Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Legenda Tristana i Izoldy jest najpiękniejszym, najgłębszym poematem miłości, jaki ludzkość kiedykolwiek stworzyła. Zawiera w najpełniejszym, najszlachetniejszym wyrazie to, co stanowi dominującą linię późniejszej literatury francuskiej, co odróżnia ją od wszystkich innych i stanowi tajemnicę jej uroczego na wszystkie inne oddziaływania. Wiecznie na nowo przeżywany kłopot miłości, wiekuista, tryumfalna apoteoza jej samej, wraz z całym bezmiarem jej nędz, kłamstw, jej wzniosłości i upodlenia, czci i bezhonoru, z całym pijaństwem szczęścia i tragizmem nie¬doli, to linia, która od Tristana i Izoldy, poprzez strofy Villona i Molierowskiego Alcesta, niezapomnia¬ne sylwety Manon Lescaut i kawalera de Grieux, poprzez Stendhala i Balzaca, Musseta i Verlaine'a, aż do całego teatru i powieści przedostatniej doby, aż do piosenki ulicznej Paryża, snuje się nieprzerwanie przez najświetniejsze karty literatury francuskiej i stanowi jej swoisty, nieprzeparty urok. Można powiedzieć, iż dusza nowo tworzącej się rasy w samym zaraniu młodości napiła się czarodziejskiego trunku z pucha¬ru Tristana i Izoldy i że ów napój miłosny, mocny jak życie i mocniejszy ponad śmierć, na wieki już krąży w jej żyłach.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Dzieje Tristana i Izoldy |
Autor: | Autor nieznany |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Mg |
Rok wydania: | 2015 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Chciałbym kiedyś tak miłować znowu.Wszystko przemija, życie również
Domniemywa się, że legenda o Tristanie i Izoldzie powstała wśród plemion celtyckich znad kanału la Manche. Potem dość dynamicznie rozprzestrzeniła się po Europie. Trzeba jednak zaznaczyć, że wędrując tak z ust do ust zmieniała się nieco. Dopiero w XII wieku została spisana i to przez dużo osób. Niestety nie wszystkie wersje przetrwały. Dwie z nich (autorstwa Chretiena de Troyes i La Chèvre) przepadły bezpowrotnie. Z pozostałych (spisanych przez Thomasa i Béroula) zachowały się jedynie fragmenty. Na ich podstawie Gotfryd ze Strasburga i Eilhard z Obergu stworzyli swe poematy. Poza tym ocalały jeszcze inne krótkie, anonimowe fragmenty.Zebrania w całość dziejów o Tristanie i Izoldzie podjął się Joseph Bédier. Najwięcej zaczerpnął z odsłony spisanej przez Béroula, bo nie była ona wcześniej tłumaczona i zachowała ducha tamtych czasów. Jednak musiał uzupełnić historię i to dopiero okazało się trudne. Przy tworzeniu musiał pamiętać o starodawnym stylu. Wspomagał się wszystkimi, innymi słynnymi mu odsłonami tej legendy (wersja Thomasa, Eilharda z Obergu, Gotfryda ze Strassburga), żeby jak najwierniej ją odtworzyć. Niektórzy współcześni pisarze uważają, że Joseph Bédier nie od razu przystąpił do tłumaczenia odsłony Béroula. Podobno najpierw powstała całość dziejów o Tristanie i Izoldzie w odsłony romańskiej a dopiero potem przekład na mowa francuski. I wreszcie w 1900 roku "Dzieje..." napisane ręką Bédiera ujrzały światło dzienne.Bohaterami tej legendy są prawdziwi ludzie: Tristan - rycerz króla Marka (według innych źródeł był również jednym z Rycerzy Okrągłego Stołu), irlandzka księżniczka Izolda Jasnowłosa (Izolda z Irlandii), król Marek - mąż Izoldy Jasnowłosej (prawdopodobnie rządził Kornwalią w połowie VI wieku), małżonka Tristiana - Izolda o Białych Dłoniach, Morhołt (Morhołt z Irlandii) - wojownik (w legendach arturiańskich to rycerz Okrągłego Stołu, we innych wersjach legendy jest bratem królowej Irlandii i wujem miłości Tristana). Trzeba przyznać, że akcja w "Dziejach Tristana i Izoldy" mknie dość żwawo. Nie można powiedzieć, że bohaterowie się tu nudzą. Co i rusz stają twarzą w twarz z świeżymi wyzwaniami. Niestety tempo czytania nieco spowalnia użyty tu starodawny język. Szczególnie na początku ciężko jest do niego przywyknąć.Jednak niech Was nie odstraszy jej objętość. Mimo że pozycja liczy sobie aż 284 strony nie ma tu bardzo wielu stronic zapełnionych litym tekstem. Do tego rozmiar czcionki jest niemały. Sam wstęp od tłumacza to 10 stron. Ponadto każdy epizod poprzedzony jest dwustronicową (biały druk na szarym tle) stroną tytułową (odpada kolejnych 40 stron). Muszę dodać, że i akapity na każdej ze stron są ponadstandardowe (górny i dolny po 4 cm, prawy i lewy po 3 cm). Z racji tego, że to wydanie ilustrowane to tylko napomknę, że ilustracje (autorstwa Jacquesa Marie Gastona Onfroya de Breville "Joba") zajmują tu aż 31 stron. Warto wspomnieć na koniec, że przeczytana przeze mnie pozycja jest w przekładzie Tadeusza Boya-Żeleńskiego. Tak. Do tej pory wspominam "Hamleta" czy "Makbeta" w jego tłumaczeniu, a czytałam te dramaty dużo lat temu...
„Dzieje Tristana i Izoldy” po raz pierwszy trafiły w moje ręce w liceum jako obowiązkowa lektura. Stare, wytarte wydanie i wieloznaczna, urzekająca historia o miłości dwójki ludzi, którzy ulegli czarowi miłosnego napoju. Właśnie przez ten czynnik zewnętrzny sami bohaterowie pozostają niewinni, ponieważ przecież nie przyczynili się do zakochania, nie zabiegali o uczucie.. To nie ich wina, że muszą zdradzać króla, że nie potrafią żyć bez siebie. Miłość jest magią, która każe funkcjonować wbrew sobie i swóim przekonaniom.Potęga uczucia niszczy życie nie tylko głównym bohaterom, lecz i osobom, które je kochają. Pozostaje im lub zaakceptować ich uczucie lub zazdrością zniszczyć wszelkie więzy i swoje życie. Wybory bohaterów nie są łatwe. Starają się być szlachetni, lecz bywają po ludzku słabi, ponieważ czy człowiek może mierzyć się z mocą czaru jakim jest miłość? Jak powinien postępować w obliczu uczucia?Ta wyjątkowa opowiadanie należąca do cyklu arturiańskiego, będąca inspiracją wielu średniowiecznych utworów zrekonstruowana przez Josepha Bédiera znowu trafiła w moje ręce. Tym razem wydanie bardzo staranne, cudowna okładka, ilustracje. Wszystko bardzo staranne, przez co i lektura słynnej książki była wiele przyjemniejsza. Wydanie przyciąga nie tylko okładką, lecz i układem tekstu, który przeciwstawia się powszechnym tendencjom upychania jak największej ilości tekstu na stronie. Dzięki temu mamy wrażenie, że mkniemy przez ten nieco archaiczny tekst.„Dzieje Tristana i Izoldy” zalecam licealistom a także wszystkim fanom literatury należącej do kanonu klasyki.
Jak pogodzić przyjemne z użytecznym przed maturą? Proste! Czytaj lektury po raz drugi, już nie pod przymusem i czerp z tego olbrzymią radość a także zapamiętuj jak najwięcej, ponieważ być może wątki zawarte w tych utworach przydadzą ci się podczas pisania rozprawki na egzaminie z języka polskiego. Jednak, ten tekst nie ma na celu radzenia wam, jak zebrać się do tego, lecz ma uświadomić, że niektóre lektury są naprawdę interesujące a także wciągające, nawet jeśli wcześniej znacie już zakończenie. Losy Tristana i Izoldy to legenda, która zrodziła się bardzo dawno temu, chyba wśród plemion celtyckich, natomiast na podstawie zachowanych elementów ostatecznie opracował ją Józef Bedier, a na mowa polski przetłumaczył Tadeusz Boy-Żeleński. Tyle tytułem wstępu. Tristan po wielu przeżyciach w własnych dotychczasowym życiu znajduje ukojenie u boku własnego wuja – króla Marka, władcy Kornwalii. Od samego początku ma wielu sprzymierzeńców, lecz wśród baronów znajdują się osoby, które za nim nie przepadają a także życzą mu jak najgorzej. Pewnego dnia Marek został w pewien sposób przymuszony do tego, by znaleźć kobietę własnego życia. Nie chciał zrobić tego wcześniej, ponieważ dzięki wielkiej sympatii do Tristana, po własnej śmierci chciał mu oddać królestwo. W nadzwyczajnych okolicznościach otrzymał złoty włos, a jego siostrzeniec rozpoznał ten kolor i przysiągł, że sprowadzi niewiastę, do której on należał.Pewnie większość z was zna historię, o której dziś piszę. Jednak, chcę być stale sobą i nie zdradzać zbyt wiele z fabuły, ponieważ być może kogoś ta historia o pięknej, aczkolwiek fatalnej miłości do siebie przekona i sięgnie po książkę. Kiedy za pierwszym razem czytałam Losy Tristana i Izoldy byłam tak sceptycznie nastawiona, że nic mi się w tej opowieści nie podobało, a teraz postanowiłam podejść do czytania z innej, bardziej pozytywnej strony, co dało idealny efekt. Nie będę oceniać tego, czy Józef Bedier ma miłe dla zmysłów pióro, ponieważ niezręcznie byłoby mi komentować pod tym wobec taki klasyk. Jedno jest pewne i mogę śmiało to przyznać – współczesnym mową ta legenda napisana nie jest. Tak, jak z każdą książką miałam chwile, podczas których nie potrafiłam się oderwać, lecz również takie, gdy trochę się nudziłam. Przecież nie ciągle może być wspaniale, jednak jestem szczęśliwa, że znowu zaczytałam się w Dziejach Tristana i Izoldy. Przypomniałam sobie, co nieco, czasami uśmiechnęłam się, lecz jeszcze częściej wzruszałam. Tristan to facet pod wieloma względami idealny, to, jak miłował kobietę własnego życia powinno być przykładem dla innych. Jednak, jak każdy człowiek ma własne wady, ponieważ kto ich nie ma? Moim zdaniem, Losy Tristana i Izoldy to książka, którą warto przeczytać. Nie z obowiązku, lecz dla przyjemności. Warto, ponieważ jest cudowna a także urzekająca i poniekąd daje nadzieję, chociaż opowiada o miłości tragicznej. http://everydayxbook.blogspot.com
Niech nie przeraża nikogo data pierwszego ukazania się Dziejów Tristana i Izoldy, niech nie przeraża również nazwisko tłumacza. Nie ma się bowiem czego bać, wręcz przeciwnie: nie wyobrażam sobie, aby ktoś usiłował przetłumaczyć na nowo tę historię. Tłumaczenie Boya-Żeleńskiego jest jasne, komunikatywne pomimo występujących trudniejszych, starszych słów. Można się w to bez problemu wczytać, nie jest raczej niezbędny żaden słowniczek trudniejszych wyrazów. Mowa jest oszczędny, pozbawiony zbyt patetycznych, męczących opisów czy dygresji. Akcja toczy się od wydarzenia do wydarzenia, chociaż oczywiście nie ominie czytelnika przyjemność zatapiania się w miłosne wyznania.Na osobny akapit zasługuje wydanie tej książki. Twarda oprawa, mocne szycie, dobrej jakości papier, który nie ma intensywnej, białej barwy, dzięki czemu oczy nie męczą się podczas czytania. Skład książki to cudowne odwołanie się do tradycji książki dawnej, tradycji, w której zdążyłam zakochać się w okresie studiów i której szukam we współcześnie wydawanych powieściach czy tomikach poezji. Wydawnictwo MG w tym wypadku przeszło samo siebie. Niech przykładem będzie znaczna wolna przestrzeń wokół tekstu, dzięki czemu ten "oddycha", a czytelnik nie ma poczucia ściskania, oszczędzania na książce. Żywa pagina, nietypowa numeracja po jednej stronie kart. Cieszy mnie to, że tłumaczenie Boya-Żeleńskiego doczekało się tak estetycznego nowego wydania. Dodam tylko, że czytelnik ma okazję przeczytać wstęp tłumacza z 1917 roku, w którym dowiadujemy się m.in. o historii samej legendy a także dziejach zebrania różnorakich jej odsłony w całość. Autorem ilustracji zawartych w książce pdf jest Jacques Marie Gaston Onfroy de Bréville (Job), francuski ilustrator żyjący na przełomie XIX i XX wieku. Nie muszę prawdopodobnie dodawać, jak idealnie oprawa graficzna wpływa na jakość lektury, jak fantastycznie wprowadza czytelnika w nastrój.Pełna opinia: http://pannakac-pisze.blogspot.com/2015/09/dzieje-tristana-i-izoldy-autor-nieznany.html
Miłość Tristana i Izoldy obok miłości Romea i Julii jest najsłynniejszym romansem na świecie. Mit ten zrodził się chyba wśród Celtów, a potem rozpowszechnił się poprzez przekazy ustne do Niemiec, Norwegii, Anglii i innych państw przybierając nieco inne zabarwienie. Dopiero w połowie XII wieku opowiadanie została spisana w paru poematach, lecz na przestrzeni lat dwa z nich całkiem zaginęły, z dwóch innych pozostały tylko fragmenty. Uczony, romanista J. Bedier przez lata prowadził badania naukowe ponad zamierzchłymi tekstami. Historyczne dzieło odtworzył ze szczątków, które pozostały. Dzięki jego pracy możemy cieszyć się lekturą legendy o Tristanie i Izoldzie.Tristan po śmierci rodziców wychowywany był w domu marszałka Rohałta, a gdy osiągnął wiek siedmiu lat zabrano go od dziewczyn i powierzono nauczycielowi Gorwenalowi. Gdy był młodym facetem został porwany przez kupców norweskich, lecz po gwałtownych sztormach spuścili czółno z Tristanem przy piaszczystym wybrzeżu i uwolnili go. Tristan trafił do zamku Tyntagiel w Kornwalii, gdzie rządził brat jego zmarłej matki, Marek. Obaj mężczyźni w miarę poznawania obdarzali się coraz większym zaufaniem, przyjaźnią i oddaniem. Król Irlandii mógł ściągać daninę z Kornwalii i w tym celu wysłał do niej niezwyciężonego rycerza Morhołta, który oświadczył, że jeśli jakiś baron pokona go w walce, to odstąpi od ściągania daniny. Baronowie jednak obawiali się stanąć z nim do pojedynku. Zgłosił się młody Tristan i pokonał rycerza, lecz Morhołt zranił go zatrutym mieczem, od którego Tristan zachorował. Kiedy już wydawało się, że nie ma dla niego ratunku położono go w łodzi i spuszczono do morza. Nieprzytomnego znaleźli rybacy i zanieśli do własnej królowej Izoldy Jasnowłosej, która troskliwie się nim zajęła, przy pomocy lekarstw wyleczyła. Młodzieniec wrócił do domu w Kornwalii, lecz po jakimś okresie przypłynął do Irlandii, by przywieźć Izoldę, która miała zostać żoną króla Marka.,,Kiedy nadszedł czas oddania Izoldy rycerzom Kornwalii, matka jej nazbierała ziół, kwiatów i korzeni, rozmieszała je w winie i uwarzyła silny napój...ci, którzy wypiją go razem, będą się kochali wszystkimi zmysłami i wszystką myślą na zawsze, przez życie i po śmierci."Wierna służka Izoldy Brangien miała pilnować miłosnego napoju, lecz w wyniku zamieszania Izolda wypiła go wraz z Tristanem zamiast w noc poślubną z Markiem. Już nigdy nie mieli zaznać miłości bez bólu. Miłość Tristana i Izoldy była nagła, wielka, niepohamowana, lecz ostatecznie dramatyczna w skutkach. Intrygi na dworze spowodowały, że o ich uczuciu dowiedział się król i doszło do nieprzyjemnych wydarzeń. Zakochani nie mogli bez siebie żyć, lecz zmagali się także z poczuciem, iż krzywdzą Marka, który był dla nich dobry. Ich uczucie było sprzeczne z obowiązującymi zasadami. W dziele prawdziwe wydarzenia przeplatają się z magią. Tristan chcąc zdobyć w Irlandii Izoldę Jasnowłosą pokonał smoka, który zjadał codziennie jedną dziewicę. Napój miłosny ma magiczną moc wiążącą kobietę i mężczyznę.Wiele można dowiedzieć się o średniowiecznych obyczajach, stosunkach społecznych, zabobonach i walkach rycerzy.O miłości średniowiecznych kochanków czytałam z rosnącym napięciem, które potęgowane było przez oszczędny, lecz wyrazisty język. Najistotniejsze w tej opowieści były zmagania miłosne Tristana i Izoldy, a inne wątki nie zostały rozbudowane. Czyta się bardzo szybko, przyjemnie.Warto poznać legendę Tristana i Izoldy-historię miłości, której nie pokonała nawet śmierć.http://magiawkazdymdniu.blogspot.com/2015/09/dzieje-tristana-i-izoldy.html#gpluscomments
Spotkać się.Zakochać.Pokochać.Umrzeć dla miłości.Rycerz Tristan wysłany zostaje przez Króla Marka z misją znalezienia Złotowłosej dziewczyny, którą władca chce poślubić. Wyprawa kończy się powodzeniem, odnajduje Izoldę i zabiera ze sobą na statek płynący do Kornwalii. Po drodze zdarza się jednak rzecz, która odmienia wszystko. Oboje przypadkowo wypijają miłosny napój, przygotowany dla kobiety i króla, i zakochują się w sobie. Ślub z władcą jest jednak przygotowywany, a zarazem oboje potajemnie rozwijają własną miłość. Wkrótce jednak ich tajemnica wychodzi na jaw, zagrażając ich życiu…Oto dwunastowieczny poemat, który uważany jest za najładniejszą historię miłosną w historii literatur. Pean na cześć najwspanialszego z uczuć, które stanowi sens ludzkiego życia i jedno z tych dzieł (arcydzieł), które znać trzeba koniecznie. To także, jeśli nie kamień węgielny, to przynajmniej ściana nośna romantycznych opowieści bez happy endu, która nieustanna się inspiracją dla rzeszy twórców i inspiracją tą pozostając po dzisiaj dzień, o czym świadczy choćby filmowy hit sprzed paru lat nakręcony na jej podstawie. a nawet nie wiadomo, kto jest jej autorem.Jej początki to łatwa opowieść, przekazywana z ust do ust, rozbudowywana przez kolejne pokolenia, a z czasem spisywana przez różnorakich ludzi pióra. I właśnie ocalałe elementy tych dzieł zebrał ze sobą w jedną całość, a później zredagował, J. Bédier, oferując najpełniejszą wersję losów Tristana i Izoldy, jaka tylko była możliwa. Całość wyśmienicie przełożył i opatrzył wstępem Tadeusz Boy-Żeleński, a Jacqeus Marie Gaston Onfroy de Bréville „Job” prześlicznie i bogato zilustrował.I tak właśnie wydana trafia w nasze ręce opowiadanie o dramatycznej miłości dwójki ludzi, którzy mierzyć musieli się z losem i innymi ludźmi. Opowiadanie poruszająca i emocjonująca, a przede wszystkim jakże ważna. Jeśli więc ktoś jeszcze nie zna dziejów Tristana i Izoldy, niech jak najszybciej nadrobi ten błąd, naprawdę warto, a także trzeba, ja zaś dziękuję wydawnictwu MG za udostępnienie mi egzemplarza do recenzji.
Losy Tristana i Izoldy to typowy poemat, który powstał w epoce średniowiecza w północnej Francji. Na początku - zgodnie z tradycją - utwór był przekazywany ustnie. Potem zaś- XII - XIII w. - został spisany w formie różnorakich odsłony i przez różnorakich autorów. W odsłony tej pierwotnej ciężko by było nam go , jak to się mówi, ogarnąć. Dzięki jednak francuskiemu romaniście Josephowi Bédierowi, który przetłumaczył poemat na mowa francuski współczesny możemy poznać całość dzieła jako jednego zwartego poematu. Mamy tu względem tego dziewiętnaście epizodów opatrzonych tytułem i mottem a także autorstwem odsłony pradawnej danego fragmentu.Jest to klasyka sama w sobie. Jednocześnie łączy obyczajowość epoki Średniowiecza - zamki, rycerze, walki - z idealną, nieosiągalną i piękną miłością. Zestawia dwa światy, które tak naprawdę uzupełniają się w dziele.