Średnia Ocena:
Głosy Marrakeszu
Są to miniatury o ulotnych zjawiskach w pewnym dużym orientalnym mieście. Canetti krąży po arabskich i żydowskich dzielnicach miasta, oddycha jego osobliwymi zapachami, obserwuje targujących się sprzedawców na bazarach i sprzedawczynie pachnącego chleba, wsłuchuje się w slumsach w głosy niewidomych, żebrzących czy pozbawionych języka kalek, zdumiewa się na widok twarzy biednych Żydów w mellah, staje się świadkiem najbardziej intymnych sytuacji, spostrzega różnorodne złośliwości, nędzę i prostytucję, a tropi tę jedną tylko tęsknotę – za lepszym życiem. W tych prozaicznych tekstach o nader powściągliwej subiektywności rygorystyczny obserwator nasłuchuje głosów, które już spoza rzeczywistości umieją objawić rzeczy ostateczne.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Głosy Marrakeszu |
Autor: | Canetti Elias |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Słowo / obraz terytoria |
Rok wydania: | 2014 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
Głosy Marrakeszu PDF Ebook podgląd:
Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.
Wgraj PDF
To Twoja książka? Dodaj kilka pierwszych stronswojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu!
Recenzje
„Aby zaprzyjaźnić się z obcym miastem, potrzeba zamkniętej przestrzeni, do której ma się pewne prawo i w której można przebywać samemu, gdy natłok świeżych i niezrozumiałych głosów staje się zbyt duży.(…) Najładniejszym przeżyciem jest chwila, kiedy człowiek znika w ślepym zaułku, zatrzymuje się przed bramą, do której ma klucz, i otwiera ją po cichutku, aby nie usłyszała tego żywa dusza.”Hałas, szum, natrętne jęczenie i brzęczenie, jakie wydaje z siebie miasto o tak skrajnie odmiennej od europejskiej melodii, z całą pewnością może oszołomić i otumanić podczas pierwszego kontaktu. Wrażenie bezładnego hałasu potęgować jeszcze może nieznajomość języków w jakich porozumiewają się mieszkańcy. Jakże jednak jest to hałas fascynujący, hipnotyzujący wręcz. Sprawia, że przybysz z zewnątrz, z zachodniego świata, staje oniemiały i nie potrafi się oderwać, nawet jeśli literalnie nie rozumie nic oprócz natrętnie multiplikowanego „Allah”, to podskórnie wyczuwa jakiś intrygujący komunikat, trafiający w nie uświadamiane do tej pory struny. Tak więc mamy przede wszystkim głosy, lecz wrażliwość naszego gościa z innego świata atakowana jest także feerią barw i zapachów, osobliwych dlań zwyczajów, rytuałów i zachowań. W krótkich kilkustronicowych esejach a także w dłuższych nowelowych formach, daje nam Canetti fotograficzny zapis tego fascynującego, czasem groźnego, ponieważ nie zrozumiałego świata. Marrakesz, miasto w Maroku , do którego trafia twórca sławetnej „Pustyni Tatarów” wraz z drużyną filmową, w skład której wchodzi jego przyjaciel, obezwładnia go i całkowicie zdaje się pochłaniać jego uwagę. Szwenda się więc po mieście, daje się ponieść jego rytmowi, nie stroni od spotkań z mieszkańcami, nawet tymi najbardziej odrażającymi, usiłuje poznać ich poprzez to jak mieszkają, jak wypoczywają, jak pracują (kapitalny obrazek dzielnicy handlowej w rozdziale „Na sukach”), jak komunikują się z sobą i całym światem, zwłaszcza tym z zewnątrz. Narrator „Głosów Marrakeszu” zaczyna swą przygodę z miastem od nieudanej wizyty na targu wielbłądów, wynajmuje przewodników, z którymi komunikuje się szczątkową francuszczyzną lub sam podążą wiedziony instynktem w interesujące miejsca i zakamarki jakby wywiedzione z baśni Szeherezady (namiastkę tej legendarnej postaci udaje zresztą mu się także poznać). Włóczy się po targu, zachwyca podupadłą żydowską dzielnicą, gdzie udaje mu się poznać kilka osobliwych, momentalnie szalenie irytujących osobników, uczestniczy w gromadnym wysłuchiwaniu opowieści, mimo iż, jako się rzekło, nie rozumie z nich absolutnie niczego. Jak rasowy człowiek słowa, daje się jednak uwieść, czemu towarzyszy także niejakie poczucie zazdrości, o tę niczym nie skrępowaną, bluźnierczą niemalże w swej zwyczajności wspólnotę opowiadających i słuchających na ulicy, na placu, pod gołym niebem, w pyle i kurzu, wśród wrzasków profanów i ryku zwierzyny. Oprócz wielbłądów mamy niepokojący obrazek z zabiedzonym osłem w roli głównej (a dokładniej z żądzą osła) i marabutem, który nie do końca jest tym, czym się być wydaje (niczym sowy z pamiętnego serialu Davida Lyncha). Nie trzeba wiedzieć kim jest Elias Canetti (choć błąd ten należałoby koniecznie nadrobić), by cieszyć się tą lekturą. Zwłaszcza w ten wakacyjny duszy czas AD 2015, gdzie temperatury oscylują w okolicach 40 stopni i grozi nam 20 stopień zasilania. To sprzyja tego typu lekturom, nieźle jednak, by znaleźć jakiś cichy, zacieniony kąt, jak w cytacie powyżej i poświęcić tej stosunkowo niewielkiej objętościowo książce pdf trochę więcej niż uwagi, niż zwykliśmy poświęcać tak zwanej wakacyjnej lekturze. Canetti przenosi na czytelnika wrażenia jakich doświadczył w tym osobliwym mieście, daje nam zmysłowy i emocjonalny odlot z przysłowiowej najwyższej półki. Rzecz to wybitna, z jednej strony szkicowa i lapidarna, z drugiej zaskakująca swoim totalnym rozmachem i niepokojącą głębią egzystencjalnej refleksji.
Bardzo chciała bym tam kiedyś pojechać, podobnie jak do wielu innych miast. Natomiast jak na razie muszą mi wystarczyć tylko takie książki. Ta jest pięknie napisana, bardzo obrazowo można sobie wszystko wyobrazić to co omawia autorka. To co jest również fajne to moim zdaniem autorka przeniosła na książkę klimat tego niesamowitego miejsca.
Skuszona wieloma pozytywnymi opiniami sięgnęłam po głosy Marrakeszu. Zapiski z podróży są książką poruszającą, dającą rzeczywisty obraz arabskich i żydowskich dzielnic Marrakeszu, z których słychać jeden duży jęk wołania o pomoc. Książka ebook smutna, a zarazem prawdziwa, pozostająca na długo w pamięci, a jednocześnie zmuszająca do rozmyślań ponad swoim życiem i docenieniem tego, co posiadamy.