Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
W domu na jednej z wysepek w południowej części Göteborga odnaleziono ciała trzech ofiar brutalnego mordu: matki i dwojga dzieci. Okazuje się, że zabójca zostawił przy życiu trzecie dziecko. Kim jest zabójca? I dlaczego oszczędził niemowlę?Sprawa trafia do Erika Wintera, który – choć niewiele brakowało! – wywinął się śmierci i właśnie, po dwóch latach przerwy, wrócił do służby w policji.Winter pracuje ponad rozwikłaniem zagadki, w której jest kilkoro podejrzanych. Jednak jego myśli krążą dookoła matki, która umiera na raka setki kilometrów od niego…
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Komisarz Erik Winter. Tom 11. Dom na końcu świata |
Autor: | Edwardson Ake |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Czarna Owca |
Rok wydania: | 2014 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Idealna pisarka. Książka ebook super :):):) POLECAM dziewczynom jak i mężczyznom lubiącym dobrą książkę do przeczytania wszędzie gdzie tylko można czytać :):):)
Åke Edwardson powraca. Powraca w swoim stylu, lecz jakże wielkim. "Dom na końcu świata" jest jedenastą częścią z całego cyklu o pracy, lecz i życiu prywatnym komisarz Erika Wintera. Wielbiciele autora idealnie pamiętają, że poprzednim kryminałem była pozycja, nosząca tytuł "Ostatnia zima". Książka ebook kończy się w niejednoznacznym momencie. Wtedy komisarz Erik Winter (znaczenie nazwiska nieprzypadkowe) musiał rozwiązać sprawę zabójstw kobiet, która nadwyrężyła jego stan psychiczny, lecz i fizyczny. "Ostatnia zima" kończy się w momencie, którego nie chcę zdradzać, lecz bardzo tragicznej dla samego komisarza. Dla zorientowanych słowo winter, w języku angielskim oznacza zimę. NIeprzypadkowo twórca wybrał nazwisko o takim mroźnym znaczeniu. Ja powody takiej decyzji dostrzegam dwa. Pierwszy to charakter komisarza. Stonowany, wyważony, logiczny charakter Erika Wintera zdecydowanie pomaga mu w rozwiązywania najbardziej zawiłych, okrutnych i skomplikowanych zagadek kryminalnych. Po drugie (do tej pory czytałam trzy pozycje autora, m.in. "Prawie martwy") i w każdej akcja rozgrywała się w okresie zimy, chłodu i ponurej pogody. Nie inaczej jest tym razem . W zimowy dzień do domu młodego małżeństwa zostaje wezwana policja. Para policjantów okrywa makabryczne okrycie, czyli zwłoki kobiety, lecz i dwójki jej dzieci. Jednakże w pokoju obok w łóżeczku znajduje się, żywa, malutka dziewczynka. Zapytanie brzmi dlaczego ktoś dopuścił się tak okropnego czynu? Jak można zamordować malutkie, niewinne dzieci, a jedno zostawić przy życiu? Czy okrucieństwo miało być spotęgowane poprzez świadomość, że niemowlę umiera z głodu i pragnienia? Gdzie się podział pies ofiar? I czemu z miejsca zbrodni zabrano smoczek ocalałego niemowlęcia? Erik Winter po wielomiesięcznej nieobecności wraca do pracy. I od razu bierze na własne barki brzemię wyjaśnienia tej sprawy. Dyspozycja Wintera nie jest 100%. Facet rozpacza na kłopoty z alkoholem i schorzenia laryngologiczne. Czy da sobie radę? Czy osobiste kłopoty nie wpłyną na jego policyjny zmysł? "Dom na końcu świata" jest klasycznym szwedzkim kryminałem. Bohater, w tym przypadku Erik Winter ma kłopoty osobiste, i to liczne. Wraca do pracy po wielomiesięcznej niedyspozycji. No i oczywiście klimat, który oddziałuje na fantacje czytelnika. Konstrukcja książki także jest zachowana w klasycznym modelu powieści autora. Krótkie zdania. Chaotyczna narracja. Póki czytelnik nie wgryzie się w fabułę może czuć się oszołomiony a także zdezorientowany. Åke Edwardson niejednoznacznie oddziela narracje, podejrzanego, sprawcy, czy policji. Ten styl się kocha, nienawidzi bądź toleruje. Jestem na takim etapie, że go lubię, lecz i toleruję. Z każdą kolejną pozycją dochodzę do wprawy w oddzielaniu, co i kto myśli czy przekazuje czytelnikowi. Jednakże nie można odmówić Szwedowi, że tworzy diabolicznie doskonałe kryminały. Jest autorem wyśmienitym. Wprawionym twórcą. Idealnie mąci, myli i kieruje czytelnika, co rusz na nowe tropy. Po mistrzowsku przyprawi czytelnika o dreszcz grozy. Zalecam serdecznie.
Klasyczna skandynawska literatura kryminalna. Jeśli ktoś lubi - a ja tak - to polecam.
Książka ebook idealnie napisana , dla fanów serii tego pisarza godna polecenia.
W Domu na końcu świata Edwardson stworzył idealny klimat napięcia, dlatego pomiędzy innymi jeśli chodzi o powieści kryminalne najbardziej cenię sobie literaturę rodem ze Skandynawii. Szybkie i nieoczekiwane zwroty akcji, mroczna atmosfera a także intrygująco zbudowane wątki. polecam!
„Dom na końcu świata” Åke Edwardsona to bardzo dobra, lecz jednocześnie bardzo mroczna i chłodna książka. I nic dziwnego, w końcu to szwedzki kryminał. Przyznam, że do tej pory nie czytałem jeszcze nic tego autora. Owszem, jego nazwisko obiło mi się tu i ówdzie o uszy, widziałem także kilka tytułów w księgarniach. Teraz dopiero jednak, czytając jedenasty tom cyklu z Erikiem Winterem, mogłem przekonać się i ocenić styl i rzemiosło Åke Edwardsona.Sytuacja jaką w tym tomie cyklu zastajemy jest następująca: komisarz Erik Winter wycofał się z uprawiania zawodu, wyjechał ze Szwecji i mieszka z rodziną w słonecznej i upalnej Hiszpanii. Miewa jednak dziwne sny, czuje, że coś, lub ktoś wzywa go i postanawia, że musi wrócić do Szwecji i Goeteborga. Przynajmniej na jakiś czas. Wraca sam. Jego rodzina, matka a także małżonka z córeczką zostają stale w Hiszpanii. Winter dziwnie się czuje po powrocie, niby koleżanki ci sami, lecz szefem jest już ktoś inny i wprowadza nowe porządki. Trudno znosi także różnicę miedzy Szwecją i Hiszpanią jeśli chodzi o klimat, temperaturę, nasłonecznienie a także mentalność ludzi. Nie trzeba długo czekać, żeby odnalazła się dla niego sprawa do rozwiązania. Na jednej z licznych wysepek na obrzeżach Goeteborga, w domu na końcu świata, zostaje popełniona makabryczna zbrodnia. Zabita zostaje dziewczyna i dwójka jej dzieci. Na miejscu zbrodni odnaleziono także żywe niemowlę. Zabójca nie mógł lub nie chciał go zabić, specjalnie zostawił je żywe? Tak zaczyna się ta historia. A jak się kończy, musicie przekonać się o tym sami.Ja zaś mogę Wam opowiedzieć o paru refleksjach które przyszły mi do głowy podczas czytania tego kryminału. Przy okazji tej książki a także krwawej, i to dosłownie, historii o jakiej opowiada, dostajemy interesującą opowiadanie o problemach Szwecji i ludzi ją zamieszkujących. O tym jak podzielone i rozwarstwione jest szwedzkie społeczeństwo. O jego ksenofobi i rasizmie. I o innych problemach, które nękają także dużo europejskich krajów. Szwecja się zmieniła, to nie jest już ten sam kraj, którym była kiedy komisarz Winter był dzieckiem. Ludzie zamykają się w domach ze własnymi problemami, depresją. Ciężko prowadzi się śledztwo, przepytuje świadków. Nikt nic nie wie, nikt nic nie widział. Nie było to dla mnie wielkim zaskoczeniem, wiedziałem już dużo o tych sprawach z kryminałów Henninga Mankella. Chcąc, nie chcąc porównywałem ze sobą style pisania tych dwóch szwedzkich twórców kryminałów. Główna różnica to bohater. W obydwu wypadkach jego nazwisko zaczyna się na W, Winter i Wallander różnią się jednak metodą myślenia, pracy, działania. Erik Winter to trochę wizjoner, jasnowidz. Chociaż nie przyznaje się do tego, miewa nierzadko dziwne, symboliczne czy również prorocze sny. Nierzadko zdaje się na własne zmysły, emocje. Usiłuje wczuć się w sposób myślenia mordercy. To bardziej indywidualista w działaniu, podczas gdy Kurt Wallander preferuje pracę zespołową. Obaj natomiast są melomanami i amatorami mocnych trunków. Wallander lubi muzykę klasyczną, Winter natomiast wielbi Jazz, szczególnie Johna Coltrane’a. Komisarz Winter w trakcie prowadzenia śledztwa czyta biografię tego znanego amerykańskiego muzyka jazzowego. A Love Supreme, tytuł jednego z albumów, suity jazzowej, Coltrane’a jest mottem, przewija się przez całą książkę niczym mantra i stanowi jej przesłanie. Największa, doskonała miłość. Znaczenie tych słów dociera do nas, gdy znamy już zakończenie tej historii.Podczas czytania „Domu na końcu świata” miałem kilka razy skojarzenia z prawdopodobnie najlepszym kryminałem Henninga Mankella zatytułowanym „O krok”. Tak jak w tamtym przypadku zabójca jest bardzo blisko, zawsze nieuchwytny, o ten jeden krok przed prowadzącymi śledztwo. Cała makabryczność zbrodni w "Domu na końcu świata" polega dodatkowo na tym, że zabite, zaszlachtowane niczym zwierzątka w rzeźni, zostały dzieci, które w Szwecji są traktowane szczególnie wyjątkowo. Lecz dla każdego kto ma wyobraźnię, a tym bardziej posiada dzieci, jest to niewyobrażalna zbrodnia. Ciężko sobie wyobrazić motywy jakimi kierował się morderca, że był do tego zdolny. Zakończenie książki jest zaskakujące, może trochę niewiarygodne, straszne i niemożliwe. Ludzie są jednak zdolni do popełniania naprawdę potwornych czynów, także z miłości do kogoś. Nie mogę na sto procent, podobnie jak jeden z kumpli Wintera, powiedzieć, że bym czegoś takiego nigdy w życiu nie zrobił. Tego się nie wie.
Winter powraca i to w bardzo dobrym stylu. Książkę dość trudno się czyta w taka pogodę ponieważ jej akcja losy się w chłodniejszych klimatach. Jedna mimo to czyta się świetnie. Intryga i zbrodnia jak zawsze w ebookach Ake wciąga od samego początku. A zakończenie i decyzje Wintera- miód na serce wielbiciela kryminałów.
Ake Edwardson przekonał mnie do własnych ebooków już jakiś czas temu i obecnie sądzę go za jednego z bardziej wartościowych twórców kryminałów. Szczególnie zalecam cykl o komisarzu Winterze, całkiem nieźle zbudowany klimat mrocznych kryminałów. Na uwagę zasługuje też interesująca postać komisarza.
Po prostu idealny kryminał, zaczyna się ostro, by nie powiedzieć brutalnie, a dalej akcja jeszcze bardziej mrozi i powoduje dreszcz napięcia. Powieści Ake Edwardsona mają własny charakterystyczny styl i klimat, nie wiem czy nie lepszy powieści od innych skandynawskich autorów, seria z Winterem jest moim zdaniem znakomita.
Ake Edwardson jak zwykle w idealnej formie . Uwielbiam skandynawskie kryminały za niesamowity klimat , a ten twórca jest w tym naprawdę DOBRY !!!
"Dom na końcu świata" jest zdecydowanie lepszą książką od "Prawie martwego". Akcja jest bardziej logicznie ułożona. Wątki kryminalne, jak i osobiste są bardziej porywające i ciekawej przedstawione. Wszystko jest lżejsze i łatwostrawnej podane. Przyjemność jaka sprawiła mi lektura zachęca mnie do dalszego poddawania próbie autora. Teraz już wiem, że słabsza opowieść nie powinna przekreślać Ake Edwardsona.
Będąc w empiku natknęłam się na tą premierę i postanowiłam dołączyć książkę do mojej kolekcji kryminałów. Książka ebook nieźle napisana, mową który prosto można przyswoić. Fabuła kręci się dobrze, dynamicznie się rozwija i wciąga czytelnika. Dobra zagadka, nie tak prosto było się domyślić kto i co. Polecam, naprawdę niezły kryminał.
Ake Edwardson jest jednym z ciekawszych pisarzy kryminalnych. Miałam okazję czytać już kilka pozycji z cyklu z komisarzem Erikiem Winterem. Nie bez przyczyny to jedna z poczytniejszych serii: mocne i trzymające w napięciu .Rozwój wypadków wciągnął mnie tak, że nie mogłam oderwać się nawet na chwilę. Czekam teraz na "Dom na końcu świata".
Jestem pewien, że jeśli lubisz dobre i mroczne kryminały to ta opowieść Cię nie zawiedzie. Znam idealnie poprzednie książki tego autora i jeszcze w żaden sposób mnie nie zawiódł. Myślę, że i tym razem będzie tak samo. Czekając na premierę tej książki zachęcam wszystkich do powieści tego autora. Pozdrawiam.