Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Christine, sfrustrowana i nieszczęśliwa młoda matka uwodzi nianię własnego dziecka. Łamie przy tym stereotyp, w którym zdradzającym i uwodzicielem opiekunki jest zwykle mężczyzna. Christine czuje, że jest złą matką, a jedyną chwilą, kiedy udaje jej się pozbyć tej natrętnej myśli jest moment, w którym uprawia seks. Bohaterka snuje również fantazje o zabiciu swoich rodziców, widząc w tym akt symbolicznej emancypacji. Nie ma jednak odwagi zdecydować się na ten krok. Kolejna opowieść Charlotte Roche, która zmusza do refleksji na temat rodziny i kobiecości.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Dziewczyna do wszystkiego |
Autor: | Roche Charlotte |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Czarna Owca |
Rok wydania: | 2016 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Zdecydowanie nie polecam. Dla ludzi o silnych nerwach. Kontrowersyjna,momentami brutalna. Jeśli chodzilo o to aby poprostu wzbudzić emocje to się akurat udało lecz napewno nie pozytywne Główna bohaterka nie da się lubić.
Po najnowszą opowieść Charlotte Roche sięgnąłem z jednego tylko powodu. Nie dla treści, o której nie miałem większego pojęcia, ani dla autorki, której wcześniej nie znałem. Przypadkiem obejrzany zwiastun „Wilgotnych miejsc”, filmu na podstawie jednej z jej książek, przypadł mi do gustu i postanowiłem poznać twórczość autorki. I, niestety, rozczarowałem się.Główną bohaterką „Dziewczyny do wszystkiego” jest Christine, która wiedzie nudne, puste życie u boku nie zwracającego uwagi na jej potrzeby i oczekiwania mężą. Kiedy ją poznajemy, męczy się na weselu. Mąż postawił ją w sytuacji bez wyjścia – zdecydował za nią, że jego brat może urządzić sobie przyjęcie w ich domu. I w tej jednej chwili kondensuje się cały ich związek. Jakby tego było mało Christine musi się męczyć z wychowywaniem dziecka, do czego absolutnie się nie nadaje – tak jak i nie nadaje się do bycia córką swoich rodziców. Rozwiązaniem kłopotów ma być zatrudnienie opiekunki do pociechy. A właściwie pełnoprawnej pomocy domowej. Kobiety do wszystkiego. I to w każdym znaczeniu tego określenia. Posadę przyjmuje Marie, która wykonuje wszystkie domowy czynności – i to jeszcze jak! – a na dodatek wygląda jak spełnienie marzeń. Kiedy mąż Christine zaczyna się nią interesować, zdesperowana dziewczyna decyduje się na nietypowy krok – pierwsza podrywa własną domową pomoc. W konsekwencji tego wydarzenia obie dziewczyny wyruszą w pełną kompulsywnej namiętności podróż…Co jest z tą powieścią nie tak? Charlotte Roche za wszelką cenę chce udawać, że nie robi erotyczno-pornograficznej opowiastki, na łamach której chce się wyżyć, a literaturę wyższą mającą głębsze tematy i przesłanie. Niestety prawda jest taka, że głęboka w „Dziewczynie…” jest co najwyżej penetracja. Nie mam nic przeciw erotyce – nawet tej w najostrzejszej formie – w literaturze, pod warunkiem, że jest ona umotywowana i czemuś służy. Dzieła takich uwielbianych przeze mnie autorów, jak Chuck Palahniuk czy John Irving aż ociekają od seksu, jednakże w ich przypadku poszczególne sceny mają jasne znaczenie dla treści i są jedynie nośnikiem, sposobem do celu, a nie celem samym w sobie. W przypadku Roche role zostały odwrócone – cała treść i pseudo głębsze motywy służą ukazaniu kolejnych scen seksu, których nie łagodzą ani wtrącenia fabularne, ani ograniczające je ramy, ani również ocierające się o kliniczność opisy. Kłopoty małżeńskie, kłopoty międzyludzkie, międzypokoleniowe, nieprzystosowanie Christine do roli matki/córki/żony/części społeczeństwa, wszystko to schodzi na dalszy plan, wydaje się być oderwane i wysilone. Nieważne. Nieistotne. A szkoda, ponieważ gdyby na tym oprzeć treść, zagłębić w psychologię postaci, pragnąć coś przekazać, powiedzieć, „Dziewczyna…” mogłaby być naprawdę znakomitą powieścią. Pozostał beznamiętny erotyk, który rzuca frazesy o wolności seksualnej kobiet.Na plus mogę zaliczyć jednak styl autorki. Jest w „Dziewczynie…” lekko, jest łatwo pod tym względem, lecz nie jest jak w większości powieści kobiecych. Roche potrafi pisać i gdyby lepiej wykorzystała ten talent, mogłaby dużo osiągnąć. Niestety pisząc takie powieści, jak ta, za rok czy dwa będzie tylko kolejną zapomnianą autorką, która chciała poprzez skandal na chwilę wybić się nad innych.Reasumując: nie polecam. Oczywiście znajdą się czytelnicy, którym się taki rodzaj literatury spodoba, nie mniej ja do nich nie należę. Chociaż mam nadzieję, że Charlotte Roche zaprezentuje światu jeszcze coś dobrego, ponieważ ma ku temu predyspozycje.