Chemia łez okładka

Średnia Ocena:


Chemia łez

Przenikliwa i wielowymiarowa opowieść dwukrotnego laureata Bookera. Jak zobaczyć to, co jest nieprawdopodobne? Czy da się przewidzieć nieprzewidywalne? Jak osiągnąć prawdziwy spokój i ukojenie? Catherine, specjalistka od konserwacji zegarów, pogrąża się w żałobie po śmierci swego kochanka i współpracownika Matthew. Ból i żal koi wódką, kokainą i lekturą zapisków Henry'ego Brandlinga z 1854 roku. Omówił w nich własną fascynującą podróż do Niemiec w poszukiwaniu geniusza, który stworzy dla jego śmiertelnie chorego syna "zabawkę doskonałą". Zdezelowana mechaniczna kaczka, którą Cathrin ma za zadanie zrekonstruować, kryje w sobie nie tylko kilka nieodkrytych sekretów z przeszłości, lecz staje się też wehikułem czasu pomiędzy dwojgiem samotnych ludzi.

Szczegóły
Tytuł Chemia łez
Autor: Carey Peter
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Wielka Litera
Rok wydania: 2013
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Chemia łez w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Chemia łez PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • olejnik78

    Czy zastanawialiście się kiedyś jaki skład chemiczny maja łzy? Encyklopedia podaje, że to głównie woda, trochę soli, białek i substancji bakteriobójczych. A podobno łzy różnią się składem chemicznym i smakiem w zależności od odczuwanych emocji. Mogą być słodkie, gorzkie, słone, bolesne, radosne, smakować lękiem, obojętnością, smutkiem. Cała paleta emocji zaklęta w drobnej kropli spływającej po policzku. Niezwykłe. I łzami właśnie od pierwszych stron spływa najwieższa opowieść jednego z najwybitniejszych pisarzy australijskich, Petera Careya, dwukrotnego laureata Nagrody Bookera.„Umarł, a mnie nikt nic nie powiedział”. Poznajemy Catherine w dniu, w którym jej kochanek Matthew Tindall odchodzi z tego świata. Po trzynastu latach zostaje sama. Sama w kompletnej ciszy, którą przerywa tylko angielski deszcz uderzający w szyby. Nikt nie wypełnia już chwil, zostaje pustka, w której płacz niesie się echem. Nie może przeżywać tej śmierci inaczej jak w samotności, była przecież tą drugą. Nie może iść na pogrzeb, ani głośno wyrazić tego, co czuje, nie ma się komu zwierzyć. Sama. Własne życie oparła na jednej kotwicy, a okręt zatonął. Sama i te przeklęte wspomnienia. Jakie to musi być bolesne! Dlatego pije, bierze lorazepam i wciąga kreski kokainy. Ból pozostaje niemy i skryty. Catherine jest dziewczyną samodzielną, trochę zadziorną, trochę zagubioną. Naukowiec, umysł ścisły – „Jak mógł umrzeć?” pyta. Dobrze, że jest praca, również pomaga się znieczulić. Niestety, nie może się na niej skupić, ponieważ włamuje się do skrzynki ukochanego i czyta maile jakie do siebie pisali, kasując je jeden po drugim, a każde „usuń” tnie skórę jak ostrze. Małe światełko w tunelu pojawia się, kiedy jeden ze współpracowników, wtajemniczony w ich romans, podsuwa dziewczynie do renowacji i poskładania niezwykłą maszynę. Zaczyna się gra. Catherine jest horolożką, zajmuje się przywracaniem do życia starych zegarów i maszyn. Tym razem nie będzie to zegar, a mechanizm pochodzący z XIX wieku, niby kaczka, a może łabędź. Urządzenie iście magiczne, ponieważ ptak poruszał się, pływał, chwytała rzucane na wodę ziarna, jadł je i wydalał. Prawdziwe cudeńko. Twórcą pierwotnej koncepcji, z 1738 roku, był Francuz Jacques de Vaucanson. Sto lat potem jego plany wpadły w ręce niejakiego Henrego Brandlinga, ułożonego, pragmatycznego człowieka, który postawania zamówić rekonstrukcje owej kaczki dla śmiertelnie chorego syna. Zaczyna wierzyć, że ta „zabawka” to jedyna nadzieja na uzdrowienie dzidziusia i trzymał się jej kurczowo. Żeby ziścić własne marzenia udaje się do Niemiec w poszukiwaniu mechanika, a słyszał, że najwybitniejsi mieszkają w okolicach Karlsruhe. To, co go tam spotka wydaje się trochę jak z bajki braci Grimm: zagadkowa wyprawa, równie zagadkowy ludzie, zjawy, naukowcy, geniusze, porwania. Wszystko na pograniczu absurdu, radykalizmu i upiornych pasji. Są najrozmaitsze maszyny i urządzenia samoliczące, mechaniczny Chrystus, który rozkłada ręce w geście błogosławieństwa, a później padając na ziemie śmieje się. Losy się dużo rzeczy, których nie da się logicznie wyjaśnić i pojąć. Brandling wydaje się być więziony, ubezwłasnowolniony, osaczony, lecz ciągle czeka na kaczkę. Wszystko skrupulatnie spisuje w dziennikach, które czyta Catherine. Dwie samotności, dwa cierpienia. Równoległe, choć rozdzielone wiekami. Ona również składa ptaka: poleruje szklane rurki, koła zębate, tysiące części. Fragment po elemencie. Spokojnie, racjonalnie, aż do pojawienia się asystentki, młodej Amandy. Catherine pracuje, Amanda doszukuje się drugiego dna, mistycyzmu, jakby łabędź niósł jakieś ukryte przesłanie. Narasta uczucie niepokoju, nieuchronności katastrofy, jakiegoś końca brutalnego i wszechogarniającego. Czy da się przewidzieć nieprzewidywalne? „Od lat wierzyłam w to, że konstruowanie zegarów jest w stanie ukoić każdy zamęt w duszy i sercu. Tak mocno w to wierzyłam i tak bardzo się myliłam”.Po stracie, odejściu najbliższych albo w obliczu ich rychłej śmierci, ilu z nas nie chciałoby móc pięknie uzdrawiać, wskrzesić ukochanej osoby. Iluż z nas nie chciało by mieć takiej mocy, żeby cofnąć czas, przywrócić życie, jak w historii Łazarza, a może Pigmaliona? Być Bogiem, na moment. Cóż, wiemy, że nawet najgenialniejsza maszyna życia nie zastąpi, ponieważ dusza … . Nie posądzajmy jednak autora o taki truizm. Ponieważ nie o duszę w tej książce pdf chodzi, ponieważ można ją czytać w różnoraki sposób: jako dwie interesujące historie ludzi, których życie legło w gruzach i pogrążyło się w chaosie, lub jak medytacje o życiu, lub jak traktat o ślepej fascynacji techniką i nauką. Illud aspicis non vides. Z czasem zaczynamy się orientować, że bierzemy udział w grze. Ktoś przejmuje kontrolę. Boski plan. Theatrum mundi. Peter Carey jest dużym pisarzem, a ta opowieść jest jak obraz Rothki – nieprzenikniona, ponieważ zbyt dużo tu płaszczyzn, zbyt dużo wymiarów, niejednoznaczności. Genialnie. Wielka literatura.

  • Ekspert Empiku

    Ta książka ebook to podróż od współczesności po wiek XIX. Catherine musi zmierzyć się ze śmiercią kochanka i zacząć żyć na nowo. Pomóc ma jej zagadkowy "automat", który ktoś kiedyś stworzył do zupełnie innych celów. Jak Catherine poradzi sobie z zadaniem i swoim dalszym życiem? Książka ebook nie jest kolejnym erotycznym romansidłem. To wielowymiarowa opowieść dwukrotnego laureata Nagrody Bookera dla wybranego grona odbiorców. Dołącz do nich!Marlena Rychcik, Empik Bydgoszcz

  • Mirosław Tarasiewicz

    Odradzam. Książka ebook tragicznie przetłumaczona - takiego drewnianego stylu jeszcze nie spotkałem. Widać, że pracował Google translator i później lekka korekta - pewnie w dwa dni całe tłumaczenie było gotowe. Aż się roi od potworków językowych. "Znaleźliśmy coś w katalogu domu Chrisite's i znów każde z nas było idealnym "nikim", a wszystkie dane zostały wymazane z naszych oczu". "Sałata jadowita, cykoria, radicchio, treviso i endywia, liście groszku, rukiew wodna, całuję twoje paluszki". "załadowała na komputer i zidentyfikowała ich fotografie w formacie JPEG". Na każdej stronie można znaleźć podobne gnioty. Czy nikt tego nie przeczytał przed drukiem? To żenujące, że takie coś wyszło z drukarni. Twórca powinien zażądać od tłumacza odszkodowania.

  • xrayofbooks

    Peter Carey z pewnością zasługuje na bycie podwójnym laureatem Nagrody Bookera i australijskim pretendentem do literackiej Nagrody Nobla. Pisze pięknie, pisze wzruszająco, pisze łącząc subtelne metafory z prozą życia codziennego. Nigdy wcześniej nie miałam okazji dotrzeć do powieści zegarowej. Mnie się podobało.