Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
W niedalekiej przyszłości korporacje przejmują kontrolę ponad podbojem kosmosu. Trwa terraformacja i kolonizacja Marsa, na planetę przybywają zespoły naukowców, osiedleńcy i... najemnicy, zbrojne ramię dużych firm. Postęp technologii, nowe odkrycia, przemiana czerwonej marsjańskiej pustyni w urodzajne terytorium – to wszystko zdaje się spełnieniem marzeń ludzkości o świeżym idealnym świecie, w którym każdy znajdzie własne miejsce – tak przynajmniej wyglądają reklamy emitowane przez korporacje, które kontrolują planetę i procesy osiedleńcze. Co naprawdę losy się na Czerwonej Planecie? Ilu najemników i ile broni sprowadziły tam duże firmy? I najistotniejsze – w jakim celu? Co takiego jest na Marsie, że najpotężniejsze korporacje chcą położyć na tym łapę? Wkrótce rozpęta się walka, bezpardonowa i krwawa, w której stawką jest przyszłość całej ludzkości.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Kroniki Czerwonej Kompanii. Tom 1. Czarna kolonia |
Autor: | Saulski Arkady |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Drageus |
Rok wydania: | 2016 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Zazwyczaj stronię od powieści science fiction, krwawych i napisanych przez rodzimych autorów. Po Czarną kolonię sięgnęłam zupełnie spontanicznie i jestem naprawdę zaskoczona rezultatem, zwłaszcza, że jest to debiut pana Saulskiego, bardzo niezły debiut. Jednak, jak już to mam w zwyczaju, nie obyło się bez pewnego uczucia przerażenia, czy żeby na pewno trafiłam z doborem lektury i czy spodoba mi się na tyle, aby zostać w mojej pamięci na długo.Nie da się ukryć, że twórca dołożył wszelkich starań, aby wykreować świat przedstawiony, bohaterów a także aby wciągnąć czytelnika w zaskakujący świat kolonizacji Układu Słonecznego. Postaci, chociaż jest ich bardzo dużo, i żadna nie jest w jakiś konkretny sposób odznaczona jako ta główna, to spokojnie można wybrać bohatera dobrego i złego, chociaż w Czarnej kolonii jednoznaczne określenie, po której stronie stoi bohater jest wyjątkowo trudne i pozostaje to do osobistej weryfikacji czytelnika.Ogromnym plusem, bez wątpienia jest wyjątkowa kreatywność fabuły a także postaci, które odznaczają się odmiennością charakterów, lecz zarazem ludzkim postępowaniem względem zaistniałych sytuacji. Kera, jeden z odznaczających się bohaterów, to kobieta, która z początku wydaje się bezwzględna, przepełniona nienawiścią, lecz się rozwija - jak każda z postaci. Prawdopodobnie moim ulubionym charakterem pozostanie jest Tarkov, chociaż sama nie wiem dlaczego i było go stosunkowo mało, aby określić jednoznacznie sympatię, a jednak.Wielkim zaskoczeniem była dla mnie informacja, że ta opowieść jest debiutem. Napisana z głową, przemyślana od deski do deski, zaskakująca, pełna zwrotów akcji, wydawała się powieścią pisarza z nie małym dorobkiem literackim. Twórca idealnie poradził sobie z opisami akcji wojskowych, opisami potyczek a także kreacją bohaterów i świata przedstawionego. Nie zwiodłam się, bo drugą olbrzymią zaletą powieści jest dynamika jej czytania i zaskakujące zakończenie, które aż się prosi o dalszą część. Myślę, że jest to opowieść dla czytelników spragnionych mocniejszych wrażeń, wymagających a także lubiących powieści z akcją w kosmosie. Nie zawiedziecie się na pierwszym tomie Kronik Czerwonej Kompanii.
Przyszłość. Ludzkość opanowała już technikę na poziomie pozwalającym podróże kosmiczne, a nawet połakomiła się na kolonizację kolejnej planety. Po wieloletniej terraformacji Marsa, wysyłani są tam szczęśliwi kolonizatorzy szukający lepszego życia, a także - z ramienia potężnych ziemskich korporacji - coraz to nowe odziały wojskowych najemników. Szykuje się coś wielkiego. Czarna Kolonia to tytuł, z którym powinien zapoznać się każdy wielbiciel sci-fi. Krótkie, przejrzyste rozdziały, znaczna lotność języka, wartka akcja i wyraziści bohaterowie. Dialogi nie nudzą, a potyczki opisywane z dużą, lecz nie przesadną, starannością, prosto można zwizualizować.Gorąco zalecam tę pozycję i nie mogę doczekać się kolejnych tomów!
„Czarna kolonia” to pierwszy tom nowego polskiego cyklu scifi – „Kroniki czerwonej kompanii”. Opowieść utrzymana jest w dość popularnym schemacie, który polega na przedstawieniu rzeczywistości oczami bohaterów. Czyli tzw. POV. Zdecydowana większość akcji rozgrywa się na Marsie, gdzie ścierają się siły wojskowe dwóch walczących stron. Pozostałe lokacje to orbita Marsa, pokład statku „Wiking” a także lokacje na Ziemi – głównie biura dużych korporacji. O co chodzi w powieści Saulskiego? Jest to wizja niedalekiej przyszłości. Ziemia przeludniona kolonizuje Marsa. Jest to jednak nieco inne spojrzenie na kłopot kolonizacji. Tutaj nie Ziemia daje, tylko bierze. Mars – czerwona, spieczona planeta – staje się źródłem ewolucji i postępu. Opowieść zaczyna się jak klasyczny film scifi. Na początku dostajemy zbiór informacji w formie wypowiedzi naukowców i polityków, którzy przedstawiają po krótce drogę jaką przeszła ludzkość do stanu obecnego – czyli w chwili, gdy Mars nadaje się już do kolonizacji. Krótkie wypowiedzi dają interesujący pogląd na sytuację polityczną i gospodarczą. Później przechodzimy już do właściwej części – i tu zaczyna się nieco jak w „Battlestar Galactica” – stary okręt zostaje przerobiony na muzeum itd. Lecz akurat nie jest to jedyna rzecz, która przypomina mi serial. Klimat jest bardzo podobny, czyli ogólnie taki, jaki mi odpowiada. Dalsza element książki składa się z krótkich rozdziałów, gdzie akcja przenosi się z miejsca na miejsce. Twórca najwięcej czasu poświęca zdarzeniom na planecie, lecz akurat to polityczne intrygi i akcja w przestrzeni (na orbicie czerwonej planety) nadają tej powieści smaczku i tworzą niesamowity klimat – po raz następny to piszę – tak bardzo lubiany w „Battlestar Galactica”. Twórca stworzył wachlarz interesujących bohaterów, z możliwością rozwoju i rozbudowy tła w przyszłych książkach. Wszyscy, bez wyjątku (a to rzadkość) są bardzo przejrzyści i wiarygodni. Żołnierze są bezpośredni, prości w obsłudze, jednak zawiodłem się nieco na klasie biznesowej – którą reprezentują m.in. Van Graff – pomimo, że prowadzili ciekawą intrygę można było niemalże od początku wyczuć, że szykuje się coś wielkiego. Coś, co dosłownie wywróci stolik.
Saulski odkrywa przed nami fascynujący Świeży Świat, w którym ludzkość popełnia te same błędy co zwykle. I podobnie jak zwykle niezbędna jest w nim determinacja poszczególnych jednostek do tego, by najistotniejsze ludzkie wartości nie ustąpiły miejsca takiemu postępowi, jaki związany jest z dehumanizacją. A poza tym jest wszystko co lubimy - gwiezdne krążowniki, silniki skokowe, nowoczesne pojazdy i nie zawsze precyzjyjne karabinki. Dobrzy bohaterowie piją Johny`ego Walkera, źli są źli, a wszystko to w otoczeniu Brukseli, Seattle i czerwonej planety która za sprawą człowieka staje się zielona. Absolutny must read.
HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!HIT TEGO ROKU!