Przerwa-Tetmajer Kazimierz

Szczegóły
Tytuł Przerwa-Tetmajer Kazimierz
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

Przerwa-Tetmajer Kazimierz PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie Przerwa-Tetmajer Kazimierz PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

Przerwa-Tetmajer Kazimierz - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Strona 1 Kazimierz Przerwa-Tetmajer Mów do mnie jeszcze ... Mów do mnie jeszcze... Za taką rozmową tęskniłem lata... Każde twoje słowo słodkie w mem sercu wywołuje dreszcze - mów do mnie jeszcze... Mów do mnie jeszcze... ludzie nas nie słyszą Słowa twe dziwnie poją i kołyszą, Jak kwiatem, każdem słowem twem się pieszczę - Mów do mnie jeszcze... Lubię. kiedy kobieta... Lubię, kiedy kobieta omdlewa w objęciu, kiedy w lubieżnym zwisa przez ramię przegięciu, gdy jej oczy zachodzą mgłą, twarz cała blednie i wargi się wilgotne rozchylą bezwiednie. Lubię, kiedy ją rozkosz i żądza oniemi, gdy wpija się w ramiona palcami drżącemi, gdy krótkim, urywanym oddycha oddechem i oddaje się cała z mdlejącym uśmiechem. I lubię ten wstyd, co się kobiecie zabrania przyznać, że czuje rozkosz, że moc pożądania zwalcza ją, a sycenie żądzy oszalenia, gdy szuka ust, a lęka się słów i spojrzenia. Lubię to -i tę chwilę lubię, gdy koło mnie wyczerpana, zmęczona leży nieprzytomnie, a myśl moja już od niej wybiega skrzydlata w nieskończone przestrzenie nieziemskiego świata. Ja, kiedy usta... Strona 2 Ja, kiedy usta ku twym ustom chylę, nie samych zmysłów szukam upojenia, ja chce, by myśl ma omdlałą na chwile, chce czuć najwyższą rozkosz - zapomnienia... Namiętny uścisk zmysły moje studził - - czemu ty patrzysz z twarzą tak wylękłą? Mnie tylko żal jest, żem się już obudził i ze mi serce przed chwila nie pękło. Błogosławiona śmierć, gdy się posiada, czego się pragnie nad wszystko goręcej, nim twarz przesytu pojawi się blada, nim się zażąda i znowu, i więcej... Są takie chwile... Są takie chwile, gdy się nie śmie badać swej własnej duszy, bo się człowiek lęknie, że ani jednej nie znajdzie w niej struny, co potrącona, jeszcze czysto dźwięknie. Lecz trzeba tylko jednego spojrzenia pełnymi wielkiej miłości oczyma, by w akord związać wszystkie struny duszy... Potrzeba jednych oczu - lecz ich nie ma!