Czytaj więcej:
Zobacz podgląd Krivoklat pdf poniżej lub w przypadku gdy jesteś jej autorem, wgraj własną skróconą wersję książki w celach promocyjnych, aby zachęcić do zakupu online w sklepie empik.com. Krivoklat Ebook
podgląd online w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki nie posiadają jeszcze opcji podglądu, a inne są ściśle chronione prawem autorskim
i rozpowszechnianie ich jakiejkolwiek treści jest zakazane, więc w takich wypadkach zamiast przeczytania wstępu możesz jedynie zobaczyć opis książki, szczegóły,
sprawdzić zdjęcie okładki oraz recenzje.
Podgląd niedostępny.
swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu!
Średnia Ocena:
Krivoklat
Krivoklat, wieloletni pacjent zakładów dla psychicznie chorych, obwołany przez austriacką prasę „kwasowym wandalem”, ma za sobą historię niszczenia dzieł sztuki w najsłynniejszych muzeach Europy.I nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.Najnowsza opowieść Jacka Dehnela, pastisz antymieszczańskiej twórczości Thomasa Bernharda, to przepojona czarnym humorem, wyrzucona na jednym oddechu opowiadanie o sztuce, miłości i człowieku, który nie boi się sprzeciwić społeczeństwu.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Krivoklat |
Autor: | Dehnel Jacek |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Społeczny Instytut Wydawniczy Znak |
Rok wydania: | 2016 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
Krivoklat PDF Ebook podgląd:
Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.
Wgraj PDF
To Twoja książka? Dodaj kilka pierwszych stronswojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu!
Recenzje
Każdy fan sztuki musi z oburzeniem i odrazą podejść do postaci tytułowego Krivoklata - szaleńca niszczącego arcydzieła przez oblanie ich kwasem siarkowym. Jacek Dehnel po mistrzowsku prowadzi jednak czytelnika od potępienia dla Krivoklata poprzez fascynację, po zrozumienie, a nawet współczucie. Zaskakujący finał idealnie puentuje historię, skłaniając do refleksji.
„Nie da się omówić daru dzieła”- powie Krivoklat, bohater najwieższej powieści Jacka Dehnela, układając jednocześnie plan oblania kwasem siarkowym kolejnego dzieła sztuki. Facet od lat odwiedza duże muzea Europy po to, by zniszczyć kolejny obraz. Nawet fakt, że cena za jego działanie jest ogromna, gdyż „Kwasowego Wandala” czeka proces sądowy, a później wieloletni pobyt w szpitalu psychiatrycznym, nie powoduje, że bohater godzi się na zakończenie własnego procederu. Dlaczego to robi? Odpowiedź może zdziwić. Z miłości do sztuki. Swoim działaniem chce zwrócić uwagę na to, że obrazy mają olbrzymią wartość. Bohater nie ma tu na myśli wartości materialnej, lecz wartość dzieła samego w sobie. Krivoklat, odwiedzając muzea, zauważa postępujące homogenizację i makdonaldyzację sztuki. Kontakt ludzi z dziełami jest bardzo pobieżny. Przemierzają sale muzealne, odhaczając na liście kolejne obejrzane pozycje, byle zrobić to jak najszybciej, a później chwalić się kubkiem albo parasolką z nadrukowaną reprodukcją słynnego obrazu. W ich działaniu nie ma odrobiny zadumy, refleksji ani analizy tego, co widzą. Na to Krivoklat nie może się zgodzić. Kosztem swojej wolności realizuje wyznaczone sobie zadanie. Oblewa obrazy kwasem siarkowym po to, żeby ludzie zauważyli, że dzieła nie są naszą własnością, w każdej chwili mogą zostać zniszczone i znikną bezpowrotnie. „Kwasowy Wandal” chce, by otoczenie doceniło wartość dzieła. Książka ebook J. Dehnela wymaga od czytelnika skupienia, jednocześnie przenosząc go do świata głównego bohatera, który z oddaniem realizuje własny cel. Opowieść zmusza do refleksji. Jednak cierpliwość osób, które nie są przyzwyczajone do stylu pisania autora, może zostać wystawiona na próbę metodą konstruowania fabuły i składni.
Za tym banalnym tytułem kryje się nieco głębsze pytanie, które stawia świeża opowieść (esej?) Dehnela. Swoiste zniesmaczenie przeciętnym odbiorą sztuki nie jest tematem świeżym w polskiej prozie. Wyraz temu dał już przecież Gombrowicz w swoim Dzienniku. On także zastanawiał się ponad tym po co przeciętny człowiek chodzi do galerii sztuki (dziś zapewne powiedziałby, że wystarczyłoby, gdyby poprzestał na galerii handlowej). Podobnie mamy u Dehnela w powierzchownej warstwie tekstu.Krivoklat, ponieważ on jest właściwym narratorem tekstu, który jest przedmiotem poniższej recenzji, także pragnie wyrazić własne zniesmaczenie i sprzeciw przeciwko spłyceniu odbioru sztuki. Robi to jednak w nieco bardziej inwazyjny sposób niż przeciętny pisarz. Oblewa on obrazy dziewiędziesięciosześcioprocentowym kwasem siarkowym. Jak sam mówi, robi to, żeby zwrócić uwagę społeczeństwa na to, że spłyciło ono odbiór sztuki do wyceny dzieła w pieniądzu, a interpretację sztuki pozostawiło krytykom i historykom, którzy powtarzają te same frazesy i zdania ‘wytrychy’. Sztuka niestety ma to do siebie, że przyciąga snobów, którzy zapominają o tym, jakie jest jej założenie.Po lekturze powieści nachodzi mnie jednak także refleksja, na ile ma to odniesienie do literatury? Czy obcowanie większości osób z prozą i poezją nie jest także formą snobizmu. Całe to przerzucanie się znajomością kolejnych tekstów, zawiłymi interpretacjami. Niewiele różni się ono od prób podsumowywania kolejnych obrazów.Idąc dalej, należy postawić zapytanie na ile jakiekolwiek pisanie o sztuce i literaturze ma sens? Także ta recenzja. Być może ze sztuką należy obcować, spotykać się i nie komentować jej. Każdy tekst, każda interpretacja zaburza odbiór sztuki, niszczy to, co może dać nam dzieło. Pomiar zniekształca obserwację. W końcu być może nawet takie ‘spotkanie’ także jest wyrazem snobizmu, a tak naprawdę sztuka i literatura, jako wytwór całkowicie niepraktyczny nie ma sensu i nie warto się nią przejmować.Na koniec warto dodać, że sama opowieść napisana jest w bardzo specyficzny sposób. Zdania maja czasem więcej niż jedną stronę, co nieco komplikuje lekturę. Jednak wg mnie, cały ten słowotok doskonale pasuje do groteskowo przerysowanego schizofrenika, za jakiego fikcyjne książkowe społeczeństwo uważa Krivoklata. Gorąco polecam!
W Krivoklacie Jacek Dehnel porusza kluczowe i interesujące wątki. Na uwagę zasługuje przedstawienie postaci głównego bohatera, wyjątkowo interesującego choć dotkniętego szaleństwem. Do tego sam warsztat autora, jak zawsze porywający i pełen charakterystycznego polotu. Krivoklat jest prawdziwą ucztą literacką, poza tym poprzez własną książkę Dehnel prezentuje różne, czasem brutalne prawdy o ludziach. Całość reprezentuje niezły poziom, Dehnela stale miło się czyta. Jako pisarz wydaje mi się coraz bardziej interesujący. Tak jak Krivoklat sądzę za jedną z jego najbardziej wymownych pozycji, zalecam przeczytać.
Książki czyta się na różnorakie sposoby, od strony do strony, od rozdziału do rozdziału, od sceny do sceny. Krivoklata nie można przejść w ten sposób, bo nie ma w nim epizodów czy scen. Limitowane są również kropki a oddech łapiemy przy przecinkach. I mimo to, lub dzięki temu właśnie, nie sposób się oderwać. Ciekawość i chęć poznania zamiarów głównego bohatera, zrozumienia jego idei, podążania śladem jego przemyśleń przykuwa do lektury i nie pozwala na zaczerpnięcie oddechu. A gdyby można było wyłączyć oddech weszłoby się w przegadany świat Krivoklata jeszcze głębiej.W najwieższej książce pdf Jacka Dehnela, mojego ulubionego ostatnio pisarza, wszystko jest symboliczne, po coś. Jej struktura nawiązuje do prozy Thomasa Bernharda, w tym do „Dawnych mistrzów” i opisanego tam obrazu Tintoretta „Siwobrody mężczyzna”. Historia losy się w centrum Medycznym Zamek Immendorf, który jest fikcyjny, lecz źródła nazwy ośrodka należy szukać w zamku o tej samej nazwie, spalonym w okresie II wojny z powodu dzieł sztuki ukrytych tam przez nazistów – obrazów Klimta. Krivoklat nie istniał w rzeczywistości, lecz jego pierwowzorem był Hans-Joachim Bohlmann, który w podobny sposób zniszczył około 50 dzieł Rubensa, Rembrandta i Durera. I właśnie wokół dzieł, albo jak kto woli – wokół arcydzieł twórca snuje własną opowiadanie o kulturze i społeczeństwie, którego kondycja zależy także od tego czy i jak postrzega sztukę.Krivoklat to pensjonariusz zakładu dla psychicznie chorych, umieszczony tam z powodu dokonywanych systematycznie przestępstw, polegających na oblewaniu arcydzieł malarstwa światowego dziewięćdziesieciosześcioprocentowym kwasem siarkowym. Dlaczego to robi i jaki ma cel? To najistotniejsze zapytanie książki i nie mogę zdradzić odpowiedzi. Dość powiedzieć, że bohater ma górnolotne pobudki, które z zapałem opisuje z innym pensjonariuszem – Zeyetmayerem, rysownikiem, technikiem dentystycznym, mordercą żony, którą poćwiartował narzędziami do modelarstwa.Kriviklat niszczy najwspanialsze dzieła sztuki będąc świadomym, że po każdym takim akcie czeka go więzienie, proces i powrót do psychiatryka. Następnie przez kilka lat szuka kolejnej okazji do wyjścia na przepustkę, aby powtórzyć własny czyn. Głównym prowodyrem działań bohatera jest społeczeństwo, które popada w „łajdactwo i idioctwo” z powodu „całkowitego wyrugowania sztuki z życia, odcięcia się od jej źródeł, zabetonowania jej koryt, wpompowania w społeczną kanalizację”. Z książki dowiemy się także co bohater sądzi o dziennikarzach, dlaczego nie trawi Renoira i jak traktuje terapię poprzez sztukę. Nie dowiemy się jednak, który obraz ostatecznie ocalił.Więcej? Zapraszam na blog: http://literami.pl/?p=213
Czytam wszystkie powieści Jacka Dehnala, więć tej też nie mogłem pominąć. Tym razem twórca przedstawia nam mrożącą krew w żyłach historię człowieka, który uznawany jest za osobę chorą psychicznie. Nasz główny boahter nazywany też "kwasowym wandalem" postawił sobie za cel zniszczenie najistotniejszych i najładniejszych obrazów, które znajdują się w Europie. Jak dla mnie jest to idealna powieść, od której nie możńa się oderwać. Dehnal wie jak zainteresować czytelnika i nie pozwolić mu odłozyć książki na bok. Zdecydowanie zalecam
Co kryje w sobie umysł człowieka chorego psychicznie, który za „punkt honoru” postawił sobie zniszczenie jednych z największych dzieł sztuki, mieszczących się w muzeach całej Europy? Krivoklat – najwieższa opowieść Jacka Dehnela to swoista spowiedź głównego bohatera, która sprawia, że zastanawiamy się, czy wszystkie jego działania są dyktowane jedynie chorobą…Krivoklat, główny bohater powieści to człowiek chory psychicznie, który jest skazany paroma wyrokami. Za co? Za niszczenie obrazów w najsłynniejszych galeriach sztuki. Robi to w bardzo osobliwy sposób – oblewając obrazy mocno stężonym roztworem kwasu siarkowego. Mimo że już kilkakrotnie odsiadywał wyroki, dalej ma dużo niedokończonych „spraw”. W okresie jego rozważań możemy dowiedzieć się dużo o tym jak przygotowuje się do każdej akcji i jak ćwiczy z różnorakimi butelkami. Wspomina także osoby, które towarzyszyły mu w okresie poszczególnych terapii w różnorakich ośrodkach terapeutycznych. Czasem jego rozważania są bardzo zawiłe, a w innych miejscach aż zaskakują celnością i racjonalnością. Poznajemy także jego poglądy dotyczące poszczególnych malarzy i ich dzieł. Dużo jest mowy np. o Van Goghu. Jednak wszystko jest podane czytelnikowi w wyjątkowo chaotyczny sposób, mający na celu oddanie specyfiki toku myślenia chorego umysłu.Krivoklat to kolejne moje spotkanie z prozą Jacka Dehnela. Książka ebook ta różni się nieco od tego, co czytałam wcześniej. Przede wszystkim porusza inną tematykę, lecz i forma jej przedstawienia jest inna od tego, co na co dzień spotykamy otwierając książkę. Opowieść jest napisana ciągiem, to znaczy nie ma tu rozdziałów, części czy nawet akapitów i innych przerw. A dodatkowo większość zdań jest wielokrotnie złożonych. Z jednej strony czytając mamy wrażenie, że wszystkie wyważania z monologu głównego bohatera są jakby wypowiedziane na jednym oddechu, z drugiej zaś jest to nieco męczące, gdyż sami nie mamy, ani chwili na przerwę i zaczerpnięcie powietrza. Nie ma również czasu na zastanowienie się ponad treścią – na to przychodzi czas po zakończeniu lektury.Krivoklat to opowieść niełatwa i specyficzna. Wymagająca skupienia w okresie czytania, warto po nią sięgnąć, kiedy mamy spokojną głowę, by w pełni skupić się na jej treści. W innym przypadku będzie niełatwa do zrozumienia. Jak wspomniałam, to nie jest moje pierwsze spotkanie z prozą Jacka Dehnela i mniej więcej wiedziałam, czego się mogę spodziewać. Książka ebook mimo wszystko mnie zaskoczyła, szczególnie wspomnianą wyżej formą wypowiedzi bohatera. Jest to jakby monolog wyrzucony na jednym oddechu.Ostatnio miałam okazję czytać kilka powieści o podobnej tematyce, z narratorem, który jest osobą z kłopotami psychicznymi, nieodgadnioną, żyjącą w swoim swóim świecie. Mimo podobnej tematyki każda z tych publikacji była inna, miała własną swoją poetykę i charakter. Krivoklat w porównaniu z innymi czytanymi ostatnio przeze mnie powieściami wypadł nieco gorzej, lecz jest to moje subiektywne odczucie. Też inne książki autora bardziej wpisały się w moją estetykę, tym razem coś jakby mniej zaiskrzyło.http://www.czytajac.pl/2016/05/krivoklat-jacek-dehnel/
Krivoklat – to tytuł najwieższej książki Jacka Dehnela. Kwasowy wandal niszczy dzieła sztuki w Europie – to na pierwszy rzut oka. Jednak w jego historii jest coś więcej. Książka ebook to przede wszystkim opowiadanie o człowieku, o osobie nie bojącej się myśleć inaczej niż reszta społeczeństwa choć wyrażającej to w dość niekonwencjonalny sposób. Osadzony w zamku Immendorf ma mnóstwo czasu na przemyślenia. Krivoklat to książka ebook spowiedź – monolog. Kogo? Wariata? Artysty? Człowieka w konflikcie ze społeczeństwem? A może obrońcy sztuki? Przeczytajcie i oceńcie sami.
Główny bohater powieści, tytułowy Krivoklat, od wielu lat jest pacjentem zakładów psychiatrycznych, bo lubuje się w niszczeniu dzieł sztuki. Facet wybiera obrazy, które koniecznie muszą być powszechnie uznane za arcydzieła, po czym udaje się do wybranego muzeum i oblewa je dziewięćdziesięciosześcioprocentowym kwasem siarkowym. Przez prasę okrzyknięty został „Kwasowym Wandalem”. Media poddają wnikliwej analizie każdy, nawet najmniejszy, aspekt jego życia, w poszukiwaniu przyczyny zaburzeń, które prowadzą do takich zachowań. Okazuje się jednak, że jego działania mają na celu coś, o czym żaden reporter nawet nie śnił. Chodzi mu o uświadomienie społeczeństwu, że ich odbiór sztuki jest, delikatnie mówiąc, powierzchowny. Krivoklat w swoim monologu wyśmiewa ludzi, którzy przychodzą do muzeów i oglądają obrazy z audioprzewodnikiem, zamiast zatrzymać się i samemu spróbować coś poczuć, ponad czymś się zastanowić. Bezlitośnie piętnuje osoby, które siedzą w muzealnych kawiarniach, przeglądając albumy sztuki i prowadzą żywe dyskusje o malarstwie, powtarzając te same wyrażenia, które przewijają się w profesjonalnych analizach, podjętych przez różnorakich krytyków sztuki. Natrząsa się z osób, które wartościują dzieła według nazwiska malarza i tego, co zostało o nich napisane, a jeżeli trafią na, wybitny nawet, wytwór osoby zupełnie niepozornej, wyrzucają go do śmietnika, ponieważ nie ma on odpowiedniej renomy. Największym grzechem według głównego bohatera jest jednak przeliczanie wartości dzieła na pieniądze. Ludzie nie dyskutują o tym, jakie uczucia, emocje, doznania utracili, kiedy arcydzieło zostało zniszczone. Oni podliczają pieniądze. Tylko o nich jest mowa. I to najbardziej Krivoklata wkurza. A czy, tak naprawdę, można rzetelnie wycenić dzieło sztuki?Głównego bohatera poznajemy, kiedy planuje kolejne przestępstwo. Żeby udało mu się zrealizować zamierzenia, musi najpierw pokonać kilka przeszkód. Pierwszą z nich jest wydostanie się z zakładu psychiatrycznego. Z tym akurat nie ma większych problemów, bo ilekroć zostaje złapany i skazany na pobyt w danym miejscu, zaczyna snuć intrygę, która za jakiś czas pozwoli mu choćby na przepustkę, tym razem z okazji pogrzebu. Cóż to za intryga? Zalecam sprawdzić samemu. Kolejną przeszkodą są strażnicy i osoby pracujące w kasach biletowych, które prócz tego, że zawsze są (a przynajmniej powinny być) postawione w stan gotowości, to w szufladach trzymają fotografie z podobizną „Kwasowego Wandala”. Prócz rzeczonych pracowników muzeów plany naszego bohatera mogą pokrzyżować także zwykli zwiedzający.Jak widać, przeszkód jest całkiem sporo, wspomnieć jednak należy, że Krivoklat takim zwykłym przestępcą nie jest. Śmiem stwierdzić, że mamy tutaj do czynienia z jednostką wybitną w własnej dziedzinie. Jednak czy i tym razem uda mu się zniszczyć arcydzieło? Sprawdź sam.A co ode mnie? „Krivoklat” to książka ebook trudna. Taka, po którą bez wątpienia nie sięgnie osoba, która nie potrafi bawić się literaturą, która jej nie rozumie i która się sztuką w ogóle nie interesuje. Kiedy sunęłam przez kolejne strony tego (fascynującego, trzeba przyznać) monologu, to byłam w stanie przywołać w myślach większość obrazów, ponieważ lub opisywaliśmy je na studiach, lub sama omawiam je z uczniami. Dzięki temu mój odbiór książki był znacznie łatwiejszy. Pozostałe osoby mają dwie opcje: lub googlować dzieła, aby móc się do nich odnieść, lub przebrnąć przez strony bez głębszego przeżycia intelektualnego. Tylko czy wówczas warto? Jasne, powiesz, czytać zawsze warto. Lecz nie Dehnela.Poza tym, jeżeli szukasz lektury, która porywa akcją, w której fabuła rozwija się przez kolejne strony, nabiera rozpędu, w której intryga goni intrygę, to w „Krivoklacie” tego nie znajdziesz.Jednak jeżeli szukasz książki, która jest studium psychologicznym osoby, która od społeczeństwa odstaje, która ma własne zdanie na każdy temat, której nie możesz sklasyfikować jako bohatera negatywnego, nawet jeśli jego czyny potępiasz całym sobą, jeżeli od literatury wymagasz wyzwań i lubisz być zaangażowany intelektualnie, w końcu – jeżeli nie przeszkadza Ci brak epizodów i zdania ciągnące się przez kilka stron (charakterystyczne dla monologów), to jest to opowieść dla Ciebie.
Dla zwykłego, „normalnego” człowieka choroba psychiczna jest po prostu swego rodzaju szaleństwem, które ujawnia się w zachowaniu osoby chorej. Co jeśli chory jest w pełni władz umysłowych i w najdrobniejszych szczegółach planuje własne szaleńcze pomysły czy oszukanie własnego lekarza, żeby właśnie te pomysły zrealizować? Czy osoba naprawdę chora byłaby do tego zdolna?Te zapytania nasunęły mi się po lekturze nowej powieści Jacka Dehnela pt. „Krivoklat”. Tytułowy bohater przez całą książkę prowadzi monolog, opowiadając wybrane momenty własnego szaleństwa/choroby. Dużą uwagę skupia na własnej żonie a także pacjencie poznanym w jednym zakładzie.W ten sposób stara się opowiedzieć historię, jak stał się „Kwasowym Wandalem”. Ten przydomek nadali mu reporterzy w odpowiedzi na sposób, w jaki niszczył dzieła sztuki w całej Europie.Jeśli pragniesz poznać historię osoby psychicznie chorej, która drobiazgowo opowiada o swoim życiu, to jest to książka ebook dla Ciebie. Jeśli pragniesz poznać historię osoby szaleńczo zakochanej, która po groteskowej śmierci ukochanej wpada w obsesję niszczenia dzieł sztuki, to jest to książka ebook dla Ciebie.Jednak jeśli monolog to nie jest Twoja ulubiona forma, a zdania wielokrotnie złożone i brak podziału na rozdziały, ba, nawet na akapity, może okazać się dla Ciebie nużący i trudny, to wybór tej książki może Ci się nie spodobać.Decyzja należy do Ciebie. Trzy godziny lektury tej pozycji na pewno dają do myślenia.
Jest pacjentem, skazanym paroma prawomocnymi wyrokami, za wyrządzenie szkód w mieniu o dużej wartości. Aktualnie przebywa w Centrum Medycznym Zamek Immendorf i rozmyśla o tym, co zdążył i nie zdążył zrobić. Kto to taki? Bohater najwieższej powieści Jacka Dehnela - szaleniec, który za cel swego życia obrał niszczenie obrazów przy użyciu kwasu siarkowego.Krivoklat to z jednej strony spowiedź wariata, a z drugiej interesująca forma obserwacji życia na psychiatrycznym oddziale. Lektura dzielna i osobliwa, przepełniona interesującymi spostrzeżeniami na temat malarstwa. Nie sposób wziąć ją do końca poważnie, zawiera jednak w sobie wiele dobrego. Podobał mi się opis tego, jak bohater trenował własne umiejętności - odkręcanie butelki, obmyślanie planu ucieczki. Jego postępowanie wbrew pozorom było wyjątkowo rozważne i racjonalne, sęk w tym, że to, co chciał osiągnąć wchodziło w konflikt z ładem społecznym.Krivoklat Dehnela to dla mnie spotkanie z autorem potrafiącym wczuć się w trudne postacie. Z kim tym razem miałam do czynienia? Z łajdakiem, idiotą, a może wizjonerem gotowym do poświęceń? Każdy z was musi to ocenić sam, nieźle jednak, gdy przed lekturą zastanowicie się czy lubicie długie zdania i monologi ;)"Skoro czegoś nie da się opisać, to choćby istniało, nie istnieje, to czego nie da się nikomu pokazać, na czym nie da się położyć palca i powiedzieć to, zatraca w naszych oczach nie tylko wartość, lecz w ogóle egzystencję".* Jacek Dehnel "Krivoklat"Ilość stron: 214Wyd. Znak LiteranovaOcena: 4/6* s. 131Premiera: 9 maja 2016r.