Podarek dziatkom ku nauce i rozrywce
Szczegóły |
Tytuł |
Podarek dziatkom ku nauce i rozrywce |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Podarek dziatkom ku nauce i rozrywce PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie Podarek dziatkom ku nauce i rozrywce PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Podarek dziatkom ku nauce i rozrywce - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Strona 1
Strona 2
Strona 3
Strona 4
i
Strona 5
PODAREK
DZIATKOM
KU N A U C E I R O Z R Y W C E
UŁOŻYŁ
JAN T WO R Z Y MI R
W y d a n ie drugie znacznie pomnożone
z 45 rycinami.
POZNAŃ.
DR U Ki l N A K Ł A D J A R O S Ł A W A L E I T G E B R A .
1900.
Strona 6
Biblioteka Narodowa
Warszawa
30001001462979
.B N ;
Strona 7
Ku k u r y k u .
en spędzajcie z oczek, z czoła,
f Już kogutek na was woła:
W stań dziewczynko! wstań chłopczyku!
K u k u ry k u ! K u k u ry k u !
A kto ze m ną wczas nie wstaje,
Temu P an Bóg mało daje!
Ten ma w życiu trosk bez liku:
K ukuryku! K ukuryku!
Pożegnajcie się więc z łóżkiem,
Kto z was nie chce być leniuszkiem,
Do rą k książki, co w stoliku:
K ukuryku! K ukuryku!
A gdy w pracy dzionek minie,
To zawołam na drzew inie:
Spać dziewczynko! spać chłopczyku!
K ukuryku! K ukuryku!
J. Chmielewski.
^ ----------
Strona 8
Pilna dziewczynka.
Mówiła m am a ra z do C elinld,
Żeby czy tała choć pół g o d zin k i;
P iln a dziew czynka dłużej siedziała,
C ałą godzinę książk ę czytała.
T rw ałe kw iatk i.
R zekła ra z Zosia do swojej m atec zk i:
„G dybym m ieć m ogła ta k ie kw iateczki,
Coby m i kw itły przez zim ę i l a t o !“
M atka dziew eczce odpow ie n a to :
„G rzeczność, wesołość są k w iaty takie;
Z im ą czy latem zaw sze jednakie,
N igdy nie w iędną owe kw iateczki,
Łatw o wam o nie, m iłe d ziateczk i.“
T. Nowosielski.
D e b r a r a d a .
„Pow iedz mi, mój sy n k u złoty,
Na co n o g i? “ — „Do c h o d z e n ia !“
„Na co rę c e ? “ — „Do r o b o t y !“
„Na co g ło w a ?“ — „Do m y ś le n ia !“
„Niech więc chodzą żwawo nogi,
Ręce niech p ra c u ją w tru d zie ,
Ucz się przy tem , chłopcze drogi,
A zuchem nazw ą cię ludzie.“
^ -
-a.
Strona 9
Dzień grzecznego Adasia.
Adaś w staje.
Ledwie pierw szy brzask słoneczka
P rzedrze nocy mgłę,
Adaś zryw a się z łóżeczka
I ubiera się.
Leniuch tylko do poduszek
P rzylega jak głaz,
Ale Adaś nie leniuszek,
W stawać lubi wczas.
Adaś ubiera się.
D opatrzyłem raz, niechcący,
Dzieci k rnąbrne, złe,
Co czekają aż służący
P rzyjdzie u b rać je.
To papinki, to pieszczoszki,
Aż w styd za nie wam!
Adaś w suknie i pończoszki
U biera się sam.
Adaś m yje się.
Znam ja chłopca, k tó ry stroni
Od wody ze zdroju,
Do m ycia go m am a goni
Po całym pokoju.
Biega b ru d n y po ogrodzie,
U party, jak kózka,
Ale Adaś w zimnej wodzie
Ja k ry b k a się pluska.
Strona 10
— <* 8 *>—
Pacierz.
Gcty już główka uczesana,
Skończony ubiorek,
Adaś pada na kolana|
I mówi paciorek.
Innym dziatkom — m am a grozi,
Ze trzepią pacierze':
Adaś m odli się do Bozi;,
Powoli i szczerze.
Ś niadanie.
Potem Adaś mamie, tacie
„Dzień-dobry“ powiada
I najgrzeczniej przy herbacie
Z rodzicam i siada.
Je powoli — by serw ety
M e splamić, uważa,
Co tak często się, niestety!
D rugim dziatkom zdarza.
A daś uczy się.
Po śniadaniu u m ateczki
W pokoju nauka;
G rzeczny Adaś swej książeczki
Po kątach nie szuka. £
P rzy czytaniu się nie kręci,
Pod nosem nie m ruczy,
I na zawsze ma w pamięci,
Co się raz nauczy.
W. Bełza.
Strona 11
Zgoda w rodzinie.
Jakież to piękne rodzinne życie,
Kiedy z dziecięciem zgadza się dziecię;
Gdy wszyscy żyją w zgodzie, jedności,
Nie słychać kłótni, nie słychać złości,
Jedno drugiem u chętnie ustąpi,
Jedno drugiem u pieszczot nie skąpi,
Jedno drugiem u na pomoc spieszy,
I jedno drugie w sm utku pocieszy!
Rodzice, patrząc na taką zgodę,
Za swą troskliw ość m ają nagrodę;
Bo cóż m ilszego: jak gdy w dziecinie
W cześnie się dobre w sercu rozw inie?
St. Jachowicz.
§-----
Strona 12
10 •« -
Stasia pomaga babuni.
Stasia bawi się wesoło. Ustawia słupki,
usypia laleczkę, figluje z Mruczkiem.
Babcia szyje fartuszek dla Stasi. Szyje,
szyje — a wtem igła się wywlekła. Babcia
skręciła nitkę i wkłada ją do uszka igiełki,
ale uszko maleńkie, babcia trafie do niego
nie może.
Spostrzegła to uważna i grzeczna S ta
sia, przybiega więc szybko i mówi:
— Babuniu, proszę mi dać igłę, ja ją
nawlekę.
— Dobrze, wnusiu, ty masz dobre oczki,
a ja już mało co widzę.
Stasia nawlekła igłę i rzekła:
— Ja k się babci igiełka wywlecze, to
proszę mnie znowu zawołać.
-------
0 aibinka
Było to na samym końcu marca. Mała
Balbinka, córka poczciwych rodziców, ob
chodziła swoje imieniny. Przyjaciółki po
darowały jej kilka pięknych bukiecików.
Strona 13
Przy obiedzie wszczęła się rozmowa o kwia
tkach. Przy tej sposobności powiedział
ojciec, że ze wszystkich kwiatów n ajb ar
dziej lubi wonny fiołek.
Spam iętała to sobie Balbinka i od
tego czasu często rano wychodziła na
łąkę, gdzie rosły fiołki. Zrywała je, ro
biła z nich bukieciki, kładła je w piękny
wazonik i pokryjomu. stawiała na biórku
ojca.
Domyślił się ojciec, kto go darzy tym i
kwiatami. Nic wprawdzie nie mówił, cie
szył się jednak serdecznie z swej dobrej
córeczki. o ^ •
^ --------
Uważny i roztropny chłopiec.
Czesio nie zbliżał się nieostrożnie do koni,
nie podchodził blizko do cieślów pracują
cych, nie zaglądał do studni, nie biegał
nad wodą, ani pomiędzy dołami; nie prze
skakiwał przez rowy, nie wspinał się na
drzewa ani na parkany. Zawsze przypa
tryw ał się wszystkiemu z daleka, był to
bowiem uważny i roztropny chłopiec.
Poszedł raz z nauczycielem do ogrodu
Strona 14
—4 . 12
Tam huśtali się starsi jego bracia, lecz
Czesio nie pobiegł pod sam ą huśtawkę, bo
huśtaw ka rozbujana może uderzyć w głowę
i zabić człowieka.
--------
S ł u c h a j mamy.
M ała Antosia bardzo dobre miała serce,
ale była żywa i nieuważna i często nie
słuchała swojej mamy. Mama jej nie k a
zała chodzie do kuchni i mówiła jej zawsze,
że ją tam jeszcze kiedy przypadek spotka,
Antosia przecież często do kuchni chodziła.
Raz stała właśnie przy kominie, gdy
kucharka w ystawiała z ognia wielki g a r
nek gorącego rosołu. Trąciła ją jakoś An
tosia, rosół się rozlał i strasznie oparzył
twarz, szyję i rączki dziewczynki. Zaczęła
krzyczeć, bo to był ból niesłychany; m a
tka ją zaraz wzięła do izby, opatrzyła
maściami, ale to nie tak prędko pomogło.
Długo, bardzo długo A ntosia choro
wała. Nareszcie wyzdrowiała i od tego
czasu zawsze m am y słucha i nigdy do
kuchni nie chodzi. Hofmanowa.
Strona 15
Dobre dziecko ustępuje drugiemu.
W andzia siedziała na fotelu i czytała
książkę. Wtem nadszedł jej młodszy bpat
Henryś, zaczął spychać Wandzię z fotelu
i wołał: „Ja tu chcę usieść!“ W andzia od
powiedziała na to: „Usiądź na k anapce!“
U party H enryś zaw rzasnął rozgniewany:
„Ja nie chcę tam siedzieć, ja tu wolę
usieść!“ W tedy w stała Wandzia, usiadła
na kanapce, a fotelu ustąpiła bratu, bo
pom yślała sobie: m ędrszy zawsze głup
szemu ustępować powinien.
Ę.--------
Strona 16
14
Grzeczna panienka.
Zawsze się sta ra
Grzeczna Janinka,
Żeby czyściutka
Była sukienka;
I swe rupiecie,
Lalki, książeczki,
Zawsze poskłada
Do swej szafeczki.
I wkoło siebie
Porządek lubi,
Chustek, igiełek
Nigdy nie gubi.
I nie kaprysi,
Ani się włóczy,
Siedzi z robótką,
Albo się uczy.
Gdy ją wołają,
Zawsze się stawi,
Słówkiem, piosenką
W szystkich zabawi.
I nie dokucza
Nigdy czeladzi,
Tak, że jej wszyscy
Zawsze są radzi.
Oby z was każda
Taką się stała:
Stefcia, Terenia
I K rynia mała.
Ja n Prusinowski.
^ ---------
Strona 17
15
Ciasteczka i nauka.
k >. k y
asiu! pójdź na ciastko z kawą!"
— „Co? — na ciastko?" hejże żwawo
Pędzi Jaś, posłuszny mamie,
Mało nóżek nie połam ie! —
— „Jaś! dó książki! już dziesiąta!"
Ale Ja ś nie w yjrzy z kąta,
I gdy z miejsca się nie ruszy,
Nauczyciel wziął za uszy. —
Oj m aleńcy! oj clziateczki!
W am to dziwne bez wątpienia,
Ze chcą, byście do książeczki
Biegły tak, jak do jedzenia...
Strona 18
16
Lecz inaczej nie przystało,
Bo was wcześnie ostrzedz muszę,
Ż e ja k p o k a r m ż y wi ciało,
T a k n a u k a ż y w i cł us zę . ,
J a n Chęciński.
--------
Piosnka chłopczyka.
(Na n u tę krakow iaka.)
Mały ja chłopaczek,
Lubię śpiewać sobie
I przykrości nigdy
Nikomu nie zrobię.
Kocham m ych rodziców,
Słucham ich rozkazu,
Co każą to zrobię
Z chęcią i od razu.
Jestem pilny, grzeczny,
Próżnow ać nie będę,
Jam chłopiec stateczny,
Do książki zasiędę.
A gdy swoje zrobię,
Braciszku mój miły,
Dopomogę tobie,
Ile starczą siły.
Gdy tak będę robił,
Każdy mię pochwali
I rodzice drodzy
Będą mię kochali.
§-----
Strona 19
Em ilcia mała
Nic nie umiała,
Nawet chęć ją nie napadła
Nauczyć się abecadła,
To też, gdy się raz trafiło,
Że w pokoju pusto było,
Strona 20
18 •* -
Em ileczka rzekła sobie:
„Nudzę się, lecz wiem co zrobię...
„Dziadzio wczoraj nam z książeczki
„Zaczął czytać powiasteczki;
„Książeczka w szafie,
„Wnet do niej trafię,
„Nic nie zawadzi
„Skończyć bez dziadzi." —
I Em ileczka w mozole
Rozkłada książkę na stole,
Bierze się do niej z zapałem,
Lecz nic nie widzi, tylko czarne z białem.
„Co się to znaczy? — zawoła, -
„Ja nic nie rozum iem zgoła!
„Ach! wiem dlaczego... bo dziadzio kładzie
„Na nos dwa szkiełka, co są w szufladzie!"
Więc Em ileczka chwyta okulary,
Nie zważa, choć są za wielkiej m iary,
Kładzie je na nos, k a rty przew raca,
Darem na p r a c a !
W tem weszła m atka i rzecze: „oj dziecię!
„Co ci się w drobnej główeczce plecie?
„Dziadunio na nos kładzie okulary,
„Bo ma wzrok słaby, spracowany, sta ry ;
„Tyś także słaba, choć niby masz zdrowie,
„Lecz twoja słabość l e n i s t w e m się zowie.
„Ucz się kochanie, rzuć lenistwa narów,
„A czytać będziesz i bez okularów !"
J. Chęciński.
# ----------