Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Czasem trzeba porzucić wszystko, aby odnaleźć drogę do swojego świata.Sprawdzone przyjaciółki, nieźle płatna praca i kochający mężczyzna – czy może być coś ważniejszego? Magda była zadowolona ze swego życia… do czasu gdy w drzwiach jej mieszkania stanęła teściowa z walizkami. A to dopiero początek nieoczekiwanych zmian w jej życiu. W spadku po babci otrzymuje stadninę koni w Pieńkach, która okazuje się podupadającą i zadłużoną ruiną. Lecz może to właśnie ten moment, gdy los daje szansę, by zacząć wszystko od nowa?Izabella Frączyk w wyjątkowej historii o uśmiechach losu, przyjaźni i zaufaniu do ludzi. Od wydawcy"Są sytuacje, które wydają się beznadziejne. A cały szkopuł tkwi w tym, aby dostrzec to, co na pierwszy rzut oka niewidoczne. Magda - bohaterka powieści - właśnie to czyni. Zakochuje się w fatalnym pomyśle. I gwarantuję, że Wy zakochacie się razem z nią".Magdalena Kordel"Czasami chciałabym się znaleźć w takich Pieńkach i w takiej stajni. Rzucić wszystko i zająć się czymś zupełnie innym, jak bohaterka tej książki. Idealnie i z olbrzymim poczuciem humoru - jak to zwykle u Izy Frączyk - napisana powieść. Zalecam gorąco".Lucyna Olejnicza
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Koncert cudzych życzeń |
Autor: | Frączyk Izabella |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Prószyński Media |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Idealna książka, jak każga Izabeli Frączyk zalecam też tom II i niecierpliwie czekam na III
Książka ebook super. Fajnie się ją czyta. Zalecam z całego serca
Magda, główna bohaterka najwieższej powieści autorki to młoda kobieta, mieszkająca w jednym z nadmorskich miast razem z mężem i... teściową. A wiadomo, że w takim układzie prędzej, czy potem zrobi się o jedną osobę za dużo. Kiedy więc pewnego dnia Magda wraz z siostrą dostają spadek po babci ze strony ojca, otwiera się przed nimi świeża perspektywa przyszłości. Ściślej rzecz biorąc przed Magdą, ponieważ jej siostra raczej nie jest zainteresowana... stadnina, o ile te ruinę można w ogóle tak nazwać. Magda jednak dostrzega w tym wszystkim szansę. Szansę dla siebie i własnej rodziny i postanawia zrobić wszystko, co w jej mocy, żeby z rozpadajacej się ruiny stworzyć bezpieczną przystań, w której wreszcie poczuje się bezpiecznie. Przystań, w której wreszcie będzie u siebie. Zabiera więc najpotrzebniejsze rzeczy i przenosi się do własnego nowego Domu. Główna bohaterka była " jak spragniony wędrowiec, który na pustyni natrafia na oazę. Z nowej rzeczywistości czerpała pełnymi garściami i wcale nie chciała przestać ". Lecz wiadomo, że każdego musi dopaść w końcu rzeczywistość. Więc i Magdzie przyjdzie zmierzyć się z długami, ciągłymi naprawami, a nawet... Oj, tego już Wam nie zdradzę... Bardzo spodobał mi się styl pisarki. Lekki, tam gdzie trzeba humorystyczny, lecz bez zbytniej przesady. Fabuła ciekawa. Okładka C U D O W N A. Bohaterka sympatyczna, chociaż czasami jeszcze troszkę pogubiona. Troszkę niepewna, zmierzającą malutkimi, aczkolwiek stanowczymi krokami do wyznaczonego sobie celu. Z jakim skutkiem? Tego dowiecie się już sami z lektury Koncertu cudzych życzeń. Koncert cudzych życzeń to pierwszy tom cyklu Stajnia w Pieńkach, zatem jak potoczą się dalsze dzieje głównej bohaterki będziemy mogli obserwować w tomie II, który będzie nosił tytuł Spopielone mosty. Ja już nie mogę się doczekać, ponieważ jestem niesamowicie ciekawa, jakie przeszkody na drodze Magdy postawi los. Czy będzie dla niej łaskawy i wszystko ułoży się wedle jej życzeń, czy może pierwsze skrzypce przejmie ktoś inny i dziewczynie przyjdzie zmierzyć się z kolejnymi dylematami? Jedno jest pewne. W życiu każdego człowieka powinno być miejsce na życzenia innych, lecz przede wszystkim powinniśmy zawalczyć o spełnienie swoich, nawet tych najbardziej szalonych marzeń i pragnień. Ponieważ druga szansa może już się nie powtórzyć... Zalecam i zachęcam, żeby Ci, którzy jeszcze tej książki nie czytali, w bliskich dniach zaopatrzyli się w księgarni w własny egzemplarz, zrobili sobie kilka chwil wolnego i wyruszyli w podróż do (nie)spokojnych Pieniek.
Każdy z nas ma w życiu momenty, kiedy niespodziewanie na głowę spadają wszelkie kłopoty tego świata- a to zwolnienie z pracy, choroba czy znaleziony w bucie upominek od pupila. Magda, w obecnej chwili niepracująca, też ma pod górkę. Nie dość, że jej rozmodlona teściowa musiała z nimi zamieszkać w skutek nieumiejętności zarządzania finansami, a teraz sprasza do domu rozmodlone przyjaciółki, to jeszcze jej mąż, Tomek, jest wiecznie nieobecny. A co najgorsze -a być może najlepsze- dziewczyna nagle otrzymuje spadek od nieżyjącej już babci Felicji, która od czasu rozwodu rodziców Magdy nie utrzymywała kontaktu z wnuczkami. Stajnia w Pieńkach, czyli kłopotliwy spadek, jawi się bohaterce jako obraz nędzy i rozpaczy. A do tego nikt nie wspomniał, że wraz z zapomnianą stadniną otrzymuje w pakiecie Zdzicha, Alicję i Zofię... Od zawsze wiadomo, że na gorszy dzień nie ma nic lepszego, niż lekka lektura. Z twórczością pani Frączyk mam styczność już od jakiegoś czasu i niemal zawsze wychodzę z owych spotkań zadowolona. Czy i tym razem tak było? Ogólnie rzecz ujmując Koncert cudzych życzeń to historia taka, jakich wiele- problemy, nieoczekiwany uśmiech losu i zmiany. Zmiany przede wszystkim! Nie jest jednak tajemnicą, że mimo tej schematyczności i tak sięgamy po tego typu książki. Nie, ta pozycja niczym się nie wyróżnia, lecz czyta się ją bardzo szybko, wręcz pochłania. Autorka ma umiejętność takiego stwarzania postaci, że ma się wrażenie, że pisze o naszych... sąsiadach. Lub bliskich, zależy. Tomek, Magda i jej teściowa Leontyna to ludzie z krwi i kości, choć papierowych. Każde z nich ma swój zbiór cech, mniej albo bardziej negatywnych. Od razu dodam, że niemożliwie irytowała mnie Leontyna i podziwiam Magdę za całą jej cierpliwość do tej dewotki... Schematyczność schematycznością, lecz pani Frączyk pierwszym tomem nowej serii zgrabnie wbiła się na rynek literacki. Mamy tu pracę ponad stadniną i swóim szczęściem, historię zwłok sprzed lat, lecz i... kolejne, złe wybory. Zakończenie dało mi dużo do myślenia i z utęsknieniem czekam na kolejne części! Lubicie wyluzować po trudnym dniu? Zalecam więc serdecznie Koncert cudzych życzeń!
Każdy ma jakieś marzenia. Takie małe, które łatwiej spełnić i te większe, których osiągnięcie to jak zdobycie Mount Everest! Mamy również życzenia, które wypowiadamy kiedy widzimy spadającą gwiazdę albo zdmuchujemy świeczki na torcie urodzinowym. No co? Ja w każdym razie stale tak robię :) Jest również coś takiego jak oczekiwania. Względem siebie i własnego życia, a także względem innych. Są takie, które ktoś ma względem nas... Znacie to? Zwłaszcza kiedy ktoś oczekuje od Was czegoś na co szczególnie nie macie ochoty? Taka sytuacja zdarza się nierzadko w przypadku dzieci i chorych ambicji ich rodziców. Jednak nie o tym dzisiaj będzie. Dziś dowiecie się jak można rzucić wszystko "w diabły" i pognać za własnymi marzeniami... Izabella Frączyk w własnej najwieższej powieści "Koncert cudzych życzeń", który zapoczątkowuje serię Stajnia w Pieńkach, zaprasza nas do świata... koni. Magda, główna bohaterka to młoda kobieta, która nad wszystko miłuje własnego męża i autko - Forda Fiestę. Ich życie jest całkiem szczęśliwe i poukładane póki nie wkracza do niego teściowa. Matka Tomka - męża Magdy, jest obsesyjną kobietą, którą w dzisiejszych czasach można śmiało nazwać "moherowym beretem". Zadłużyła własny sklepik i musiała się wprowadzić do mieszkania syna. Mało tego, zamiast im pomóc wymaga coraz większej uwagi, żąda by spłacić jej długi, a po ciężkiej operacji domaga się wysłania jej do sanatorium. Knuje wraz z synem za plecami Magdy, by ten sprzedał jej samochód w celu uregulowania zadłużeń. No sami przyznajcie, że taka teściowa to prawdziwa udręka? To druga opowieść autorki, po którą sięgnęłam. Nastawiona byłam nieco sceptycznie, bo pierwszą... no cóż: przerwałam i odłożyłam. Coś mi w niej po prostu nie pasowało. Jednak w przypadku powieści, o której piszę: "Koncert cudzych życzeń", było zupełnie inaczej. Izabella Frączyk tak poprowadziła fabułę i opisała wszystkich bohaterów, że zakochałam się w tej zrujnowanej stadninie równie mocno jak Magda, bohaterka powieści (i nomen omen moja imienniczka) :) Postanowiła ona zawalczyć o własne życzenie, a czytelnik wraz z nią przeżywa wszystkie jej wzloty i upadki. Poznaje czym jest wzajemna pomoc i szacunek. Uczy się przyjaźni, która wydawała by się niemożliwa. Więcej na blogu http://www.zwyklamatka.pl/2017/02/zapraszam-na-koncert-cudzych-zyczen-ze.html
życiowa, nie przesłodzona, mądra. Wartka i wciągająca akcja. Człowiek się czuje jakby sam brał udział w akcji. Seredcznie zalecam opowieść o losach Magdy
Uwielbiam wszystkie ksiązki Pani Izy, lecz tą pozycją autorka przeszła samą siebie. Wartka akcja, fabuła życiowa, taka zwyczajna i ludzka. Łyknęłam jednym tchem i jestem pod wielkim wrażeniem warsztatu i pomysłowości. Chwilami chciałm tam być razem ze wszystkimi i kibicowałam im bardzo. Książka ebook jest po prostu KAPITALNA! zalecam o oceniam na szóstkę! ;)
Dopiero końcówka pierwszego miesiąca nowego roku, a czytelnicy już mają okazję zapoznać się z kolejną propozycją dla kobiet; nakładem wydawnictwa Prószyński i Ska ukazał się właśnie pierwszy tom serii Stajnia w Pieńkach autorstwa Izabelli Frączyk - Koncert cudzych życzeń. Życie Magdy jest skomplikowane. Niedawno utraciła pracę, mieszka z nielubianą teściową a także mężem, który poddaje się matczynemu terrorowi. W dodatku jej dawno nieodwiedzana babcia umiera, zostawiając w spadku zadłużoną i zrujnowaną stadninę koni. Zdesperowana, lecz ambitna bohaterka, czerpiąc korzyść z wielu zrządzeń losu (!!!), postanawia zainwestować w schedę po rodzicielce ojca i daje z siebie wszystko - łączenie z założeniem fermy strusi – żeby przywrócić zaniedbanemu przybytkowi dawną znakomitość i przychód. Pomaga jej w tym właściciel hotelu i sąsiad, Adam, a także zamierzchły przyjaciel z dzieciństwa, Staszek - żonaty weterynarz z którym niebezpiecznie się zbliża. Bez bicia przyznaję, że gdy pierwszy raz rzuciłam okiem na okładkę tej powieści, nabrałam lekkiego dystansu. Koń i kobieta? Czyżby to jakiś harlequin? Na szczęście treść wydała mi się wiele bardziej interesująca, a to za sprawą całkiem wciągającej fabuły. Nie bez powodu również stwierdzam, że jest to literatura raczej dla dziewczyn – fragmenty takie jak kolejka adoratorów, szczegóły dotyczące ubrań, makijażu a także dbania o figurę nie wzbudzą zaciekawienia w przeciętnym mężczyźnie. Przedstawiona historia toczy się dość wartko, cały czas poznajemy coś nowego, mimo mieszania przeszłości z teraźniejszością - wprowadza to czytelnika w lekką dezorientację. Książkę czyta się prosto dzięki przystępnemu stylowi autorki. Pomimo delikatniej sztampowości sytuacje zaprezentowane w powieści są życiowe i mogłyby dotknąć czytelnika, co traktuję jako ukłon w stronę odbiorcy. Zaletą jest także tytuł, nadspodziewanie adekwatny do treści. To co mi się nie podoba, to zbyt dużo negatywnych sytuacji piętrzących się przed główną postacią: spięcia z teściową, kłopot alkoholowy męża, długi, śmierć babci, dwa ciała sprzed dekady, zdrada męża i wiele, dużo innych. Nie twierdzę, że nie jest to ciekawe, ale nieco przytłacza czytelnika. Tym samym, paradoksalnie, wzbudza ciekawość: co będzie w kolejnych częściach, skoro w pierwszej tyle się działo? Czy autorka zdoła znowu zaciekawić? Ponadto zamordowane zostało realistyczne tempo przemiany bohaterki. Tak, wiemy, że się zmienia, uczy, jak stawiać na swoim, podejmować życiowe decyzje, ale nastąpiło to zbyt dynamicznie i nienaturalnie. Momentami wydawało się, jakby bohaterka była kimś kompletnie innym (oprócz tych elementów, kiedy skupiała się na jedzeniu albo ubraniu). Izabella Frączyk wprowadza nas w świat wiecznych kłopotów i rozterek życia codziennego, przy czym kończy przedstawioną opowieść z przytupem. Zakończenie jest otwarte, co sprawia, że z niecierpliwością czekam na kolejną element serii. http://www.mechaniczna-kulturacja.pl/2017/01/izabella-fraczyk-koncert-cudzych-zyczen.html
Magda jest kobietą, która wiecznie poświęca się dla innych. Bywa, że robi to zupełnie nieświadomie. Utrzymuje teściową, wspiera własnego męża. Żyje ich długami. W nowej pracy też stara się wszystkich zadowolić, zresztą poszła do niej ze względu na długi teściowej. O posiadaniu dzidziusia też myśli ze względu na męża i teściową. I niespodziewanie pojawia się spadek w postaci stadniny będącej w ruinie. Cała rodzina chce ją sprzedać, a ona pierwszy raz postanawia walczyć o własne i nie sprzedać stadniny za żadną cenę. Opowieść nie ma szczególnie skomplikowanej fabuły. Wszystko toczy się swoim rytmem, tak jak w życiu raz pędzi na łeb na szyję, raz niemiłosiernie zwalnia. Wszystkie sprawy powoli się wyjaśniają albo nieoczekiwanie rozwiązują się w sposób, którego nikt nie chce albo nie może przewidzieć. Autorka ma lekki i sympatyczny styl. To opowieść doskonała na leniwe popołudnie. Czyta ją się dynamicznie i z przyjemnością zagłębia się w historię Magdy.