Upload dokumentów - promocja książek - darmowy hosting pdf - czytaj fragmenty
Andrew „Ender” Wiggin nie był jedynym dzieckiem w Szkole Bojowej. Był tylko najlepszym z najlepszych. Kolejnym z tych przedwcześnie rozwiniętych generałów był chłopiec, zwany „Groszkiem”, który został „cieniem” Endera, jego strategiem i przyjacielem.
Szczegóły | |
---|---|
Tytuł | Cień Endera |
Autor: | Card Orson Scott |
Rozszerzenie: | brak |
Język wydania: | polski |
Ilość stron: | |
Wydawnictwo: | Prószyński Media |
Rok wydania: |
Tytuł | Data Dodania | Rozmiar |
---|
PDF Upload - Zapytania o Książki - Dokumenty © 2018 - Wszystkie prawa zastrzeżone.
Recenzje
Syn 17 lat zachwycony lekturą.
Potrzebowałam paru dni, aby nabrać dystansu, złapać głęboki oddech i poukładać w głowie własne nieuporządkowane myśli. Gdzieś w głębi mnie stale rozbrzmiewa echo "Cienia Endera" i wiem na pewno, że nigdy nie będę już taka, jak przedtem. Trącę egzaltacją. Przeżywasz, kobieto - mógłby ktoś powiedzieć i niewiele by się pomylił. Przeżywam, ponieważ Orson Scott Card poruszył najczulsze struny wewnątrz mnie. Czy kiedykolwiek przypuszczałabym, że opowieść z gatunku sci-fi będzie w stanie poruszyć mnie do tego stopnia? Cóż, zdecydowanie nie. A jednak muszę posłużyć się tu wyświechtanym do cna powiedzeniem, że nigdy nie mów nigdy. Ponieważ naprawdę, nigdy nie powinnam była powiedzieć, że sci-fi nie jest dla mnie. Głównym bohaterem Cienia Endera jest Groszek, kilkuletni chłopiec, wychowany na rotterdamskiej ulicy, bez rodziny i przyjaciół. Jego ponadprzeciętna inteligencja, zdolność do błyskawicznego przyswajania wiedzy i odrobina szczęścia zesłanego mu pod postacią siostry Carlotty sprawiają, że Groszek zostaje wysłany do mieszczącej się w kosmosie Szkoły Bojowej, gdzie najwybitniejsze dziecięce umysły szkolone są do potyczki z Robalami, najeźdźcami z innej galaktyki. Wyobcowany, nieufny i skrajnie analityczny, Groszek obserwuje wszystko co go otacza i dynamicznie wysuwa wnioski. Włamuje się do komputerowych systemów szkoły, odmawia gry, dzięki którym nauczyciele tworzą psychologiczne portrety uczniów, zakrada się w miejsca, w których nie powinno go być i ogląda rzeczy, jakie nie powinny trafić w jego ręce. To wszystko jest jednak ważnym elementem, dzięki któremu Groszek daje się poznać jako mądrala idealnie potrafiący wykorzystać zdobytą wiedzę. Dynamicznie staje się oczami i uszami znanego w całej szkole Endera, szkolonego na dowódcę, który poprowadzi ludzkość do zwycięstwa ponad Robalami. Lecz czy faktycznie jest tylko jego cieniem? Można mieć wątpliwości, ponieważ Card ukazał nam wydarzenia toczące się w "Grze Endera" z zupełnie innej perspektywy. To, co w tym wszystkim najbardziej zachwycające, to fakt, że nie trzeba wcale znać "Gry..." by poznać "Cień Endera". "Cień..." to nie sequel, można więc przeczytać go w pierwszej kolejności i dopiero potem sięgnąć po cykl o Enderze. Nie chcę popsuć wam frajdy z czytania, więc w tym momencie pozwolę sobie urwać. Cała ta historia jest fenomenalna i tylko zdrowy rozsądek a także absolutna nietolerancja dla spoilerów powstrzymuje mnie przed wyjawieniem wszystkich moich odczuć. Wystarczająco zachęcające?
W tej opowieści poznajemy Groszka, małego ledwie kilkuletniego chłopca, który żyje na ulicy. Skrajnie wyczerpany, głodny i brudny usiłuje jakoś poradzić sobie w brutalnym świecie, gdzie przetrwają najsilniejsi i najsprytniejsi. I może Groszek nie jest siłaczem pod wobec fizycznym, to jego umysł nadrabia wszystkie zaległości. To aż niemożliwe, aby dzidziuś było tak inteligentne – i prawdą jest, że w rzeczywistości coś takiego nie miałoby miejsca. Jednak science fiction jako gatunek ma tą zaletę, iż teoretycznie niemożliwe pod wobec naukowym – tu istnieje. Narrator trzecioosobowy sprawia, że możemy wyciągać dużo swoich wniosków, niekoniecznie sugerując się odczuciami i przemyśleniami Groszka. Niemniej bardzo wyraźnie wykreowana została osobowość chłopca. Widzimy, jak sześcioletnie dzidziuś zmaga się z kłopotami dorosłych, radząc sobie o dużo lepiej od nich. Z czasem stajemy się ciekawi pochodzenia bezdomnego chłopca, który posługuje się imieniem Groszek. Twórca jakby przeczuwał to i wraz z kolejnymi zdarzeniami powoli dąży do wyjaśnienia pochodzenia dziecka. Twórca zadbał także o to, by cały czas coś się działo. Bohaterowie zmagają się ze stawianymi wyzwaniami, czasem lepiej, czasem gorzej – lecz nigdy się nie poddają i nie zostawiają nic przypadkowi. Mowa i styl utworu jest przystępny dla czytelnika w każdym wieku. „Cień Endera” to opowieść, która pokazuje, jak kluczowa jest przyjaźń i ile zależy od naszych odczuć, nie tylko od faktów, do których można dojść w naukowy sposób. To historia o tym, jak trudno znaleźć prawdziwego przyjaciela, który doceni nie tylko twoje zalety, lecz i wady. Orson Scott Card bardzo nieźle potrafi wyczuć czytelnika i dać mu to czego w danej chwili potrzebuje. W odpowiednich momentach akcja nabiera tempa, tak samo jest jeśli chodzi o zwolnienie akcji, by czytelnik nabrał tchu i mógł przemyśleć to, co do tej pory się wydarzyło. Zakończenie zapowiada kolejne ekscytujące części. I choć „Cień Endera” można czytać niezależnie od znajomości „Gry Endera” to na pewno lepiej mieć najpierw za sobą Sagę o Enderze, a potem dopiero rozpocząć Sagę Cienia, gdyż w pewnych momentach czułam się zagubiona i nie do końca rozumiałam odniesienia do poprzednich wydarzeń. To spotkanie z sci-fi sądzę za nagle udane i już teraz wiem, że sięgnę po „Cień Hegemona”, a w najbliższym okresie mam zamiar nadrobić wcześniejsze utwory opowiadające o Enderze i jego przyjaciołach. „Cień Endera” otrzymuje ode mnie zasłużone 4,5/6.
Wszystkim wielbicielom SF zalecam najnowszą książkę Carda Orsona. Książka, tak jak poprzednia trzyma poziom i wciąga do tego stopnia, że trudno odłożyć ją na półkę. Obie części są świetne, a historia Groszka, głównego bohatera urzeka. Polecam, ponieważ to najlepsza element całej sagi.
Orson Scott Card raczy nas kolejną znakomitą częścią o Enderze. Ten tom utwierdził mnie w przekonaniu, że Card pozostaje niezrównanym mistrzem gatunku scence - fiction. To jak nakreślił postać postaci - dla mnie to kapitalne. Zalecam szczególnie tym wszystkim, którzy nie mięli tej przyjemności, by zachłysnąć się Cardem jako pisarzem.