Vladimir Nabokov - Lolita
Szczegóły |
Tytuł |
Vladimir Nabokov - Lolita |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Vladimir Nabokov - Lolita PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie Vladimir Nabokov - Lolita PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Vladimir Nabokov - Lolita - podejrzyj 20 pierwszych stron:
vladimir nabokov
lolita
Przedmowa
vladimir nabokov
lolita
`st
`gw2
`tc
Przedmowa
`tc
"Lolita, albo wyznania owdowia�ego europida" - pod takim podw�jnym
tytu�em otrzyma� ni�ej podpisany dziwne stronice, kt�re poprzedza niniejsza
nota. "Humbert Humbert", ich autor, zmar� w areszcie na zakrzepic� t�tnicy
wie�cowej szesnastego listopada 1952 roku, kilka dni przed planowanym
pocz�tkiem procesu. Jego adwokat, a m�j bliski przyjaciel i krewny, wielce
szanowny Clarence Choate Clark, obecnie cz�onek palestry Obwodu Columbii,
prosz�c mnie o zredagowanie r�kopisu powodowa� si� klauzul� z testamentu
klienta, upowa�niaj�c� mego znakomitego kuzyna, aby wedle uznania
pokierowa� wszelkimi dzia�aniami, jakich b�dzie wymaga�o przygotowanie
"Lolity" do druku. Na decyzji pana Clarka zawa�y� m�g� fakt, i� wybrany
przeze� redaktor otrzyma� niedawno Nagrod� Polinga za skromne dzie�ko ("Czy
zmys�y s� zmy�lne?"), w kt�rym omawia pewne chorobliwe stany i perwersje.
�aden z nas nie przewidzia�, �e zadanie moje oka�e si� tak proste.
Poprawi�em oczywiste solecyzmy i starannie usun��em kilka detali, kt�re
mimo wysi�k�w samego "H.H." uparcie wy�ania�y si� z tekstu niby drogowskazy i kamienie nagrobne (demaskuj�c w ten spos�b pewne miejsca i osoby, kt�rych
to�samo�� nale�a�o raczej zatai� kieruj�c si� dobrym smakiem, i oszcz�dzi�
z lito�ci), lecz pomin�wszy owe ingerencje, przedstawiam ten niezwyk�y
pami�tnik w postaci nienaruszonej. Dziwaczny pseudonim autora jest jego
w�asnym wynalazkiem; mask� t� - spod kt�rej zdaje si� pa�a� hipnotyczne
spojrzenie dwojga oczu - trzeba by�o oczywi�cie zostawi� bez zmian, zgodnie
z �yczeniem tego, kto j� nosi�. Tylko rym ��czy nazwisko "Haze" z
prawdziwym nazwiskiem bohaterki, lecz jej imi� zbyt organicznie splecione
jest z najbardziej wewn�trzn� tkank� ksi��ki, aby mo�na by�o je zmieni�;
nie ma te� (jak czytelnik sam si� przekona) �adnej po temu praktycznej
potrzeby. Osoby dociekliwe znajd� wzmianki o zbrodni "H.H." w gazetach
codziennych z wrze�nia i pa�dziernika 1952 roku; jej przyczyna i cel
pozosta�yby zupe�n� zagadk�, gdyby niniejszemu pami�tnikowi nie pozwolono
trafi� w kr�g �wiat�a lampy na mym biurku.
Na u�ytek staro�wieckich czytelnik�w, kt�rzy �ledz�c losy "prawdziwych"
ludzi pragn� przekroczy� ramy tej "z �ycia wzi�tej" opowie�ci, przytoczy�
mo�na szereg szczeg��w uzyskanych od pana "Windmullera" z "Ramsdale", on
sam woli jednak si� nie ujawnia�, w obawie, �e "d�ugi cie� tej �a�osnej i
odra�aj�cej historii" pad�by na spo�eczno��, kt�rej cz�onkiem pan
"Windmuller" z dum� si� mieni. Jego c�rka "Louise" jest obecnie na drugim
roku koled�u. "Mona Dahl" studiuje w Pary�u. "Rita" wysz�a niedawno za
w�a�ciciela hotelu na Florydzie. Pani "Richardowa F. Schiller" zmar�a w
po�ogu, urodziwszy martw� dziewczynk�, w dniu Bo�ego Narodzenia 1952 roku,
w Gray Star, osadzie po�o�onej w najdalej na p�nocny zach�d wysuni�tym
zak�tku kraju. "Vivian Darkbloom" napisa�a biografi� zatytu�owan� "M�j
Kuku", kt�ra wkr�tce ma si� ukaza�, a pewni krytycy na podstawie
maszynopisu uznali t� ksi��k� za jej najlepsz�. Dozorcy odno�nych cmentarzy
melduj�, �e �aden z duch�w nie straszy.
Je�li potraktowa� j� po prostu jako powie��, "Lolita" m�wi o sytuacjach i
emocjach, kt�re pozosta�yby dla czytelnika irytuj�co niejasne, gdyby ich
opisy pozbawiono koloru, stosuj�c trywialne uniki. Prawd� jest, �e w ca�ym
dziele nie pojawia si� ani jedno nieprzyzwoite s�owo; krzepki filister,
kt�rego wsp�cze�nie obowi�zuj�ce konwencje nauczy�y przyjmowa� bez
zastrze�e� obfito�� czteroliterowego s�ownictwa w banalnej powie�ci, b�dzie
wr�cz zaszokowany zupe�nym jego brakiem w tej ksi��ce. Gdyby jednak wydawca dla spokoju ducha pisz�cego te s�owa paradoksalnego �wi�toszka spr�bowa�
rozcie�czy� lub pomin�� sceny, kt�re pewien typ umys�owo�ci mo�e okre�li�
mianem "afrodyzjakalnych" (warto w tym kontek�cie przypomnie� donios�e
orzeczenie, jakie sz�stego grudnia 1933 roku wyda� s�dzia John M. Woolsey w
kwestii innej, znacznie mniej pow�ci�gliwej ksi��ki), nale�a�oby zupe�nie
zrezygnowa� z publikacji "Lolity", poniewa� te w�a�nie sceny, kt�re kto�
m�g�by nieroztropnie pot�pi� jako samoistne byty zmys�owe, odgrywaj� jak
naj�ci�lej funkcjonaln� rol� w rozwoju tragicznej opowie�ci, nieugi�cie
zd��aj�cej ku czemu�, czemu trudno nie przyzna� rangi apoteozy moralnej.
Cynik powie mo�e, i� te same uroszczenia zg�asza komercjalna pornografia;
cz�owiek �wiat�y odparuje �w zarzut, twierdz�c, �e p�omienne wyznanie
"H.H." to po prostu burza w prob�wce; �e w Ameryce co najmniej dwana�cie
procent doros�ych m�czyzn - a zdaniem doktor Blanche Schwarzmann (przekaz
ustny) jest to i tak ocena "ostro�na" - rokrocznie w ten lub inny spos�b
delektuje si� osobliwymi doznaniami, kt�re "H.H." opisuje z tak� rozpacz�;
�e gdyby nasz ob��kany pami�tnikarz skorzysta� owego fatalnego lata 1947 z
us�ug kompetentnego psychopatologa, nie dosz�oby do katastrofy; lecz nie
dosz�oby te� wtedy do powstania tej ksi��ki.
Nale�y wybaczy� niniejszemu komentatorowi, i� powtarza to, co nieraz ju�
podkre�la� w swych w�asnych ksi��kach i wyk�adach, a mianowicie, �e
przymiotnik "obra�liwy" cz�sto bywa po prostu synonimem "niezwyk�ego"; �e
wielkie dzie�o sztuki zawsze oczywi�cie jest oryginalne, a zatem z samej
swej natury winno sprawia� odbiorcy mniej lub bardziej szokuj�c�
niespodziank�. Nie mam zamiaru gloryfikowa� "H.H.". Jest on niew�tpliwie
okropny i nikczemny, �wieci przyk�adem moralnego tr�du, ��czy w sobie
drapie�no�� z �artobliwo�ci� w spos�b �wiadcz�cy by� mo�e o najg��bszej
udr�ce, lecz bynajmniej nie budz�cy sympatii. Jest s�oniowato kapry�ny.
Jego mimochodem wtr�cane pogl�dy o ludziach i pejza�ach tego kraju cz�sto
bywaj� groteskowe. T�tni�ca w jego wyznaniach rozpaczliwa uczciwo�� nie
obmywa go z grzech�w diabolicznej przebieg�o�ci. Jest nienormalny. Nie jest
d�entelmenem. Jak�e jednak magicznie potrafi� jego roz�piewane skrzypce
wyczarowa� tkliwo�� i wsp�czucie dla Lolity, kt�re sprawia, �e jeste�my
pod urokiem ksi��ki, cho� zarazem brzydzimy si� jej autorem!
"Lolita" jako opis przypadku klinicznego niew�tpliwie stanie si�
klasyczn� pozycj� w �rodowisku psychiatr�w. Jako dzie�o sztuki wznosi si� ona ponad sw�j aspekt pokutny; a jeszcze wa�niejsze dla nas od jej
naukowego znaczenia i warto�ci literackiej jest etyczne oddzia�ywanie tej
ksi��ki na powa�nego czytelnika; w tym przejmuj�cym studium osobistym kryje
si� bowiem og�lniejsza nauka; niesforne dziecko, samolubna matka, dysz�cy
szaleniec - s� oni czym� wi�cej ani�eli �ywo zarysowanymi postaciami z
jedynej w swoim rodzaju historii: przestrzegaj� nas przed pewnymi
niebezpiecznymi pr�dami; wskazuj�, gdzie czai si� z�o. Pod wp�ywem "Lolity"
my wszyscy - rodzice, opiekunowie spo�eczni, pedagodzy - powinni�my z
jeszcze wi�ksz� czujno�ci� i wyobra�ni� przy�o�y� si� do pracy, jak� jest
wychowywanie pokolenia lepszych ludzi w bezpieczniejszym �wiecie.
`rp
doktor John Ray junior
Widworth, Mass. 5 sierpnia 1955
`rp
`tc
Cz�� pierwsza
`tc
`ty
1
`ty
Lolito, �wiat�o�ci mego �ycia, �agwio mych l�d�wi. Grzechu m�j, moja
duszo. Lo-li-to: koniuszek j�zyka robi trzy kroki po podniebieniu, przy
trzecim stuka w z�by. Lo. Li. To.
Na imi� mia�a Lo, po prostu Lo, z samego rana, i metr czterdzie�ci siedem
w jednej skarpetce. W spodniach by�a Lol�. W szkole - Dolly. W rubrykach -
Dolores. Lecz w moich ramionach zawsze by�a Lolit�.
Czy mia�a poprzedniczk�? Tak, owszem. Mog�oby w og�le nie by� �adnej
Lolity, gdybym przed ni� pewnego lata nie pokocha� innej
dziewuszki-jask�ki. W nadmorskim ksi�stwie. Ach, kiedy�? O tyle mniej
wi�cej lat przed narodzeniem Lolity, ile sam wtedy mia�em. Na morderc�
zawsze mo�na liczy�, �e b�y�nie kunsztown� proz�.
Panie s�dziny, panowie s�dziowie, dowodem rzeczowym numer jeden jest co�, co w serafinach, oszukanych, prostych, wznios�oskrzyd�ych serafinach
budzi�o zawi��. Sp�jrzcie na ten cierniowy splot.
`ty
2
`ty
Urodzi�em si� w roku 1910 w Pary�u. M�j ojciec, cz�owiek �agodny i
niefrasobliwy, by� istnym koktajlem gen�w: obywatelem szwajcarskim
pochodzenia francusko-austriackiego, z kropl� Dunaju w �y�ach. Zaraz
puszcz� w ko�o seri� �licznych poczt�wek o modrym po�ysku. Ojciec mia�
luksusowy hotel na Riwierze. Jego z kolei ojciec i obaj dziadkowie
handlowali - jeden winem, drugi drogimi kamieniami, trzeci jedwabiem. W
wieku lat trzydziestu o�eni� si� z m�od� Angielk�, c�rk� alpinisty Jerome'a
Dunna, wnuczk� dw�ch proboszcz�w z hrabstwa Dorset, kt�rzy byli znawcami
ma�o zbadanych dziedzin - jeden paleopedologii, drugi harf eolskich. Moja
nader fotogeniczna matka zgin�a w jakim� kuriozalnym wypadku (piknik,
piorun), kiedy mia�em trzy lata, i pr�cz wygrzanego zakamarka w najbardziej
mrocznej przesz�o�ci nic z niej nie ocala�o w dziuplach i kotlinach
pami�ci, nad kt�rymi, je�li �cierpicie jeszcze m�j styl (pisz� to pod
�cis�� obserwacj�), zasz�o s�o�ce mego niemowl�ctwa: wiecie przecie�, jak
wonne okruchy dnia zawisaj� wraz z muszkami przy rozkwit�ym �ywop�ocie, jak
nagle wdziera si� mi�dzy nie w�drowiec, u st�p wzg�rza, latem o zmierzchu;
puszyste ciep�o, z�ote muszki.
Starsza siostra matki, Sybil, kt�r� kuzyn ojca po�lubi�, a nast�pnie
zaniedba�, by�a w mojej najbli�szej rodzinie kim� w rodzaju darmowej
guwernantki i gosposi. M�wiono mi potem, �e kocha�a si� w moim ojcu, on za�
z lekkim sercem wykorzysta� to w pewien deszczowy dzie� i zapomnia�, nim
niebo si� przeja�ni�o. Ogromnie j� lubi�em, pomimo surowo�ci - jak�e
zgubnej - niekt�rych jej zasad. Chcia�a chyba, �ebym wyr�s� z biegiem lat
na lepszego wdowca ni� m�j ojciec. Ciotka Sybil mia�a lazurowe oczy w
r�owych obw�dkach i woskow� cer�. Pisa�a wiersze. By�a poetycko przes�dna.
Twierdzi�a, �e umrze tu� po moich szesnastych urodzinach, i rzeczywi�cie
umar�a. Jej m��, przedsi�biorczy domokr��ca od perfum, wi�kszo�� czasu
sp�dza� w Ameryce, gdzie te� w ko�cu za�o�y� w�asn� firm� i naby� nieruchomo��.
Ros�em wi�c - szcz�liwe zdrowe dzieci� w promiennym �wiecie ksi��ek z
obrazkami, czystego piasku, drzew pomara�czowych, przyjaznych ps�w,
morskich widok�w i u�miechni�tych twarzy. Wspania�y hotel "Mirana" kr�ci�
si� wok� mnie niby prywatny kosmos, uniwersum o bia�ych �cianach zawarte w
tym wi�kszym, niebieskim kosmosie, kt�ry pa�a� na zewn�trz. Wszyscy - od
pomywacza w fartuchu a� do potentata we flanelach - lubili mnie, wszyscy
rozpieszczali. Starszawe Amerykanki podpieraj�c si� laseczkami k�oni�y si�
nade mn� niczym wie�e z Pizy. Zrujnowane ksi�niczki rosyjskie kupowa�y mi
kosztowne bonbony, cho� nie mia�y czym zap�aci� memu ojcu. On za�, mon cher
petit papa, zabiera� mnie na wycieczki ��dk� lub rowerami, uczy� p�ywa�,
nurkowa�, je�dzi� na nartach wodnych, czyta� mi "Don Kichota" i
"N�dznik�w", a ja uwielbia�em go, szanowa�em i cieszy�em si�, ilekro�
zdarza�o mi si� pods�ucha�, jak s�u�ba roztrz�sa przymioty rozmaitych jego
przyjaci�ek, tych pi�knych i dobrych istot, kt�re otacza�y mnie tak� uwag�
i czule gruchaj�c la�y drogocenne �zy nad mym radosnym p�sieroctwem.
Ucz�szcza�em do angielskiej szko�y oddalonej o par� kilometr�w od domu;
gra�em w rakiety i w pi�ciorniaka, mia�em same dobre stopnie i �wietne
stosunki zar�wno z kolegami, jak i z nauczycielami. Jedyne zdarzenia
niew�tpliwie seksualnej natury, jakie pami�tam sprzed trzynastych urodzin
(czyli z czas�w, kiedy jeszcze nie zna�em mojej ma�ej Annabel), to powa�na,
przyzwoita i czysto teoretyczna rozmowa o niespodziankach wieku pokwitania,
przeprowadzona w szkolnym ogrodzie r�anym z ma�ym Amerykaninem, synem
s�ynnej pod�wczas aktorki filmowej, kt�r� ch�opiec ten niecz�sto widywa� w
�wiecie tr�jwymiarowym, oraz szereg interesuj�cych reakcji mego organizmu
na widok pewnych fotografii, w barwach od per�owej do umbry, z
niesko�czenie mi�kkimi szczelinami, ilustruj�cych przepyszne dzie�o Pichona
"La Beaute Humaine", kt�re wykrad�em z biblioteki hotelowej, spod g�ry
rocznik�w pisma "Graphics" w marmurkowej oprawie. Nieco p�niej ojciec swym
uroczo dobrotliwym tonem przekaza� mi ca�� wiedz� o seksie, jakiej jego
zdaniem potrzebowa�em, tu� zanim pos�a� mnie jesieni� roku 1923 do liceum w
Lyonie (gdzie sp�dzili�my potem trzy kolejne zimy); niestety, latem tego
samego roku zwiedza� W�ochy w towarzystwie Madame de R. i jej c�rki, a ja
nie mia�em komu si� poskar�y�, kogo si� poradzi�.
`ty
3
`ty
Annabel pochodzi�a, tak jak pisz�cy te s�owa, z mieszanej rodziny: w jej
przypadku p�angielskiej, p�holenderskiej. Twarz jej pami�tam dzi�
znacznie mniej wyra�nie ni� par� lat temu, zanim pozna�em Lolit�. Istniej�
dwa typy pami�ci wzrokowej: jeden polega na umiej�tnym odtwarzaniu obrazu w
laboratorium umys�u, z otwartymi oczami (i ukazuje mi Annabel poprzez takie
og�lniki, jak "sk�ra barwy miodu", "szczup�e r�ce", "w�osy szatynki
ostrzy�one na pazia", "d�ugie rz�sy", "du�e czerwone usta"); typ drugi
pozwala natychmiast wywo�a� na ciemnym podbiciu zamkni�tych powiek
obiektywn�, absolutnie optyczn� replik� ukochanej twarzy, widemko w
naturalnych kolorach (i tak w�a�nie widz� Lolit�).
Opisuj�c Annabel narzuc� sobie zatem �cis�e ograniczenia i powiem tylko,
�e by�o to prze�liczne dziecko, o kilka miesi�cy m�odsze ode mnie. Jej
rodzice od dawna przyja�nili si� z moj� ciotk�, sztywn� jak i oni.
Wynajmowali will� w pobli�u hotelu "Mirana". �ysy pan Leigh, ca�y w
br�zach, i t�usta, upudrowana pani Leigh (Vanessa, z domu van Ness). Jaki�
budzili we mnie wstr�t! My dwoje pocz�tkowo rozmawiali�my o sprawach
marginalnych. Annabel raz po raz nabiera�a w d�o� drobnego piasku i unosz�c
r�k� przesiewa�a go przez palce. Pod wzgl�dem umys�owym byli�my uformowani
tak jak wszystkie inteligentne dzieci, kt�re w naszych czasach i sferach
sta�y u progu lat nastu, raczej wi�c nie nale�y dopatrywa� si� zbyt wiele
indywidualnego geniuszu w tym, �e interesowa�a nas wielo�� zamieszkanych
�wiat�w, wyczynowy tenis, niesko�czono��, solipsyzm i temu podobne.
Mi�kko�� i krucho�� m�odziutkich zwierz�tek sprawia�a nam ten sam dotkliwy
b�l. Annabel chcia�a zosta� piel�gniark� w jakim� g�oduj�cym azjatyckim
kraju; ja chcia�em zosta� s�awnym szpiegiem.
Natychmiast, ob��dnie, niezdarnie, bezwstydnie, bole�nie zakochali�my si�
w sobie; nale�y doda�, �e i beznadziejnie, bo t� frenetyczn� ��dz�
posiadania da�oby si� ukoi� jedynie wtedy, gdyby�my dos�ownie wessali i
wch�on�li nawzajem ka�d� cz�stk� swych dusz i cia�; a tymczasem nie
mogli�my nawet si� sparzy�, po czemu dzieci uliczne bez trudu znalaz�yby
sposobno��. Raz tylko spotkali�my si� noc� w jej ogrodzie (p�niej opowiem o tym szerzej) i po tej jednej szalonej pr�bie nie puszczano nas w miejsca
bardziej ustronne ni� zat�oczona cz�� pla�y, gdzie pozostawali�my poza
zasi�giem s�uchu, lecz nie wzroku starszych. Na mi�kkim piasku, o kilka
metr�w od nich, przez ca�y ranek le�eli�my skamieniali w paroksyzmie
po��dania, wykorzystuj�c ka�d� b�ogos�awion� fa�dk� czasoprzestrzeni, aby
si� dotyka�: jej d�o�, na wp� ukryta w piachu, pe�z�a ku mnie, smuk�e
smag�e palce kroczy�y lunatycznie, coraz bli�sze; potem opalizuj�ce kolano
rozpoczyna�o d�ug�, ostro�n� podr�; czasem przypadkowy szaniec wzniesiony
r�kami m�odszych dzieci do�� nas zas�ania�, �eby�my mogli si� musn��
s�onymi ustami; te niepe�ne zespolenia tak rozdra�nia�y nasze m�ode, zdrowe
i niedo�wiadczone cia�a, �e nawet zimna b��kitna woda, pod kt�r� dalej
wczepiali�my si� w siebie, nie przynosi�a ulgi.
W�r�d skarb�w, jakie pogubi�em w trakcie swych doros�ych peregrynacji,
by�o pewne zdj�cie zrobione przez moj� ciotk�: Annabel, jej rodzice i
stateczny, starszawy, kulawy pan, niejaki doktor Cooper, kt�ry owego lata
zaleca� si� do ciotki, siedz� wok� stolika na ulicy przed kawiarni�.
Annabel wysz�a nie najlepiej, przy�apana, gdy pochyla si� nad porcj�
chocolat glace, wi�c tylko szczup�e nagie ramiona i przedzia�ek we w�osach
mo�na rozpozna� (je�li dok�adnie pami�tam t� fotk�) w s�onecznym
zmg�awieniu, z kt�rym zlewa si� jej utracony urok; za to ja, nieco
odsuni�ty od reszty obecnych, zosta�em uchwycony z poniek�d dramatyczn�
ostro�ci�: chmurny ch�opiec o krzaczastych brwiach, w ciemnej koszuli
sportowej i starannie skrojonych bia�ych szortach, siedzi z nog� za�o�on�
na nog�, profilem do obiektywu, i patrzy gdzie� poza kadr. Zdj�cie to
zrobiono w dniu ko�cz�cym owo fatalne lato, a zaledwie w kilka minut
p�niej po raz drugi i ostatni spr�bowali�my przechytrzy� los. Pod
najb�ahszym pretekstem (by�a to nasza jedyna szansa i nic poza tym
w�a�ciwie ju� si� nie liczy�o) wymkn�li�my si� z kawiarni na pla��,
znale�li odludny sp�ache� piasku i odbyli w fio�kowym cieniu czerwonych
ska� tworz�cych co� na kszta�t jaskini kr�tki seans zach�annych pieszczot,
maj�c za �wiadka tylko czyje� zgubione ciemne okulary. Kl�cza�em, got�w
posi��� moje ukochanie, gdy dwaj brodaci p�ywacy, morski starzec i jego
brat, wyszli na l�d, rubasznymi okrzykami dodaj�c mi animuszu, a po
czterech miesi�cach Annabel zmar�a w Korfu na tyfus.
`ty
4
`ty
Raz po raz kartkuj� te nieszcz�sne wspominki i zadaj� sobie pytanie, czy
to w�a�nie wtedy, w migotaniu tego odleg�ego lata moje �ycie naznaczy�a
pierwsza rysa; a mo�e nieumiarkowane po��danie, jakim pa�a�em do tamtego
dziecka, by�o jedynie wst�pnym symptomem wrodzonej mi predylekcji? Ilekro�
pr�buj� analizowa� w�asne apetyty, motywy, czyny i tym podobne, dostaj� si�
we w�adz� swego rodzaju retrospektywnej fantazji, kt�ra podsuwa umys�owi
analitycznemu niewyczerpane alternatywy i ka�d� wyobra�on� �cie�k� rozwidla
i rozszczepia bez ko�ca w ob��dnie zawik�anym krajobrazie mojej
przesz�o�ci. Jestem jednak przekonany, �e w pewien magiczny, wr�cz
opatrzno�ciowy spos�b Lolicie da�a pocz�tek Annabel.
Wiem te�, �e szok wywo�any jej �mierci� utrwali� we mnie pozosta�� po
tamtym koszmarnym lecie frustracj�, kt�ra potem przez ca�� zimn� m�odo��
udaremnia�a mi wszelkie romanse. Duch i cia�o stopi�y si� w nas w spos�b
doskona�y, niepoj�ty dla dzisiejszej m�odzie�y - konkretnej, topornej, o
szablonowych umys�ach. D�ugo po �mierci Annabel czu�em, �e jej my�li
szybuj� w�r�d moich. Na d�ugo przed pierwszym spotkaniem miewali�my te same
sny. Por�wnali�my dane. Odkryli�my dziwne zbie�no�ci. W tym samym czerwcu
tego samego roku (1919�) zab��kany kanarek wlecia� przez okno do naszych
dom�w w dw�ch odleg�ych od siebie krajach. O, Lolito, gdyby� to ty tak mnie
kocha�a!
Na zako�czenie opowie�ci o stadium "Annabel" zachowa�em relacj� z naszej
pierwszej daremnej schadzki. Pewnego wieczoru moja ukochana zdo�a�a zmyli�
jadowit� czujno�� rodzic�w. W nerwowym, smuk�olistnym zagajniku mimozy za
ich will� przycupn�li�my na zrujnowanym kamiennym murku. Poprzez mrok i
wra�liwe drzewa widzieli�my arabeski roz�wietlonych okien: podretuszowane
pigmentami czu�ej pami�ci ukazuj� mi si� dzi� jako karty do gry, pewnie
dlatego, �e partia bryd�a zaprz�ta�a w�wczas uwag� wroga. Annabel dygota�a
i wzdryga�a si�, gdy ca�owa�em k�cik jej rozchylonych ust i gor�cy p�atek
ucha. Nad nami mi�dzy sylwetkami d�ugich i w�skich li�ci blado l�ni�o par�
gwiazd; wibruj�ce niebo wydawa�o si� r�wnie nagie jak ona pod cienk�
sukienk�. Widzia�em jej twarz na niebie, dziwnie wyra�n�, jakby emanowa�a sw� w�asn� lekk� po�wiat�. Nogi, te pi�kne, �ywe nogi trzyma�a nieco
rozstawione, a kiedy moja d�o� znalaz�a to, czego szuka�a, na dzieci�cej
twarzy pojawi� si� marzycielski, niesamowity wyraz na po�y rozkoszy, na
po�y b�lu. Siedzia�a troch� wy�ej ni� ja, ilekro� wi�c w swej samotnej
ekstazie pragn�a mnie poca�owa�, schyla�a g�ow� sennym, mi�kkim,
omdlewaj�cym ruchem, nieomal �a�obnym, go�ymi kolanami chwyta�a m�j
nadgarstek i �ciska�a, aby wnet zn�w go pu�ci�; dr��ce usta wykrzywione
gorycz� jakiego� sekretnego eliksiru z sykiem zaczerpywa�y tchu, sun�c ku
mej twarzy. Pr�bowa�a ukoi� mi�osny b�l, zrazu szorstko tr�c suchymi
wargami o moje wargi; potem mi�a moja z nerwowym szastni�ciem w�os�w
odsuwa�a si�, a po chwili zn�w przybli�a�a mrocznie, karmi�c mnie swymi
otwartymi ustami, gdy ja z hojno�ci� gotow� wszystko z�o�y� w ofierze -
serce, gard�o, trzewia - dawa�em jej piastowa� w niezr�cznej pi�stce ber�o
mej nami�tno�ci.
Pami�tam aromat pudru, kt�ry pewnie ukrad�a hiszpa�skiej pokoj�wce swej
matki: s�odkawy, gminny, pi�mowy. Zmiesza� si� z jej w�asn� herbatnikow�
woni� i moje zmys�y wezbra�y nagle po brzegi; raptowne poruszenie w
pobliskim krzaku powstrzyma�o ich wylew - a gdy�my si� roz��czyli i z
obola�ymi �y�ami skupili uwag� na sprawcy (by� to zapewne myszkuj�cy kot),
od strony domu odezwa�a si� jej matka, kt�ra wo�a�a j� ze wznosz�c� si� w
g�osie nut� histerii - i oto doktor Cooper oci�ale przyku�tyka� do ogrodu.
Lecz ten zagajnik mimozy, mgie�ka gwiazd, ciarki, p�omie�, rosa i b�l
pozosta�y ze mn�, a dziewuszka o nadmorskich cz�onkach i �arliwym j�zyku
nawiedza�a mnie od tamtej pory - a� po dwudziestu czterech latach wyrwa�em
si� spod jej uroku, uciele�niwszy j� w innej.
`ty
5
`ty
Dni mej m�odo�ci, gdy tak je wspominam, zdaj� si� ulatywa� monotonnym
tumanem bladych strz�pk�w, jak te poranne �nie�yce zu�ytego papieru
toaletowego, kt�re obserwuje pasa�er poci�gu, kiedy wiruj� w �lad za
wagonem widokowym. W swoich higienicznych stosunkach z kobietami by�em
praktyczny, ironiczny i pr�dki. Podczas studi�w w Londynie i Pary�u zadowala�em si� sprzedajnymi niewiastami. Studiowa�em pilnie i intensywnie,
cho� niezbyt owocnie. Pocz�tkowo zamierza�em zdoby� dyplom psychiatry,
wzorem wielu niespe�nionych talent�w; okaza�em si� jednak nawet jak na to
nie do�� spe�niony; osobliwe wyczerpanie, tak mnie to n�ka, panie doktorze,
nagle si� wda�o; przenios�em si� wi�c na anglistyk�, po kt�rej tylu
sfrustrowanych poet�w zostaje nauczycielami w tweedach i z fajk� w z�bach.
Pary� odpowiada� mi. Dyskutowa�em o sowieckich filmach z wygna�cami.
Przesiadywa�em z sodomitami w Deux Magots. Publikowa�em pokr�tne eseje w
niepoczytnych czasopismach. Uk�ada�em pastisze: ...
Fraulein von Kulp
mo�e odwr�ci� si�, na drzwiach d�o� k�ad�c;
Nie p�jd� za ni�. Za Fresk� te� nie. Ani za tamt�
Mew� w trop.
`cp2
M�j artyku� pod tytu�em "Motyw proustowski w li�cie Keatsa do Benjamina
Baileya" rozbawi� sze�ciu czy siedmiu uczonych, kt�rzy go przeczytali.
Podj��em prac� nad dzie�em "Histoire abregee de la poesie anglaise" na
zam�wienie znakomitego wydawcy, potem za� zacz��em gromadzi� materia�y do
podr�cznika literatury francuskiej dla student�w angloj�zycznych
(zamieszczaj�c w celach por�wnawczych przyk�ady zaczerpni�te z angielskich
pisarzy), kt�ry mia� mnie zaprz�ta� przez ca�e lata czterdzieste - a
ostatni tom by� ju� prawie got�w do druku, gdy zosta�em aresztowany.
Znalaz�em prac�: uczy�em angielskiego grup� doros�ych w Auteil. Potem na
kilka zim zatrudni�a mnie szko�a dla ch�opc�w. Niekiedy robi�em u�ytek ze
znajomo�ci w�r�d kurator�w i psychoterapeut�w, �eby odwiedza� z nimi
rozmaite instytucje - sieroci�ce i domy poprawcze - w kt�rych na blade
pokwitaj�ce dziewcz�ta o sklejonych rz�sach mo�na by�o gapi� si� z
bezkarno�ci� nieomal r�wn� tej, jaka bywa nam dana w snach.
Chcia�bym teraz przedstawi� nast�puj�c� tez�. Ot� mi�dzy dziewi�tym a
czternastym rokiem �ycia zdarzaj� si� dzieweczki, kt�re pewnym urzeczonym
w�drowcom, dwakro� lub wielekro� starszym ni� one, zdradzaj� sw� prawdziw�
natur�, nie ludzk�, lecz nimfi� (czyli demoniczn�); tym to stworzeniom
wybranym proponuj� nada� miano "nimfetek".
Czytelnik zauwa�y, �e pos�uguj� si� kategoriami czasowymi zamiast przestrzennych. Pragn��bym wr�cz, �eby w liczbach "dziewi��" i
"czterna�cie" ujrza� on brzegi - lustrzane pla�e i r�ane ska�y - zakl�tej
wyspy, kt�r� nawiedzaj� moje nimfetki, a otacza bezmierne, mgliste morze.
Czy w tym przedziale wiekowym wszystkie dziewczynki s� nimfetkami? Rozumie
si�, �e nie. W przeciwnym razie my, ludzie wtajemniczeni, samotni podr�ni,
nimfoleptycy, dawno ju� popadliby�my w ob��d. Uroda te� nie jest �adnym
kryterium; wulgarno��, a przynajmniej to, co dana spo�eczno�� okre�la tym
s�owem, niekoniecznie odbiera im pewne tajemnicze cechy, nieziemsk� gracj�,
zwiewny, wykr�tny, rozdzieraj�cy, podst�pny wdzi�k, kt�ry wyr�nia nimfetk�
spo�r�d r�wie�nic, niepor�wnanie mocniej zakorzenionych w przestrzennym
�wiecie zjawisk synchronicznych ani�eli na ulotnej wyspie zaczarowanego
czasu, gdzie Lolita bawi si� z podobnymi sobie istotkami. W omawianej
grupie wiekowej zachodzi zdumiewaj�ca dysproporcja mi�dzy znikom� liczb�
nimfetek w�a�ciwych a mrowiem przej�ciowo pospolitych albo po prostu mi�ych
czy te� "�licznych", mo�e nawet "s�odkich" i �adnych, zwyczajnych,
pulchnawych, bezkszta�tnych, zimnosk�rych, do g��bi ludzkich dziewcz�tek z
wydatnymi brzuszkami i mysimi ogonkami, dziewcz�tek, z kt�rych czasem
wyrastaj� wielkie pi�kno�ci (we�my chocia�by te brzydkie klusi�tka w
czarnych po�czochach i bia�ych czepkach, nagle przeobra�one w osza�amiaj�co
pi�kne gwiazdy ekranu). Je�li normalnemu m�czy�nie wr�czymy zdj�cie grupy
uczennic b�d� skautek i poprosimy, aby wskaza� naj�adniejsz�, bynajmniej
nie jest oczywiste, �e wybierze w�a�nie nimfetk�. Tylko artysta i
szaleniec, niesko�czenie melancholijna istota z ba�k� gor�cej trucizny w
l�d�wiach i arcylubie�nym ogniem nieustannie p�on�cym w subtelnym
kr�gos�upie (jak�e cz�owiek taki musi p�aszczy� si� i kry�!), natychmiast
dostrze�e pewne nienazwane znamiona - cokolwiek koci zarys ko�ci
policzkowej, smuk�o�� cz�onk�w pokrytych puszkiem oraz inne rysy, kt�rych
rozpacz, wstyd i �zy tkliwo�ci skatalogowa� mi nie pozwalaj� - i wy�ledzi
w�r�d zdrowych dziatek zab�jcz� demonisi�; oto stoi w ich gronie,
nierozpoznana przez nie i sama nie�wiadoma swej fantastycznej mocy.
Co wi�cej, skoro element czasu odgrywa tu tak magiczn� rol�, nie powinno
dziwi� badacza, �e istnie� musi przepa�� lat - co najmniej dziesi�ciu,
powiedzia�bym, zazwyczaj trzydziestu lub czterdziestu, a w kilku znanych
przypadkach a� dziewi��dziesi�ciu - mi�dzy dzieweczk� a m�czyzn�, aby ten
ostatni m�g� znale�� si� pod urokiem nimfetki. Jest to kwestia ustawienia ogniskowych, kwestia pewnego dystansu, kt�ry oko wewn�trzne pragnie
pokona�, pewnego te� kontrastu, kt�ry umys� postrzega z westchnieniem
perwersyjnej rozkoszy. Kiedy by�em ch�opczykiem, a ona dziewuszk�, w mojej
ma�ej Annabel nie widzia�em nimfetki; by�em jej r�wny - faunik z tej samej
zakl�tej wyspy czasu; lecz dzi�, we wrze�niu 1952 roku, po dwudziestu
dziewi�ciu latach, wydaje mi si�, �e rozpoznaj� w niej pierwszego w mym
�yciu elfa, zgubnego zwiastuna. Kochali�my si� mi�o�ci� przedwczesn�, pe�n�
tej zajad�o�ci, co tak cz�sto �amie �ycie doros�ym. By�em ch�opcem
krzepkim, wi�c ocala�em; ale trucizna trafi�a ju� do rany i rana ta
pozosta�a odt�d otwarta, ja za� zorientowa�em si� niebawem, �e dojrzewam
po�r�d cywilizacji, kt�ra wprawdzie pozwala dwudziestopi�cioletniemu
m�czy�nie zaleca� si� do szesnastoletniej dziewczyny - lecz od
dwunastolatki mu wara.
Nic wi�c dziwnego, �e moje doros�e �ycie w okresie europejskim by�o
monstrualnie rozdwojone. Na poz�r utrzymywa�em tak zwane normalne stosunki
z pewn� liczb� ziemianek obdarzonych dyniami lub gruszkami zamiast piersi;
od wewn�trz trawi� mnie jednak piekielny ogie� chuci wymierzonej w ka�d�
przechodz�c� nimfetk�, kt�rej jako prawomy�lny strachaj�o zaczepi� nie
�mia�em. �e�skie egzemplarze rodzaju ludzkiego, kt�re wolno mi by�o
posiada�, stanowi�y zaledwie �rodek u�mierzaj�cy. Jestem sk�onny uwierzy�,
�e z naturalnej rozpusty czerpa�em mniej wi�cej takie doznania, jakie
czerpi� normalni ro�li samcy, gdy wsp�yj� ze swymi normalnymi ros�ymi
samkami w banalnym rytmie, kt�ry wstrz�sa �wiatem. S�k w tym, �e owym
jegomo�ciom nigdy nawet nie za�wita� - a mnie owszem - promyk niepor�wnanie
bardziej dojmuj�cej b�ogo�ci. Najmniej klarowny z moich sn�w polucyjnych
ol�niewa� tysi�ckro� silniej ni� ca�e cudzo��stwo, jakie m�g�by sobie
wyobrazi� najbardziej m�ski geniusz literacki lub najwi�kszym talentem
obdarzony impotent. �y�em w rozszczepionym �wiecie, �wiadom istnienia nie
jednej, lecz dw�ch p�ci odmiennych od mej w�asnej; anatom obie okre�li�by
jako �e�skie. Lecz dla mnie, widziane przez pryzmat zmys��w, "r�ni�y si�
niczym �agiel i �agiew". Wszystko to dopiero teraz racjonalizuj�. W wieku
lat dwudziestu czy trzydziestu paru nie mia�em tak jasnego wgl�du we w�asn�
udr�k�. Cia�o doskonale wiedzia�o, czego pragnie, ale umys� odrzuca�
wszelkie jego b�agania. Miota�em si� mi�dzy wstydem i strachem a brawurowym
optymizmem. D�awi�y mnie rozmaite tabu. Psychoanalitycy mamili pseudowyzwoleniami pseudopop�d�w. To, �e w mi�osne rozedrganie wprawiaj�
mnie jedynie siostry mojej Annabel, jej dw�rki i r�kodajne, wydawa�o mi si�
czasem zapowiedzi� szale�stwa. Kiedy indziej m�wi�em sobie, �e wszystko
jest kwesti� podej�cia i nic to z�ego, gdy ma�e dziewczynki przyprawiaj�
cz�owieka o zawr�t g�owy. Niech mi wolno b�dzie przypomnie� czytelnikowi,
�e w Anglii na mocy Ustawy o Dzieciach i M�odych Osobach z roku 1933 termin
"nieletnia" oznacza "dziewczynk�, kt�ra sko�czy�a osiem, lecz nie
czterna�cie lat" (potem, czyli od roku czternastego do siedemnastego, prawo
okre�la j� mianem "m�odej osoby"). Natomiast w Massachusetts w USA "dziecko
wykolejone" to formalnie rzecz bior�c jednostka "mi�dzy si�dmym a
siedemnastym rokiem �ycia" (kt�ra w dodatku ma sta�y kontakt z lud�mi
pod�ymi lub zdemoralizowanymi). Hugh Broughton, kontrowersyjny pisarz z
czas�w Jakuba I, udowodni�, �e Rahab zosta�a ladacznic� w wieku lat
dziesi�ciu. Wszystko to jest ogromnie ciekawe i zaryzykuj� domys�, �e
czytelnik ju� widzi, jak w nag�ym paroksyzmie tocz� pian� z ust; nic z tych
rzeczy, wcale si� nie pieni�; gram sobie w pche�ki lubymi my�l�tkami, i
tyle. A oto kolejne obrazki. Oto Wergiliusz, co jedn� nut� nimfetk� umia�
wys�awi�, lecz zapewne wola� ch�opi�ce perineum. Oto dwie spo�r�d
ma�oletnich c�rek Kr�la Echnatona i Kr�lowej Nefretete znad Nilu (tej parze
monarch�w w sumie ul�g�o si� ich sze��), przybrane tylko zwojami
naszyjnik�w z b�yszcz�cych paciork�w, wygodnie u�o�one na poduszkach, po
trzech tysi�cach lat wci�� nietkni�te, dziewice o szczeni�co mi�kkich,
brunatnych cia�kach, przystrzy�onych w�osach i pod�u�nych hebanowych
oczach. Oto dziesi�cioletnie oblubienice, kt�rym w �wi�tyniach klasycznej
nauki kazano dosiada� fascinum, owej m�sko�ci rze�bionej ze s�oniowego k�a.
Ma��e�stwo i wsp�lne po�ycie przed okresem pokwitania nadal s� do��
powszechne w pewnych prowincjach Indii Wschodnich. Osiemdziesi�cioletni
starcy z plemienia Lepcha kopuluj� z o�mioletnimi dziewczynkami i nikomu to
nie wadzi. Wszak Dante oszala� dla swej Beatrycze, kiedy mia�a dziewi��
lat, roziskrzona dzieweczka, umalowana i urocza, ca�a w klejnotach, w
purpurowej sukni, i to w roku 1274, we Florencji, podczas prywatnej
biesiady w mi�ym miesi�cu maju. A gdy z kolei Petrarka oszala� dla swej
Laurki, by�a ona jasnow�os� nimfetk� lat zaledwie dwunastu i bieg�a w�r�d
podmuch�w wiatru, w ob�oku py�k�w kwietnych i kurzu - kwiat w locie, na
pi�knej r�wninie ujrzanej ze wzg�rz Vaucluse. B�d�my wszelako porz�dni i cywilizowani. Humbert Humbert bardzo si�
stara� by� grzeczny. Stara� si� szczerze i prawdziwie. Darz�c najwy�szym
szacunkiem zwyk�e dzieci, tak czyste i kruche, pod �adnym pozorem nie
narazi�by na szwank ich niewinno�ci, gdyby istnia�o cho�by najmniejsze
ryzyko awantury. Jak�e jednak �omota�o mu serce, ilekro� w ci�bie
niewini�tek dostrzeg� demoniczn� dziecink�, "enfant charmante et fourbe",
zamglony wzrok, czerwone usta, dziesi�� lat wi�zienia, je�eli dasz jej
cho�by pozna�, �e na ni� patrzysz. Tak wi�c mija�o �ycie. Humbert by� w
pe�ni zdolny do stosunku z Ew�, lecz t�skni� za Lilith. P�czkowanie piersi
stanowi wczesny etap (10,7 roku) w sekwencji zmian somatycznych
towarzysz�cych pokwitaniu. Nast�pny dostrzegalny objaw dojrzewania to
pierwszy porost w�os�w �onowych o wyra�nej pigmentacji (11,2 roku). Mam w
swej miseczce pche�ek po brzegi.
Rozbity statek. Atol. Sam na sam z dygocz�cym dzieckiem pasa�era, kt�ry
uton��. Kochanie, to tylko taka zabawa! Ach, cudowne by�y moje urojone
przygody, gdy siadywa�em na twardej �awce w parku, udaj�c, �e poch�ania
mnie dr��ca ksi��ka. Nimfetki swobodnie igra�y wok� cichego naukowca,
jakby by� z dawna znajomym pos�giem lub plam� cieni i l�nie� starego
drzewa. Pewnego razu idealna pi�knotka w sukience w szkock� krat� narobi�a
brz�ku, stawiaj�c ci�kozbrojn� stop� obok na �awce, �eby wbi� we mnie
smuk�y nagi �okie� i mocniej dopi�� pasek wrotki, ja za� stopnia�em w
s�o�cu, z ksi��k� zamiast figowego listka, gdy kasztanowe k�dziory opad�y
kaskad� na jej otarte kolano, a cie� li�ci, kt�ry z ni� dzieli�em,
zapulsowa� i rozp�yn�� si� po �wietlistej ko�czynie tu� przy mym kameleonim
policzku. Kiedy indziej rudow�osa uczennica zawis�a nade mn� w metrze, a
rdzawe objawienie spod jej pachy wesz�o mi w krew na d�ugie tygodnie.
M�g�bym wymieni� ca�e mn�stwo takich jednostronnych romans�w w miniaturze.
Niekt�re ko�czy�y si� w zawiesistym aromacie piek�a. Zdarza�o mi si� na
przyk�ad ujrze� z balkonu o�wietlone okno naprzeciwko, w kt�rym domniemana
nimfetka rozbiera�a si� przed uczynnym lustrem. W ten spos�b izolowana i
oddalona, wizja ta nabiera�a szczeg�lnie przenikliwego czaru, czym pr�dzej
wi�c gna�em ku samotnemu spe�nieniu. Wtem jednak - nagle i diabolicznie -
delikatny dese� wielbionej nago�ci przeobra�a� si� pod lamp� we wstr�tne,
go�e rami� m�czyzny, kt�ry w samej bieli�nie czyta� przy otwartym oknie
gazet� w gor�c�, parn�, beznadziejn� letni� noc. Skakanka, klasy. Ta starucha w czerni, co usiad�a przy mnie na �awce, na
moim szafocie rozkoszy (jaka� nimfetka akurat maca�a pode mn�, szukaj�c
zgubionej szklanej kulki), i spyta�a, czy brzuch mnie boli, bezczelna
wied�ma. Ach, zostawcie mnie samego w moim parku pokwita�, w mszystym
ogrodzie. Niech si� bawi� wok� mnie bez ko�ca.
Niech nigdy nie dorosn�.
`ty
6
`ty
A propos: cz�sto zastanawia�em si�, co te� wyros�o z tych nimfetek?
Czy�by w naszym �wiecie z kutego �elaza, w tej kratownicy przyczyn i
skutk�w, potajemny dreszcz, kt�ry im skrad�em, m�g� pozosta� bez wp�ywu na
ich przysz�o��? Posiad�em dzieweczk� - a ona nic o tym nie wiedzia�a. No,
dobrze. Ale czy p�niej na niej si� to nie odbi�o? Czy jako� nie wypaczy�em
kolei los�w ma�ej, uwik�awszy jej wizerunek w swoje wyuzdanie? Och, by�o to
dla mnie - i jest po dzi� dzie� - podniet� do g��bokiej, straszliwej
zadumy.
W ko�cu jednak si� dowiedzia�em, jak wygl�daj� nimfetki o chudych
ramionkach, prze�liczne do szale�stwa, kiedy ju� dorosn�. W szare wiosenne
popo�udnie szed�em, pami�tam, ruchliw� ulic� gdzie� ko�o Madeleine. Niska,
szczup�a dziewczyna min�a mnie �wawym, �ywym krokiem, stukaj�c wysokimi
obcasami, oboje r�wnocze�nie spojrzeli�my na siebie, przystan�a, a ja
podszed�em i zaczepi�em j�. Ledwie mi si�ga�a do w�os�w na piersi, mia�a
okr�g�� buzi� z do�eczkami - typ cz�sty u francuskich dziewcz�t; podoba�y
mi si� jej d�ugie rz�sy i obcis�a, prosta w kroju sukienka - per�owoszare
etui dla m�odego cia�a, kt�re zachowa�o jeszcze - i to w�a�nie by�o owo
nimfie echo, ch��d zachwytu, nag�y zryw w moich l�d�wiach pewn�
dzieci�co��, wci�� obecn� w profesjonalnym fretillement jej fertycznego
kuperka. Gdy spyta�em o cen�, odpar�a natychmiast, z melodyjn�, srebrzyst�
precyzj� (ptak, istny ptak!): - Cent.
Pr�bowa�em si� targowa�, ale zauwa�y�a okropn�, samotn� t�sknot� w moich
spuszczonych oczach, zwr�conych hen, w d�, na jej wypuk�e czo�o i lilipuci
kapelutek (dooko�a wst��ka, bukiecik), wi�c strzepn�wszy rz�sami powiedzia�a:
- Tant pis - i zrobi�a taki ruch, jakby chcia�a odej��. Kto wie, czy
zaledwie trzy lata wcze�niej nie widzia�em, jak wraca ze szko�y! Ta wizja
rozstrzygn�a spraw�. Dziewczyna poprowadzi�a mnie po tradycyjnie stromych
schodach, dzwonek tradycyjnie przetar� szlak przed monsieur, kt�ry m�g�
przecie� nie mie� ochoty na spotkanie z innym monsieur w trakcie �a�obnej
wspinaczki do n�dznego pokoiku: ��ko, bidet - ot i ca�y wystr�j. Zgodnie z
tradycj� od razu poprosi�a o sw�j petit cadeau, ja za� zgodnie z tradycj�
spyta�em, jak jej na imi� (Monique) i ile ma lat (osiemna�cie). Do�� dobrze
ju� zna�em banalny obyczaj ulicznic. "Dix-huit" - odpowiadaj� wszystkie
skrupulatnym �wiergotem, nut� nieodwo�aln� i melancholijnie k�amliw�,
czasem i po dziesi�� razy dziennie, biedactwa. Lecz w przypadku Monique nie
by�o cienia w�tpliwo�ci, �e raczej dodaje sobie ni� odejmuje rok czy dwa.
Wydedukowa�em to z wielu detali jej zwi�z�ego, schludnego, interesuj�co
niedojrza�ego cia�a. W fascynuj�co szybkim tempie zrzuci�a ubranie i sta�a
przez chwil�, cz�ciowo spowita podszarza�ym tiulem firanki, zastyg�a jak
stalagmit, z infantyln� przyjemno�ci� s�uchaj�c katarynki, kt�rej d�wi�ki
wzbija�y si� z d�awi�cego si� kurzem podw�rka. Kiedy obejrza�em jej drobne
d�onie i g�o�no zwr�ci�em uwag�, �e ma brudne paznokcie, odpar�a, naiwnie
marszcz�c brwi:
- Oui, ce n'est pas bien - i podesz�a do umywalki, ale powiedzia�em, �e
mi to nie przeszkadza, nie przeszkadza ani troch�. Z kr�tko przyci�tymi
w�osami szatynki, szarymi roz�wietlonymi oczami i blad� cer� wygl�da�a
absolutnie uroczo. W biodrach nie by�a szersza ni� kucaj�cy ch�opiec; ba! -
nie waham si� wyzna� (i w gruncie rzeczy w�a�nie dlatego z wdzi�czno�ci�
mitr�� a� tyle czasu z ma�� Monique w tiulowoszarej izdebce pami�ci), �e
spo�r�d osiemdziesi�ciu paru grues, kt�rym kaza�em si� zoperowa�, tylko
przy niej poczu�em uk�ucie prawdziwej rozkoszy.
- Il etait malin, celui qui a invente ce truc-la - o�wiadczy�a przyja�nie
i z tym samym eleganckim po�piechem wskoczy�a w ubranie.
Kiedy poprosi�em o drug�, bardziej wyrafinowan� randk� - wieczorem tego
samego dnia - obieca�a spotka� si� ze mn� o dziewi�tej w kawiarni na rogu,
przysi�gaj�c, �e w ca�ym swym m�odym �yciu nikomu jeszcze nie sp�ata�a
figla, kt�ry okre�la si� wyra�eniem poser un lapin. Wr�cili�my do znanego
mi ju� pokoju, a ja nie mog�em si� powstrzyma�, �eby jej nie powiedzie�, jaka jest �adna, na co odpar�a skromnie:
- Tu es bien gentil de dire ca.
Widz�c za� to, co sam tak�e dostrzeg�em w lustrze, w kt�rym odbija� si�
nasz ma�y eden - ot� widz�c, �e wargi wykrzywia mi upiorny szcz�ko�cisk
roztkliwienia, sumienna ma�a Monique (tak, w dzieci�stwie na pewno by�a
nimfetk�!) spyta�a, czy powinna zetrze� z ust warstw� czerwieni avant qu'on
se couche, bo mo�e mam zamiar j� poca�owa�. Oczywi�cie mia�em zamiar. Nigdy
przedtem z �adn� m�od� dam� a� tak nie popu�ci�em sobie wodzy, a ostatni
obraz d�ugorz�sej Monique, jaki wynios�em z owej nocy, zabarwiony jest
weso�o�ci�, kt�ra z rzadka tylko towarzyszy epizodom mojego upokarzaj�cego,
plugawego, ma�om�wnego �ycia erotycznego. Wydawa�a si� ogromnie rada z
pi��dziesi�ciu frank�w premii, kt�re jej da�em, kiedy szparko wysz�a w noc,
w kwietniow� m�awk�, a Humbert Humbert ci�ko kroczy� jej w�skim tropem.
Przystan�wszy przed jak�� witryn� o�wiadczy�a z wielk� werw�:
Je vais m'acheter des bas! - i obym nigdy nie zapomnia� chwili, gdy z jej
dziecinnych paryskich ust wyprys�o owo "bas" wym�wione z apetytem, kt�ry
nieomal zmieni� "a" w kr�tkie, j�drne, wybuchowe "o", jak w s�owie "bot".
Nazajutrz kwadrans na trzeci� po po�udniu przyj��em j� u siebie, lecz tym
razem posz�o gorzej, tak jakby przez noc sta�a si� mniej dziewcz�ca,
bardziej kobieca. Zarazi�em si� od niej przezi�bieniem, odwo�a�em wi�c
czwart� randk�, bez �alu przerywaj�c emocjonalny serial, kt�ry mia�
wszelkie szanse obarczy� mnie balastem rozdzieraj�cych roje� i wreszcie
wyczerpa� si� w dr�twym rozczarowaniu. Niech zatem szczwana, szczup�a
Monique pozostanie tym, kim by�a zaledwie przez par� minut: wyst�pn�
nimfetk� prze�wituj�c� spod sk�ry rzeczowej m�odej kurewki.
Nasza kr�tka znajomo�� nasun�a mi rozumowanie, kt�re czytelnikowi
znaj�cemu si� na rzeczy wyda� si� mo�e ca�kiem oczywiste. Og�oszenie ze
spro�nego czasopisma zawiod�o mnie w pewien m�ny dzie� do biura niejakiej
Mademoiselle Edith, ta za� na pocz�tek zaproponowa�a, �ebym sobie dobra�
bratni� dusz� ze zbioru do�� oficjalnych fotografii umieszczonych w do��
zbrukanym albumie ("Regardez-moi cette belle brune!"). Kiedy odepchn��em
album i odwa�y�em si� wyjawi� swe zbrodnicze �yczenie, zrobi�a min�, jakby
chcia�a pokaza� mi drzwi; gdy jednak spyta�a, na jaki wydatek jestem
przygotowany, zgodzi�a si� skontaktowa� mnie z osob� qui pourrait arranger
la chose. Nazajutrz wulgarnie umalowana astmatyczka, gadatliwa i cuchn�ca czosnkiem, z nieomal komediowym akcentem prowansalskim i z czarnym w�sikiem
nad fioletow� warg� zaprowadzi�a mnie do w�asnego, jak odgad�em, domostwa,
stuli�a t�uste palce prawej r�ki i rozg�o�nie uca�owawszy ich czubki na
znak, �e jej towar to prawdziwe delicje, istny p�czu� r�y, teatralnym
gestem odsun�a kotar�, ods�aniaj�c t� cz�� pokoju, w kt�rej najwidoczniej
sypia�a liczna i niewybredna rodzina. Nie by�o tam nikogo pr�cz
monstrualnie pulchnej, odra�aj�co pospolitej dziewczynki lat co najmniej
pi�tnastu, brunetki o niezdrowej cerze i grubych warkoczach z czerwonymi
kokardami, kt�ra siedzia�a na krze�le, od niechcenia ko�ysz�c �ys� lalk�.
Kiedy pokr�ci�em g�ow� i spr�bowa�em si� wykaraska� z potrzasku, kobieta
w�r�d potok�w s��w zacz�a �ci�ga� szarobury we�niany sweter z torsu m�odej
olbrzymki; widz�c jednak, �e niez�omnie trwam w zamiarze odej�cia, za��da�a
son argent. Otworzy�y si� drzwi w g��bi pokoju i dwaj m�czy�ni, kt�rzy
dot�d jedli w kuchni kolacj�, przy��czyli si� do sprzeczki. Byli
niekszta�tni, z go�ymi szyjami, bardzo smagli, a jeden nosi� ciemne
okulary. Za plecami m�czyzn kry�o si� dwoje dzieci, ma�y ch�opiec i
umorusany, krzywonogi berbe�. Zgodnie z aroganck� logik� zmory sennej
rozsierdzona rajfurka o�wiadczy�a, wskazuj�c osobnika w ciemnych okularach,
�e pracowa� on dawniej w policji, lui, wi�c lepiej �ebym zrobi�, jak mi
radz�. Podszed�em do Marie - to bowiem gwia�dziste imi� nosi�a - kt�ra
tymczasem po cichu przetaszczy�a sw�j ci�ki zad na taboret przy kuchennym
stole i zn�w zaj�a si� poniechan� na chwil� zup�, a berbe� z�apa� lalk�.
Nag�y przyp�yw lito�ci nada� wymiar dramatu mojemu idiotycznemu gestowi,
gdy wciska�em banknot w jej oboj�tn� d�o�.
Przekaza�a m�j dar by�emu detektywowi, po czym �askawie pozwolono mi
odej��.
`ty
7
`ty
Nie wiem, czy album str�czycielki nie by� przypadkiem kolejnym ogniwem
pewnego �a�cuszka; faktem jest, �e wkr�tce potem dla w�asnego
bezpiecze�stwa postanowi�em si� o�eni�. Pomy�la�em, �e regularny tryb
�ycia, domowe obiady, rozmaite ma��e�skie konwencje, rutynowa profilaktyka sypialnianych zaj�� oraz, kto wie, prawdopodobny w ko�cu rozkwit pewnych
warto�ci moralnych, pewnych duchowych namiastek, mo�e mi pom�c - je�li
nawet nie ca�kiem wyzby� si� upadlaj�cych i niebezpiecznych pragnie�, to
przynajmniej �agodnie trzyma� je na wodzy. Dzi�ki odrobinie pieni�dzy,
kt�ra trafi�a mi si� po �mierci ojca (nic wielkiego - "Miran�" sprzedano na
d�ugo przedtem), a tak�e uderzaj�cej, cho� nieco brutalnej urodzie, mog�em
z ca�ym spokojem rozpocz�� zabiegi. Po gruntownym namy�le wyb�r m�j pad� na
c�rk� pewnego polskiego lekarza: traf chcia�, �e poczciwiec ten leczy� mnie
z zawrot�w g�owy i z tachykardii. Grywali�my w szachy: jego c�rka
przygl�da�a mi si� zza sztalug i wszczepia�a po�yczone ode mnie oczy b�d�
knykcie w kubistyczny szmelc, kt�ry utalentowane panienki malowa�y
pod�wczas zamiast ja�min�w i jagni�t. Pozwol� sobie powt�rzy� z cich�
emfaz�: by�em i mimo tous mes malheurs pozosta�em wyj�tkowo przystojnym
m�czyzn�; powolnym w ruchach, wysokim, o puszystych ciemnych w�osach i
pos�pnym, lecz tym bardziej przez to uwodzicielskim wyrazie twarzy.
Wyj�tkowa m�sko�� cz�sto przejawia si� w cenzuralnych rysach podmiotu jako
swego rodzaju ponure przekrwienie - symptom tego, co musi on ukrywa�. Tak
te� by�o i ze mn�. Doskonale zdawa�em sobie spraw�, niestety, �e jednym
pstrykni�ciem palc�w mog� zdoby� ka�d� doros�� kobiet�, jaka mi si�
spodoba; przywyk�em nawet nie zwraca� na nie zbytniej uwagi, p�ki same nie
dojrzej� i ociekaj�c sokiem nie run� na me zimne �ono. Gdybym niczym jaki�
francais moyen gustowa� w efektownych damach, w�r�d wielu oszala�ych
pi�kno�ci, kt�rych chucie ch�osta�y m� chmurn� ska��, bez trudu znalaz�bym
stworzenia du�o bardziej fascynuj�ce ni� Waleria. O moim wyborze
przes�dzi�y jednak inne wzgl�dy, a ich sedno stanowi�, co zrozumia�em
poniewczasie, �a�osny kompromis. W sumie dowodzi to, jak strasznym g�upcem
by� zawsze nieszcz�sny Humbert w sprawach seksu.
`ty
8
`ty
Cho� m�wi�em sobie, �e pragn� tylko czyjej� koj�cej obecno�ci, s�awetnego
pot-au-feu, �ywej atrapiczy, naprawd� w Walerii poci�ga�y mnie jej pozy
ma�ej dziewczynki. Przybiera�a je nie dlatego, �e czego� si� o mnie domy�la�a; taki po
prostu mia�a styl - a ja po�kn��em haczyk.
W rzeczywisto�ci co najmniej dobiega�a trzydziestki (nigdy nie uda�o mi
si� ustali�, ile dok�adnie ma lat, bo nawet jej paszport �ga�), a cnot�
zapodzia�a w okoliczno�ciach, kt�re zmienia�y si� zale�nie od nastroju, w
jakim snu�a swe reminiscencje. Ja za� wykaza�em si� naiwno�ci� spotykan�
tylko u zbocze�c�w. Waleria by�a puszysta i swawolna, ubiera�a si� a la
gamine, szczodrze ods�ania�a g�adkie nogi, umia�a podkre�li� czerni�
aksamitnego pantofelka biel nagiego podbicia, wydyma�a usteczka, pokazywa�a
do�eczki, hasa�a, furkota�a tyrolskimi sp�dniczkami i potrz�sa�a kr�tkimi
k�dziorami blond w najbardziej uroczy i oklepany spos�b, jaki mo�na sobie
wyobrazi�.
Po nied�ugiej ceremonii w mairie zawioz�em j� do �wie�o wynaj�tego
mieszkania i zanim jej dotkn��em, kaza�em w�o�y� - ku lekkiemu jej
zaskoczeniu - zwyk�� dziewcz�c� koszul� nocn�, kt�r� zdo�a�em zw�dzi� z
bieli�niarki pewnego sieroci�ca. Noc po�lubna sprawi�a mi niejak�
przyjemno�� i jeszcze przed wschodem s�o�ca doprowadzi�em idiotk� do
zupe�nej histerii. Ale rzeczywisto�� wkr�tce upomnia�a si� o swoje prawa.
Spod tlenionych lok�w wyjrza�y melaniczne korzenie; puch na golonym goleniu
zeszczecinia�; ruchliwe, wilgotne usta, cho�bym nie wiedzie� jak napycha�
je mi�o�ci�, zdradza�y haniebne podobie�stwo do swego odpowiednika z
drogocennego portretu jej ropuchowatej a nie�yj�cej ju� mamuni; i oto
niebawem zamiast bladej dziewczyneczki z rynsztoka Humbert Humbert mia� na
karku ros�e, p�kate, kr�tkonogie, piersiaste i w�a�ciwie bezm�zgie babsko.
Ten stan rzeczy trwa� od roku 1935 do 1939. Walerii to tylko trzeba
odda�, �e z natury by�a milkliwa, co - przyznam - napawa�o dziwn�
zaciszno�ci� nasze ciasne, obskurne mieszkanko: dwa pokoje, w jednym oknie
mg�awy pejza�, w drugim ceglany mur, tycia kucheneczka, wanna w kszta�cie
buta, w kt�rej czu�em si� jak Marat, tyle �e �adna dziewoja nie pochyla�a
nade mn� bia�ej szyi, i�by mnie d�gn��. Sp�dzili�my sporo mi�ych wieczor�w,
ona pogr��ona w "Paris-Soir", ja zapracowany przy chwiejnym stoliku.
Chadzali�my do kina, na wy�cigi kolarskie i mecze bokserskie. Po jej
zle�a�e cia�o si�ga�em bardzo rzadko, wy��cznie w chwilach wielkiej
niecierpliwo�ci i rozpaczy. Sklepikarz z przeciwka mia� c�reczk�, kt�rej
cie� doprowadza� mnie do szale�stwa; lecz dzi�ki Walerii znajdowa�em przecie� legalne wyj�cia z tego nieprawdopodobnego impasu. Co do gotowania,
porozumieli�my si� bez s��w, �e likwidujemy pot-au feu, i odt�d przewa�nie
jadali�my w zat�oczonym lokalu na rue Bonaparte, gdzie obrusy poplamione
by�y winem i cz�sto s�ysza�o si� cudzoziemski szwargot. Tu� obok pewien
marszand wystawi� w zagraconej witrynie wspania��, przepyszn�,
zielono-czerwono-z�oto-granatow�, pradawn� ameryka�sk� rycin� - lokomotywa
z gigantycznym kominem, wielkimi barokowymi latarniami i ogromnym
zderzakiem w kszta�cie pionowego rusztu ci�gn�a wagony koloru lilar�
przez burzliw� noc na prerii, wtryskuj�c obfito�� czarnego, iskrami
inkrustowanego dymu w mroczne futra chmur.
Kt�re w ko�cu p�k�y. Latem roku 1939 mon oncle d'Amerique zmar�,
zapisuj�c mi kilka tysi�cy dolar�w rocznego dochodu, pod warunkiem, �e
zamieszkam w Stanach i oka�� nieco zainteresowania jego firm�. Perspektywa
ta nadzwyczaj mi odpowiada�a. Czu�em, �e pora na jakie� przetasowania w
moim �yciu. Poza tym mole zd��y�y ju� wygry�� pierwsze dziurki w pluszu
ma��e�skich pieleszy. Od paru tygodni raz po raz stwierdza�em, �e moja
t�usta Waleria jest jakby nie ta sama; zrobi�a si� dziwnie niespokojna;
chwilami zdradza�a nawet co� w rodzaju irytacji, zupe�nie nie pasuj�cej do
stereotypu, kt�ry mia�a przecie� uosabia�. Kiedy oznajmi�em, �e wkr�tce
pop�yniemy do Nowego Jorku, zmartwi�o j� to i skonfundowa�o. W sprawie jej
papier�w wynik�y jakie� marudne komplikacje. Paszport nansenowski, a raczej
nonsensowny, stawia� przed ni� bariery, kt�re nie wiedzie� czemu nawet
udzia� w solidnym obywatelstwie szwajcarskim m�a nie bardzo m�g�
prze�ama�; uzna�em wi�c, �e w�a�nie konieczno�� stania w kolejce do
prefecture oraz inne formalno�ci wtr�caj� j� w tak� apati�, chocia�
cierpliwie opisywa�em jej Ameryk�, krain� r�anych dzieci�tek i olbrzymich
drzew, gdzie �y� nam si� b�dzie du�o lepiej ni� w dr�twym, durnym Pary�u.
Pewnego ranka wychodzili�my z gmachu jakiego� urz�du, Waleria mia�a ju�
papiery w prawie zupe�nym porz�dku i telepa�a si� obok mnie jak kaczka, gdy
wt