Wolfe Gene - Rycerz Czarnoksiężnik (1) - Rycerz

Szczegóły
Tytuł Wolfe Gene - Rycerz Czarnoksiężnik (1) - Rycerz
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

Wolfe Gene - Rycerz Czarnoksiężnik (1) - Rycerz PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie Wolfe Gene - Rycerz Czarnoksiężnik (1) - Rycerz PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

Wolfe Gene - Rycerz Czarnoksiężnik (1) - Rycerz - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Strona 1 Strona 2 (Wizard Knight: The Knight) Rycerz czarnoksiężnik (tom: 1) Przełożył: Paweł Kruk 2007 Strona 3 Spis treści Karta tytułowa Dedykacja Jeźdźcy Ben, spójrz na to najpierw. ☬1☬ Drogi Benie ☬2☬ Zniszczone miasto ☬3☬ Kolczasta pomarańcza ☬4☬ Sir Ravd ☬5☬ Straszne oczy ☬6☬ Widząc coś ☬7☬ Disiri ☬8☬ Ulfa i Toug ☬9☬ Rycerz czarnoksiężnik ☬10☬ Mróz ☬11☬ Gylf ☬12☬ Stary Toug ☬13☬ Cezura ☬14☬ Złamany miecz ☬15☬ Pouk ☬16☬ „Zachodni Kupiec” ☬17☬ Na kotwicy ☬18☬ Sam ☬19☬ Komora linowa ☬20☬ Łamimiecz ☬21☬ Widząc ich ☬22☬ Garsecg ☬23☬ Na schodach ☬24☬ Słoneczny brzeg ☬25☬ Po pierwsze ☬26☬ Po drugie i po trzecie ☬27☬ Kulili ☬28☬ Trzy lata Strona 4 ☬29☬ Mój zakład ☬30☬ Góra Ognia ☬31☬ Znowu na morzu ☬32☬ Wieża marszałka ☬33☬ Pij! Pij! ☬34☬ Będąc rycerzem ☬35☬ Tu żyły ogry ☬36☬ Pod Butelką i Muszelką ☬37☬ Zielony rycerz ☬38☬ Wiatr w kominie ☬39☬ Powietrze przesycone mgłą ☬40☬ Mieszkanie w piwnicy ☬41☬ Org ☬42☬ Jestem bohaterem ☬43☬ Wojenny trakt ☬44☬ Michał ☬45☬ Chata w lesie ☬46☬ Mani ☬47☬ Dobry mistrz Crol ☬48☬ Zbyt łaskawy ☬49☬ Synowie Angronitów ☬50☬ Kto powiedział mojej córce? ☬51☬ Łucznictwo ☬52☬ Do Pouka ☬53☬ Prośby ☬54☬ Idnn ☬55☬ Miecz i tarcza ☬56☬ Popioły na przełęczy ☬57☬ Prośba Garvaona ☬58☬ Z powrotem do popiołów ☬59☬ W Jotunlandzie ☬60☬ Co widziałeś? ☬61☬ Wszyscy musicie walczyć ☬62☬ Śladem najeźdźców ☬63☬ Jotunlandzka dolina ☬64☬ Ślepiec z siwą brodą ☬65☬ Uwolnię was Strona 5 ☬66☬ Kiedy jestem prawdziwy ☬67☬ Gubisz się w czasie ☬68☬ W grocie gryfa ☬69☬ Grengarm Strona 6 Książkę tę dedykuję z wyrazami największego szacunku YVESOWI MEYNARDOWI, autorowi Księgi rycerzy. Strona 7 Jeźdźcy Któż wędruje po tych polach złocistych, Po łąkach z powietrza i mgły utkanych, Po tych górach i pagórkach falistych, Któż mieszka w wieżach z mroku zbudowanych Stopa człowieka ich tam nie dotyka I w oknie wieży nie ujrzysz łucznika. Tylko stopa, co przed okiem umyka, Po ich wzgórzach i dolinach przemyka. To mieszkańcy starych romansów świata, Ludzie, co nigdy wcześniej nie istnieli. I ci, co tańczą tam, gdzie się przeplata Historia i baśń, co się echem ścieli. Legenda o świecie, gdzie król panuje, Który swój dwór miał na zamku Camelot. I gdzie piękna Guinewra spaceruje, Zaś u jej boku rycerz sir Lancelot. A skrajem przepaści, co w skale zieje, Stromej jak Roncesvalles, wąwóz znany, Gdzie wyobraźni spojrzenie mętnieje, W bój wyrusza Roland niepokonany. I czubek włóczni Kichote wystaje, Największego z nich jak dotąd rycerza. Tak, widać ją tam, gdzie oko dostaje! Lecz nie: to Wenus nieboskłon przemierza. Lord Dunsany Strona 8 Ben, spójrz na to najpierw. Przeczytałem pierwszą część mojego listu i stwierdziłem, że jest tam mnóstwo nieznanych ci imion. Dlatego sporządziłem ich spis. Jeśli natkniesz się na którąś z tych osób i będziesz się zastanawiał, kim ona jest lub gdzie znajduje się jakieś miejsce, to możesz sprawdzić tutaj. Nie marnuj czasu i nie czytaj listy teraz. Sporządziłem ją tylko po to, żebyś mógł sprawdzić kto i gdzie. Jeśli nie ma tam jakiegoś imienia, to znaczy, że je opuściłem albo też sam go nie znam lub uznałem, że jest ci znane. Oto moja lista. ABLE – Tym imieniem posługuję się tutaj. Nosił je też brat Bertolda Śmiałego. AELFY – Lud zamieszkujący piąty świat. Nie przemęczają się pracą, chronią drzewa i tak dalej, a także mają inny punkt widzenia na pewne rzeczy. AELFRICE – Piąty świat, pod Mythgarthrem. AELFY MCHU – Klan Disiri. AELFY OGNIA – Klan, który przejął Setr. AGR – Był marszałkiem Mardera; znam gorszych ludzi. ALVIT – Jedna z dziewic tarczy, które jeżdżą w służbie Valfathera. ANGRONICI – Olbrzymi wypędzeni ze świata Skai. Wszyscy pochodzą od znanej olbrzymki o imieniu Angr, a przynajmniej tak twierdzą. ARNTHOR – Król Celidonu. Jego wizerunek widniał na monecie. Disiri przekazała mi wiadomość dla niego. ATL – Jeden ze służących Thunrołfa. AUD – Rządca Thunrołfa. BAKI – Aelf Ognia, którą spotkałem w Wieży Glas. Obie z Uri twierdziły, że są moimi niewolnicami. BALDIG – Jeden z wieśniaków mieszkających niegdyś w Gryfford. BEAW – Jeden ze zbrojnych Garvaona. Dobry był z niego facet. BEEL – Baron, którego Arnthor wysłał do Jotunlandu. Strona 9 BEN – Mój brat, tam w Ameryce, za którym wciąż tęsknię. Przeczytałeś to, Ben? BŁĘKITNOSZARY ZAMEK – Zamek Indigna. Zniszczony przez piratów z Osterling. BŁĘKITNOSZARA WYSPA – Wysoka kamienista wyspa, oddalona od lądu stałego o jakieś ćwierć mili. BODACHANI – Aelfy Ziemi. Tworzą jeden z małych klanów. BERTOLD ŚMIAŁY – Wieśniak z Gryfford, który pozwolił mi ugotować upolowaną przeze mnie kuropatwę i zamieszkać z nim w jego chacie. Powiedzieliśmy sobie, że jesteśmy braćmi, i on w to uwierzył. BREGA – Wieśniaczka, która mieszkała w Glennidam. BYMIR – Pierwszy Angronita, jakiego spotkałem. CASPAR – Dowódca straży więziennej na Zamku Sheerwall. CELIDON – Duży kraj, dłuższy niż szerszy, na zachodnim wybrzeżu lądu stałego. Irringsmouth, Forcetti i Kingsdoom to miasta w Celidonie. COLLINS – Mój dawny nauczyciel angielskiego. CROL – Herold Beela. CZARNOGRZYWY – Rumak Ravda. CZERWONY DWÓR – Dwór Ravda. DISIRA – Zona Seaxneata. DISIRI – Królowa Aelfów Mchu. DUCHY WODY – Aelfy Morza. DUNS – Starszy brat Unsa. DUCHY ŻARU – Aelfy Ognia. Uri i Baki były Duchami Żaru. WSCHODNI DWÓR – Dwór Woddeta. EGIL – Jeden ze zbójców. EGR – Jeden z ważniejszych służących Beela. ETERNE – Matka Mieczy. FINEFIELD – Dwór Garvaona. FORCETTI – Miasto Mardera, port morski. Strona 10 GIGANCI MROZU – Angronici, w szczególności najeźdźcy. GARSECG – Imieniem tym posługiwał się Setr, kiedy go poznałem. GARVAON – Najlepszy rycerz Beela. GAYNOR – Żona Arnthora, królowa Celidonu. GERDA – Dziewczyna, którą zamierzał poślubić Bertold Śmiały. GERI – Dziewczyna, z którą chodziłeś w czasie, kiedy zgubiłem Amerykę. GILLING – Król Angronitów. GLENNIDAM – Wioska, w której urodzili się Ulfa i Toug. GORN – Karczmarz w karczmie Pod Kupą i Skorupą. GÓRY MYSZY – Inna nazwa Gór Północnych. GÓRY PÓŁNOCNE – Góry między Celidonem a Jotunlandem. GÓRY SŁONECZNE – Góry między Celidonem a Osterlandem. GRENGARM – Smok, który miał miecz Eterne. GRYF – Rzeczka, która przepływa nieopodal Gryfford i wpada do rzeki Irring. GRYFFORD – Wioska zniszczona przez Angronitów. GYLF – Mój pies. Zgubił się Valfatherowi i był ze mną, dopóki Valfather nie zażądał jego oddania. HEIMIR – Syn Gerdy, którego miała z Hymirem, przez co stal się Myszą. HEL – Overcynka odpowiedzialna za śmierć. HELA – Córka Gerdy zrodzona z Hymira, siostra Heimira. HERMAD – Jeden z rycerzy Mardera. HOB – Jeden ze strażników więziennych Caspara. HORDSVIN – Kucharz na pokładzie „Zachodniego Kupca”. HULTA – Kobieta w Glennidam. HYMIR – Angronita, który uprowadził Gerdę. HYNDLE – Angronicki syn Hymira. IDNN – Córka Beela, całkiem ładna, prawie piękna. Pozostaje w pamięci jej głos i duże, czarne oczy. Strona 11 INDIGN – Książę, którego zabili Osterlingowie. Do niego należał Błękitnoszary Zamek. IRRING – Duża Rzeka. IRRINGSMOUTH – Miasto Indigna, gdzie rzeka Irring wpada do morza. W dużej części spalone przez Osterlingów. JER – Przywódca zbójeckiej bandy. JOTUNLAND – Kraj Angronitów położony na północ od gór. KERL – Pierwszy oficer na statku „Zachodni Kupiec”. KINGSDOOM – Stolica Celidonu, port morski. KLEOS – Drugi świat, nad Skai. KOMNATA UTRACONEJ MIŁOŚCI – Komnata zupełnie jak inny świat, kiedy się do niej weszło. Czasem ożywali w niej umarli. KRÓLOWA LASU – To znaczy Disiri. Wielu ludzi boi się wymawiać jej imię, ponieważ sądzą, że może przyjść. (W moim przypadku to nigdy się nie sprawdziło). KSIĘŻYCOWY RYCERZ – Każdy rycerz wysłany przez Panią do Mythgarthru. KULILI – Osoba odpowiedzialna za Aelfy. LUD – Jeden z rycerzy Mardera. LUT – Kowal, który wykuł Waleczną Pannę. ŁAMIMIECZ – Mój buzdygan, przypomina stalowy pręt. MAG – Matka Bertolda Śmiałego. MAGNEIS – Rumak, którego podarował mi Marder. MANI – Ogromny czarny kocur, który chodził za mną i Gylfem. MARDER – Książę panujący w najbardziej na północ wysuniętym księstwie Celidonu. MATRONY MCHU – Starsze kobiety Aelfów Mchu. MECHICI – Mężczyźni Aelfów Mchu. MICHAŁ – Mężczyzna z Kleos. MODGUDA – Służąca na zamku Sheerwall. Strona 12 MORCAINE – Księżniczka. Jej braćmi są Arnthor i Setr. MORI – Kowal w Irringsmouth. MUSPEL – Szósty świat, pod Aelfrice. MYSZY – Na wpół Angronici, na wpół ludzie. MYTHGARTHR – Czwarty świat, w którym znajduje się Celidon. NEEDAM – Wyspa na południe od Celidonu. Nigdy tam nie byłem. NJORS – Marynarz z „Zachodniego Kupca”. NUKARA – Matka Unsa. NUR – Drugi oficer na pokładzie „Zachodniego Kupca”. NYTIR – Rycerz, którego pokonałem w barze karczmy Pod Kupą i Skorupą. OBR – Ojciec Svona. Był baronem. OGNISTA GÓRA – Wejście do Muspelu. OKRĄGŁA WIEŻA – Największy zamek przy Ognistej Górze. OLOF – Baron, który zdobył Ognistą Górę podczas naszego pobytu z Thunrolfem w Muspel. ORG – Ogr, którego dostałem od Unsa. OSSAR – Niemowlę Disiry. OSTERLAND – Kraj położony na wschód od Gór Słonecznych. OSTERLINGOWIE – Ludzie, którzy zjadają innych ludzi, by stać się bardziej ludzcy. OVERCYNI – Lud zamieszkujący Skai – ziomkowie Valfathera. PANI – Najmłodsza córka Valfathera. W normalnej rozmowie nie wymawia się jej imienia, dlatego mówimy „Pani”. PANNY MCHU – Dziewczęta Aelfów Mchu. PAPOUNCE – Jeden z ważniejszych służących Beela. PARKA – Kobieta z Kleos. PHOLSUNG – Dziadek Beela. Był królem Celidonu. POD BUTELKĄ I MUSZELKĄ – Karczma, w której się zatrzymaliśmy podczas pobytu w Forcetti. Strona 13 POUK BADEYE – Marynarz, który mi pomógł. POTASH – Uczył chemii i fizyki. RAVD – Najlepszy rycerz, jakiego kiedykolwiek widziałem. SABEL – Martwy rycerz. SCAUR – Miły rybak z Irringsmouth. SCHILDSTAR – Jeden z najważniejszych Angronitów. SEAXNEAT – Człowiek z Glennidam, który handlował ze zbójcami. SEAGIRT – Zamek Thunrolfa. SETR – Smok, którego ojcem był człowiek. SHEERWALL – Zamek Mardera. SHA – Handlarka rybami, która była dla mnie miła. SKAI – Trzeci świat, nad Mythgarthrem. SKJENA – Dziewczyna, która mieszkała w Gryfford. SPARREO – Moja nauczycielka matematyki. Całkiem miła. SURT – Pomocnik Hordsvina. SVON – Giermek Ravda. SWERT – Służący Beela. THIAZI – Minister Gillinga. THOPE – Oficer żandarmerii Mardera. TOUG (STARY) – Ojciec Ulfy. TOUG (MŁODY) – Brat Ulfy, w moim wieku albo trochę starszy. TRAKT RZECZNY – Główna droga prowadząca z Irringsmouth w głąb lądu. Biegnie wzdłuż północnego brzegu rzeki Irring. TRAKT WOJENNY – Główna droga prowadząca na północ z Celidonu do Jotunlandu. TUNG – Uczył szermierki Garvaona. ULD – Rolnik, który wcześniej mieszkał w Gryfford. ULFA – Dziewczyna, która uszyła dla mnie ubranie w Glennidam. URI – Przyjaciółka Baki. (Czasem mówiły, że siostra). UNS – Niepełnosprawny wieśniak. Strona 14 UTGARD – Zamek Gillinga, a także otaczające go miasto. VALFATHER – Król Skai. VALI – Człowiek, którego stary Toug namówił, żeby mu pomógł mnie zabić. VE – Chłopczyk Vali. VIDARE – Jeden z rycerzy Mardera. VOLLA – Nieżyjąca żona Garvaona. WALECZNA PANNA – Miecz Ravda. Miecze mają imiona, podobnie jak statki. WALECZNA WIEDŹMA – Miecz Garvaona. WELAND – Człowiek, który wykuł Eterne. Pochodził z Mythgarthru, lecz został królem Aelfów Ognia. WISTAN – Giermek Garvaona. WODDET – Największy rycerz na zamku Sheerwall. WOLNE DRUŻYNY – Grupy przestępców, oględnie mówiąc. WULFKIL – Strumień, który wpadał do rzeki Gryf. WYT – Marynarz z „Zachodniego Kupca”. YENS – Niewielki port między Forcetti i Kingsdoom. YOND – Giermek Woddeta. „ZACHODNI KUPIEC” – Statek, na pokładzie którego opuściłem Irringsmouth. Tu już cala lista, Ben. Wymienić wszystkie te nazwy i imiona było łatwo, za to trudniej sprawić, abyś wszystko to zobaczył. Pamiętaj, że Osterlingowie mieli długie zęby i wychudzone twarze, a Angronici cuchnęli. Pamiętaj, że Disiri potrafi się zmieniać, a wszystkie jej postacie były piękne. Strona 15 Strona 16 ☬1☬ Drogi Benie Pewnie przestałeś się już zastanawiać, co się ze mną stało dawno temu; wiem, że upłynęło wiele lat. Mam tutaj czas, żeby napisać do ciebie, i chyba dobrą okazję dostarczenia ci tego, co napiszę, tak więc spróbuję. Gdybym po prostu opisał wszystko na kilku kartkach, nie uwierzyłbyś w większość. Jeśli w ogóle, ponieważ jest wiele rzeczy, które mnie samemu trudno pojąć. Tak więc spróbuję opowiedzieć ci wszystko po kolei. Nie mam pewności, czy uwierzysz, kiedy skończę, ale przynajmniej będziesz wiedział wszystko to, co ja wiem. Kiedy zobaczyłem cię, jak siedzisz przy ognisku – mój brat – tam, na polu walki… Nieważne. Chociaż to chyba z tego powodu piszę teraz. Pamiętasz tamten dzień, kiedy pojechaliśmy do chaty? A potem zadzwoniła Geri. Musiałeś wracać do domu i nie potrzebowałeś towarzystwa dzieciaka, który by ci się pętał pod nogami. Ustaliliśmy więc, że nie ma powodu, abym i ja wracał. Umówiliśmy się, że ja zostanę, a ty wrócisz następnego dnia. Miałem łowić ryby. No właśnie. Ale nie łowiłem. Bez ciebie niezbyt mnie to pociągało, a powietrze było rześkie i liście już czerwieniały, więc wyruszyłem na wędrówkę. Może to był mój błąd. Długo szedłem, ale się nie zgubiłem. W którymś momencie znalazłem kij i zabrałem go ze sobą, lecz był krzywy i niezbyt mocny. Ponieważ nie bardzo mi się spodobał, postanowiłem, że znajdę lepszy, taki, który będę mógł zabrać z powrotem do chaty i używać zawsze, kiedy tam przyjedziemy. Zobaczyłem drzewo, które wyglądało inaczej niż wszystkie inne. Niezbyt Strona 17 duże, miało białą korę i lśniące liście. To była kolczasta pomarańcza, Ben, lecz ja nigdy wcześniej o takiej nie słyszałem. Później Bertold Śmiały dużo mi o nim opowiedział. Było zbyt duże, żeby dało się je ściąć całe, ale znalazłem jedną gałąź, prawie prostą. Odciąłem ją więc i przyciąłem. Być może od tego wszystko się zaczęło, to mógł być mój największy błąd. Bo te drzewa nie są takie jak inne. Mechici troszczą się o nie bardziej. Kiedy zobaczyłem to drzewo, zszedłem ze ścieżki, a gdy dotarłem do niego, zorientowałem się, że rośnie na skraju lasu, skąd rozciągał się widok na faliste wzgórza. Niektóre z nich były całkiem strome, lecz piękne, gładkie i porośnięte wysoką trawą. Ruszyłem więc w tamtą stronę z nowym kijem w dłoni i wdrapałem się na trzy albo cztery wzgórza. Było miło. Na szczycie jednego z nich znalazłem źródło. Napiłem się i usiadłem – nieźle się już zmęczyłem – i zacząłem strugać mój kij bez specjalnego pomysłu. Tak sobie po prostu strugałem. Po jakimś czasie położyłem się i spojrzałem na niebo. Każdy zawsze widzi jakieś obrazy, patrząc na chmury, lecz ja zobaczyłem wtedy więcej niż kiedykolwiek przedtem – starca z brodą, którego wiatr zmienił w czarnego smoka, wspaniałego konia z rogiem na głowie i piękną kobietę, która uśmiechnęła się do mnie z góry. A potem ujrzałem latający zamek, ze wszystkich stron najeżony wieżami i wieżyczkami jak gwiazda. Powtarzałem sobie, że to musi być chmura, lecz wcale tak nie wyglądało, Ben. Zamek wydawał się zbudowany z kamienia. Wstałem i pobiegłem za nim, żeby zobaczyć, jak wiatr go rozwieje, lecz tak się nie stało. Potem nadeszła noc. Straciłem zamek z oczu i wiedziałem, że jestem daleko od naszej chaty. Ruszyłem szybko z powrotem przez wzgórza, lecz w pewnym momencie zacząłem schodzić zboczem, które nie miało końca. W ciemności ktoś złapał mnie za ramię, a potem ktoś inny chwycił za kostkę, kiedy próbowałem się wyswobodzić. Wówczas usłyszałem: – Kto przybywa do Aelfrice! Wciąż pamiętam te słowa i jeszcze długo potem pamiętałem tylko ten Strona 18 szczegół. A także to, że chwyciło mnie wielu ludzi. Obudziłem się w nadmorskiej jaskini, w której siedziała staruszka ze zbyt dużą liczbą zębów, zajęta przędzeniem. Kiedy doszedłem do siebie i odnalazłem swój kij, zapytałem ją, gdzie jesteśmy, starając się być w miarę możliwości uprzejmym: – Czy może mi pani powiedzieć, co to za miejsce i jak się stąd dostać do Gryfford? Z jakiegoś powodu uznałem, że mieszkamy w Gryfford, Ben, i wciąż nie pamiętam prawdziwej nazwy naszej miejscowości. Może to jest naprawdę Gryfford. Wszystkie one są takie pomieszane. Staruszka tylko potrząsnęła głową. – Czy wiesz, jak się tu dostałem? Roześmiała się, a w jej śmiechu szumiały wiatr i morze; była wodną mgiełką i falami, które rozbijały się za progiem jaskini. Rozmawiając z nią, mówiłem do nich. Tak wtedy czułem. Czy to brzmi niedorzecznie? Byłem szalony od urodzenia, lecz wtedy pozostawałem przy zdrowych zmysłach. To wspaniałe uczucie. Wiatr i fale siedziały obok mnie w jaskini, skręcając nić, a przyroda nie była czymś znajdującym się na zewnątrz. Staruszka stanowiła jej ogromną część, ja zaś malutką, a poza tym nie było mnie zbyt długo. Później Garsecg powiedział, że uleczyło mnie morze. Podszedłem do wylotu jaskini i ruszyłem przez wodę, aż sięgnęła mi do pasa; widziałem tylko klify wiszące nad jaskinią, granatową wodę przed sobą i postrzępione czarne skały podobne do smoczych zębów. Staruszka powiedziała: – Musisz poczekać, aż opadnie woda. Mokry, wróciłem do jaskini. – Długo to potrwa? – Dość długo. Potem, oparty o swój kij, przyglądałem się, jak przędzie, usiłując domyślić się, co takiego zamierza wysnuć z nici i dlaczego to coś wydaje odgłosy, bo Strona 19 tak było. Momentami wydawało się, że obraz zawiera twarze i wyciągają się z niego ręce i nogi. – Ty jesteś Able Wielkie Serce. To, co powiedziała, przyciągnęło moją uwagę i po chwili podałem jej moje dawne imię. Do tego momentu ani na moment nie oderwała wzroku od pracy. – Kiedy mówię tak i tak, nie odwracaj rzeczy wspak – zwróciła się do mnie. Przeprosiłem ją. – Przed utratą się nie ustrzeżesz, więc tak rzeknę: im mniej znaczna twoja pani, tym większa twoja miłość. – Przerwała przędzenie i uśmiechnęła się do mnie. Wiedziałem, że chciała być miła, lecz jej zęby były okropne i wydawały się ostre jak brzytwy. Po chwili powiedziała: – Zniewaga domaga się straty, a ponieważ tak zwykle się dzieje, to ta przynajmniej nie wyrządzi zbyt dużej krzywdy. W ten sposób otrzymałem nowe imię. Staruszka powróciła do przędzenia, lecz wydawało się, że ona czyta nić. – Utoniesz, zanim się wzniesiesz, i wzniesiesz się, nim zatoniesz. Jej słowa przestraszyły mnie, zapytałem więc, czy mogę o coś zapytać. – Najlepiej, żeby to było jedno pytanie. Co chcesz wiedzieć, Able Wielkie Serce? O tyle rzeczy chciałem zapytać, że nie potrafiłem wydobyć z siebie ani słowa, tak więc zapytałem: – Jak się nazywasz? – Parka. – Jesteś wróżką? – Niektórzy tak twierdzą – odpowiedziała i uśmiechnęła się. – Skąd się tu wziąłem? Pokazała kądzielą, przedmiotem, który podtrzymywał to, co przędła, w głąb jaskini, gdzie panowała ciemność. Strona 20 – Nie pamiętam, żebym tam był – odpowiedziałem. – Pamięć została ci odebrana. Gdy tylko to powiedziała, pojąłem, że tak jest. Pamiętałem niektóre szczegóły. Pamiętałem ciebie, chatę i chmury, lecz wszystko to było bardzo odległe w czasie, a potem wydarzyło się wiele innych rzeczy, których zupełnie nie pamiętałem. – Przyniosły cię do mnie Aelfy. – Kim są Aelfy? – Poczułem, że muszę to wiedzieć. – Nie wiesz, Able Wielkie Serce? Po tych słowach długo się nie odzywała. A ja siedziałem, przyglądając się jej, i od czasu do czasu zerkałem w głąb jaskini, skąd, jak powiedziała, przyszedłem. Kiedy odwracałem od niej wzrok, stawała się coraz większa, wiedziałem więc, że za mną jest coś ogromnego. A kiedy znowu na nią patrzyłem, nie była nawet tak duża jak ja. To była jedna sprawa. Druga to taka, że pamiętałem, iż jako mały chłopiec wiedziałem dużo o Aelfach, a wszystko to było pomieszane z kimś jeszcze, małą dziewczynką, z którą się bawiłem; i były tam duże, bardzo duże drzewa, paprocie o wiele większe niż my, i czyste źródła. I mech. Dużo mchu. Zielony i miękki jak aksamit. – Przysłali cię z opowieścią o swoich krzywdach – powiedziała Parka – i o ich uwielbieniu. – Uwielbieniu? – Nie miałem pewności, co ma na myśli. – Twojej osoby. Te słowa przyniosły inne rzeczy – nie rzeczy, raczej uczucia. – Nie lubię ich – powiedziałem i była to prawda. – Zasadź jedno nasienie – powiedziała. Długo czekałem, żeby powiedziała coś więcej, ponieważ nie chciałem zadawać pytań. Jednak nic już nie powiedziała, tak więc zapytałem ją: – Nie opowiesz mi o tym wszystkim? O krzywdach i o całej reszcie? – Nie.