Tuccillo Liz - Singielka w wielkim mieście
Szczegóły |
Tytuł |
Tuccillo Liz - Singielka w wielkim mieście |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Tuccillo Liz - Singielka w wielkim mieście PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie Tuccillo Liz - Singielka w wielkim mieście PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Tuccillo Liz - Singielka w wielkim mieście - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Strona 1
Strona 2
Liz Tuccillo
Singielka w wielkim
mieście
Strona 3
Książkę tę, jak wszystko, co robię, dedykuję mojej mamie.
Liz Tuccillo
Strona 4
To najbardziej irytujące pytanie pod słońcem, a ciągle je
nam zadają. Krewni na spędach rodzinnych, zwłaszcza na
weselach. Faceci na pierwszej randce. Psychoterapeuci
podczas każdej wizyty. Nawet my same zadajemy je sobie aż
za często. To jest pytanie, na które nie ma dobrej odpowiedzi,
i nikomu nie poprawia ono nastroju. Co gorsza, kiedy
przestają nam je zadawać, czujemy się jeszcze gorzej,
A mimo to sama nie umiem się powstrzymać i pytam:
„Dlaczego jesteś sama?". Wyglądasz na miłą osobę, do tego
jesteś atrakcyjna. „Zwyczajnie nie rozumiem."
Czasy się zmieniają. Prawie na całym świecie ludzie coraz
dłużej pozostają wolni i łatwiej się rozwodzą. W miarę jak
rośnie liczba kobiet niezależnych finansowo, wzrasta ich
potrzeba osobistej wolności, a to często prowadzi do
odkładania decyzji o małżeństwie.
Ludzkie dążenie do łączenia się w pary, tworzenia
związków, nigdy się nie zmieni, lecz sposób jego realizacji, to,
jak bardzo tego potrzebujemy i jak wiele jesteśmy skłonni dla
tego poświęcić, z pewnością tak.
Może więc zamiast: „Dlaczego jesteś sama?" należałoby
zacząć pytać: „Jak sobie radzisz, będąc sama? ". To nowy
wielki świat, a panujące w nim zasady wciąż się zmieniają.
Strona 5
A więc, dziewczyny, powiedzcie, jak to u was wygląda?
JULIE JENSEN
Strona 6
ZASADA 1
ZADBAJ O PRZYJACIÓŁ
Przypadek Georgii
- JA TYLKO CHCĘ SIĘ ZABAWIĆ! TERAZ, KIEDY
JESTEM SAMA, MOGĘ WRESZCIE ZASZALEĆ!
PRZECIEŻ WY, SINGLE, CIĄGLE IMPEZUJECIE!!
KIEDY IDZIEMY NA IMPREZĘ?!!!
Dosłownie wrzeszczy mi do słuchawki.
- JA SOBIE CHYBA COŚ ZROBIĘ, JULIE. NIE
ZNIOSĘ DŁUŻEJ TEGO CIERPIENIA. SERIO, CHCĘ
UMRZEĆ. MUSISZ COŚ ZROBIĆ, ŻEBYM UWIERZYŁA,
ŻE ZNOWU WSZYSTKO SIĘ UŁOŻY! MASZ MNIE
WYCIĄGNĄĆ Z DOMU I PRZYPOMNIEĆ MI, ŻE
JESTEM MŁODA I MOGĘ MIEĆ TROCHĘ RADOŚCI Z
ŻYCIA! W INNYM WYPADKU NIE WIEM, CO
ZROBIĘ!!!
Dale, mąż Georgii, dwa tygodnie temu zostawił ją dla
innej kobiety, więc ze zrozumiałych względów Georgia była
lekko załamana.
Zadzwoniła o 8.45 rano. Byłam wtedy w Starbucksie na
rogu Czterdziestej Czwartej i Ósmej, w jednej ręce niosąc
Strona 7
tackę z kawami, a w drugiej trzymając komórkę. Włosy
opadały mi na oczy, cztery kubki grande mochaccino
niebezpiecznie przechylały się w stronę mojej lewej piersi i
jednocześnie usiłowałam wręczyć należność sympatycznej
dwudziestoparoletniej kasjerce. To się nazywa
wielozadaniowość.
Byłam na nogach już od czterech godzin. Pracuję w dziale
promocji dużego nowojorskiego wydawnictwa i do moich
obowiązków należy między innymi wożenie naszych autorów
na wywiady do mediów. Tego dnia miałam pod opieką
trzydziestojednoletnią pisarkę Jennifer Baldwin. Jej poradnik
Jak będąc w ciąży, pozostać atrakcyjną dla męża z miejsca stał
się bestsellerem. Kobiety w całym kraju zabijały się o niego.
To przecież jasne jak słońce, że podobanie się mężowi to dla
kobiety w tym okresie absolutny priorytet. W tym tygodniu
robiłyśmy rundkę po najważniejszych porannych programach
telewizyjnych: Today, The View, Regis and Kelly. Stacje
WPIX, NBC i CNN, które odwiedziłyśmy tego ranka, łyknęły
temat w całości. Któż chętnie nie puści materiału
pokazującego kobietom w ósmym miesiącu ciąży, jak
wykonać striptiz przed swoim facetem. Autorka książki, jej
agentka i osobista specjalistka od PR, czekały teraz na mnie
Strona 8
niecierpliwie w limuzynie przed kawiarnią. Na mnie spoczęła
odpowiedzialność dostarczenia im niezbędnego zastrzyku
kofeiny.
- Georgia, ty poważnie o tym samobójstwie? Bo jeśli tak,
od razu wezwę karetkę. - Gdzieś czytałam, że nie wolno
lekceważyć takich gróźb, choć podejrzewam, że Georgia
robiła to tylko po to, żebym ją zabrała na drinka.
- JAKĄ KARETKĘ, JULIE? JESTEŚ ŚWIETNĄ
ORGANIZATORKĄ, ZADZWOŃ DO TYCH SWOICH
KOLEŻANEK, Z KTÓRYMI ZAWSZE IMPREZUJESZ.
JEDŹMY NA MIASTO!
Idąc do auta, myślałam, jak bardzo mnie to już męczy, ale
wiedziałam, że Georgia przechodzi trudny okres i zanim się z
tego wygrzebie, pewnie nieraz będzie jeszcze gorzej.
To historia stara jak świat. Dale'owi i Georgii urodziły się
dzieci, przestali ze sobą sypiać, a zaczęli się kłócić. Oddalili
się od siebie, a potem Dale oznajmił, że się zakochał w jakiejś
dwudziestosiedmioletniej cizi, instruktorce samby, którą
poznał w klubie fitness Equinox. Może jestem dziwna, ale
mnie się wydaje, że namiętny seks też mógł mieć z tym coś
wspólnego. Poza tym (nie chcę być nielojalna wobec Georgii,
a już na pewno nie śmiałabym sugerować, że trochę winy leży
Strona 9
po jej stronie, bo przecież „Dale to dupek" i „od teraz obie go
nienawidzimy"), muszę powiedzieć, że moim zdaniem ona go
za mało szanowała.
Uczciwie dodam, że jestem na to szczególnie wyczulona.
Kiedy widzę, jak zmoknięty mężczyzna rozkłada parasolkę
nad głową swojej żony po tym, jak przeszedł w deszczu pięć
przecznic, żeby przyprowadzić samochód pod samą
restaurację, a żona nawet nie mruknie „dziękuję", to naprawdę
się wkurzam. I zauważyłam, że Georgia tak samo traktowała
Dale'a, zwłaszcza gdy zwracała się do niego tym tonem. Nie
udawajmy, to nic innego jak zwykła pogarda. Wyraz niechęci
i zniecierpliwienia. Dźwiękowy odpowiednik przewracania
oczami. Niepodważalny dowód na niedoskonałość instytucji
małżeństwa wyrażony jednym zdaniem: „Przecież mówiłam,
że maszynka do popcornu stoi nad lodówką". Gdyby oblecieć
świat, pozbierać do worka cały ten ton, który się wydobywa z
ust wszystkich żon i mężów w każdym zakątku Ziemi, zwieźć
na pustynię w Nevadzie i wypuścić, ziemia dosłownie
zapadłaby się pod ciężarem globalnej ludzkiej irytacji.
Georgia tym właśnie tonem zwracała się do Dale'a. Nie
był to oczywiście jedyny powód ich rozstania. Ludzie bywają
irytujący, a w małżeństwie są przecież i dobre, i złe dni.
Strona 10
Zresztą, co ja tam wiem... Mam trzydzieści osiem lat i od
sześciu jestem singielką. (Tak, sześciu.) Nie żyję w celibacie,
spotykam się z facetami, ale nie mam z kim spędzać świąt.
Wyobrażam więc sobie, że swojego ukochanego zawsze
traktowałabym dobrze. Nigdy nie byłabym wobec niego
szorstka, ciągle dawałabym mu odczuć, że go pożądam,
szanuję i jest dla mnie najważniejszy w życiu. Starałabym się
wyglądać seksownie, zawsze bym się uśmiechała, a gdyby o
to poprosił, zapuściłabym nawet długi rybi ogon i skrzele i
topless popływała z nim w morzu.
A Georgia ze względnie zadowolonej z życia żony i matki
przeobraziła się w zrozpaczoną, nękaną myślami
samobójczymi samotną matkę z dwójką dzieci. I chce
zaszaleć.
Coś się chyba dzieje, kiedy zostajemy same. Uruchamia
się instynkt samozachowawczy ze skutkiem porównywalnym
do efektów pełnej lobotomii. Nagle bowiem Georgia
przeniosła się w przeszłość do czasów, gdy miała dwadzieścia
osiem lat, i zapragnęła chodzić po barach oraz podrywać
facetów, zapominając, że w rzeczywistości wszystkie mamy
pod czterdziestkę i niektóre z nas robią to nieprzerwanie od
lat. Szczerze mówiąc, mnie się już nie chce. Nie mam ochoty
Strona 11
przez godzinę prostować włosów którymś z moich licznych
urządzeń, żeby się poczuć na tyle atrakcyjną, by móc wyjść na
drinka. Wolę się wcześniej położyć do łóżka, żeby rano
wcześnie wstać, ukręcić sobie koktajl i trochę pobiegać.
Jestem długodystansowcem. Nie w sensie dosłownym -
biegam tylko pięć kilometrów dziennie - lecz jako singielka.
Wiem, jakie przyjąć tempo i jak rozłożyć siły. Umiem też
ocenić, jak długo bieg będzie trwał. Georgia oczywiście
chciałaby „sprzedać" dzieci opiekunce i od razu zerwać się do
sprintu.
- TY MASZ OBOWIĄZEK MNIE POCIESZYĆ! NIE
ZNAM INNEJ SINGIELKI! MUSISZ MNIE GDZIEŚ
ZABRAĆ. CHCĘ POIMPREZOWAĆ Z RESZTĄ TWOICH
SAMOTNYCH KOLEŻANEK! WY CIĄGLE GDZIEŚ
CHODZICIE!! JA TEŻ CHCĘ!!!
Zapomina, że jest tą samą kobietą, która ilekroć jej
opowiadałam o swoim samotnym życiu, patrzyła na mnie z
ogromnym współczuciem i wykrzykiwała jednym tchem
„omójbożejabymsięchybazabiła".
Ale Georgia zrobiłaby coś, co innym moim przyjaciółkom
będącym w stałych związkach nigdy nie przyszłoby do głowy:
chwyciłaby za telefon i zorganizowała kolację, zapraszając
Strona 12
kilku wolnych facetów, żebym mogła ich poznać. Albo
spytałaby pediatrę swoich dzieci, czy nie ma jakichś kolegów
do wzięcia.
Zawsze była zaangażowana w poszukiwanie dla mnie
Tego Jedynego, nieważne, jak bardzo sama czuła się
szczęśliwa i spełniona. To rzadka i piękna cecha. I właśnie
dlatego w ten piątkowy ranek, ścierając kawowe plamy z
białej bluzki, zgodziłam się zadzwonić do trzech koleżanek,
które również są singielkami, i spytać, czy nie poszłyby się
rozerwać z jeszcze jedną, świeżo porzuconą i lekko
rozhisteryzowaną.
Przypadek Alice
Georgia ma rację. My, singielki, rzeczywiście mamy
wesołe życie. Wprost komiczne. Na przykład taka Alice. Boki
zrywać. Pracuje za marne grosze jako obrończyni praw
najuboższych mieszkańców Nowego Jorku - przed
gruboskórnymi sędziami, okrutnymi prokuratorami i ogólnie
przeciw całemu przeciążonemu systemowi. Oddała się
sprawie pomocy słabszym poprzez walkę z tym systemem,
przeciwstawianie się władzy i obronę naszej konstytucji. Aha,
od czasu do czasu musi bronić przed sądem jakiegoś
Strona 13
gwałciciela albo mordercę, o którym wie, że jest winny, i
nierzadko załatwia mu wyjście na wolność.
Alice jest adwokatem z urzędu. Choć konstytucja
gwarantuje nam prawo do posiadania obrońcy, niestety nie
może obiecać, że trafimy akurat na nią. Przede wszystkim jest
niesamowitą laską. To oczywiście płytkie podejście, ale co
tam. Ci ławnicy obradujący w obskurnej sali oświetlonej
jarzeniówkami i ten stary, osiemdziesięcioletni sędzia, który
musi się babrać w tym całym bagnie, połaszą się na wszystko,
co choć trochę jest miłe dla oka. A jeszcze gdy seksowna
rudowłosa Alice odezwie się swym głębokim, kojącym
głosem z włoskim akcentem ze Staten Island, pojechałbyś do
Sing - Sing i odbił wszystkich więźniów, gdyby tylko o to
poprosiła.
Fachowa wiedza i ogólna charyzma pozwoliły jej zostać
najmłodszym profesorem prawa na Uniwersytecie Stanu
Nowy Jork. Za dnia ratowała świat, a wieczorami nakłaniała
młodych japiszonów, żeby zrezygnowali z marzeń o
eleganckich apartamentach na Manhattanie i wakacjach w
Hamptons, a w zamian zaangażowali się w publiczną pomoc
prawną i robili coś naprawdę pożytecznego. Odniosła
niebywały sukces. Sprawiła, że nieposłuszeństwo i
Strona 14
współczucie znów stały się modne. Studenci autentycznie
uwierzyli, że pomaganie innym jest ważniejsze od zarabiania
kasy.
Była ich guru.
Tak, piszę w czasie przeszłym, bo pozwoliłam sobie na
małe przekłamanie. Prawda jest zbyt bolesna.
Alice już nie jest obrońcą z urzędu.
- No dobra, w jednym przypadku byłabym za
zastosowaniem kary śmierci. - Alice jako dobra przyjaciółka
pomagała mi właśnie przewieźć książki z mojego biura na
rogu Pięćdziesiątej Ulicy i Ósmej Alei do księgarni przy
Siedemnastej Ulicy, gdzie organizowałam spotkanie z autorem
(tytuł książki: Jak być idiotą: przewodnik dla idiotów;
oczywiście natychmiast stała się przebojem). - Mam na myśli
faceta, który spotyka się z trzydziestotrzyletnią kobietą przez
pięć lat, aż ta skończy trzydzieści osiem, i nagle odkrywa, że
nie potrafi się zaangażować. Cały czas dawał jej do
zrozumienia, że chce z nią spędzić resztę życia i nie boi się
małżeństwa, a pewnego dnia twierdzi, że „małżeństwo chyba
jednak nie dla niego". - Alice przyłożyła palce do ust i
gwizdnęła tak głośno, że prawie zatrzymała cały ruch.
Podjechała taksówka.
Strona 15
- Proszę otworzyć bagażnik. - Alice wzięła ode mnie
ciężki karton z książkami i wrzuciła do auta.
- Tak, to jest chamstwo - przyznałam jej rację.
- Mało powiedziane. To przestępstwo. Przestępstwo
przeciwko moim jajnikom. Zbrodnia dokonana na moim
zegarze biologicznym. On mi ukradł pięć cennych lat z okresu
rozrodczego, a to powinno się traktować jak rabunek mienia o
dużej wartości i karać powieszeniem. - Wyrywała mi z rąk
pudło za pudłem i prawie nimi rzucała. Uznałam, że będzie
lepiej, jeśli to sama skończy. Kiedy załadowała całość,
podeszłyśmy do drzwi taksówki. Alice ani na chwilę nie
przestawała mówić.
- Nie zamierzam tulić uszu po sobie. Jestem silną kobietą.
Sama kieruję swoim życiem. Zobaczysz, jeszcze nadrobię
stracony czas.
- Co masz na myśli?
- Zamierzam zrezygnować z pracy i zacząć szukać faceta.
- Alice wsiadła do taksówki i trzasnęła drzwiami.
Zgłupiałam.
- Co, przepraszam?
- Barnes and Noble przy Union Square - rzuciła do
kierowcy. - To, co słyszałaś. Zarejestruję się na wszystkich
Strona 16
możliwych portalach randkowych, powysyłam hurtem maile
do przyjaciół, żeby mnie poumawiali ze znajomymi
kawalerami. Co wieczór będę wychodzić na miasto i mam
zamiar szybko kogoś poznać.
- Rzucasz pracę, żeby szukać chłopa? - Starałam się, żeby
w moim głosie było jak najmniej krytyki i przerażenia.
- Właśnie tak - pokiwała energicznie głową. - Nie
zrezygnuję z uczelni, muszę z czegoś żyć, ale to będzie w
zasadzie moje nowe zajęcie.
Tak więc teraz moja najdroższa przyjaciółka,
samarytanka, wojownicza księżniczka Xena i Erin Brokovich
w jednej osobie, w dalszym ciągu poświęcająca cały swój czas
i energię potrzebującym, sama jest w potrzebie -
trzydziestoośmioletnia singielka z Nowego Jorku. Nadal jest
buntowniczką, lecz teraz za wroga ma Trevora, który jej
zabrał cenne lata życia i sprawił, że czuje się stara, niekochana
i przerażona.
Gdy ją spytać, co robi z zyskanym nagle wolnym czasem,
który dawniej wykorzystywała na pomoc dotychczas nie
karanym przestępcom w uniknięciu więzienia i panującej tam
brutalnej przemocy, najczęściej zaczyna opowiadać:
Strona 17
- Oprócz Internetu i randek w ciemno staram się bywać na
wszystkich konferencjach, lunchach i bankietach, na które
mnie zapraszają. Nieważne, w jakiej jestem akurat formie.
Pamiętasz, jak miałam tę paskudną grypę? Pojechałam na
imprezę dla singli w New York Theatre Workshop. Dzień po
operacji ręki zażyłam tabletki przeciwbólowe i poszłam na to
wielkie przyjęcie charytatywne na rzecz Central Park
Conservancy. Nigdy nie wiadomo, kiedy spotkasz mężczyznę,
który odmieni twoje życie. Z drugiej strony staram się
rozwijać zainteresowania. Dużo czasu poświęcam na to, co
kocham, bo wiesz, równie dobrze możesz kogoś poznać, kiedy
się tego najmniej spodziewasz.
- Co ty wygadujesz? - spytałam podczas jednego z takich
wywodów. - Alice, rzuciłaś pracę, żeby poświęcić cały swój
czas na szukanie faceta. Jakim cudem to ma się zdarzyć
niespodziewanie?
- Jeżeli będę cały czas czymś zajęta. Pływam kajakiem po
Hudsonie, wspinam się na ściance w Chelsea Piers, chodzę na
warsztaty stolarskie w Home Depot. Nawiasem mówiąc, też
powinnaś się zapisać. Ostatnio skleciłam śliczną szafeczkę.
Myślałam też o kursie żeglarskim w South Street Seaport.
Staram się robić rzeczy, które mnie pochłaniają, wtedy mogę
Strona 18
na chwilę zapomnieć, że tak naprawdę to się rozglądam za
facetami. Absolutnie nie wolno sprawiać wrażenia
zdesperowanej. To jest najgorsze.
Słysząc to, ludzie traktują ją jak lekką wariatkę, zwłaszcza
że przy tym garściami łyka tabletki na zgagę. Moim zdaniem
jej problemy trawienne wynikają z pewnej drobnej
dolegliwości zwanej „panicznym strachem przed
samotnością".
Do kogo więc miałam zadzwonić, jeśli nie do niej, kiedy
potrzebowałam się zabawić z grupą koleżanek. Ona w
zasadzie zajmuje się tym zawodowo. Zna teraz wszystkich
bramkarzy i barmanów w mieście, wszystkie bary, kluby,
spelunki, te mało znane i te oblegane przez turystów, i w ogóle
wszystkie miejsca, gdzie coś się dzieje. Oczywiście chętnie się
zgodziła.
- Wchodzę w to - powiedziała. - Nic się nie martw.
Zadbamy o to, żeby Georgia przeżyła jutro najlepszy wieczór
swego życia.
Z ulgą odłożyłam słuchawkę. Wiedziałam, że na Alice
mogę liczyć, bo choć jej życie się zmieniło, nadal gotowa jest
działać, jeżeli cel jest szlachetny.
Przypadek Sereny
Strona 19
- Nie zgadzam się. Nie mam ochoty wdychać dymu.
- Jeszcze nie wiesz, dokąd idziemy.
- Tak, ale tam na pewno będzie nadymione. Wszędzie tak
jest.
- Serena, w Nowym Jorku obowiązuje zakaz; nie wolno
palić w knajpach.
- Wiem, ale i tak jest zbyt duszno. Do tego ten jazgot.
Siedzimy w restauracji Zen Palate - od trzech lat jedynym
miejscu, gdzie możemy się spotykać. Ona unika jadania na
mieście. Unika też sera, glutenu, ananasów, warzyw
psiankowatych oraz wszystkich, które nie pochodzą z upraw
ekologicznych. Te produkty nie odpowiadają jej grupie krwi.
Jeśli się jeszcze nie domyśliliście, Serena jest bardzo, ale to
bardzo szczupła. To jedna z tych pięknych, eterycznych
blondynek, które się widuje na zajęciach jogi w każdym
większym mieście Ameryki. Prowadzi kuchnię wegetariańską
w domu pewnej sławnej nowojorskiej rodziny. Nie wolno mi
o nich nic mówić, bo Serena kazała mi podpisać umowę
zobowiązującą mnie do zachowania tajemnicy. Naprawdę.
Zrobiła to, żeby nie mieć wyrzutów sumienia, łamiąc z kolei
swoją umowę, którą podpisała z chlebodawcami, kiedy ze
mną o nich plotkuje. Powiem tylko tyle, że noszą imiona
Strona 20
Robert i Joanna, a ich synek to Kip. Zresztą Serena wcale się o
nich źle nie wyraża; traktują ją bardzo dobrze i chyba cenią
sobie jej łagodne usposobienie. Ale na Boga, kiedy na lunch
przychodzi Madonna i rzuca komplement na temat kuchni
Sereny, ta przecież ona musi się tym komuś pochwalić. Jest
tylko człowiekiem.
Serena zgłębia także hinduizm. Wierzy w osiągnięcie
równowagi psychicznej w każdej sytuacji. We wszystkich
przejawach życia chce widzieć boską doskonałość, nawet w
tym, że od czterech lat nie była na randce ani nie uprawiała
seksu. Uważa, że w ten sposób świat ją informuje, iż powinna
więcej nad sobą pracować. No bo jak można być dla kogoś
oddanym partnerem, dopóki samemu nie jest się w pełni
zrealizowanym człowiekiem?
No więc pracuje nad sobą. Tak się zapędziła, że stała się
dosłownie ludzkim labiryntem. Współczuję facetowi, który
kiedykolwiek się odważy zapuścić w te kręte korytarze i ślepe
uliczki, jakimi są jej ograniczenia dietetyczne, harmonogram
medytacji, warsztaty new age'owe, zajęcia jogi oraz obsesja na
punkcie witamin i picia wody destylowanej. Jeśli jeszcze
trochę nad sobą popracuje, nie będzie w stanie wyjść z domu.