Wilks Eileen - Mężatka na niby

Szczegóły
Tytuł Wilks Eileen - Mężatka na niby
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

Wilks Eileen - Mężatka na niby PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie Wilks Eileen - Mężatka na niby PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

Wilks Eileen - Mężatka na niby - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Strona 1 Wilks Eileen ROZDZIAŁ PIERWSZY Śniły mu się śnieg, chłód i krew. W ciszę grudniowego poranka wdarł się nagle natarczywy dzwonek telefonu. Koce leżały na podłodze, bo Raz zrzucił je z siebie podczas męczącego snu. Ze strachu miał zziębniętą i wilgotną skórę, wiedział bowiem, co oznaczały zimno i krew w nocnym koszmarze. Dzwonek rozległ się ponownie. Raz sięgnął po Mężatka na niby słuchawkę i usiadł. -Rasmussin - mruknął, wyciągając rękę po papierosy i zapalniczkę, które powinny leżeć obok aparatu. Lecz zaraz ją opuścił i tylko zaklął pod nosem, bo przecież mniej więcej dwa miesiące temu rzucił palenie. -Dzień dobry - usłyszał głos brata. -Jest piętnaście po siódmej - warknął poirytowany. - Chcesz wiedzieć, jak długo spałem? -Niekoniecznie - odparł Tom, a specyficzny pogłos, wydobywający się ze słuchawki, upewnił Raza, że brat korzysta z telefonu komórkowego. - Podnieś swój leniwy tyłek i słuchaj. Javiero dobrał się do jednego z moich świadków. Sanitariusza. -Cholera. Raz mógł chwilowo nie znajdować się na liście płac houstońskiej policji, lecz nie wyzbył się starych przyzwyczajeń. Houston traktował jak swoje miasto. Doskonale orientował się we Strona 2 wszystkich lokalnych zdarzeniach i dobrze wiedział, o nek. Obaj wiemy, że to wymówka, która ma jakiej sprawie mówi Tom. Trzy tygodnie temu była usprawiedliwić twoją bezczynność. Ile ofert pracy strzelanina w pogotowiu ratunkowym. To Javiero i odrzuciłeś w tym miesiącu? Trzy, dwaj inni członkowie bandy załatwili swego pomyślał Raz. dotychczasowego szefa. Cztery osoby zginęły, trzy -Ciągle szukam - odrzekł głośno. zostały ranne. Prasa uznała zbrodnię za wyjątkowy -Z ilu zrezygnowałeś? przejaw przemocy na dotąd stosunkowo bezpiecznym -Nie twój interes - rzucił Raz, pocierając brodę terenie. Rozgłos, jaki nadano tej sprawie, spowodował, pokrytą kilkudniowym zarostem. - Słuchaj, wiem, iż trafiła ona do Wydziału Specjalnego Policji, a tym że chcesz dobrze, ale nie potrzebuję, by starszy brat samym do Toma Rasmussina. Dwóch bandytów udało prowadził mnie za rękę. Znajdę sobie robotę. się schwytać, lecz Javiero ciągle pozostawał na Nie ma pośpiechu, mam trochę oszczędności, dodał wolności. w myślach. -Sanitariusz nie żyje? - upewnił się Raz, -Ty naprawdę uważasz, że chodzi mi o ciebie - -A jak myślisz? Javiero zjawił się u niego w domu ze mruknął Tom. - Nie będę dla twego dobra swoim uzi. Kule przecięły mojego świadka na pół. ryzykował życia świadka. Potrzebuję ochrony dla tej Sąsiad, który rozmawiał z draniem i otworzył mu kobiety i chcę, byś przyjął tę pracę, kiedy już drzwi, jest w stanie krytycznym. przestaniesz użalać się nad sobą. Przecież -Do diabła. - Raz zaczął żałować, że właśnie teraz naprawdę jesteś w tym dobry. rzucił palenie. - Masz jeszcze innych świadków - -Prywatne agencje ochroniarskie... powiedział. -W tym przypadku nie wystarczą. -Jeden, odkąd usłyszał o zabójstwie z ostatniej Raz uniósł brwi. Czyżby starszy brat osobiście nocy, stracił nagle pamięć. zaangażował się w całą sprawę? Oczywiście nie -A drugi? chodziło o kobietę-świadka. Tom był zbyt uczciwy, by -To kobieta. Będzie zeznawać, mimo że ma powody oszukiwać żonę. Poza tym kochał ją nad życie. do obaw. - W głosie Toma zabrzmiała satysfakcja. - -Potrzebuję cię - ciągnął porucznik Rasmussin. - Tylko że ja nie mam wystarczająco dużo ludzi, by Jacy dostała od Javiera list z pogróżkami. Nie zapewnić jej całodobową ochronę, dopóki nie znajdę spodobał mu się artykuł, który opublikowała na Javiera. temat zbrodni. -Tom, nie myśl sobie, że ja... -zaczął Raz. -Nic jej się nie stało? A dziecku? -Proponowałem jej wynajęcie ochroniarza. Jest -Nie. Ona mówi, że jestem przewrażliwiony. Tuzin lekarką, więc stać ją na to. dziennikarzy pisało o tym wczoraj. Nawet taki drań -Świetnie. Sugerowałeś Agencję Północną? Jej jak Javiero nie będzie ich śledził, by wszystkich ludzie są godni polecenia. powystrzelać, tym bardziej że jest poszukiwany. -Mówiłeś, że chcesz wreszcie pracować na własny rachu- Strona 3 -Może twoja żona ma rację. -Zaopiekuj się moim świadkiem. Chroń jej życie, -Czyżbyś przez ostatnie kilka miesięcy zupełnie póki nie złapiemy Javiera. Nie chcę, by ten stracił rozum? To były pogróżki od faceta, który skurczybyk do czasu procesu chodził na wolności. niedawno zabił pięć osób. -Zeznanie jednego świadka nie gwarantuje -Javiero jest bez wątpienia mordercą, ale nie skazania. Zwykle nie można polegać na naocznej głupcem - powiedział Raz. relacji. -Wie, iż znalazł się w tarapatach, i myśli, że jak już -Mamy inne dowody, lecz potrzebuję również jej wpaść, to z rozgłosem. Stąd wysyłanie pogróżek do zeznań. Sędziowie nie zawsze ufają ekspertyzom ze dziennikarzy. specjalistycznych laboratoriów. Ta kobieta to -Gdyby sądził, że wszystko stracone, nie zależałoby diabelnie dobry świadek. mu na likwidacji świadków. -Opowiedz mi o niej. Raz tylko się skrzywił. Tom zawsze był świetnym -Jest lekarką, specjalistką od chirurgii urazowej, policjantem, lecz nie rozumiał Javiera tak jak on, który choć na to nie wygląda. Wątpię, by miała więcej niż całymi latami obracał się w środowisku podobnych metr sześćdziesiąt i... mętów. Po prostu stał się jednym z nich. Jako tajny -Nie pytam o jej wygląd - przerwał Raz. – Jaka jest? agent policji wcielał się w ludzi z przestępczego -Spokojna. Nie docenia niebezpieczeństwa. Ma półświatka, świetną pamięć do twarzy. Jest pewna, że tamtej nocy -Jedno musisz zrozumieć - wyjaśnił brat. - Javiero widziała właśnie Javiera. Rozpoznała go. nie obawia się śmierci ani więzienia. Najważniejsza -Skąd go zna? jest jego duma, reputacja. Chodzi o rozgłos nawet w -Przez dwa miesiące pracowała jako wolontariuszka chwili klęski. w klinice w Burroughs. Javiero kilka razy -Możliwe, że kieruje się teraz takimi motywami - przyprowadzał tam swoją siostrę, zgodził się Tom. - Nie zdaje sobie sprawy, że Jacy -Z twojego opisu wynika, że będę chronił świętą. jest moją żoną, bo ona używa w pracy panieńskiego -Zrób wszystko, żeby ze świętej nie zamieniła się w nazwiska, lecz jeśli się dowie, na pewno to ofiarę. Raz złożył obietnicę. Wiedział, dlaczego Tom go o wykorzysta. to prosił. Raz zacisnął palce na słuchawce. Brat miał rację. Houston miało świetnych tajnych agentów, którzy Kiedy morderca zorientuje się, że jedna z dziennikarek, mogliby podjąć się tego zadania, lecz gdy chodziło o której groził śmiercią, jest żoną ścigającego go życie Jacy, żaden nie wydawał się jego bratu dość policjanta, może zaatakować. Skoro Jacy była w dobry. Tom zaofiarował się zadzwonić do przełożonego niebezpieczeństwie, nie miał wyboru i musiał zrobić Raza i uzyskać dlań pozwolenie na przyjęcie wszystko, co w jego mocy, nawet jeśli to oznaczało prywatnego zlecenia, które w istocie miało związek z podjęcie obowiązków ochroniarza jakiejś kobiety. zadaniami policyjnymi. Westchnął głęboko, by pokonać uczucie paniki. -Mógłbym po prostu zwolnić się z pracy - stwierdził -Co chcesz, żebym zrobił? - zapytał. Raz. Strona 4 -Nie ma potrzeby. Przyjadę po ciebie za dziesięć niż bezustanne myślenie o tym, co kule z broni palnej minut - powiedział Tom. mogą zrobić z ludzkim ciałem, choćby z jej własnym. -Ufasz mi? - spytał Raz, czując, jak drży mu ręka W ciągu dnia rzadko miała czas na snucie fantazji, trzymająca słuchawkę. więc nie była w tym dobra. Niejasno wyobraziła sobie, -Tak - usłyszał. że obejmują ją silne, męskie ramiona, i poczuła Głupio robisz, pomyślał, odkładając słuchawkę. Po przyjemne ciepło. Gdy dopłynęła do południowego chwili drżenie ręki ustało. Tom naprawdę nie zdawał krańca basenu, upewniła się, że przy furtce nadal stoi sobie sprawy, o co go prosił. Nie znał wszystkich policjant i pilnie ją obserwuje. Potem zawróciła. szczegółów z życiorysu młodszego Rasmussina. Naprawdę przerażało ją to, co przytrafiło się ostatniej Zależało mu tylko na zapewnieniu świadkowi należytej nocy biednemu sanitariuszowi. Wiedziała, że nie ochrony. należy do odważnych, ale potrafiła zapanować nad Raz wziął prysznic, zastanawiając się, komu strachem. Robiąc kolejne okrążenie, wróciła w właściwie Tom powierza bezpieczeństwo rodziny. Brat marzeniach do wizerunku silnego mężczyzny, z którym nie miał pojęcia, co to znaczy pracować przez osiem lat los zetknął ją pół roku temu. jako tajny agent. Gorąca kąpiel dobrze mu zrobiła, Była na trzecim nocnym dyżurze w nowym miejscu choć nie zmyła poczucia wyczerpania, które przylgnęło pracy i w nowym mieście, gdy ten człowiek pojawił się doń jak druga skóra. Wyszedł z łazienki i włączył w pogotowiu. Pamiętała liczne rany, które mu radio. Spiker oznajmił, że zostało jeszcze trzynaście opatrywała, podziwiając przy tym muskularną pierś, dni na bożonarodzeniowe zakupy. Raz zatrzymał się na porośniętą gęstym, brązowym zarostem. Znowu moment. Trzynaście dni? Wyjrzał przez okno. Aż poczuła przyjemne ciepło. Ostatnio próbowała chronić trudno uwierzyć, że zbliżają się święta. Słoneczne się poprzez erotyczne marzenia przed surową niebo południowego Teksasu obiecywało kolejny ciepły rzeczywistością. Może było to nieco dziecinne, lecz dzień. Do tej pory nie zauważył w mieście świą- nikomu nie szkodziło, a poza tym tego pacjenta, który tecznych dekoracji. Nie chciał ich widzieć. Z głośnika wywarł na niej tak silne wrażenie, nigdy więcej nie rozległa się piosenka o białym Bożym Narodzeniu. Raz spotkała. pomyślał o śniegu ze swego snu, zadrżał i wyłączył Sześć miesięcy temu uznała go za bardzo odbiornik. atrakcyjnego, ale mógł być poszukiwany przez policję. Zapewniał, że jego rany pochodzą z wypadku, lecz Sara Mimo że był już grudzień, powietrze nie wydawało potrafiła rozpoznać cięcia zadane nożem. Oczywiście się chłodne tego ranka i zachęcało do kąpieli. zawiadomiła odpowiednie władze, jednak mężczyzna Dwadzieścia minut po wschodzie słońca Sara Grace wymknął się, nim ktokolwiek zdążył wysłuchać jego zdążyła już raz przepłynąć basen. Woda była zeznań. chłodniejsza niż powietrze, naprawdę zimna, ale Dopływała do końca basenu, gdy rozległ się męski niektórzy lubiła właśnie taką. głos. Gdy tylko Sara się zanurzyła, zaczęła marzyć. To - Doktor Grace? było lepsze Ogarnął ją strach. Uniosła głowę, chwyciła ręką za krawędź Strona 5 i zamarła. W ułamku sekundy spostrzegła nie jednego, Sara wpatrywała siew mężczyznę. A więc był lecz dwóch mężczyzn. Detektyw, z którym rozmawiała policjantem? Teraz dopiero zauważyła różnicę między wielokrotnie od chwili zabójstwa sanitariusza, jego obecnym i dawniejszym wyglądem. Teraz miał przyklęknął na brzegu basenu. Za nim stał mężczyzna krótsze włosy. Inaczej też wyglądały jego oczy, chociaż z jej marzeń. nie potrafiła uświadomić sobie, na czym właściwie Sara osłupiała. Z trudem próbowała zachować polega ta różnica. Uśmiechał się słodko. zimną krew. -Proszę mi mówić Raz - zaproponował. - Cieszę się, -Tak? że, poznając panią, występuję pod prawdziwym -Nie zamierzałem pani przestraszyć - zapewnił nazwiskiem. porucznik Rasmussin. - Chciałem jedynie, by pani -Zachowuj się poważnie - upomniał go brat. kogoś poznała. -Muszę coś zrobić, by zatrzeć wrażenie, które mógł Sara rzuciła okiem na mężczyznę stojącego za wywrzeć na pani doktor Eddie MacReady - mruknął policjantem. Przypominał młodego Harrisona Forda. Raz i wzruszył ramionami. Miał na sobie wypłowiałe dżinsy i brudnoczerwoną -Chce pan, by zamiast funkcjonariusza przy furtce podkoszulkę. Lekko uśmiechnął się do niej, a ją pilnował mnie pański brat? - spytała zmieszana ogarnęło znajome uczucie ciepła. Sara. -Już się spotkaliśmy - wyjaśniła z pewnym -Niezupełnie. Raz jest chwilowo na zwolnieniu. Czy zakłopotaniem. nie chciałaby pani najpierw wyjść z wody i -Naprawdę? - Zdziwiony mężczyzna uniósł brwi. wysuszyć się, nim udzielę obszerniejszych Sara poczuła się lekko rozczarowana, choć zdawała wyjaśnień? - spytał porucznik. sobie sprawę, że nie należy do kobiet, które Sara zarumieniła się. Po chwili jednak opanowała mogłyby się takiemu mężczyźnie wryć w pamięć. zmieszanie, uświadomiwszy sobie, że jest w -Kilka miesięcy temu zszywałam panu ranę, panie jednoczęściowym kostiumie, a mężczyźni i tak nie MacReady. zwracają uwagi na to, jak wygląda. -Och. - Przybysz nieznacznie się skrzywił, rzucając -Mój... ręcznik... - wyjąkała. okiem na porucznika. - Miałeś rację, mówiąc o jej Mężczyzna, którego uważała dotąd za Eddiego pamięci do twarzy. Zna mnie jako Eddiego MacReady, sięgnął po ręcznik, który zostawiła na MacReady. leżaku. -Powinieneś był mi powiedzieć - rzekł policjant. - Proszę - rzekł z uśmiechem. -Nie wiedziałem, kim jest twój świadek. Przecież ich To było okropne. Stał tak blisko i patrzył na nią. nazwiska trzymasz w tajemnicy przed prasą. Sara przymknęła oczy i szybko owinęła się ręcznikiem. -Niewiele to dało, skoro Javiero i tak dopadł Czuła, że gdy dotknęli się palcami, zadrżała jej ręka. jednego - powiedział Tom. Oblała ją fala gorąca. Zacisnęła dłoń na ręczniku i -Jesteśmy pani winni wyjaśnienie, doktor Grace. To spojrzała na Raza. Spotkali się wzrokiem. mój brat, sierżant Ferdynand Rasmussin z - Czy zechce pani wejść do domu? - spytał Tom. houstońskiej policji. Pracuje jako tajny agent i ma Jego głos przywrócił Sarze poczucie rzeczywistości. specyficzne poczucie humoru. Raz, poznaj doktor Uświa- Sarę Grace. Strona 6 domiła sobie, że stoi w oblepiającym skórę, mokrym kostiumie. Zawstydzona, jeszcze ciaśniej owinęła się ręcznikiem. - Oczywiście. Zapraszam na kawę. Raz mógł teraz zobaczyć wszystko, co ukryte było dotąd pod wodą. Sara była tego aż do bólu świadoma, ROZDZIAŁ DRUGI lecz już dawno zwalczyła uczucie wstydu. Była dumna, że w ogóle chodzi, i przestała wstydzić się swoich blizn. Wyprostowała się i, utykając, podeszła do krzesła, przy którym zostawiła kulę. Nie obejrzała się, tylko od razu ruszyła do domu. -Dlaczego mi nie powiedziałeś? - spytał cicho Raz, stojąc wraz z bratem w kuchence niewielkiego domu doktor Grace, Przez ściany pomieszczenia wyraźnie słychać było szum wody spływającej z prysznica. Gospodyni brała kąpiel w łazience. Doktor Sara Grace mieszkała na Highpoint Avenue, w ekskluzywnej, drogiej dzielnicy, zamieszkanej przez lekarzy. Jej lokum przypominało rozmiarami dom dla lalek. Obok wąskiej kuchni znajdował się tu pokój pełen roślin, które zwisały z góry i zdobiły duże okno zieloną kaskadą. Na stole przykrytym świą- tecznym obrusem stało miniaturowe drzewko obsypane małymi, czerwonymi owocami i przybrane kokardkami. Raz znowu uświadomił sobie, że zbliża się Boże Narodzenie. Na zielono-białym blacie kuchennym parowała Strona 7 świeżo zaparzona kawa. Tom odłożył kapelusz i sięgnął po kubek. -O czym miałem ci powiedzieć? -Że doktor Grace została ranna, gdy Javiero pojawił się w szpitalu, by załatwić swego rywala - odparł Raz, nerwowo i bezskutecznie poszukując w kieszeni papierosów. -Bandyta jej nie postrzelił. Nie wiem, dlaczego kuleje. Napijesz się kawy? -Tak. - Raz rozglądał się po małej kuchni, próbując wyrobić sobie zdanie o kobiecie, którą odtąd miał chronić. Strona 8 Doktor Grace, lekarka, specjalistka od urazów, - Dziwne, bo nie wygląda na hazardzistkę - świadek... ładniutka. przerażona mała myszka, zauważył Raz, utykająca na jedną nogę. Jej ułomność nie wyglądała choć musiał przyznać, iż on sam także jej nie na poważną. Chodziła całkiem dobrze, używając kuli rozpoznał, a przecież szkolił się w zapamiętywaniu tylko na wszelki wypadek. Na myśl o tym, z jaką twarzy. Jednak wówczas, gdy pewnością siebie wychodziła z basenu, Raza ogarnęło opatrywała mu skaleczenia, był trochę pijany. - rozbawienie. Przecież mówiłeś, że jest przestraszona - powiedział i -Co cię tak bawi? - spytał brat, podając mu kubek z odwrócił się, słysząc za sobą odgłos kroków. kawą, W drzwiach stała Sara Grace. Miała uniesiony -Nic takiego - odparł Raz, delektując się smakiem podbródek, co podkreślało zdecydowanie malujące się napoju przyrządzonego ze specjalnie dobieranego w szaroniebieskich oczach. ziarna, co, według niego, świadczyło o stylu życia -Oczywiście, że się boję, lecz nie opuszczę domu - Sary. - Chciałbym zadać ci parę pytań, nim wróci oznajmiła. gospodyni. Po kąpieli jeszcze bardziej przypominała myszkę. -Pytaj. Była taka drobna. Miała krótko obcięte, ciemne włosy i -Czy ochraniając ją, mogę liczyć na czyjeś oliwkową cerę, co przypomniało Razowi polną mysz, wsparcie? którą w dzieciństwie chował przed matką w pudełku -Jestem w stanie podsyłać tu kogoś na osiem od butów. godzin dziennie. -Postawa godna podziwu, lecz w tych -Czekaj. Powiedziałeś „tu". Czyżbyś nie miał okolicznościach niezbyt rozsądna - powiedział z bezpiecznego miejsca, w które można by ją uśmiechem. przenieść? -Nigdy nie tracę rozsądku - zapewniła. -Nie chce się stąd ruszyć. -Więc powinna się pani przenieść w bezpieczne -Nie? - Raz uniósł brwi. - Nie sądziłem, że jest tak miejsce. niemądra. -Nie. Mam tu pracę do wykonania. -Spróbuj ją namówić do zmiany decyzji. Raz potrząsnął głową. Niepokoiło go, że jej nie pamiętał Raz zamierzał to zrobić. Uważał, że dom doktor Grace z ich poprzedniego spotkania. Do tej pory mógł jest za mały, by pomieścili się w nim oboje. Po prostu zawsze polegać na własnej pamięci wzrokowej. Ta bez przerwy wpadaliby na siebie, a to wydawało mu się dziewczyna zupełnie nie wyglądała na lekarkę, a już na niebezpieczne od chwili, gdy poczuł na widok kruchej, pewno nie na taką, która opatruje krwawiące rany w kobiecej sylwetki nieoczekiwany przypływ pożądania. pogotowiu ratunkowym. Miała duże, niewinne oczy. -Wspomniałeś jej, że skoro zapamiętała twarz Wszystko, co na sobie nosiła, wydawało się zbyt ob- Javiera, bandyta pewnie także ją rozpozna. szerne. Ubrana była w spodnie koloru khaki i białą -Większość ludzi nie ma takiej pamięci do twarzy. bluzeczkę, skrywającą piersi, tak ładnie rysujące się Pani doktor uważa, że napastnik jej nie pamięta. przed chwilą w obcisłym kostiumie kąpielowym. -Nikt nie jest niezastąpiony - nie ustępował Raz. - Szpital Strona 9 przetrwa bez pani pacę dni, dopóki Tom me -Jeśli pan i inni policjanci dobrze wykonacie swoją dopadnie tego drania. robotę, nic dojdzie do tego. -To może potrwać dłużej, a poza tym brak jednego z -Raz nie będzie miał nikogo do pomocy – wtrącił doświadczonych lekarzy dezorganizuje pracę Tom. pogotowia, do czego nie wolno dopuścić ze względu -Wiem, że nie jest pani zachwycona pomysłem na dobro pacjentów. wynajęcia ochroniarza... -Tak. Pani obecność w szpitalu naprawdę może -To prawda - przyznała Sara, dostając wypieków na okazać się istotna, gdy pojawi się tam Javiero. policzkach. - Przepraszam, że panu przerwałam, -Nie mógłby... -Nie chce pani zawodowca, wiec sprowadziłem -Już raz to zrobił, prawda? Tak się zaczęło. Znalazł Raza, który chwilowo jest na zwolnieniu - ciągnął się tam w pogoni za rywalem i użył broni. porucznik Rasmussin. -Nie to mam na myśli. - Sara potrząsnęła głowa.. - -Mój brat mógłby prywatnie podjąć się tego zadania. Sądzę, że raczej będzie mnie szukał w domu. W -Sądzi pan, że... - Sara spojrzała na Toma z szpitalu wzmocniono ochronę. Po co miałby niedowierzaniem. - Powinnam go wynająć? utrudniać sobie zadanie. A poza tym wątpię, by -Nie jestem taki zły, naprawdę - zapewnił ją Raz. wiedział, kim jestem. Starszy brat uciszył go spojrzeniem. -Chce pani ryzykować życie innych ludzi, opierając -Pozwoli pani, że podam jej kawę i wyjaśnię jeszcze się na własnej ocenie sytuacji? kilka szczegółów - ciągnął. -Robię to każdego dnia. -Proszę nalać również sobie. - Sara z uśmiechem Raz przesunął ręką po włosach. Jakoś nie umiał skinęła głową. sobie wyobrazić, że ta krucha istota rozcinała ludzką A więc kłóci się ze mną, a uśmiecha do mojego klatkę piersiową, by się dostać do uszkodzonego serca. brata, pomyślał Raz, choć zwykłe to on był ulubieńcem -Ma pani na myśli profesjonalną ocenę sytuacji, kobiet. Nurtowało go coś jeszcze i od razu o to zapytał. więc czemu nie ufa pani naszemu doświadczeniu? -Czy zawsze potrzebuje pani kuli? -Proszę wybaczyć - odparła miękko Sara. - W Sara rzuciła mu krótkie, zdziwione spojrzenie i szpitalu naprawdę brakuje personelu. Jestem zatrzymała się obok stołu. potrzebna. Ale... - zamilkła na moment. - Jeśli -W ogóle nie muszę jej używać - wyjaśniła. - detektyw Rasmussin dowiedzie, iż Javiero zna moją Pomagam nią sobie tylko wtedy, gdy czuję ból w tożsamość, rozważę panów propozycję. biodrze. Wczoraj miałam w szpitalu ciężki dzień i Boże, ależ była uparta! Raza ogarnęła wściekłość. jestem trochę zmęczona. -Będzie pani w stanie pracować z kulą w -Rozumiem, że była pani w szpitalu, gdy ostatniej plecach? nocy Javiero zastrzelił tam drugiego świadka. Blade policzki Sary pobielały jeszcze bardziej. -Miałam dyżur na izbie przyjęć, kiedy przywieziono ciało. Strona 10 Razowi zrobiło się głupio. Nie wiedział, co Powierzenie młodszemu bratu ochrony świadka powiedzieć, więc tylko podsunął Sarze krzesło. wiązało się z osobistym zaangażowaniem się Toma -Porozmawiajmy - zaproponował, posyłając jej Rasmussina w toczące się śledztwo. Policjant przyjazny uśmiech. - Chciałbym panią przekonać, że zaznaczył, iż Raz może wydawać się irytujący, lecz jest powinna pani jednak skorzystać z mojej pomocy. naprawdę świetny w swoim fachu i w tych Wymienimy argumenty, wzajemnie sobie nie okolicznościach będzie bardzo przydatny. przerywając, dobrze? Sara przygryzła wargę. Czuła, że obaj mężczyźni Sara zarumieniła się. Z wypiekami na twarzy wywierają na nią nacisk. Z drugiej strony nie chciała wyglądała jak bezradna, mała dziewczynka, co w Razie wynajmować do ochrony kogoś, kto działał na nią tak rozbudziło bardzo męskie pragnienia. Przestał się podniecająco, że obawiała się nań nawet patrzeć. Ale uśmiechać, a siadając na krześle, musiał poprawić żona detektywa Rasmussina była w spodnie, by lekarka nie zauważyła efektów niebezpieczeństwie, a poza tym trzeba przyznać, że podniecenia. widok Raza sprawiał jej przyjemność. Rzuciła okiem Tom przyniósł jej kawę w czerwonym kubku ze na potencjalnego ochroniarza i pomyślała, że ten Świętym Mikołajem, usiadł i zaczął mówić o pracy wspaniały mężczyzna pewnie i tak nigdy nie zwróci na ochroniarzy, kładąc szczególny nacisk na kwalifikacje nią uwagi, czy zatem naprawdę tak trudno będzie jej Raza. Gdy skończył, Sara spojrzała na młodszego z znieść jego obecności w pobliżu? policjantów. Jej palce bawiły się nerwowo kosmykiem -Sama nie wiem - powiedziała głośno. włosów. -A może by mnie pani poddała próbie. Przecież na -Sierżancie Rasmussin... -zaczęła. razie nie zaangażowała pani nikogo innego. Proszę -Proszę mi mówić po imieniu -przerwał jej z chociaż dać mi szansę. uśmiechem Raz. Propozycja wydawała się sensowna i opór Sary -Dobrze. Chciałabym wiedzieć, dlaczego jesteś na wyraźnie słabł. zwolnieniu. -Nie omówiliśmy jeszcze sprawy wynagrodzenia - -Zastanawiam się, czy w ogóle nie odejść z policji - przypomniała. odparł Raz, który ostatnio wielokrotnie wyjaśniał to Pięć minut później dała Razowi klucze od domu, różnym ludziom. przypominając, iż zatrudnia go na próbę. Wszyscy -Parę osób radziło mi, bym trochę odpoczął, nim zgodzili się na taki układ i Tom opuścił mieszkanie podejmę ostateczną decyzję. lekarki, pozostawiając ją sam na sam z obiektem -Rozumiem - powiedziała Sara i zwróciła się do erotycznych fantazji. Toma. Sara dokładnie wiedziała, jak się zachować w tej - Mam nadzieję, że nie weźmiecie mi tego za złe, sytuacji. Wybąkała, że idzie się zdrzemnąć - o 8.45 jeśli powiem, że zaskoczyło mnie, iż pan porucznik rano - i ruszyła do sypialni, nie spodziewając się, że proponuje do tej pracy swego brata. Raz za nią podąży. -Powinienem był od razu się wytłumaczyć - -Doktor Grace? - usłyszała przez drzwi. przyznał Tom i opowiedział o uwikłaniu swojej żony w całą tę sprawę. Strona 11 Dziewczyna postanowiła w duchu, że ona też Rozejrzała się gorączkowo po pokoju, szukając wyznaczy pewne zasady. drogi ucieczki. Nagle poczuta się uwięziona w -Dobry pomysł, sierżancie - zawołała. romantycznej pułapce, Nigdy wcześniej nie miała -Raz - poprawił ją ochroniarz. - Do zobaczenia, Saro całego domu do własnej dyspozycji, nawet tak małego - dorzucił bezceremonialnie i opuścił dom lekarki, jak ten. Gdy się tu sprowadziła, z zapałem zajęła się zadowolony, że wszystko układa się po jego myśli. urządzaniem sypialni. Ozdobiła swoje gniazdko Po pierwsze: udało mu się skłonić panią doktor, by wstążkami, tiulem i koronkami w ulubionych nie chodziła do pracy, dopóki policja nie schwyta kolorach. Łóżko, o wicie za duże dla jednej osoby, Javiera. Sara Grace była upartą kobietą, ale poza tym zarzucone było poduszkami. Jedną z nich tuliła teraz wydawała się mieć wszystkie cechy świętej. Uznał, że do piersi. go zatrudniła, bo uległa jego urokowi osobistemu. Nie -Tak? - odezwała się. było w tym niczego niewłaściwego. Chodziło przecież o -Rozumiem, że odsypia pani za dnia nocne dyżury, jej życie. i bardzo mi to odpowiada. Ja też częściej pracowałem nocą. Ale teraz muszę panią na krótko Sara nawet nie próbowała zasnąć. Kiedy tylko Raz opuścić. wyszedł, zeszła do kuchni, by napełnić miseczkę kocim -Och? - Sara wydała westchnienie ulgi. jedzeniem i wynieść ją na frontowy ganek. Stanie na -Powinienem przywieźć tu trochę swoich rzeczy - własnym ganku nie mogło być przecież potraktowane usłyszała zdanie wypowiedziane zdecydowanym jak wychodzenie z domu. W końcu przy furtce tkwił tonem. policjant. -A więc zobaczymy się później - odpowiedziała Nie chcąc, by usłyszał ją funkcjonariusz, zawołała słabym głosem i pomyślała z nadzieją, że Raza nie bardzo cicho: - będzie na tyle długo, iż zdąży wystawić jedzenie dla -MacReady? Czas na śniadanie! Mac? Chodź tutaj! - kota, z którym od trzech tygodni usiłowała się powtórzyła, rozglądając się wkoło. zaprzyjaźnić. Ale po kocie, nazwanym na cześć alter ego nowego Nie miała ochoty, by ten mężczyzna dowiedział się, ochroniarza, nie było śladu. Sara westchnęła. Wiadomo jak nazwała niewdzięczne zwierzę. było, że po przeprowadzce do Houston poczuje się -Proszę się nie obawiać - zza drzwi dobiegł samotna. Trudno jej się było zaprzyjaźnić nawet z uspokajający głos. - Dopóki nie wrócę, najpóźniej za kotem. Kontakty z ludźmi wymagały znacznie więcej godzinę, na zewnątrz będzie funkcjonariusz Palmer, czasu. Mimowolnie zaczęła bawić się kosmykiem Niech pani nie wychodzi z domu, dobrze? włosów, co robiła zawsze, gdy popadała w kłopoty. Być Godzina to zbyt mało czasu, by kobieta pokroju Sary może ze względu na zbliżające się święta czuła się przywykła do myśli, że będzie dzielić dom z mężczyzną jeszcze bardziej samotna. Czasem nawet zaczynała takim jak Raz. tęsknić za ciotką. -Rzadko wychodzę z sypialni podczas snu - odparła. -Mam nadzieję - roześmiał się policjant. - Kiedy się pani prześpi, omówimy kilka ważnych 2asad. Strona 12 To śmieszne! Ciotka Julia zawsze traktowała ją. Z o miejscu do spania, pomyślał. Położył na podłodze dużym dystansem. Rozmawiały przez telefon raz w swoje rzeczy i trzymając w ręku kaburę z bronią, miesiącu, tak jak wówczas, gdy dzieliło je trzydzieści, a podszedł do biblioteczki. Nie zdziwiło go to, że nie tysiąc kilometrów. Nawet wówczas, kiedy Sara wypełniały ją medyczne książki i czasopisma, które mieszkała w Connecticut, mogła liczyć raczej na swoją surowością kłóciły się z idyllicznym wnętrzem. paczkę z prezentem od ciotki niż na zaproszenie do Na środkowej półce zauważył magnetofon oraz aparat wspólnego spędzenia świąt. Julia nade wszystko ceniła telefoniczny z automatyczną sekretarką i urządzeniem samotność. rejestrującym numery połączeń. Uznał, że to bardzo Sara pokręciła głową, usiłując odpędzić smutne rozsądne w sytuacji samotnej kobiety. Wyłączył myśli. Czyż nie lepiej było szanować ciotkę za jej zalety, muzykę. W pokoju zapadła cisza. niż darzyć niechęcią za wady? Do tej pory paczka z prezentem jeszcze nie nadeszła, lecz to na pewno tylko Sara zamarła, gdy uświadomiła sobie, że ktoś kwestia czasu. Ciotka była niezmienna w swoich dostał się do domu. Strach zmroził każdą komórkę jej zwyczajach. ciała. W jej imaginacji ożyły przerażające obrazy Sara weszła do mieszkania i nastawiła płytę z zakrwawionych zwłok. Przypomniała sobie śmierć kolędami. Był dopiero wtorek, lecz już dziś postanowiła jednego ze strażników, który niedawno pokazywał jej wziąć się do wypiekania ciast, co sprawiało jej zdjęcia wnuków. Niedługo potem widziała, jak osuwał niezwykłą przyjemność, pozwalając wykazać się się po ścianie, zostawiając na niej krwawy ślad. Wrócił twórczym talentem. straszliwy huk wystrzałów, który tak często nawiedzał ją w snach. Raz usłyszał muzykę, jeszcze zanim wszedł na Drżąc na całym ciele, wytarła oblepione ciastem ganek. Obszedł dom dookoła, lustrując teren. ręce i ruszyła w stronę drzwi prowadzących do holu. Dowiedział się od dyżurującego policjanta, że Sara na Stamtąd właśnie rozlegało się skrzypienie podłogi. chwilę wyszła z domu. Widać nie rozumiała powagi Porwała z kuchennego blatu duży nóż i odwróciła się sytuacji. Otworzył drzwi i wszedł do wnętrza twarzą do intruza. wypełnionego muzyką. Do kuchni wszedł Raz. Dobry Boże, czy ta kobieta nie ma za grosz Uczucie ulgi pozbawiło ją sił. Nóż z metalicznym rozumu? Cały gang Javiera mógłby tu wejść i ją zabić. brzękiem upadł na podłogę. Nawet nie zdążyłaby krzyknąć. Salonik, w którym się - Och... to ty... - jęknęła. znalazł, był bardzo mały. Ujrzał w nim białe półki z Raz natychmiast zauważył jej pobladłą twarz i drżenie książkami i biały bujany fotel, podobnie jak kanapa dłoni, ozdobiony kwiecistymi poduszkami. W rogu widać było - Przepraszam - rzeki, podchodząc bliżej. - Nie małą, gęstą choinkę. chciałem cię wystraszyć. Znowu świąteczny akcent. Raz skrzywił się i Sara chwyciła za ciasto i rzuciła nim w policjanta. obrzucił kanapę krytycznym spojrzeniem. Trzeba Ze zdu- będzie porozmawiać również Strona 13 mieniem patrzył, jak lepka masa przywiera do jego - Już mi lepiej - powiedziała głośno i przesunęła koszuli. Potem przeniósł wzrok na Sarę. rękami po spodniach, rozsmarowując na nich resztki -Oszalałeś? - krzyknęła. - Co z tobą? ciasta. -Przynajmniej niczym w ciebie nic rzucam - odparł Raz uśmiechnął się ponownie i wstał z podłogi. z uśmiechem. -Muszę się przebrać, zanim sobie porozmawiamy - Ten uśmiech rozgniewał Sarę jeszcze bardziej. oznajmił. - Lecz najpierw chciałbym cię jeszcze raz -Czy myślisz, że zatrudniłam cię, byś mnie przeprosić. Powinienem był coś powiedzieć, gdy straszył? Nie wyglądam chyba na osobę spragnioną wyłączyłem magnetofon. mocnych przeżyć? W tym momencie Sara zorientowała się, co -Nie. Wcale nie - odpowiedział. - Wyglądasz jak właściwie policjant trzyma w ręku. Wiedziała, że to ktoś, kto ma ochotę ciskać we mnie, czym służy do mocowania broni pod marynarką. Spostrzegła popadnie. Cieszę się, że upuściłaś nóż. również samą broń. Pod Sarą ugięły się kolana. Boże, nóż... Co by było, -A więc czemu tego nie zrobiłeś? - spytała, z trudem gdyby..,? Opadła na najbliższe krzesło. przełykając ślinę. -Nie rzuciłabym nim - powiedziała, zastanawiając -Spodziewałaś się przecież, że wrócę o tej porze, a się, czy byłaby zdolna użyć noża nawet wobec poza tym dotąd zdawałaś się nie przejmować tak Javiera. bardzo niebezpieczeństwem. -Tak wiem. -Jeśli w ten sposób próbujesz mi udowodnić, że Podszedł bliżej i przysiadł na podłodze u stóp Sary. jestem lekkomyślna, to proszę, nie rób tego więcej. Zauważyła, że trzyma w ręku skórzany pas. -Nie miałem takiego zamiaru, ale też nic zrezygnuję -Dobrze się czujesz? - zapytał. z podejmowania dalszych prób. Wiesz, co ci -Nigdy tak nie wariowałam. Przynajmniej nie do powiem? Zasada numer jeden: będę starał się tego stopnia - dodała Sara, potrząsając głową. skłonić cię do zmiany miejsca pobytu, lecz tak, byś -Ale to naturalna reakcja, takie przejście od strachu o tym wiedziała, a nie przez zaskoczenie. Pójdę się do furii. Jako lekarz świetnie o tym wiesz. przebrać, zanim reszta twojego ciasta wyląduje na Sara spojrzała na twarz Raza. Uśmiechał się do niej podłodze. i słał czułe spojrzenia. Miała wrażenie, że jej serce -Łazienka jest naprzeciwko kuchni - poinformowała oszalało jak ptak, zbyt długo więziony w klatce. W tej go Sara, nerwowo splatając ręce, by przestały drżeć. chwili jej ochroniarz w niczym nie przypominał -Zaraz wrócę i porozmawiamy - powiedział Raz. Eddiego MacReady. Sprawiał wrażenie kogoś, komu na Nie odprowadziła go wzrokiem. Wstała i zmusiła się niej zależy. do ponownego zajęcia ciastem. Raz na pewno zakłada, Zaczerwieniła się. Ależ jestem głupia, pomyślała. że bez trudu uda mu się ją skłonić, by działała po jego Przecież w jego stosunku do mnie nie ma niczego myśli. Ludzie często uważali, że takiej niepozornej, osobistego. kruchej osóbce jak ona łatwo narzucić własne zdanie. Rzeczywiście w wielu sprawach ustępowała, ale nie wtedy, gdy chodziło o jej pracę. Strona 14 W szpitalu była bardzo potrzebna, a po wprowadzeniu zaostrzonych środków ostrożności mogła się tam czuć bezpiecznie. Bardziej niepokoiła ją sytuacja w domu. w którym pojawił się jej niezwykły ochroniarz. ROZDZIAŁ TRZECI Raz zapiął na podkoszulce pasy mocujące kaburę z bronią. Nie miał zamiaru wkładać marynarki, by ukryć przed Sarą fakt, że jest uzbrojony. Był w kiepskim nastroju i nie zamierzał przejmować się niepokojem pani doktor na widok rewolweru. W końcu jak miał ją osłaniać? Gdy wszedł do kuchni, poczuł zapach drożdży. Sara stała przy stole, z rękami zanurzonymi w cieście i nawet nań nie spojrzała. Tym razem nie była już śmiertelnie blada. Raz ciągle nie mógł sobie wybaczyć, że wcześniej tak ją wystraszył. Nie chciał jednak tłumaczyć się, z obawy że do końca zniszczy wątłą nić zaufania, jaka się między nimi nawiązała. Sara podniosła oczy. -Nie musisz nosić tego w mieszkaniu - powiedziała. -To się nazywa broń i może być kiepsko, jeśli Strona 15 zostawię ją w drugim pokoju - odrzekł Raz, rozumiejąc doskonale, iż Sara nie chce, by pod jej dachem pojawiły się przedmioty związane ze światem krwawych porachunków. -Pieczesz chleb? -Nie, zagniatam ciasto - odparła krótko. - Piecze się później. Uśmiechnął się, rozbawiony jej sarkazmem. Strona 16 -Przypuszczam, że masz zamiar wreszcie ze mną Sara nie uniosła wzroku. Jej wąskie dłonie porozmawiać - powiedziała. - Nalej sobie kawy albo wydawały się wyjątkowo silne, gdy rytmicznie soku, jeśli chcesz. zagniatała ciasto. -Wolę sok - odpowiedział Raz, lecz zamiast podejść -Najpierw ty mi coś powiedz - poprosiła. - W jaki do lodówki, zatrzymał się obok Sary. sposób Javiero dowiedział się, gdzie mieszka Carl? Spojrzała na niego uważnie, a on wyciągnął rękę i -Trudno stwierdzić coś z całą pewnością. musnął palcem jej nos. Zdumiona tym gestem szeroko -Ale jak myślisz? otworzyła ogromne, niebieskie oczy. Pomyślał, że Raz stanął tuż za Sarą, by otworzyć szafkę ze miałby ochotę patrzeć w nie bez przerwy i dotykać przy szklankami, i poczuł świeży zapach jej kosmetyków, tym jedwabistej, kobiecej skóry. Nacisnął lekko czubek -Prawdopodobnie zauważył go w szpitalu podczas nosa Sary, potem odsunął się o krok, czując strzelaniny, a potem śledził w drodze do domu. przyspieszone bicie serca. -To znaczy, że nie chce ryzykować starcia z -Pogadamy tutaj - rzekł, wytarł ściereczką powiększoną ochroną szpitala, prawda? I nie ma kuchenny stół i przysiadł na jego skraju. - Pierwsze dostępu do żadnych źródeł informacji na temat pytanie: w jakim stanie jest twoje biodro? tożsamości oraz adresów świadków. Mnie nikt nie -Czemu cię to interesuje? śledził, gdy wracałam do mieszkania. -Chodzi o to, czy w razie potrzeby mogłabyś biec? Raz nalał sobie soku i popatrzył na pochyloną głowę -To zależy - odparła Sara, gniotąc ciasto. - Kontuzja Sary. Co by powiedziała, gdybym przytulił twarz do tej biodra nie przeszkadza mi w bieganiu, choć delikatnej skóry i zaczął delektować się jej zapachem, zapewne nie byłby to szybki sprint. Mam pomyślał. Po chwili potrząsnął głową, wracając do uszkodzony nerw kulszowy, a to oddziałuje na rzeczywistości. mięśnie łydki. Wszystko zależy od natężenia -Tylko tyle, że takie wyjaśnienie nie musi być wysiłku. Czasem w ogóle chodzę bez wysiłku, a prawdziwe - powiedział. - Bandyta mógł zmienić zdanie czasem... te mięśnie wcale nie pracują. na temat ochrony w szpitalu. Ludzie tacy jak on są -A więc raczej nie powinienem liczyć na twoją zazwyczaj niecierpliwi. szybkość? -Javiero nie miał dość czasu, by popaść we -Z kulą na pewno nie. Bez niej przebiegłabym frustrację, a poza tym twój brat złapie go lada dzień. To pewnie jakiś dystans. zwykły opryszek, nie żaden kryminalny geniusz. Skąd -Dobre i to - ucieszył się Raz i sięgnął po pojemnik z będzie wiedział, jak mnie znaleźć? Jestem pewna, że sokiem pomarańczowym. - Następne pytanie - tamtej nocy nie zwrócił na mnie uwagi. ciągnął z uśmiechem. - Gdzie są szklanki? Raz był przekonany, że Sara nadal się boi, choć -W szafce za mną. wydawała się bardziej uparta niż przestraszona i to go -Teraz powiedz, czemu się tak bronisz przed irytowało. Postanowił, że musi postawić na swoim i czasową przeprowadzką w bezpieczne miejsce. zapewnić jej bezpieczeństwo. Wiedział, że najsilniejszymi bodźcami dla ludzi, podobnie jak Strona 17 dla zwierząt, są strach, głód i seks. W tym Zarumieniona Sara obrzuciła go uważnym przypadku głód nie wchodził w rachubę, strach działał spojrzeniem. za słabo, pozostawał więc tylko seks. -Ja nie... muszę... przepraszam... -Wiesz - zaczął, uśmiechając się czarująco – -Proszę - odparł, nie poruszając się. Był ciekaw, czy przebywanie razem będzie łatwiejsze, jeśli lepiej się sutki Sary stwardniały, bo on sam czuł się bardzo poznamy. podniecony. -Przypuszczam, że tak. Raz odstawił szklankę z -Ciasto - bąknęła. - Jest już gotowe do włożenia do sokiem i zbliżył się do Sary. formy. Proszę, odsuń się. -Mam jeszcze jedno pytanie - oznajmił. -Oczywiście. -Tak? - powiedziała, wstrzymując oddech. Raz Sara z ciastem w rękach musiała przejść tuż obok obserwował, jak się czerwieni. Raza, który nie odsunął się wystarczająco, więc -Gdzie będę spał? leciutko otarli się o siebie. Na policzkach pani doktor -Może wypożyczę składane łóżko. znowu wykwitły rumieńce. -Wiem, co masz na myśli - odrzekł. I wiem, czego -Co ty właściwie robisz? - spytał Raz z uśmiechem, chcesz, choć może sama o tym jeszcze nie wiesz, widząc, że Sara odkręca kurek z ciepłą wodą. dodał w duchu. Nie chodzi o seks, raczej o -Ogrzewam je. Ciasto musi teraz rosnąć. pieszczoty. Raz od niechcenia zaczął bawić się - Ciepło sprawia, że rośnie? - upewnił się. kosmykiem włosów Sary, aż zadrżała. Skinęła głową. Gdy ponownie przechodziła obok, -Gdzie je postawimy? - Ześliznął się palcami na jej musnęła jego ramię. Krótkie dotknięcie przyprawiło go szyję. o dreszcz pożądania. -Co takiego? - spytała, zawzięcie ugniatając ciasto. -Pomyślałem, że czujesz się niezręcznie w sytuacji, -Moje łóżko. - Pociągnął delikatnie pasemko jej gdy nagle tu zamieszkałem. Jestem przecież obcym włosów. człowiekiem. Biedna Sara powinna była jakoś zareagować, lecz Sara nie odezwała się, zajęta ciastem. Raz dotykał tak delikatnie, niewinnie, że nie wiedziała, -Mogę już powiedzieć, że lubisz piec chleb, słuchać jak mu powiedzieć, by przestał, zwłaszcza że sprawiało kolęd i oglądać telewizję w łóżku. jej to przyjemność. -Skąd wiesz? - spytała zdziwiona. -Chyba w salonie. -Jestem dobrym detektywem. W salonie nie ma -Myślisz, że się zmieści? telewizora, a to znaczy, że albo w ogóle nie oglądasz -Ja nie... - przerwała Sara, czując, że dostaje gęsiej telewizji, albo masz odbiornik w sypialni. Zgadłem? skórki. - Nie zastanawiałam się nad tym. Sądzę, że -Rzeczywiście. tak. -Słuchaj, może wybralibyśmy dziś razem na kolację? -To dobrze - powiedział miękko. - A więc w salonie. Porozmawiamy trochę, poznamy się lepiej, Przez chwilę wyobraził ją sobie, leżącą nago z wpadniemy do kina rozsuniętymi nogami i ramionami, które wyciągały się ku niemu. Powstrzymał jęk. Strona 18 - zaproponował Raz, zakładając, że w kinie może mnie presji w taki sposób. W końcu zawsze mogę być bezpieczniej niż w domu. cię zwolnić - oznajmiła, unosząc głowę. -Mam dziś dużo roboty - odparła, próbując unieść -Tak - zgodził się Raz i podszedł do niej tak blisko, formę z ciastem. że musiała spojrzeć mu w oczy. - Nie sądzę jednak, -Poczekaj, pomogę. byś to zrobiła. Dobrze wiesz, że nie udałoby ci się -Dam sobie radę. Zawsze sama to robię. zatrudnić nikogo, kto pracowałby z równym Uchwyciła naczynie, lecz Raz zdążył już wyciągnąć ręce oddaniem. Powiem ci o sobie coś jeszcze... i jego palce spoczęły na jej dłoniach. Jednak nie oddała -Poza tym, że jesteś kłamcą? - przerwała mu Sara z mu ciasta. wypiekami na policzkach. -Naprawdę chciałbym, żebyś rozważyła możliwość -Tak. Pamiętaj, że zrobię wszystko dla swojej czasowego wyprowadzenia się z domu - rzekł, nie rodziny, a to oznacza, że z całych sił będę bronił odsuwając rąk. twego życia. Tak naprawdę wcale nie chcesz mnie -Proszę, przestań - powiedziała Sara, przymykając zwalniać, prawda? oczy. Sara spuściła wzrok i przez chwilę milczała. -O co ci chodzi? - zapytał. -Idę się zdrzemnąć. Później porozmawiamy - -Pamiętasz zasadę numer jeden? Obiecałeś, że powiedziała w końcu. uprzedzisz, nim znów podejmiesz próbę -W porządku - odrzekł Raz pewny swego, lecz w przekonania mnie do zmiany zdania. duchu niezadowolony z metod, które wobec niej Raz rozluźnił uchwyt. stosował. - Połóż się. Będę tu, gdy się obudzisz - -Musisz coś o mnie wiedzieć, Saro Grace. Jestem zapewnił, doskonale wiedząc, iż to właśnie świetnym kłamcą - oznajmił, cofając się o krok. przyprawia Sarę o niepokój. Sara odwróciła się i podeszła do kuchenki, a Raz A jeśli on ma całkowitą rację, zastanawiała się Sara, pozwolił, by sama wstawiła ciężką formę do piekarnika. leżąc nocą w łóżku. Jeśli narażam cudze życie tylko Przez chwilę nie odzywali się do siebie. dlatego, że nie chcę przerwać pracy? Raz naprawdę -Nie lubię, gdy ktoś mną manipuluje - odezwała się uważa, że sytuacja jest niebezpieczna, choć według w końcu Sara. mnie trochę przesadza. Mimo całego wysiłku Sara -A ja nie lubię narażać życia dla kogoś, kto nie ufa zupełnie nie potrafiła uporać się z myślami. mojemu Niewielu ludzi, z którymi się stykała, ośmielało się profesjonalizmowi. robić jakieś uwagi na temat jej biodra, a ten ochroniarz -Ja nie... - Sara przygryzła wargę. mówił o tej ułomności tak zwyczajnie, jakby -Właśnie, że tak. Pamiętasz sąsiada Carla? Wiesz, dyskutowali o kolorze włosów. Jego postawa wprawiała ile kulek zarobił, tylko dlatego, że znalazł się w ją w zmieszanie, ale też sprawiała przyjemność. To pobliżu Javiera? jasne, że pytał o jej stan wyłącznie ze względów -Przyznaję, masz rację, ale nie powinieneś wywierać profesjonalnych. Znał się na swojej robocie i chciał na wiedzieć, Strona 19 dem, tego wieczora jednak Raz odwiózł ją na dyżur czego się po swojej podopiecznej może spodziewać. własnym samochodem. Gdy wsiadała, zamienili ze Może przesadzała, upierając się, że jest w pogotowiu sobą tylko kilka słów, reszta drogi upłynęła w niezastąpiona. Jej szefowa, doktor Retger, nie chciała, milczeniu. Sara czuła się nieswojo na myśl o tym, iż by Sara przerywała pracę, lecz przecież znała się na nawet w pracy pozostanie pod obserwacją tego urazach, a nie na ochronie świadków. Może powinna niepokojącego mężczyzny i że sama też będzie go pomówić z nią jeszcze raz. Chyba oszaleje bez pracy, bezustannie szukać wzrokiem. Świadomość, że w jeśli każdy dzień i każdą noc będzie musiała spędzić obecności Raza rzeczywiście czuje się bezpieczniej, nie pod jednym dachem z tym policjantem. Co się stanie, poprawiała jej humoru. Nade wszystko ceniła własną jeśli on ciągle będzie jej dotykał w tak szczególny niezależność. sposób i patrzył na nią swoimi czekoladowymi oczami? W drodze na swój oddział zatrzymała się przy Sara przewracała się z boku na bok świadoma, że stanowisku pielęgniarek, by wypisać receptę dla Raz może wymóc na niej wszystko, co zechce, lecz jednego z dziecięcych pacjentów. Sierżant Rasmussin żadne z jego życzeń nie będzie dotyczyło seksu. Nie został w holu, rozmawiając ze strażnikiem. Tego obwiniała go. W końcu bronił żywotnych interesów wieczoru broń miał ukrytą pod ubraniem. Włożył swojej rodziny. Pomyślała, że to wspaniale mieć kogoś wytarte, jasne dżinsy, znoszone buty, zielony takiego wśród bliskich. Chciałaby dla kogoś tyle podkoszulek i beżową, sportową marynarkę. Mimo znaczyć. Ogarnął ją smutek i lęk. Wróciły myśli, które niewyszukanego stroju prezentował się bardzo towarzyszyły jej w latach terapii, a potem podczas pociągająco. studiów medycznych, tak ponure, ze pragnęła je -Mężczyzna jak marzenie - usłyszała Sara słowa natychmiast odegnać. Wtuliła się w poduszkę, ukła- wypowiedziane młodym, damskim głosem. - Nie wiesz dając się tak, by jej biodrom było jak najwygodniej. przypadkiem, co on tu robi? Jego wzrok przyprawia o Pomyślę o tym później, postanowiła, zamykając oczy, i gęsią skórkę. wkrótce zasnęła. Uniosła oczy. Raz rzeczywiście zwracał uwagę wszystkich kobiet, mimo iż nie dbał o to, jak wygląda. Szpital, w którym pracowała Sara, mieścił się w Żadna nie zastanawiała się, co ten facet ma na sobie, nowym budynku, lecz w starej części miasta. Okoliczne tylko jak wygląda bez ubrania. Reakcje Sary były posesje ocienione były wspaniałymi wiązami. W pobliżu podobne. szpitala znajdowały się kluby członków różnych -Nie słyszałaś? To ochroniarz doktor Grace - korporacji zawodowych, towarzystwa historyczne oraz wyjaśniła koleżance Lynn Daniels, jedna ze siedziba jednej z organizacji młodzieżowych. Na szpitalnych pielęgniarek. - Świetny facet, prawda? podjazdach parkowały mercedesy, volvo i samochody -Doktor Grace? - Siostra Jenny Burgoyen zwróciła sportowe. Jednak już w najbliższym sąsiedztwie się do Sary. - On należy do pani? - spytała z zaczynała się ta część metropolii, w której od dwóch lat niedowierzaniem. panoszyły się gangi, -Niezupełnie - odparła krótko Sara. - Tylko go Sara mieszkała w miłym otoczeniu, stosunkowo wynajęłam, a nie kupiłam. Proszę dopilnować, by niedaleko od szpitala. Zwykle jeździła do pracy swoim matka pacjenta dostała tę receptę- poleciła czteroletnim for- pielęgniarce. Strona 20 Jedna z sióstr odeszła, pozostałe cicho -Przecież mam cię ochraniać. Byłoby mi łatwiej, zachichotały. gdybym znał twoje plany. -Czy szefowa już przyszła? - spytała Sara, -W porządku - burknęła Sara. - Teraz idę do przypominając sobie postanowienie, by ponownie toalety, później będę w sali 4B, a potem wrócę do porozmawiać z doktor Retger. pokoju pielęgniarek. Wreszcie wpadnę na chwilę do -Jeszcze nie. Przekazałam jej, że pani chciała z nią pokoju wypoczynkowego, by napić się kawy i chwilę mówić. Tu są wyniki badania krwi... - ciągnęła odetchnąć, nim pojawią się nowi pacjenci lub wróci siostra. szefowa. Sara skinęła głową i znów mimowolnie spojrzała w -Wiesz, że stajesz się zupełnie inna, gdy nakładasz stronę swojego ochroniarza. Stał w tym samym stetoskop? Podobasz mi się. miejscu, w którym dwa tygodnie wcześniej zginał -Czy ja pytałam o twoje upodobania? - spytała strażnik, i nie da się ukryć, że przyprawiał ją o bicie cicho, lekko się rumieniąc. - A teraz wybacz... serca. Pomyślała, że teraz musi włożyć znacznie więcej -Właśnie sobie przypomniałem - mruknął Raz, wysiłku w zachowanie wizerunku doktor Grace - chcąc, by Sara jeszcze przez chwilę została. - Gdy kobiety o stalowych nerwach. zobaczyłem cię w lekarskim fartuchu, natychmiast przypomniała mi się noc, kiedy spotkaliśmy się po Raz odprowadził Sarę wzrokiem, gdy skierowała się raz pierwszy. Byłem wtedy pijany. do pokoju zabiegowego. Był w kiepskim nastroju. -Zauważyłam. Pomyślał, że kiedyś sięgnąłby w takiej chwili po -Występowałem jako Eddie MacReady - wyjaśnił, papierosa. Dziś było to niemożliwe, a poza tym i tak wzruszając ramionami. - A tacy nie należą do znajdował się na terenie szpitala. Nie znosił szpitalnej abstynentów. atmosfery, więc starał się unikać wizyt w tym miejscu Gdyby się wtedy nie upił, pewnie nie trzeba by było aż do momentu, gdy spotkał tę małą myszkę. W zakładać mu dwunastu szwów, bo uniknąłby bójki w pomieszczeniu unosił się specyficzny zapach, który barze. Raz pamiętał sprzed dwóch miesięcy, kiedy to znalazł -Jako tajny agent musisz... się maskować – się w izbie przyjęć i leżał tam zakrwawiony, błagając, powiedziała Sara z wahaniem. by ktoś mu powiedział, co się stało z Margueritte. O ile chcę pozostać przy życiu, dodał w myślach Teraz tkwił tutaj, starając się chronić życie innej Raz. kobiety. Oparł się o ścianę i obserwował zarówno drzwi -W środowisku przestępczym, żeby uniknąć wejściowe, jak i samą doktor Grace, która właśnie zażywania narkotyków, trzeba robić wrażenie przeszła obok, nie zaszczycając go nawet spojrzeniem. uzależnionego od czegoś innego. Eddie wybrał -Dokąd idziesz? - zapytał. Zatrzymała się, nie bourbona. - Raz postanowił zrzucić na alkohol całą patrząc na niego. winę za to, że nie rozpoznał od razu doktor Grace, -O co chodzi? choć w rzeczywistości nie utkwiła mu w pamięci, bo w fartuchu lekarki prezentowała się zupełnie inaczej niż w stroju domowym,