Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Czy kłamstwo lepsze jest od najgorszej prawdy? Czy wydarzenia z przeszłości mogą wpłynąć negatywnie na przyszłość? Czy rodzina może nas skrzywdzić? Jak pogodzić się z prawdą? Molly ma fajne życie, ciekawą pracę, kochającego męża i… pilnie strzeżoną tajemnicę z przeszłości. Ich rodzina wkrótce się powiększy – pojawi się w niej adoptowane dziecko, tymczasem Molly walczy z niepewnością i lękiem. Czy pokocha maleństwo, którego nie urodziła? Czy będzie dobrą matką? Uświadamia sobie, że prawdziwa rodzina powinna być zbudowana na prawdzie. Dwadzieścia lat wcześniej w dramatycznych okolicznościach utraciła ukochanego ojca. Nigdy nie wybaczyła bliskim kłamstw, jakimi ją karmili. Odeszła z domu i przed światem udawała sierotę. Teraz musi wyznać mężowi, że jej matka wcale nie umarła na raka, a jej krewni stale mieszkają w Morrison Ridge, małej miejscowości w Karolinie Północnej. Co więcej, Molly ma dwie matki – adopcyjną i biologiczną. I obie nigdy o niej nie zapomniały. Molly boi się teraz, że wyznanie prawdy przekreśli jej największe marzenie, by zostać matką i zrujnuje jej małżeństwo. Skoro pragnie być dobrą mamą, musi jednak znaleźć sposób, by pogodzić się ze własną przeszłością i uwierzyć w przyszłość. Diane Chamberlain w własnej pełnej empatii, poruszającej i intrygującej powieści odkrywa przed czytelnikiem najgłębsze zakamarki ludzkiego serca, przypomina o tym, jak złożonym i kruchym tworem jest rodzina i jak bardzo zawikłane i niszczące może być kłamstwo. "Bardzo poruszająca historia, która będzie trzymać czytelnika w napięciu do ostatniej strony.""RT Book Reviews" "Jak gdybyś tańczyła to wielowarstwowa, wzruszająca powieść. Chamberlain pisze ze znawstwem o problemach rodzinnych, o miłości, szacunku i stracie i nieprzewidywalności naszego życia.""Booklist"
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Jak gdybyś tańczyła |
Autor: | Chamberlain Diane |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Prószyński Media |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Następna idealna książka ebook tej autorki. Ciężko się oderwać, najchętniej przeczytałabym całą od razu.
Od lat niecierpliwie wypatruję premier ebooków Diane Chamberlain. Ta autorka potrafi wywoływać w czytelniku niesamowite emocje. W własnych powieściach łączy sensację/ kryminał z wątkami mającymi poruszyć nasze serca. Nie są jej obce trudne tematy. Już sama okładka najnowszej, wydanej w listopadzie powieści przyciąga wzrok. Gdy już ją otworzymy- przenikamy do świata bohaterów. Aiden i Molly to małżeństwo, które pragnie dziecka, jednak nie jest im dane cieszyć się rodzicielstwem. Postanawiają je adoptować decydując się na adopcję otwartą (taką, w której rodzic biologiczny bierze czynny udział w życiu dziecka, a ono samo ma wiedzę, że jest adoptowane, niczego się przed nim nie ukrywa). Przy okazji wysyłania dokumentów Molly wspomina własne zamierzchłe przeżycia, myśli o domu rodzinnym. Od początku wiemy, że istnieje jakaś tajemnica. Poznajemy ją, jednak dopiero w toku lektury dowiadujemy się więcej szczegółów. Co się wydarzyło? Czy Molly sobie poradzi? Prawdopodobnie za wiele czytam książek, w których są "trzęsienia ziemi", emocje ponieważ niestety w przypadku tej powieści zabrakło mi tego szybszego bicia serca, zwłaszcza po tym co nam na początku zdradzono. Spodziewałam się po prostu czegoś więcej... Nie rozumiem głównej bohaterki i jej zachowania. Nie wiem dlaczego odsunęła się od bliskich. Powinna okazać im wsparcie, uwierzyć, poświęcić czas. Być może wszystko potoczyłoby się inaczej, objaśniono by sobie nieporozumienia. Uważam, że sekrety mogą mocno krzywdzić. Książka ebook opowiada o niełatwych przeżyciach, o życiu z nieuleczalną chorobą, na wózku inwalidzkim (bez możliwości ruchu, sparaliżowanym). Ojciec Molly jest chory na stwardnienie rozsiane. Co się wydarzy? Dlaczego Molly odsunie się od rodziny? Jak widać- opowieść to prawdziwy misz - masz emocjonalno- wątkowy. Książkę mimo wszystko polecam, a już niedługo (8 czerwca! ) premiera kolejnej powieści napisanej przez Diane Chamberlain.
Chamberlain znów podjęła się trudnego tematu, właściwie dwóch. Adopcji a także choroby najbliższej osoby, jej straty. Nigdy nie miałam do czynienia z osobami, które są adoptowane bądź adoptowały dziecko. Domyślam się jednak, że chociaż miłuje się takie dzidziuś i wychowuje jak swoje, to nierzadko mogą pojawiać się problemy. Zwłaszcza, gdy biologiczna matka jest słynna i pojawia się w życiu dziecka. Autorka ukazała dylematy takiej rodziny. Z jednej strony olbrzymią miłość i troskę, z drugiej lęk adopcyjnej matki o bycie mniej kochaną niż rodzicielka. Pobłażać pociesze, by była wiecznie zadowolona i faworyzowana, by nie czuła się gorsza, czy jednak wychowywać w zgodzie z swoimi poglądami dla jej dobra? Opowieść naładowana jest jeszcze większymi emocjami, gdyż Molly przeżywa śmierć ojca, z którym była blisko związana. Dorastała z wiedzą, iż jej ojciec rozpacza na stwardnienie rozsiane. Od kiedy tylko sięgała pamięcią, jeździł na wózku. Wraz z upływem czasu choroba postępowała, zabierając mu zdolność poruszania rękami, pogarszając wzrok. Nie była jednak gotowa na jego śmierć, o którą obwiniała własną adopcyjną matkę. Jego odejście było niczym punkt zapalny w jej życiu. Uciekła od bliskich, nie mogąc pogodzić się z tym, iż nie okazują należnego smutku, że okłamują ją. Tymczasem sama budowała własne nowe życie na kłamstwie… W powieści poruszane są naprawdę kluczowe i ciężkie wątki, jednak całość nie przytłacza, nie przygnębia, nie ma się poczucia, jakby zawisły ponad tobą ciemne chmury. Jak gdybyś tańczyła to nie tylko dylematy, lecz też historia o miłości i poszukiwaniu szczęścia, dzieleniu się uśmiechem. W retrospekcjach, które są przytaczane, widziałam jak Molly stara się uprzyjemnić życie choremu ojcu, wywołać radość i śmiech. Jej rodzice miłowali ją i każde na własny sposób to okazywało. Jak gdybyś tańczyła to poruszająca historia o tym, jak olbrzymią siłą destrukcyjną ma kłamstwo, jak dużo serca i troski trzeba włożyć w szczęście rodziny. To też opowiadanie o wybaczaniu i dojrzewaniu, gdyż nigdy nie jesteśmy za starzy, żeby nauczyć się świeżych rzeczy. Jak zawsze Diane Chamberlain stanęła na wysokości zadania, nie zawiodłam się na lekturze.
Dawno nie czytałam książki, która tak mną poruszyła. Przepiękna!
http://z-ksiazka-w-reku.blogspot.com/ _______________________________________________________________________ Diane Chamberlain jest jedną z moich ulubionych autorek, a każdą jej książkę czytam z zapartym tchem. Autorka przyciąga mnie ciężkimi tematami, czasami wręcz kontrowersyjnymi, lecz także pięknym i lekkim językiem. Czy „Jak gdybyś tańczyła” - najwieższa opowieść autorki, spełniła moje oczekiwania? Główną bohaterką książki jest Molly. Ma ciekawą pracę, kochającego męża i przeszłość, którą skrupulatnie strzeże. Małżeństwo z racji tego, że nie może mieć własnych dzieci, planuje je adoptować (na zasadzie adopcji otwartej). Molly jednak ma pewne obawy. Boi się, że nie pokocha dziecka, że będzie złą matką. Zdaje sobie sprawę też z tego, że nie może budować rodziny na kłamstwie. Kiedy Molly była dzieckiem w dramatycznych okolicznościach utraciła ojca, i do chwili obecnej nie może wybaczyć bliskim tego, jakimi kłamstwami ją karmili. Zerwała wszelkie kontakty z rodziną i udawała sierotę. Teraz jednak musi wyznać mężowi prawdę, że gdzieś tam mieszka jej rodzina. Co więcej, Molly ma dwie matki - adopcyjną i biologiczną. Dziewczyna boi się teraz, że wyznanie prawdy zrujnuje jej małżeństwo i marzenia o byciu matką. Jak każda książka ebook tej autorki tak też i ta porusza niełatwy temat, zmuszający do refleksji. Diane Chamberlain przedstawia nam w książce pdf pojęcie otwartej adopcji, czyli takiej, w której dzidziuś utrzymuje kontakt ze własnymi biologicznymi rodzicami. Nie jest to prosty temat, zdecydowanie zmusza do refleksji. Prócz otwartej adopcji autorka obrazuje nam też wątek miłości młodzieńczej i szalonej, miłości ojca i córki, a także aspekt ciężkiej choroby, jaką jest stwardnienie rozsiane. Ta zaś towarzyszyła ojcu Molly. Chamberlain przedstawia nam etapy tej choroby a także walkę z nią. W książce pdf można wyróżnić dwie płaszczyzny - przeszłość i teraźniejszość. W przeszłości towarzyszy nam Molly jako dziecko. Poznajemy jej miłość do chłopaka, bezgraniczną miłość do ojca a także relacje z obiema matkami. Natomiast w teraźniejszości mamy już do czynienia z dorosłą Molly, mężatką, która chce mieć dziecko. Po raz następny jestem pod wrażeniem lekkości pióra autorki. Uwielbiam jej książki nie tylko za oryginalne tematy poruszane w książce, lecz także za mowa - przyjemny i lekki. Jej książki czyta się wyjątkowo szybko, zatracając się w nich w 100%. Pomimo wielu zalet, jakie posiada „Jak gdybyś tańczyła” uważam, że nie jest to najlepsza książka ebook tej autorki. Chamberlain tym razem nie zaskoczyła mnie zakończeniem a także oryginalnością fabuły - a szkoda. Książka ebook nie wzruszyła mnie tak, jak inne książki tej autorki, nie wstrząsnęła mną, po prostu mnie nie porwała. Stale moim numerem jeden pozostaje „W słusznej sprawie” i to właśnie tę książkę polecam, jeśli chcecie zacząć własną przygodę z twórczością Chamberlain. Podsumowując, „Jak gdybyś tańczyła” to bardzo niezła opowieść obyczajowa, która emanuje ciepłem, miłością i nadzieją. To książka ebook o miłości rodzicielskiej, kłamstwach i o życiu z ciężką chorobą. Polecam!
Czy kłamstwo lepsze jest od najgorszej prawdy? Czy wydarzenia z przeszłości mogą wpłynąć negatywnie na przyszłość? Czy rodzina może nas skrzywdzić? Jak pogodzić się z prawdą? W powieści "Jak gdybyś tańczyła" autorka przeplata wydarzenia głównej bohaterki Molly z przeszłości, gdzie kobieta miała ciężkie życie, lecz pomimo trudnośći jakie ją spotykały bardzo lubiła je lubiła i była szczęśliwa. Jako czternastolatka usiłowała radzić sobie z kłopotami dojrzewania. Buntowała się przeciw nadgorliwej ochronie rodziców. Nierzadko miała im za złe, że nie ma większej swobody. Była trochę naiwna i wielu rzeczy nieświadoma, lecz to dobrze, ponieważ dzięki temu jako dzidziuś mogła czerpać z dzieciństwa, to co najlepsze. Przyjaźń ze Stacy nie wpłynęła na nią dobrze. Kobieta wciągnęła ją do świata, w którym dziewczynka zatraciła samą siebie i utraciła na własnej niewinności. Była jeszcze dzieckiem, więc sama nie rozumiała dorosłego świata i nie miała sie kogo poradzić, dlatego podjęła dużo złych decyzji, których później bardzo żałowała. Molly bardzo miłowała własnego tatę. Ich relacja była taka idealna, nieźle się dogadywali, wspólnie spędzali wiele czasu. Dziewczynka wielbiła pomagać mu w pracy i robiła wszystko, by po prostu był szczęśliwy. Bardzo mi się podobała relacja pomiędzy nimi. Niestety nie wszystko było takie idealne, bo tata Mollly był chory. Choroba z jaką się mierzył odbierała mu siły do życia, bardzo cierpiał, lecz był silny dla własnej córeczki. Z drugiej perspektywy poznajemy wydarzenia z teraźniejszości, kiedy Molly jako dorosła dziewczyna wraz ze swoim mężem stara się o otwartą adopcje. Pragną dzidziusia w własnej rodzinie, lecz nie mogą go mieć, bo Molly ma kłopoty z zajściem w ciążę. Bohaterka ukrywa przed mężem własną przeszłość, w której stało się coś okropnego o czym ona nie chce mu powiedzieć, bo boi się wyznania prawdy. Najbardziej obawia się, że jeżeli jej sekret ujrzy światło dzienne jej życie znacząco sie zmieni. Molly w swoim dzieciństwie przeżyła dużo problemów. A mianowicie miała dwie matki - biologiczną i adopcyjną. Sama do końca nie rozumie co kierowało jej matką, gdy ją porzuciła i zostawiła pod opieką ojca i jego nowej żony, która zaadoptowała Molly. Kiedy przychodzi czas, kiedy wraz z mężem stara się o adopcje jej sekrety i burzliwa przeszłość dają o sobie znać. Kobieta musi się zmierzyć z okrutną prawdą, by pogodzić się z życiem teraźzniejszym. Z twórczością Diane Chamberlain spotkałam się po raz pierwszy. Bardzo mnie zaskoczyła w pozytywny sposób. Książka ebook okazała się niesamowicie wciągająca lekturą. Autorka prezentuje nam jak wyniszczająca jest chorba stwardnienie rozsiane, która odebrała tacie Molly zdolność kontrolowania swojego ciała. Temat chorób w książce pdf jest zawsze trudny, niesie ze sobą smutek, który odczuwa czytelnik podczas czytania. W cudowny sposób pokazała jak krucha jest rodzina. Jak kłamstwo może wszystko zniszczyć. I miłość, która daję nadzieję, w najtrudniejszym momencie życia. Bohaterowie są nieźle wykreowani, każdy z nich ma określone i bardzo znaczące zadanie w książce. Serdecznie Wam ją polecam. Piękna opowiadanie o budowaniu wspólnego zaufania, o budowaniu rodziny. Spędzicie z nią przyjemnie czas. Na pewno sięgnę po inne tutyły tej autorki. Książką "Jak gdybyś tańczyła" zdobyła moje serce. I oficjalnie dołączam do jej grona wiernych fanek.
Tematyka a także gatunek książki nie należą do tych, po które najczęściej sięgam właściwie to robię to bardzo rzadko. Dlatego również miałam dość spore obawy, zanim po nią sięgnęłam, że za bardo mi nie przypadnie do gustu. Sięgnęłam po nią z tego powodu, że miałam ochotę na coś zupełnie innego. Na szczęście się nie zawiodłam. W środku znajdziemy nawet dość zabawnie skonstruowaną mapę, która jest bardzo łatwo zbudowana. Już od pierwszych stron historia Molly, jej męża a także ich dużych starań o wymarzone dzidziuś poruszyła mnie wyjątkowo mocno. Poznajemy Molly, która przeżywa bardzo trudne chwilę w swoim życiu. Skrywa w sobie tajemnicę a także olbrzymi lęk przed tym, że nie będzie w stanie pokochać adoptowanego dzidziusia po stracie jej własnego. Ta pozycja pięknie poruszy własnego czytelnika i wywoła dużo emocji, których każdy z nas pragnie. Zawiera w sobie tak dużo ciepła i wzrusza nas w wielu sytuacjach. Wprost idealna, żeby wieczorem po trudnym dniu zagłębić się w lekturze i zapomnieć o całym świecie. Mimo niełatwych tematów w niej poruszanych czyta się nią wyjątkowo szybko. Śledzimy dzieje bohaterki, która zmaga się z przeszłością, przyszłością, a do tego wszystkiego pojawia się jeszcze choroba. Śmiało możecie sięgnąć po tę pozycję, a na pewno się nie zawiedziecie. Zwłaszcza jeśli pragniecie wielkich emocji.
Następna książka ebook Diane Chamberlain za mną. Nawet nie jestem w stanie wyrazić słowami jakie emocje wywołała u mnie ta powieść. Doprowadziła mnie do łez i kilkudniowego kaca książkowego. Nikt nie potrafi pisać takich powieści jak Diane Chamberlain. Jej książki są piękne i niezapomniane, a historie w nich zawarte niepowtarzalne. (...) Diane Chamberlain w własnych ebookach porusza trudne kłopoty obyczajowe. Tym razem spotykamy się z tak zwaną otwartą adopcją i skutkami jakie ona niesie. Autorka porusza też kwestię choroby i niepełnosprawności - dokonuje analizy z paru punktów widzenia. Między wierszami możemy dostrzec również burzliwy temat eutanazji. (...) Cała recenzja na blogu : http://recenzje-sophie.blogspot.com/2017/02/recenzja-jak-gdybys-tanczya.html
Otwarta adopcja wydaje się doskonałym rozwiązaniem - okazją do stworzenia dla malucha dużej, kochającej rodziny. Lecz czy tylko zalety ma taka sytuacja? Podjęcia decyzji o tego typu adopcji obawia się Molly, ponieważ jej doświadczenia z dzieciństwa dowodzą, że nie wszystko układa się bezproblemowo... Choć trzeba przyznać, że jej sytuacja była naprawdę nietypowa: biologiczna matka mieszkająca nieopodal, w domu należącym do rodziny ojca, biologiczny ojciec w związku z inną kobietą, poważna choroba ojca wymagającego pomocy właściwie w każdej czynności. Lecz przecież jego stan nie sugerował, że odejdzie tak prędko... Śmierć ojca jest ciosem dla czternastolatki (bo opowieść przenosi nas także do dzieciństwa bohaterki) - tragedia jest jeszcze większy, ponieważ Molly podejrzewa, że jej matka przyczyniła się do tej śmierci... Czy wydarzenia sprzed lat da się jeszcze rozwikłać? Czy prawda wyjdzie na jaw? Jak zakończy się starania Molly i jej męża o adopcję? Ciekawa, wciągająca książka, do tego zaznajamiająca polskiego czytelnika z wieloma realiami do tej pory nieznanymi.
Aidan i Molly to zgodne małżeństwo, pragnące tylko jednego- dziecka, które rozświetliłoby ich dobre, acz nieco smutne życie. Jako, że swojego mieć nie mogą, zdecydowali się na adopcję. I choć Molly bardzo miłuje własnego męża, to nie wszystko, co powiedziała mu o własnej przeszłości, jest prawdą... Sama przez lata walczyła z jednym wspomnieniem- matki, która zabija jej chorego na stwardnienie rozsiane ojca. Czy można żyć z tak dużą tajemnicą? A może... przeszłość wcale nie jest taka, jak wydaje nam się dziś? Diane Chamberlain- pisarka, która swymi powieściami porywa tysiące czytelników na całym świecie. Owszem, może czasem niektóre historie są nieco zbyt rzewne, może delikatnie oderwane od rzeczywistości (zdania są różne), dla mnie to nie ważne. Zawsze z ciekawością sięgam po kolejne jej książki i jak do tej pory czuję się czytelniczo usatysfakcjonowana. Spoglądając z mojej perspektywy, dzieciństwo Molly określiłabym jako pogmatwane. Owszem, miała kochającego ojca, wiecznie zamartwiającą się matkę, ale... w jej przypadku matki były dwie. I mieszkały niespełna kilometr od siebie. Dziwne? Główna bohaterka od młodszych lat wiedziała, że Nora to jej matka adopcyjna, zaś Amalia- biologiczna. Jej życie upływało pod znakiem beztroski, miłości i zrozumienia. Dziewczyna nigdy jednak nie zastanawiała się ponad tym, jak wyglądały pewne aspekty życia jej rodziców. Zawsze wierzymy temu, co widzą nasze oczy, słyszą nasze uszy. Reagujemy, ponieważ tak zostaliśmy nauczeni. Zrywamy kontakty, ponieważ pewne osoby budzą w nas zbyt dużo bólu. Nie dajemy wiary w to, że istnieje inna odpowiedź na zadawane setki razy pytanie. Czasem zbyt wiele czasu mija, nim dotrze do nas RACJONALNOŚĆ. Nikt z nas nie może się pochwalić zbyt dużą ilością czasu; mamy go ograniczoną ilość, sami nie wiedząc, kiedy przyjdzie nam się pożegnać z tym światem. A mimo to wolimy odwrócić się i uciec, niż stanąć twarzą w twarz z prawdą. Ponieważ wmawiane sobie codziennie kłamstwo jest bezpieczniejsze, lepsze? Może. Postawmy się w roli Molly- wraca do domu po odwiedzinach u babci, dowiaduje się, iż jej ukochany ojciec nie żyje. Śmierć naturalna, powiedzieli. Lecz co w takim razie przy jego łóżku robi pudełko, w którym matka- pielęgniarka gromadziła dziwne tabletki, ukrywając je w kuchennej szafce? Wniosek jest prosty- zabiła go. Ponieważ miała dość zniedołężniałego męża, dość jego specyficznej więzi z Amalią. Tak miało być łatwiej. Ale... czy to na pewno prawda? Wiecie, na podstawie tej lektury wysnułam taką drobną refleksję. Dawanie komuś drugiej szansy boli, lecz nie znając całości sytuacji, może czasem warto zaryzykować? Molly porzuciła to, co kocha. Minęło dużo lat odtrącenia obydwu matek. Starannej obrony przed tym drugim wyjściem. Lat straconych, których cofnąć się już nie da. Czasem prawda boli, lecz przyjmując ją, powstrzymujemy się przed krzywdzeniem innych.
Sekrety z przeszłości w końcu nas dopadną i chociaż zdajemy sobie sprawę że gdybyśmy odcięli się od przeszłości grubym murem, to w końcu wszystko wyjdzie na jaw. I właśnie wydarzenia z przeszłości dopadły Molly. Gdy była dzieckiem miała kochającą się rodzinę – ojca i matkę(i). I chociaż dopadła ich choroba – ojciec Molly był niemalże całkowicie sparaliżowany – to kobieta nie wymieniłaby własnego życia na żadne inne. Miłowała bliskich, lecz gdy okazało się że ją okłamali, odeszła i zerwała z nimi kontakt. W sercu przez niemalże dwadzieścia lat nosiła urazę i nie wybaczyła bliskim tego co zrobili. Teraz Molly, wraz z mężem, postanawia adoptować dziecko, bo w wyniku powikłań, nie może ich mieć. W głowie dziewczyny krąży tysiące pytań – nie wie czy uda jej się pokochać maleństwo? Molly będzie musiała uporać się z przeszłością, od której oddzieliła się grubym murem. Jak gdybyś tańczyła to jedna z najlepszych powieści Chamberlaine. Ta książka ebook nie tylko wzrusza – autorka, w sposób słynny swoim czytelnikom porusza każdą najczulszą strunę naszych emocji. Stosuje chwyty, które podczas lektury rozbijają na łopatki. Autorka powoli buduje napięcie – kolejne fakty z przeszłości Molly wyjawia powoli, strona po stronie, nie przyśpieszając i nie zwalniając tempa. Podczas czytania chciałam przeskoczyć kilka stron ponieważ to napięcie było nie do wytrzymania. Miałam ochotę przebierać nogami ze zniecierpliwienia, a nawet krzyknąć, co dość wyraźnie obrazuje poziom moich emocji podczas lektury. Nawet nie zauważyłam jak łzy zaczęły płynąć po moich policzkach, a ja czytałam dalej, pomimo późnej godziny na zegarku. Nie mogłam się oderwać od książki, a jednocześnie silne emocje chcą, żeby odłożyć ją chociaż na chwilę na bok, żeby zaczerpnąć oddech i odpocząć. Molly z przeszłości i Molly z teraźniejszości to dwie różnorakie osoby. Chociaż dużo je łączy, jeszcze większa jest pomiędzy nimi przepaść. Pomimo, że dziewczyna odcięła się od przeszłości i zamknęła za sobą wszystkie furtki, wydarzenia z przeszłości wychodzą każdą najmniejszą luką. Potyczka z tym co się wydarzyło jest bardzo męcząca i właśnie przez to Molly się zmienia. Posiadanie dzidziusia jest dla niej wręcz bolesne, lecz nie może pozbyć się lęku i obaw, które zagnieździły się w jej głowie. I chociaż nie polubiłam Molly to powoli szala mojej sympatii podczas czytania, zaczęła przychylać się na jej stronę. Spotkałam się z opiniami że Jak gdybyś tańczyła to najlepsza książki w dorobku Chamberlaine. I chociaż przed lekturę tej powieści byłam do tego stwierdzenia nieco sceptycznie nastawiona to teraz dołączam do grona tych osób. Jak gdybyś tańczyła to książka ebook brutalna, lecz także przepełniona ciepłem domowego ogniska. To historia o rozczarowaniu, o bólu który powoduje że odcinamy się od wszystkiego, o tęsknocie, którą od siebie odrzucamy. Diane Chamberlaine za pomocą słów przekazała swoim czytelnikom dużo prawd. Jeżeli potrzebujecie książki grającej na emocjach, poruszającą każdą strunę w naszym sercu to sięgnijcie po Jak gdybyś tańczyła, a się nie zawiedziecie.
Od niedawna dopiero zaczęłam czytać powieści Chamberlain i może jeszcze nie mam jakiegoś dużego zarysu odnośnie jej powieści, ponieważ przecież tyle już ich napisała, a ja mam za sobą, o ile się nie mylę, ze cztery. Zauważyłam jednak, że jedne z jej ebooków są tak dobre, że od samego początku nie można się od nich oderwać, inne nie są tak ciekawe, jak mogłoby się wydawać, a jeszcze inne rozkręcają się dopiero na końcu. Molly wychowała się w Morrison Ridge, małej miejscowości w Karolinie Północnej, gdzie otoczona była tylko własną rodziną, cudownymi widokami i lasem. Kobieta ma dwie matki, biologiczną i adopcyjną, ojca, który choruje na stwardnienie rozsiane i wydaje jej się, że tak będzie zawsze. Niestety pewnego dnia jej ojciec odchodzi, a Molly oskarża własną adopcyjną matkę, że do zabiła. Po tym odcina się od całej własnej rodziny, przestaje się odzywać do nich, w końcu zakłada swoją rodzinę, ale życie jej nie rozpieszcza. Po tym, jak poroniła musiała przejść zabieg, po którym nie może mieć dzieci i jedyne co pozostaje Molly i jej mężowi to adopcja. Niestety demony przeszłości dopadają wreszcie Molly i będzie się musiała z nimi zmierzyć. Niestety trudno mi było zainteresować się na początku całą tą historią. Trochę mnie denerwowało trochę te ciągłe skoki w czasie, bo opowieść toczy się dwutorowo, a autorka omawia dzieciństwo Molly a także jej dorosłe życie. Więcej było epizodów dotyczących dzieciństwa dziewczyny, pewnie dlatego, że w późniejszym okresie miały one posłużyć jako opowiadana mężowi historia jej życia, lecz to właśnie te epizody bardziej mnie zaciekawiły. Kiedy wreszcie przyzwyczaiłam się do tych przeskoków bardziej poczułam się zainteresowana tym, co wydarzyło się w dzieciństwie Molly, niż to, jak się układa jej dorosłe życie i próby adoptowania dziecka. Jak gdybyś tańczyła to książka ebook poruszająca kluczowe tematy. Zaczynając od stwardnienia rozsianego i tego z czym muszą się zmagać osoby chore, a także ich najbliżsi a także eutanazji. Nie wyobrażam sobie podjęcia decyzji związanej z uśmierceniem kogoś aby zaoszczędzić mu bólu, wydaje się to czymś normalnym, lecz podjęcie przez bliskich takiej decyzji nie wydaje się niczym prostym. Autorka też omawia etapy jakie należy przejść, żeby adoptować dziecko. Cała opowieść przesycona jest ciężkimi tematami, momentami można się poczuć odrobinę przytłoczonym. Ta opowieść Chamberlain należy do trzeciej grupy, którą wcześniej opisywałam. Owszem, wciągnęłam się po jakimś okresie i byłam naprawdę zainteresowana dzieciństwem głównej bohaterki, lecz tak naprawdę najwięcej działo się pod koniec powieści. Już na samym początku książki Chamberlain zdradziła, że Molly uważa, iż to jej matka zabiła jej ojca, lecz tak naprawdę trzeba było czekać niemal do ostatnich stron aby to wszystko zostało wyjaśnione tak, jak należy, co właściwie wzmagało zainteresowanie dalszym czytaniem. Może Jak gdybyś tańczyła nie powaliła mnie na kolana, lecz było w niej coś, co sprawiało, że chciało się poznać dzieje wszystkich bohaterów. Naprawdę wiele się w książce pdf losy i jak już się przebrnie przez początek, który mnie osobiście trochę nudził, to potem już jest tylko lepiej.
Główna bohaterka Molly to kobieta, która w swoim dzieciństwie przeszła przez dużo problemów. Miała dwie matki - biologiczną a także adopcyjną, miała kontakt z obiema, jednakże nigdy tak naprawdę nie dowiedziała się, dlaczego jej rodzinna sytuacja wygląda właśnie tak, a nie inaczej. Co kierowało jej biologiczną mamą w momencie, w którym była w stanie oddać własną córkę innej kobiecie? Na domiar złego, Molly miała niepełnosprawnego ojca, który jeździł na wózku inwalidzkim i nie poruszał żadną częścią ciała, jedynie głową. Był człowiekiem wyjątkowo zdolnym, dlatego również młoda Molly wciąż pomagała mu w pisaniu jego psychologicznych powieści, poradników, służyła pomocą w różnorakich trasach autorskich a także dbała, żeby ojciec po prostu był szczęśliwy. Nie zawsze było to proste, jednak za wszelką cenę starała się, żeby ludzie wokół niej byli zadowoleni z życia i z tego, co mają, pomimo że sama kryła w sobie dużo tajemnic. Wszystkie wspomnienia, problemy, sekrety a także krzywdy, jakie zaznała w młodym wieku wracają do Molly w momencie, w którym to ona pragnie zostać matką. Czy wydarzenia z przeszłości mogą negatywnie wpłynąć na przyszłość? Opowieść "Jak gdybyś tańczyła" podzielona jest na dwa człony - Molly jako młoda, dojrzewająca dziewczyna, poznająca prawdę o świecie i przede wszystkim o sobie samej - a także Molly jako dorosła kobieta, mężatka, borykająca się ze własnymi tajemnicami z przeszłości a także z decyzją o adoptowaniu dziecka. Zabieg ten został wyjątkowo interesująco zastosowany, bo epizody z różnorakich etapów życia głównej bohaterki przeplatają się i czytelnik ma możliwość poznać dwa segmenty w jednym czasie. Początkowo wydarzenia te nie mają ze sobą zbyt dużego powiązania, wydarzenia z przeszłości nie wydają się ściśle związane z przyszłością, jednakże dopiero na sam koniec przekonujemy się, że dużo rzeczy, które początkowo były niezauważalne, miały później ogromne znaczenie w losach Molly. Autorka jest mi słynna z jej poprzedniej powieści "W cieniu" , której sekrety bardzo mnie urzekły i wciągnęły na długie godziny. Miałam nadzieję, że z tą książką będzie tak samo, a autorka zabierze mnie w świat, w którym sekrety mają duże znaczenie. Nie myliłam się, a "Jak gdybyś tańczyła" okazała się równie wspaniałą, zaskakującą i porywającą opowieścią. Ważne sa tu więzy rodzinne, sekrety, które wychodzą na światło dzienne w nieodpowiednich momentach a także troska, którą młoda bohaterka stara się otulić własnego zrezygnowanego, niepełnosprawnego ojca. Czy kłamstwo jest lepsze od najgorszej prawdy? Każdy z przedstawionych bohaterów ma w powieści własne unikalne zadanie, niektórzy wprowadzają zamęt, inni złą atmosferę, niektórzy natomiast łagodzą zło i walczą o sprawiedliwość a także dobro. Całość jest wyjątkowo zrównoważona, a sekrety mające miejsce na kartach tej powieści okazują się bardzo, lecz to bardzo znaczące. "Jak gdybyś tańczyła" to opowieść pełna miłości, potyczki o szczęście, troski o bliskich, a także sekretów i intryg, które odgrywają istotną rolę w przyszłym życiu Molly. Książkę czytało mi się przyjemnie, chwilami nie potrafiłam się od niej oderwać, a przedstawiona historia nierzadko pojawiała się w moich myślach. Diane Chamberlain po raz następny pokazała, że potrafi stworzyć powieść, która ma dużo barw i każdy czytelnik znajdzie w niej coś osobliwego i znaczącego. Jestem pozytywnie zaskoczona i wiem, że w przyszłości muszę sięgnąć po poprzednie dzieła autorki.
Diane Chamberlain, autorka takich hitów jak Chcę cię usłyszeć, czy Niezły ojciec, po raz następny pokazuje, że nie boi się niełatwych tematów. Tym razem poczytna pisarka na warsztat wzięła adopcję a także miłosierne morderstwo. Molly i Aidan są zgranym małżeństwem przed czterdziestką. Chcą mieć dziecko, ale z powodów zdrowotnych, Molly nigdy nie zajdzie w ciążę. Para decyduje się więc na adopcję. Jednym z etapów weryfikacji rodziny do przysposobienia, jest wywiad środowiskowy. Podczas niego dowiadujemy się, że Molly nie mówi prawdy o własnej rodzinie; jest nieszczera nie tylko w stosunku do pracownika opieki społecznej, lecz i własnego męża. Nikt, prócz niej, nie wie, dlaczego całkowicie odcięła się od własnej adopcyjnej a także biologicznej matki, ani dlaczego opuściła rodzinne miasto w Karolinie Północnej. Niestety, po dwudziestu latach przeszłość wraca, a Molly jest zmuszona stawić czoło wspomnieniom o sparaliżowanym, chorym na stwardnienie rozsiane ojcu, młodzieńczym, gorzkim buncie a także dziwnej, zazdrosnej relacji między żoną własnego ojca, a jego byłą kochanką. Pierwsze, co mogę stwierdzić, to to, że amerykańska autorka po mistrzowsku wręcz żongluje uczuciami czytelników. Okoliczności przedstawionych zdarzeń a także wewnętrzne rozterki głównej bohaterki opisywane w powieści są w dobrym, wcale nie przesadzonym, stopniu nacechowane emocjami. Z przedstawionymi postaciami czytelnik jest w stanie utożsamiać się na tyle, żeby w odpowiednim momencie się roześmiać bądź wzruszyć. Na szczególną uwagę zasługują właśnie te ostatnie, melancholijne momenty, kiedy czytelnik dostaje od autorki impuls, żeby się ponad czymś głębiej zastanowić, czy dogłębnie przeanalizować. Chamberlain, jak już wspomniałam, nie boi się pisać o ciężkich, ludzkich tematach. Wątek adopcji poprowadziła naprawdę dobrze, szczegółowo, widać więc, że rzetelnie przygotowała się do tego tematu. Innym zagadnieniem, dość kontrowersyjnym, jest skrócenie przez rodzinę głównej bohaterki, cierpień umierającego ojca. Tutaj czytelnik sam podejmuje decyzję, czy krewni postąpili etycznie, czy również nie. Ma również on szansę dowiedzieć się, jak wygląda życie codziennie ze śmiertelnie chorą osobą. Uważam, iż autorka podołała zadaniu i zaprezentowała oba zagadnienia w sposób przejrzysty a także nienachalny. Umiejętnie przekazała istotę problemu, pozwalając czytelnikowi na samodzielną ocenę działania przedstawionych bohaterów. Zdecydowaną zaletą jest też okładka najwieższej książki Diane Chamberlain. Ujmuje ona swoim symbolizmem a także dużo znaczącym cytatem, umieszczonym na dole. Historia w Jak gdybyś tańczyła jest nostalgiczna, ale zakończona szczęśliwie. Podobno nigdy nie pamiętamy szczęśliwych zakończeń, bo jest ich zbyt wiele, ale myślę, że to pozostanie z czytelnikiem na długo. http://www.mechaniczna-kulturacja.pl/2017/01/diane-chamberlain-jak-gdybys-tanczya.html
Molly i Aidan to wzorowe małżeństwo przed czterdziestką, mają dom, pracę, pieniądze, lecz nie mają najważniejszego. Nie mają dziecka. Nie mogą mieć dzieci biologicznych, dlatego również starają się o adopcję. Ufając sobie bezgranicznie decydują się na otwartą adopcję, za podstawę udanego ich związku przypisują sobie szczerość nad wszystko. Mimo to, Molly ma tajemnicę z przeszłości, którą stara się wyprzeć ze wszystkich sił. Idzie w zaparte i udaje, że przeszłości nie ma. Ma również własne powody, by ona na jaw nie wyszła, zwłaszcza teraz, gdy są tak blisko przysposobienia dziecka. Książka ebook napisana jest z dwóch perspektyw. Powoli i kolejno poznajemy dzieciństwo, przeszłość Molly a także bierzemy udział w zdarzeniach teraźniejszych. Bardzo lubię niezła dwutorową akcję, tutaj autorka spisała się genialnie. więcej na http://iczerwoneszpilki.blogspot.com/2017/01/jak-gdybys-tanczya.html Autentyczna i wzruszająca, przypomina nam jakie życie jest kruche. Miłość, szacunek, odwaga, zdrowie, naiwność, wsparcie, kłamstwa, ból, żałoba, złość i dużo innych aspektów poruszyła autorka w własnej powieści. Lekka i zarazem ciężka historia o życiu, codzienności, lekko przewidywalna i zaskakująca jednocześnie. Nie mogłam się oderwać od tej powieści, strony uciekały jedna po drugiej. Meritum przeszyło mnie o dreszcze i łzy. Zalecam każdemu, komu przydałoby się trochę pokory, a brakuje jej nam wszystkim.
Bardzo lubię powieści tej autorki. Niesamowicie mnie wciągają i każda z nich niesie ze sobą pewne mądrości, ponad którymi rozmyślam po zakończeniu lektury. A najlepsze jest to, że każda jest wyjątkowa. I nie spotkałam się jeszcze z jakimś jej tytułem, który by mi się nie spodobał, a to już coś znaczy. Przynajmniej dla mnie. "Jak gdybyś tańczyła" to dwie historie jednej bohaterki. Jedna toczy się w przeszłości, Molly jest nastolatką, która nie ma łatwego życia, lecz jednocześnie jej życie jest szczęśliwe. Kobieta radzi sobie z kłopotami dojrzewania i żyje, jakby pod kloszem - ochroną rodziny. Wielu rzeczy nie jest świadoma, lecz może to i lepiej, ponieważ jako czternastolatka czerpie z dzieciństwa to co najlepsze, nie mącąc sobie umysłu. Niestety pod wpływem pewnych osób, traci na własnej dziecinności i niewinności, która powinna jeszcze trwać. Nastoletnia Molly bardzo miłuje własnego tatę, ich relacja jest wręcz bajkowa, bardzo mi się podoba. Jest taka szczerość w tym wszystkim, oddanie i moc miłości - coś pięknego. Szkoda tylko, że jest również pewien smutek, który ciąży nie tylko na ich relacji, lecz na całej rodzinie... A przede wszystkim na ojcu Molly, który nie może sobie poradzić ze śmiertelną chorobą, z którą i tak mężnie sobie radzi. Druga historia, toczy się w rzeczywistości na bieżąco. Dorosła Molly wraz ze swoim mężem pragnie mieć dziecko. Niestety nie mogą mieć go w sposób naturalny, dlatego również postanawiają postawić na adopcję otwartą. Poznajemy Molly zupełnie z innej strony. Dziewczyna ukrywa przed swoim mężem własną przeszłość, w której wydarzyło się coś okropnego, a o czym sam czytelnik dowiaduje się z biegiem fabuły. I chociaż można się powoli domyślać o co chodzi, to i tak koniec końców jest zasmucony finałem... Autorka idealnie pokazała nam, jaka okropna jest choroba wyniszczająca krok po kroku człowieka i jego człowieczeństwo. A jest nią stwardnienie rozsiane. Okropne cholerstwo, którego nie da się wyleczyć, a i żyć z tym naprawdę ciężko. Wzruszyłam się niejeden raz, kiedy pewne momenty były wprost nie do opanowania łez. Autorka wie, jak wzruszyć czytelnika. Zwłaszcza jeśli ten miał doświadczenie z daną sytuacją. Następny motyw to adopcja i kłopoty z jej, że tak powiem - sfinalizowaniem. Chamberlaine zgrabnie prezentuje nam jej trudy, lecz też te słodkie i kluczowe momenty. W książce pdf tej jest dużo ciepła, lecz i smutku. Główni bohaterowie są niemal namacalni... Autorka bardzo fajnie ich wykreowała i muszę przyznać, że każda z postaci mi się podobała. "Jak gdybyś tańczyła", to opowieść emocjonująca... mówi nam o sile miłości, sile przetrwania, kluczowych wyborach, żalach, stracie, dokonywaniu kluczowych wyborów, przebaczeniu... Mogłabym tak wymieniać i wymieniać. Najlepiej będzie, jeśli sami sięgniecie po nią i przekonacie się na swojej skórze. Ja gorąco Wam zalecam lekturę "Jak gdybyś tańczyła", jest naprawdę wspaniała. sol-shadowhunter.blogspot.com
Własne życie Molly zbudowała na sekretach, których broni niczym lwica. Ciężar przeszłości nie pozwala jej jednak czerpać z codzienności pełnymi garściami, a sekrety aż się proszą, by ujrzeć światło dzienne. Czy dziewczyna zdecyduje się wyjawić je ukochanemu mężczyźnie? Czy w końcu rozliczy się z przeszłością?Przez długi czas myślałam, że najlepszą autorką powieści dla dziewczyn jest Jodi Picoult i nie istnieje pisarka mogąca stanowić dla niej konkurencję. Musiałam przemienić zdanie, kiedy poznałam książki autorstwa Chamberlain, nie ustępującej tej pierwszej na krok. Emocjonalne, wzruszające, traktujące o kluczowych tematach, cudownie pokazujące świat kobiet. Najlepsze.Nie od razu poczułam klimat słynny mi z powieści Chamberlain. Choć liczba stron niepostrzeżenie malała, miałam wrażenie, że czytanie idzie mi dosyć opornie. Kluczowe tematy nie sprawiły, że od razu doceniłam powieść, a lektury nie ubarwiali mi także sympatyczni bohaterzy. Nagle jednak zalała mnie fala wzruszeń, tematyka przygniotła własną powagą, a książkowe postacie nieustanny mi się bliskie.Autorka słynna jest z tego, że nie obawia się kłopotów trudnych, spraw smutnych, tematów tabu. Akcja każdej jej powieści zbudowana została w oparciu o takie kwestie. Tym razem nie mogło być inaczej. Na pierwszy plan wysuwa się temat adopcji. Podoba mi się, że Chamberlain potraktowała ten kłopot wielotorowo, pokazując z jednej strony jak trudno jest rodzicom, a z drugiej jak ciężko jest dziecku. Co więcej, w powieści pojawia się hasło adopcji otwartej- pozwalającej biologicznemu rodzicowi na udział w życiu dziecka. Nie kojarzę, żebym z kwestią tą spotkała się w innej powieści, a jest ona bez wątpienia intrygująca i dająca do myślenia.Żeby było jeszcze trudniej i jeszcze ciekawiej pomiędzy wierszami pisarka ukryła drugi niezwykle wartościowy moim zdaniem temat. Nieco subtelniej skupiła się na kwestiach życia i śmierci, próbując uchwycić odpowiedzi na pytania, z jakimi element z nas musiała się zmierzyć albo stanie przed tą koniecznością w przyszłości. W tej powieści życie i śmierć spotykają się w niepokojącym tańcu i tylko od nas zależy, jak go ocenimy.Chamberlain ma wyjątkowy talent do budowania powieści emocjonalnie skomplikowanych. Obok jej ebooków nie można przejść obojętnie, akcja nas porusza, sprawia, że w głowie kłębią nam się pytania, a do oczu napływają łzy. Choć na początku nie potrafiłam odnaleźć się w książkowym klimacie, z upływem kolejnych stron zaczęły we mnie narastać emocje, z którymi niełatwo było mi się uporać. Niektóre sceny ściskały mnie za gardło, sprawiając, że z trudem powstrzymywałam łzy, choć nie należę do osób, które przesadnie się roztkliwiają podczas lektury.Bohaterzy to istoty z krwi i kości, walczące o lepsze jutro i dobro swojej rodziny. Nie każdy przypadnie czytelnikowi do gustu, ponieważ nie wszyscy są dobrzy i prostolinijni. O niektórych jednak nie prosto będzie nam zapomnieć. Elementy dotyczące ojca Molly przywodziły mi na myśl mojego swojego tatę i to właśnie ta postać zrobiła na mnie największe wrażenie. Ta opowieść nie byłaby jednak tak dobra, gdyby nie styl autorki. Lekka narracja sprawia, że książkę czyta się szybko, a upływ kartek stale nas zaskakuje. Pilnie i niecierpliwie śledzimy każde jej słowo, by dowiedzieć się, co wydarzyło się w życiu bohaterki, kiedy była młoda. A tworzenie atmosfery rodzinnych tajemnic i napięć to jedna z cech charakterystycznych powieści Chamberlain. Nikt tak jak ona nie potrafi spokojnie odkrywać kart, kiedy w czytelniku buzują emocje i napięcie.
Diane Chamberlain powraca z nową powieścią i po raz następny stawia czytelnika pod ścianą zadając niełatwe pytania.Molly miała dzieciństwo nieco inne niż swoi rówieśnicy. Była kochana, szczęśliwa, rozpieszczana, uczona szacunku do pracy i pieniędzy – i miała dwie mamy: biologiczną i adopcyjną. Powiecie nic dziwnego? Być może, jednak rzadko kiedy zdarza się, że te dziewczyny żyją obok siebie każdego dnia dzieląc się uwagą i miłością małej dziewczynki.Molly nigdy nie sądziła tego za nic złego czy nadzwyczajnego, dopóki, jako nastolatka, nie zaczęła się ponad tym bardziej zastanawiać. Szczególnie, po paru sugestiach własnej koleżanki…Jednak to inne zdarzenie sprawi, że jej świat się zawali – śmierć ukochanego ojca.Ukochana córeczka tatusia. W niczym nie przeszkadzało jej to, że ojciec jest niepełnosprawny. Była jeszcze za młoda, aby zrozumieć, że choroba postępuje i jej ojciec może całkowicie utracić sprawność. Wymyślała różnorakie aktywności, tylko, żeby z nim być. Dlatego, gdy nagle wchodzi do domu i widzi w sypialni ojca, z którym jeszcze przed godzinami żartowała, matkę, która ze spokojem tłumaczy, że jej tatuś odszedł, wpada w szał. Jest przekonana, że nie była to śmierć natura, że pomogła mu w tym mama – jednak nikt nie bierze jej słów na poważnie. Czuje się zdradzona i odchodzi całkowicie odcinając się od własnej rodziny.Teraz jest dorosła i rozważa otwartą aborcję. Choć jest sceptycznie nastawiona, to zgadza się, wiedząc, że jest to jej jedyna opcja na spełnienia marzenia o macierzyństwie. Jednak, żeby zacząć coś nowego, trzeba zamknąć stare rozdziały. Więc może na początek przyznać się mężowi, że jej rodzina żyje? Wliczając w to obydwie matki…Zawsze uważałam, że adopcja to cudowny dar. To szansa, żeby podzielić się własną miłością z małym człowiekiem, któremu jej zabrakło. A otwarta adopcja? To dopiero jest wyzwanie.Potraficie sobie wyobrazić “dzielenie się” dzieckiem pomiędzy dwie matki, dwie rodziny? A co, jeśli tamtą polubi bardziej? A jeśli będzie chciała odzyskać dziecko? Molly jest pełna wątpliwości, co do tej formy, mimo, że przez lata sama nie widziała w tym zupełnie nic złego.Przyznam szczerze, że nie miałam pojęcia o czymś takim jak “otwarta adopcja” przed czytaniem tej książki. Co o tym myślę? Nie jestem pewna, czy potrafiłabym się na to zdobyć. To nie może być proste. To wyzwanie, ogromne wyzwanie, które chyba by mnie przewyższyło.“Jak gdybyś tańczyła” stawia dużo ciekawych pytań. O wybaczenie, o sens rozpaczy choroby, odejście najbliższych czy właśnie o szeroko rozumiane macierzyństwo.Wszystkie książki autorki niosą ze sobą refleksje i każą na chwilę przystanąć, nie inaczej więc jest z tą.Z ebookami Diane Chamberlain jest jeszcze jeden problem – naprawdę trudno mi określić, która z nich podoba mi się najbardziej. Za każdym razem, gdy pojawia się świeża powieść, jestem nią zachwycona i zalecam ją każdemu, kogo spotkam. Autorka mocno trzyma poziom i przyzwyczaiła czytelników, że nie spotkamy u niej niedociągnięć czy historii, które tracą na autentyczności. Czytając, skupiasz się na bohaterach, ich życiu i nigdy nie potraktowałam tego jak kolejnej bajki wyssanej z palca. To historie, które naprawdę mogłyby się zdarzyć bądź zdarzają, choć nie mamy o tym pojęcia.Jedna z najlepszych książek!
"...popędziłam główną drogą, przed siebie, stale przed siebie, byle dalej od tych ludzi, od wszystkich, których znałam - i których kochałam - póki nie zyskałam całkowitej pewności, że już nic nas z powrotem nie połączy."Niezwykle wzruszająca i ciepła powieść, mocno nasycona emocjami, z olbrzymią przyjemnością zagłębiamy się w nią. Towarzyszymy głównej bohaterce podczas trudnego oczyszczania przeszłości z bolesnych wspomnień, zdobywania wiedzy na temat swojej tożsamości, silnego pragnienia rozpoczęcia nowego etapu życia w spokoju, spełnieniu i radosnej gotowości do ofiarowania miłości nowemu członkowi rodziny. Decyzja o adopcji wywołuje mnóstwo obaw, czy jest się dostatecznie dojrzałym, odpowiednio przygotowanym, lub wystarczająco dobrym, żeby zaopiekować się dzieckiem. W tym naturalnym procesie upewniania się co do własnej wartości, z pewnością nie pomagają skrywane tajemnice, chronione sekrety, poczucie krzywdy, wyrzuty sumienia czy zerwane na kilkanaście lat więzi z bliskimi. Przyjmując do domu i serca dziecko, powstaje wewnętrzna potrzeba uporządkowania dotychczasowych spraw, pogodzenia się z tym co nieodwracalne, odrzucenia negatywnych emocji związanych z obciążającymi psychikę echami zdarzeń sprzed wielu lat. Ponieważ czyż oferując komuś miłość nie powinniśmy postępować w zgodzie z jej przekonaniami i tanecznym rytmem uczuć?Molly, specjalistka od prawa rodzinnego, i jej mąż Aidan, zajmujący się prawem imigracyjnym, oboje tuż przed czterdziestką, po utracie swojego biologicznego dzidziusia czują wypełniającą ich olbrzymią pustkę, zgłaszają się do programu adopcji otwartej, która umożliwi im zostanie rodzicami. Jednak dziewczyna ma wielkie wątpliwości, czy faktycznie nieźle robi chowając głęboko w tajemnicy okoliczności, w jakich utraciła rodziców. Stopniowo uświadamia sobie, że prawdziwego uczucia i bliskości nie można budować na kłamstwie, niedomówieniach i pozorach. Zagłębiając się w przeszłość poszukuje prawdy, zrozumienia, akceptacji, pojednania i ukojenia. Czy uda się jej uporać z wrażeniem bycia oszukaną, z silnym gniewem, z potężnym lękiem przed zmierzeniem się z zamierzchłym tragicznym elementem życia? Jak bardzo zmieni nastawienie do tego, co kiedyś wywołało u niej traumatyczne przeżycia? Czy będzie potrafiła przebaczyć i jednocześnie poprosić o przebaczenie bliskie jej sercu osoby? Dlaczego powrót po dwudziestu latach do miasteczka Morrison Ridge staje się sprawdzianem jej charakteru i determinacji?Diane Chamberlain zapewnia czytelnikowi dużo godzin wspaniałego oddawania się lekturze, prowadzi nas w przekonywującym stylu, z wyraziście wykreowanymi postaciami, wciągającą fabułą i niesamowitym klimatem. Porusza ważne zagadnienia odnoszące się do adopcji, znaczenia swojego dziedzictwa, natury miłości rodzicielskiej. Lecz też mierzenia się z niepełnosprawnością, nie tylko osoby chorej, ale także członków jego rodziny, godnością i możliwością odejścia na swoich warunkach. Z olbrzymim wyczuciem, dużą wrażliwością, pełnym koszykiem emocji i inspiracjami do refleksji. Dwutorowo prowadzony scenariusz zdarzeń, zazębianie się przeszłości z teraźniejszością, ciekawe wątki, prawda ukazana z różnorakich perspektyw, zaskakujące obroty spraw, to sprawia, że opowieść pochłania się podczas jednego spotkania, nie można się od niej oderwać póki wszystkie aspekty nie złożą się w całość, osiągając mocno satysfakcjonujące zakończenie. Jedna z lepszych powieści tej autorki, jakie do tej pory poznałam, zdecydowanie warto uwzględnić ją w planach czytelniczych.bookendorfina.pl
Opowieść Diane Chamberlain Jak gdybyś tańczyła wywołuje dużo emocji od szczęścia, przez niedowierzanie do prawdziwego wzruszenia. Nie sięgajcie po nią jeśli nie macie w pobliżu paczki chusteczek higienicznych inaczej będziecie mieli kłopot z dalszym śledzeniem tekstu. Zalecam opowieść z czystym sumieniem wszystkim. W niesamowity sposób bawi, uczy i wzrusza. Myślę, że powinno ją poznać naprawdę dużo osób.