sławą, zagraniczny pisarz.Nierozłączną częścią tej książki, lecz i poniekąd potrzebną okazują się nieco przydługawe opisy, które potrafią dawać się we znaki, lecz tylko chwilami. Zazwyczaj te dotyczące minionych lat, objaśniają poszczególne wydarzenia by utorować drogę teraźniejszości, ostatecznie klarownej pomimo wielu nawarstwiających się sekretów. Zdaję sobie jednak sprawę, że bez nich to nie byłoby to samo. A więc jest to moje jedyne, drobne zastrzeżenie, ponieważ cała reszta pozostawiła mnie bez słów. W pozytywnym tego wyrażenia znaczeniu.Powieść sensacyjno-przygodowa. Książka, w której wojenne sekrety i czasy samych Templariuszy wkradają się w teraźniejszość, by po wielu latach w końcu wyjść na światło dzienne. Historia, która porywa w głąb pasjonującego śledztwa, która pozwala na uczestnictwo w jakże niezwykłych wydarzeniach, wymazując z umysłu czytelnika jego swoją rzeczywistość. Mroczna, owiana aurą niejasności, mistrzowska. Bawiłam się u jej boku wybornie, nieraz z wyraźnie widoczną gęsią skórką pokrywającą całe moje ciało. I pomimo sześciuset przebytych stron pytam się, czemu to wszystko tak dynamicznie się skończyło? Zalecam z czystym sumieniem i czekam na więcej. Co więcej, czekam niecierpliwie, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że w przypadku takich ebooków pośpiech nie jest wskazany. Misternie skonstruowana „Latarnia umarłych” to zdecydowanie jedna z lepszych powieści tego roku. Nie zawahajcie się po nią sięgnąć. Warto.
Styl autora jest bardzo dokładny, szczegółowy. Książka ebook nie dostała ode mnie 10/10 tylko dlatego, że niekiedy męczyły mnie dłuższe opisy na przykład łodzi, lecz dla wielbicieli takich tematów - będzie to nie lada gratka. Widać, że pan Herman dokładnie przestudiował temat, zanim zaczął pisać książkę. Dużo informacji zawartych w książce pdf sprawdziłam i okazały się prawdziwe. Zastanowiła mnie tylko jedna rzecz (może ktoś mi wyjaśni), a mianowicie na stronie 313 zostało spisane trzydziesty lutego odnośnie rocznika 2012 w Polsce... Lecz wiecie, jestem raczej na 100% pewna, że takiej daty nie ma... Dlatego podejrzewam, że to zwykłe przeoczenie, które w natłoku dobrego reaserchu a także mądrze napisanej historii można spokojnie wybaczyć.W prawdziwe wydarzenia twórca wplótł naprawdę sensacyjną historię, donoszącą się nie tylko do czasów II Wojny Światowej, lecz także do XV-wiecznej historii Pomorza. Akcja przeplata się nie tylko z przeszłością, lecz także z wydarzeniami, które z pozoru zupełnie się ze sobą nie łączyły, a na koniec stworzyły jedną misternie zbudowaną na szczegółach całość. Wszystko zaczyna się dość niepozornie. Dokładnie od tsunami, które zniszczyło Darłowo. Początkowo nie miało to dla mnie zupełnie żadnego związku z późniejszą historią, lecz nie martwcie się - tutaj wszystko układa się spójnie i logicznie. Ponadto pan Leszek nie ułatwia nam odgadnięcia tajemnicy, cały czas kręci, mota, mami czytelnika, żeby na koniec zawrócić mu w głowie prawdziwą bombą. Chociaż książka ebook ma nad 600 stron, czyta się ją błyskawicznie, chcąc poznać zakończenie tej niecodziennej zagadki. Historia cały czas trzyma nas w napięciu, a twórca z rozmysłem przedstawia nam kolejne fragmenty układanki.Bohaterowie to następny mocny punkt książki, choć na początku lekko się pogubiłam. Może być to spowodowane jednak tym, że Latarnia umarłych to drugi tom przygód Igora, Pauliny i Johanna, a Sedinum nie czytałam. Od razu mówię, że nie odczułam za specjalnie tego braku pod wobec fabularnym, lecz na pewno kiedyś nadrobię tom pierwszy.Igor to architekt znudzony już własną pracą, którą zupełnie inaczej sobie wyobrażał. Interesuje się historią i to on był jednym z głównych źródeł wiedzy w tej książce. Paulina to dziennikarka, która wplątuję się w całą sprawę przez przypadek. Do tego zmaga się ze swoim średnio udanym związkiem. Z nią zżyłam się jakoś tak najmniej, ponieważ jednak większość mojego zachwytu pochłonęła drużyna Pandory <3 Johann a także jego przyjaciele to piękna mieszanka osobowości, która pod przewodnictwem Igora zwiedzała Darłowo, a poza tym byli pełni energii! Johanna zresztą polubiłam w ogóle najbardziej! Postaci drugoplanowe nie giną wcale w tle pierwszoplanowych. Twórca nadał im osobowość i pewne cechy, które od razu wskazują nam bohatera. Nierzadko można łączyć ich również z konkretnymi sytuacjami (mi na przykład Gwen do końca książki kojarzyła się z pozostawionym tam, gdzie nie trzeba stanikiem).Podsumowując, dawno nie czytałam tak dopracowanej pod wobec tła historycznego książki. Jedyna, co przychodzi mi do głowy po zakończeniu Latarni umarłych to: muszę zmusić chłopaka, żeby to przeczytał. A to będzie wyczyn, ponieważ on nie czyta książek. Ponadto gdybym miała porównać pana Leszka do jakiegoś zagranicznego autora, nie poszłabym śladem czasopisma Wprost i nie porównałabym go do Dana Browna. Nie, bo pan Herman spisał wiele lepszą książkę niż twórca Kodu Leonarda da Vinci. Ja osobiście porównałabym go do Zafona, ponieważ tak, jak hiszpański pisarz Barcelony, tak powoli, lecz bardzo szczegółowo roztacza przed nami tajemnice Pomorza, a to rejon znacznie nam bliższy. Zdecydowanie zalecam wielbicielom nieźle przemyślanych i trzymających w napięciu sensacji!
Super książka, zalecam każdemu i nie tylko ze Szczecina i Darłowa
czyta sie jednym tchem juz czekam na nastepne ksiazki po sedinum latarni..
Książka, która sprawia, że czytelnik zaczyna interesować się historią, tym kim jest i jakie są jego korzenie. Nie wiedzieć kiedy z zainteresowaniem oglądam wszelkie pozostałości z zamierzchłych czasów i oczami fantazji je podziwiam. Zaczynamy szanować wolność i doceniamy cenę jaką ludzie ponieśli na jej uzyskanie. Polecam.
Idealny klimat opowieści, lubię taką zabawę z historią, bardzo polecam.