Na przełomie ostatnich lat miałam okazję przeczytać już całkiem sporą ilość ebooków z tak zwanej „masówki”, jaką wypuszcza na rynek Amber i prawdopodobnie zdążyłam już sobie wyrobić zdanie na ten temat, przynajmniej tak mi się naiwnie wydaje. Zdarzało mi się natrafić na naprawdę niezłych autorów, którzy dali radę udźwignąć temat, jakie się podjęli i zdołali mnie zaciekawić na tyle, że z chęcią sięgałam po kolejne części z serii, lecz bywały też takie pozycje, które poległy na ważnych zagadnieniach i z pewnością nie zapadną mi w pamięci. Historie o standardowej fabule, tragiczna przeszłość i dwójka młodych ludzi próbujących radzić sobie z życiem, to klasyczny dla New Adult schemat, który można przedstawić w naprawdę ciekawy, wciągający i emocjonujący sposób, lecz w przypadku ebooków wychodzących pod patronatem Amber kłopot polega na tym, że wszystko to trzeba upchnąć w egzemplarzu o objętości, niekiedy nie przekraczającej trzystuparu stron, a to ogranicza autorom pole do manewrów i nie zawsze wychodzi, czego najlepszym przykładem okazała się właśnie twórczość Courtney Cole. W „Jeśli zostaniesz” akcji jest niewiele, postaci w błyskawicznym tempie przechodzą przez wszystkie etapy relacji, a do tego wszystkiego brak w tym odpowiedniej dawki emocji. Teoretycznie nie powinnam się czuć rozczarowana, tym bardziej, że idealnie wiedziałam po co sięgam, prawda? A jednak czuję się zawiedziona, lecz o tym na blogu. Serdecznie zapraszam :)http://www.smooky.pl/2016/06/10-miosc-nigdy-nie-zawodzi-jesli_15.html