Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
NIESPODZIEWANA MIŁOŚĆ, TAJEMNICE I PRZESZŁOŚĆ, OD KTÓREJ TRUDNO UCIEC. TĘ HISTORIĘ POCHŁONIESZ WRAZ Z KAŻDYM DRŻĄCYM ODDECHEM. Porucznik Grayson Masters ma jeden cel – ukończyć kurs pilotażu śmigłowców Apache. Musi być maksymalnie skoncentrowany, a jego świeża współlokatorka skutecznie mu to utrudnia. Jej cięty mowa i niezależność irytują Graysona, lecz i przyciągają. Samantha właśnie została wyrzucona z uczelni i nie powinna odgrzebywać tajemnic Graysona, tym bardziej że sama skrywa własne. Nie może się jednak powstrzymać przed próbą zburzenia murów, którymi chłopak się otoczył. Każde takie działanie prowadzi jednak do odkrycia cząstki jej samej – a na to nie jest jeszcze gotowa. Nie ma też pewności, czy da radę zmierzyć się z tym, co kryje przeszłość jej współlokatora. Żadne z nich nie może sobie teraz pozwolić na uczucie, lecz serce nie zawsze chce słuchać głosu rozsądku... Powyższy opis pochodzi od wydawcy.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Każdym drżącym oddechem |
Autor: | Yarros Rebecca |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Must Read |
Rok wydania: | 2025 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
„Każdym drżącym oddechem” to książka, która nie tyle opowiada historię, ile wciąga w nią całym swoim ciężarem i delikatnością jednocześnie. To powieść, która pulsuje emocjami tak prawdziwymi, że chwilami trzeba odłożyć ją na bok, by odetchnąć, a później wrócić, ponieważ nie sposób porzucić tych słów bez poznania ich końca. Rebecca Yarros znów zrobiła coś, co potrafi tylko ona. Stworzyła opowieść, która jest jednocześnie cudowna i bolesna. Taka, która rozdziera serce, a potem, kawałek po kawałku, składa je na nowo. I właśnie w tym tkwi jej siła. Nie w dużych zwrotach akcji, lecz w tej szczerości emocji, w prawdzie, która bije z każdej strony. To książka ebook o ludziach z przeszłością, która nie pozwala im spokojnie oddychać. O ranach, które nie chcą się zabliźnić i o murach tak grubych, że wydaje się, iż nikt ich nigdy nie przebije. A jednak, gdzieś pomiędzy nieufnością a potrzebą bliskości, rodzi się coś, co przywraca nadzieję. Ta nadzieja nie przychodzi nagle. Jest nieśmiała, krucha, na początku niemal niewidoczna i może dlatego smakuje tak prawdziwie. Podczas lektury miałam wrażenie, że uczestniczę w czymś intymnym. Każda emocja była tak namacalna, że chwilami czułam ich ból, złość, tę bezradność, kiedy wszystko wokół wydaje się przytłaczać. To nie jest historia, którą po prostu się czyta. To historia, którą się czuje. Autorka w mistrzowski sposób łączy ciężar tematów z lekkością drobnych chwil, żartów, gestów, spojrzeń, które rozjaśniają mrok. Dzięki temu ta opowiadanie jest tak ludzka, tak prawdziwa. Pokazuje, że nawet kiedy życie rzuca kłody pod nogi, nawet kiedy wydaje się, że nic już nie ma sensu, zawsze istnieje ktoś, kto potrafi wnieść odrobinę światła. To nie jest klasyczny romans, w którym bohaterowie od pierwszych stron składają sobie obietnice. Tu nic nie jest proste, nic nie jest oczywiste. Każde uczucie wymaga odwagi, zaufania i bolesnego konfrontowania się z tym, co do tej pory było wypierane. I może właśnie dlatego ta miłość jest tak poruszająca, ponieważ nie przychodzi łatwo, ponieważ wymaga poświęceń, ponieważ uczy, że prawdziwe zbliżenie zaczyna się tam, gdzie kończy się strach. „Każdym drżącym oddechem” zostawia ślad, głęboki, niewygodny, lecz piękny. To powieść, która pokazuje, że życie nie jest czarno-białe, a ludzie nie dzielą się na silnych i słabych. Wszyscy nosimy własne ciężary, lecz czasem wystarczy, że ktoś zdecyduje się nieść je razem z nami, aby świat niespodziewanie stał się trochę lżejszy. Jeśli szukacie książki, która poruszy was do głębi, sprawi, że będziecie płakać, uśmiechać się i czuć ten emocjonalny chaos jeszcze długo po zakończeniu, to jest właśnie ta historia. Nie sposób wyjść z niej obojętnie. Autorka przypomina, że czasem największym aktem odwagi jest pozwolić sobie na uczucie. A kiedy to uczucie w końcu się pojawia, potrafi uleczyć nawet najstarsze rany. To nie tylko opowiadanie o miłości. To historia o nadziei, która przychodzi wtedy, kiedy człowiek jest przekonany, że nic już nie zostało. O tym, że nawet najbardziej poranione serca potrafią odnaleźć drogę do siebie. I może właśnie dlatego „Każdym drżącym oddechem” zostaje w głowie i w sercu jeszcze długo po zamknięciu ostatniej strony.
"Bycie obok niej uzależniało bardziej niż kofeina, na której żyła. Wciąż pragnąłem choć trochę... jej" Grayson i Samantha. Ona i on. Całkiem różni. Mający własne swoje demony. Przeszłość, której czują się winni. A teraz? Zostają współlokatorami. Cóż, żadne z nich nie spodziewało się, że od pierwszej chwili będzie między nimi iskrzyć. Sam wzbudza sympatię od samego początku. Pewne zdarzenie w przeszłości, o którym czytelnik dowiaduje się szybko, dosyć skomplikowało jej obecne życie, co spowodowało, że zmienia miejsce zamieszkania. Okazuje się, że nie wszystko będzie takie proste a przeszłość nie tak prosto da o sobie zapomnieć. Jednak Sam to silna i dzielna bohaterka, ponieważ mimo że pojawiają się przeszkody to nigdy się nie poddaje. Ani razu nie rezygnuje ze własnych marze, a w pewnym momencie wszystko się zmienia. Musi tylko podjąć pewne decyzje i zdobyć się na odwagę. Grayson ma też przeszłość, znacznie tragiczniejszą. Pewne zdarzenie w przeszłości bardzo go zmieniło i nie jest już taki jaki kiedyś był. Pragnie skończyć kurs na apache, co ukrywa przed rodziną i jak okazuje się nie bez przyczyny. Mimo że jest tajemniczy, mrukliwy, a jego przyjaciele faktycznie nie wiedzą o tym co się stało to bardzo dynamicznie nawiązuje nić porozumienia z Sam i dzieli się z nią własną tajemnicą. W ten sposób rozpoczyna się ich relacja, pełna iskier, przyciągania. "(..) kiedy jestem z Sam, wszystko inne traci na znaczeniu. Ból, samotność, niepewność. Nawet poczucie winy schodzi na dalszy plan. Jakby była słońcem w samo południe. Moje cienie nie kryją się przed nią... kurczą się. Znikają" Wątek romantyczny nie do końca mnie zachwycił. Początkowo wszystko było idealnie. Facet od początku poczuł silny instynkt opiekuńczy względem bohaterki i to było naprawdę urocze. Sam wprowadziła do jego życia chaos, lecz w pozytywnym znaczeniu. Zmienia się, na jego twarzy coraz częściej zaczyna pojawiać się uśmiech, co też zauważają jego przyjaciele. Nie brakowało również momentów bogatych w śmiech. Przestało być fajnie, jak bohater zdecydował się odwiedzić rodzinę a jego przyjaciele, w tym Sam też się tam pojawiają. Wówczas zaczęło być średnio fajnie. Halo, to nie jest ten sam Grayson. Całkiem inna osoba. Odpychający, ignorujący Sam. Staje się kimś, którego nie da się polubić, choć zdarzały się śliczne momenty w jego wykonaniu, jak na przykład sytuacja z orzechami. A Sam? Wciąż tkwi u jego boku i go wspiera, co było widać podczas kolacji kiedy sekret bohatera wyszła na jaw. Bohaterka z pewnością nie zasługiwała na takie zachowanie. A to dopiero początek, ponieważ w pewnym momencie wszystko się komplikuje. Przeszłość bohatera wraca i nic nie jest już takie same. Bardzo mi się jego zachowanie nie podobało, ponieważ mimo że podkreślał, mówił jak bardzo Sam jest dla niego ważna, to tak naprawdę nigdy nie postawił jej na pierwszym miejscu i to aż do samego końca. Miłość czy to co słuszne jego zdaniem? Tego nie potrafię zaakceptować. Zdaję sobie sprawę, że ze względu na przeszłość był roztarty, mógł nie wiedzieć do końca co zrobić, lecz nie w taki sposób. Jednak im bliżej końca tym ponownie zaczął bardziej przypominać tego bohatera na początku. "- Czekałeś na mnie? W tym samym mieście? Kilka tygodni? To musiało być istne piekło. - Zaczekałbym na ciebie i wieki" Większość postaci wzbudza pozytywne odczucia, wyjątkiem jest jedynie ojciec bohatera i jego siostra, Parker. Tak naprawdę to nie wiem, które z nich jest gorsze. Ojciec, który nigdy go nie wspierał? Ojciec, który uważa że nie nadaje się do pracy jako pilot? Że kogoś zabije? Czy egoistyczna siostra, która ma własne swoje wyobrażenie na temat jego życia miłosnego i ma gdzieś czy jest on szczęśliwy czy nie i czy nie. A to co na koniec wyszło? Nie wiem czy byłabym w stanie tak prosto to wybaczyć. Autorka ma lekki, przyjemny styl pisania. Wiele się tutaj dzieje, a raczej długo się tu dzieje. Nie ukrywam, że historia trochę mi się dłużyła, dużo zostało tutaj po prostu niepotrzebnie rozciągnięte. Końcówka była bardzo ciekawa, a raczej moment, kiedy kłamstwa, wszystkie sekrety zaczęły wychodzić na jaw i nie ukrywam, że to było bardzo zaskakujące, ponieważ aż takiego rozwoju to się nie spodziewałam. A epilog? Uwielbiam. Polecam, miłego.
Moja pierwsza styczność z twórczością bestsellerowej autorki słynnej pomiędzy innymi z Czwartego skrzydła okazała się niezbyt udana, choć muszę przyznać, że długo zastanawiałam się ponad ostateczną oceną. To jedna z tych historii, które lub całkowicie pochłaniają i skradają serce, lub wręcz przeciwnie, nużą i zniechęcają do sięgnięcia po kolejne książki. Dla mnie niestety ta lektura była przykładem tego drugiego. Choć początek zapowiadał się obiecująco, z każdą kolejną stroną było coraz gorzej. Ciężko mi jednoznacznie wskazać powód. Może akcja pędziła zbyt szybko, a może bohaterowie okazali się momentami niedojrzali i niezdecydowani. Wiem jedno: coś tutaj po prostu nie zagrało. Trzeci tom serii, która zdobyła serca milionów czytelników, Każdym drżącym oddechem, opowiada o Sam - dziewczynie uciekającej przed błędem z przeszłości, który do dzisiaj nie daje jej spokoju. Bohaterka stawia sobie dwa cele: odnaleźć się w mieszkaniu dzielonym z trzema facetami a także podjąć znowu studia, choć już nie na wymarzonej uczelni, z której została wydalona. Jej pierwsze chwile w świeżym miejscu od razu okazują się pełne napięcia. Jeden z lokatorów bierze ją za przelotną znajomą własnego kolegi, a kiedy dowiaduje się prawdy, przeżywa szok, gdyż spodziewał się mężczyzny, a nie młodej, atrakcyjnej dziewczyny. Pomiędzy nimi dynamicznie rodzi się magnetyczne przyciąganie, lecz na drodze do szczęścia stoją sekrety, demony przeszłości i stała potyczka z swoimi słabościami. Sam to bohaterka niepewna siebie, wycofana i pełna smutku, wynikającego z zamierzchłych decyzji. Choć wie, że musi w końcu stanąć na nogi, każde działanie przychodzi jej z olbrzymim trudem. Mimo tego kilkukrotnie udowadnia, że ma dobre serce, a jej pogubienie nie przekreśla autentyczności. Najbardziej urzekła mnie jej empatia, bo to osoba, która zawsze znajdzie chwilę dla drugiego człowieka, nawet kosztem swojego szczęścia. Choć niektóre jej zachowania mnie irytowały, ostatecznie zdobyła moją sympatię. Grayson natomiast wzbudził we mnie głównie negatywne emocje. Jego niezdecydowanie, huśtawki nastrojów i brak konsekwencji w działaniach mocno mnie zniechęcały. Na początku zapowiadał się obiecująco, lecz im więcej sekretów wychodziło na jaw, tym bardziej tracił w moich oczach. Nie lubię bohaterów, którzy nie wiedzą, czego chcą, a jego postawa nierzadko balansowała na granicy irytacji. Dopiero pod koniec powieści pokazał własną lepszą stronę i zawalczył o uczucia, co zrobiło na mnie wrażenie, lecz nie wystarczyło, by uznać go za pełnowartościowego literackiego partnera dla Sam. Relacja tej dwójki opiera się na silnym przyciąganiu fizycznym, które z czasem przeradza się w coś głębszego. Jednak droga do tego jest pełna kłótni, nieporozumień i niepotrzebnych dramatów. Momentami miałam wrażenie, że autorka przesadziła z liczbą sprzeczek, co czyniło ich historię powtarzalną i nużącą. Owszem, były również chwile namiętności i ciepła, lecz nie na tyle, by przekonały mnie do ich związku. W efekcie nie są oni parą, do której chciałabym wracać, ani taką, która mogłaby konkurować z innymi ulubieńcami literackiego świata. Największym kłopotem była dla mnie szybkość fabuły. Początek pędził za dynamicznie i sprawiał wrażenie chaotycznego, a później tempo wyraźnie spadło. Biorąc pod uwagę, że książka ebook liczy około 500 stron, rozwój relacji bohaterów w połowie powieści wydawał się zbyt szybki, przez co reszta historii została rozciągnięta i pełna powtarzalnych konfliktów. Zakończenie natomiast było sztucznie przedłużane i sprawiało wrażenie wymuszonego. Styl Yarros określiłabym jako poprawny. Autorka potrafi budować napięcie i wplatać w fabułę emocjonalne sceny, lecz momentami miałam wrażenie, że bardziej zależy jej na wywołaniu łez u czytelnika niż na opowiedzeniu historii, która rzeczywiście poruszy. „Każdym drżącym oddechem” to opowieść z potencjałem, który niestety nie został w pełni wykorzystany. Autorka porusza kluczowe tematy takie, jak: winę, strach, walkę z przeszłością, jednak robi to w sposób powierzchowny i przewidywalny. To książka, która może spodobać się wielbicielom intensywnych, melodramatycznych romansów, lecz jeśli ktoś szuka głębi i autentyczności, może poczuć się rozczarowany. #współpracareklamowa 2,5/5
„Na tym świecie są ludzie popsuci, Samantho. Lecz ty do nich nie należysz. Może jesteś pokręcona, lecz na pewno nie popsuta. I zdecydowanie nie tak, aby nie dało się tego naprawić”. Bohaterami trzeciego tomu są porucznik Grayson Masters, marzący o ukończeniu kursu pilotażu śmigłowców Apache, a także Samantha Fitzgerald, która właśnie się przeprowadziła i pragnie zacząć życie od nowa. W wyniku nieporozumienia zostają współlokatorami. I różnią się… bardzo. Gray całe własne życie podporządkował szkole lotniczej. Działa jakby w dwóch światach: jako pilot i jako chłopak z Południa, gdzie mieszka jego rodzina. Relacje z bliskimi są skomplikowane, a dramat sprzed pięciu lat sprawiła, że nic już nie jest takie samo. Sam to żywioł. Z jednej strony zagubiona i pełna cierpienia po błędach przeszłości, z drugiej — dzielna i zdeterminowana, by zawalczyć o siebie. Wychowywana przez samotną matkę-żołnierza, nie wie, czym jest prawdziwy dom. Czuje się samotna, a ostatnia próba zaufania komuś zakończyła się bolesnym fiaskiem. On staje się dla niej skałą i motywacją, by się podnieść. Ona burzy każdy jego mur i zmusza go do otwarcia się. Idealnym elementem był dla mnie moment, gdy cała paczka jadła lunch, a Samantha wspomniała o rodzinnym domu Graysona. Jagger był w szoku, że udało jej się cokolwiek wyciągnąć od tego milczącego człowieka. To był niezły początek relacji, lecz w życiu Graya jest jeszcze jedna kobieta, Grace, którą miłował niemalże od zawsze i stale czuje się za nią odpowiedzialny. „– Sypiam tylko po lewej stronie łóżka. Grayson podniósł brew. – To jeden z faktów świadczących o moim egoizmie – uprzedziłam. – To nie zaproszenie. – Mógłbym spać i na podłodze, byle być bliżej ciebie. Miałam totalnie przewalone”. Nie wiem, czemu autorka zdecydowała się na tak skomplikowane relacje! Tak naprawdę nikt tutaj nie był jednoznacznie „dobry” czy „zły”. Choć przyznam się, że całą moją frustrację przeniosłam na Parker – najgorszą z sióstr. A końcówka… o matko, ponownie miałam wątpliwości. Wydawać by się mogło, że Sam stoi na przegranej pozycji. Wielu było przeciwko niej, a ona sama nie wierzyła, że zasługuje na kogoś takiego jak Gray – mężczyznę odpowiedzialnego, uważnego i dającego poczucie bezpieczeństwa. „Zakochiwałam się w kimś, kto należał do innej kobiety. Co najgorsze, nie wiedziałam nawet, czy dam radę przestać. Tak bardzo pragnęłam Graysona, że wolałam mieć jego skrawek niż nic”. Przez całą opowieść obserwujemy, jak Samantha zmaga się z emocjami i walczy o to, by być dla kogoś pierwszym wyborem. Bywa gwałtowna, lecz również wyrozumiała względem Greya. Nie odpycha go, nie pozwala, by złe emocje go pochłonęły – wręcz przeciwnie, przywraca mu uśmiech. W rodzinie Graya też dużo się dzieje. On sam zmaga się z poczuciem winy i z ojcem, który wciąż go krytykuje – moja druga nielubiana postać obok Parker. Póki Gray skupiał się na akademii i rodzinie, wszystko jakoś funkcjonowało. Lecz kiedy zakochał się w Sam, sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej. To nie tak, że nie potrafił wybrać: rodzina czy świeża dziewczyna. Jego poczucie obowiązku i strach przed zranieniem innych sprawiały, że długo się wahał. Może nawet za długo – lecz właśnie dzięki temu historia była bardziej dramatyczna. „Masz rację, Sam. Dostałem własny cud, lecz to nie Grace nim była, tylko ty”. Dla mnie ta element była najbardziej emocjonalna. Ciężkie wybory, trudne relacje z bliskimi, ciążące poczucie winy – wszystko to stworzyło opowiadanie złożoną i prawdziwą. Rebecca Yarros ma olbrzymi talent do kreowania bohaterów, którzy popełniają błędy, lecz potrafią się przemienić i sprawić, że kibicujemy im mimo wad. Sam i Gray to duet, który wzrusza i bawi. Potrafili mnie rozśmieszyć, lecz i doprowadzić do łez. Ich energia, wzajemne wsparcie i wpływ na siebie wzajemnie zostały idealnie oddane. A zakończenie? Rebecca ponownie wywraca wszystko do góry nogami i sprawia, że pewne fragmenty układają się dopiero na końcu. Ja jestem kupiona. Ta element naprawdę bardzo mi się podobała i cieszę się, że mogłam ponownie spotkać bohaterów z poprzednich tomów. Zalecam wszystkim, którzy lubią emocjonalne historie o miłości, lojalności i niełatwych wyborach.
Współpraca reklamowa @Must Read @Rebecca Yarros Nieprawdopodobne wydarzenia, które opisywane są tak prawdziwe, że sami zaczynamy żyć w fabule - czy to Wasz ulubiony stan książkowy? Ta książka ebook to poruszająca opowiadanie o potyczce z cieniami przeszłości i odkrywaniu miłości, kiedy wydaje się to niemożliwe. Główny bohater, Grayson Masters, jest pilotem wojskowym, lecz jego życie stale krąży wokół dramatyczneg wydarzenia, które miało miejsce pięć lat temu. Wypadek, w którym ucierpiała jego dziewczyna, Grace, pozostawił ją w śpiączce, a Graysona z olbrzymim poczuciem winy. Ten bolesny ciężar skłonił go do całkowitego odizolowania się od świata i poświęcenia życia opiece ponad Grace. Jego uporządkowany świat burzy się z chwilą pojawienia się Samanthy Fitzgerald. Sam, uciekając przed swoimi demonami i upokorzeniem po wyrzuceniu ze studiów, nieświadomie wkracza w życie Graysona jako jego świeża współlokatorka. Ich relacja rozpoczyna się od wzajemnej niechęci – jego opryskliwość zderza się z jej bezpośredniością. Z czasem jednak ich lodowate bariery zaczynają topnieć, odsłaniając głęboką więź i nieoczekiwane uczucie, które staje się dla nich obojga szansą na uzdrowienie. Punktem zwrotnym jest moment, gdy Grace pięknie wybudza się ze śpiączki. Grayson staje przed tragicznym dylematem: lojalność względem przeszłości, którą reprezentuje Grace, czy obiecująca przyszłość z Sam. Musi zmierzyć się nie tylko z swóim poczuciem winy, lecz też z oczekiwaniami rodziny Grace, która wini go za całą tragedię. Wówczas wszystko się komplikuje. Siostra Graysona, Parker, wymusza na nim by ten ukrył własną relację z Sam przed Grace. A pomiędzy dawna para dochodzi o pocałunku, który niszczy świeża miłość. W mieście pojawia się tornado, które sieje spustoszenie i rani Sam. Graysona przechodzi traumatyczne chwilę by ją uratować. Mimo to nie przychodzą próby ich relacji. Do samego końca nie jest wiadome czy dostaniemy happy end. Czy Grayson w końcu podejmie decyzję i postawi siebie a także Sam na pierwszym miejscu? Czy ta dwójka jednak są sobie szansę? Nie powiem🤫 Lecz opowiem o ładunku emocjonalnym, ponieważ ten tutaj jest czymś niesamowitym. Nie dość, że mamy poranionego Graysona, który stara się sprostać oczekiwaniom wszystkich dookoła, to jeszcze jego główne rozterki z uczuciem do Sam. Aby była jasność - on nigdy nie zastanawia się ponad tym czy chce wrócić do Grace. On od razu wie, że Sam jest miłością jego życia jednak nie do końca umie to okazać. Natomiast Sam żyje w własnych swoich przeświadczeniach o sobie, które potwierdza w dziwaczny sposób na każdym kroku - oczywiście nie ma racji. Finalnie Sam podejmuje walkę o sama siebie i własną przyszłość - a to jest dosłownie epickie. Nie spodziewałam się tornada w fabule, nawet nie wiedziałam, że tak bardzo go tam potrzebuję. Opis wydarzeń, działań i myśli Graysona dostarczył mi ciarek i płaczu. O taaak. Podczas czytania wiele płakałam. Czasem z rozczulenia, czasem ze śmiechu, lecz najczęściej przez niepohamowane emocje jakie wzbudziła we mnie autorka. Przyznam szczerze - nie do końca umiem je omówić tę mieszankę. Faktem jest również to, że podczas czytania czułam się jakbym dosłownie nieustanna obok bohaterów i żyła razem z nimi w tej historii - a to naprawdę rzadko mi się zdarza. Zazwyczaj w książka ebook dostajemy przemianę jednego bohatera, która zmienia wszystko. Tu mamy aż dwie zmiany i żadna z nich nie jest potraktowana po macoszemu. Każdą jest ważna, uargumentowana, sensowana i trudna. A w chwili gdy myślałam, że już nic nie może mnie zaskoczyć Yarros (ponownie) udowodniła, że moje "bezpieczne czytanie" mogę sobie wsadzić...
#wspolpracabarterowa Must Read @rebeccayarros Recenzja🧡 Piszę tę recenzję całkiem na świeżo, tuż po przeczytaniu epilogu a także podziękowań od autorki. Gdyby jej pióro i historia mnie nie porwały, pewnie nie miałabym ochoty zaglądać do dodatku. To już dużo mówi, że Rebecca Yarros wykonała kawał idealnej roboty, tworząc tę powieść. Spędziłam z nią cudowne chwile i aż chciałabym więcej! Sam, po wyrzuceniu z uczelni, trafia do domu Graysona, który mieszka z dwójką przyjaciół. Jest jednak jeden haczyk. Chłopak nie miał pojęcia, że Sam to dziewczyna. Tak właśnie od nieporozumienia zaczyna się ta piękna, choć trudna historia miłosna... Porucznik Grayson Masters marzy o ukończeniu kursu pilotażu śmigłowców, natomiast Samantha Fitzgerald pragnie tylko jednego, by odzyskać miejsce na uczelni, z której została wyrzucona. Pomiędzy tą dwójką od początku iskrzy, lecz każde z nich niesie za sobą trudną przeszłość. Zapytanie brzmi: czy mimo przeszkód i przeciwności losu ta para ma szansę na szczęśliwy finał? Autorka wykonała bardzo niezły research, co zawsze mnie w ebookach fascynuje. Zaserwowała nam historię pełną zwrotów akcji. Choć to romans, dużo się tu dzieje, nie brakuje dynamiki i dramatów. Bohaterów jest sporo, lecz nie przytłaczają, a główną osią pozostają Sam i Grayson. Epizody są pisane z ich perspektyw, co pozwala nam zajrzeć w ich myśli i emocje, dzięki temu czujemy razem z nimi. Występuje tu motyw: zakazanej miłości, czy opposites attract. I to mi się bardzo podobało. Nie było miejsca na nudę, pojawiały się emocje, zawirowania, trudne wybory i trudni bohaterowie, którzy mącą i wprowadzają zamieszanie i trudności. Szczególnie mocno poruszył mnie wątek „tej drugiej miłości” ponieważ to on wycisnął ze mnie najwięcej uczuć. Sam w tych chwilach pokazała stalowe nerwy, była bohaterką świadomą i inteligentną. Nie wzbudzała litości, mimo bólu, przez który musiała przejść. Grayson za to młody, odpowiedzialny, pełen determinacji i pasji, z czasem dojrzewał do kluczowych decyzji, co sprawiało, że jeszcze bardziej polubiłam jego postać. Jedyna rzecz, która momentami mnie uwierała, to zbyt częste wyznania miłości, chwilami było ich za dużo, biorąc pod uwagę okoliczności a także fakt, że ich związek zakwitł w bardzo szybkim tempie. Zdecydowanie mogło to był wolniejsze. Za to bardzo podobał mi się sposób, w jaki się do siebie zwracali: „Samantho”, „Graysonie” proste, a jednak pełne czułości. Nie płakałam ani nie rzucałam książką. Emocje były, choć momentami autorka mogła nas bardziej „wyżymać” sprawić by stanęło nam serce, lecz myśli bohaterów zbyt jasno zapowiadały, w którą stronę pójdzie dany wątek. Gdyby nie były tak oczywiste, poczulibyśmy więcej niepewności, a przez to historia trzymałaby w jeszcze mocniejszym napięciu. Kiedy dotarłam do epilogu, miałam dreszcze. Poczułam coś, co na chwilę związało mnie z tą historią, jakbym nie chciała jej skończyć i znaleźć się w centrum wydarzeń, by poczuć to na swojej skórze… Trudno to opisać. W każdym razie historia Sam i Graysona zostanie w moim sercu na długo. Zalecam ją BARDZO!
Samantha ma wrażenie, że jej życie skończyło się w momencie, w którym została z hukiem wyrzucona z uczelni. Dlatego teraz przeprowadza się i usiłuje ułożyć życie na nowo. To jednak okazuje się wyzwaniem, ponieważ w świeżym lokum trafia jej się jeden zrzędliwy, lecz piekielnie męski współlokator – Greyson. Chłopak, tak samo jak ona, ma własne cele, które wymagają od niego całkowitego skupienia a także poświęcenia, i na pewno nie ma w jego życiu miejsca na miłość… prawda? Rebecca Yarros ponownie to zrobiła! Po raz następny stworzyła historię, która oczarowała mnie i której z przyjemnością poświęciłam czas. Szkoda jedynie, że tę książkę czyta się tak szybko, lecz z niezłymi historiami zawsze tak jest: pochłaniają bez reszty i zostawiają niedosyt, co bywa ich olbrzymią zaletą, lecz też mini wadą, ponieważ zbyt dynamicznie przychodzi czas pożegnania się z bohaterami. W „Każdym drżącym oddechem” pierwsze skrzypce grają Samantha i Greyson. Każde z nich dźwiga bagaż bolesnych doświadczeń, a tajemnice wypełniają im życie po brzegi. Nic tak nie kształtuje człowieka, jak bolesne doświadczenia, dlatego z pewnością mogę powiedzieć, że w życiu bohaterów działo się dużo i dostali niezłą lekcję życia. Autorka ma to do siebie, że nawet najcięższe tematy i problemy, z kategorii tych najmocniej przytłaczających, potrafi podać w formie delikatnej, która jednak skutecznie potrafi dotrzeć tam, gdzie dotrzeć miała. Nie potrzeba szoku, przerysowanego dramatu i grania na uczuciach – to wszystko autorka robi z niebywałą klasą. Może właśnie to jest kluczem do tego, dlaczego jej książki są tak dobre i trafiają do serc czytelników. Choć wątki z romansem i tajemnicą Greysona były przewidywalne, to ostatecznie nie odebrało mi to przyjemności z lektury. Przeczuwałam, co się wydarzy, i w olbrzymim napięciu oczekiwałam na bum. Gdy nastąpiło i spowodowało pęknięcia na sercach bohaterów – wówczas pozostało mi wyłącznie czekać na rozwiązanie, które zaplanowała autorka, a zaplanowała im prawdziwą walkę z uczuciami i o uczucia. Nie wiem, czy istnieje osoba, która choć trochę nie polubi tej książki. „Każdym drżącym oddechem” to książka ebook doskonale skrojona dla każdej romansiary. Autorka wie, jak grać na uczuciach i jak tymi emocjami żonglować, by trzymać czytelnika w napięciu do samego końca. Cóż, to właśnie emocje grają w tej książce pdf pierwsze skrzypce i – zupełnie jak w życiu – rządzą nami a także naszymi decyzjami. Czasami to dobrze, czasami źle, jednak tylko pełne emocji życie warte jest przeżycia, a najlepszym potwierdzeniem tego są Sam a także Greyson. Ta para przywraca wiarę w to, że życie naprawdę może się zmienić, może znowu stać się piękne, a z odpowiednią osobą u boku nawet największe przeszkody nie są już straszne. Rebecca Yarros stworzyła piękną historię o miłości, w której cząstkę siebie odnajdzie wielu, i równie wiele osób odda tej książce pdf własne serce. To byłam ja, więc wiem, co mówię.
„Każdym drżącym oddechem” to opowieść, która pachnie letnim słońcem, ciepłym wiatrem i lekkim napięciem, które trzyma w stałym napięciu od pierwszej strony. Rebecca Yarros po raz następny udowadnia, że potrafi stworzy�� historię pełną emocji, tajemnic i namiętności, w której każdy oddech bohaterów zdaje się przenikać też nas. Porucznik Grayson Masters ma jasno określony cel: ukończyć kurs pilotażu śmigłowców Apache. Jego życie podporządkowane jest dyscyplinie i koncentracji. Jednak wszystko zmienia się, gdy w jego mieszkaniu pojawia się Samantha – kobieta z ciętym językiem, niezależną osobowością i swoimi sekretami, które skrywa głęboko. Ich relacja od samego początku jest mieszanką napięcia, wzajemnej irytacji i nieoczekiwanego przyciągania, a każdy następny dzień odkrywa przed nimi elementy samych siebie, których nie są jeszcze gotowi zaakceptować. Książka ebook ma w sobie wszystko, co powinna mieć niezła opowieść romantyczna: humor, namiętność, lekkość, lecz również momenty pełne bólu i refleksji. Autorka zręcznie łączy wątek miłosny z psychologiczną głębią postaci – zarówno Grayson, jak i Samantha noszą w sobie przeszłość, która rani i ogranicza, a ich potyczka z swoimi lękami sprawia, że historia staje się jeszcze bardziej autentyczna i poruszająca. Letnie tło powieści, mimo że nie jest wprost opisane, lecz daje uczucie ciepła i wolności – nawet w środowisku wojskowym, pełnym obowiązków i rygoru, historia tętni emocjami i chwilami, które rozgrzewają serce. Momentami zabawna, momentami wzruszająca, a innym razem przejmująco dramatyczna, książka ebook sprawia, że ciężko odłożyć ją na bok. Na olbrzymi plus zasługuje też spójność całej serii, w której pojawiają się bohaterowie z wcześniejszych tomów. Dzięki temu możemy poczuć, że świat Yarros jest żywy i pełen historii, które się przeplatają, a każda postać wnosi coś wyjątkowego do opowieści. „Każdym drżącym oddechem” to historia o tym, że miłość i szczęście nierzadko przychodzą w najmniej oczekiwanym momencie, a największym przeciwnikiem człowieka bywa on sam. To książka, która boli i wzrusza, lecz również daje nadzieję, że niezależnie od przeszłości, każdy zasługuje na własne chwile szczęścia. Zalecam tę książkę każdemu, kto miłuje emocjonalne, pełne pasji romanse, w których bohaterowie są prawdziwi, złożeni i nieidealni. To doskonała lektura na letnie wieczory, gdy chce się poczuć ciepło słońca, aromat przygody i drżenie serca przy każdym oddechu bohaterów. Dziękuję za zaufanie i egzemplarz do recenzji od wydawnictwa @mustread.wydawnictwo (współpraca reklamowa) 🩷.
Lubicie książki, które wywołują w Was tak dużo emocji, że aż ciężko się o nich mówi? "Każdym drżącym oddechem" to właśnie taka powieść. 🧡 Kto zna twórczość Yarros, ten wie, że jej książki wywołują cały kalejdoskop uczuć. Autorka w żadnej własnej powieści nie była litościwa dla bohaterów, więc spodziewałam się, że będzie to bolesna historia, lecz to był niemal poziom z "Ostatniego listu". Obecnie życie Samanthy to katastrofa. Popełniła jeden błąd, zapłaciła za niego karę, lecz stale nie może się uwolnić od konsekwencji własnych czynów. Pragnie zacząć od nowa, lecz okazuje, że nowy start wcale nie jest taki łatwy. Kiedy kobieta powoli traci siłę do potyczki i zaczyna wierzyć, że nie ma dla niej nadziei, poznaje Graysona, własnego nowego współlokatora. Grayson jest jej zupełnym przeciwieństwem. Ma szczegółowo rozpisany plan i konsekwentnie się go trzyma, żeby zrealizować własny cel. Wie, czego chce od życia i wie, jak dużo wysiłku musi włożyć, by to osiągnąć. Żeby się nie rozpraszać, trzyma ludzi na dystans. Zbudował wokół siebie tak silne mury, że Chińczycy mogliby mu ich pozazdrościć (to zresztą element z książki, który niezmiernie mi się podobał). Wówczas jednak poznaje Sam, a ona wywraca jego świat do góry nogami. Zniszczyła mnie ta książka. Rozerwała na strzępy. Musiałam przerywać czytanie, ponieważ zalewałam się łzami. Jest we mnie jakiś masochizm, lecz uwielbiam, kiedy książka ebook doprowadza mnie do takiego stanu. Czy to nie świadczy o olbrzymim talencie autora, kiedy jedynie za pomocą alfabetu potrafi wywołać w czytelniku tak dużo emocji? "Każdym drżącym oddechem" to jak do tej pory najlepsza element serii, a każdy z tomów umieściłam na liście własnych ulubionych książek, więc poprzeczka jest zawieszona bardzo wysoko. (Swoją drogą jestem zakochana w tytułach tej serii, Wy też?) To okrutnie zagmatwana, skomplikowana i dramatyczna w tak wielu aspektach historia, a mimo to przeczytałam ją już dwa razy. To jak, macie w planach tę pełną emocji podróż? 🧡
"Każdym drżącym oddechem" to już trzecia element serii "Flight & Glory" i nie wiem czy nie podobała mi się najbardziej.. Grayson Masters studiuje w akademii lotniczej, starając się realizować własne marzenia i trzymać z dala od bolesnej przeszłości. W rodzinnym mieście zostawił coś, co stale nie daje mu spokoju, a wspomnienia nie pozwalają mu zwyczajnie żyć. Samantha usiłuje z kolei odbudować własne życie po niełatwych doświadczeniach, które odcisnęły na niej bolesne piętno. Ich spotkanie nie jest ani proste, ani oczywiste. To historia o miłości, która rozwija się powoli, dojrzewa i udowadnia, że nawet po burzy można odnaleźć spokój i nadzieję. Książkę czyta się błyskawicznie, kolejne epizody mijają tak szybko, że ciężko ją odłożyć. Rebecca Yarros ma niezwykły styl, lekki, pełen emocji i obrazów, które sprawiają, że od razu wciągasz się w świat bohaterów. Fabuła nie daje się prosto przewidzieć, cały czas podtrzymuje ciekawość i trzyma w napięciu, lecz bez zbędnej przesady. To, co szczególnie mnie urzekło, to sposób, w jaki autorka buduje relację pomiędzy Samanthą i Graysonem - nie ma tu nienaturalnego „od pierwszego spojrzenia”, tylko stopniowe, autentyczne zbliżanie się do siebie, oparte na zaufaniu i przełamywaniu swoich lęków. Ta historia jest przede wszystkim pełna emocji. Momentami boli i wzrusza, czasem wywołuje uśmiech, a niekiedy sprawia, że serce bije szybciej. Yarros idealnie łączy tragedia z lekkością, dzięki czemu opowieść nie przytłacza, tylko porywa od pierwszych stron. I to właśnie ta mieszanka sprawia, że książka ebook tak bardzo zapada w pamięć. To piękna, poruszająca opowiadanie o sile miłości, drugich szansach i o tym, że można znaleźć kogoś, kto pomoże nam znowu zacząć oddychać pełną piersią. To lektura, którą pochłania się jednym tchem i do której chce się wracać myślami jeszcze długo po przewróceniu ostatniej strony.
Samantha po życiowym potknięciu zamieszkuje z porucznikiem Graysonem, który jest skupiony wyłącznie na karierze pilota Apache. Pomiędzy nimi rodzi się uczucie, które wystawi ich na próbę i zmusi do zmierzenia się z przeszłością. "Każdym drżącym oddechem" to historia o radzeniu sobie z swoimi lękami, zaufaniu i stopniowym otwieraniu się na drugą osobę. Czytając tę element z serii, wiedziałam, że będzie ona moją ulubioną. Poprzednie części "Flight & Glory" też bardzo mi się podobały, jednak tutaj poczułam większe emocjonalne zaangażowanie i bliskość względem bohaterów. Najbardziej zapadły mi w pamięć momenty, gdy Samantha i Grayson konfrontowali się ze własnymi lękami a także błędami i uczyli się ufać sobie nawzajem. Sposób w jaki otwierali się przed sobą, ich drobne gesty a także spojrzenia sprawiały, że ich historia stawała się realistyczna i wzruszająca. Polubiłam naszych bohaterów za ich siłę, determinację, lecz także wrażliwość i autentyczność. Kibicowałam im od samego początku, przeżywając każde małe wygrana i każdą próbę przezwyciężenia swoich ograniczeń. Przeszłość Graysona i jego osobiste traumy, wprowadzały napięcie i niepewność w ich relacji. Byłam ciekawa, co się z nimi stanie i z niecierpliwością śledziłam każdy ich następny krok. Zakończenie było takie, jakie się spodziewałam i na jakie liczyłam i choć przewidziałam finał to nie odebrało mi to przyjemności z czytania. Książka ebook nie wywołała we mnie większego smutku, lecz mimo to wciągnęła mnie emocjonalnie i czułam satysfakcję, obserwując przeżycia naszych bohaterów, ich wzloty a także upadki. Zalecam
Już samo nazwisko Rebecca Yarros przyprawia mnie o dreszcze. Sięgając po jej książki wiem, że ponownie złamie mi serce, lecz to prawdopodobnie moja ulubiona wersja literatury. „Każdym drżącym oddechem” tą tom trzeci z serii New Adult i już sama nie wiem który tytuł zachwycił mnie najbardziej. W tej pozycji podobało mi się po prostu wszystko. Ta książka ebook sprawiła mi ból i to dosłownie, czułam jak moje serce rozbija się na milion kawałeczków, a jednocześnie doświadczyłam tego jak bije coraz mocniej i mocniej wraz z biegiem stron. Ta autorka ma niebywały talent do pisania powieści, które są życiowe i które składają się z całej gamy emocji - to niewiarygodne i godne pochwały. Do tej pory nie spotkałam się z takim piórem, mam wrażenie, że te historie żyją swoim życiem gdzieś obok, że wszystkie wydarzyły się naprawdę. Po prostu kocham tych bohaterów, a szczególnie porucznika, który tak mocno został doświadczony przez życie, że myśli że nie zasługuje na szczęście i spełnienie własnych marzeń. I ona, kobieta która popełniła maleńki błąd, o ile można nazwać błędem zakochanie się, i teraz ciągną się za nią konsekwencje jej czynów niczym długi cień. Były momenty podczas których chciałam wyć, prócz tego ze łzy lały się strumieniami z mego policzka, to naprawdę ciężko mi było pogodzić się z tym co ich czeka. To było dla mnie niewiarygodnie inspirujące doświadczenie. To romans, który sprawi, że będziecie płonąć. To powieść, która Was złamie i roztrzaska. To pióro, które sprawia że chce się czytać i czytać, i tak bez końca. Oby ta autorka tworzyła jak najwięcej.
Rebecca Yarros nigdy nie zawodzi. Następna obyczajówka, która została u nas wydana i następny emocjonalny rollercoaster. Uwielbiam to jak autorka pisze romanse, w których nie chodzi tylko o relacje, lecz także prezentuje przy tym kłopoty życiowe i najprawdziwsze ludzkie emocje. Tym razem dostajemy obraz dwójki zagubionych ludzi, uciekających przed przeszłością. Chociaż historia niesie za sobą mnóstwo niełatwych emocji, to daje ona także dużo rozrywki. Pierwsza połowa książki skupia się na budowaniu relacji pomiędzy Graysonem i Samanthą. Początkowo bohaterowie nie za bardzo się dogadują, jednak dynamicznie zaczyna pomiędzy nimi iskrzyć i rodzi się uczucie nie do odepchnięcia. Wszystko się działo szybciej niż myślałam, jednak teraz widzę, że autorka chciała robić miejsce dla reszty fabuły. W drugiej połowie książki bohaterowie muszą poradzić sobie z duchami przeszłości, głównie tych u Graysona. I w tym momencie pojawił się u mnie jedyny zgrzyt co to tej historii. Losy się tam coś, co nie za bardzo do mnie przemawiało, bo prawdopodobieństwo takiego splotu zdarzeń w prawdziwym życiu jest tak nieprawdopodobna. Staram się przymknąć na to oko, ponieważ reszta bardzo mi się podobała. Była wciągająca od pierwszych stron a styl pisania i kreacja głównych bohaterów bardzo pozytywnie wpłynęła na moje odczucia. Jedynie siostra Graysona irytowała tak, że miałam ochotę wyrzucić książkę przez okno 😅 Poza tym nieźle mi się ją czytało i mogę polecić 🧡 [ współpraca reklamowa Wydawnictwo MustRead ]
"Każdym drżącym oddechem" to moje pierwsze spotkanie z autorką bestsellerowej serii Fourth Wing. W związku z premierą nowej książki postanowiłam skorzystać z okazji i zapoznać się z piórem autorki. Tym metodą poznałam Samanthę, która po nieprzyjmnie zakończonym romansie została wyrzucona z uczelni i postanowiła przeprowadzić się do innego miasta i zamieszkać z przyjaciółmi. Jednak oprócz Jaggera i Josha mieszka tu jeszcze Grayson, którego kobieta nie widziała na oczy. Ich znajomość zaczyna się dość szalenie, a wzajemne przyciąganie żadnemu z nich nie pomaga. Szczególnie, że oboje skrzętnie skrywają własne sekrety. Czy uczucie do Sam nie przeszkodzi porucznikowi Mastersowi w przygotowaniach do kursu pilotażu śmigłowców a także w wypełnieniu planu na przyszłość? A co jeśli właśnie to uczucie jest tym co oboje potrzebowali? Tylko co na to jego rodzina i pewna cudowna dziewczyna? Jak poradzą sobie z kłopotami a także swoimi uczuciami i lękami? Czy nieodpowiedni czas może zniszczyć wszystko, nawet gdy spotkasz tą właściwą osobę? Autora z lekkością prowadzi nas nawet przez najtrudniejsze tematy. Wsiąkamy w tę historię od pierwszych stron i trudno nam odłożyć ją choćby na chwilę. Są tu momenty zabawne, wzruszające, lecz również podbudowujace. Jedyny minus z mojej strony to wyjątkowo trudne dzieje spotykające tu praktycznie każdego bohatera, który wykazuje nie niesamowitą wręcz odpowiedzialnością, mimo młodego wieku...
Absolutnie najlepsza w serii