Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Jakub Ćwiek w najwyższej formie! Oto sentymentalna podróż po USA – po miejscach kultowych, normalnych i takich, o których zapomniał świat. Nowy i dzielny portret Ameryki i jej mieszkańców nakreślony przez rasowego gawędziarza. "Drobinki nieśmiertelności" to zestaw kilkunastu opowiadań, za pomocą których Jakub Ćwiek dotyka sedna amerykańskości. Nie zdziwcie się, gdy przypadkiem na barze w przydrożnej restauracji znajdziecie wyryty autograf Johna Wayne’a, a kierowca osiemnastokołowca okaże się kimś zupełnie innym, niż sądziliście. Słyszeliście o miasteczku na Egzotycznym Zachodzie, do którego Śmierć nie ma wstępu? Wiecie, co łączy Rocky’ego Balboę z pewnym zagadkowym starszym panem? Lub jaką historię kryją stare schody w Georgii? Komu nowoorleańscy muzycy naprawdę sprzedają duszę i jak zostać bogiem w Świeżym Jorku? Wszystkie te drobinki budują nieśmiertelność amerykańskiego mitu. Czas odkryć go na nowo! Ćwiek, jak niegdyś Neil Gaiman, wyruszył na poszukiwanie ducha Ameryki. Osobisty, a jednocześnie mityczny sen ożywa w jego świetnych opowieściach, inspirowanych podróżami i spotkaniami. Marcin Zwierzchowski, publicysta „Polityki”, redaktor magazynu „Nowa Fantastyka” Jakub Ćwiek ma godną pozazdroszczenia łatwość literackiej obserwacji. Usłyszy jedno zdanie, utrwali mu się w głowie jakiś obrazek i już tłoki fantazji zaczynają pracować ponad szkicami opowiadań. Idealna lektura. Dariusz Jaroń, Interia Opowiadania, w których pobrzmiewają klasyki amerykańskiej popkultury, pełne wyrazistych postaci, z narracją prowadzoną wręcz brawurowo. Ola Smoczyk, Radio Merkury
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Drobinki nieśmiertelności |
Autor: | Ćwiek Jakub |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo SQN |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Według mnie ta książka ebook jest fantastyczna. Wybrałam ją tylko ze względu na okładkę, a okazała się zestawem niezwykłych historii, które rozbawią, zaciekawią lecz również zmuszą do zastanowienia. Mnie ta książka ebook przekonała, aby odwiedzić Amerykę, a jak było z wami?
Według mnie ta książka ebook jest fantastyczna. Wybrałam ją tylko ze względu na okładkę, a okazała się zestawem niezwykłych historii, które rozbawią, zaciekawią lecz również zmuszą do zastanowienia. Mnie ta książka ebook przekonała, aby odwiedzić Amerykę, a jak było z wami?
Antologia "Drobinki nieśmiertelności" to lektura, która przypadnie do gustu wielbicielom krótkich form z oryginalną fabułą i interesującymi sylwetkami bohaterów. Być może nie przypadnie do gustu wszystkim wielbicielom autora, lecz jednocześnie może zachęci czytelników, którzy dotychczas nie sięgali po prozę Ćwieka. W moim odczuciu to książka ebook warta uwagi zarówno ze względów literackich, jak i przesłanek kryjących się za każdym opowiadaniem. Całość na: http://wiedzma-czyta.blogspot.com/2017/12/jakub-cwiek-drobinki-niesmiertelnosci.html
A później pojechałem, wróciłem i skleciłem zbiorek, który zaskoczył mnie najbardziej ze wszystkiego, co napisałem w życiu. Właśnie macie go przed sobą. Ja też. Gapię się na zadrukowane kartki i stale nie mogę się nadziwić. s. 8 Takimi słowami we wstępnie twórca omawia to, co za chwilę przeczytamy. Ja po tych słowach od razu zaczęłam czytać i... nie mogłam się oderwać. Bardzo lubię zestawy opowiadań, ponieważ to magiczne momenty codzienności zaklęte w krótkiej formie przekazującej o dużo więcej niż kilka stron historii. W "Drobinkach nieśmiertelności" absolutnie zaskoczył i jednocześnie zachwycił mnie koncept. Autor, po każdym tekście dzieli się z nami inspiracją, jaka była przyczynkiem do napisania danej opowieści. Książka ebook łączy w sobie nie tylko obserwacje poczynione podczas podróży przez Stany, lecz to także idealna dokumentacja czasem nic nie znaczących wycinków codzienności, ponieważ kto by się zastanawiał co znaczą dynie albo ich brak, co myśli bezdomny patrzący na plakat sztuki, jak podziękować ulubionemu aktorowi za świetną interpretację sztuki teatralnej, albo oddać hołd ulubionemu komikowi przez zapis stanu własnej świadomości i uczuć. - Niedawno zdałem sobie sprawę, że najlepiej z moich podróży pamiętam te chwile, gdy mówiłem sobie: szkoda, że nie mam aparatu - wyrecytował. Po czym zrobił pauzę, jakby zastanawiał się, czy naprawdę chce coś jeszcze dodać. Najwyraźniej chciał. - Niedawno odkryłem, że podobnie mam z twarzami. s. 152 To wszystko znajdziecie w opowiadaniach Kuby Ćwieka. Na mnie na pewno elektryzujące wrażenie zrobiło pierwsze opowiadanie. Zrestytuołwane tak samo jak książka ebook - "Drobinki nieśmiertelności" dotyczy schodów, które zagrały w filmie "Egzorcysta". Bill Marsters jest agentem filmowym. Thobias Ray mieszka w domu na wzgórzu, do którego prowadzą strome, kamienne schody. Producent, chce by nagrać film z wykorzystaniem terenu i udziałem schodów. Wówczas Thobias opowiada mu historię schodów. Tytułowe drobinki, to młodzieńcze endorfiny pozwalające sądzić, że nie ma niczego co może przeszkodzić, co by zatrzymało działania, albo zmieniło plan. Lecz jak to wszystko jest połączone w opowiadaniu, tego dowiecie się czytając zbiór. INSPIRACJA. Gdy oglądaliśmy schody, które "zagrały" w filmie Egzorcysta podszedł do mnie pewien starszy mężczyzna, by zapytać, co robimy. Gdy mu wyjaśniłem, pokiwał głową, po czym zapytał: "A czy wiesz, że te schody miały kiedyś własną historię?". s. 82 Takich wycinków z życia, miejsc i sytuacji jej tutaj więcej. Znajdziecie jeszcze fantastyczną etiudę na temat tego, jak zmienia się zdjęcie i pojęcie uwieczniania chwil. Jest list do Bruca Willisa pokazujący fana i wpływ aktora na świadomość odbiorców jego filmów. Są wytłumaczone zjawiska kulturowo społeczne, jakich u nas, w Europie nie sposób zrozumieć. To wszystko składa się na bardzo poruszający, lecz również smutny w odbiorze obraz Stanów Zjednoczonych. Ponieważ po raz kolejny, zostają osnute z powłoki brokatu, sławy, szczęśliwego życia, snu o lepszym świecie. Zalecam wszystkim, którzy czytają opowiadania. Wszystkim zafascynowanym Stanami Zjednoczonymi. Wszystkim tym, którzy analitycznie obserwują rzeczywistości, ponieważ czasami niepozorne zdarzenia, sytuacje, sceny, mają w sobie magię, realną magię życia, na którą składają się drobinki codzienności.
Czy zdarzyło Wam się kiedyś tworzyć swoje historie pod wpływem jakiegoś miejsca, zdarzenia czy ludzi? Historie barwne, z morałem? Jestem pewna, że tak. Jakub Ćwiek nie jest wyjątkiem. „Drobinki nieśmiertelności” to zestaw opowiadań, które powstały pod wpływem miejsc słynnych z popkultury. Opowiadania te inspirowane były obserwacją, a nawet zasłyszanym zdaniem. Pod koniec każdego z nich, Jakub Ćwiek dzieli się z czytelnikiem źródłem, czyli wyjaśnia, co zainspirowało go do właśnie takiej wizji. Zaciekawieni? Nie będę ukrywać, iż podchodziłam do tej książki z lekką nieufnością. Znam pióro tego autora i czytałam „Przez stany POPświadomości”, które nie przypadły mi do gustu. Lecz zaryzykowałam. I choć tytułowe opowieść nie przypadło mi do gustu, tak potem było lepiej. Chwilami byłam wręcz zaskoczona, jak mądrze łączyły się niektóre fakty. Z ciekawością odbywałam podróż po USA, dowiadując się czasami bardzo interesujących rzeczy – głównie z adnotacji od autora, bo same opowiadania, to w miażdżącej mierze fikcja literacka. Nie zapominajcie o tym! Należy jednak zadać sobie pytanie, czy taka książka ebook jest komuś potrzebna. Czysta fikcja, którą twórca postanowił się podzielić. Nic niewnosząca, nierzadko nudna, a jedynie czasem przykuwająca uwagę. Jakie są szanse, że czytelnik przeczyta i zapamięta? Czy ta twórczość Ćwieka na poważnie zainteresuje tych, którzy marzą o podróży za ocean? Według mnie „Drobinki nieśmiertelności” nie poradzą sobie jako indywidualny twór i zawsze będą w cieniu „Przez stany POPświadomości” – co jest zrozumiałe, gdyż do nich nawiązują. „Drobinki nieśmiertelności” to książka ebook przyjemna, lecz tylko taka na chwilę, na wieczór. Opowiadania w większości są barwne, a nawet z morałem. Niemniej obawiam się, że za kilka dni zapomnę. Tak szczerze mówiąc, to już niektórych nie pamiętam. Ot bajdurzenie znajomego, który wrócił z wycieczki, i chwilami koloryzuje ile wlezie. Czy to ma rację bytu? Nie zabrałabym tej książki na księżyc, nie poleciłabym jej do kanonu lektur i nie umieściłabym w ścisłej czołówce własnych ulubionych książek. Lecz spokojnie poleciłabym ją jako coś lekkiego do czytania, co miałoby przypomnieć, jaki wpływ mają media na prawdziwe życie. Nierzadko o tym nie myślimy, lecz tak właśnie jest. Turysta przyjdzie, cyknie fotę i pójdzie zadowolony dalej. Lecz co z miejscową ludnością? Czy im się to podoba? A może przez pewien czas turyści poprawili standard ich życia, by niespodziewanie odejść… zapomnieć? Warto przeczytać tę książkę, choćby dla odpowiedzi na te pytania. Po skończeniu filmu wyłączamy telewizor, nie zdając sobie sprawy, jak dużo dobra, a niekiedy zła wyrządziła właśnie zakończona produkcja.
Czym właściwie jest popkultura? To ogólnodostępna kultura, dotycząca pomiędzy innymi sztuki, filmu, muzyki czy literatury. Własny rozwój zawdzięcza głównie środkom masowego przekazu. Przedstawiana jest w najprostszej formie, żeby trafić do jak największego grona odbiorców. Prezentowana przeze mnie książka ebook łączy w sobie jej elementy. „Drobinki nieśmiertelności”, to książka ebook w zupełnie innym stylu od tych, które do tej pory wyszły spod pióra Jakuba Ćwieka. To dwanaście opowiadań, zawierających w sobie nutę thrillera, dramatu a także psychologii. Poznajemy miasto na Egzotycznym Zachodzie, do którego Śmierć nie zagląda, zapoznajemy się z historią pewnych robiących wrażenie schodów, podróżujemy wraz z nieszczęśliwym kierowcą tira, czytamy list od osoby związanej z Bruc’em Willisem a także wybieramy się w jeszcze parę miejsc. Opowiadania powstały pod wpływem inspiracji związanej z podróżą autora do Stanów Zjednoczonych. Balansują one na granicy rzeczywistości i fikcji, jednak w każdym z nich znajduje się ziarenko prawdy związanej z lokalnymi legendami, symbolami, miejscami istniejącymi naprawdę. Po zakończeniu każdego z nich Jakub Ćwiek w paru zdaniach tłumaczy, co dokładnie zainspirowało go, do stworzenia każdej historii. Czasem było to jedno wypowiedziane zdanie, a czasami zwykły przechodzień. Niektóre historie podobały mi się bardziej, inne mniej, lecz w ogólnym rozrachunku, książkę sądzę za bardzo udaną. Podoba mi się zagadkowy klimat. Autorowi udało się parokrotnie mnie zaskoczyć. Te autostrady, motele, spelunki, zakamarki wprowadzają czytelnika w interesujący nastrój. Podczas lektury robi się niekiedy melancholijnie, niektóre kwestie zmuszają człowieka do przemyśleń i wycieczki w głąb duszy własnej i duszy Ameryki. Nie tylko same historie wpływają na moją pozytywną ocenę książki, lecz także łatwy język. Jego książka, tak jak popkultura trafia do czytelnika bez większych problemów. Poszczególne opowiadania są interesujące i treściwe, nie znajdziemy tu tak zwanego „lania wody”. Podziwiam Jakuba Ćwieka, za to, że do najprostszych zdarzeń, obok których ktoś inny przeszedłby obojętnie, potrafił stworzyć całe historie. „Drobinki nieśmiertelności” to nietuzinkowe postacie, klimatyczne miejsca, interesujące historie i warty uwagi pomysł. Mało jest na rynku czytelniczym pozycji składających się ze zbioru opowiadań. Wielbiciele autora niech nie liczą na fantastykę, tym razem odbiegł on zupełnie od tej tematyki. Dla uzupełnienia zalecam też książkę „Przesz stany POPŚwiadomosci”, w której twórca omawia wyprawę, która zainspirowała go do napisania najwieższej powieści.
Czasem, żeby stworzyć dobrą historię starczy niewielki impuls, jedno zasłyszane zdanie, wypatrzony w tłumie skinhead w koszulce "Black life matters", drobne zdarzenie, mała scenka, która raz zapisana w głowie potrafi zamienić się w niezwykłą historię. Takich impulsów do stworzenia zbioru opowiadań "Drobinki nieśmiertelności" Jakubowi Ćwiekowi dostarczyła odbyta przez niego podróż przez Stany Zjednoczone, szlakiem popkulturowych ikon. Opowiadań z których wyłania się sentymentalny obraz Ameryki. Świeży Jork, Luizjana, Filadelfia, Kansas, Kalifornia, setki kilometrów pokonanych autostrad, krajobraz oglądany z perspektywy okna osiemnastokołowej ciężarówki, podróż którą przywodzi na sceny z filmu "Pojedynek na szosie", mijane przydrożne bary i restauracje, w których można znaleźć wyryty na barze autograf Johna Wayne'a. Małe miasteczko na Egzotycznym zachodzie, do którego nie ma wstępu Śmierć. Pierwsze, tytułowe opowieść "Drobinki nieśmiertelności najbardziej oddaje ducha całego zbioru. Lekki, gawędziarski, przywodzący na myśl Stephena Kinga, czasem Cormaca McCarthego styl, jest charakterystyczny dla wszystkich opowiadań. Historie pełne są nawiązań i odniesień do kultury popularnej, do filmów, komiksów czy piosenek, niezapomnianych amerykańskich krajobrazów, które składają się na drobinki nieśmiertelności, tworzące mit amerykańskiego snu. Są w "Drobinkach nieśmiertelności" opowiadania przewrotne ("Dumni Amerykanie"), historie z zaskakujące puentą ("Święty), opowieści refleksyjne i bolesne ("Dusza to szkarłatna mgła"), chwytające za serce swoiste epitafium dla Robina Williamsa ("Jak być duszą towarzystwa - poradnik"). Przy okazji przedstawionych opowieści Ćwiek zastanawia się m.in., czy wiara w "patrona potyczki do samego końca" Rockiego Balboa może dać więcej nadziei niż wiara w Boga, jak silny wpływ na psychikę weteranów miały wojny w Wietnamie i Iraku. A same drobinki nieśmiertelności? Możemy odnaleźć je nie tylko w tytułowym opowiadaniu, wirują i krążą w każdej z historii zawartej w zbiorze. Składają się na nie opowieści, które z czasem obrosły w miejskie legendy i mity, miejsca posiadające własną unikalną historię i ludzie, którzy tworzą atmosferę i niepowtarzalny klimat, budują amerykański sen, ożywiając ducha Ameryki. "Drobinki nieśmiertelności" to zestaw opowiadań, który posiada w sobie moc przyciągania, dotykając sedna amerykańskości. Jakub Ćwiek dzięki swojemu gawędziarskiemu stylowi idealnie oddaje aurę tajemniczości i magię opisanych miejsc a także zdarzeń. Przedstawia nostalgiczny obraz Ameryki, trochę wygładzonej, wyidealizowanej, zawsze różnorodnej, czasem skomplikowanej i podzielonej, jednak zawsze nieprawdopodobnie fascynującej i intrygującej. Stany Zjednoczone z "Drobinek nieśmiertelności" to kraj, który chce się odkrywać samemu, przemierzać tysiące kilometrów dróg, odwiedzać przydrożne bary i knajpki, wysłuchać opowieści innego wędrowca, przechadzać się zatłoczonymi ulicami Nowego Jorku, by odnaleźć swoje drobinki nieśmiertelności.
POPKULTURA ROZMIENIONA NA DROBNE Nigdy nie przepadałem za twórczością Ćwieka i poza jednym niezłym, choć mocno przewidywalnym opowiadaniem, tylko „Przez stany POPświadomości” przypadły mi do gustu. Może dlatego, że nie była to literacka fikcja, a relacja z podróży do Stanów? I to Stanów popkulturowych, szlakiem miejsc słynnych z filmów, seriali, ebooków i komiksów, do których mam sentyment. A może dlatego, że Ćwiek nie był jej jedynym autorem? Kiedy jednak pojawiła się szansa przeczytania „Drobinek nieśmiertelności”, zbioru stanowiącego literackie uzupełnienie wspomnianej relacji, nie wahałem się. I chociaż w ostatecznym rozrachunku pozycja ta okazała się niespełniona, czytało się ją całkiem nieźle. Ćwiek bez fantastyki, tak w skrócie można streścić zawartość „Drobinek”. Czytelnicy otrzymują bowiem zestaw paru krótkich form zainspirowanych konkretnymi wydarzeniami, miejscami i opowieściami związanymi z podróżą do Ameryki. Tu spotykają się Rocky Balboa i papież Franciszek, a skinhead w koszulce z napisem „Black life matters” sąsiaduje z depresją Robina Williamsa. I to prawdopodobnie najlepiej przedstawia zawartość niniejszego zbioru. Osobliwości. Ćwiek podpatruje ludzi i sytuacje, znajduje w nich coś ciekawego, wybiera to, co najlepsze i spisuje, kiedy poczuje ten impuls. Tę iskrę natchnienia, która przekonuje go, że warto coś przedstawić. Są tu teksty, które śmiało można sobie darować, są również takie, które warto poznać – nie przekonały mnie ani stworzona nie pod wpływem podróży, a samobójstwa Robina Williamsa historia „Jak być duszą towarzystwa – poradnik”, ani tytułem kojarzący się z „Kaznodzieją” tekst „Dumni Amerykanie”, do gustu przypadł natomiast „Psikus”, dobra również była „Ulubiona miejscówka Bonobo Jonesa”. Z tym że wszystko to bardziej na zasadzie skojarzeń z kultowymi inspiracjami, niż ze względu na sam tekst. Ponieważ nie oszukujmy się, Ćwiek nie tylko nie ma ambicji do czegoś wyższego niż literatura rozrywkowa, lecz w tym co robi jest mocno zachowawczy. Chciałby pisać jak King, nierzadko próbuje, lecz tego typu gawędziarstwo mu nie leży. Pisze lekko, łatwo i potocznie (czasem aż nazbyt), jego teksty czyta się dynamicznie i przyjemnie, lecz szkoda, że nie skłaniają do myślenia. I szkoda, że nie ma tu więcej emocji, ponieważ miewa naprawdę dobre pod tym wobec momenty – lecz tylko miewa. Do tego nie nudzi, lecz również nie zachwyca. Co interesujące „Drobinki” nieźle sprawdzają się jako literackie uzupełnienie „Przez stany POPświadomości”, gorzej niestety jako twór samodzielny, ponieważ sama popkultura w nim rozmieniona została na drobne, choć powinna być fragmentem jeśli nie wiodącym, to wyraźnie zaznaczonym. Nie mniej jest to dobra lektura na długie, ponure popołudnia. Coś do rozerwania się z wyłączonym mózgiem. Wielbicielom Ćwieka przypadnie pewnie do gustu, przeciwników nie przekona. To zestaw taki, jak sama popkultura czy Ameryka – zestaw środka, z gdzieś pomiędzy, nawet jeśli chodzi o gatunki. Interesujący jako eksperyment, choć nie do końca spełniony.