Sługa cesarstwa

Szczegóły
Tytuł Sługa cesarstwa
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby pdf był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

 

Sługa cesarstwa PDF Ebook podgląd online:

Pobierz PDF

 

 

 


 

Zobacz podgląd Sługa cesarstwa pdf poniżej lub pobierz na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Sługa cesarstwa Ebook podgląd za darmo w formacie PDF tylko na PDF-X.PL. Niektóre ebooki są ściśle chronione prawem autorskim i rozpowszechnianie ich jest zabronione, więc w takich wypadkach zamiast podglądu możesz jedynie przeczytać informacje, detale, opinie oraz sprawdzić okładkę.

Sługa cesarstwa Ebook transkrypt - 20 pierwszych stron:

 

Strona 1 Strona 2 Strona 3 Strona 4 Spis treści Karta tytułowa Cykle Alchemik Rudnicki i Materia secunda I ·R·O·Z·D·Z·I·A·Ł· II ·R·O·Z·D·Z·I·A·Ł· III ·R·O·Z·D·Z·I·A·Ł· IV ·R·O·Z·D·Z·I·A·Ł· V ·R·O·Z·D·Z·I·A·Ł· VI ·R·O·Z·D·Z·I·A·Ł· VII ·R·O·Z·D·Z·I·A·Ł· VIII ·R·O·Z·D·Z·I·A·Ł· IX ·R·O·Z·D·Z·I·A·Ł· X ·R·O·Z·D·Z·I·A·Ł· XI ·R·O·Z·D·Z·I·A·Ł· Słowniczek i ciekawostki Adam Przechrzta Książki Adama Przechrzty Zapiski stali Hierarchia magii Karta redakcyjna Okładka Strona 5 Strona 6 Strona 7 Strona 8 Strona 9   I ·R·O·Z·D·Z·I·A·Ł· W   pokoju panował półmrok; płomień stojącej na ­stole świecy nieustannie chylił się na boki, choć Rudnicki nie odczuwał najmniejszego powiewu. Co chwila z  ciemności wyłaniały się niewyraźne kształty, alchemik dostrzegł niezgrabny, kanciasty regał i  łóżko. To ostatnie przypominało dziecięcą kołyskę, choć jego rozmiar świadczył, że służyło dorosłemu człowiekowi. Rudnicki podszedł do regału i wzdrygnął się, spojrzawszy na półki: te zapełnione były ułożonymi w równych rzędach ludzkimi czaszkami. Na każdej z  nich widniały niezgrabne napisy przypominające dziecięce bazgroły. – Kanclerz Wu Ming – przeczytał na głos. Ledwo dokończył zdanie, poczuł czyjąś obecność i  przy stole zmaterializował się zgęstek ciemności. – Wu Ming! – wysyczał ktoś z nienawiścią. Rudnicki zamrugał i potarł skronie, usiłując zebrać myśli, twarz i sylwetka młodzieńca wydały mu się znajome. – Kim jesteś? – spytał niepewnie. – Guang! – warknął cień. – Książę Guang? –  Jestem tylko jeden, niepowtarzalny – odparł tamten z  gryzącą ironią. – Przekleństwo rodziców, postrach Strona 10 ministrów, klątwa Wielkiej Han. – Gdzie jesteśmy? –  W  moim umyśle, w  moim wszechświecie – odparł chłopak, wzruszając ramionami. – Co się ze mną stało? – Nic specjalnego, zaprosiłem cię do swojego domu. – Jestem twoim więźniem? –  Gościem – poprawił Guang. – Długo oczekiwanym gościem. – Nie rozumiem? –  Nigdy w  życiu nie spotkałem kogoś, kto akceptowałby takich jak ja. Ty jesteś pierwszy. – Twoi rodzice... –  Moi rodzice więżą mnie od urodzenia! A  ciebie przysłali, żeby mnie zabić! –  Żeby cię uzdrowić – zaprzeczył sucho Rudnicki. – Jeśli trzeba, za cenę mojego życia. Książę Guang przygryzł wargi i przyjrzał się z namysłem alchemikowi. –  Nie wyczuwam w  tobie kłamstwa – stwierdził. – Jednak... – Najszybciej i najprościej będzie, jeśli powiesz mi, co się stało – wszedł mu w  słowo Rudnicki. – Co się z  tobą działo przez te lata – doprecyzował. – Dlaczego raniłeś i  zabijałeś ludzi? Dlaczego uważasz, że twoi rodzice cię nienawidzą? Chłopak zacisnął pięści, przez chwilę Rudnicki miał wrażenie, że Guang go uderzy. –  Nie dzisiaj, nie teraz – odparł wreszcie młodzieniec. – Muszę się zastanowić. –  Wolałbym, żebyś podjął decyzję, zanim twoja matka postanowi spisać mnie na straty – odburknął Rudnicki. – Podejrzewam, że nie mamy wiele czasu. Strona 11 – Mamy cały czas wszechświata, a w zasadzie wszystkich wszechświatów, mogę każdą chwilę rozciągnąć na stulecia i  millenia – zapewnił Guang. – A  teraz odpocznij. I  przepraszam, że cię przestraszyłem, ale musiałem zorientować się, kim jesteś. – I co, zorientowałeś się? –  Płakałem, kiedy umierała twoja żona, i  żałowałem, że mnie tam nie było – odparł łagodnie książę. – I co byś zrobił? Co mógłbyś zrobić?! – W tych kajdanach? Nic. Jednak gdybym je zerwał... – Moja żona umarła w innym wszechświecie! –  Gdyby nie więzy nałożone przez cesarskich magów, mógłbym nas do niego przenieść choćby w tej chwili. – Kim jesteś? – Jeszcze się nie domyśliłeś? Przecież wiesz, jak rodzą się dzieci mocy, wyczytałem to z twojego umysłu. – Moja córka jest dzieckiem mocy i nie mogłaby... –  Ja nie jestem dzieckiem mocy – przerwał mu Guang. – To tylko porównanie. Bardzo odległe porównanie. Moją matką jest Shunlie, a  ojcem, prawdziwym ojcem, istota, którą ty nazywasz Szepczącym, albo ktoś niewiele słabszy od Szepczącego. Rudnicki poczuł mróz wzdłuż kręgosłupa i  cofnął się odruchowo, ale Guang powstrzymał go znużonym gestem. – Nie zrobię ci krzywdy – zapewnił. – I nie pozwolę na to nikomu innemu. Dopóki przebywasz w  mojej komnacie, jesteś bezpieczny. A teraz śpij, musisz być zmęczony. Alchemik chciał zaprotestować, kiedy niespodziewanie zapadł w miękką, przytulną ciemność. Strona 12 Obudził się, czując śliski dotyk jedwabiu. Łóżko, a  raczej łoże, w którym się ocknął, mogłoby należeć do króla. Zanim zdążył usiąść, urodziwa służąca podała mu kawę. Dopiero po kilku łykach – w  Wielkiej Han nie znano tego napoju – Rudnicki zdał sobie sprawę, gdzie się znajduje. – Guang? – rzucił niepewnie w przestrzeń. – Jestem. – Młodzieniec pojawił się znikąd. Nic dziwnego, skoro znajdujemy się w  jego umyśle, doszedł do wniosku alchemik. –  To nie do końca tak – skomentował jakby nigdy nic chłopak. – Gdyby nie kajdany, mógłbym tworzyć rzeczywistość. Ta komnata – zatoczył ręką krąg – jest na wpół realna. To coś więcej niż intencja, mniej niż materia. – Zaczyna boleć mnie głowa – mruknął Rudnicki. Guang uśmiechnął się niepewnie, ale nie skomentował słów alchemika. –  I  co teraz? – spytał Rudnicki. – Co będziemy robić? Bo nawet jeśli możesz rozciągać czas w nieskończoność, trzeba podjąć jakąś decyzję. – Co proponujesz? – Najpierw chciałbym zorientować się w sytuacji. –  Mówiłem ci! Wszyscy chcą mnie zabić! Moi rodzice, a raczej „rodzice”... – zaakcentował z ironią. –  Nie gadaj głupot! – przerwał mu ostro Rudnicki. – Gdyby cesarska para chciała cię zabić, dawno byłbyś martwy! Wiesz, czego nauczyłem się od swojej córki o  dzieciach mocy? Mimo całej ich potęgi to nadal dzieci i wielu rzeczy nie rozumieją. Może i z tobą jest tak samo? –  Potrafię odróżnić dobro od zła! Oni torturowali mnie, odkąd się urodziłem! – Kto? –  Wszyscy. Niemal wszyscy. Znęcali się nade mną dzień i  noc. Widziałeś ich czaszki, wyobrażenia ich czaszek, bo Strona 13 przysiągłem sobie, że ich zabiję. Prędzej czy później. I dotrzymam słowa – dodał ciszej. –  Wierzę, że cię krzywdzili – przyznał alchemik. – Pozostaje ustalić, kto i dlaczego. I czy twoi rodzice byli w to zamieszani. Nie przerywaj! – uprzedził, widząc, jak chłopak otwiera usta. – Świat, w  którym żyjesz, kipi od intryg. Wielopiętrowych intryg, tu nic nie jest takie, jak się wydaje. I  bądź pewien, że jeśli okaże się, że cesarzowa rozmyślnie cię krzywdziła, na pewno nie stanę po jej stronie. – Sam wiesz, że naraziła cię na śmierć. – Owszem, żeby ratować swojego syna. – Powiedzieć można wszystko – odparł ponuro Guang. – Owszem, dlatego chcę to sprawdzić. – Jak? –  Grzebałeś w  moim mózgu, teraz daj mi pogrzebać w twoim. Chcę zobaczyć twoje wspomnienia. – Ja... nie wiem. – To ci czymś grozi? – spytał bez ogródek alchemik. – W zasadzie nie, jednak... – Jednak? – podchwycił Rudnicki. –  Nigdy tego nie robiłem, muszę się zastanowić. Może porozmawiam z twoją córką? – Możesz to zrobić? –  Teraz, kiedy zdjęli ze mnie część więzów, z  łatwością. Chcesz jej coś przekazać? – Powiedz jej... im, że je kocham i niedługo do nich wrócę. –  Twoja druga córka, Hania, nie ma żadnych zdolności magicznych, prawda? – Owszem, ale co to ma do rzeczy? – Lubisz ją tak samo jak Łucję? Przecież ona w niczym ci nie pomoże. Alchemik odetchnął głęboko, zastanawiając się, co odpowiedzieć na pytanie księcia. Ten najwyraźniej nie Strona 14 pojmował najprostszych rzeczy. –  Lubimy ludzi niezależnie od tego, co mogą dla nas zrobić – odparł wreszcie. – Bezinteresowna przyjaźń czy miłość to wielki dar, cenniejszy od złota czy diamentów. Jeśli przyjaźnimy się z  kimś tylko dlatego, że może coś dla nas zrobić, to nie jest prawdziwe uczucie. – Naraziłbyś życie dla Hani? –  Bez namysłu. Tak jak i  dla Łucji. Moja żona zginęła, broniąc starszej córki. Guang w milczeniu skinął głową. –  Szkoda, że nie spotkaliśmy się wcześniej – mruknął. – Jeśli chcesz, pokażę ci, jak kształtować rzeczywistość w  moim świecie. Będziesz mógł sam stworzyć pokój albo nawet pałac. – Chętnie. Kiedy wrócimy do realności, to mi pozostanie? –  Nie mam pojęcia. Jesteś pierwszą osobą, której pozwalam na takie zmiany. – Więc co mam robić? Zamiast odpowiedzieć, Guang wykonał niemal niezauważalny gest i  Rudnicki odniósł wrażenie, że ktoś otworzył przed nim drzwi. Ciężkie, mocne niczym skała, stworzone u zarania dziejów, aby nie dopuszczać takich jak on do potęgi nieprzeznaczonej dla istot ludzkich. –  Teraz mój świat będzie posłuszny twojej woli – zapewnił książę. – Pobaw się, poćwicz. A  ja tymczasem odwiedzę twoje córki. Zanim alchemik zdobył się na odpowiedź, sylwetkę chłopaka otoczył nimb we wszystkich kolorach tęczy, po czym książę Guang zniknął. Cóż, trzeba spróbować, pomyślał Rudnicki. Kto wie, może się uda? Strona 15 Rudnicki odmierzył uncję materia prima i  rozpoczął skomplikowaną, wieloetapową procedurę wytwarzania piątej esencji. Jak się zdawało, w  świecie księcia Guanga liczyły się tylko intencja i  siła woli. Alchemik nie wiedział, na ile realne są doświadczenia prowadzone w  takich warunkach, doszedł jednak do wniosku, że nie ­zaszkodzi spróbować. W najlepszym wypadku wypróbuje najbardziej zawiłe receptury, w  najgorszym jakoś zabije  czas. Było oczywiste, że musi czekać na decyzję księcia tu i teraz, jego umiejętności bojowe i  magiczne nie  ­miały żadnego znaczenia. Był na łasce na wpół szalonego młodzieńca. Tym razem Guang zapukał: Rudnicki odtworzył wiernie swoje laboratorium, nie wyłączając drzwi. – Co robisz? – spytał z zainteresowaniem chłopak, patrząc na bulgoczący w  retorcie krwistoczerwony płyn. – To kamień filozoficzny? –  Na razie półprodukt – odparł odruchowo alchemik. – Skąd wiesz? – Wchłonąłem wiedzę z twojego umysłu, pamiętasz? Rudnicki bez słowa skinął głową, procedura, której poddał go Guang, nie należała do przyjemnych. –  Myślałem o  tym – kontynuował z  wahaniem w  głosie Guang. – Chyba masz prawo zobaczyć moje wspomnienia. A i ja... – Tak? – zachęcił go Rudnicki. –  Zdaję sobie sprawę, że nie rozumiem wielu rzeczy. Kiedy pozwolę ci wejść do mojego umysłu, będę mógł zinterpretować je na nowo. Przefiltrować przez pryzmat twojego pojmowania świata. – To raczej nie będzie miłe – uprzedził alchemik. –  Tak przypuszczam, ale wątpię, żebym dostał kolejną szansę. Strona 16 –  Skoro możesz czytać ludzkie umysły, dlaczego nie poznałeś prawdziwych intencji rodziców? – Bo pierwsze, co zrobili imperialni magowie, to nałożyli mi więzy, które to uniemożliwiają! – warknął chłopak. – Zablokowali też możliwość skarżenia się komukolwiek, więc gdybyś nie dzielił ze mną umysłu, nie mógłbym z tobą o tym rozmawiać. – Niech zgadnę, brał w tym udział niejaki Liu Er? –  Owszem. Czaszka numer siedem – odparł ­rzeczowo Guang. – To zdrajca, siedzi teraz w cesarskich lochach. – Myślisz, że oni o tym nie wiedzieli? –  Twoi rodzice? A  dlaczego mieliby to robić? Ile miałeś lat, kiedy założyli ci tę blokadę? – Dwa. –  To musi być jakiś spisek, niemożliwe, żeby cesarska para obawiała się dwulatka. – Tydzień wcześniej niemal zabiłem głównego eunucha. –  To nie tłumaczy, dlaczego osłonili swoje umysły. À propos głównego eunucha, chodzi o Gao Mena? – Nie, jego poprzednika. – Co on ci zrobił? Guang wzruszył ramionami i zapatrzył się w dal. –  Wbijał szpilki pod paznokcie, wyrywał włosy, raz przypalał mnie pogrzebaczem. – Torturował dwulatka?! – Miałem wtedy jakieś półtora roku. – I nikt tego nie zauważył? –  Moje ciało błyskawicznie się regeneruje. Gdyby nie te więzy, nie miałbym nawet śladu blizn. – On musiał o tym wiedzieć. – O czym? Strona 17 – No, o tej twojej zdolności do regeneracji, inaczej by nie zaryzykował. – Myślisz? Alchemik przytaknął. –  To musiał być szeroko zakrojony spisek, nie ma alternatywy. Wiesz, że szesnaście lat temu wybuchło powstanie i twoi rodzice ledwo uszli z życiem? –  Dlaczego uważasz, że ten bunt był związany ze mną? Może po prostu ktoś był niezadowolony z ich rządów? – Wiesz, jak powstaje dziecko mocy? – Mniej więcej – skrzywił się chłopak. – Twoja córka mi to wytłumaczyła. À  propos: Łucja przesyła pozdrowienia i  prosi, żebyś się nie martwił. Twierdzi, że jest bezpieczna. Jak i Hania – dodał po krótkim na­myśle. – Naprawdę z nią rozmawiałeś? –  To dla mnie nic trudnego, mogę w  każdej chwili odwiedzić twój świat, choć nie materialnie, cesarskim magom nie przyszło do głowy, aby zablokować mi tę możliwość. –  Pewnie nawet nie pomyśleli, że możesz to zrobić – mruknął Rudnicki. – Możliwe. –  Dziękuję. Wiadomość, że dziewczynki są bezpieczne, wiele dla mnie znaczy. – To nic takiego – odżegnał się od podziękowań Guang. – Zaczynamy? – Kiedy tylko zechcesz. – W takim razie teraz. Nie ma na co czekać. Rudnicki nie zauważył żadnego gestu, jedynie poczuł dziwne mrowienie z  tyłu głowy i  w  laboratorium pojawiły się dwa wygodne fotele. Masywne, obite skórą meble nie miały nic wspólnego z siedziskami spotykanymi w Wielkiej Strona 18 Han, najwyraźniej książę podpatrzył to i  owo podczas wizyty w świecie alchemika. Usiadł wygodnie i  popatrzył pytająco na młodzieńca. Guang skinął głową i  w  umyśle Rudnickiego eksplodowało słońce. Alchemik nie wiedział, jak długo przebywał w stanie podobnym do katatonii, stopniowo w  jego świadomości pojawiły się pierwsze dźwięki, później barwne plamy. Początkowo chaotyczny potok bodźców stopniowo tracił na intensywności, w  końcu Rudnicki dostrzegł pierwsze wyraźne obrazy. Jego umysł wił się w  męczarniach, oglądając sceny, których wolałby nigdy nie widzieć, jednak nie mógł się sprzeciwić, porwany huraganem mocy wyzwolonym przez księcia. Wreszcie jego świadomość zgasła, przytłoczona nadmiarem wrażeń i  fizycz­nego bólu spowodowanym współdzieleniem pamięci chłopaka. Alchemik ocknął się, czując obecność Guanga. Książę siedział tuż przy łóżku, na jego twarzy malowało się zakłopotanie. – Przepraszam – powiedział chłopak. – Nie chciałem, żeby cię bolało, jednak ta procedura... – Wzruszył ramionami. –  To nie twoja wina – wychrypiał Rudnicki. – Sam o  to prosiłem. –  Wiesz już, co się stało? Bo ja nadal wielu rzeczy nie rozumiem, choć odczytywałem twoje emocje. Naprawdę chciałeś ich zabić? –  Tych służących, którzy latami znęcali się nad tobą? Magów, którzy skrzywdzili twoją matkę? Naprawdę! I zrobię to, prędzej czy później. Dorzucę też kilka czaszek do twojej kolekcji. Strona 19 –  Nie ma problemu, regały, na których je trzymam, można powiększyć siłą woli – rzucił z  udaną nonszalancją Guang. – To pierwszy raz, kiedy ktoś chciał mnie bronić. Dziękuję. –  Najpierw muszę się stąd wydostać – odburknął Rudnicki. – I przekonać twoich rodziców. Nie wiem też, czy dożyję audiencji, bo ci wszyscy spiskowcy pewnie zadbali, żebym nie miał okazji porozmawiać z imperatorem. – Gdybyś mi pomógł zdjąć choćby jeszcze jedną blokadę, mógłbym cię obronić, jednak wątpię, czy spodobałoby się to na dworze. Alchemik, nie przebierając w słowach, wyraził opinię na temat pałacowych urzędników i samej cesarskiej pary. Guang zachichotał. – W takim razie bierzmy się do roboty! – zaproponował. – Powiem ci, co robić, to nic trudnego. Niestety, pozostałe więzy są zbyt silne, nadal nie będę mógł opuścić tego pałacu. – Pycha kroczy przed upadkiem – mruknął alchemik. – Słucham? – To takie przysłowie z mojego świata. Tego spiskowcy też nie przewidzieli. – Czego? –  Że się dogadamy. Oni tresowali cię jak zwierzę, miałeś nienawidzić swoich rodziców i wszystkiego, co żyje. Guang zacisnął zęby, na policzkach chłopaka zagrały mięśnie, widać było, że wysiłkiem woli powstrzymuje się od komentarza. – Bierzmy się do roboty! – powtórzył. – Najpierw będziesz musiał rozpleść runę bólu. Nauczę cię, to proste, niestety, nie mogę tego zrobić sam. Alchemik z  jękiem zwlókł się z  łóżka – bolały go wszystkie mięśnie – i  przysiadł na podsuniętym przez Strona 20 księcia taborecie. –  Sama runa wygląda tak. – Palce chłopaka zatańczyły w  powietrzu i  przed oczyma Rudnickiego uformował się widmowy krąg. – Słabe punkty są tu i  tu – kontynuował książę. – Musisz uderzyć w  nie energią, żeby zniszczyć wiązania podtrzymujące znak. Ot i wszystko. Alchemik zamrugał oszołomiony stopniem komplikacji znaku, jak i nonszalancją, z jaką Guang tworzył magię. –  Postaram się – obiecał, koncentrując chi. – Może dam radę. Rudnicki po raz kolejny kopnął bramę, ale potężne wrota odpowiedziały jedynie lekką wibracją. – Oni mnie tam w ogóle słyszą?! – rzucił w przestrzeń. – Chyba nie za bardzo – odparł dyplomatycznie Guang. – No i raczej nie spodziewają się, żebyś wyszedł stąd żywy. Jeśli chcesz, to ja zastukam. Alchemik westchnął, słysząc rozbrzmiewający w  jego umyśle głos. Najwyraźniej Guang uważał za oczywiste, że czyta jego myśli. – Dobrze! Tylko tak, żeby na pewno usłyszeli. – W porządku, odsuń się. Alchemik posłusznie odszedł od bramy, niemal w  tym samym momencie wrota zadrżały, jakby uderzyła w  nie pięść olbrzyma. –  Tylko nie przesadź! – poprosił Rudnicki. – Bo jeśli wywalisz bramę, strażnicy od razu mnie zaatakują. –  Podejrzewam, że i  tak to zrobią – odparł spokojnie chłopak. – Z tego, co mówiłeś, wynika, że nie mogą dopuścić cię do cesarza.

O nas

PDF-X.PL to narzędzie, które pozwala Ci na darmowy upload plików PDF bez limitów i bez rejestracji a także na podgląd online kilku pierwszych stron niektórych książek przed zakupem, wyszukiwanie, czytanie online i pobieranie dokumentów w formacie pdf dodanych przez użytkowników. Jeśli jesteś autorem lub wydawcą książki, możesz pod jej opisem pobranym z empiku dodać podgląd paru pierwszych kartek swojego dzieła, aby zachęcić czytelników do zakupu. Powyższe działania dotyczą stron tzw. promocyjnych, pozostałe strony w tej domenie to dokumenty w formacie PDF dodane przez odwiedzających. Znajdziesz tu różne dokumenty, zapiski, opracowania, powieści, lektury, podręczniki, notesy, treny, baśnie, bajki, rękopisy i wiele więcej. Część z nich jest dostępna do pobrania bez opłat. Poematy, wiersze, rozwiązania zadań, fraszki, treny, eseje i instrukcje. Sprawdź opisy, detale książek, recenzje oraz okładkę. Dowiedz się więcej na oficjalnej stronie sklepu, do której zaprowadzi Cię link pod przyciskiem "empik". Czytaj opracowania, streszczenia, słowniki, encyklopedie i inne książki do nauki za free. Podziel się swoimi plikami w formacie "pdf", odkryj olbrzymią bazę ebooków w formacie pdf, uzupełnij ją swoimi wrzutkami i dołącz do grona czytelników książek elektronicznych. Zachęcamy do skorzystania z wyszukiwarki i przetestowania wszystkich funkcji serwisu. Na www.pdf-x.pl znajdziesz ukryte dokumenty, sprawdzisz opisy ebooków, galerie, recenzje użytkowników oraz podgląd wstępu niektórych książek w celu promocji. Oceniaj ebooki, pisz komentarze, głosuj na ulubione tytuły i wrzucaj pliki doc/pdf na hosting. Zapraszamy!