Średnia Ocena:
Drakulcio ma kłopoty. Włoska awantura
Cześć, jestem Drakulcio i kiedyś będę sławnym piłkarzem. Lecz na razie mam dziesięć lat i same kłopoty. Jak mówi nasza nauczycielka, Panna Jaśmina, to dlatego, że zawsze jestem w niewłaściwym okresie i w niewłaściwym miejscu. Ale to nie moja wina! Mamma mia! Jedziemy do Włoch! I to całą paczką: ja, mój przyjaciel Andrea, przemądrzała Magda, okropna kuzynka Anna Maria, Gerard, a nawet Gruby Tedi. Na miejsu czeka prawdziwe wyzwanie: rozwiązanie zagadki antycznego miecza! Interesujące jak nas upilnują Panna Agnieszka i wujek Eraldo. I co ma z tym wspólnego pewien podejrzany Templariusz? Witajcie w ojczyźnie pizzy i oliwek!
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Drakulcio ma kłopoty. Włoska awantura |
Autor: | Pinkwart Sergiusz, Pinkwart Magdalena |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Wydawnictwo Akapit Press |
Rok wydania: | 2017 |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
Drakulcio ma kłopoty. Włoska awantura PDF Ebook podgląd:
Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.
Wgraj PDF
To Twoja książka? Dodaj kilka pierwszych stronswojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu!
Recenzje
Jesteśmy przyzwyczajeni do filmów, w których sympatyczne urwisy wpadają w kłopoty, oczywiście zupełnie przez nich niezawinione. Czas na książkę o takiej tematyce. Poznajcie Drakulcia, o którym mówi się, że po prostu znajduje się zawsze w nieodpowiednim miejscu i czasie. To moje pierwsze spotkanie z bohaterem ebooków Magdaleny i Sergiusza Pinkwart, lecz okazało się to zupełnie bezproblemowe – nie potrzeba znać poprzednich części przygód Drakulcia, żeby sięgnąć po „Włoską awanturę”. Autorzy uraczyli mnie nawet słowniczkiem z postaciami, abym od razu wiedziała, kto jest kim i nie ukrywam, że było to pomocne. Drakulcio to zwyczajny, sympatyczny dziesięciolatek, który po prostu częściej niż inni wpada w kłopoty. Ot, przypadłość jak każda inna. Jedni są uzdolnieni humanistycznie, inni mają talent do matematyki, a nasz bohater potrafi pakować się w tarapaty. Tym razem Andrea, jego najlepszy przyjaciel, zaprasza go na własne przyjęcie urodzinowe do Włoch, jednak wskutek splotu różnorakich nieporozumień udaje się tam trochę więcej osób… Tym, co podoba mi się w książce, poza fabułą, rzecz jasna, jest fakt, że autorzy nie wykreowali własnych bohaterów na osoby krystaliczne i wyidealizowane. Drakulcio nie ma oporów, by nazywać własną kuzynkę „zdechłą flądrą”, a jeden z klasowych kumpli ma pseudonim „Gruby Tedi”. Pewnie, że nie do końca można to pochwalić, ale…takie są dzieci – wesołe, interesujące świata, cudowne, lecz czasem złośliwe i nie wszystkie pałają do siebie sympatią. Postaci książkowe są przez to wszystko bardziej wiarygodne, a nieprzyjemne sytuacje na łamach „Włoskiej awantury” mogą stać się punktem wyjścia do rozmowy na temat niełatwych zachowań i sytuacji w życiu dziecka. Warto docenić także całą masę informacji o włoskiej kulturze, kuchni i zwyczajach, które zostały dzieciakom podane w przystępny sposób – włożone w usta bohaterów. Przyjemna publikacja dla przedszkolaków, taka trochę z przymrużeniem oka. Przygody Drakulcia i spółki z pewnością przypadną dzieciakom w tym wieku do gustu, a humor podtrzyma zaciekawienie do końca. zaczytana.com.pl