Dzikusy. Tom 1. Francuskie wesele okładka

Średnia Ocena:


Dzikusy. Tom 1. Francuskie wesele

Poznaj opowieść na punkcie której oszalała cała Francja. Ironiczna i nieprzewidywalna mieszanka thrillera politycznego i rodzinnej sagi, która wciąga jak najlepszy serial. Po raz pierwszy w historii prezydentem Francji może zostać imigrant z Algierii. Tymczasem w Saint-Étienne gwarną, algierską rodzinę Narrusz trawi gorączka ślubnych przygotowań. Tylko młodego Karima, świadka pana młodego, dręczy rosnący niepokój. Nim miną 24 godziny, dzieje szalonego rodu i politycznej nadziei państwie skrzyżują się z dużym hukiem.

Szczegóły
Tytuł Dzikusy. Tom 1. Francuskie wesele
Autor: Louatah Sabri
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Wydawnictwo W.A.B.
Rok wydania: 2017
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Dzikusy. Tom 1. Francuskie wesele w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Dzikusy. Tom 1. Francuskie wesele PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • MrBartoszQ

    Gdyby nie uprzejmość Wydawnictwa W.A.B., od którego otrzymałem dwa finalne tomy sagi "Dzikusy" - za co bardzo dziękuję - zapewne nigdy bym po nią nie sięgnął. Nie przepadam za polityką, a wręcz jej nie znoszę, więc bałem się, że będzie to coś w rodzaju "House of cards", które niegdyś rzuciłem w kąt. Do "Dzikusów" przekonał mnie jednak fakt, że jest to nie tylko thriller polityczny, lecz w znacznej mierze saga rodzinna, w której dużo się dzieje. Fabuła pierwszej części jest swego rodzaju wprowadzeniem, mającym na celu poznanie kabylskiej rodziny Narrusz, zamieszkującej podparyskie Saint-Etienne, a całość oscyluje wokół przygotowań do ślubu syna - Slima. W tym okresie poznajemy wszystkich bohaterów a także gości weselnych, barwne relacje pomiędzy nimi i ich charaktery - jest to swego rodzaju portret wielopokoleniowej rodziny. Z racji tego, że przygotowania do wesela odbywają się w przeddzień wyborów prezydenckich, z każdym epizodem stają się one nieodłączną częścią rodzinnych perturbacji. Po raz pierwszy, we Francji kandydat pochodzenia algierskiego - Szawisz - jest prezentowany jako faworyt, a wszyscy mają nadzieję, że wybór imigranta na prezydenta, odmieni odmieni ich los. W ten sposób twórca ukazuje czytelnikowi obraz systemu politycznej i sądowniczej Francji. Genialnie, akcja była dla mnie dość nużąca i jednocześnie ze względu na częste zwroty akcji, wymagająca wielkiego skupienia. W przeciwnym razie prosto pogubić się w fabule, a przede wszystkim bohaterach, których imiona nie są najłatwiejsze do zapamiętania i niestety z nimi miałem największy kłopot - jest ich po prostu zbyt wiele. Napięcie wzrasta stopniowo, ale bardzo wolno, aby nie powiedzieć topornie, co trochę zniechęca do lektury. Jednak, ostatecznie gwałtownie przyspiesza, żeby na końcu wprost eksplodować zwrotem akcji, a co za tym idzie, rekompensuje wcześniejszą nudę i napawa entuzjazmem do przeczytania kolejnego tomu, w trakcie którego właśnie jestem.

  • justa21

    Sekrety klanu „Życie to stały stan zawieszenia (…). Ludzie szufladkują cię i myślisz, że to już na zawsze, ze zostałeś zamknięty w więzieniu, w jakimś sennym koszmarze do końca twoich dni, lecz to nie prawda. Cokolwiek ludzie mówią nikt, powtarzam, nikt nie wie, co nas czeka potem” – o prawdziwości tych słów nie trzeba nikogo przekonywać, a jednak, kiedy napotykamy je na kartach książki, mogą one nie tylko zaskoczyć, lecz i zatrwożyć. Nie warto zatem przywiązywać się do teraźniejszości, do bogactwa czy władzy, bowiem wszystko można utracić w jednej chwili. Przychodzi bowiem taki moment, że ambicje polityczne, fakt przynależności do partyjnego ugrupowania, czy świadomość, że się czegoś nie osiągnęło, przestają mieć znaczenie. O śmierci i przemijaniu, lecz i o życiu, o chaosie dnia codziennego i uporządkowanych planach na przyszłość jest książka ebook Sabriego Louataha, pt. „Dzikusy. Francuskie wesele”. To pierwszy tom opublikowanej nakładem Wydawnictwa WAB książki, która nie tylko przybliża nam inną kulturę, lecz i pozwala poznać ludzkie dusze, pełne żądz i emocji. Ta nieszablonowa saga rodzinna jest jednak lekturą dla wybranych czytelników – nieoczywisty jest w niej zarówno styl autora, jak i sama fabuła. Przyjemność obcowania z książką odczują jednak ci wszyscy, który zadadzą sobie nieco trudu, którzy podejmą próbę zrozumienia i poukładania sobie pogrążonych w chaosie wydarzeń. Twórca przedstawia nam algierską rodzinę Narrusz – wielopokoleniowy klan, z jego wzlotami i upadkami. Do podparyskiego Saint-Étienne, gdzie żyją, trafiamy w momencie ważnej uroczystości – ślubu Slima i Kenzy. Emocje związane ze ślubną ceremonią przeplatają się tu z równie ekscytującym wydarzeniem, jakim są wybory prezydenckie we Francji. Atmosfera jest niezwykle gorąca, bowiem jednym z kandydatów jest Szawisz, pierwszy w historii państwa kandydat arabskiego pochodzenia. Wszyscy mieszkańcy Francji reprezentujący mniejszości narodowe mają nadzieję, że pochodzący z ich środowiska człowiek odmieni los imigrantów i sprawi, że kraj stanie nad podziałami. Czy tak będzie? Choć wątek polityczny staje się wyłącznie tłem, dla zajmującej historii, to jednak nadaje określony kontekst i głębię rozgrywającym się na naszych oczach wydarzeniom. Te, poznajemy za sprawą młodego mężczyzny, Karima, świadka pana młodego. To on przedstawia nam zarówno członków rodziny Narrusz, jaki pozostałych gości weselnych. Z pozornie nic nie znaczących uwag i stwierdzeń, sprawiających początkowo wrażenie chaosu, składamy opowiadanie mającą drugie dno i co ważniejsze, otwierającą wrota do jej kontynuacji. To sprawia jednocześnie, że „Dzikusy” mogą być lekturą trudną w odbiorze, szczególnie dla niecierpliwego odbiorcy, a jednak warto poświęcić nieco czasu, by zagłębić się w ten świat głęboko skrywanych tajemnic, konfliktów i dążeń, by poznać prawdziwe motywy zachowań a także docenić sprawność, z jaką Louatah operuje słowem. Qultura słowa

  • zaczytanapatka

    We Francji mają się odbyć wybory prezydenckie. Liderem staje się Szawisz, przedstawiciel społeczności arabskiej. Cała Francja żyje tym zdarzeniem a mieszkańcy nie mówią o niczym innym. Wszyscy mają nadzieję, że Szawisz odmieni ich los, Francja stanie się jednością, znikną wszystkie podziały a w państwie będzie żyło się lepiej. Jednak wątek polityczny jest tylko tłem dla całej historii. Do dużego wydarzenia przygotowuje się też rodzina Narruszów. Ważną rodzinną uroczystością ma być ślub Slima i Kenzy. Na to zdarzenie zjeżdża się cała wielopokoleniowa rodzina. Całą rodzinę poznajemy z punktu widzenia osiemnastoletniego Karima, który ma być świadkiem pana młodego. Mamy ukazaną tu olbrzymią element społeczeństwa zamieszkującego Francję a także jego różnorodność. Nie da się ukryć, że każdy z bohaterów ma inne podejście co do pewnych spraw a w zbliżających się wyborach stara się kierować swoimi interesami a także tym co dzięki nim może zyskać. Kolejne epizody zdradzają nam coraz więcej tajemnic a także stosunków jakie panują w rodzinie Narruszów. Chaotyczne kawałki układanki jakie odkrywamy łączą się w całość. Aż trudno uwierzyć, że w jednym dniu, w którym rozgrywa się akcja aż tyle się dzieje. Z każdą stroną czuć rosnącą ekscytację. jedynie Karim wydaje się być niespokojny, zdenerwowany i nieobecny duchem. Co kryje się za jego zdenerwowaniem? Co ma wspólnego z wyborami rodzina Narruszów? "Dzikusy. Francuskie wesele" to dość skomplikowana i nietypowa historia. Jest połączeniem sagi rodzinnej z thrillerem politycznym co tworzy dość interesującą mieszankę. Czytałam ją z olbrzymią uwagą nie chcąc przegapić kluczowych informacji. Rodzinę Narruszów tworzą trzy pokolenia, głośne, hałaśliwe o całkiem odmiennych charakterach. Po monotonnym rozpoczęciu fabuła nabiera tempa, akcja mknie do przodu i nabiera imponującego zakończenia. Sabri Louatah stworzył mieszankę różnorodnych kultur chcąc odnieść się do klimatu panującego we Francji i ma to sens. Dzięki temu bardzo nieźle widzimy co losy się w tym państwie i możemy wczuć się w całą historię. Książka ebook jest napisana lekkim, spokojnym stylem lecz to tylko wprowadzenie do tego co wydarzy się w drugiej części, a tam już nie będzie tak spokojnie. Na pewno nie!

  • madziao

    "Dzikusy. Francuskie wesele" to książka ebook dość nietypowa. Trochę obawiałam się tego czy mi się spodoba, bo zbiera bardzo różnorakie opinie. Jako że od czasu do czasu lubię sięgać po powieści obok których zwykle przechodzę obojętnie, postanowiłam sprawdzić, co ma mi do zaoferowania Sabri Louatah. "Dzikusy. Francuskie wesele" to pierwszy tom sagi rodzinnej. Fabuła skupia się przede wszystkim na życiu rodziny Narrusz, która jest pochodzenia algierskiego. Wszyscy przygotowują się do wesela Slima i Kenzy, które ma się odbyć w najbliższym czasie. Równie ważnym zdarzeniem są wybory prezydenckie, w których po raz pierwszy startuje kandydat pochodzenia arabskiego. Wesele bohaterów stanowi jedynie tło wydarzeń. Przez jego pryzmat poznajemy bohaterów powieści, ich charakter, różnice międzypokoleniowe lecz także samą kulturę muzułmańską i jej tradycje. Co ciekawe, twórca bardzo zręcznie ominął temat antyspołecznych uprzedzeń w stosunku do islamu i muzułmanów. Porusza za to motyw homofobii czy uzależnienia od narkotyków. Powiem szczerze, nudziłam się podczas czytania tej książki. Miałam wrażenie, że czytam bardzo chaotyczne opisy zdarzeń, które na dodatek są właściwie o niczym. I było tak przez 97% powieści...bowiem dopiero sam koniec książki był intrygujący. To, czego nie można jednak odmówić Sabri Louatah. to styl i język, którym się posługuje. Czyta się jednym tchem! Na dodatek wplecione zostały zwroty (na szczęście wszystkie zostały przetłumaczone) w języku arabskim i kabylskim, co wyróżnia tę książkę na tle innych. Jednak imiona bohaterów były dla mnie dość problematyczne, czasem sprawiały problem w zapamiętaniu kto jest kim i jakie są jego powiązania z innymi bohaterami. "Dzikusy. Francuskie wesele" możemy potraktować jako wstęp do całej historii. Końcówka książki jest bardzo emocjonująca, co sprawia, że apetyt na następny tom rośnie. Jestem interesująca w jakim kierunku potoczą się dalsze dzieje bohaterów i na jakich problemach społecznych skupi się autor.

  • Magdalena Zeist

    Na początku książka ebook wydaje się nudna, jednak ostatnie 100 stron czytałam jak w transie. Nie mogłam się oderwać. Czytałam już drugą część, która jest rewelacyjna! O dużo lepsza niż pierwsza :) Warto było się troche wynudzić na początku :)

  • Anna Wądołowska

    Przyznaję, że książka ebook wydaje się być nudna, bardzo nudna (jeśli nie liczyć całej masy imion członków rodziny do zapamiętania). To w zasadzie opis jednego dnia, w którym odbywało się algierskie wesele. Jednak w najmniej spodziewanych momentach odkrywane były informacje, składające się na coś interesującego. Zostajemy nieświadomie wprowadzeni do sekretnej akcji. Do czegoś, czego się nie spodziewamy zupełnie. I dopiero na sam koniec wszystkie fragmenty wskakują na własne miejsce, a w głowie czytelnika pojawia się obraz. Obraz tej samej historii, jednak wyglądający zupełnie inaczej, niż podczas czytania. I ostrzegam-zakończenie jest takie, że druga element pod ręką obowiązkowa! 😉

  • Księgozbór

    ******https://ksiegozbiorczyta.blogspot.com/**** Tytuł francuskiej powieści „Dzikusy” z początku był dla mnie mylący i bałem się, że mam do czynienia z dosyć frywolną „pościelówą”. Studiując okładkę dynamicznie zorientowałem się, że „Dzikusy” to thriller polityczny i saga rodzinna, na której punkcie oszalała Francja. Temat bardzo aktualny, ocierający się o rzeczywistość, tak więc dla mnie obowiązkowy. Książka ebook opowiada o tym, co wydarzyło się w trakcie jednego z arabskich przyjęć weselnych, mających miejsce w Saint-Etienne, mieście na południu Francji. Jest to wesele o tyle niecodzienne, że losy się w przededniu wyborów prezydenckich, w których dużą szansę na wygraną - po raz pierwszy w historii - ma przedstawiciel społeczeństwa arabskiego. Historia skupia się na całej rodzinie pana młodego, którą najczęściej poznajemy z punktu widzenia jednego z najmłodszych kuzynów, 18-letniego Karima. Dynamicznie zauważamy, że wszystkie wyrażenia ze słowem „arabski” są tu zdecydowanie zbyt ogólnym sformułowaniem. Każda z rodzin pochodzi z innej części świata arabskiego i jak się okazuje ma to bardzo wielkie znaczenie. Krewni Karima są, tak jak twórca tej książki, Kabylami, czyli ludem pochodzącym z Algierii, która była niegdyś kolonią francuską. Fakt takiego pochodzenia, lecz również tego z którym pokoleniem imigrantów mamy do czynienia, rzutuje bardzo na stosunek danej osoby do tradycji, rodowitych Francuzów, innych imigrantów, a także tego co w tej historii jest najważniejsze, do Szawisza, kabylskiego kandydata na prezydenta Francji. Mając tą wiedzę, zagłębiamy się wraz z dalszą lekturą w troski, nadzieje i żale poszczególnych członków familii. Poprzez opisanie zdarzeń na jednym, wydawałoby się mało znaczącym weselu, Sabri Loutah bardzo zręcznie ukazuje nam panoramę ogromnej części społeczeństwa, które zamieszkuje Francję. Sam twórca jest Kabylem tak więc temat omawia w sposób bardzo ciekawy. Uderza bardzo znaczna niejednorodność tego środowiska, którą można zauważyć już w tak niewielkiej skali. Kontrastuje to bardzo wyraźnie z oczekiwaniami większości bohaterów, że możliwe jest w ich mniemaniu, żeby Francja była jednością, że można gdzieś zasypać coraz głębsze podziały pomiędzy rodowitymi i przyjezdnymi Francuzami, i że kluczem do tego są prezydenckie wybory. Z drugiej strony pojawiają się głosy, że Szawisz zbytnio oddalił się od arabskich korzeni, nie różni się od innych polityków, a jego chwytliwe hasło ”Przyszłość jest dziś” jest zwykłym zaklęciem, sztuczką wyborczą, a nie nadzieją na coś nowego. Wątek społeczno-polityczny jest jednak tylko tłem dla właściwej historii. Mamy tu pewną tajemnicę związaną z jednym z kuzynów Karima, który jako jedyny nie przybył na wesele. Pomimo, że nie występuje on niemal w ogóle na kartach tej powieści, to odczuwamy rosnący niepokój i niepewność, która towarzyszy młodemu Karimowi. To jednak dla mnie za mało żeby już teraz można było „Dzikusów” określić mianem „thrillera politycznego”. Jest jednak nadzieja, że taka będzie kontynuacja, co przekuje się na bardziej porywającą historię. Celowo pominąłem element „techniczną” książki bo pod tym względem, tak jak prawdopodobnie większość recenzentów, nie mam jej nic do zarzucenia. Poszczególni członkowie familii, ich myśli i uczucia są opisywane na tyle precyzyjnie, a jednocześnie lirycznie, że poznawanie ich było przyjemnym doświadczeniem. Jednocześnie twórca uniknął zbytniego rozpisywania się, ponieważ całość zamknął w niespełna 300 stronach. Trudno jest mi tą opowieść ocenić, ponieważ wiele na to wskazuje, że „Dzikusy” cierpią trochę na tym, że są pierwszym tomem, gdzie pewne rzeczy po prostu należy odpowiednio nakreślić i opisać, żeby móc przejść dalej. Sabri Loutah w sposób nieprzeciętny przedstawił Francję, której już niedługo świadkami możemy być my sami i to przede wszystkim przyciąga mnie do tej sagi. Być może, tak jak piszą inni, Sabri ma dar przewidywania przyszłości. A kto nie chciałby jej poznać? Pozdrawiam T.

  • Księgarka na regale

    Z ciekawością zerknęłam na „Dzikusów”, bo na swoje oczy widziałam, że ich tematyka daleka jest od fantastyki. Debiut Sabri Louatah zahipnotyzował Francuzów, zatem nie dziwi, że twórca pracuje już jednocześnie ponad telewizyjną adaptacją powieści na scenariusz dla Canal+. „Dzikusy” otwiera scena gwaru weselnych przygotowań arabskiej rodziny. W przeddzień możliwie historycznego dnia – Szawisz, pierwszy w historii arabski kandydat na prezydenta, ma szansę zostać głową państwa. Przyszło nam żyć w czasach kiedy ponad Europą i całym światem zawisł upiór zbrodni nienawiści, zatem możemy się domyśleć czym będzie pachnieć tematyka „Dzikusów”. Twórca ciekawie łączy tematykę rodzinną i polityczną, czyniąc z niesnasek rodzinnych na tłocznym weselu Slima i Kenzy tło do poważniejszych tematów segregacji, homofobii i islamofobii. Na początkowych kartach poznajemy Karima z jego „zaspanymi oczami i gęstymi, nastroszonymi i buntowniczymi brwiami”, który stoi u progu dorosłości i będzie jedną z głównych postaci powieści. Mamy jego matkę Rabi’ę, która jest typową, kochającą własne dzieci matką, gotową poświęcić dla nich wiele. Luna, siostra Karim’a, która stara się wtłoczyć w świat, wstawiając obnażające siebie fotografie na Facebook’a. Po drodze poznamy Zoran’a, który „we wszystkich natychmiastowo wzbudzał nienawiść; wszyscy rozumieli, że nie jest dziewczyną, lecz ich zawiść wynikała głównie z faktu, że nie był nie-dziewczyną w sposób pewny i ostateczny(…)”. Pojawi się uzależniony od narkotyków, lecz odnoszący sukcesy Ra’uf, przewinie się podejrzliwy i grający w telewizyjnych operach mydlanych, wielbiony przez ciotki, Fu’ad, a Nazir będzie tajemniczo milczeć na kartach powieści. Mnogość imion i wątków ma tutaj własny cel. Twórca usiłuje pokazać szerokie spektrum danej mniejszości narodowej we współczesnej Francji. Mamy poznać wszystkie ich cechy, lęki, motywacje, by zaznajomić się z nimi zanim zaczniemy ferować wyroki. Brak wiedzy rodzi ignorancję, która ciągnie za sobą wszelkiego rodzaju nietolerancję. Książkę autentycznie czyta się jak niezły serial. Zatem dynamicznie i sprawnie mimo wysokich aspiracji autora w sile przekazu. To pewnie kwestia mojego czytelniczego gustu, lecz ja preferuję ciężej. Lektura ma mnie zmęczyć, zwłaszcza jeśli bierze się za takie tematy. Ja dynamicznie rozwikłałam wszystkie zapędy, zamiary i cechy bohaterów. Mimo wszystko, czyta się dalej, ponieważ w jakiś sposób przywiązujesz się do bohaterów i ich dalszych losów. Życzysz im dobrze, a wiesz również komu nie kibicujesz. Lecz może właśnie o to autorowi chodziło? Dotrzeć do większej ilości ludzi, nie męczyć, nie straszyć, przedstawić i dać ludziom do pomyślenia w książce, która możliwie stanie się bestsellerem. Nieustanna się. Ludzie czytają. Zatem własny cel spełnił. Książka ebook kończy się w takim momencie fabuły, że człowiek chwyciłby od razu za następną. Akcja się rwie, by pociągnąć czytelnika dalej za sobą. 25 października druga element cyklu „Upiór nawiedził Europę” dociera do Polski. Chwycicie? „(…) My siedzimy okrakiem pomiędzy dwoma krzesłami. Ani tam nie jesteśmy u siebie, ani tu! No więc gdzie możemy się czuć u siebie? - Oj, ciociu, przesadzasz – mruknął Ra-uf, nie spoglądając w jej kierunku. - Z czym przesadzam? Wy tego nie przeżyliście, lecz my w latach siedemdziesiątych, s i e d e m d z i e s i ą t y c h, jak jechaliśmy autobusem, ludzie kazali nam ustępować miejsca Francuzom!” Oburzeni? Zaciekawieni? Wrażliwi na krzywdę nietolerancji? To chwytajcie:)

  • Anonim

    "Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciach" Książka ebook omawia skomplikowane relacje francuskiej rodziny o arabskich korzeniach. Ostatnie 100 stron czytałem jednym tchem. Już nie mogę doczekać się kolejnego tomu!