Anihilacja. Tom 1. Podbój okładka

Średnia Ocena:


Anihilacja. Tom 1. Podbój

Kontynuacja monumentalnej kosmicznej sagi "Anihilacja". Wojna z władcą Strefy Negatywnej dobiegła końca, lecz mieszkańcy wszechświata niedługo mogli cieszyć się pokojem. Hala, stołeczna planeta Imperium Kree, padła ofiarą podstępnej inwazji. Żeby ją uratować, Star-Lord wyrusza na niebezpieczną misję za linię wroga, a towarzyszą mu przyszli Strażnicy Galaktyki – szop Rocket i Groot. Tymczasem Quasar, córka Kapitana Marvela, szuka tajemniczego zbawiciela. Czy garstka bohaterów zdoła pokonać wroga, który ma swój pomysł na zaprowadzenie pokoju we wszechświecie?

Szczegóły
Tytuł Anihilacja. Tom 1. Podbój
Autor: Abnett Dan, Lanning Andy, Giffen Keith, Gage Christos N.
Rozszerzenie: brak
Język wydania: polski
Ilość stron:
Wydawnictwo: Egmont Polska Sp. z o.o.
Rok wydania:
Tytuł Data Dodania Rozmiar
Porównaj ceny książki Anihilacja. Tom 1. Podbój w internetowych sklepach i wybierz dla siebie najtańszą ofertę. Zobacz u nas podgląd ebooka lub w przypadku gdy jesteś jego autorem, wgraj skróconą wersję książki, aby zachęcić użytkowników do zakupu. Zanim zdecydujesz się na zakup, sprawdź szczegółowe informacje, opis i recenzje.

Anihilacja. Tom 1. Podbój PDF - podgląd:

Jesteś autorem/wydawcą tej książki i zauważyłeś że ktoś wgrał jej wstęp bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zgłoszony dokument w ciągu 24 godzin.

 


Podgląd niedostępny.

 

promuj książkę

To twoja książka?

Wgraj kilka pierwszych stron swojego dzieła!
Zachęcisz w ten sposób czytelników do zakupu.

Recenzje

  • Wkp

    NOWA ANIHILACJA „Anihilacja”, choć nic na to nie wskazywało, okazała się jednym z najlepszych Marvelowskich eventów. Historia, której publikacja na naszym rynku zajęła rok, była prawdziwym powiewem świeżości, jeśli chodzi o podobne komiksy superohaterskie. Jej twórcy zrezygnowali z obecności największych gwiazd ze własnej stajni, głównymi bohaterami uczynili postacie drugoplanowe i takie, które dotychczas przewijały się przede wszystkim w tle, historię natomiast zbudowali na podobnych zasadach, co „Gwiezdne Wojny”, z tym, że w poważniejszy sposób. W konsekwencji powstał twór naprawdę udany, mający rewelacyjne momenty (miniseria „Drax Niszczyciel”) i wciągający. Teraz nadszedł czas ciągu dalszego i muszę przyznać, że „Anihilacja: Podbój” to komiks równie dobry, co jego poprzednik. Anihilacja dobiegła końca, jednak konsekwencje wielkiej wojny stale są odczuwalne we wszechświecie. Całe sektory galaktyki obróciły się w ruinę, dużo cywilizacji lub przestało istnieć, lub również cofnęło się w rozwoju. Niektórzy jednoczą się w obawie przed kolejnymi zagrożeniami, inni natomiast starają się zdobyć jakieś korzyści posuwając się do przemocy. Quasar i Moondragon bronią kogo mogą, starają się zaprowadzać porządek, lecz w trakcie jednej z kolejnych bitew pierwsza z nich słyszy w własnej głowie zagadkowy głos. Głos wzywający ją by kogoś odnalazła… Tymczasem Star Lord i Nova działają na różnorakich frontach. Ten pierwszy już niedługo będzie musiał połączyć siły z kosmicznymi straceńcami, Grootem, Mantis i Rocketem, dając początek Strażnikom Galaktyki, by wykonać niebezpieczną misję. Ten drugi stara się udźwignąć na własnych barkach obowiązki całego korpusu Nova. A świeży wróg, chcący urządzić wszechświat według swojego planu, nie śpi… „Anihilacja: Podbój” to kawał dobrego komiksu w realiach spektakularnych kosmicznych potyczek i wielkich zagrożeń mogących niszczyć całe światy. Jeśli podobają się Wam Marvelowskie serie „Star Wars”, tym dziełem będziecie zachwyceni. Dlaczego? Ponieważ to idealnie napisany, poważny i klimatyczny komiks wojenny, nieźle pokazujący konflikt dziejący się gdzieś we wszechświecie. Akcji i widowiskowych scen tutaj nie brakuje, jest nuta patosu, sekret i ciekawi bohaterowie, którzy najczęściej w głównych opowieściach Marvela nie mają szans zabłysnąć, a przecież nierzadko są co najmniej tak samo ciekawi, jak ci czołowi. Sama fabuła również jest znakomita, napisali ją zresztą ci sami twórcy, którzy odpowiadali za sukces „Anihilacji”: Dan Abnett, Andy Lanning, Christos N. Gage i ojciec „Lobo” Keith Giffen. Na plus w porównaniu do poprzedniego eventu zmieniły się natomiast rysunki. W „Anihilacji” były one głównie cartoonowe i dość uproszczone, teraz album proponuje realistyczną, bardziej złożoną i skupioną na szczegółach kreskę, która wygląda po prostu znakomicie. Tamta również miała własny urok, jeśli jednak mam być szczery, wolę takie ilustracje, jak w „Podboju”. Do tego mamy znakomite wydanie w twardej oprawie, wydrukowane na papierze kredowym i fakt, że to jeszcze nie koniec. Historia dopiero się rozwija, jej zakończenie poznamy w kolejnym tomie, lecz już teraz wiadomo, że jest na co czekać. Ja ze swej strony polecam, tak „Podbój”, jak i znakomitą „Anihilację”.