Wolff Isabel - Cel matrymonialny
Szczegóły |
Tytuł |
Wolff Isabel - Cel matrymonialny |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Wolff Isabel - Cel matrymonialny PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie Wolff Isabel - Cel matrymonialny PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Wolff Isabel - Cel matrymonialny - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Strona 1
Wolf Isabel Cel matrymonialny (Tina)
4
Strona 2
Maj
W porz¹dku. Szampan odfajkowany; serowe jak im tam odfajkowane; kwiaty
odfajkowane; balony odfajkowane; wst¹¿ki odfajkowane; wieczki odfajko-
wane; Bo¿e, gdzie s¹ wieczki? Cholera, nie mam trzydziestu siedmiu wieczek, mam
no, osiemnacie, dziewiêtnacie, dwadziecia. Cholera! Cholera! Gdzie ta lista? Mam.
Dobrze. Co dalej? Aha, wieczki
Ga³¹zki odfajkowane; chipsy odfajkowane; orzesz-
ki odfajkowane; ¿arcie odfajkowane. Cholera. ¯arcie. Masa ¿arcia. Kto zje sto piêæ-
dziesi¹t grzanek z krewetkami, dwiecie liwek w boczku, trzysta piêædziesi¹t kie³basek
koktajlowych w miodzie z estragonem, sto osiemdziesi¹t rolek z ³ososia wêdzonego w dy-
mie dêbowym i dwiecie dwadziecia trzy minirolady ze szpinaku z serem? Jak szeæ
osób ma to wszystko zjeæ? Plus dziewiêædziesi¹t piêæ czekoladowych eklerek? Szeæ
osób. Pó³ tuzina. Albo, dok³adniej bior¹c, dwanacie procent z ogólnej liczby zaproszo-
nych. Jestem rozczarowana, a wi¹za³am takie nadzieje z dzisiejszym wieczorem. Spe-
cjalnie kaza³am udekorowaæ salon. liczne nowe tapety od Osbornea i Littlea oraz rêcznie
z³ocony ¿yrandol. Ale w tym roku chcia³am zrobiæ co ekstra. Pójæ na ca³oæ. W koñcu
mam co wiêtowaæ Bardzo Powa¿ny Zwi¹zek z naprawdê mi³ym facetem. Z Aleksem.
Moim ch³opakiem. Moim facetem. Bardzo mi³ym. W gruncie rzeczy fantastycznym. Na-
prawdê, naprawdê fantastycznym. Jest jeszcze ci¹gle sporo osób, które go nie znaj¹ i chcia-
³am, ¿eby to przyjêcie by³o dla nas obojga. Nie wypali³o. Przyjmowanie goci bywa cho-
lernie denerwuj¹ce, prawda? Odwo³uj¹ przyjcie w ostatniej chwili, jak cz³owiek ju¿ wszyst-
ko kupi³. Niestety, kilka osób odwo³a³o swoje przyjcie. No, trochê wiêcej ni¿ kilka.
Dok³adnie czterdzieci cztery, co oznacza, ¿e moje wielkie przyjêcie na piêædziesi¹t osób
zmieni³o siê w raczej dyskretn¹ kolacyjkê. I nie mam szans, aby opisano je w kronice
towarzyskiej w Highbury and Islington Express. Cholera. No tak, moje przyjació³ki
maj¹ zawsze problemy nie mog¹ znaleæ opiekunki do dzieci, odchodzi niania, dzieci
s¹ chore, mê¿owie nie maj¹ humoru. Najgorzej, jak wiêkszoæ kumpeli ma dzieci i pro-
blemy rodzinne staj¹ siê wa¿niejsze ni¿ dobra zabawa. Na przyk³ad Alison odwo³a³a dzi
rano, bo Jack ma problem z kup¹. Czy ona naprawdê musi byæ taka dos³owna?
5
Strona 3
Strasznie siê denerwujê, jest ca³a zielono-¿ó³to-pomarañczowa powiedzia³a.
Dziêkujê, ¿e siê tym ze mn¹ podzieli³a stwierdzi³am sucho.
W gruncie rzeczy nic takiego nie powiedzia³am, tylko:
Biedne maleñstwo, jaka szkoda. Dziêki, ¿e zadzwoni³a.
W po³udnie Jane i Peter musieli zrezygnowaæ, bo ich pomoc do dziecka wyjecha³a
z ch³opakiem z s¹siedztwa. Nawet Lizzie, moja najlepsza i najstarsza przyjació³ka, nie
mo¿e przyjæ.
Przepraszam, skarbie powiedzia³a, gdy zadzwoni³a wczoraj rano. Strasznie mi
przykro, ale zupe³nie zapomnia³am, ¿e jest teraz przerwa w szkole i chcê gdzie wyje-
chaæ z dziewczynkami.
Có¿, nic nie szkodzi odpar³am filozoficznie. Dok¹d siê wybieracie?
Obserwowaæ ptaki w Botswanie. Okavango jest fantastyczne o tej porze roku.
Niez³y wyjazd, pomyla³am, lepszy ni¿ wycieczka do zoo.
Uda³o mi siê znaleæ okazyjn¹ wycieczkê w biurze podró¿y Coksa i Kingsa do-
da³a, wyranie zaci¹gaj¹c siê papierosem. Dzi wieczorem wylatujemy do Gabarone.
Martin te¿ z wami jedzie?
Nie ¿artuj, Tiff powiedzia³a, prychaj¹c. Martin pracuje.
Jasne. Jaka ja jestem g³upia. Biedny Martin.
Wczoraj wieczorem zadzwoni³a Rachel, ¿eby powiedzieæ, ¿e nie mo¿e przyjæ na przy-
jêcie, bo ma poranne nudnoci (ale moje przyjêcie jest wieczorem zaoponowa³am), a dwie
godziny póniej zadzwoni³a Daisy, ¿e ma bóle w dole brzucha i boi siê wyjæ z domu, bo
dziecko na pewno lada chwila siê urodzi. Dzi rano zadzwoni³ Robert, ¿eby powiedzieæ, ¿e
zachorowa³a jego teciowa, zatem nie mog¹ przyjæ, a potem zatelefonowa³a Felicity.
Thomas z¹bkuje i okropnie siê lini
No, i teraz zosta³o nas szecioro. Szeæ samotnych osób: Sally, Kit, Catherine, Fran-
ces, Emma i ja. I oczywicie Alex. Mój ch³opak. Mój facet. Nie mam mê¿a, ale przynaj-
mniej mam faceta. Czego nie mo¿na powiedzieæ o moich samotnych przyjació³kach. Bie-
dactwa. To musi byæ dla nich potwornie przygnêbiaj¹ce. To, ¿e s¹ samotne. W naszym
wieku. Straszne. I niezrozumia³e w koñcu s¹ ca³kiem niez³e. I atrakcyjne. Zw³aszcza
Sally. Jest naprawdê liczna. I ma kupê forsy. Ale nawet Sally trudno jest znaleæ przy-
zwoitego faceta. Ja na szczêcie mam Aleksa. I to na serio. Chodzê z nim ju¿ od dawna
osiem miesiêcy, trzy tygodnie i piêæ dni. W gruncie rzeczy
No, za³ó¿my, ¿e powiem
tylko tyle: zaprenumerowa³am sobie Panny m³ode i urz¹dzanie domu.
Chcia³abym móc stwierdziæ, ¿e to by³o niezapomniane przyjêcie. I w pewnym sensie
jest to prawda. Zaczê³o siê obiecuj¹co. Sally przysz³a pierwsza, o wpó³ do ósmej, co mnie
zaskoczy³o, bo pracuje w City dwadziecia dziewiêæ godzin na dobê, a poza tym, dobrze
wiem, ¿e zarabia masê forsy jej pó³roczna premia zapewne przekracza moj¹ dwuletni¹
pensjê, ale nie jest sk¹pa. Kupi³a mi apaszkê Hermèsa. Tutaj siê ich du¿o nie widuje. To
zwiêkszy presti¿ naszej dzielnicy. Ju¿ widzê tytu³ w miejscowej gazecie: W gorszej czê-
ci Islingtonu zauwa¿ono apaszkê Hermèsa. Ceny domów posz³y w górê.
To ze sklepu wolnoc³owego wyjani³a z umiechem. Na lotnisku Kennedyego
odliczyli mi trzydzieci procent. Och, Tiffany, masz nowy wystrój. Fantastycznie. Zdjê-
³a jasnoró¿owy kaszmirowy sweterek, ods³aniaj¹c szczup³e, lekko opalone ramiona.
6
Strona 4
Mia³am wredny dzieñ jêknê³a, opadaj¹c na kanapê. Dzi po po³udniu dolar
spad³ o dziesiêæ centów w ci¹gu pó³ godziny. Sytuacja alarmowa. Kryzys.
Zawsze trudno mi wyobraziæ sobie Sally w pracy, gdy w sali gie³dy pe³nej testostero-
nu krzyczy bardzo g³ono do s³uchawki: Sprzedawaj! Sprzedawaj! Sprzedawaj!. To
w³anie robi, nie codziennie, ale czêsto, i trudno w to uwierzyæ, bo jest delikatna i kru-
cha, jak porcelanowa laleczka. Zupe³nie niepodobna do Frances, która przysz³a po niej.
Frances jest, jakby to powiedzieæ, doæ dobrze zbudowana. Raczej przystojna. Zwraca na
siebie uwagê niczym kredens Sheratona. Jest te¿ bardzo m¹dra, skoñczy³a prawo w Oks-
fordzie z podwójn¹ pierwsz¹ lokat¹. Mê¿czyni tego nie lubi¹.
Wszystkiego najlepszego, Tiffany! wykrzyknê³a g³êbokim, basso profondo, g³o-
sem. Ma niesamowity g³os, przypominaj¹cy fagot. Dobrze wygl¹da³a w lnianym kostiu-
mie z Episode, oczywicie ciemnym, do s¹du, i z krótko obciêtymi kasztanowymi w³osa-
mi. W ka¿dym razie przynios³a mi tê cudown¹ ksi¹¿kê: Takie s¹ fakty przewodnik chi-
rurgii plastycznej dla ka¿dej kobiety.
To naprawdê mi³o z twojej strony, Frances powiedzia³am. Jak wiesz, jestem
tym bardzo zainteresowana.
Dlatego j¹ przynios³am odpar³a. ¯eby ciê zniechêciæ. Zdjêcia s¹ obrzydliwe.
A potem przysz³a Catherine z wielkim bukietem peonii, z palcami umazanymi farba-
mi i lekkim zapachem terpentyny w d³ugich rudych w³osach. Catherine odnawia obrazy,
cierpliwie pocieraj¹c je kawa³eczkami waty i ma³ymi pêdzelkami, usuwaj¹c wielowieko-
wy osad brudu i kurzu. Mo¿na by powiedzieæ, ¿e ods³ania ich prawdziwe kolory.
Przepraszam, ¿e siê nie przebra³am, Tiff powiedzia³a. Mam nadziejê, ¿e to nie
jest formalne przyjêcie.
Nie, jest nas tylko szecioro. Wszyscy pozostali odwo³ali.
Super! zawo³a³a, rzucaj¹c okiem na stó³ w jadalni. Bêdzie wiêcej dla nas. Te
kie³baski pysznie wygl¹daj¹.
Catherine jest bardzo ch³opiêca. Zwykle chodzi w d¿insach, a jej piegowata twarz
jest b³yszcz¹ca i wyszorowana. I nigdy, ale to nigdy nie widzia³am, ¿eby siê umalowa³a.
Nie u¿ywa tuszu do rzês. Ani nawet b³yszczyka. Podczas gdy ja, no, ja ostatnio najwiêcej
u¿ywam korektora. Ca³e masy, które nak³adam na twarz ³opat¹, zatykaj¹c powiêkszaj¹ce
siê zmarszczki pod oczami.
O ósmej zjawi³a siê Emma z wielkim pud³em czekoladek Godiva.
Szko³a by³a potworna jêknê³a. Mia³am lekcje z samymi chuliganami, najlepsze
¿yczenia, Tiffany, mój Bo¿e, ile jedzenia, zaprosi³a pu³k wojska?
Nie, tylko paru starych znajomych.
Ostatni przyszed³ Kit.
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, Tiffany! powiedzia³, obejmuj¹c mnie
i ca³uj¹c g³ono w policzek. Dziêki Bogu, ¿e istnieje Kit. Czêsto mylê, ¿e powinnam daæ
sobie spokój z Aleksem ciekawe, gdzie on siê podziewa i zaj¹æ siê Kitem. Moja mat-
ka uwa¿a, ¿e powinnam za niego wyjæ. Mój ojciec uwa¿a, ¿e powinnam za niego wyjæ.
Lizzie te¿ tak s¹dzi. Wszyscy tak s¹dz¹. Dlaczego za niego nie wysz³am? Chyba dlatego,
¿e odpowiedni moment ju¿ dawno min¹³. Ale wci¹¿ jest moj¹ drug¹ po³ow¹, to znaczy
moj¹ drug¹ twórcz¹ po³ow¹. Ja wymylam s³owa, a on robi zdjêcia. Jest moim dyrekto-
rem artystycznym. Dlatego siê spotkalimy przy reklamie myd³a Camay. Teraz jest moim
rycerzem, najlepszym kumplem i ca³kiem czêsto tak¿e koleg¹ z pracy. Uwielbiam z nim
7
Strona 5
pracowaæ. Jest wolnym strzelcem, tak jak ja, i nadal wspó³pracujemy przy ró¿nych kam-
paniach, choæ Kit naprawdê chcia³by re¿yserowaæ reklamy telewizyjne.
Dosta³a tê fuchê dla Kiddimint? spyta³, gdy popijalimy szampana w moim ma³ym
ogródku.
Tak. Zerwa³am kilka pónych konwalii, ¿eby je postawiæ na stole. Cholera,
Coward Spank chce mieæ scenariusz za trzy tygodnie. Nie mam pojêcia, jak siê do tego
zabraæ. Nigdy nie robi³am pasty do zêbów, zw³aszcza pasty do zêbów dla dzieci. Chc¹,
¿eby to by³ film rysunkowy. Mo¿e wykorzystam postaæ kota Macavity, wiesz, tego z Elio-
ta.
Co w tym rodzaju: Dzieciaki, u¿ywajcie pasty Kiddimint, a Macavity wam nie
grozi?
Tak, co takiego. Jeli zap³ac¹ prawa. Co teraz robisz?
Umiechn¹³ siê.
Bêdê
asystentem re¿ysera w reklamie lakieru do w³osów!
Kit, to fantastycznie!
Wiem. Nie kry³ radoci. Kino i telewizja. Du¿y bud¿et. Powinno wyjæ dosko-
nale. Lakier Head Start. Dla Yellowspanner. Krêcimy w Pinewood, w stylu fantastyczno-
naukowym. Zaanga¿owalimy sobowtórkê Claudii Schiffer. Jest sza³owa i genialnie pod-
rzuca w³osami przed kamer¹. Ale nie powiem tego Portii doda³ z przejêciem. Nie
chcia³bym, aby poczu³a siê niepewnie.
Szkoda, pomyla³am. Nic by siê nie sta³o, gdyby Portia, powszechnie znana jako
Porsche, nie by³a tak stuprocentowo pewna Kita. Depcze po nim w szpilkach od Paolo
Blahnika, zostawiaj¹c za sob¹ krwawi¹ce dziury. Nie wiem, dlaczego Kit w ogóle siê ni¹
przejmuje. To znaczy wiem. Sam mi to wiele razy mówi³. Przejmuje siê ni¹, bo j¹ kocha,
odk¹d pó³tora roku temu wesz³a, potykaj¹c siê, na plan reklamy wódki. Portia jest model-
k¹, ale na pewno nie modelow¹ dziewczyn¹. Prawdê mówi¹c, traktuje Kita jak miecia.
Ale on j¹ uwielbia. Czy¿ to nie mieszne? Uwielbia. Im bardziej Portia nie zwraca na
niego uwagi, tym bardziej Kit jest ni¹ zainteresowany. Ze mn¹ jest tak samo. To znaczy,
zawsze jestem szalenie mi³a dla facetów i co mnie spotyka? Traktuj¹ mnie obrzydliwie.
Nie wiem dlaczego. I to nie dlatego, ¿e siê nie staram. Godzinami s³ucham ich wynurzeñ
o problemach w pracy, a potem szykujê im kolacjê. Jeli chc¹ pójæ na jak¹ imprezê,
kupujê bilety, czêsto stoj¹c w kolejce po zwroty. Kupujê im kartki urodzinowe dla ich
matek i przyszywam guziki do p³aszcza. A co oni robi¹ dla mnie? Nie dzwoni¹, choæ
obiecali, a potem nawet nie pamiêtaj¹, ¿e zapomnieli zadzwoniæ. Czasami i to jest do-
piero wciekaj¹ce w ogóle nie przychodz¹ na umówione spotkanie. Wszyscy faceci, na
których mi najbardziej zale¿a³o, tak mnie w³anie traktowali. Czy to nie jest dziwne? To
znaczy wszyscy oprócz Aleksa. Alex zawsze jest s³odki. Delikatny. Uwa¿ny. Na przyk³ad
za³atwi³ mi zni¿kê na firanki Niny Cambell i poradzi³, jak pomalowaæ kuchniê.
Pokaza³ mi te¿, jak prawid³owo wyposa¿yæ ³azienkê stare kamienne butelki, rêczni-
ki k¹pielowe o widocznym spodzie i liczne kamienie zamiast klamek, a nie te g³upie,
ceramiczne rybki i b¹belkowe podk³adki do wanny. Bardzo du¿o siê od niego nauczy³am.
W koñcu nikt nie wie tyle co on o popêkanej glazurze
Ale dlaczego go tu jeszcze nie ma? Zazwyczaj jest punktualny jak rolex. Zaczê³am siê
zastanawiaæ, co mi kupi³ na urodziny, przypuszczalnie roczn¹ prenumeratê wiata wnêtrz
albo co gustownego do mieszkania. Na Bo¿e Narodzenie da³ mi dwie cudowne aksamitne
8
Strona 6
poduszki w kolorze ¿ó³tych chryzantem. Taki w³anie jest Alex, naprawdê mi³y i uwa¿ny,
choæ
Nie chcia³abym, ¿eby to zabrzmia³o nielojalnie czy co w tym rodzaju, ale jest jedna
rzecz, któr¹ mog³abym skrytykowaæ. Nie gra w tenisa, a ja tenis uwielbiam. W gruncie rzeczy
w ogóle nie jest typem sportowca. Poza tym, nie przepadam za jego zapinanymi pod szyjê
pi¿amami z flaneli i graniem w scrabblea w ³ó¿ku. No, ale nie mo¿na mieæ wszystkiego.
Zawsze musimy iæ na kompromis, prawda? Na tym to wszystko polega. Trzeba mieæ szersze
horyzonty. A poza tym mi³o by³o spotkaæ kogo sympatycznego i troskliwego po tym, co
przesz³am z Phillipem. Philem. Znanym jako Phil Podrywacz. Nie, Alex by³ naprawdê mi³¹
odmian¹.
Nagle Kit wsta³ i opar³ siê o drzwi balkonowe.
Przepraszam, ¿e nie przyszed³em z Porti¹ powiedzia³, marszcz¹c lekko brwi.
Dosta³a bólu g³owy. Nie mia³a ochoty nigdzie wychodziæ. Ale powiedzia³a, ¿e nie ma nic
przeciwko temu, abym sam poszed³. Nie chcia³a mi psuæ przyjemnoci. Pod tym wzglêdem
jest bardzo wyrozumia³a. Wcale nie myli o sobie. Zaproponowa³em, ¿e do niej przyjdê
i siê ni¹ zajmê doda³ ze smutnym umiechem ale stwierdzi³a, ¿e mnie nie potrzebuje. ¯e
da sobie radê beze mnie.
Spojrza³am na niego. Czarne, krêcone w³osy Kita by³y trochê za d³ugie, wydawa³ siê
zmêczony i spiêty. W zamyleniu bawi³ siê kieliszkiem od szampana.
Nie wiem, co robiæ, Tiff powiedzia³ po chwili.
Z czym? spyta³am, choæ oczywicie wiedzia³am. Wiele razy odbywalimy ju¿ tê
rozmowê.
Z Porti¹ odpar³ z westchnieniem.
Ten sam problem?
Kiwn¹³ g³ow¹.
Mówi, ¿e potrzebuje wiêcej czasu wyjani³, wzruszaj¹c ramionami. ¯e jeszcze
nie jest gotowa. Oczywicie nie naciskam. Mam tylko nadziejê, ¿e zmieni zdanie. Ale na-
prawdê chcia³bym siê z ni¹ o¿eniæ. Chcia³bym za³o¿yæ rodzinê. Takie ¿ycie jest okropne.
Proszê, proszê! powiedzia³a Catherine, wychodz¹c do ogródka. Jeste rzadkim
okazem, Kit; mê¿czyzn¹, który faktycznie chce siê zaanga¿owaæ. Mój Bo¿e, wysz³abym
za ciebie choæby jutro.
Naprawdê? spyta³.
Aha. Gdyby mnie poprosi³. W³aciwie dlaczego tego nie robisz? doda³a na-
gle. Jestem pewna, ¿e by siê nam uda³o.
O¿eñ siê ze mn¹, Kit powiedzia³a Sally, która te¿ do nas przysz³a. Nie bêdê siê
wcale namylaæ. Uwa¿aj, Portia! Lepiej pilnuj swojego faceta! Zachichota³a uroczo, ale
po chwili na jej twarzy pojawi³ siê wyraz ¿alu. Szkoda, ¿e wszyscy mê¿czyni nie s¹
tacy, jak ty, Kit. Gdyby wiêcej facetów chcia³o siê ¿eniæ, nie musia³ybymy codziennie
wieczorem wyp³akiwaæ siê w poduszkê.
Mów za siebie zwróci³a jej uwagê Frances. Ja nie p³aczê, tylko siê bawiê. To
bardziej satysfakcjonuj¹ce. A muzyka zag³usza g³one tykanie mojego biologicznego
zegara.
Ja w ogóle mojego nie s³yszê, bo jest na baterie powiedzia³a Emma.
Mój dzwoni niczym Big Ben stwierdzi³a Frances tylko nie ma go kto nakrêcaæ.
Ale wiecie co mówi³a dalej, obieraj¹c przepiórcze jajeczko nic mnie to nie obchodzi.
W koñcu, po trzydziestu szeciu latach, dosz³am do wniosku, ¿e wiêkszoci¹ mê¿czyzn
9
Strona 7
nie ma co sobie zawracaæ g³owy. Komu potrzebny jest facet? Wolê pójæ w sobotê rano
na rolki do parku ni¿ do supermarketu z jakim beznadziejnym facetem.
Naprawdê tak nie mylisz wtr¹ci³am. Wszystko przez tê twoj¹ pracê, zajmowa-
nie siê przez ca³y dzieñ cudzymi rozwodami mo¿e ka¿dego zniechêciæ do ma³¿eñstwa.
To nie tylko to powiedzia³a Frances. Choæ po piêtnastu latach ustalania, kto
w kogo rzuci³ no¿em, zaczynasz mieæ doæ. Chodzi o to, ¿e prawie wszyscy mê¿czyzni
s¹ nudni. Potwornie, miertelnie nudni. Oczywicie oprócz ciebie, Kit doda³a szybko.
Dziêki rzuci³ poirytowany.
Dlaczego mia³abym siê staraæ uziemiæ jakiego faceta, tylko po to, ¿eby zanudzi³
mnie na mieræ? Frances rozwija³a swoj¹ teoriê.
Albo odszed³ z jak¹ inn¹ kobiet¹ doda³a Emma. Tak jak mój ojciec.
Po prostu nie ma naprawdê mi³ych, interesuj¹cych, przyzwoitych, odpowiednich,
godnych zaufania mê¿czyzn podsumowa³a Frances.
Owszem, s¹, pomyla³am z zadowoleniem. I ja takiego mam.
Po prostu stwierdzam fakty powiedzia³a Frances. Przemyla³am wszystkie za
i przeciw, i dowody nie przemawiaj¹ na nasz¹ korzyæ. Koniec z nudnymi randkami do-
da³a zdecydowanie. Postanowi³am, ¿e prze¿yjê ¿ycie bez szczêcia ma³¿eñskiego.
Lepiej ¿yæ samotnie ni¿ w kiepskim towarzystwie wtr¹ci³a Emma.
Oczywicie! przytaknê³a Catherine.
Trzy miliony samotnych kobiet nie mog¹ siê myliæ powiedzia³a Frances, która
zawsze ma pod rêk¹ jakie dane statystyczne. A poza tym, po co siê wysilaæ, skoro i tak
czterdzieci procent ma³¿eñstw koñczy siê rozwodem?
A dlaczego koñcz¹ siê rozwodem? spyta³a gwa³townie Emma. Z winy face-
tów. Najczêciej. Tak by³o w przypadku mojego ojca. Znalaz³ sobie kogo innego. Tak po
prostu. W dodatku nic nadzwyczajnego, tyle ¿e by³a m³odsza od mojej matki. Mama ni-
gdy siê z tym nie pogodzi³a stwierdzi³a gorzko.
Mê¿czyni zawsze bardziej korzystaj¹ na ma³¿eñstwie ni¿ kobiety powiedzia³a
Frances. W najnowszym badaniu opinii publicznej szeædziesi¹t procent mê¿atek stwier-
dzi³o, ¿e gdyby mog³y co zmieniæ, nigdy nie wysz³yby za swoich obecnych mê¿ów.
Nie bardzo podoba mi siê ta dyskusja powiedzia³ Kit z poirytowanym westchnie-
niem. Mê¿czyni w dzisiejszych czasach naprawdê nie maj¹ lekko. Kobiety doprowa-
dzi³y do tego, ¿e czujemy siê zbêdni.
Jestecie zbêdni powiedzia³a ³agodnie, choæ stanowczo, Frances. Co mo¿e daæ
mi mê¿czyzna? Mam dom, samochód, dobr¹ pracê, szafê pe³n¹ ciuchów od znanych pro-
jektantów i pó³kê nad kominkiem zasypan¹ zaproszeniami. Dwa razy do roku wyje¿d¿am
na urlop. Co jeszcze móg³by mi daæ mê¿czyzna?
Poczucie ¿alu stwierdzi³a z³oliwie Emma.
Koszule do prasowania doda³a Catherine.
Nudê powiedzia³a Frances.
Emocjonalny stres rzek³a Emma.
Arsenal United powiedzia³a Catherine.
Zdradê wtr¹ci³a Emma.
Dziecko? spyta³a Sally.
Nie b¹d taka zacofana zgani³a j¹ Frances. Nie potrzebujesz do tego faceta. Ile
masz lat?
10
Strona 8
Trzydzieci osiem.
Jak tak bardzo ci zale¿y na rozmna¿aniu, zg³o siê do banku spermy albo siê z kim
przepij.
No, zawsze mo¿esz wykorzystaæ urz¹dzenie do szprycowania indyka i s³oik po
d¿emie zamia³a siê Emma. I nie bêdziesz musia³a siê wykosztowywaæ na seksown¹
bieliznê.
Mo¿esz te¿ zaczekaæ parê lat i daæ siê sklonowaæ poradzi³a Frances. Pamiêtasz
owieczkê Dolly?
Bardzo chcia³abym mieæ dziecko powiedzia³a Sally. Naprawdê. Moi rodzice
te¿ na to czekaj¹, ci¹gle co truj¹ na ten temat. Ale w ¿yciu nie chcia³abym mieæ dziecka
sama doda³a zdecydowanie. Z banku spermy czy sklonowanego.
Dlaczego nie? spyta³a Frances. Dzi nikt nie zwraca na to specjalnej uwagi.
Sama strzeli³abym sobie dziecko, gdybym nie by³a taka leniwa. Wstawanie do bachora
w rodku nocy by³oby w moim wieku zabójcze.
Na litoæ bosk¹, masz dopiero trzydzieci szeæ lat, a nie szeædziesi¹t trzy! wy-
krzyknê³a Catherine.
Co masz w³aciwie przeciwko samotnym matkom, Sal? zainteresowa³a siê Frances.
To nie jest w porz¹dku wobec dziecka odpar³a Sally. Poza tym, jaki biedak
zawsze w koñcu za to p³aci, nawet jeli nikt go nie pyta³, czy chce zostaæ ojcem.
To powinien bardziej uwa¿aæ rzuci³a triumfalnie Emma.
No tak, ale z mojego punktu widzenia
prawda
to znaczy mylê, ¿e to niespra-
wiedliwe i wiem, ¿e sama nigdy bym siê na co takiego nie zdecydowa³a stwierdzi³a
Sally. Nagle z jej torebki od Gucciego dolecia³o piskliwe æwierkanie. Przepraszam
powiedzia³a, wyjmuj¹c komórkê. To s¹ najnowsze dane na temat akcji amerykañskiego
ministerstwa skarbu. Ostatnio by³y tam pewne zawirowania. Chwileczkê. Wróci³a do
jadalni, gdzie chodzi³a powoli tam i z powrotem, rozmawiaj¹c, z wyranym niepokojem,
ze swym koleg¹ z Nowego Jorku.
Tiffany to ma szczêcie powiedzia³a Catherine, prze³amuj¹c na pó³ bu³eczkê.
Nie musi siê niczym przejmowaæ.
To prawda doda³a Emma, dr¿¹c lekko z zimna. Ma faceta. Wszystko jest zafik-
sowane i wkrótce bêdzie lub. Przy³o¿y³a do ucha zwiniêt¹ d³oñ. Ju¿ s³yszê marsz
weselny. Kiedy on ci siê owiadczy, Tiff?
O kurczê, no, ja nie
No w³anie, kiedy? spyta³a Frances, popijaj¹c szampana. I czy mogê byæ twoj¹
niehonorow¹ dru¿k¹?
Cha, cha! Mmm, nie wiem, ja
Spojrza³am w górê. Na niebie pojawi³a siê gru-
ba warstwa szarych chmur. Sk¹d one siê wziê³y?
Czy nikomu nie jest zimno? spyta³am. A mo¿e kto chce tartinkê z parmeza-
nem i czerwon¹ papryk¹?
Zale¿a³o mi na tym, ¿eby jak najszybciej zmieniæ temat, bo naprawdê nie chcia³am
podkrelaæ tego, ¿e ja mam faceta, a moje przyjació³ki nie. Szczerze mówi¹c, przez ca³¹
tê ich dyskusjê dziêkowa³am Bogu za Aleksa. Nawet jeli ma opadaj¹ce ramiona i chi-
chocze jak dziewczyna, co czasem doprowadza mnie do sza³u. Ale przynajmniej nie muszê
siê zastanawiaæ nad samozap³odnieniem ani przejmowaæ prawid³ow¹ owulacj¹, bo po pierw-
sze, mam faceta, a po drugie, wiem, ¿e Alex lubi dzieci. Naprawdê je lubi. Ubóstwia. Bawi
11
Strona 9
siê ze swoimi siostrzeñcami, straszliwie ich rozpuszcza i jestem pewna, ¿e doskonale
nadaje siê na ojca. Na pewno nie bêdzie mia³ nic przeciwko zmienianiu pieluch. Przy-
puszczalnie polubi to zajêcie.
Tak czy siak, wiedzia³am, ¿e Alex wkrótce mi siê owiadczy. Ostatnio czêsto obrzu-
ca³ mnie zdenerwowanym wzrokiem. A osiem miesiêcy to doæ d³ugo, prawda? W na-
szym wieku. To znaczy on ma trzydzieci osiem, a ja trzydzieci siedem. Nie ma na co
czekaæ, prawda? W koñcu nie ma trzech by³ych ¿on i piêciorga dzieci, którym musia³by
p³aciæ alimenty. Nie ma ¿adnych zobowi¹zañ, i to te¿ jest du¿ym plusem.
Kiedy inni nadal rozmawiali o zmieniaj¹cej siê roli kobiet i mê¿czyzn oraz malej¹cej
popularnoci ma³¿eñstwa, zrobi³am w myli listê zakupów do lubu, który bêdzie, kiedy
?
We wrzeniu? £adny miesi¹c. A gdyby to by³o za wczenie, to w grudniu. Podoba mi siê
pomys³ lubu w zimie. Bardzo romantycznie. Moglibymy zapiewaæ Ostrokrzew i bluszcz
przy wiecach, o³tarz móg³by byæ udekorowany b³yszcz¹cym papierem, a tren mojej sukni
móg³by byæ wykoñczony futrem. Gdzie kupiæ sukniê? W Chelsea Design Studio? U Cathe-
rine Walker? Strasznie tam drogo, a poza tym, jakby tata mia³ wydaæ tyle pieniêdzy, to Alex
chyba wola³by sukniê od Anthonyego Pricea. Wiem na pewno, ¿e chcia³by, ¿eby kwiaty
by³y od Moysesa Stevensa. Zawsze jest bardzo wybredny, jeli chodzi o dekoracje kwiato-
we. Ilu goci? Dok³adnie dwiecie siedemnacie osób. Ju¿ zrobi³am listê. W ten sposób
zaoszczêdzê trochê czasu w przysz³oci, prawda? A podró¿ polubna? Do jakiego arty-
stycznego miejsca, na przyk³ad do Florencji. Aleksowi by siê podoba³o. A mo¿e Sewilla.
Albo Brugia. Gdzie, gdzie jest mnóstwo galerii i przynajmniej siedemnacie katedr. I
Gdzie jest Alex, Tiffany? spyta³a Catherine. Ju¿ piêtnacie po dziewi¹tej.
Nie wiem powiedzia³am. Mo¿e musia³ zostaæ d³u¿ej w pracy.
Nad czym teraz pracuje? zainteresowa³a siê Emma.
Urz¹dza du¿y dom w Pimlico, kompletnie zaniedbany. ciany obite br¹zow¹ jut¹.
Plastikowe blaty w kuchni. Dywany w kwiaty kalafiora. Powiedzia³, ¿e bêdzie tam ca³y
dzieñ, ale o tej porze powinien ju¿ tu byæ.
Mo¿e mia³ wypadek podsunê³a Frances.
Mam nadziejê, ¿e nie powiedzia³am. Wesz³am do rodka i zadzwoni³am na ko-
mórkê Aleksa. Dziêkujê za telefon na numer 0236 112331 zapiewa³ mechaniczny
kobiecy g³os. Proszê zostawiæ wiadomoæ po us³yszeniu sygna³u. Cholera!
No, Alex, czeæ, hm, to ja, Tiffany. Zastanawiam siê, gdzie jeste. Mam nadziejê, ¿e
nic ci siê nie sta³o. Trochê siê martwiê. Ale mo¿e jeste w drodze. Mam nadziejê, bo jest ju¿
piêtnacie po dziewi¹tej i wszyscy gocie od dawna czekaj¹. Prawdê mówi¹c, trochê nam
siê kolacja roz³azi, cha, cha, cha! Dyskutujemy o sprawach p³ci, i tak dalej, i przyda³by siê
jeszcze jaki mê¿czyzna, ¿eby wyrównaæ szanse. Do zobaczenia nied³ugo. Mhm. Tiffany.
Robi siê ciemno powiedzia³a Emma. Ojej, czy to deszcz?
Dzisiejsze kobiety maj¹ przera¿aj¹cy stosunek do mê¿czyzn powiedzia³ Kit, gdy
wchodzili do rodka. A potem siê dziwicie, ¿e uciekamy. To absolutnie niesprawiedli-
we. Nie godzicie siê na kompromisy. Szukacie idea³ów.
O nie! wykrzyknê³y chórem, siadaj¹c na krzes³ach i kanapach w salonie.
O tak, a same jestecie dalekie od doskona³oci stwierdzi³ Kit, siadaj¹c na szez-
longu. Taka jest prawda.
W³anie ¿e jestemy doskona³e! wykrzyknê³y. Jestemy fantastyczne. Nie za-
uwa¿y³e?
12
Strona 10
Owszem przyzna³ elegancko.
Ja chêtnie zgodzi³abym siê na kompromis, gdybym pozna³a jakiego mê¿czyznê,
nawet niedoskona³ego stwierdzi³a Sally.
Pracujesz w City z tysi¹cem facetów powiedzia³a z zazdroci¹ Catherine.
Ale oni nigdy nie odzywaj¹ siê do kole¿anek z pracy, bo siê boj¹ oskar¿enia o mole-
stowanie seksualne. Poza tym nie uwa¿aj¹ nas za prawdziwe kobiety. Dla nich jestemy
mê¿czyznami w spódnicach. A kiedy poznajê mi³ego, zwyk³ego faceta z innego rodowi-
ska, na przyk³ad lekarza albo weterynarza, zazwyczaj ucieka, gdzie pieprz ronie, bo jestem
taka
Sally zaczerwieni³a siê. Jestem taka
Nadziana! krzyknê³y jednoczenie Frances i Emma.
Sally wywróci³a oczami.
Przyznaj, Sally nie ustêpowa³a Emma. Luksusowe mieszkanie w Chelsea Har-
bour, ogromna pensja, tego siê nie da ukryæ. Wiêkszoæ mê¿czyzn czuje siê zagro¿ona.
Chcia³am powiedzieæ, ¿e jestem taka zapracowana powiedzia³a Sally. W naszym
zawodzie cz³owiek pracuje od witu do nocy, to cena, jak¹ p³acimy. To jest mój kompromis.
Codziennie rano jestem w pracy o wpó³ do ósmej i pracujê dwanacie godzin. Nie mogê na-
wet wyjæ na obiad. Przynosz¹ mi kanapki. I w³aciwie zawsze jestem w pracy, bo muszê
obserwowaæ wiatowe rynki przez ca³y czas. Im jestem starsza, tym jest mi trudniej. Nie
zazdroæcie mi pieniêdzy. Wola³abym trochê po¿yæ.
Zapalaj¹c wiece, podziêkowa³am w duchu za to, ¿e pracujê jako wolny strzelec.
Ciê¿ko zasuwam, ale sama wybieram czas pracy, nie muszê siê martwiæ o kursy walut
i szukaæ informacji, bêd¹c na przyjêciu. No i nie zarabiam takich pieniêdzy, ¿eby faceci
mieliby siê czuæ zagro¿eni.
Nagle us³ysza³am, ¿e kto mówi:
Tiffany! Tiffany, telefon.
Hurra, pomyla³am, zapalaj¹c ostatni¹ wiecê. To na pewno Alex.
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, Tiffany powiedzia³ cicho.
Dziêki odpowiedzia³am. S³ysza³am szum kropli padaj¹cych za oknem i Happy
Birthday dobiegaj¹ce z salonu. Denerwowa³am siê, Alex. Gdzie jeste?
Happy Birthday to you
Prawdê mówi¹c, nie by³em w stanie przyjæ.
Happy Birthday to you
W³aciwie, Tiffany
Happy Birthday, droga Tiffany
Muszê ci co powiedzieæ.
Happy Birthday to you!
Czerwiec
T o jest naprawdê okropne. Kiedy facet ciê rzuci, nie ma w tym nic przyjemnego, nic
a nic. Zw³aszcza jak siê ma trzydzieci siedem lat. Zw³aszcza jak siê myla³o, ¿e on
za chwilê siê owiadczy. ¯e za parê miesiêcy, a nawet tygodni, bêdzie siê sz³o triumfalnie
13
Strona 11
rodkiem kocio³a do wtóru marsza weselnego. Zupe³nie tego nie planowa³am na swoje trzy-
dzieste siódme urodziny. By³am pewna, ¿e Alex za chwilê poprosi mnie o rêkê. Owiadczy³,
¿e musi mi co powiedzieæ. Tymczasem nastêpnego dnia spojrza³ mi w oczy i stwierdzi³:
Nie mogê d³u¿ej.
Czego nie mo¿esz? spyta³am podejrzliwie, kiedy usiedlimy za sto³em w kuchni.
Zapad³o milczenie. Alex by³ wyranie nieswój, ale zachowywa³ spokój. Zasznurowa³
miêkkie, kobiece wargi, a kosmyk kasztanowych w³osów opada³ mu na czo³o. Nigdy mi
siê nie podoba³a ta jego fryzura, bo za bardzo mi przypomina³a Tonyego Blaira. Kiedy
siê odezwa³, pocz¹tkowo nic nie zrozumia³am.
Niemogêd³u¿ejstwarzaæfa³szywychpozorówimarnowaæciczasu. Trochê siê zde-
nerwowa³, a potem odetchn¹³ g³êboko przez orli nos. Czujê, ¿e muszê siê z tob¹ o¿eniæ,
Tiffany, a ja nie chcê siê ¿eniæ, choæ wiem, ¿e tobie na tym zale¿y.
Nie, nie, nie, nie, nie. Wcale mi nie zale¿y zaprotestowa³am, popijaj¹c neskê.
Naprawdê. W ogóle nie mylê o ma³¿eñstwie. Dobrze jest tak, jak by³o. lub? Wielki
Bo¿e, nie! To mi nie przysz³o do g³owy.
Na twarzy Aleksa pojawi³ siê wyraz zaskoczenia i ulgi.
Och, có¿, widaæ siê myli³em, ale ci¹gle zatrzymywa³a siê przed wystawami Ber-
kerteksa i Cartiera, chodzi³a do dzia³u lubnego w Peterze i Jonesie, ogl¹da³a zaprosze-
nia lubne w WH Smith. Myla³em, ¿e
Myla³em, ¿e chcia³a
W ka¿dym razie praw-
da jest taka, ¿e nie móg³bym w ¿adnym wypadku siê z tob¹ o¿eniæ, Tiffany. Nie bierz
tego do siebie doda³ szybko. Ale ja nie chcê siê ¿eniæ. W ogóle. Z nikim. Nigdy.
Czemu nie? spyta³am. Stara³am siê zachowaæ spokojnie i z godnoci¹, tak jak-
bym wcale nie by³a miertelnie rozczarowana.
D³ugo siê nad tym zastanawia³em i znalaz³em parê powodów. Po pierwsze, lubiê
mieæ w³asn¹ przestrzeñ. Nigdy nie mieszka³em z kobiet¹. I nie mogê sobie nawet wy-
obraziæ, ¿e jaka kobieta mog³aby
no wiesz, grzebaæ w moich rzeczach. A najwa¿niej-
sza przeszkoda to zadr¿a³ z niesmakiem dzieci. Zni¿y³ g³os do konspiracyjnego szep-
tu. Niemowlêta. Prawdê mówi¹c, na sam¹ myl robi mi siê niedobrze. Te ryki i tak
dalej, no wiesz, wycieki. Z obydwu koñców. Nie, nie potrafi³bym z tym dojæ do ³adu.
Przecie¿ zawsze wietnie siê nimi zajmujesz stwierdzi³am zgodnie z prawd¹, gra-
tuluj¹c sobie w duchu spokoju i opanowania. Twoi siostrzeñcy ciê uwielbiaj¹.
Tak, ale nie muszê tego robiæ na co dzieñ. To du¿a ró¿nica. A poza tym zacz¹³em
siê nimi zajmowaæ, jak ju¿ wyroli z pieluch.
Jeli nigdy nie chcesz siê ¿eniæ powiedzia³am powoli to po co siê w ogóle ze
mn¹ spotyka³e?
Podoba³a mi siê. To znaczy, nadal mi siê podobasz, Tiffany. Mamy wiele wspól-
nych zainteresowañ, lubisz chodziæ ze mn¹ na wystawy i na balet
I do teatru wtr¹ci³am.
Tak, i do teatru.
I do opery.
Tak, i do opery.
I na przedstawienia tañca nowoczesnego.
Tak, tak.
I na po³udniowe dyskusje w Akademii Królewskiej.
Tak, wiem.
14
Strona 12
I na festiwale filmowe.
Tak
I na instalacje wideo w orodku sztuki.
Tak, tak, na wszystkie te rzeczy
I na koncerty jazzowe.
Wiem, wiem zapewni³ pospiesznie. Ale to ju¿ wystarczy. Nie szukam niczego
wiêcej.
Och. Rozumiem. Chcia³e mieæ kogo do towarzystwa. Pani¹, któr¹ móg³by za-
bieraæ na ró¿ne imprezy kulturalne.
Nie ca³kiem. Zale¿a³o mi tak¿e na przyjani. Ale jako
Zobaczy³em, ¿e sprawy
id¹ w innym kierunku i pomyla³em, ¿e czas to wyjaniæ. Przepraszam, ¿e popsu³em ci
przyjêcie urodzinowe doda³. Ale z tym przekonaniem nie mog³em siê spotkaæ z two-
imi przyjació³mi.
Nic nie szkodzi, Alex powiedzia³am, miêtosz¹c w rêkach zestaw do wyszywania
z zabytkowymi ró¿ami od Elizabeth Bradley, który mi przyniós³ w prezencie urodzino-
wym. Nie mam do ciebie pretensji. Nie przejmuj siê. A zw³aszcza nie miej wyrzutów
sumienia, ¿e zmarnowa³e mi osiem miesiêcy ¿ycia! syknê³am. No, tak, w gruncie rze-
czy niczego takiego nie powiedzia³am.
Obawiam siê, ¿e muszê ciê skreliæ z listy najlepszych przyjació³ i rodziny stwier-
dzi³am tylko.
Oczywicie. Rozumiem.
Napijesz siê jeszcze kawy?
Chêtnie odpar³, wpatruj¹c siê w pust¹ fili¿ankê z bolesnym wyrazem twarzy.
Wiesz, Tiffany
Tak?
Teraz by³ naprawdê zdenerwowany. Najwyraniej przychodzi³o mu to z trudem.
Wiesz, ¿e nie znoszê rozpuszczalnej kawy. Obra¿a moje kubki smakowe. Nie tak
dawno da³em ci bardzo dobr¹ algiersk¹ arabikê. Nie moglibymy siê jej napiæ?
Oczywicie.
Póniej tego samego dnia, kiedy wyszywa³am zabytkowe ró¿e i rozmyla³am nad
tym, ¿e znów jestem samotna i ¿e te¿ przypominam zabytkow¹ ró¿ê, zadzwoni³ Alex.
Mia³ zdenerwowany, nieszczêliwy g³os. Przez jedn¹ szalon¹ chwilê pomyla³am, ¿e
zmieni³ zdanie.
S³ucham?
Tiffany, jest jeszcze co, o czym chcia³em ci rano powiedzieæ. Wiem, ¿e pewnie
jeste na mnie trochê z³a
Sk¹d¿e znowu sk³ama³am.
Przepraszam, ¿e ciê zawiod³em i tak dalej, ale chcia³em ciê prosiæ o jeszcze jedn¹
przys³ugê.
S³ucham?
Wiem, ¿e pewnie jeste na mnie trochê z³a
Nie jestem powiedzia³am ze z³oci¹. Powiedz, o co ci chodzi. Akurat robiê
pow³oczkê na poduszkê.
Chcia³em ciê prosiæ, ¿eby na mnie nie wygadywa³a do znajomych.
Nie mam zamiaru odpar³am. Niby dlaczego? Nie mam ci nic do zarzucenia.
15
Strona 13
A zw³aszcza by³bym wdziêczny, gdyby nikomu nie mówi³a o tamtej historii
Jakiej historii?
Kiedy mnie zasta³a, no wiesz
Kiedy zasta³am ciê w mojej sypialni w mojej najdro¿szej bielinie od Janet Reger?
Zapad³o niezrêczne milczenie.
Tak, o tym.
Nie martw siê. Oczywicie nikomu nie powiem. Ani o tym, jak siê przebra³e w suk-
niê od Laury Ashley.
Powinna wszystkim o tym opowiedzieæ powiedzia³a Lizzie, kiedy wróci³a z Bot-
swany. Za karê, ¿e ciê rzuci³. Wredny typas. I to jeszcze w twoje urodziny.
Wcale nie jest wredny zaprotestowa³am. Na ogó³ bywa doæ mi³y.
Nieprawda. Co jest mi³ego w stwierdzeniu: Nie móg³bym w ¿adnym wypadku siê
z tob¹ o¿eniæ, Tiffany?
Nie
no, to przecie¿ nic takiego. Po prostu mia³am pecha, ¿e tak d³ugo zabra³o
mu dojcie do wniosku, ¿e siê nie nadaje do ma³¿eñstwa.
Bo siê nie nadaje. To miêczak powiedzia³a z³oliwie. Nigdy mi siê nie podoba-
³y te jego grymasy, pedantyczne wybrzydzania i podejrzane zami³owanie do poduszek.
A z tego, co mi mówi³a
Lizzie ciszy³a g³os do szeptu wiesz, o tym, to chyba mia-
³aby wiêcej przyjemnoci z eunuchem. Naprawdê, Tiffany, masz wiêcej testosteronu od
niego. To pewno by³a prawda. Cieszê siê, ¿e za niego nie wychodzisz doda³a.
Chocia¿ dziewczynki bêd¹ rozczarowane, obieca³am im, ¿e nied³ugo zostan¹ druhnami.
Coraz gorzej wygl¹dam powiedzia³am do mamy przez telefon, kiedy Lizzie wy-
sz³a. Potwornie siê zestarza³am. Praktycznie mam ju¿ prawie piêædziesi¹tkê. Dzi rano
znalaz³am pierwszy siwy w³os.
Naprawdê, kochanie?
Tak, naprawdê. I dlatego jestem star¹ pann¹. Nie mam szans. Ani widoków na przy-
sz³oæ. Dlatego ci¹gle mnie kto rzuca, a faceci w ogóle nie chc¹ siê ze mn¹ umawiaæ.
A ten mi³y ksiêgowy ¯yd? spyta³a. Ten, którego pozna³a w zesz³ym roku.
Nie podoba³ mi siê.
A ten producent z telewizji? Mówi³a, ¿e by³ chêtny
On mo¿e tak, ale jego dziewczyna niezupe³nie.
Och, rozumiem. A ten, jak on siê nazywa³, ten od komputerów?
miertelnie nudny.
A ten prawnik, którego pozna³a w klubie tenisowym? Jestem pewna, ¿e do ciebie
dzwoni³.
Mamo, on by³ straszny, ma co w rodzaju drugiej g³owy.
Nie mo¿esz w ka¿dym razie mówiæ, ¿e nikt nie chce siê z tob¹ umawiaæ.
Mogê, bo ci siê nie licz¹.
Dlaczego?
Bo mnie nie interesuj¹. Zreszt¹ mê¿czyni ju¿ mnie w ogóle nie interesuj¹. M¹¿
nie jest mi potrzebny.
16
Strona 14
Nie mów tak, kochanie.
Jest mi ca³kiem dobrze samej.
Nieprawda. Jeste przygnêbiona.
Tylko dlatego, ¿e le do tego podchodzi³am. Nale¿y cieszyæ siê samotnoci¹. Po-
wa¿nie traktowaæ staropanieñstwo.
Kochanie, nikt ciê nie bêdzie traktowa³ powa¿nie, jak bêdziesz mówiæ takie rze-
czy.
Kiedy naprawdê, mamo, sama siê przekonasz. Sprawiê sobie kota i bêdê robiæ na
drutach koce dla Czerwonego Krzy¿a. Zainteresujê siê krykietem i krzy¿ówkami
Nie rozwi¹zujesz krzy¿ówek, kochanie.
Nauczê siê. Bêdê braæ udzia³ w akcjach charytatywnych. Bêdê pilnowaæ dzieci
wszystkich moich znajomych. Zostanê najbardziej profesjonaln¹ star¹ pann¹ na wiecie.
I dostanê nagrodê: Stara Panna Roku Tiffany Trott.
Obawiam siê, ¿e takie negatywne i bezproduktywne podejcie nic ci nie da.
Po prostu jestem realistk¹.
Raczej nihilistk¹, kochanie.
W¹tpiê, ¿ebym pozna³a kogo nowego.
Nie przesadzaj, kochanie. Na pewno kogo spotkasz.
Na pewno nie. Niedawno czyta³am w gazecie, ¿e czterdzieci piêæ procent kobiet
poznaje partnerów przez wspólnych znajomych, a ja ju¿ znam wszystkich znajomych
moich znajomych. A dwadziecia jeden procent poznaje ich w pracy.
Tak bym chcia³a, ¿eby znów mia³a normaln¹ pracê, kochanie. Wci¹¿ siedzisz sama
i ca³y dzieñ wymylasz slogany.
Wolni strzelcy s¹ wolni!
Ale nie spotykasz ¿adnych mê¿czyzn. Oprócz Kita. Dlaczego nie wysz³a za Kita,
Tiffany?
Mamo, nie chcê teraz do tego wracaæ. Poza tym on kocha Portiê.
Twoi znajomi nikogo nie znaj¹?
Nie. Zreszt¹ faceci, których pozna³am przez moich znajomych, byli straszni, zw³asz-
cza Phillip.
O tak przyzna³a natychmiast.
Mê¿czyni! prychnê³am pogardliwie. Komu s¹ potrzebni? Nie mnie. Poza tym
nie mam zamiaru jeszcze raz przez to przechodziæ doda³am. Nie ma mowy. Koniec.
Nie. Dziêkujê. Bardzo.
Zgodzi³am siê pójæ na randkê w ciemno, któr¹ Lizzie zaaran¿owa³a z koleg¹ Martina.
Czy kiedykolwiek twierdzi³am, ¿e nikt mnie nie przedstawia facetom, którzy chcieliby siê
o¿eniæ? Odwo³ujê.
Nazywa siê Peter Fitz-Harrod powiedzia³a, gdy skoñczy³a omawiaæ og³oszenie
wysokiego, dobrze zbudowanego naukowca. Zajmuje siê po¿yczkami syndykalnymi,
ale nie pytaj mnie, co to znaczy. Chyba po¿ycza pieni¹dze Mozambikowi. Pozna³am go
w zesz³ym tygodniu na imprezie w firmie Martina wyjani³a. Ma czterdzieci dwa
lata, jest rozwiedziony, z dwójk¹ ma³ych dzieci. Naprawdê przystojny doda³a. I chcia³by
znów siê o¿eniæ.
2 Cel matrymonialny 17
Strona 15
Nie mam absolutnie nic przeciwko rozwodnikom pod warunkiem, ¿e pierwsza ¿ona
nie ¿yje, cha, cha! powiedzia³am wiêc Lizzie, ¿e mo¿e mu daæ mój numer telefonu.
W tej sytuacji postanowi³am pójæ na zakupy. Wycieczka autobusem numer 73 na
Oxford Street. Podró¿e autobusem zazwyczaj nie powoduj¹ przyjemnych fantazji. Na
ogó³ przypominaj¹ mi o wszystkich okropnych problemach, jakie mam z mê¿czyznami.
Na przyk³ad wsiadam do autobusu numer 24 z przekonaniem, ¿e jadê do Hampstead.
Wszystko jest ca³kiem jasne. Nagle, kiedy ju¿ zag³êbi³am siê w lekturze, rozlega siê dzwo-
nek i konduktor og³asza koniec trasy i przesiadkê. Zaczynam z nim dyskusjê o nieprzyjem-
nej niespodziance, a on spokojnie pokazuje mi napis du¿ymi literami z przodu autobusu:
Tylko do Camden High Street. I tak zawsze jest z mê¿czyznami. Nie widzê znaków
i pozwalam siê zaprowadziæ cie¿k¹ przez ogród do domu, na górê do sypialni, a potem
nagle znajdujê siê przy kuchennych drzwiach z instrukcj¹, ¿ebym przed wyjciem przy-
strzyg³a trawê. Niestety, ca³y ten proces przewa¿nie trwa bardzo d³ugo, o czym siê ju¿
sama parê razy przekona³am.
Ale¿ ze mnie idotka, g³upia ma³a idiotka! Straci³am mnóstwo czasu przez tych samo-
lubnych facetów niezdolnych do normalnych miêdzyludzkich kontaktów. Sama siê tak
za³atwi³am. Mo¿e powinnam namówiæ Tonyego Blaira, ¿eby wprowadzi³ nowy zakaz,
myla³am, id¹c do stoiska z drogimi kremami. Jestem pewna, ¿e by mnie pos³ucha³, gdy-
bym go poprosi³a, ¿eby wprowadziæ nowe przepisy dotycz¹ce fobii na temat kontaktów
miêdzy kobietami i mê¿czyznami. Mê¿czyznom, bez wyjawiania swych prawdziwych
zamiarów, nie wolno by by³o monopolizowaæ kobiet powy¿ej trzydziestu trzech lat d³u¿ej
ni¿ pó³ roku. Przekroczenie przepisów grozi³oby grzywn¹, a recydywici, tacy jak Phil-
lip, byliby wysy³ani na roboty w fabryce konfetti.
Nie mamy ze sob¹ nic wspólnego oznajmi³ Phillip po prawie trzech latach, gdy
spyta³am grzecznie, czy moja obecnoæ w jego ¿yciu jest nadal po¿¹dana.
W gruncie rzeczy kontynuowa³ powoli teraz zdajê sobie sprawê, ¿e w ogóle do
siebie nie pasujemy. I dlatego nie móg³bym siê z tob¹ o¿eniæ. To wielka szkoda, ale nic na
to nie poradzê.
Tak, szkoda przytaknê³am, wyci¹gaj¹c moje ciuchy z jego szafy i staraj¹c siê nie
narobiæ ba³aganu wród jego ubrañ do golfa. Szkoda, ¿e tak d³ugo siê zastanawia³e.
Szkoda, ¿e ciê nie rzuci³am, gdy przyzna³e siê do zdrady. Szkoda, ¿e uwierzy³am, gdy
mówi³e, ¿e chcesz byæ ze mn¹ na zawsze. W gruncie rzeczy doda³am przez ³zy szko-
da, ¿e ciê w ogóle pozna³am. Jeste dobrym architektem powiedzia³am, wychodz¹c.
Dziêkujê odpar³.
Ta cieplarnia, któr¹ zaprojektowa³e dla Froga i Firkina by³a genialna.
Dziêkujê powtórzy³.
A przybudówka w Putney po prostu doskona³a.
Wiem.
Ale jeste beznadziejny w relacjach miêdzyludzkich.
Kilka miesiêcy póniej spotka³am Aleksa. Pocz¹tkowo wszystko wygl¹da³o obiecu-
j¹co, choæ by³ strasznie niemia³y. Okropnie siê mêczy³am na grzecznych randkach.
Przynajmniej nie jest kolejnym podrywaczem powiedzia³a s³usznie Lizzie, kiedy
wróci³am z dwudziestego trzeciego spotkania ca³kowicie niemolestowana.
By³ sympatyczny i nie gra³ w golfa! Hurra! I nie krytykowa³ moich ubrañ. A nawet, jak
siê potem okaza³o, bardzo lubi³ moje ciuchy. Zw³aszcza moj¹ bieliznê. I moje wieczorowe
18
Strona 16
suknie. Ale w koñcu wszyscy mamy jakie wady, prawda? Nasze drobne grzeszki. No i pro-
szê, kurtyna opada, facet wychodzi z lewej strony.
Nie pozwól wchodziæ sobie na g³owê poradzi³a Lizzie. B¹d twarda.
Teraz wiêc jestem twarda. Jeli siê nie owiadcz¹ w ci¹gu piêciu minut, koniec! No,
mo¿e piêciu tygodni. W wyj¹tkowych okolicznociach, z usprawiedliwieniem od rodzi-
ców, w ci¹gu piêciu miesiêcy.
Ma pani rozszerzone pory powiedzia³a stara baba w bia³ym fartuchu, sadzaj¹c
mnie przed lustrem powiêkszaj¹cym w stoisku z drogimi kremami. S¹ ogromne. Oba-
wiam siê, ¿e to przychodzi z wiekiem.
Gdybym wiedzia³a, ¿e s¹ takie du¿e, Phillip móg³by graæ w golfa na mojej twarzy.
Kupi³am trzy tubki kremu zamykaj¹cego pory (osiemdziesi¹t siedem i pó³ funta)
i maleñk¹ tubkê kremu nawil¿aj¹cego. Czy kto móg³by mi wyt³umaczyæ, dlaczego
krem nawil¿aj¹cy zawsze jest w ma³ych tubkach?
Kiedy wróci³am do domu, zadzwoni³ telefon.
Haloooo odezwa³ siê lekko ochryp³y kobiecy g³os. Kto to by³, u diab³a?
Haloooo powiedzia³ znów g³os. Czy to Tiffaneee? Tiffaneee Trott? Mówi Pe-
ter Fitz-Harrod. Cholera, to facet.
To ja powiedzia³am zaszokowana.
Ach tak. Cha, cha, cha, cha, cha! Lizzie Bohannon da³a mi twój telefon. Cha, cha,
cha, cha, cha! Wszystko mi o tobie opowiedzia³a. Cha, cha, cha, cha, cha! Bardzo mi siê
podobasz. Czy chcia³aby siê ze mn¹ umówiæ na drinka?
Nadal czerwiec
Z a³o¿ê siê, ¿e ¿ona Petera Fitz-Harroda zostawi³a go dla innego mê¿czyzny i wcale
siê jej nie dziwiê. Wygl¹da na totalnego niezgu³ê.
Dlaczego chcesz mnie spikn¹æ z tym nieciekawym facecikiem, Lizzie? spyta³am
j¹ przez telefon.
W gruncie rzeczy niczego takiego nie powiedzia³am. Wobec przyjació³, którzy stara-
j¹ siê, jak mog¹, ¿eby doprowadziæ cz³owieka do o³tarza, nale¿y siê zachowywaæ taktow-
nie.
Jaki on jest, ten Peter Fitz-cotam? spyta³am w rzeczywistoci. To bardzo mi³o
z twojej strony, ¿e o mnie pomyla³a i bardzo to doceniam, ale szczerze mówi¹c, zrobi³
na mnie wra¿enie ca³kowitego kretyna.
Ma okropny g³os przyzna³a ale na ¿ywo jest znacznie lepszy. Na pewno warto
spróbowaæ. Inaczej bym ci nie proponowa³a, prawda?
Dzi wieczorem umówi³am siê z Peterem Fitz-Harrodem na drinka. Ustalilimy, ¿e spo-
tkamy siê w Ritzu o wpó³ do siódmej, a ja przygotowa³am sobie na wszelki wypadek wy-
mówkê o wyjciu na kolacjê piêtnacie po ósmej. Moja pierwsza od ponad piêtnastu lat
randka w ciemno! Co za dziwaczny pomys³ iæ do hotelu, ¿eby napiæ siê z facetem, które-
go siê wczeniej nie widzia³o na oczy. Ale skoro ju¿ go us³ysza³am, by³am ciekawa, czy
wygl¹da tak samo okropnie, jak sobie wyobra¿a³am. Powiedzia³am mu, ¿e mam jasne
19
Strona 17
w³osy, celowo nie u¿ywaj¹c s³owa blond; i tak by³ ju¿ doæ podekscytowany, a poza tym
wiedzia³am, ¿e nie jest w moim typie. Jednak¿e ubra³am siê starannie, nic takiego, nad
czym wydziwia³by Phillip: ³adna garsonka i dyskretny makija¿ (bez podk³adu postarza).
Kiedy wesz³am przez obrotowe drzwi, zobaczy³am mê¿czyznê w prochowcu burberry, któ-
ry siedzia³ obok biurka nocnego portiera. Spojrzelimy na siebie i on rzuci³ siê w moj¹
stronê, jak krokodyl zeskakuj¹cy z brzegu do wody. To by³ on. Strasznie napalony.
Halo, cha, cha, cha, cha, cha! Ty jeste Tiffaneee zapiszcza³, podaj¹c mi spocon¹
d³oñ.
Sk¹d wiesz? spyta³am. Ritz by³ pe³en trzydziestoparoletnich blondynek.
Cha, cha, cha, cha, cha! Nie wiem, ale siê domylam, bo pasujesz do swojego
g³osu wyjani³.
Dziêki Bogu, ty za to nie pasujesz uda³o mi siê nie powiedzieæ, poniewa¿ Lizzie,
o dziwo, mia³a racjê. Naprawdê by³ ca³kiem niez³y. Jaki metr siedemdziesi¹t piêæ wzro-
stu, krêcone, br¹zowe w³osy, niebieskie oczy, redniej budowy, szary dyskretny garnitur,
dobrze wyczyszczone, czarne, sznurowane buty, gustowne srebrne spinki do mankietów.
W gruncie rzeczy prawie do zaakceptowania. Nawiasem mówi¹c, postanowi³am na przy-
sz³oæ nie s¹dziæ facetów po g³osie.
Usiedlimy w barze i zamówilimy drinki. Dla niego piwo, dla mnie kieliszek bia³e-
go wina.
Wola³abym raczej sauvignon, a nie chardonnay poinstruowa³am kelnera w swo-
im najlepszym eleganckim stylu. Wielki Bo¿e! Nagle zda³am sobie sprawê, ¿e usi³ujê
zrobiæ dobre wra¿enie na tym facecie. Spyta³am o jego pracê, która polega na po¿yczaniu
pieniêdzy po³udniowoafrykañskim krajom. On zapyta³, co ja robiê.
Och, reklama. Na porz¹dne pracowanie jedno jajko na niadanie, i tak dalej!
wykrzykn¹³ entuzjastycznie.
Mniej wiêcej co takiego odpar³am, nie wdaj¹c siê w szczegó³y o gumie dla dzieci.
Rozmawialimy o sporcie. On nienawidzi golfa fantastycznie! I lubi tenis jeszcze
lepiej! Rzuci³am strategicznie wra¿liwe, ale niewcibskie pytanie o dzieci, które widuje
w ka¿d¹ niedzielê. Potem zamówilimy nastêpn¹ kolejkê. Wszystko razem wygl¹da³o
ca³kiem niele. Stopniowo rozmowa sta³a siê bardziej osobista. Zapyta³, dlaczego nie
wysz³am za m¹¿.
Jestem za m³oda powiedzia³am. Rodzice uwa¿aj¹, ¿e mam jeszcze czas.
Cha, cha, cha, cha, cha! To bardzo dobre! zawo³a³. Bardzo dobre. Za m³oda!
Cha, cha, cha, cha, cha!
Spyta³am, dlaczego siê rozwiód³.
Czy to by³a decyzja twojej ¿ony?
O nie odpowiedzia³. To ja zdecydowa³em. Moja ¿ona wcale nie chcia³a siê
rozwodziæ. By³a z tego powodu bardzo nieszczêliwa. Nadal jest.
Rozumiem. To mnie lekko zniechêci³o. Faceci na ogó³ siê nie rozwodz¹, chyba ¿e siê
zakochaj¹ w kim innym.
Myla³a, ¿e jestemy szczêliwym ma³¿eñstwem mówi³ dalej przy dwiêku piani-
na. Tymczasem ja wcale nie by³em szczêliwy. Miesi¹cami nie zgadza³a siê na rozwód.
Nagle pomyla³am, ¿e wspó³czujê jego ¿onie. Dlaczego odszed³? Mo¿e faktycznie
mia³ romans, choæ na to nie wygl¹da³.
Nie mia³em nikogo innego przyzna³ ale moja ¿ona sta³a siê strasznie nudna.
20
Strona 18
Nudna. No, proszê.
Czy to znaczy, ¿e jest za spokojna? spyta³am, bawi¹c siê nó¿k¹ kieliszka.
Nie, nie, mia³a mnóstwo do powiedzenia zaprzeczy³. Nie jest niemia³a ani
zamkniêta w sobie, ma du¿o zainteresowañ. I lubi³a byæ ¿on¹ i matk¹.
Udawa³am, ¿e rozumiem, choæ nic nie rozumia³am.
Po prostu siê z ni¹ nudzi³em mówi³ dalej. To wszystko, co mogê powiedzieæ.
Nudzi³em siê.
S¹ gorsze rzeczy, ni¿ bycie nudnym pomyla³am. Mo¿na mê¿a zdradzaæ, przesad-
nie kontrolowaæ, zaniedbywaæ, byæ samolubnym, okrutnym i z³oliwym. Ale nudnym?
Nie by³a zbyt rozrywkowa wyjani³. I nie zwraca³a na mnie doæ uwagi. Nie
by³a
zirytowany wzruszy³ ramionami
pobudzaj¹c¹ partnerk¹.
Co mia³aby robiæ zaczê³am siê zastanawiaæ. Jedziæ po kuchni na motocyklu, ¿on-
gluj¹c porcelan¹ Wedgwood i piewaj¹c przeboje z Oklahomy?
A poza tym
Pochyli³ siê bli¿ej
By³a beznadziejna w ³ó¿ku.
Gggrrrhhh! Tego wcale nie chcia³am wiedzieæ. Co przekrêci³o mi siê w ¿o³¹dku.
By³o mi bardzo ¿al pani Fitz-Harrod. Mia³am ochotê pójæ do niej i powiedzieæ: Niech
mi pani wierzy, ¿e tak jest dla pani lepiej. Pani by³y m¹¿ jest nieeleganck¹ wini¹. Za-
miast tego spojrza³am na zegarek.
Ojej, ju¿ piêæ po ósmej. Mi³o mi siê z tob¹ rozmawia³o sk³ama³am, gdy wyfra-
czony kelner przyniós³ mi rachunek.
Mam te same odczucia powiedzia³. Chcia³bym siê znów z tob¹ spotkaæ. Mogli-
bymy zagraæ w tenisa doda³, gdy zatrzymywa³am przeje¿d¿aj¹c¹ taksówkê. Zadzwoniê
do ciebie.
Tak, tak, koniecznie powiedzia³am, wsiadaj¹c i rzucaj¹c mu lodowaty umiech.
Bêdzie mi mi³o. Zadzwoñ którego dnia.
A najlepiej nigdy. Jecha³am do domu w lekkiej depresji. I raczej za¿enowana. W koñcu
spotka³am siê z nim za namow¹ Lizzie. Bêdê jej musia³a powiedzieæ, jaki jest okropny.
Nie powinnam by³a daæ siê namówiæ. Có¿, mia³a dobre chêci pomyla³am, id¹c cie¿k¹
przez ogród i cinaj¹c no¿yczkami do paznokci kilka ró¿. Bêd¹ ³adnie wygl¹daæ w kuch-
ni, a ich zapach poprawi mi nastrój. To nie jest wina Lizzie pomyla³am. Sk¹d mia³a
wiedzieæ, sama tylko raz go widzia³a. Co za okropny wieczór. Co za okropny, obrzydliwy
facet.
Lipiec
W ziê³am siê do og³oszeñ. Zaczynam ju¿ je rozumieæ. I muszê powiedzieæ, ¿e doæ mi
siê podobaj¹ te og³oszenia telefoniczne Bliniaczych Dusz, gdzie nie trzeba pisaæ
pod jaki anonimowy numer skrzynki pocztowej i czekaæ tygodniami na odpowied. Wykrê-
ca siê numer, s³ucha nagranej poczty g³osowej i zostawia w³asn¹ wiadomoæ. To genialny
wynalazek, poniewa¿ brzmienie g³osu jest bardzo wa¿ne. Na papierze facet wygl¹da fan-
tastycznie, lecz zawodowy cz³owiek sukcesu, czterdzieci cztery mo¿e w rzeczywisto-
ci okazaæ siê zawiidowym czy³awiekiem suuukcesuuu, æterdzieci ætery. A to by nam
21
Strona 19
nie odpowiada³o, prawda? Tak, telefoniczne og³oszenia s¹ bardzo przydatne. Oczywicie s¹
drogie. Ale w koñcu co to jest piêædziesi¹t pensów za minutê w porównaniu z moim przy-
sz³ym szczêciem?
Po wys³uchaniu dzi co najmniej czterdziestu takich telefonicznych og³oszeñ znala-
z³am jedno, które mi siê naprawdê spodoba³o: Poszukuj¹cy przygód cz³owiek sukcesu,
profesjonalista w dziedzinie zarz¹dzania, czterdzieci jeden, metr osiemdziesi¹t, szczu-
p³y, atrakcyjny, zabawny, elegancki, chcia³by poznaæ niezapomnian¹ dziewczynê dwu-
dziesto-, trzydziestoparoletni¹, która nie ma nic przeciwko temu, ¿eby j¹ trochê rozpiesz-
czaæ. A nawet wiêcej ni¿ trochê. Mia³ mi³y g³os, ani strasznie snobistyczny, ani wyranie
plebejski. G³adki, ale nie przymilny. Wykszta³cony, ale nie ostry. Doskona³y. Ciekawe
dlaczego nie jest ¿onaty? W ka¿dym razie mo¿e mnie rozpieszczaæ do woli, a ja mu siê
odwzajemniê. Oczywicie nagranie odpowiedzi nie jest super³atwe. Prawdê mówi¹c, czu-
³am siê doæ g³upio i musia³am próbowaæ parê razy, ale co tam! Wszyscy jestemy w tym
samym po³o¿eniu, wiêc co za problem? Jestemy ludmi zbyt zajêtymi, zbyt dynamiczny-
mi, zbyt popularnymi i zbyt atrakcyjnymi, ¿eby znaleæ czas i przestaæ byæ
no, samot-
nym. W tej osobliwej sytuacji, kiedy wci¹¿ brak nam ¿yciowego partnera, zachowujemy
siê rozs¹dnie i uciekamy siê do ma³ego fortelu.
Haloooo szepnê³am do s³uchawki, staraj¹c siê mówiæ jak Felicity Kendall.
Nazywam siê Tiffany. Tiffany Trott. Wiem, ¿e zadzwoni³o ju¿ do ciebie siedemnacie
milionów nietuzinkowych, dwudziesto- i trzydziestoparoletnich dziewcz¹t, ale ty potrze-
bujesz tylko mnie! Dlaczego? Poniewa¿ jestem szczêliwa i zapracowana, stanu wolne-
go, lubiê dowcipy, mam trzydzieci siedem lat i
jestem doæ zdesperowana, cha, cha,
cha! A powa¿nie
Jestem nisk¹, weso³¹ blondynk¹ przy koci. No tak. To ja, Tiffany.
Tiffany Trott. Zadzwoñ do mnie wkrótce.
PS. Mam nadziejê, ¿e nie lubisz golfa. PPS. Fajne, prawda?
To tyle. Mam nadziejê, ¿e siê zg³osi, najlepiej od razu z piercionkiem z brylantem
w kszta³cie rombu. Z drugiej strony nie mia³abym nic przeciwko du¿emu, kwadratowe-
mu szmaragdowi albo najnowszy krzyk mody prawdziwemu kastetowi z akwamary-
ny. Wed³ug najnowszego numeru miesiêcznika Panny m³ode i urz¹dzanie domu, akwa-
maryny s¹ teraz najbardziej popularne. Tymczasem jestem dzi wieczorem zaproszona na
kolacjê do Agnusa i Alison. Przypuszczalnie bêdê jedyn¹ kobiet¹ bez pary. Jak zwykle.
I jak zwykle zaprosz¹ dla mnie jakiego nudnego, przystojnego inaczej, by³ego wojsko-
wego, który nie bêdzie mia³ absolutnie nic do powiedzenia. Alison i Agnus, widz¹c jak
usi³ujê wycisn¹æ z niego cokolwiek nad przystawk¹ z awokado z curry, pomyl¹, jak to
dobrze byæ ma³¿eñstwem i podziêkuj¹ Bogu za imprezê M³odych Konserwatystów w Croy-
don, w 1982 roku, bo inaczej nigdy by siê nie spotkali i skoñczyliby jak ta biedna Tiffany.
Nie mia³am racji. Z wielu powodów. Nie by³am jedyn¹ samotn¹ kobiet¹, bo na szczê-
cie zaprosili te¿ Catherine. Mój facet wygl¹da³ ca³kiem niele, prawie mo¿liwie. Le-
karz rodzinny w wieku czterdziestu paru lat. I wcale nie by³ nudny. O nie. Mia³ masê do
powiedzenia.
Ho, ho pomyla³am, kiedy nas sobie przedstawiono niez³y z ciebie facet. O wiele
lepszy ni¿ to, co zazwyczaj wyci¹gaj¹ z lamusa na moj¹ czeæ. Nieustannie flirtowa³. By³
bardzo o¿ywiony. Czêsto siê mia³. Du¿o pi³. Podobnie jak ja, grzecznie odmówi³ sosu
22
Strona 20
serowego i orzeszków ziemnych domowej roboty. Wygl¹da³ na wysportowanego i by³
³adnie opalony. Nieszczególnie mnie zachwyci³y jego w¹siki i z³ota bransoleta na lewej
rêce, ale bardzo mi siê podoba³a wyszywana kamizelka z turkusowego jedwabiu. Wyj¹t-
kowa. Na Catherine nie zrobi³ wiêkszego wra¿enia. Spojrza³a na niego, a potem na mnie
i wywróci³a oczami. Mnie osobicie raczej siê podoba³.
Alison i Agnus zaprowadzili wszystkich do jadalni i posadzili Catherine obok jakie-
go ksiêgowego (on dopiero wygl¹da³ na nudziarza), a mnie przy lekarzu. Ma na imiê
Sebastian. Przy jajkach nadziewanych makaronem z serem zapyta³ o moje zainteresowa-
nia. Kiedy powiedzia³am o tenisie, spyta³, czy gram sama. Bardzo mnie to rozmieszy³o.
A potem bardzo d³ugo mówi³ o tym, jaki wspania³y jest Greg Rusedski i ¿e chcia³by
z nim mieæ do czynienia, co zabrzmia³o trochê dziwnie.
Na g³ówne danie mamy pieczeñ wieprzow¹ z zio³ami, glazurowan¹ jab³kami
powiedzia³a Alison. Albo roladê z kurczêcia faszerowan¹ rokworem dla wegetarian.
Póniej, poniewa¿ Abigail jak-jej-tam jest w ci¹¿y i przez ca³y wieczór z zadowole-
niem masowa³a swój wielki brzuch, rozmowa oczywicie zesz³a na dzieci.
Czy chcia³aby pani mieæ dzieci? spyta³ mnie Sebastian, podaj¹c pó³misek jarzyn
zapiekanych z serem.
Ja
Tak, chcia³abym odpar³am, podaj¹c dalej pó³misek. Prawdê mówi¹c, nie
chcia³am na ten temat rozmawiaæ, ale jako tego nie wyczu³.
Ile ma pani lat? spyta³ i nagle wszyscy zaczêli siê przys³uchiwaæ.
Piêædziesi¹t trzy za¿artowa³am, ¿eby pokryæ z³oæ.
Nigdy bym nie powiedzia³ stwierdzi³ z szelmowskim umiechem. Da³bym pani
najwy¿ej
No, czterdzieci. Wszyscy siê rozemiali oprócz Catherine, która by³a prze-
ra¿ona. Ale inni uwa¿ali, ¿e to bardzo mieszne, zw³aszcza Abigail, która ma dopiero
dwadziecia dziewiêæ. Siedzia³am w milczeniu, zastanawiaj¹c siê, czy kiedykolwiek w ca-
³ym moim ¿yciu powiedzia³am co, co mia³oby celowo obraziæ, zraniæ i spostponowaæ
drugiego cz³owieka, a on tymczasem nadawa³ bez przerwy o cholernym zegarze biolo-
gicznym.
Mam doæ kobiet oko³o czterdziestki, które jêcz¹, ¿e chc¹ sztucznego zap³odnie-
nia, bo wczeniej nie zd¹¿y³y mieæ dzieci powiedzia³. Na pani miejscu nie czeka³bym
d³u¿ej, Tiffany doda³.
Staram siê. I jestem pewna, ¿e urodzê przed wymian¹ stawów biodrowych.
Kobiety osi¹gaj¹ punkt krytyczny mniej wiêcej w wieku trzydziestu piêciu lat
stwierdzi³, nalewaj¹c sobie kolejny kieliszek bu³garskiego caberneta. Mo¿e powinna
pani zamroziæ swoje jajeczka, Tiffany poradzi³.
A potem zacz¹³ d³ug¹ i szczegó³ow¹ gadkê o tym, ¿e kobiety rodz¹ siê z setkami
jajeczek, których liczba zmniejsza siê z wiekiem i kiedy mamy trzydzieci siedem lat
albo wiêcej, jestemy praktycznie bezp³odne i prawie na pewno urodzimy trzyg³owego
potwora, o ile w ogóle uda nam siê zajæ w ci¹¿ê.
Wiêc radzi³bym pani siê pospieszyæ skoñczy³ poniewa¿ nawet jeli stara siê
pani zajæ w ci¹¿ê, w pani wieku potrwa to bardzo d³ugo.
A Jane Seymour? powiedzia³am, bior¹c kawa³ek sernika z brzoskwiniami. Bli-
niaki w wieku czterdziestu dwóch lat.
A Annabel Goldsmith mia³a dziecko w wieku czterdziestu piêciu wtr¹ci³a Ca-
therine.
23