Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Barwna opowieść pulsująca karaibskim rytmem, uwodzicielska nutą magii i poruszająca trudnym losem."Kraina miłości i zatracenia" to wzruszająca saga rodzinna w postaci wielokrotnie nagradzanego debiutu tętniącego magicznymi rytmami karaibskich Wysp Dziewiczych. Kiedy rozpoczyna się XX wiek, nadchodzi kres panowania Danii ponad Wyspami Dziewiczymi, a władzę w tym miejscu przejmują Stany Zjednoczone. Na Morzu Karaibskim tonie statek. Śmierć bezlitośnie zbiera żniwo. Dwie osierocone siostry wraz z przyrodnim bratem stają w obliczu niepewnej przyszłości i niełatwej do zidentyfikowania tożsamości. Każde z dzieci jest w posiadaniu wyjątkowej aparycji oraz… wyjątkowego daru, który może być dla nich błogosławieństwem lub przekleństwem.Na kartach Krainy Miłości i zatracenia zapisane są dzieje trzech pokoleń klanu zamieszkującego tropikalne wyspy. Pełna kontrastów saga to jednocześnie nietuzinkowa kompozycja, łącząca w sobie prozę życia a także pozazmysłowe doświadczenia. Jest to niezwykła książka, w której odbijają się echa stylu Gabriela Garcíi Márqueza, a jednocześnie czuć silny wpływ mistycznej karaibskiej magii. Rytm miłości i tego, co na pierwszy rzut oka niewidoczne pulsuje z każdej strony, wprawiając czytelnika w niemy zachwyt. Sześćdziesiąt lat dziejów rodziny Bradshaw niesie za sobą dużo osobowości, zakazane romanse, klątwy, magiczne rytuały i dary, próby lojalności, narodziny, śmierci, porażki i zwycięstwa. Kraina miłości i zatracenia to wspaniały, barwny debiut wykreowany przez pełną potencjału, młodą pisarkę.Nazwa wysp dziewiczych nie odzwierciedla przeżyć jej mieszkańców – bynajmniej nie są czyste i nieskalane złemPłyń z całych sił lub utoniesz. To hasło przewodnie tej nadmorskiej, magicznej, tropikalnej i familijnej powieści.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Kraina miłości i zatracenia |
Autor: | Yanique Tiphanie |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Kobiece |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
"Kraina miłości i zatracenia" Tiphanie Yanique to historia dwóch sióstr Bradshow i ich przyrodniego brata Jacoba zaczyna się w zasadzie w czasie ich dzieciństwa. Niestety Eona i Anette muszą dynamicznie dorosnąć, bowiem ich ojciec - kapitan statku - ginie podczas jednej z wypraw. Starsza Eona jest zmuszona zająć się najmłodszą siostrą. Aby przeżyć sprzedaje rodzinną posiadłość i obie żyją na granicy ubóstwa. Gdy Anette wchodzi w okres dojrzewania pojawiają się pierwsze miłości, co dynamicznie staje się utrapieniem Eony. Tym bardziej, że Anette decyduje się na błyskawiczny ślub i rodzi pierwsze dziecko... Opowieść absolutnie nie wieje nudą. Wręcz przeciwnie poleciłabym ją do lektury ponad zimnym Bałtykiem. W magiczny sposób przenosi ona nas na barwne, kipiące miłością Karaiby.
Sięgając po "Krainę miłości i zatracenia" spodziewałam się przeczytać lekką opowieść romantyczną umiejscowioną na tle prześlicznych Karaibów. Jakże duże było moje zdziwienie kiedy otrzymałam książkę tak zaskakującą, jak prawdopodobnie jeszcze żadna. Kiedy w XX wieku Stany zjednoczone przejmują władzę ponad karaibskimi Wyspami Dziewiczymi, na morzu karaibskim tonie statek. Nikt nie wychodzi cało z tej okrutnej katastrofy poza dwoma siostrami i ich przyrodnim bratem. Osieroceni ludzie stają na brzegu niepewnej przyszłości, czekając na rozwój wypadków. Każde z dzieci jest obdarzone niesamowitą i niezwykłą urodą, posiadają też dar, który mimo, że wyjątkowy, może być dla nich przekleństwem albo błogosławieństwem. Autorka omawia Karaiby w sposób tak magiczny, że podczas lektury tej książki niemalże czułam aromat morza, słyszałam szum fal i dotykałam rozgrzanego piasku. Słychać gwar ludzi sprzedających różnorakie dobra, słychać każde zwierze i każdy szept. Odczucia, które wzbudziła we mnie autorka są wprost niesamowite. Poleciłabym tę książkę chociażby ze względu na te wspaniałe opisy. Lecz na szczęście nie jest to jedyny powód dla którego warto sięgnąć po tę lekturę. Tiphanie Yanique równie niesamowicie omawia rodzinę Bradshaw, której dzieje są skomplikowane, jak w niewielu innych książkach. Relacje opisywane w tej powieści rodzą sprzeczne uczucia- od obrzydzenia i zniesmaczenia po rozczulenie i rozbawienie. Czytając tę opowieść doznajemy całego wachlarza uczuć, przez co naprawdę warto sięgnąć po tę lekturę. Żeby w pełni pochłonęła nas ta książka ebook należy przyjąć, że wierzymy w magię i rzeczy niedające się wytłumaczyć w racjonalny sposób. Autorka łączy w tej opowieści zarówno fakty historyczne, jak i mity a także legendy, które nadają całości niesamowitego wymiaru. "Kraina miłości i zatracenia" to opowieść zmuszająca czytelnika do zastanowienia się ponad głębszymi jej aspektami. Wywołująca sprzeczne emocje, lecz zapewniająca przeżycie historii o jakiej nie będzie prosto zapomnieć. Wrócę do tej powieści jeszcze nie raz. Zaskoczeniem okazuje się też narracja, którą autorka wprowadziła do powieści. Stale mamy wrażenie, że co kawałek opowiadanie przejmuje inna osoba. Na początku jest to mylące i trudno się odnaleźć w tej narracji, lecz po okresie zyskuje ona na wyjątkowości. Zalecam tę książkę każdemu- nie tylko kobietom, które lubują się w mitach a także legendach zatopionych w teraźniejszym świecie. Polecamy, zespół dobrerecenzje.pl
Sagi rodzinne mają to do siebie, że zawsze sięgam po nie z dużym optymizmem. Uwielbiam rodzinne historie i perypetie, w których mogę utonąć. Co może być bardziej ciekawego od życia, takiego jak nasze? W dodatku cieszę się, gdy losy się to na innym kontynencie i mogę poznać kulturę innego kraju. Tak właśnie było w przypadku książki „Kraina miłości i zatracenia”. Moją szczególną uwagę zwróciły wyspy dziewicze, na których to osadzona jest historia. Karaiby od zawsze owiane są tajemnicą, którą chcielibyśmy poznać. Dlatego, gdy zaczynam pisać o tej książce, muszę wspomnieć o tym cudownym regionie świata. Autorka zachwyciła mnie opisami tamtejszej kultury. Możemy ją poznać od podszewki, co bardzo mi się spodobało. Zawsze chciałam podróżować, i chociaż nie mogę zrobić tego w prawdziwym życiu, to cieszę się, że książki mogą mnie przenieść właśnie w miejsca, które chciałabym odwiedzić. Zaczytując się w tej historii, miałam wrażenie jakbym leżała na karaibskiej plaży, wpatrując się w przeźroczystą wodę morza. Z książki bije niesamowity klimat, którego nie da się nie odczuć. Oczywiście żadna opowieść nie obejdzie się bez bohaterów. W tym przypadku muszę powiedzieć, że niestety nie zachwycili mnie tak bardzo, jak bym chciała. Sagi rodzinne to przede wszystkim bohaterowie, którzy powinni nas oczarować. To właśnie oni napędzają całą historię i pokazują, jak ciężkie może być życie. Tutaj natomiast wydawali mi się oni po prostu dziwni, jakby nie wiedzieli, co mają zrobić ze swoim życiem. Niby wszyscy się od siebie różnią, lecz są tak samo płascy i niewyraźni. I jeszcze do tego te „wyjątkowe dary”, które niby posiadają. Dla mnie nie były one wcale wyjątkowe. Dla mnie były przerysowane i na wyrost. Tak jak by autorka na siłę chciała dodać do książki coś innego, czego jeszcze nie było. Szkoda tylko, że poszło to na jej niekorzyść. Nie mogę pominąć pewnego tematu, który w innych przypadkach mi się podobał i miałam przy nim dreszczyk emocji, a tutaj czułam tylko niechęć. Jest to kazirodztwo, które występuje w tej powieści. Mamy już na rynku powieści, które poruszają ten temat w mniejszym albo większym stopniu. Tutaj jest go naprawdę sporo. Jeżeli już twórca albo autorka chce poprowadzić taki wątek, to powinien on być delikatny, żeby w żaden sposób nie uraził czytelnika i nie wywołał w nim niechęci albo obrzydzenia. Tutaj niestety wyglądało to w sposób „każdy z każdym robi dosłownie wszystko”. Czułam przez to niechęć, której być nie powinno. Wydaje mi się, że autorka chciała aby to było wyraziste, a wyszło za bardzo na przerost. Na korzyść książki z pewnością przemawia język, jakim posługuje się autorka. Jest taki miękki i lekki. Dzięki temu opowieść czyta się w zadziwiającym tempie i nim się obejrzymy, jesteśmy już przy końcu. Tiphanie Yanique zauroczyła mnie swoim bogatym słownictwem i tym jak miło czyta się tą historię. Jest to naprawdę niezły początek, musi jednak przestać tak kombinować, ponieważ staje się to sztuczne. Książkę mogę polecić osobom, które poszukują czegoś na leniwe wieczory. Nie jest to lektura, która zapadnie wam w pamięć, lecz mimo wszystko warto ją przeczytać. Szczególnie zalecam ją tym, którzy lubią dziwne i nierealne zjawiska, a także sagi rodzinne.
'Wyspy Dziewicze... musiałam wyguglować, gdzie to się znajduje, a później przejść do grafiki, by trochę powzdychać do tamtejszych krajobrazów. Umiejscowienie fabuły, historii książki w takim miejscu było pierwszym plusem tej historii. Poczułam podmuch lata, trochę niepokojący, lecz stale był to letni wiaterek. Do tego doszła stylizacja całości, dodawanie ułamków w postaci tamtejszych ciekawostek. To bardzo ważne, bo można napisać: XYZ jest na Wyspach Dziewiczych. A można sprawić, że i czytelnik dynamicznie tam się znajdzie. To właśnie udało się autorce tekstu.' http://gorszysort.blogspot.com/2017/03/recenzja-kraina-miosci-i-zatracenia.html
Szum oceanu w muszli, cudowne krajobrazy. W taki piękny świat zabierze nas autorka książki „Kraina miłości i zatracenia” Tiphanie Yanique. Książka ebook jest pełna namiętności, sekretów i miłości, czasami jest to uczucie zakazane i nieakceptowane też we współczesnym społeczeństwie. Autorka zabiera nas w podróż na wyspy Dziewicze, gdzie przedstawia nam historię rodziny Bradshaw. Akcja rozpoczyna się, kiedy na wyspie zaczynają rządzić Amerykanie. Przejmują tam władzę i wprowadzają własne zmiany. Rodzinę, której sagę mamy przyjemność czytać poznajemy na samym początku. Jest to ojciec, czyli Owen – kapitan, jego małżonka Antoinette a także córki Eeonę i Anette. Owen to człowiek mocno związany z morze. Pływa na statku, niestety ginie na morzu. Owen to też ojciec i mąż, który prócz małżonki ma kochankę, a właściwie dwie. Utrzymuje on bowiem zakazany związek ze własną córką Eeone. Ta, kiedy dowiaduje się, że matka jest w ciąży, rzuca na ojca przekleństwo i jego statek rozbija się, a on i jego załogą giną. I tu dowiadujemy się, że nasi bohaterowie nie są tak całkiem zwyczajni. Eeone ma dar rzucania przekleństw i uroków. Owen ginie na morzu, okazuje się, że jego kochanka jest też w ciąży. Kiedy Antoinette rodzi córkę, na świat przychodzi też syn jej męża Jackom. Anette nie wie jednak o istnieniu własnego brata. I tu zaczyna się plątanina wielu zdarzeń i nitek, które chcą połączyć ze sobą rodzeństwo. Czy to się uda? A może to doprowadzi do tragedii? Matka dziewczynek po śmierci męża zostawia najmłodszą Anette pod opieką starszej i wyjeżdża do Ameryki. Nakazuje jednak aby ta strzegła siostrę przed Jackobem. W książce pdf dominująca rolę odgrywa realizm magiczny. Ta granica pomiędzy rzeczywistością a realnym światem jest tu bardzo cienka. W powieści możemy poznać dużo legend i podań z wiązanych z miejscem akcji. Czyta się je jednak z olbrzymią przyjemnością, bo one doskonale wplatają się w fabułę książki. Sama fabuła też nie pozwala nam się nudzić. Jest to saga, więc poznajemy bohaterów, kiedy są dzieciakami i idziemy z nimi przez kolejne lata ich życia. Później na świat przychodzi Anette. Kobiety dojrzewają i stają się dojrzałymi kobietami. Niestety życie rodziny Bradshawów jest pełne kłamstw, kontrowersyjnych związków. Książka ebook jest dość gruba, liczy sobie bowiem nad 500 stron. Co w zasadzie przy gatunku, jakim jest saga nic złego. Jednak mam wrażenie, że autorka tak stara się nas przeprowadzić przez książkę, że ta ilość strona nie wydaje się zbyt duża. Jeśli lubicie książki z odrobiną magii, legendy i tajemniczości. Jeśli lubicie książki trochę kontrowersyjne, zakazana miłość pomiędzy ojcem i córką. Ta książka ebook jest dla Was.
Ostatnio bardzo polubiłam książki z tłem historycznym, dlatego z olbrzymią ciekawością sięgnęłam po tę powieść. O Wyspach Dziewiczych nie wiedziałam zbyt dużo i pomyślałam sobie, że to będzie bardzo niezły wstęp do tego, by je troszkę bliżej poznać. Jest początek XX wieku, po Dani nadchodzi czas panowania w tym rejonie Stanów Zjednoczonych. Na Morzu Karaibskim rozgrywa się tragedia, tonie statek wraz z kapitanem, głową rodziny Bradshaw. Pozostawia on dwie córki i syna w ogromnie niełatwej i niepewnej sytuacji. Rodzeństwo charakteryzuje się tym, że każde z nich posiada fantastyczną urodę i wyjątkowy dar, który może wykorzystać tylko dla nich. To co uderza w tej powieści to kłopot kazirodztwa. Słynny już z historii zarówno egipskich, jak i greckich czy rzymskich, tutaj ma olbrzymi wpływ na bieg całej fabuły. Wielkie znaczenie ma też mitologia tego obszaru, pewne obrzędy i tajemnice. Dla mnie trochę kłopotliwa była mnogość występujących bohaterów, opowieść trzeba było czytać naprawdę w skupieniu żeby nie pomieszać ich losów. Na początku przytłoczyła mnie również ilość wątków, jednak stopniowo fabuła nabierała przejrzystości. Magia przeplata się z rzeczywistością, mnóstwo retrospekcji, wszystko to daje nam obraz nie tylko miejsca, lecz i historii rodziny Bragshaw, wzajemnych relacji, a przede wszystkim ukazuje dzieje rodzeństwa, które musiało w ogromnie ciężkim okresie poradzić sobie nie tylko z przeciwnościami losu, ale też z samym sobą. Mnóstwo kontrastów, zakazane romanse,walka z przeznaczeniem, realizm magiczny, to tylko niektóre wybijające się z fabuły wątki. To jedna z tych powieści, z którą mamy na początku troszkę kłopot by się w nią wciągnąć, a później nie możemy się od niej oderwać. Autorka cudowne oddała klimat miejsca, Wyspy Dziewicze jawią się czytelnikowi jako trochę fantastyczne, lekko nierealne miejsce. Bohaterowie idealnie się w nie wkomponują , a czytelnikowi z kolei ma pomóc postać dodatkowego bohatera- narratora. I być może to był niezły zabieg, bo autorka wciąż zmieniała czas i miejsce akcji, powodując tym lekki chaos w fabule. Zdecydowanie dla mnie minusem jest zakończenie, które nie daje wyjaśnienia wielu wątkom, a nie zapowiada ciągu dalszego. Jakby nie było jest to saga rodzinna, przedstawiona na kanwie sześćdziesięciu lat i czytelnik chciałby poznać choć niektóre rozwiązania. Czasem odnoszę wrażenie, że twórca uważa, że im bardziej skomplikowanie ukaże fabułę, tym bardziej będzie ona interesująca. Tutaj jednak to się nie sprawdza. Prostsze jej przedstawienie na pewno pozwoliłoby na przyjemniejszą i pełniejszą lekturę.
Rodzina Bradshawów od pokoleń zamieszkiwała Wyspy Dziewicze. Byli na wyspach jeszcze przed Dniem Transferu, kiedy to ich teren został przejęty przez Stany Zjednoczone. Familia ta jest pełna magii i tajemnic. Skrywa sekret, który w przyszłości przysporzy kłopotów wielu następnym pokoleniom. Zapraszam was do "Krainy miłości i zatracenia" Tiphanie Yanique. Długo przymierzałam się do tej książki. Pierwszy raz bowiem miałam do czynienie z tą autorką, ba... po raz pierwszy czytałam sagę rodziny. Czy podobało mi się? Na początku tej długiej historii poznajemy Owena Arthura, kapitana statku, męża, ojca i, jak się potem okazało kochanka. Bradshaw to silny mężczyzna, który miłuje wszystkie kobiety, córkę pokochał bardziej niż ojciec powinien miłować swe dziecko. Eeona - urocza dziewczynka, urzekająca własną urodą wszystkich wyspiarzy, wzbudzająca zazdrość nawet w własnej matce Antoinette. Mała miłuje ojca jak on ją, miłością nie rodzinną - miłością kochanków. W momencie gdy matka rodzi drugie dzidziuś - Anette, papa nie ma już tyle czasu dla Eeony, skupia się na żonie a także córce. Nie ma wtedy już czasu nawet dla własnej kochanki i ich nieślubnego dziecka. Zraniona córa rzuca wówczas klątwę na ojca - kapitan ginie. Czytając opowieść po tym wstępie towarzyszymy siostrom w czasie ich dorastania, widzimy jak najpierw tracą ojca, później matkę. Jak Eeona, starsza zajmuje się młodszą, wprowadza ją w dorosłe życie, uczy być damą, dziewczyną godną zainteresowania. Widzimy z jakimi facetami wiąże się Anette, rodzi dzieci ze własnych związków. Klątwa rodziny wychodzi na jaw gdy kobieta poznaje Jacoba Esau, zakochuje się w nim, nie wiedząc, że ów młodzieniec to jej przyrodni brat. Jakie skutki przyniesie rodzinie ich miłość? Opowieść czytało mi się dobrze. W prawdzie odniosłam wrażenie, że akcja przyspieszyła dopiero na koniec, lecz mimo to, każda chwila z tą książką była dla mnie przyjemna. Pani Tiphanie w swej historii urzekła mnie jednym zabiegiem - ciągłą zmianą narracji. Raz historię opowiadają "zabobonniczki", za moment mówi do nas Eeona, Anette, Owen czy Jacob. Skaczemy trochę po osi czasu, raz opowiadając o przeszłości, za moment o zdarzeniach bieżących. Z początku trudno było zorientować się kto w tej chwili jest narratorem, lecz po dłuższym zapoznaniu się z bohaterami, szło już całkiem sprawnie, i - przyznam szczerze - pierwszy raz miałam do czynienia z takim zabiegiem w książce, lecz podobało mi się to(...) więcej na http://jeszczetylkorozdzial.blogspot.com/2017/03/15-kraina-miosci-i-zatracenia-tiphanie.html
Kraina miłości i zatracenia to książka, podczas której czytania poczujecie się, jakbyście wylegiwali się na karaibskiej plaży, otoczeni ciepłem i pięknem Wysp Dziewiczych. Idealny klimat miejsca akcji i wciągająca historia pewnej rodziny sprawi, że nie będziecie w stanie oderwać się od lektury. Historia zaczyna się w czasach, kiedy Stany Zjednoczone przejmują władzę ponad Wyspami Dziewiczymi. Poznajemy rodzinę Bradshaw, ojca, matkę i córkę, która zniewala własną niezwykłą urodą. Z czasem do opowieści dołączają kolejni członkowie rodziny, której perypetie są tak zawiłe i skomplikowane, że czasem od tego wszystkiego kręci nam się w głowie. Mijają kolejne lata, podczas których towarzyszymy dziejom Eony, Anette i Jacoba i z każdą kolejną stroną robi się coraz ciekawiej. Powiem szczerze, że przez kilkadziesiąt pierwszych stron byłam sceptycznie nastawiona do całej tej książki, choć nie umiem dokładnie powiedzieć dlaczego. Miałam wrażenie, że tylko się wynudzę, choć oczywiście niesamowicie się pomyliłam. Klimat Wysp Dziewiczych oddziaływał na mnie bardzo mocno, niemalże słyszałam szum morza, delikatny powiew wiatru i gwar ludzi, sprzedających na targu najróżniejsze dobra. Wszystko to tylko świadczy o tym, że świat przedstawiony w Krainie miłości i zatracenia przedstawiony został w sposób, który wpłynął na moją wyobraźnię, a to olbrzymi plus dla autorki książki. Jeśli chodzi o bohaterów – niesamowita kreacja osobowości. Rodzina Bradshaw była naprawdę skomplikowana, a relacje między nimi nieraz budziły we mnie najróżniejsze uczucia, od zniesmaczenia po rozbawienie. W ich życiach dużo się działo, za równo dobrego jak i złego, a każda z tych sytuacji miała olbrzymi wpływ na ich charaktery. Posiadali pewne dary, które, jak spisane jest na okładce książki, okazały się zarówno ich błogosławieństwem jak i przekleństwem. Różnili się od siebie w niemalże każdym calu, a jednak stale łączyły ich wspólne losy, których nie mogli zmienić. Książka ebook napisana w dość prostym stylu, aczkolwiek pojawia się tu jeden dziwaczny zabieg, który na początku nieco mnie irytował. Mianowicie ciągła przemiana narracji – raz pojawiała się trzecioosobowa, za chwilę pierwszoosobowa, czasami można było pogubić się w tym, kto opowiada historię. Na szczęście po jakimś okresie przyzwyczaiłam się do tego i nie przeszkadzało mi to już tak bardzo. Czytając Krainę miłości i zatracenia musimy dopuścić do siebie istnienie magii a także rzeczy niemożliwych, które nie raz będą nas zaskakiwać. Wszystko to jednak ma niesamowity wpływ na odbiór książki, do której myślami jeszcze nie raz będę wracała. Książka ebook łączy w sobie zarówno fakty historyczne jak i mity czy legendy, które nadają jej interesującego wymiaru. Do tego duży plus za słowniczek na końcu, który objaśnia nam kilka niezrozumiałych pojęć pojawiających się podczas całej lektury. Ogólnie rzecz biorąc, pomimo paru niedociągnięć, jestem zadowolona i mogę polecić tą pozycję.
http://www.wielopokoleniowo.pl/2017/03/kraina-miosci-i-zatracenia-recenzja.html Wyspy Dziewicze na początku XX wieku. Odległe miejsce i równie odległe dla nas codzienne zwyczaje i obyczaje ludzi zamieszkujących je. Czy oby jednak aż tak bardzo różniące się od naszych codziennych spraw? Czy ludzie ci zupełnie inaczej od nas kochają, nienawidzą, zdradzają i przeżywają własne dni? Czy serce ich bije innym, dzikim rytmem, czy jest może dokładnie takie same jak nasze? Co prawda serce sercu nierówne, lecz z pewnością większość z nas nie doświadcza takich przeżyć jak główni bohaterowie tej egzotycznej powieści. Dwie siostry, niby skrajnie różne, a jednak podobne ze względu na magiczne zdolności, jakie posiadają. Obie pragną miłości, lecz w obu przypadkach ta wymarzona i doskonała miłość jest poza ich zasięgiem, niemożliwa do spełnienia, aby nie powiedzieć- destrukcyjna i niemoralna. Życie sióstr przeplata się ze sobą, mimo licznych prób przecięcia łączących węzłów. Jednak nie tak prosto rozerwać to, co nierozerwalne. Jest również i brat, co prawda przyrodni, mający z siostrami jedynie (albo aż) wspólnego ojca, ale... w końcu to brat, a jego los, mimo usilnych prób trzymania go na dystans i ukrywania rodzinnych powiązań, od młodszych lat dziwnie splata się z losem z jednej z sióstr. To opowieść pełna magii i nieziemskich zdolności, jakie posiadają główni bohaterowie. Ta magia nie jest tu jednak czymś nadzwyczajnym i osobliwym, tylko zupełnie swobodnie wpleciona jest w narrację. Idealne czytanie w myślach, kierowanie wydarzeniami, które mają się zdarzyć, rzucanie klątw na ludzi - to tylko niektóre umiejętności, jakie są w posiadaniu bohaterów. Każda główna postać ma w tej książce pdf prawo głosu i snucia swoich opowieści - w jednym rozdziale opowiada starsza siostra, w kolejnym młodsza, czasami brat, pojawia się też zwykły narrator, tj. obserwator, którym jest moim zdaniem jeden z mieszkańców Wysp. Ta różnorodna narracja nie powoduje jednak chaosu i nie wprowadza zamętu i niejasności, a przyjmuje się ją zupełnie naturalnie. To powieść, którą lub czyta się jednym tchem, ślęcząc ponad nią po nocach, lub odkłada się na bok już po paru pierwszych stronicach. Jest inna, specyficzna, niebanalna, wymagająca i z całą pewnością nie każdemu przypadnie do gustu. Nie spodobać może się tematyka (sporo kontrowersyjnych wątków), styl snucia historii albo również występujący w książce pdf realizm magiczny. Przeciwnej grupie natomiast spodobać może się dokładnie to samo ;-) Ja zdecydowanie należę do drugiej grupy (w przeciwieństwie np. do mojej mamy, która oddała mi książkę po przeczytaniu paru pierwszych rozdziałów) i od książki nie mogłam się oderwać. Jeśli niestraszne Wam dzikie i nieco inne powieści, nie powinniście przejść względem tej książki obojętnie. Wielkie emocje gwarantowane!
Jest początek XX wieku. Nadchodzi kres panowania Danii ponad Wyspami Dziewiczymi, a władzę w tym miejscu przejmują Stany Zjednoczone. Szykują się duże zmiany na wyspie. Nikt nie wie czego się spodziewać. Wśród tego wszystkiego jawi się wyjątkowa rodzina Bradshawów owiana magią, tajemnicami, związana wieloma przepowiedniami... Niebawem od tych zdarzeń na Morzu Karaibskim tonie statek, a wraz z nim kapitan Bradshaw, ojciec trójki- Eeony, Anette i Jacoba. Dwie osierocone siostry a także ich przyrodni brat są pod wpływem niewyobrażalnych mocy i klątw. Stają również w obliczu niepewnej przyszłości i niełatwej do zidentyfikowania tożsamości. Dwie matki muszą stać na straży własnych dzieci. Jednak pani Bradshaw będzie musiała złożyć ten obowiązek na barki swej pierworodnej córki. O tej chwili dzieje młodego pokolenia Bradshawów ciągle będą się ze sobą splatać, pomimo usilnych starań Eeony i kochanki jej zmarłego ojca... Trudno jednoznacznie określić z czym mamy w tej książce pdf do czynienia. Na samym początku spotykamy się z mężczyzną, który miłuje i pożąda własnej córki. Córka ta też odwzajemnia jego uczucia jak i pragnienia. Do tego jej matka jest dosyć dziwna. Przeżywa swoje, jak je nazywa, epizody, podczas których zachowuje się jak wariatka. Do tego zabija każde własne dzidziuś zanim się jeszcze narodzi. A przy tym wszystkim uważa się za olbrzymią damę. Anette z kolei jest bardzo niezdecydowana, skacze z kwiatka na kwiatek, wydaje się głupiutka i bardzo nieodpowiedzialna. Przyznam szczerze, że nie polubiłam żadnego z bohaterów na tyle, żeby utożsamić się z którymś z nich. Niemniej jednak każdego z nich po części rozumiałam i z całego serca żałowałam jego losu. Jednak pomimo tego książka ebook ma coś w sobie. Pomimo, tych dziwacznych bohaterów czy dziwacznych wątków, zwrotów akcji, jest w niej coś magicznego. Coś przez co trudno jest się od niej oderwać. Tego nie da się wyjaśnić, tego nie da się opisać. To trzeba przeczytać, to trzeba przeżyć Kraina Miłości i zatracenia to kontrowersyjna historia obfitująca w przeplatające się wzajemnie wątki. To pełna kontrastów saga rodziny Bradshawów. To także niesamowita historia zakazanych romansów, magicznych rytuałów naznaczonych pasmem narodzin i śmierci, miłości i żalu, prób wierności i potyczki z przeznaczeniem, które nie zawsze kończą się wygraną...
Gdy sięgałam po „Krainę miłości i zatracenia”, sądziłam, że czeka mnie podobna historia jak w powieści „U stóp bogini”, którą wspominam bardzo dobrze. Typowa saga rodzinna, błędy i sekrety, które odbijają się na losach dalszego pokolenia, no i oczywiście miłość. Zamiast tego dostałam opasłe tomisko opisujące najobrzydliwszy obraz miłości … Kiedy rozpoczyna się XX wiek, nadchodzi kres panowania Danii ponad Wyspami Dziewiczymi, a władzę w tym miejscu przejmują Stany Zjednoczone. Na Morzu Karaibskim tonie statek. Śmierć bezlitośnie zbiera żniwo, a na wraku znajdują się rodzice głównych bohaterów. Dwie osierocone siostry wraz z przyrodnim bratem stają w obliczu niepewnej przyszłości i niełatwej do zidentyfikowania tożsamości. Każde z dzieci jest w posiadaniu wyjątkowej aparycji oraz… wyjątkowego daru, który może być dla nich błogosławieństwem lub przekleństwem. Próbowałam pominąć fakt, iż jestem katoliczką i spojrzeć na tą książkę obiektywnie. Niestety nie udało mi się. Przejdę od razu do rzeczy – książka ebook ta, nie zawiera typowego wątku miłosnego. W tej powieści mamy do czynienia z … kazirodztwem. Niestety, historia ta, mimo iż jest napisana bardzo dobrze, to wzbudza we mnie głównie obrzydzenie. Nie potrafię do końca określić gatunku tej książki. Jest to taki „misz masz” wszystkiego: połączenie romansu z powieścią obyczajową, wraz z wplecionymi wątkami fantastyki. Jest to dość dziwna, jak dla mnie, mieszanka wątków i różnorodnych pomysłów, których ja nigdy bym ze sobą nie połączyła. Dwie rodziny - niby obce, lecz jednak spokrewnione – których członkowie wzajemnie ze sobą sypiają, tworząc nowe, kazirodcze pokolenie? Jasne! Czemu nie? Dziewczyna z nogą zwierzęcia i kopytem zamiast stopy? Odwracająca się o sto osiemdziesiąt stopni stopa? Normalka! Jeśli już zdecydujecie się na tą powieść, to przygotujcie się na takie dziwactwa. Tak jak już wcześniej wspomniałam, styl pisania autorki jest naprawdę dobry. Pani Yanique idealnie oddała karaibski klimat Wysp Dziewiczych. Wszelakie opisy i dialogi są spisane w bardzo interesujący sposób. Niestety, fabuła całkowicie mnie rozczarowała. Chyba dlatego, że fabuła ta jest całkowicie sprzeczna z zasadami, którymi ja kieruję się w życiu. Wykreowani przez autorkę bohaterowie nie zyskali zbyt dużo mojej sympatii. Nie polubiłam żadnej postaci do tego stopnia, by się z nią utożsamiać. Większość bohaterów uważałam po prostu za dziwaków, których nierzadko nie mogłam zrozumieć. Wydawać by się mogło, że ich dziwactwo czyni ich oryginalnymi, jednak jest zupełnie odwrotnie. Chyba w przyszłym tygodniu nie będę pamiętała nawet ich imion. Szata graficzna tej powieści zasługuje na wielkie brawa. Kolorowa, oryginalna, nawiązująca do kultury zachodniej. Trochę to zabawne, a z drugiej strony smutne, że okładka zrobiła na mnie bardziej pozytywne wrażenie niż treść całej książki. Podsumowując, „Kraina miłości i zatracenia” osobiście dla mnie była niewypałem. Kazirodztwo jest dla mnie temat tabu, który zdecydowanie nie powinien być poruszany w książkach, zwłaszcza przeznaczonych dla młodzieży. Całościowo opowieść ta nie była zła. Być może dla Was będzie ona strzałem w dziesiątkę. Mnie jednak do siebie nie przekonała. Moja ocena: 4/10 kochajacaksiazki.blogspot.com
Wszystko zaczyna się od tego, że Anette to cudowna kobieta, która rodzi cudowną córkę. Mieszkają w pięknej willi wraz z ojcem kapitanem statku i żyją szczęśliwie. Jednakże już od dzidziusia dziewczynka skrywa pewne sekrety przed światem. Nawet przed matką. Jednak gdy rodzi się drugie dzidziuś wszystko zaczyna się psuć. Nie ma ojca, nie ma matki. Są tylko one: siostry. I nie byłoby nic złego gdyby nie fakt, że niedaleko mieszka ich brat z nieprawego łoża. Zapytanie brzmi co teraz, skoro cała trójka wyróżnia się niesamowicie ze społeczności Wysp Dziewiczych? Tak naprawdę cała historia jest bardzo skomplikowana, pełna różnorakich mniejszych i większych wątków. Na szczęście każdy jest wyjaśniony odpowiednio aż do samego końca, gdy otrzymujemy pytanie: co dalej? Jestem bardzo zadowolona tą powieścią. Pomimo jej specyficzności trzymała w napięciu i sprawiała, że moja cierpliwość została sprawdzona nie raz. Niektóre fakty, o jakich się dowiedziałam w trakcie czytania, wstrząsnęły mną, a niektóre zaskoczyły. Ot, tak po prostu. Podobało mi się to. Bardzo. Tego właśnie chciałam. Prawdy, oryginalności, pytań i pełnej gamy uczuć. Bohaterów jest trzech. Rodzeństwo. Ale jest dużo innych osób, które odegrały główną rolę w ich życiu: matki, ojcowie, mężowie, kochankowie, dzieci. Lecz jeśli stanę chwilkę i spojrzę na te trójkę mogę dostrzec pewne atuty i wady. Po pierwsze każde z nich jest inne. Każdy ma marzenia. Pragną miłości. Pragną bogactwa. Pragną żyć. Poza tym ich osobowości doprowadzają do tego, że sprowadzają na siebie jeszcze większe nieszczęście. Ponieważ kiedy jest się konserwatywnym do końca. Nie chce się mówić prawdy – skrywanej, ukrytej - a chce się bronić przed złem. Wiadomo jest jak się to skończy, prawda? Źle. Mogłabym się rozpisywać ponad Eoną, Anette i Jacob'ie. Lecz napiszę coś innego. Chociażby to, że Anette jest rówieśniczką Jacoba. Mają tych samych ojców. Wychowywani są w kłamstwie. Kończy się to ich wspólną tragedią. Eona to osoba, która żyła marzeniami. Tak jak jej matka. Poza tym doświadczona przez ojca, nie potrafi do końca zrozumieć wszystkiego. Ponadto jest inna. Piękna, niepowtarzalna. I ma epizody, doprowadzające ją do szaleństwa. Myślicie, że to nic? A co gdy wspomnę o pedofilii, filmach pornograficznych, zabieraniu ziem przez Amerykanów, traktowanie ludzi z Wysp Dziewiczych jak własnych i nie własnych jednocześnie, ponieważ są „murzynami”? Jeszcze mało? Jeśli wspomnę o zdradach, wierności, miłostkach, niezrozumianych uczuciach i popędach? O magi legend i siły kobiecej wiedzy o ziołach? Gdy to wszystko w wieku XX ma moc większą od rodzącej się legendy o coca-colii i hollywoodu? Co z dziewczynami na początku XX wieku? Nie zamężna? Z dzieckiem? Prawdopodobnie jest coś nie tak. Męski lecz bez żony? O co tu chodzi? Dlaczego wyjeżdżasz ukochany? Dlaczego odchodzisz? Czemu się stajesz zjawą, która pojawia się i znika? Czemu się nie postarałeś? Czemu nie odpisywałeś? Dlaczego nie czekałaś? Cóż to naprawdę wiele, a można otrzymać jeszcze więcej. Na dodatek całkiem w składnej fabule, która toczy się tak, jakbyście nie pomyśleli. Podsumowując: Spodziewałam się czegoś innego, lecz dostałam coś bardzo dobrego. Prawdy o tym co działo się kilkadziesiąt lat temu. Jak traktowano tych, którzy bez swojej woli stawali się Amerykanami. Ich życie było kompletnie inne niż tych na lądzie. Wyspy Dziewicze żyły swoim torem, swoim pędem. Wszystko było stare, chociaż wokół zmieniało się wiele. Zabobony, legendy, magia. Uczucie. To tam było. To tam istniało. Szkoda tylko, że przez ludzką głupotę wszystko zniszczyło. A może jednak nie? Może naprawiło na lepsze? Niedopowiedziane słowa i myśli. Zakazana ilość i pożądanie, a nie lepiej niezły byt i dostatek? Co wybierze kobieta, która ma nie dużo do wybrania? Na te i inne zapytania znajdziecie odpowiedzi w książce. Polecam! wiecej na:http://recenzjedevi.blogspot.com/ zapraszam!
Początek XX wieku, Wyspy Dziewicze, Morze Karaibskie w tle. To tutaj poznajemy rodzinę Bradshawów, rodzinę pełną sekretów, zakazanych uczuć i sprzeczności. Podczas gdy wyspy przechodzą pod władzę Stanów Zjednoczonych, ich mieszkańcy zakochują się, umierają, łamią zwyczaje, a nawet odprawiają magiczne rytuały. Wśród nich olśniewająca swoim pięknem Eeona i jej młodsza siostra Anette, która zdecydowanie nie powinna spotykać się z pewnym mężczyzną. Po „Krainę miłości i zatracenia” Tiphanie Yanique sięgnęłam z ochotą, ponieważ naprawdę lubię sagi rodzinne, bez względu na to, gdzie rozgrywa się akcja. W tym przypadku klimat Wysp Dziewiczych przyciągnął mnie jeszcze bardziej – spodziewałam się, że to będzie coś nowego, innego. Rzeczywiście takie było, tyle że nie mogę oprzeć się wrażeniu, że książka ebook strasznie mnie rozczarowała. W powieści dominuje realizm magiczny; między tym, co racjonalne, a tym, co nadnaturalne, istnieje bardzo cienka granica. Autorka wplata do fabuły lokalne legendy i mity, które stworzyły niepowtarzalną atmosferę. Naprawdę z przyjemnością wczytywałam się w miejscowe podania, tym bardziej, że element z nich przenikała do opisanych wydarzeń, tak że zastanawiałam się, czy to, co właśnie zaszło, rzeczywiście miało miejsce. Sama fabuła również jest ciekawa, nie powiedziałabym, że nudziłam się przy czytaniu, choć niektóre sceny mi się dłużyły. Eeonę poznajemy jako kilkuletnią dziewczynkę, Anette nie ma jeszcze wówczas na świecie. Czytamy zatem o ich rodzicach, którzy do świętych nie należeli, a potem przyglądamy się, jak obie dziewczynki dorastają, jak stopniowo rodzi się nowe pokolenie. Upływ czasu wydaje się tu tak naturalny, że nawet się nie zorientowałam, kiedy Anette z bardzo ruchliwego niemowlaka nieustanna się dojrzałą kobietą. Życie Bradshawów pełne jest kłamstw, intryg, zakazanych związków. Niektóre wątki były dość kontrowersyjne, zresztą to sami bohaterowie dostarczali tych emocji, wychodząc naprzeciw sensacji, podświadomie wyczekiwanej przez czytelnika. Ale... no właśnie, „ale”. Opowieść liczy sobie grubo nad 500 stron. To spora, a zarazem optymalna liczba, jeśli weźmie się pod uwagę tematykę – w końcu saga rodzinna potrzebuje dużo miejsca, aby dało się w miarę szeroko przedstawić większość bohaterów. Niestety ciągle mi się wydawało, że fabuła w książce pdf prowadzi donikąd. To wrażenie nasiliło się po dotarciu do ostatniej strony. Wydaje się, jakby autorka w którymś momencie stwierdziła, że czas kończyć, nie ma sensu dalej tego ciągnąć, więc dopisała ostatnie sceny. Nie znamy zakończenia wszystkich wątków – wśród których znajdują się te najbardziej ciekawe – a co za tym idzie, czujemy jeden, duży niedosyt. Tak przynajmniej było w moim przypadku. O ile rozczarowanie wywołane zakończeniem jakoś bym przełknęła, o tyle muszę wspomnieć o pewnym zabiegu, który irytował mnie przez większość czasu. Tiphanie Yanique nagminnie zmienia narrację i czas. Mamy narratora pozornie trzecioosobowego (pozornie, ponieważ co jakiś czas pada zaimek „my”, mimo że stale nie wiem, kim są ci „oni”), mamy również narratorów pierwszoosobowych: czasem mówi do nas Eeona, czasem Anette, czasem Jacob, przyrodni brat obydwu kobiet. Do tego miesza się czas przeszły i teraźniejszy. Podejrzewam, że te wszystkie zmiany były w pełni świadome i celowe, że autorka chciała dopuścić do głosu jak najwięcej osób. To zrozumiałe, jestem przyzwyczajona do narracji prowadzonej z perspektywy różnorakich bohaterów, w końcu jest to już zabieg powszechny. Niestety w przypadku „Krainy miłości i zatracenia” takie modyfikacje wprowadziły chaos. Czasem łapałam się na tym, że w trakcie czytania rozdziału nie wiedziałam właściwie, kto teraz opowiada historię. A już najbardziej nie rozumiem narratora niby wszystkowiedzącego, jednak wypowiadającego się w formie zbiorowej. Jedyne, co mogę tutaj ocenić na plus, to indywidualny styl „mówienia” poszczególnych postaci. Czasem tylko to sprawiało, że orientowałam się w prowadzonej narracji. Nie potrafię jednoznacznie ocenić „Krainy miłości i zatracenia”. To absolutnie nie jest zła książka, w końcu uwodzi nastrojem pełnym magii, bohaterowie są dopracowani i różnorodni, a i akcja potrafi wciągnąć. Z drugiej strony czytanie nie pochłaniało mnie całkowicie, tylko miejscami angażowałam się w fabułę. Przyjemnie było poznać legendy krążące na Wyspach Dziewiczych czy poczytać o zdarzeniach historyczno-politycznych, które miały wtedy miejsce – lecz to zdecydowanie za mało, aby mnie zachwycić. Oczekiwałam czegoś więcej.
Jest początek XX wieku,Stany Zjednoczone przejmują Wyspy Dziewicze.Na morzu ginie pewien mężczyzna-ojciec trojga dzieci,które wyróżniają się wyjątkową urodą.Każde z nich posiada dar,który może okazać się przekleństwem lub błogosławieństwem.. Rozpoczynając tę opowieść miałam całkiem wysokie oczekiwania.Czułam,że będzie to idealny romans,ale niestety się zawiodłam. Opowieść jest prowadzona w wielu narracjach i uważam,że było tego zdecydowanie za dużo.Na początku śledzimy dzieje rodziców-Antoinette a także Owena.Jednak akcja najbardziej się skupia na córkach-Eeonie i Anette.Bardzo mnie denerwowało ciągłe przeskakiwanie narracjii czasu.Styl pisania autorki był lekki,lecz mimo to,czytało mi się tę książkę opornie.Może to przez występowanie tak wielu opisów i tak mało dialogów. Tiphanie wplata w książce pdf dużo mitów i opowieści,które prawdopodobnie najbardziej podobały mi się w tej powieści.Tworzą one niesamowitą atmosferę i zachęcają czytelnika do dalszego wgłębiania się w treść lektury. Sama fabuła jest ciekawa,lecz jak już wspominałam powyżej,czytało się to dosyć ciężko.Uważam,że książka ebook jest zdecydowanie za długa,bo ma aż nad pięćset stron.Akcja rozgrywa się bardzo wolno i myślę,że lepiej byłoby,żeby wszystko działo się w trzystu stronach,przez co akcja nabrałaby tępa. Życie Bradshawów jest pełne kłamstw i intryg.Jednak najbardziej denerwowały mnie te wszystkie relacje,które podchodziły pod kazirodztwo.Było to po prostu męczące i nierealne. Będąc w połowie książki,czułam chęć odłożenia jej i dania sobie spokoju,ale dawałam jej szansę,bo sądziłam,że końcówka mną wstrząśnie i zmienię moje zdanie.Niestety tak się nie stało i czułam olbrzymi niedosyt z powodu wielu nierozwiązanych spraw. Na książce pdf jestem zawiedziona,ale nie należy ona do najgorszych.Urzekła mnie w niej magiczna atmosfera i związek pomiędzy siostrami i ich wzajemne relacje.
Kapitan Bradshaw miłuje wszystkie własne kobiety. Małżonkę z obowiązku. Kochankę, ponieważ sam potrzebuje miłości. Córkę, ponieważ jest istotą, której pragnie, choć nie powinien. Kiedy pochłania go ocean, prócz nich pozostawia jeszcze drugą córkę a także syna. Choć są rodzeństwem, mieszkają w innych domach i wychowują ich inne matki. Wspólna historia połączy tych dwoje, choć to nigdy nie powinno się zdarzyć. W tle tej rodzinnej sagi rozegra się wojna, przetoczy huragan, a miejscowa ludność Karaibów będzie walczyć o prawo do przebywania na swojej ziemi. Całość recenzji dostępna pod adresem: http://zapach-ksiazek.pl/kraina-milosci-i-zatracenia/
Wyobraź sobie podróż w czasie, mamy początek dwudziestego wieku. Na wyspach Dziewiczych władzę obejmują Stany Zjednoczone, co oznacza koniec rządów prowadzonych przez Danie. Podczas z jednej z wypraw na morzu Karaibskim ginie doświadczony kapitan. Osieroca trojkę dzieci wyróżniające się ośmielającą urodą. Eona, Anette i Jacob to zagadkowe osobowości będące w posiadaniu mocy, które niekoniecznie mogą okazać się dobre. Jakie konsekwencję przyniosą za sobą złe wybory? To historia przepełniona pasmem zdrad, narodzin i śmierci. Opowiada o zakazanych romansach i pokusach pełnych magicznych rytuałów. Na rynku wydawniczym pojawia się coraz więcej książek, których fabuła skłania potencjalnych czytelników do głębszej analizy tekstu wraz z odkryciem zawartego w nim sensu. To tego typu kategorii należy własnie "Kraina miłości i zatracenia", która wywołała we mnie fale dość sprzecznych emocji. Trudna, zawiła, jednak mimo to przeżyjesz historię jaką nigdy do tej pory nie było dane Ci spotkać. W powieści bazujemy ponad tym, co magiczne a naturalne. Między dobrem a złe istnieje wąska granica nierzadko przekraczana przez bohaterów. Każdy z nich staje się być uzależniony od poprzedniego bez posiadania jakiejkolwiek odpowiedzialności i samodzielności. Jedno zdarzenie pociąga za sobą pasmo kolejnych. Mimo, że cała historia według mnie jest zbyt rozciągnięta i dużo razy powstrzymywałam się od nadmiernego ziewania to olbrzymim plusem staje się wplecenie wątków mitologicznych. Nie niezbędnym zabiegiem jest tu opisywanie wielu tak naprawdę niczego nie wnoszących wątków, czasem miałam wrażenie, że fabuła tak naprawdę prowadzi donikąd. Jednak największym minusem całej sagi jest narracja, autorka zmienia ją wprawiając czytelnika w zagubienie. Najczęściej występuję narracja trzecioosobowa mimo to niejednokrotnie pada słowo "my" albo wprowadzone zostają wydarzenia widziane z perspektywy Anette, Jacoba albo Eony co dodatkowo powoduje nieudogodnienia. Wielkie zaskoczenie stanowiło dla mnie zakończenie, które w żaden sposób nie dało się przewidzieć. Mowa użyty w książce pdf jest trudny, pełen wyszukanych słów. Czasem mimo oryginalnych stylów wypowiedzi bohaterów męczyłam się czytając kolejne strony. Jestem osobą gustującą w współczesny język, bardziej nowatorskim i przychylny odbiorcy. Mimo to książka ebook ta jest warta polecenia osobą lubiącym rodzinne sagi. Pojawia się tu watek skomplikowanych relacji, jakie nie powinny łączyć ojca z córką czy siostrę z bratem. Nie potrafię jednoznacznie wyrazić opinii na temat tej książki o ile zarys fabuły jest nietuzinkowy o tyle jej dopełnienie stanowi największe mankamenty. Świetni wykreowani bohaterowie, nieźle omówiona sytuacja polityczna jednak mimo to książkę odłożę na półkę pełna sprzeczności. Autor: Tiphanie Yanique Tytuł: "Kraina miłości i zatracenia" Wydawnictwo: Kobiece Data wydania: 17 luty 2017 rok Kategoria: Literatura obyczajowa, romans Moja ocena: 5,5/10