Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Chłodny umysł kontra namiętności pasjonatów. Doktor Figlon, mistrz metateorii, światowej sławy specjalista od układania wielopiętrowych konstrukcji pojęciowych, wspomina własne pierwsze dochodzenie. W Grand Hotelu w Sopocie, do którego zostaje zaproszony, by wygłosić wykład na temat teorii czasu, poznaje specyficzną grupę ludzi – pasjonatów zegarków. Gdy namiętności hobbystów sięgają zenitu, nietrudno o zbrodnię. Jej ofiarą pada uznany kolekcjoner Max Ringelmann, zabity w podejrzanych okolicznościach. Policja w osobie inspektora Franka van Graafa nie jest w stanie poradzić sobie ze śledztwem. W sukurs im przychodzi sam lekar Figlon...
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Kolekcja Ringelmanna |
Autor: | Ubertowski Adam |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Oficynka |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Z prozą Adama Ubertowskiego spotykam się po raz pierwszy, choć z całą pewnością warto będzie to twórczości autora wrócić, o ile tylko czas na to pozwoli.Gdyż ten sam czas w powieści, „Kolekcja Ringelmanna” ma jakże kluczowe i ważne odniesienie. Wokół czasu wszystko tutaj się kręci, w określonej przestrzeni czasu twórca w bardzo oryginalny sposób zawiesił czas przeszły, lecz również wszystko to, co losy się w chwili bieżącej. Okładka tej książki mówi praktycznie wszystko, ciężko o bardziej trafną, trafiającą w umysł podpowiedź.Historia opowiedziana przez Adama Ubertowskiego przyjemnie zaskakuje już od pierwszej chwili, od pierwszego rozdziału, żeby w tym drugim jeszcze bardziej przekonać nas do siebie. Zabieg przygotowywania się dziewczyny do wyjścia wieczorem ze swoim ukochanym jest niezwykłym pod każdym wobec literackim rozwiązaniem.Na tyle oryginalnym, iż nie spotkałem się z nim nigdy wcześniej. Skrupulatne zabiegi Miriam, żeby pokazywać się idealnie trwają minut kilkanaście wydłużając się w materii czasu do nieskończoności. Tutaj dla doktora Figlona otwiera się zupełnie odrębna przestrzeń czasowa wspomnień i przemyśleń w przedłużającej się materii oczekiwania wyjścia z ukochaną w miasto. Względem niezrozumiałych do końca dla niego względów zostaje zaproszony do Sopotu, żeby uczestniczyć w pewnym sympozjum. I choć nie jest to do końca to, czego on sam oczekiwał stawka za trzy wykłady na temat czasu znacząco odmienia jego spojrzenie na życie z dnia na dzień, bez rozcieńczania soku 1:10 i wielu innych mniej albo bardziej zaskakujących przyjemności. (...)Pełny tekst recenzji dostępny w poniższym linku:http://koominek.blogspot.com/2016/04/adam-ubertowski-kolekcja-ringelmanna.html
"Dla tych ludzi zegarki to największa miłość... to religia... Ludzie są ułomni z natury, więc muszą popełnić jakieś błędy. I popełnili."Ciekawie poprowadzony kryminał, wymykający się z szablonowych pełnych dynamicznej akcji propozycji powieści kryminalnych. Utrzymany w spokojniejszej konwencji, bardziej nastawionej na intelektualną zabawę podszytą sporą dawką dobrego humoru. Nie ma w nim mnogości bohaterów, wydarzeń i nagłych zwrotów akcji, a jednak autorowi udaje się podsycać zainteresowanie czytelnika. Przyznam, że z miłą chęcią dałam się wciągnąć w ten wykreowany świat nieco szalonych kolekcjonerów zegarków, ich wzajemnych animozji, wyśmiewania i zazdrości. Z uśmiechem śledziłam ich reakcje i postawy, wiadomo było, że w wypełnionym takimi negatywnymi emocjami środowisku wcześniej czy potem musi dojść do zbrodni. Podoba mi się taka lekka narracja, barwny mowa i niewymuszone dialogi.Mający o sobie wysokie mniemanie mistrz metateorii lekar Figlon zastaje zaproszony przez inspektora Franka van Graafa jako ekspert do pomocy w rozwiązaniu skomplikowanego morderstwa. Figlon to ciekawie sportretowana postać, nieco zaskakująca swoim zachowaniem, jednocześnie wzbudzająca w czytelniku sympatię. Na podstawie intrygujących wspomnień doktora zagłębiamy się w jego pierwsze dochodzenie, dotyczące śmierci Maxa Ringelmanna, pasjonata i właściciela najdroższej kolekcji czasomierzy na świecie. Pozostali bohaterowie też oferują nam własne interesujące profile nabierające specyficznych cech, świadomie potraktowanych przez autora ze szczyptą ironii i z przymrużeniem oka. Płynnie przenikamy pomiędzy głównym wątkiem osadzonym w przeszłości a tym opartym na teraźniejszości, który w zabawny sposób ubarwia powieść. I choć liczyłam na głębszy spisek a zakończenie książki nie zaskoczyło mnie, to i tak nie przeszkodziło mi to w przyjemnym zaczytywaniu się w tej kryminalnej intrydze.bookendorfina.blogspot.com
Dla większości ludzi na świecie zegarek służy do wyznaczenia godziny. Dla innych jest ładną ozdóbką pasującą do stroju. I tylko nieliczni mają na ich punkcie istną obsesję. Zbierają je, kolekcjonują, rozmawiają o ich częściach składowych, rozprawiają o wskazówkach, chronometrach, paskach i tarczach, podziwiają, oglądają, opisują. Ile jest w stanie zrobić pasjonat dla jednej z najwspanialszych kolekcji czasomierzy na świecie? Czy dla kilkunastu nieprawdopodobnie cennych zegarków mógłby zabić?Doktor Figlon jest mózgowcem, jednym z nielicznych znawców metateorii na świecie. Gdy zostaje poproszony o wygłoszenie serii wykładów o istocie czasu w Grand Hotelu w Sopocie, nie waha się ani chwili. Okazuje się jednak, że to, co miało być zjazdem naukowców, tak naprawdę jest spotkaniem fanatyków - kolekcjonerów zegarków. Na dokładkę dochodzi morderstwo Maxa Ringelmanna, którego rozwiązanie wydaje się niemożliwe - wszyscy ewentualni sprawcy mają mocne alibi, a nikt z zewnątrz nie miał szans dostać się do hotelu. Sprawę prowadzi inspektor Frank van Graaf z małą pomocą doktora Figlona. Kto miał wystarczający motyw i możliwości, żeby zamordować Ringelmanna?Kryminały to ostatnimi czasy jeden z moich ulubionych gatunków literackich, mimo ciągle powtarzającego się w nich schematu: zbrodnia, śledztwo, winny. Choć od wieków detektywi wykorzystali prawdopodobnie wszystkie możliwe chwyty, dalej dajemy się zaskoczyć i pytamy z niedowierzaniem, jak on niby do tego doszedł? Czytelnik wsiąka w zagadkę, obstawia morderców, czeka na wyjaśnienie, przeocza poszlaki i wskazówki. Później następuje spektakularne zakończenie, w którym przestępcą okazuje się osoba najmniej według nas prawdopodobna. Zobaczmy, jak schemat ten przebiegł w Kolekcji Ringelmanna...Doktora Figlona może nie polubiłam, lecz z pewnością nie mogę odmówić mu charakteru, podobnie zresztą rzecz się ma z van Graafem. To dwójka naprawdę intrygujących osobników, którzy w duecie nierzadko wywołują uśmiech na twarzy czytelnika. Figlon to bohater wyjątkowo inteligentny, domyślny, lecz również nieco oderwany od rzeczywistości, ledwie wiążący koniec z końcem. Van Graaf jest w przeciwieństwie do niego postawnym, silnym facetem o ostrych rysach i niezbyt uprzejmym obejściu. Kto by pomyślał, że razem stworzą tak dobraną parkę!Książkę czyta się lekko i przyjemnie, kolejne strony lecą nam nagle szybko. Choć sama zagadka kryminalna pojawia się dopiero gdzieś w połowie powieści a jej rozwiązanie nie jest wcale wątkiem głównym i losy się jakby mimochodem, a przynajmniej ja odniosłam takie wrażenie, to wspomnienia Figlona nie nudzą. Jeśli już przy tym jesteśmy - kłopot niestety pojawia się przy narracji. Sprawę morderstwa Ringelmanna poznajemy ze snutych przez naszego doktorka wspomnień, kiedy to czeka on na własną ukochaną Miriam, guzdrzącą się w łazience. Szczerze mówiąc, niezbyt przypadło mi do gustu takie przedstawienie tej historii. Wprowadza to jedynie niepotrzebne zamieszanie i nie ma żadnego celu. Spokojnie mogłoby się bez tego obyć. Dopatrzyłam się również paru innych drobnych błędów związanych z narracją, lecz nie rzucają się na tyle w oczy, żeby zepsuć obraz całości.Sama zagadka kryminalna nie jest najbardziej pasjonującym fragmentem powieści. Oczywiście nie udało mi się prawidłowo wytypować zabójcy - tak naprawdę nawet nie próbowałam, ponieważ nigdy nie miałam do tego nosa - lecz również nie byłam specjalnie zaszokowana zakończeniem. Najbardziej interesowała mnie otoczka zbrodni, wszędobylskie zegarki, fanatycy, śledztwo, relacje między bohaterami, humor, wspólny eksperyment żyjącego jeszcze Ringelmanna i Figlona... To właśnie nadawało tej książce pdf smaczku, to te fragmenty najskuteczniej przyciągają do siebie czytelnika.Kolekcja Ringelmanna nie jest książką głęboko zapadającą w pamięć, szokującą czy genialną. To po prostu przyjemna historia pełna ciekawych, idealnie wykreowanych postaci - a dla mnie bohaterowie zawsze byli podstawą dobrej powieści. To książka ebook sympatyczna, lekka i przyjemna, zapewniająca rozrywkę na wieczorek albo dwa. Powieść, przy której przyjemnie spędzicie czas i która być może zdoła poprawić Wam humor. Moim zdaniem warto spróbować zmierzyć się z pozycją Ubertowskiego, poznać Figlona, van Graafa, Zalewskiego, Ringelmanna i całą resztę, a także pouśmiechać się trochę do zapisanych stron, zrelaksować...http://zaczarrowana.blogspot.com/2016/03/pasja-przypominajaca-bardziej.html
„Kolekcja Ringelmanna” to klasyczna opowieść dochodzeniowa: dwójka detektywów, w tym jeden z przypadku, krok po kroku zbierają zeznania i odkrywają nowe fakty aż do ostatecznego rozwiązania zagadki, co w gruncie rzeczy dla postronnego czytelnika mogłoby stanowić kwintesencję nudy - i ja sama muszę przyznać, że spoglądając z dystansu, trudno uwierzyć, że jest to książka, przez którą wręcz się płynie. Fabuła z pozoru niepozorna i bez rewelacji, w zupełnie niespodziewanym momencie sprawia, że nie sposób się od lektury oderwać, choć, co absurdalne, nie jest to zainteresowanie wprost proporcjonalne do rosnącego napięcia, bowiem niespodziewanie okazuje się, że relacja pomiędzy bohaterami może przyćmiewać wątek kryminalny!Bo i postaci są tak sympatyczne, że aż nie sposób ich nie polubić. Poczynając od Figlona tracącego zdolność do racjonalnego myślenia na widok dziewczyny prezentującej swe wdzięki, przez van Graafa, prymusa szkoły policyjnej, który z miną zbitego psa konfrontuje się z zagadką przekraczającą jego możliwości, po (o dziwo!) Zalewskiego zdradzającego małżonkę z przygodną kochanką. Ba! Sama Zalewska okazuje się niezłym ziółkiem, gdy dochodzi do odkrycia tajemnicy wyjazdów męża. Podobnie tytułowy Ringelmann, pozostali uczestnicy kongresu czy nawet obsługa hotelowa... O matko, to niemożliwe, by obdarzyć sympatią każdego bohatera pojawiającego się w powieści! A jednak Ubertowskiemu się to udaje - oddaje nam w ręce korowód postaci kreowanych z lekkim przymrużeniem oka, przez co sama konfrontacja z nimi staje się przyjemnością.Wszak trzeba zauważyć, że nie jest to książka ebook pisana ze zbędnym patosem. Lekkie pióro autora tworzy nie mniej lekką fabułę, która nie dość, że nie wymaga pełnego skupienia, to jeszcze stanowi idealny sposób na chwilę relaksu. Nie brakuje humoru, który choć czasem wydaje się absurdalny, to stwarza swego rodzaju swojski klimat delikatnej komedii.[Całość na http://medycy-nie-gesi.blogspot.com/2016/03/kolekcja-ringelmanna-adam-ubertowski.html]