Średnia Ocena:
Imię Pani
Jest 18 grudnia 1934 roku. Komisarz kryminalny Gustav Dewart wypoczywa w Grüssau (Krzeszowie), korzystając z gościny opata benedyktynów. Urlop ma mu pomóc w odzyskaniu sił nadwątlonych rodzinnym dramatem, lecz pobyt wśród mnichów zaczyna go męczyć. Aby nie robić przykrości opatowi, policjant bierze udział w Dniu Światła, corocznej mszy odprawianej na pamiątkę odnalezienia cudownej ikony Matki Bożej Łaskawej ukrytej przed husytami i odzyskanej w nadprzyrodzonych okolicznościach po 196 latach. Niemalże zaraz po nabożeństwie jeden z mnichów zostaje odnaleziony martwy w klasztornej toalecie. Kiedy opat prosi swego gościa o dyskretną pomoc, ten traktuje to jako uśmiech losu i odskocznię od monotonii. Jednak wkrótce mury opactwa stają się świadkami kolejnych tajemniczych zgonów. Gdy miejscowa policja uznaje je za nieszczęśliwe wypadki, Dewart postanawia przeprowadzić swoje śledztwo. Nie zdaje sobie przy tym sprawy, że wkrótce przyjdzie mu zmierzyć się nie tylko z zagadkowym sprawcą, lecz i swoimi lękami, przed którymi stara się uciec.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Imię Pani |
Autor: | Koziołek Krzysztof |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Manufaktura Tekstów |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
Imię Pani PDF Ebook podgląd:
Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.
Wgraj PDF
To Twoja książka? Dodaj kilka pierwszych stronswojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu!
Recenzje
Krzysztof Koziołek stworzył na pewno bardzo oryginalny kryminał – sam pomysł na fabułę mnie zaskoczył i nijak nie mogłam wyprzedzić zdarzeń własnymi przypuszczeniami. Zabójca wszystkich wywiódł w pole i choć przez chwilę podejrzewałam, kto jest winny zbrodni to niestety zbyt dynamicznie odrzuciłam ten pomysł. Zafascynowały mnie ukryte wyjścia z klasztoru, tunele a także sekrety skrywane przez skrytki z przeszłości. Idealnie bawiłam się podczas utarczek słownych pomiędzy przedstawicielami prawa a z niepokojem śledziłam kolejne kroki Gustawa w poszukiwaniu prawdy. Twórca idealnie wpasował się w czas akcji – opowiedział historię opactwa, moment konsekracji kościoła, omówił wydarzenia jakie miały miejsce podczas rządów kolejnych opatów, jak wyglądał pochówek zakonników. Tekst został wzbogacony legendami, analizą obrazów, licznymi informacjami o wsiach, kopalniach, traktach i tkactwie, którym trudniła się tamtejsza ludność. Jednak chwilami miałam wrażenie, że jest tego za dużo. Że info z historycznego tła przytłoczyły samą ‘morderczą fabułę’. Że są to info bardzo przewodnikowe, zabrakło mi w tych elementach lekkości, które bardziej by mnie wciągnęły a nie dotyczyły stale świeżych nazw, dat i nazwisk. Książka ebook jest idealną lekturą dla osób lubujących się w kryminałach, zwłaszcza retro a także powieściach historycznych. Nie brakuje tutaj różnorodności bohaterów, podstępów, śledzenia, zaskoczeń, sekretów a także dedukcji. Pajęczyna podejrzeń zatacza coraz szersze kręgi a komisarz usiłuje wyłuskać z gąszczu zalewających go informacji, te naprawdę ważne. Kto i dlaczego zabił tak dużo niewinnych ludzi? Podsumowując - „Imię Pani” to kryminał, jakich… niewiele :) Mylenie tropów podrzucanych powoli przez autora, zaskakujący finał z facetami w mundurach, postacie dostarczające kolejnych ‘smaczków’ a także demony z przeszłości, które pojawiają się, by zburzyć spokój. Idealnie stworzona intryga Koziołka, wzbogacona przez fragmenty historyczne i opowiedziana nie tylko w małym miasteczku, lecz przede wszystkim tuż pod okiem mnichów, z pozoru istot religijnych, niewinnych i skromnych. Jakie tajemnice mogą kryć się w takim miejscu? Jest intrygująco, ekscytująco, zaskakująco i klimatycznie – naprawdę warto przeczytać. Chętnie poznam inne książki Krzysztofa Koziołka. całość recenzji: http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2018/01/krzysztof-kozioek-imie-pani.html
W czerwcu ubiegłego roku po raz pierwszy miałam okazję sięgnąć po twórczość Krzysztofa Koziołka. „Góra Synaj”, będąca kryminałem retro, zrobiła wtedy na mnie naprawdę dobre wrażenie, dlatego również z chęcią sięgnęłam po jego najnowszą powieść, „Imię Pani”. Czy i tym razem byłam pod wrażeniem talentu autora? (...) Sięgając po „Imię Pani”, miałam pełną świadomość, że sięgam po kryminał retro i że tło historyczne powieści będzie bardzo wyraźnie zarysowane i pełne szczegółów wiernych prawdzie. Wiedziałam, że sięgając po twórczość Krzysztofa Koziołka, mogę spodziewać się lekcji historii. Nie podejrzewałem jednak, że będzie to tak pokaźna lekcja. A przynajmniej na taką zanosiło się na początku. Akcja powieści rozgrywa się w Krzeszowie, głównym zaś jego punktem jest opactwo i to właśnie losy tegoż opactwa twórca postanowił przybliżyć czytelnikowi na kartach własnej najwieższej powieści. Dla kogoś, kto lubi wgryzać się w historię konkretnych miejsc, kto lubi opowieści i anegdoty historyczne, to z pewnością będzie prawdziwa gratka, bowiem ciekawostek tutaj nie brakuje, szczególnie na początku książki. Zawsze jestem szczera w własnych recenzjach i nie inaczej będzie tym razem. Przyznam bez bicia, że pierwsze kilkadziesiąt stron mnie przeraziło. Przytłoczyła mnie ilość opowiastek z dziejów opactwa, które w moim odczuciu były hamulcem dla fabuły. Ilekroć robiło się ciekawie, miało miejsce jakieś ciekawe zdarzenie, pojawiła się jakaś świeża informacja, zanim twórca przeszedł do istoty danego wydarzenia, wtrącał po drodze jakąś ciekawostkę czy opowieść, a ja, wiedziona ciekawością i głodna świeżych informacji, nie chciałam w tym momencie czytać o jakichś zdarzeniach sprzed trzystu lat, chciałam już teraz, zaraz dowiedzieć się więcej o sprawie prowadzonej przez komisarza Dewarta. Przyznam szczerze, że nieco mnie te wtrącenia denerwowały, ponieważ nie mogłam wgryźć się porządnie we właściwą opowieść, gubiłam rytm, nie byłam w stanie dać się jej ponieść. Kiedy tak przebijałam się przez te początkowe ciekawostki, przez głowę przelatywały mi myśli „w co ja się wpakowałam? jak ja dotrwam do końca, kiedy początek idzie mi jak po grudzie?”. W końcu po prostu zaczęłam jedynie przelatywać wzrokiem niektóre z opowieści i dzięki temu wreszcie udało mi się odnaleźć w tej powieści odnaleźć. Bez obaw, nie oznacza to jednak, że aby dać się porwać „Imieniu Pani”, trzeba rezygnować z części treści. Z czasem sama opowieść nieustanna się bardziej wyważona, a ilość ciekawostek historycznych przestała mnie przytłaczać. Co zaskakujące, w pewnym momencie książka ebook wciągnęła mnie tak mocno, że nie byłam w stanie się od niej oderwać i nie najlepsze początkowe wrażenie kompletnie się zatarło. Olbrzymią zasługę w tym, że „Imię Pani” mnie porwało, ma tutaj kreacja postaci komisarza Dewarta. To facet uparty, obdarzony bystrym i wnikliwym umysłem a także sporą dozą sprytu. Wie, że w niewielkiej społeczności jest kimś obcym, a miejscowi mogą nie być zbyt chętni do udzielania informacji. Wykorzystując niemałe doświadczenie, umiejętnie dochodzi do prawdy. To rozsądny facet, który czasem jednak daje się ponieść emocjom, a tych kłębi się w nim sporo. Rodzinna dramat i to, co przeżywa on w środku, czynią tę postać bardziej ludzką. Dewart jest przy tym wszystkim także obdarzony ciętym językiem, co tylko dodaje mu charakteru. Podobały mi się jego ociekające sarkazmem docinki, jakimi raczył komendanta okolicznej żandarmerii. Coś pięknego. Jak się okazało, być może nie jestem aż taką wielbicielką historii, a przynajmniej nie w każdym jej wydaniu, niemniej chylę czoła przez ogromem pracy, jaką twórca musiał włożyć w napisanie tej książki. Czuć tutaj te godziny spędzone na przeszukiwaniu źródeł pisanych, by wiernie oddać tło historyczne, czuć te kilometry spędzone na wędrówkach, by poprzez słowa zabrać czytelnika do tych wszystkich opisanych w książce pdf miejsc. Krzysztof Koziołek, co, jak sądzę, jest cechą charakterystyczną jego stylu, pisze bardzo obrazowo i z dbałością o najdrobniejsze szczegóły. Twórca doskonale odmalował klimat powieści: atmosferę małego miasteczka, w którym każdy każdego zna, a plotki roznoszą się lotem błyskawicy; nastrój opactwa, w którym czas i sprawy życia doczesnego schodzą na dalszy plany, czy wreszcie ducha lat 30. ubiegłego wieku, kiedy to naziści zaczynali mocno zaznaczać własne wpływy. „Imię Pani” to powieść, w której trup ściele się gęsto. Nie brak w niej zaskakujących zwrotów akcji, a napięcie dawkowane jest w niej stopniowo. Sprawa zagadkowych zgonów zakonników wciągnęła mnie bez reszty i nawet w najmniejszym stopniu nie przypuszczałam, że twórca zaserwuje takie jej rozwiązanie. Muszę przyznać, że mimo początkowych trudności, ogólnie bardzo nieźle bawiłam się podczas lektury tej powieści. Komu poleciłabym „Imię Pani”? Przede wszystkim fanom kryminałów retro. Jeśli jeszcze nie znacie się z twórczością Krzysztofa Koziołka, powinniście się z nią zapoznać. Ja mam na swoim koncie dwie jego książki z tego gatunku i w przyszłości chętnie sięgn