Nr 610, marzec 2006
Szczegóły |
Tytuł |
Nr 610, marzec 2006 |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Nr 610, marzec 2006 PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie Nr 610, marzec 2006 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Nr 610, marzec 2006 - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Strona 1
Amritsar, Jerozolima, Lhasa,
Maszhad, Mekka, Waranasi
R~H
~~
I 984
Strona 2
Strona 3
Nad brzegiem Gangesu. Waranasi
(fot. Joanna Mrówka)
1
Strona 4
SPIS TREŚCI
Święte miasta Wschodu
MARZEC 2006 (610)
4. Od redakcji
DIAGNOZY
5. Katarzyna Wierzchosławska
Testament nie-mój
8. Janusz Poniewierski
Człowiek drogą Kościoła?
TEMAT MIESIĄCA
DEFINICJE
11. Elżbieta Przybył
Święte miasta
19. Olga Stanisławska
Opowieści jerozolimskie
37. Donald Nicholl
Listy o współistnieniu
tłum. Michał Bardel
45. Nuzhat Abbas
Mekka. Z wizytą w Domu Bożym
tłum. Marcin Żyła
59. Anna Krasnowolska
Maszhad
78. Piotr Kłodkowski
Waranasi – między śmiercią a oświeceniem
89. Anna Siewierska-Chmaj
Amritsar – święte miasto sikhów
102. Emilia Sułek
Lhasa, Miejsce Bogów
115. Inspiracje
2
Strona 5
TEMATY I REFLEKSJE
116. Wojciech Bonowicz
Nisza dla wszystkich
121. Jacek Filek
Dziecko jako kategoria filozoficzno-etyczna
O RÓŻNYCH GODZINACH
128. Halina Bortnowska
***
RUBRYKA POD RÓŻĄ
137. Małgorzata Łukasiewicz
Symultanka
ZDARZENIA – KSIĄŻKI – LUDZIE
142. Mateusz Marczewski
„Ja jestem Żyd, który uwierzył w Chrystusa”
158. Katarzyna Haremska
Po pierwsze przeżyć
165. Paulina Korpal
Na tropie rzeczywistości
SPOŁECZEŃSTWO NIEOBOJĘTNYCH
170. Alicja Puchała
Ratownicy ginącej pamięci
177. ROK 1984
3
Strona 6
OD REDAKCJI
Od redakcji
Niewiele zapewne można wymienić miejsc, gdzie po-
dział na sfery sacrum i profanum jest tak wyraźny, tak
równocześnie „boski” i „ludzki”, jak w miastach „świę-
tych”, w których na równi z autentycznymi, wielkimi
uniesieniami religijnymi przeżywamy troski i fatygi co-
dziennego życia. Tam, gdzie świętość bezustannie zmaga
się z bluźnierstwem, a czas oczekiwania na nieśmiertelne
łaski wypełniają także zwykłe, przyziemne czynności,
łatwiej jest przystanąć na chwilę, zadać sobie naturalne,
najbardziej oczywiste pytania, zauważyć bliskich...
Marcowy numer „Znaku” zaprasza do podróży piel-
grzymimi szlakami Wschodu. Razem z Olgą Stanisławską
i Donaldem Nichollem spacerujemy ulicami niespokojnej
Jerozolimy. Nuzhat Abbas ze swą rodziną zabiera nas do
świętych miejsc islamu. Poznajemy urok irańskiego Ma-
szhadu i historię Złotej Świątyni w Amritsarze. Jest więc
ten numer swoistą „księgą podróży”, tym, co muzułmanie
określają jako rihla; zaproszeniem do spotkania z innymi
typami duchowej wrażliwości, z odmienną dla wschodnich
religii „poetyką drogi”.
Ponadto, pisząc w „Diagnozach” o kontrowersji zwią-
zanej z pogrzebem ks. Jana Twardowskiego, ze smutkiem
konstatujemy, że dobro człowieka i dobro kościelnej in-
stytucji niestety nie zawsze idą w parze.
4
Strona 7
DIAGNOZY
DWUGŁOS
Katarzyna Wierzchosławska
Testament nie-mój
Ksiądz Jan Twardowski nie chciał być wyróżniony
– i to właśnie wyróżniało go od innych... To istot-
nie było dla niego ważne i miało głęboki sens. Czy
to tak trudno zrozumieć? Może jego testamentowa
wola miała być zamierzonym pośmiertnym świa-
dectwem, którego pragnął? Znającym go i czytają-
cym jego poezje nie trzeba tego tłumaczyć.
Odszedł ksiądz Jan Twardowski – w jakiejś mierze, choć z pew-
nością nie dla wszystkich, duchowy autorytet Polaków (chyba nie
tylko tych wierzących...). W mediach pojawiły się wypowiedzi wielu
osób, nekrologi zamieściło szereg instytucji i osób prywatnych. Wszy-
scy oni poczuli się z nim związani, niektórzy może uznali, że zamiesz-
czenie takiego nekrologu jest ważne także z innych przyczyn. Przy
okazji, jak to się już zdarzyło po śmierci Czesława Miłosza i Jana
Pawła II, rozgorzała publiczna dyskusja o miejscu jego pochówku.
Jeden z krewnych Księdza ujawnił, że zgodnie z testamentem pragnął
on być pochowany w rodzinnej, skromnej mogile „wśród szpaków,
biedronek i szumu drzew”. Tymczasem – jak poinformowały wła-
dze kościelne – „zgodnie z wolą Księdza Prymasa, ks. Twardowski
zostanie pochowany w Świątyni Opatrzności Bożej”. „To jakieś nie-
porozumienie” – apeluje zdesperowana rodzina i przyjaciele, lecz
5
Strona 8
KATARZYNA WIERZCHOSŁAWSKA
bezskutecznie. Wobec tych faktów trudno powstrzymać się od smut-
nej refleksji na temat choćby niezamierzonego stawiania się ponad
prawem, zawłaszczania czy też „używania do własnych celów”,
a wreszcie – niezrozumienia ducha i przesłania tej poezji i nieroze-
rwalnie z nimi związanej życiowej postawy ks. Twardowskiego. Oczy-
wiście, kiedy Ksiądz Jan wdział sutannę, opuścił swoją rodzinę, by
przyłączyć się do innej, od tej chwili ważniejszej wspólnoty, poddał
się jej władzy i włączył w jej hierarchię. Jednakże – choć „ordynariusz
może zmienić testament podległego mu księdza” (jak nam wyjaśnia
rzecznik Prymasa) – regulacje dotyczące testamentów są przecież, jak
to ktoś słusznie zauważył, częścią prawa państwowego, a ono w ko-
deksie cywilnym wyraźnie określa warunki uznania testamentu za nie-
ważny. Obowiązujący kodeks prawa kanonicznego nic nie wspomina
o możliwościach zmiany testamentów księży przez ordynariuszy die-
cezji. Prawo kanoniczne nie zostało zatem złamane, ale w dość rozpo-
wszechnionym, jak mi się wydaje, odczuciu społecznym, taka decyzja
pozbawiona jest taktu, tzw. wyczucia i szacunku dla rodziny zmarłe-
go, a także „woli ludu Bożego” (zwłaszcza Warszawy, ale nie tylko...).
Argumenty mówiące o tym, że „gdyby Ksiądz Jan żył, z pewno-
ścią w duchu pokory poddałby się woli przełożonych”, lub też że
„Ksiądz Jan nie mógł przypuszczać, że zostanie tak wyróżniony...”,
brzmią dla mnie niestosownie. On nie chciał być wyróżniony – i to
właśnie wyróżniało go od innych... To istotnie było dla niego ważne
i miało głęboki sens. Czy to tak trudno zrozumieć? Może jego testa-
mentowa wola miała być zamierzonym pośmiertnym świadectwem,
którego pragnął? Znającym go i czytającym jego poezje nie trzeba
tego tłumaczyć.
Skąd tak silna potrzeba uszczęśliwiania na siłę i wbrew woli? Skąd
tak widoczne naginanie rzeczywistości do własnych celów?
Trudno nie oprzeć się prostemu wnioskowi, że ta świątynia jest
w budowie i ciągle potrzebuje sponsorów... Pochowanie na jej tere-
nie znanej osoby pozwala jej zaistnieć medialnie i tym samym przy-
ciągnąć szerszą społeczną uwagę.
Skromny, symboliczny grób w sercu wielkiego miasta miałby
z pewnością większą wymowę niż krypta w oddalonej, monumen-
talnej budowli, gdzie z punktu widzenia przeciętnego warszawiaka
6
Strona 9
DIAGNOZY WKRÓTCE
dojazd jest utrudniony i nie spo-
sób wstąpić „po drodze” czy też
przy okazji odwiedzania innych
grobów. Przede wszystkim jed-
nak, co jawi się niezmiennie jako
pierwszoplanowy aspekt tej spra-
wy, byłaby zgodna z ostatnim
życzeniem Zmarłego, które nale-
żało uszanować, podobnie jak
czyni się to w wypadku każdej
innej osoby.
Wśród wielu publicznych za-
chwytów, gromkich wyrazów
żalu i uwielbienia nie pierwszy
raz wzięła górę pokusa skorzysta-
nia z łatwej sposobności „prze-
pchnięcia” przy okazji jakiejś wła-
snej, może skądinąd i słusznej,
sprawy. Ta pokusa nie ominęła
hierarchów najwyższego kościel- Bernard Lecomte
nego szczebla, co czyni całą spra- Pasterz
wę jeszcze smutniejszą i godną tłum. Michał Romanek,
zastanowienia. Helena Sobieraj, Dorota Zańko
Ta biografia Jana Pawła II to
KATARZYNA WIERZCHO- wynik trwającej cztery lata żmudnej
SŁAWSKA, ur. 1968, artysta pracy francuskiego dziennikarza. Nie-
malarz, tłumaczka. zwykle rzetelna od strony faktogra-
ficznej, zadziwia śmiałością analiz
i wniosków. Polski czytelnik z zado-
woleniem zauważy, że część poświę-
cona Karolowi Wojtyle zajmuje w niej
niemal tyle samo miejsca co część
mówiąca o dokonaniach „Papieża
roku 2000”. We Francji książka docze-
kała się drugiego wydania.
7
Strona 10
DIAGNOZY
DWUGŁOS
Janusz Poniewierski
Człowiek drogą
Kościoła?
Zaczynam się bać o Kościół w Polsce: że nie pójdą
za nim, że nie odnajdą się w nim ludzie. Owszem,
znam obietnicę Pana, że będzie z Kościołem
„aż do skończenia świata”, a „bramy piekielne
go nie przemogą” – ale wiem także, iż Jezus, kiedy
to mówił, nie miał na myśli Kościoła nad Wisłą.
„Człowiek jest drogą Kościoła, drogą jego codziennego życia i do-
świadczenia, posłannictwa i trudów” (Redemptor hominis 14) – pisał
przeszło ćwierć wieku temu Jan Paweł II. A my, czytelnicy tych słów,
odbieraliśmy je jako p r o g r a m dla Kościoła. Także dla Kościoła
w Polsce.
I to był program, choć często musiał on rywalizować z progra-
mem przeciwnym: że drogą człowieka jest Instytucja i jej dobro, jej
interesy. Oczywiście, „interesom” tym niemal zawsze towarzyszyła
deklaracja, że chodzi o Jezusa Chrystusa. To dlatego ludzie tej Insty-
tucji angażowali się w politykę („żeby zatriumfowały wartości chrze-
ścijańskie”), zachowywali się nieraz jak książęta (byli przecież „współ-
pracownikami Króla”), lękali się wolności (bo pozwala powiedzieć
„nie” Chrystusowi) i zwlekali z ujawnieniem bolesnej prawdy, „za-
miatali ją pod dywan” („żeby nie gorszyć”). A kiedy – od czasu do
czasu – pojawiał się prorok, który mówił, że „Kościół musi być Ko-
8
Strona 11
DIAGNOZY
ściołem w pełni wolnym, ubogim i służebnym (...), ale daleko nam
jeszcze do realizacji tych zasad” (Stefan Swieżawski), łagodnie go
unieszkodliwiano – bo „stary” (znaczy się: sklerotyk) albo, co gor-
sza, „mason”.
Te dwa programy tu, w Polsce, wyraźnie ze sobą konkurowały –
i wciąż konkurują! Czasem „na wierzchu” jest człowiek – „droga
Kościoła”, a czasem Instytucja...
Przyznam, iż w kwietniu 2005 roku myślałem, że nie sposób już
odwołać, w pewien sposób unieważnić tamtych słów, zapisanych
przez Jana Pawła II w encyklice Redemptor hominis. Wtedy bowiem
– raz jeszcze dzięki Papieżowi – poczułem się pełnoprawnym oby-
watelem Kościoła, wiedziałem, że jestem jego drogą! Choć, rzecz
jasna, zdawałem sobie sprawę, że nie będzie łatwo... Wszak w s z y -
s c y jesteśmy grzesznikami.
Chyba jednak nie doceniłem wówczas Instytucji. Ostatnie jej de-
cyzje, dotyczące pogrzebu ks. Jana Twardowskiego, traktuję jak sym-
bol – swoistą „odpowiedź” na encyklikę Redemptor hominis. Bo czym-
że jest zlekceważenie woli Zmarłego i jego rodziny (i głosu Ludu
Bożego, bo – jak słyszałem – warszawska Kuria otrzymała wiele li-
stów w tej sprawie) jak nie odwrotem z tej drogi, o której pisał Jan
Paweł II, i „odstąpieniem” od człowieka?! Oczywiście, znowu cho-
dziło o tzw. wyższe racje: Świątynię Opatrzności, która potrzebo-
wała tego pogrzebu. Ale przyznajmy: budynek kościelny ani nawet
najszlachetniejsza idea to nie jest „człowiek »każdy«, najbardziej »kon-
kretny« i najbardziej »realny«” (Redemptor hominis 13).
Po raz pierwszy zaczynam się bać o Kościół w Polsce: że nie pójdą
za nim, że nie odnajdą się w nim ludzie. Owszem, znam obietnicę
Pana, że będzie z Kościołem „aż do skończenia świata”, a „bramy
piekielne go nie przemogą” – ale wiem także, iż Jezus, kiedy to mówił,
nie miał na myśli Kościoła nad Wisłą. (Warto pamiętać, że w prze-
szłości istniało wiele wspaniałych Kościołów lokalnych, które dziś
„żyją” jedynie w nazwach biskupstw tytularnych).
Oczywiście, jest dla nas ratunek. „Jeśli się nie nawrócicie...” –
mówi Jezus. Tak, musimy się nawrócić: na MIŁOŚĆ, która jest
większa niż prawo. Miłość do Boga i do człowieka (na początek
niech to będzie odrobina szacunku dla człowieka). Przypomniał
9
Strona 12
NOWOŚCI WYDAWNICTWA ZNAK
JANUSZ PONIEWIERSKI
nam o tym ostatnio Benedykt
XVI: „Stwierdzenie o miłości
Boga staje się kłamstwem, jeśli
człowiek zamyka się na bliźnie-
go (...). Zamykanie oczu na bliź-
niego czyni człowieka ślepym
również na Boga” (Deus caritas
est 16).
JANUSZ PONIEWIERSKI, ur.
1958, członek redakcji „Znaku”,
w latach 1993-1997 kierownik
działu religijnego „Tygodnika
Powszechnego”, autor książek:
Pontyfikat (1999; III wyd. 2005)
i Kwiatki Jana Pawła II (2002).
Marek Lasota
Donos na Wojtyłę
Pierwsze kompleksowe omówie-
nie inwigilacji polskiego Kościoła
w epoce PRL-u. Donosy, raporty
i sprawozdania o powstawaniu para-
fii w Bieńczycach, stosunkach panu-
jących w Kurii, roli Kardynała Wojty-
ły w pracach Soboru, jego relacjach
z innymi hierarchami Kościoła to
świadectwa zdrady, dowody ludzkiej
słabości i nikczemności. Odwaga, mą-
drość i roztropność Karola Wojtyły
wydatnie przyczyniła się do klęski roz-
pędzonej ubeckiej maszyny. W ten
sposób teczki, wbrew ich twórcom, są
także symbolem zwycięstwa Dobra.
10
Strona 13
TEMAT MIESIĄCA
DEFINICJE
Elżbieta Przybył
Święte miasta *
Najważniejsze świątynie miasta mają swój wzorzec
w niebie. Pierwowzorem ziemskiej Jerozolimy jest
niebiańskie Jeruzalem, a pałac-klasztor Dalajlamy
w Lhasie jest odbiciem mitycznego pałacu Awaloki-
teśwary. Święte miasta są bowiem imago mundi,
odzwierciedleniem Kosmicznego Porządku.
Część przestrzeni (...) jest miejscem, a miejsce staje się „siedzibą”, gdy
człowiek w nim się zatrzyma, gdy tam zostanie. Rozpoznał on moc tego
miejsca, szuka jej lub unika, stara się ją umocnić lub osłabić, w każdym
jednak razie wyodrębnia miejsce jako „siedzibę”. Locus staje się liberatus
et effatus. Mieszka w nim moc. (...) Świętą przestrzeń można zdefiniować
również następująco: święta przestrzeń to takie miejsce, które staje się
siedzibą, ponieważ działanie mocy powtarza się w nim samo lub przez
ludzi. (...) Miejsce nie jest więc święte dlatego, że postawiono na nim
świątynię, lecz świętość miejsca stanowi przyczynę wzniesienia świątyni.
Gerardus van der Leeuw, Fenomenologia religii
Każde miasto, zwłaszcza wów- miejsce, gdzie człowiek oddaje cześć
czas, gdy uważa się je za święte, jest swemu Bogu (bogom) – łączy zatem
szczególnym rodzajem przestrzeni. w sobie funkcje zarówno sakralne,
To ludzka siedziba, przy tym często jak i świeckie. Pierwsze duże osady
także ośrodek władzy, a zarazem ludzkie – między innymi Jerycho –
* Profesorowi Antoniemu Jackowskiemu, dzięki któremu miejsca wyobrażone stały
się rzeczywiste.
11
Strona 14
ELŻBIETA PRZYBYŁ
powstały około połowy dziesiątego z płodnością kobiety, a co za tym
tysiąclecia p.n.e. w wyniku prze- idzie, ziemia była utożsamiona z ko-
kształcania się kultur zbieracko- bietą1 . Dotyczyło to również miast:
-łowieckich w społeczności osiadłe
(tzw. rewolucja neolityczna). Jednak Obraz miasta – twierdzi Władimir
początki pierwszych miast starożyt- Toporow – porównywanego lub utoż-
samianego z postacią kobiecą, w per-
nych – kolejny etap rozwoju społe-
spektywie historycznej i mitologicznej
czeństw i jeden z głównych elemen- stanowi szczególny, wyspecjalizowany
tów powstania cywilizacji (od łac. ci- wariant (...) bardziej ogólnego i archa-
vitas – „miasto”) – datuje się dopiero icznego obrazu Matki-Ziemi jako żeń-
na okres między połową czwartego skiej hipostazy Praczłowieka typu we-
a drugim tysiącleciem p.n.e. Wów- dyjskiego Purushy, co zakłada (co naj-
czas powstają miasta sumeryjskie, mniej) sztywny związek żeńskiego
pierwiastka rozrodczego z przestrze-
egipskie, kreteńskie oraz Harappa
nią, w której wszystko, co istnieje, jest
i Mohendżo-Daro w Indiach, a póź- rozumiane jako produkt (dzieci, po-
niej także miasta chińskie. Jak się tomstwo) tego żeńskiego pierwiastka2 .
wydaje, wszystkie one były uważa-
ne za święte – wszak były siedziba- To utożsamienie zostało wyraź-
mi boskich władców albo samych nie podkreślone w Biblii, gdzie Je-
bogów, miejscem, gdzie podczas cy- rozolima jest nazywana Oblubienicą
klicznie sprawowanych obrzędów Boga, Babilon zaś – Wielką Nierząd-
odnawiano świat. nicą 3 . Miasto, które jest siedzibą
Boga i Jego tronem, kumulując w so-
Świętość ziemi i miasto bie wszystkie znaczenia związane ze
świętością ziemi, staje się Małżonką
jako centrum świata
Boga (Bóg zaś staje się opiekunem
– mit fundacyjny miasta), a dzięki temu zyskuje po-
W swojej najgłębszej i najstarszej myślność, bogactwo i pokój: „Mu-
warstwie świętość poszczególnych rem jestem ja, a piersi me są baszta-
miejsc wiąże się ze świętością samej mi, odkąd stałam się w oczach jego
ziemi. W najstarszych religiach świa- jako ta, która znalazła pokój” (Pnp
ta płodność gleby była wiązana 6, 10)4 . Związek z Boskim Oblubień-
1
Por. m.in. M. Eliade, Historia wierzeń i idei religijnych, Warszawa 1988, t. 1, s. 29
i nn.; tenże, Ziemia-Matka i hierogamie kosmiczne w: tegoż, Mity, sny, misteria, Warsza-
wa 1994, s. 165–200.
2
W. Toporow, Miasto i mit, Gdańsk 2000, s. 37. Zob. także wstęp do tej książki
autorstwa B. Żyłko, Miasto jako przedmiot badań semiotyka kultury, tamże, s. 5–30.
3
Analizę semiotyczną Jerozolimy i Babilonu przedstawił W. Toporow w pracy: Tekst
miasta-dziewicy i miasta-nierządnicy w aspekcie mitologicznym, tamże, s. 33–45.
4
Pojawiająca się w Biblii idea dziewictwa miasta, zdaniem semiotyków oznacza mia-
sto, które nie poddaje się wrogom (obcym bogom), a jednocześnie jest otwarte dla Boga.
W tym właśnie kontekście bardzo interesująco przedstawia się analiza dogmatu o dzie-
wictwie Marii.
12
Strona 15
TEMAT MIESIĄCA
cem w starożytnych religiach był religijna waloryzacja domu, siedliska
odnawiany i potwierdzany podczas i otaczającego go świata. Ludzkie sie-
cyklicznych obrzędów, szczególnie dziby to świat uporządkowany, prze-
podczas obrzędu hieros gamos (zaślu- ciwstawiony otaczającemu go cha-
bin króla i królowej będących odpo- osowi, światu „nieoswojonemu”.
wiednikiem zaślubin Nieba i Ziemi), Dom, świątynia, czyli przestrzeń
a także podczas ofiary, często zwią- uświęcona przez rytuały, miejsce,
zanej z mitem o bogu umierającym gdzie człowiek styka się z sacrum,
i zmartwychwstającym. Dzięki tym staje się centrum świata – jego ko-
rytuałom odnawia się moc miejsca smiczną osią (axis mundi). Cały świat
i jego związek z bogami. Świętość jest wokół niego zorganizowany. Bez
miasta zależy zatem także od tego, niego traci sens.
czy są one odprawiane w stosownym Od reszty świata będącego uoso-
czasie i według ściśle określonych bieniem chaosu oddziela je granica
przepisów. symboliczna (kamienie graniczne,
Zaprzestanie ich odprawiania albo bruzda) albo rzeczywista (ogrodze-
oddanie czci innym bóstwom spra- nia i mury). Rozdzielała ona nie tyl-
wiało, że Oblubienica zmieniała się ko świat uporządkowany od nie-
w Nierządnicę. Babilon, który miał uporządkowanego, ale była także
być „Bramą boga” (Bab-ili), według (a może przede wszystkim) granicą
żydowskich proroków zawiódł, dla- pomiędzy sacrum a profanum. Sym-
tego został nazwany Wielką Nierząd- boliczna granica, oddzielając ludzką
nicą i Macierzą Nierządnic. W po- osadę od reszty świata, była objęta
dobny sposób Biblia wypowiada się systemem tabu, a złamanie tych za-
także o innych miastach krajów sąsia- sad było karane śmiercią. Najbar-
dujących z Ziemią Świętą – o Tyrze, dziej znany w naszym kręgu mit o za-
Sydonie i, oczywiście, o Niniwie. łożeniu miasta wyraźnie pokazuje,
Również Jerozolima była w Biblii wie- jakie były zasady jego przestrzegania.
lokrotnie określana mianem Nierząd- Romulus zaorał bruzdę wokół Pala-
nicy. Działo się tak zawsze wtedy, gdy tynu, unosząc pług tam, gdzie miały
Izrael sprzeniewierzał się Jahwe: „Jak- być bramy. Odrzucona ziemia miała
żeż to miasto wierne stało się nierząd- oznaczać mury, bruzda zaś – fosę.
nicą?”, pyta prorok Izajasz, i dodaje: Kiedy Remus przeskoczył ów „mur”
„Zaiste Jeruzalem upada i Juda się i „fosę”, wówczas Romulus zabił bra-
wali, bo przeciw Panu są ich słowa ta, krzycząc: „Tak zginie każdy, kto
i czyny, by oczy Jego chwały obrażać” w przyszłości przekroczy te mury”5 .
(Iz 1, 21; 2, 8). Ofiara Remusa jest, oczywiście,
Na rozwój idei świętości miast odpowiednikiem kosmogonicznej
niewątpliwie wpływ miała również ofiary pierwotnej Puruszy, Ymira czy
5
Por. Liwiusz I, 3 i nn. Zob. też analizę tego mitu np. u M. Eliadego, Historia
wierzeń..., dz. cyt., t. 2, s. 75 i nn.
13
Strona 16
ELŻBIETA PRZYBYŁ
Pan’Ku. Podobnie jak śmierć pier- go z bóstwem chtonicznym (ziem-
wotnych olbrzymów, z których skim), kojarzy się z zabiciem innego
członków powstaje cały świat, śmierć potwora symbolizującego chaos i bę-
Remusa jest ofiarą zakładzinową, dącego uosobieniem słonej wody –
która zapewnia pomyślność miastu Tiamat (mitologia babilońska). Z po-
i prowadzi do uzyskania władzy kró- szczególnych części ciała Tiamat
lewskiej przez Romulusa. Marduk stwarza świat. Zabicie smo-
Warto tu zauważyć także inny ka to nie tylko mit opowiadający
istotny element – wybór miejsca o walce z naturą pojmowaną jako
osiedlenia (lokacji miasta) nie jest chaos, ale także (a może przede
przypadkowy. Poprzedzają go wróż- wszystkim) – przez analogię do zabi-
by: Remus pierwszy ujrzał sępy, ale jania potwora chaosu – mit mówiący
Romulus ujrzał ich więcej, więc o stworzeniu mezokosmosu: świata
jemu przypadł zaszczyt założenia dla konkretnej społeczności.
miasta. Przed tak ważną decyzją
wróżono nie tylko z lotu ptaka,
Miasto jako odzwierciedlenie
z wnętrzności zwierząt, ale także
zasięgano rady wyroczni (np. delfic- Porządku Kosmicznego
kiej). Istniał także bardzo stary oby- – mit kosmologiczny
czaj wróżenia związany z pędzeniem W tym kontekście miasto jest
bydła. Tam, gdzie zwierzę się poło- konstrukcją absolutnie wyjątkową –
żyło, by odpocząć, zakładano siedzi- powstaje w wyniku uporządkowane-
bę. Oba wątki – poradę wyroczni go i zbiorowego wysiłku, jest zapla-
i wróżbę związaną z bydłem – znaj- nowane i zbudowane jako „miejsce
dujemy między innymi w greckim mocy”. Pierwsze miasta hieratyczne
micie o Kadmosie i założeniu Teb. pojawiają się dopiero wówczas, gdy
Starożytni zatem najczęściej szukali ludzkość dokonuje najważniejszych
dla siebie miejsc o szczególnej mocy, odkryć cywilizacyjnych: pisma, koła,
aby zapewnić sobie pomyślne i do- kalendarza itd. Według Josepha
statnie życie. Mit o Kadmosie poka- Campbella rozwój astronomii i ma-
zuje również, że takie miejsca mo- tematyki (zwłaszcza technik mierni-
gły być już zasiedlone – Kadmos czych) doprowadził do odkrycia pla-
w wybranym przez jałówkę miejscu net i uznania, że ich ruch determi-
znajduje smoka, z którym musi wal- nuje prawa ziemskie. Tym samym
czyć. Podobny problem ma wielu za- rodzi się idea Kosmicznego Ładu (Me
łożycieli miast, np. król Krak, który w Sumerze, Maat w Egipcie, Ryta
także musi zwyciężyć smoka, a poma- i Dharma w Indiach, Tao w Chi-
ga mu w tym dzielny szewczyk Dra- nach), który jest zdeterminowany
tewka. Popularne w mitologiach sło- matematycznie6 . Starożytne miasta
wiańskich zabicie smoka, skojarzone- mają zatem odzwierciedlać ten po-
6
Por. A. Szyjewski, Etnologia religii, Kraków 2001, s. 507 i nn.
14
Strona 17
TEMAT MIESIĄCA
rządek zarówno poprzez odpowied- ryzacją” władców, czyli z uznaniem
nie proporcje, jak przez budowle istnienia szczególnego związku po-
symbolizujące związek nieba z ziemią między władcą a Słońcem7 . Najczę-
i organizujące przestrzeń sakralną ściej władca jest ziemskim obrazem
miasta (np. sumeryjskie zigguraty czy Słońca, królowa zaś obrazem Księży-
piramidy odzwierciedlające Górę ca (lub odwrotnie)8 .
Kosmiczną). Najważniejsze świątynie Odwzorowanie Ładu Kosmiczne-
miasta mają swój wzorzec w niebie go jest swego rodzaju walką z naturą
i według niego są zbudowane. Pier- – chaosem, który otacza człowieka9 .
wowzorem ziemskiej Jerozolimy jest W ten sposób powstają miasta silnie
niebiańskie Jeruzalem, a pałac-klasz- zgeometryzowane, niemal całkowi-
tor Dalajlamy w Lhasie jest odbiciem cie ignorujące otaczającą je prze-
mitycznego pałacu Awalokiteśwary strzeń, np. starożytny Milet przypo-
(Potala). Święte miasta są bowiem minający szachownicę czy Harappa
imago mundi, odzwierciedleniem i Mohendżo-Daro. Do tego typu
Kosmicznego Porządku, który rządzi miast należy również Rzym (Roma
światem. Ich struktura często była quadrata) – miasto powstałe przez
wyznaczona za pomocą zasad mate- zaoranie przestrzeni (koło lub kwa-
matycznych. drat) oraz poprzez podzielenie we-
Do najczęściej stosowanych figur wnętrznej przestrzeni na cztery czę-
geometrycznych wykorzystywanych ści za pomocą wyznaczenia dwóch
w organizacji przestrzeni miasta głównych, przecinających się pod
należą koło i kwadrat. Najstarsze mia- kątem prostym ulic (Decumanus
sta egipskie powstawały na planie i Cardo) oraz sieci mniejszych, któ-
krzyża wpisanego w koło, w którego re tworzyły szachownicę10 . Cztery
centrum znajdowała się świątynia lub części miasta, podobnie jak przypusz-
pałac władcy. Świętość starożytnych czalny kwadrat bruzdy, odpowiadają
miast jest bowiem mocno związana poczwórności kosmosu, wyrażonej
z hieratycznym charakterem władzy na przykład w idei czterech stron
królewskiej. W cywilizacjach starożyt- świata (peruwiańskie Cusco było
nych król był uosobieniem i strażni- nazywane „stolicą czterech stron
kiem Kosmicznego Porządku. Wielu świata” – Tawantinsuyu – a starożyt-
badaczy uważa nawet, że powstanie ni władcy chętnie korzystali z tytułu
miast bezpośrednio wiąże się z „sola- „króla czterech stron świata”).
7
Por. M. Eliade, Traktat o historii religii, Warszawa 1966, s. 127–128.
8
Por. A. Szyjewski, Etnologia religii, dz. cyt., s. 508–509.
9
Walka z chaosem może też przybierać inną formę – może być próbą nagięcia natury
do własnych celów, uporządkowania i ujarzmiania jej według upodobań człowieka. Przy-
kładem miast wykorzystujących warunki geograficzne jest np. położone na skale Orvieto,
Asyż, Wenecja czy Werona. Jednak warto zwrócić uwagę, że idea taka pojawia się znacz-
nie później.
10
Por. B. Szmidt, Ład przestrzeni, Warszawa 1981, s. 72.
15
Strona 18
ELŻBIETA PRZYBYŁ
Podobnie odniesienie do liczby Miasto Chińskie, gdzie mieszkał
cztery znajdujemy w opisie Babilonu: lud12 . Oczywiście, im dalej od cen-
„Leży na wielkiej równinie i tworzy trum, tym mniejsza była świętość
czworobok, którego każdy front przestrzeni. Idealne miasto chińskie
wynosi sto dwadzieścia stadiów”11 , (tak został zbudowany np. Loyang)
a także w opisie Niebiańskiej Jerozo- odzwierciedla harmonię pięciu
limy: „A Miasto układa się w czwo- żywiołów. Według zasad geomancji
robok i długość jego tak wielka jest, zostało ono zbudowane tak, by góry
jak i szerokość” (Ap 21, 16). W świe- były na północy, woda na południu,
cie starożytnym kwadrat był symbo- świątynie przodków na wschodzie,
lem kosmosu i doskonałości. Taki a na zachodzie ołtarz Ziemi. Nawią-
kształt miało również sanktuarium zanie do Kosmicznego Ładu odnaj-
świątyni jerozolimskiej, co – zdaniem dujemy również w idei budowy miast
Toporowa – pozwala stwierdzić, że i osad, które w swym planie odwzo-
czworokątność (a także czterodziel- rowują postać smoka (Chiny) lub
ność) miasta odnosi się bezpośred- praprzodka (np. niektóre plemiona
nio do ołtarza jako miejsca składa- afrykańskie).
nia ofiary. Miasto zbudowane w ten
sposób całe jest ołtarzem, a tym sa-
Święte miasta jako miejsca
mym całe jest świątynią. Babilon to
przecież „Brama Boga”, w Niebiań-
objawiania się świętości
skim Jeruzalem zaś, jak czytamy Wydawać by się mogło, że naj-
w Apokalipsie, świątyni już nie bę- prostszym kryterium wyróżniania
dzie, bo całe miasto jest świątynią. miejsc (w tym także miast) uznawa-
Innym sposobem odtwarzania nych za święte jest hierofania (prze-
Ładu w strukturze miasta były kon- jawianie się świętości, mocy). We-
centryczne kręgi. W samym centrum dług takiej koncepcji święte miasta
znajdowało się emanujące świętością były zakładane w miejscach, gdzie
miejsce najświętsze (znów świątynia objawiła się moc (osobowa lub bez-
lub pałac), a wokół niego powstawa- osobowa). Najpierw zatem powsta-
ły kręgi o coraz słabszych znamio- wały sanktuaria, a później wokół
nach świętości. W taki właśnie spo- nich rozwijały się miasta. Takie kry-
sób zbudowano Pekin, w którego terium można łatwo zastosować na
centrum znajduje się pałac cesarza – przykład do siedmiu świętych miast
Miasto Zakazane – otoczony przez Indii – Kańczipuramu, Ajodhji, Ma-
Miasto Dworskie, gdzie wstęp mieli thury, Haridwaru, Udżdżajinu,
jedynie członkowie dworu, następny Dwarki i Waranasi. Jerozolima dla
krąg stanowi Miasto Mandżurskie, chrześcijan (inaczej niż dla Żydów, dla
należące do arystokracji, i wreszcie których jest tronem Boga) jest świę-
11
Herodot, Dzieje, I, 178; por. analizę W. Toporowa, dz. cyt., s. 44.
12
Por. Miejsca święte. Leksykon, pod red. Z. Paska, Kraków 1998, s. 7.
16
Strona 19
TEMAT MIESIĄCA
tym miastem przede wszystkim dla- Jerozolimy za święte uważają groby
tego, że jest miejscem męki i śmierci słynnych rabbich. Buddyjskie miejsca
Chrystusa. Rzym jest świętym mia- święte albo odnoszą się do wydarzeń
stem nie z powodu mitycznych po- z życia Buddy, albo są uświęcone
czątków ani też nie dla geometrycz- przez relikwie. W stupach znajdują-
nych założeń, które znikły już daw- cych się na terenie klasztoru Dalajla-
no temu, ani też dlatego że był stolicą my w Lhasie znajdują się zabalsamo-
Imperium. Dziś o świętości miasta wane ciała wszystkich dalajlamów
można mówić dlatego, że chrześci- począwszy od piątego, który zbudo-
jaństwo nadało mu wiele innych zna- wał klasztor. Przykłady miejsc uzna-
czeń – jest miejscem męczeńskiej nych za święte z powodu związków
śmierci apostołów Piotra i Pawła, z życiem ludzi uznanych za świętych
miejscem, gdzie oddaje się cześć ich można mnożyć.
relikwiom, a także miastem, w któ- Według Eliadego, a koncepcję te
rym żyło i zmarło wielu chrześcijań- powtarzają także polscy geografo-
skich świętych. Jego świętość niewąt- wie religii13 , pierwotnym źródłem
pliwie związana jest także z tym, że powstania świętych miast były miej-
w jego granicach mieści się Watykan sca święte (miejsca mocy), które
– centrum władzy sakralnej i siedzi- przyciągały pielgrzymów. Stopnio-
ba zwierzchnika Kościoła rzymsko- wo wokół nich powstawała infra-
-katolickiego. struktura – miejsca noclegowe, go-
O świętości miejsca może decy- spody itp. Z czasem przekształcały się
dować związek z historycznym zało- one w miasto, które było uznawane
życielem religii, ze świętymi, a także za święte. Z takim stwierdzeniem
z ich relikwiami czy cudownymi wi- spotykamy się również u Jacqueline
zerunkami. Wyznawcy islamu piel- Beaujeu-Garniera i Georges’a Cha-
grzymują nie tylko do Mekki, miej- bota:
sca narodzin Proroka, gdzie znajdu-
je się świątynia Czarnego Kamienia, miastami o funkcji religijnej (...) są te
oraz dawnych miejsc świętych za- miasta, do których przybywają ludzie
adoptowanych przez islam, takich z zewnątrz dla celów pielgrzymkowych.
(...) Praktyki religijne mieszkańców,
jak Mina, Arafat i Al-Muzdalifa, ale
choćby bardzo żarliwe, nie nadają mia-
również do grobów imamów uzna- stu funkcji religijnej, podobnie jak ist-
nych za świętych (np. do mauzoleum nienie w mieście murów obronnych nie
imama Rezy w Maszhadzie). Szyici jest wyrazem jego funkcji14 .
ponadto pielgrzymują do Karbali,
pod którą zginął wnuk Proroka i syn Od czasu średniowiecza o świę-
Alego Husajn. Także Żydzi prócz tości miast decyduje nie ich rozpla-
13
Por. np. A. Jackowski, Święta przestrzeń świata. Podstawy geografii religii, Kraków
2003; Religie świata. Szlaki pielgrzymkowe, pod red. A. Jackowskiego, I. Sołjan, E. Bil-
skiej-Wodeckiej, Poznań 1999.
14
J. Beaujeu-Garnier, G. Chabot, Zarys geografii miast, Warszawa 1971, s. 186.
17
Strona 20
ELŻBIETA PRZYBYŁ
nowanie ani związek z władcą, ale Nowe sposoby organizacji prze-
przede wszystkim znajdujące się w ich strzeni miejskiej wyraźnie czerpią za-
murach sanktuarium, które przycią- równo ze starożytnego mitu założyciel-
ga wiernych. Właśnie dlatego za naj- skiego, jak i z koncepcji odwzorowa-
ważniejsze kryterium decydujące nia Porządku Kosmicznego. Pojawiają
o świętości miasta obecnie uznaje się się nowe zigguraty (kopie Pałacu Rad)
natężenie ruchu pielgrzymkowego. i nowe świątynie – mauzoleum Leni-
na, moskiewskie metro, których wy-
strój często nawiązuje do symboliki
Współczesna „świętość” miast
religijnej. Pojawiają się również nowe
Wydawać by się mogło, że staro- „miejsca święte” – miejsca „objawień
żytne koncepcje organizacji i sakra- nowych świętych”, pochówku rewo-
lizacji przestrzeni miejskiej zostały lucjonistów i wydarzeń związanych
dawno zapomniane. Wiele nowożyt- z ustanawianiem nowych systemów.
nych miast europejskich zbudowano Dawne tradycje wykorzystano tutaj
lub przebudowywano tak, by roz- jako instrument socjotechniki. Miały
dzielić świeckie centrum od ośrodka potwierdzać socjalistyczną ideologię
religijnego. Paradoksalnie jednak mi- i legitymizować nowe władze. Czy
tologiczny schemat założeń urbani- stare techniki okazały się skuteczne?
stycznych powraca w najmniej spo- Czy socjalistyczny eksperyment urba-
dziewanych momentach – w progra- nistyczny się powiódł? I tak, i nie.
mowo zateizowanych państwach, Niektóre budowle radzieckie rzeczy-
np. w ZSRR. Wykorzystując stare wiście mogą wzbudzać uczucia zbli-
„techniki”, niektóre miasta radziec- żone do religijnych, Pałac Kultury
kie przebudowywano tak, by sakra- istotnie stał się warszawskim axis
lizowały nową rzeczywistość i nowy mundi, a niektórzy ze zwiedzających
system (w ten sposób przebudowano żegnali się znakiem krzyża przed pła-
między innymi cały Mińsk, zbudowa- skorzeźbą wyobrażającą pokój pod
no Norylsk i Komsomolsk na Amu- postacią kobiety. Jednak Nowej Hu-
rze). Według tego samego wzorca sta- cie nigdy nie udało się spełnić posta-
rano się również zmienić przestrzeń wionego przed nią zadania. „Techni-
Warszawy, stwarzając nowe centrum ka” zatem w tworzeniu przestrzeni
– Pałac Kultury i Nauki otoczony sze- sakralnej – na szczęście (albo dzięki
rokimi ulicami i Marszałkowską Bogu) – nie zawsze wystarcza.
Dzielnicą Mieszkaniową (MDM).
Nowe centrum programowo miało ELŻBIETA PRZYBYŁ, adiunkt
być przeciwstawione staremu cen- w Instytucie Religioznawstwa
trum – placowi Teatralnemu, gdzie UJ, zajmuje się historią idei reli-
dawniej stał ratusz zniszczony podczas gijnych i Kościołami wschodni-
II wojny światowej. Podobną próbą mi. Ostatnio wydała: Chodzić po
była również budowa Nowej Huty wodzie (wywiad-rzeka z Anną
w opozycji do Krakowa. Świderkówną, Kraków 2003).
18