Nr 610, marzec 2006

Szczegóły
Tytuł Nr 610, marzec 2006
Rozszerzenie: PDF
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres [email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.

Nr 610, marzec 2006 PDF - Pobierz:

Pobierz PDF

 

Zobacz podgląd pliku o nazwie Nr 610, marzec 2006 PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.

Nr 610, marzec 2006 - podejrzyj 20 pierwszych stron:

Strona 1 Amritsar, Jerozolima, Lhasa, Maszhad, Mekka, Waranasi R~H ~~ I 984 Strona 2 Strona 3 Nad brzegiem Gangesu. Waranasi (fot. Joanna Mrówka) 1 Strona 4 SPIS TREŚCI Święte miasta Wschodu MARZEC 2006 (610) 4. Od redakcji DIAGNOZY 5. Katarzyna Wierzchosławska Testament nie-mój 8. Janusz Poniewierski Człowiek drogą Kościoła? TEMAT MIESIĄCA DEFINICJE 11. Elżbieta Przybył Święte miasta 19. Olga Stanisławska Opowieści jerozolimskie 37. Donald Nicholl Listy o współistnieniu tłum. Michał Bardel 45. Nuzhat Abbas Mekka. Z wizytą w Domu Bożym tłum. Marcin Żyła 59. Anna Krasnowolska Maszhad 78. Piotr Kłodkowski Waranasi – między śmiercią a oświeceniem 89. Anna Siewierska-Chmaj Amritsar – święte miasto sikhów 102. Emilia Sułek Lhasa, Miejsce Bogów 115. Inspiracje 2 Strona 5 TEMATY I REFLEKSJE 116. Wojciech Bonowicz Nisza dla wszystkich 121. Jacek Filek Dziecko jako kategoria filozoficzno-etyczna O RÓŻNYCH GODZINACH 128. Halina Bortnowska *** RUBRYKA POD RÓŻĄ 137. Małgorzata Łukasiewicz Symultanka ZDARZENIA – KSIĄŻKI – LUDZIE 142. Mateusz Marczewski „Ja jestem Żyd, który uwierzył w Chrystusa” 158. Katarzyna Haremska Po pierwsze przeżyć 165. Paulina Korpal Na tropie rzeczywistości SPOŁECZEŃSTWO NIEOBOJĘTNYCH 170. Alicja Puchała Ratownicy ginącej pamięci 177. ROK 1984 3 Strona 6 OD REDAKCJI Od redakcji Niewiele zapewne można wymienić miejsc, gdzie po- dział na sfery sacrum i profanum jest tak wyraźny, tak równocześnie „boski” i „ludzki”, jak w miastach „świę- tych”, w których na równi z autentycznymi, wielkimi uniesieniami religijnymi przeżywamy troski i fatygi co- dziennego życia. Tam, gdzie świętość bezustannie zmaga się z bluźnierstwem, a czas oczekiwania na nieśmiertelne łaski wypełniają także zwykłe, przyziemne czynności, łatwiej jest przystanąć na chwilę, zadać sobie naturalne, najbardziej oczywiste pytania, zauważyć bliskich... Marcowy numer „Znaku” zaprasza do podróży piel- grzymimi szlakami Wschodu. Razem z Olgą Stanisławską i Donaldem Nichollem spacerujemy ulicami niespokojnej Jerozolimy. Nuzhat Abbas ze swą rodziną zabiera nas do świętych miejsc islamu. Poznajemy urok irańskiego Ma- szhadu i historię Złotej Świątyni w Amritsarze. Jest więc ten numer swoistą „księgą podróży”, tym, co muzułmanie określają jako rihla; zaproszeniem do spotkania z innymi typami duchowej wrażliwości, z odmienną dla wschodnich religii „poetyką drogi”. Ponadto, pisząc w „Diagnozach” o kontrowersji zwią- zanej z pogrzebem ks. Jana Twardowskiego, ze smutkiem konstatujemy, że dobro człowieka i dobro kościelnej in- stytucji niestety nie zawsze idą w parze. 4 Strona 7 DIAGNOZY DWUGŁOS Katarzyna Wierzchosławska Testament nie-mój Ksiądz Jan Twardowski nie chciał być wyróżniony – i to właśnie wyróżniało go od innych... To istot- nie było dla niego ważne i miało głęboki sens. Czy to tak trudno zrozumieć? Może jego testamentowa wola miała być zamierzonym pośmiertnym świa- dectwem, którego pragnął? Znającym go i czytają- cym jego poezje nie trzeba tego tłumaczyć. Odszedł ksiądz Jan Twardowski – w jakiejś mierze, choć z pew- nością nie dla wszystkich, duchowy autorytet Polaków (chyba nie tylko tych wierzących...). W mediach pojawiły się wypowiedzi wielu osób, nekrologi zamieściło szereg instytucji i osób prywatnych. Wszy- scy oni poczuli się z nim związani, niektórzy może uznali, że zamiesz- czenie takiego nekrologu jest ważne także z innych przyczyn. Przy okazji, jak to się już zdarzyło po śmierci Czesława Miłosza i Jana Pawła II, rozgorzała publiczna dyskusja o miejscu jego pochówku. Jeden z krewnych Księdza ujawnił, że zgodnie z testamentem pragnął on być pochowany w rodzinnej, skromnej mogile „wśród szpaków, biedronek i szumu drzew”. Tymczasem – jak poinformowały wła- dze kościelne – „zgodnie z wolą Księdza Prymasa, ks. Twardowski zostanie pochowany w Świątyni Opatrzności Bożej”. „To jakieś nie- porozumienie” – apeluje zdesperowana rodzina i przyjaciele, lecz 5 Strona 8 KATARZYNA WIERZCHOSŁAWSKA bezskutecznie. Wobec tych faktów trudno powstrzymać się od smut- nej refleksji na temat choćby niezamierzonego stawiania się ponad prawem, zawłaszczania czy też „używania do własnych celów”, a wreszcie – niezrozumienia ducha i przesłania tej poezji i nieroze- rwalnie z nimi związanej życiowej postawy ks. Twardowskiego. Oczy- wiście, kiedy Ksiądz Jan wdział sutannę, opuścił swoją rodzinę, by przyłączyć się do innej, od tej chwili ważniejszej wspólnoty, poddał się jej władzy i włączył w jej hierarchię. Jednakże – choć „ordynariusz może zmienić testament podległego mu księdza” (jak nam wyjaśnia rzecznik Prymasa) – regulacje dotyczące testamentów są przecież, jak to ktoś słusznie zauważył, częścią prawa państwowego, a ono w ko- deksie cywilnym wyraźnie określa warunki uznania testamentu za nie- ważny. Obowiązujący kodeks prawa kanonicznego nic nie wspomina o możliwościach zmiany testamentów księży przez ordynariuszy die- cezji. Prawo kanoniczne nie zostało zatem złamane, ale w dość rozpo- wszechnionym, jak mi się wydaje, odczuciu społecznym, taka decyzja pozbawiona jest taktu, tzw. wyczucia i szacunku dla rodziny zmarłe- go, a także „woli ludu Bożego” (zwłaszcza Warszawy, ale nie tylko...). Argumenty mówiące o tym, że „gdyby Ksiądz Jan żył, z pewno- ścią w duchu pokory poddałby się woli przełożonych”, lub też że „Ksiądz Jan nie mógł przypuszczać, że zostanie tak wyróżniony...”, brzmią dla mnie niestosownie. On nie chciał być wyróżniony – i to właśnie wyróżniało go od innych... To istotnie było dla niego ważne i miało głęboki sens. Czy to tak trudno zrozumieć? Może jego testa- mentowa wola miała być zamierzonym pośmiertnym świadectwem, którego pragnął? Znającym go i czytającym jego poezje nie trzeba tego tłumaczyć. Skąd tak silna potrzeba uszczęśliwiania na siłę i wbrew woli? Skąd tak widoczne naginanie rzeczywistości do własnych celów? Trudno nie oprzeć się prostemu wnioskowi, że ta świątynia jest w budowie i ciągle potrzebuje sponsorów... Pochowanie na jej tere- nie znanej osoby pozwala jej zaistnieć medialnie i tym samym przy- ciągnąć szerszą społeczną uwagę. Skromny, symboliczny grób w sercu wielkiego miasta miałby z pewnością większą wymowę niż krypta w oddalonej, monumen- talnej budowli, gdzie z punktu widzenia przeciętnego warszawiaka 6 Strona 9 DIAGNOZY WKRÓTCE dojazd jest utrudniony i nie spo- sób wstąpić „po drodze” czy też przy okazji odwiedzania innych grobów. Przede wszystkim jed- nak, co jawi się niezmiennie jako pierwszoplanowy aspekt tej spra- wy, byłaby zgodna z ostatnim życzeniem Zmarłego, które nale- żało uszanować, podobnie jak czyni się to w wypadku każdej innej osoby. Wśród wielu publicznych za- chwytów, gromkich wyrazów żalu i uwielbienia nie pierwszy raz wzięła górę pokusa skorzysta- nia z łatwej sposobności „prze- pchnięcia” przy okazji jakiejś wła- snej, może skądinąd i słusznej, sprawy. Ta pokusa nie ominęła hierarchów najwyższego kościel- Bernard Lecomte nego szczebla, co czyni całą spra- Pasterz wę jeszcze smutniejszą i godną tłum. Michał Romanek, zastanowienia. Helena Sobieraj, Dorota Zańko Ta biografia Jana Pawła II to KATARZYNA WIERZCHO- wynik trwającej cztery lata żmudnej SŁAWSKA, ur. 1968, artysta pracy francuskiego dziennikarza. Nie- malarz, tłumaczka. zwykle rzetelna od strony faktogra- ficznej, zadziwia śmiałością analiz i wniosków. Polski czytelnik z zado- woleniem zauważy, że część poświę- cona Karolowi Wojtyle zajmuje w niej niemal tyle samo miejsca co część mówiąca o dokonaniach „Papieża roku 2000”. We Francji książka docze- kała się drugiego wydania. 7 Strona 10 DIAGNOZY DWUGŁOS Janusz Poniewierski Człowiek drogą Kościoła? Zaczynam się bać o Kościół w Polsce: że nie pójdą za nim, że nie odnajdą się w nim ludzie. Owszem, znam obietnicę Pana, że będzie z Kościołem „aż do skończenia świata”, a „bramy piekielne go nie przemogą” – ale wiem także, iż Jezus, kiedy to mówił, nie miał na myśli Kościoła nad Wisłą. „Człowiek jest drogą Kościoła, drogą jego codziennego życia i do- świadczenia, posłannictwa i trudów” (Redemptor hominis 14) – pisał przeszło ćwierć wieku temu Jan Paweł II. A my, czytelnicy tych słów, odbieraliśmy je jako p r o g r a m dla Kościoła. Także dla Kościoła w Polsce. I to był program, choć często musiał on rywalizować z progra- mem przeciwnym: że drogą człowieka jest Instytucja i jej dobro, jej interesy. Oczywiście, „interesom” tym niemal zawsze towarzyszyła deklaracja, że chodzi o Jezusa Chrystusa. To dlatego ludzie tej Insty- tucji angażowali się w politykę („żeby zatriumfowały wartości chrze- ścijańskie”), zachowywali się nieraz jak książęta (byli przecież „współ- pracownikami Króla”), lękali się wolności (bo pozwala powiedzieć „nie” Chrystusowi) i zwlekali z ujawnieniem bolesnej prawdy, „za- miatali ją pod dywan” („żeby nie gorszyć”). A kiedy – od czasu do czasu – pojawiał się prorok, który mówił, że „Kościół musi być Ko- 8 Strona 11 DIAGNOZY ściołem w pełni wolnym, ubogim i służebnym (...), ale daleko nam jeszcze do realizacji tych zasad” (Stefan Swieżawski), łagodnie go unieszkodliwiano – bo „stary” (znaczy się: sklerotyk) albo, co gor- sza, „mason”. Te dwa programy tu, w Polsce, wyraźnie ze sobą konkurowały – i wciąż konkurują! Czasem „na wierzchu” jest człowiek – „droga Kościoła”, a czasem Instytucja... Przyznam, iż w kwietniu 2005 roku myślałem, że nie sposób już odwołać, w pewien sposób unieważnić tamtych słów, zapisanych przez Jana Pawła II w encyklice Redemptor hominis. Wtedy bowiem – raz jeszcze dzięki Papieżowi – poczułem się pełnoprawnym oby- watelem Kościoła, wiedziałem, że jestem jego drogą! Choć, rzecz jasna, zdawałem sobie sprawę, że nie będzie łatwo... Wszak w s z y - s c y jesteśmy grzesznikami. Chyba jednak nie doceniłem wówczas Instytucji. Ostatnie jej de- cyzje, dotyczące pogrzebu ks. Jana Twardowskiego, traktuję jak sym- bol – swoistą „odpowiedź” na encyklikę Redemptor hominis. Bo czym- że jest zlekceważenie woli Zmarłego i jego rodziny (i głosu Ludu Bożego, bo – jak słyszałem – warszawska Kuria otrzymała wiele li- stów w tej sprawie) jak nie odwrotem z tej drogi, o której pisał Jan Paweł II, i „odstąpieniem” od człowieka?! Oczywiście, znowu cho- dziło o tzw. wyższe racje: Świątynię Opatrzności, która potrzebo- wała tego pogrzebu. Ale przyznajmy: budynek kościelny ani nawet najszlachetniejsza idea to nie jest „człowiek »każdy«, najbardziej »kon- kretny« i najbardziej »realny«” (Redemptor hominis 13). Po raz pierwszy zaczynam się bać o Kościół w Polsce: że nie pójdą za nim, że nie odnajdą się w nim ludzie. Owszem, znam obietnicę Pana, że będzie z Kościołem „aż do skończenia świata”, a „bramy piekielne go nie przemogą” – ale wiem także, iż Jezus, kiedy to mówił, nie miał na myśli Kościoła nad Wisłą. (Warto pamiętać, że w prze- szłości istniało wiele wspaniałych Kościołów lokalnych, które dziś „żyją” jedynie w nazwach biskupstw tytularnych). Oczywiście, jest dla nas ratunek. „Jeśli się nie nawrócicie...” – mówi Jezus. Tak, musimy się nawrócić: na MIŁOŚĆ, która jest większa niż prawo. Miłość do Boga i do człowieka (na początek niech to będzie odrobina szacunku dla człowieka). Przypomniał 9 Strona 12 NOWOŚCI WYDAWNICTWA ZNAK JANUSZ PONIEWIERSKI nam o tym ostatnio Benedykt XVI: „Stwierdzenie o miłości Boga staje się kłamstwem, jeśli człowiek zamyka się na bliźnie- go (...). Zamykanie oczu na bliź- niego czyni człowieka ślepym również na Boga” (Deus caritas est 16). JANUSZ PONIEWIERSKI, ur. 1958, członek redakcji „Znaku”, w latach 1993-1997 kierownik działu religijnego „Tygodnika Powszechnego”, autor książek: Pontyfikat (1999; III wyd. 2005) i Kwiatki Jana Pawła II (2002). Marek Lasota Donos na Wojtyłę Pierwsze kompleksowe omówie- nie inwigilacji polskiego Kościoła w epoce PRL-u. Donosy, raporty i sprawozdania o powstawaniu para- fii w Bieńczycach, stosunkach panu- jących w Kurii, roli Kardynała Wojty- ły w pracach Soboru, jego relacjach z innymi hierarchami Kościoła to świadectwa zdrady, dowody ludzkiej słabości i nikczemności. Odwaga, mą- drość i roztropność Karola Wojtyły wydatnie przyczyniła się do klęski roz- pędzonej ubeckiej maszyny. W ten sposób teczki, wbrew ich twórcom, są także symbolem zwycięstwa Dobra. 10 Strona 13 TEMAT MIESIĄCA DEFINICJE Elżbieta Przybył Święte miasta * Najważniejsze świątynie miasta mają swój wzorzec w niebie. Pierwowzorem ziemskiej Jerozolimy jest niebiańskie Jeruzalem, a pałac-klasztor Dalajlamy w Lhasie jest odbiciem mitycznego pałacu Awaloki- teśwary. Święte miasta są bowiem imago mundi, odzwierciedleniem Kosmicznego Porządku. Część przestrzeni (...) jest miejscem, a miejsce staje się „siedzibą”, gdy człowiek w nim się zatrzyma, gdy tam zostanie. Rozpoznał on moc tego miejsca, szuka jej lub unika, stara się ją umocnić lub osłabić, w każdym jednak razie wyodrębnia miejsce jako „siedzibę”. Locus staje się liberatus et effatus. Mieszka w nim moc. (...) Świętą przestrzeń można zdefiniować również następująco: święta przestrzeń to takie miejsce, które staje się siedzibą, ponieważ działanie mocy powtarza się w nim samo lub przez ludzi. (...) Miejsce nie jest więc święte dlatego, że postawiono na nim świątynię, lecz świętość miejsca stanowi przyczynę wzniesienia świątyni. Gerardus van der Leeuw, Fenomenologia religii Każde miasto, zwłaszcza wów- miejsce, gdzie człowiek oddaje cześć czas, gdy uważa się je za święte, jest swemu Bogu (bogom) – łączy zatem szczególnym rodzajem przestrzeni. w sobie funkcje zarówno sakralne, To ludzka siedziba, przy tym często jak i świeckie. Pierwsze duże osady także ośrodek władzy, a zarazem ludzkie – między innymi Jerycho – * Profesorowi Antoniemu Jackowskiemu, dzięki któremu miejsca wyobrażone stały się rzeczywiste. 11 Strona 14 ELŻBIETA PRZYBYŁ powstały około połowy dziesiątego z płodnością kobiety, a co za tym tysiąclecia p.n.e. w wyniku prze- idzie, ziemia była utożsamiona z ko- kształcania się kultur zbieracko- bietą1 . Dotyczyło to również miast: -łowieckich w społeczności osiadłe (tzw. rewolucja neolityczna). Jednak Obraz miasta – twierdzi Władimir początki pierwszych miast starożyt- Toporow – porównywanego lub utoż- samianego z postacią kobiecą, w per- nych – kolejny etap rozwoju społe- spektywie historycznej i mitologicznej czeństw i jeden z głównych elemen- stanowi szczególny, wyspecjalizowany tów powstania cywilizacji (od łac. ci- wariant (...) bardziej ogólnego i archa- vitas – „miasto”) – datuje się dopiero icznego obrazu Matki-Ziemi jako żeń- na okres między połową czwartego skiej hipostazy Praczłowieka typu we- a drugim tysiącleciem p.n.e. Wów- dyjskiego Purushy, co zakłada (co naj- czas powstają miasta sumeryjskie, mniej) sztywny związek żeńskiego pierwiastka rozrodczego z przestrze- egipskie, kreteńskie oraz Harappa nią, w której wszystko, co istnieje, jest i Mohendżo-Daro w Indiach, a póź- rozumiane jako produkt (dzieci, po- niej także miasta chińskie. Jak się tomstwo) tego żeńskiego pierwiastka2 . wydaje, wszystkie one były uważa- ne za święte – wszak były siedziba- To utożsamienie zostało wyraź- mi boskich władców albo samych nie podkreślone w Biblii, gdzie Je- bogów, miejscem, gdzie podczas cy- rozolima jest nazywana Oblubienicą klicznie sprawowanych obrzędów Boga, Babilon zaś – Wielką Nierząd- odnawiano świat. nicą 3 . Miasto, które jest siedzibą Boga i Jego tronem, kumulując w so- Świętość ziemi i miasto bie wszystkie znaczenia związane ze świętością ziemi, staje się Małżonką jako centrum świata Boga (Bóg zaś staje się opiekunem – mit fundacyjny miasta), a dzięki temu zyskuje po- W swojej najgłębszej i najstarszej myślność, bogactwo i pokój: „Mu- warstwie świętość poszczególnych rem jestem ja, a piersi me są baszta- miejsc wiąże się ze świętością samej mi, odkąd stałam się w oczach jego ziemi. W najstarszych religiach świa- jako ta, która znalazła pokój” (Pnp ta płodność gleby była wiązana 6, 10)4 . Związek z Boskim Oblubień- 1 Por. m.in. M. Eliade, Historia wierzeń i idei religijnych, Warszawa 1988, t. 1, s. 29 i nn.; tenże, Ziemia-Matka i hierogamie kosmiczne w: tegoż, Mity, sny, misteria, Warsza- wa 1994, s. 165–200. 2 W. Toporow, Miasto i mit, Gdańsk 2000, s. 37. Zob. także wstęp do tej książki autorstwa B. Żyłko, Miasto jako przedmiot badań semiotyka kultury, tamże, s. 5–30. 3 Analizę semiotyczną Jerozolimy i Babilonu przedstawił W. Toporow w pracy: Tekst miasta-dziewicy i miasta-nierządnicy w aspekcie mitologicznym, tamże, s. 33–45. 4 Pojawiająca się w Biblii idea dziewictwa miasta, zdaniem semiotyków oznacza mia- sto, które nie poddaje się wrogom (obcym bogom), a jednocześnie jest otwarte dla Boga. W tym właśnie kontekście bardzo interesująco przedstawia się analiza dogmatu o dzie- wictwie Marii. 12 Strona 15 TEMAT MIESIĄCA cem w starożytnych religiach był religijna waloryzacja domu, siedliska odnawiany i potwierdzany podczas i otaczającego go świata. Ludzkie sie- cyklicznych obrzędów, szczególnie dziby to świat uporządkowany, prze- podczas obrzędu hieros gamos (zaślu- ciwstawiony otaczającemu go cha- bin króla i królowej będących odpo- osowi, światu „nieoswojonemu”. wiednikiem zaślubin Nieba i Ziemi), Dom, świątynia, czyli przestrzeń a także podczas ofiary, często zwią- uświęcona przez rytuały, miejsce, zanej z mitem o bogu umierającym gdzie człowiek styka się z sacrum, i zmartwychwstającym. Dzięki tym staje się centrum świata – jego ko- rytuałom odnawia się moc miejsca smiczną osią (axis mundi). Cały świat i jego związek z bogami. Świętość jest wokół niego zorganizowany. Bez miasta zależy zatem także od tego, niego traci sens. czy są one odprawiane w stosownym Od reszty świata będącego uoso- czasie i według ściśle określonych bieniem chaosu oddziela je granica przepisów. symboliczna (kamienie graniczne, Zaprzestanie ich odprawiania albo bruzda) albo rzeczywista (ogrodze- oddanie czci innym bóstwom spra- nia i mury). Rozdzielała ona nie tyl- wiało, że Oblubienica zmieniała się ko świat uporządkowany od nie- w Nierządnicę. Babilon, który miał uporządkowanego, ale była także być „Bramą boga” (Bab-ili), według (a może przede wszystkim) granicą żydowskich proroków zawiódł, dla- pomiędzy sacrum a profanum. Sym- tego został nazwany Wielką Nierząd- boliczna granica, oddzielając ludzką nicą i Macierzą Nierządnic. W po- osadę od reszty świata, była objęta dobny sposób Biblia wypowiada się systemem tabu, a złamanie tych za- także o innych miastach krajów sąsia- sad było karane śmiercią. Najbar- dujących z Ziemią Świętą – o Tyrze, dziej znany w naszym kręgu mit o za- Sydonie i, oczywiście, o Niniwie. łożeniu miasta wyraźnie pokazuje, Również Jerozolima była w Biblii wie- jakie były zasady jego przestrzegania. lokrotnie określana mianem Nierząd- Romulus zaorał bruzdę wokół Pala- nicy. Działo się tak zawsze wtedy, gdy tynu, unosząc pług tam, gdzie miały Izrael sprzeniewierzał się Jahwe: „Jak- być bramy. Odrzucona ziemia miała żeż to miasto wierne stało się nierząd- oznaczać mury, bruzda zaś – fosę. nicą?”, pyta prorok Izajasz, i dodaje: Kiedy Remus przeskoczył ów „mur” „Zaiste Jeruzalem upada i Juda się i „fosę”, wówczas Romulus zabił bra- wali, bo przeciw Panu są ich słowa ta, krzycząc: „Tak zginie każdy, kto i czyny, by oczy Jego chwały obrażać” w przyszłości przekroczy te mury”5 . (Iz 1, 21; 2, 8). Ofiara Remusa jest, oczywiście, Na rozwój idei świętości miast odpowiednikiem kosmogonicznej niewątpliwie wpływ miała również ofiary pierwotnej Puruszy, Ymira czy 5 Por. Liwiusz I, 3 i nn. Zob. też analizę tego mitu np. u M. Eliadego, Historia wierzeń..., dz. cyt., t. 2, s. 75 i nn. 13 Strona 16 ELŻBIETA PRZYBYŁ Pan’Ku. Podobnie jak śmierć pier- go z bóstwem chtonicznym (ziem- wotnych olbrzymów, z których skim), kojarzy się z zabiciem innego członków powstaje cały świat, śmierć potwora symbolizującego chaos i bę- Remusa jest ofiarą zakładzinową, dącego uosobieniem słonej wody – która zapewnia pomyślność miastu Tiamat (mitologia babilońska). Z po- i prowadzi do uzyskania władzy kró- szczególnych części ciała Tiamat lewskiej przez Romulusa. Marduk stwarza świat. Zabicie smo- Warto tu zauważyć także inny ka to nie tylko mit opowiadający istotny element – wybór miejsca o walce z naturą pojmowaną jako osiedlenia (lokacji miasta) nie jest chaos, ale także (a może przede przypadkowy. Poprzedzają go wróż- wszystkim) – przez analogię do zabi- by: Remus pierwszy ujrzał sępy, ale jania potwora chaosu – mit mówiący Romulus ujrzał ich więcej, więc o stworzeniu mezokosmosu: świata jemu przypadł zaszczyt założenia dla konkretnej społeczności. miasta. Przed tak ważną decyzją wróżono nie tylko z lotu ptaka, Miasto jako odzwierciedlenie z wnętrzności zwierząt, ale także zasięgano rady wyroczni (np. delfic- Porządku Kosmicznego kiej). Istniał także bardzo stary oby- – mit kosmologiczny czaj wróżenia związany z pędzeniem W tym kontekście miasto jest bydła. Tam, gdzie zwierzę się poło- konstrukcją absolutnie wyjątkową – żyło, by odpocząć, zakładano siedzi- powstaje w wyniku uporządkowane- bę. Oba wątki – poradę wyroczni go i zbiorowego wysiłku, jest zapla- i wróżbę związaną z bydłem – znaj- nowane i zbudowane jako „miejsce dujemy między innymi w greckim mocy”. Pierwsze miasta hieratyczne micie o Kadmosie i założeniu Teb. pojawiają się dopiero wówczas, gdy Starożytni zatem najczęściej szukali ludzkość dokonuje najważniejszych dla siebie miejsc o szczególnej mocy, odkryć cywilizacyjnych: pisma, koła, aby zapewnić sobie pomyślne i do- kalendarza itd. Według Josepha statnie życie. Mit o Kadmosie poka- Campbella rozwój astronomii i ma- zuje również, że takie miejsca mo- tematyki (zwłaszcza technik mierni- gły być już zasiedlone – Kadmos czych) doprowadził do odkrycia pla- w wybranym przez jałówkę miejscu net i uznania, że ich ruch determi- znajduje smoka, z którym musi wal- nuje prawa ziemskie. Tym samym czyć. Podobny problem ma wielu za- rodzi się idea Kosmicznego Ładu (Me łożycieli miast, np. król Krak, który w Sumerze, Maat w Egipcie, Ryta także musi zwyciężyć smoka, a poma- i Dharma w Indiach, Tao w Chi- ga mu w tym dzielny szewczyk Dra- nach), który jest zdeterminowany tewka. Popularne w mitologiach sło- matematycznie6 . Starożytne miasta wiańskich zabicie smoka, skojarzone- mają zatem odzwierciedlać ten po- 6 Por. A. Szyjewski, Etnologia religii, Kraków 2001, s. 507 i nn. 14 Strona 17 TEMAT MIESIĄCA rządek zarówno poprzez odpowied- ryzacją” władców, czyli z uznaniem nie proporcje, jak przez budowle istnienia szczególnego związku po- symbolizujące związek nieba z ziemią między władcą a Słońcem7 . Najczę- i organizujące przestrzeń sakralną ściej władca jest ziemskim obrazem miasta (np. sumeryjskie zigguraty czy Słońca, królowa zaś obrazem Księży- piramidy odzwierciedlające Górę ca (lub odwrotnie)8 . Kosmiczną). Najważniejsze świątynie Odwzorowanie Ładu Kosmiczne- miasta mają swój wzorzec w niebie go jest swego rodzaju walką z naturą i według niego są zbudowane. Pier- – chaosem, który otacza człowieka9 . wowzorem ziemskiej Jerozolimy jest W ten sposób powstają miasta silnie niebiańskie Jeruzalem, a pałac-klasz- zgeometryzowane, niemal całkowi- tor Dalajlamy w Lhasie jest odbiciem cie ignorujące otaczającą je prze- mitycznego pałacu Awalokiteśwary strzeń, np. starożytny Milet przypo- (Potala). Święte miasta są bowiem minający szachownicę czy Harappa imago mundi, odzwierciedleniem i Mohendżo-Daro. Do tego typu Kosmicznego Porządku, który rządzi miast należy również Rzym (Roma światem. Ich struktura często była quadrata) – miasto powstałe przez wyznaczona za pomocą zasad mate- zaoranie przestrzeni (koło lub kwa- matycznych. drat) oraz poprzez podzielenie we- Do najczęściej stosowanych figur wnętrznej przestrzeni na cztery czę- geometrycznych wykorzystywanych ści za pomocą wyznaczenia dwóch w organizacji przestrzeni miasta głównych, przecinających się pod należą koło i kwadrat. Najstarsze mia- kątem prostym ulic (Decumanus sta egipskie powstawały na planie i Cardo) oraz sieci mniejszych, któ- krzyża wpisanego w koło, w którego re tworzyły szachownicę10 . Cztery centrum znajdowała się świątynia lub części miasta, podobnie jak przypusz- pałac władcy. Świętość starożytnych czalny kwadrat bruzdy, odpowiadają miast jest bowiem mocno związana poczwórności kosmosu, wyrażonej z hieratycznym charakterem władzy na przykład w idei czterech stron królewskiej. W cywilizacjach starożyt- świata (peruwiańskie Cusco było nych król był uosobieniem i strażni- nazywane „stolicą czterech stron kiem Kosmicznego Porządku. Wielu świata” – Tawantinsuyu – a starożyt- badaczy uważa nawet, że powstanie ni władcy chętnie korzystali z tytułu miast bezpośrednio wiąże się z „sola- „króla czterech stron świata”). 7 Por. M. Eliade, Traktat o historii religii, Warszawa 1966, s. 127–128. 8 Por. A. Szyjewski, Etnologia religii, dz. cyt., s. 508–509. 9 Walka z chaosem może też przybierać inną formę – może być próbą nagięcia natury do własnych celów, uporządkowania i ujarzmiania jej według upodobań człowieka. Przy- kładem miast wykorzystujących warunki geograficzne jest np. położone na skale Orvieto, Asyż, Wenecja czy Werona. Jednak warto zwrócić uwagę, że idea taka pojawia się znacz- nie później. 10 Por. B. Szmidt, Ład przestrzeni, Warszawa 1981, s. 72. 15 Strona 18 ELŻBIETA PRZYBYŁ Podobnie odniesienie do liczby Miasto Chińskie, gdzie mieszkał cztery znajdujemy w opisie Babilonu: lud12 . Oczywiście, im dalej od cen- „Leży na wielkiej równinie i tworzy trum, tym mniejsza była świętość czworobok, którego każdy front przestrzeni. Idealne miasto chińskie wynosi sto dwadzieścia stadiów”11 , (tak został zbudowany np. Loyang) a także w opisie Niebiańskiej Jerozo- odzwierciedla harmonię pięciu limy: „A Miasto układa się w czwo- żywiołów. Według zasad geomancji robok i długość jego tak wielka jest, zostało ono zbudowane tak, by góry jak i szerokość” (Ap 21, 16). W świe- były na północy, woda na południu, cie starożytnym kwadrat był symbo- świątynie przodków na wschodzie, lem kosmosu i doskonałości. Taki a na zachodzie ołtarz Ziemi. Nawią- kształt miało również sanktuarium zanie do Kosmicznego Ładu odnaj- świątyni jerozolimskiej, co – zdaniem dujemy również w idei budowy miast Toporowa – pozwala stwierdzić, że i osad, które w swym planie odwzo- czworokątność (a także czterodziel- rowują postać smoka (Chiny) lub ność) miasta odnosi się bezpośred- praprzodka (np. niektóre plemiona nio do ołtarza jako miejsca składa- afrykańskie). nia ofiary. Miasto zbudowane w ten sposób całe jest ołtarzem, a tym sa- Święte miasta jako miejsca mym całe jest świątynią. Babilon to przecież „Brama Boga”, w Niebiań- objawiania się świętości skim Jeruzalem zaś, jak czytamy Wydawać by się mogło, że naj- w Apokalipsie, świątyni już nie bę- prostszym kryterium wyróżniania dzie, bo całe miasto jest świątynią. miejsc (w tym także miast) uznawa- Innym sposobem odtwarzania nych za święte jest hierofania (prze- Ładu w strukturze miasta były kon- jawianie się świętości, mocy). We- centryczne kręgi. W samym centrum dług takiej koncepcji święte miasta znajdowało się emanujące świętością były zakładane w miejscach, gdzie miejsce najświętsze (znów świątynia objawiła się moc (osobowa lub bez- lub pałac), a wokół niego powstawa- osobowa). Najpierw zatem powsta- ły kręgi o coraz słabszych znamio- wały sanktuaria, a później wokół nach świętości. W taki właśnie spo- nich rozwijały się miasta. Takie kry- sób zbudowano Pekin, w którego terium można łatwo zastosować na centrum znajduje się pałac cesarza – przykład do siedmiu świętych miast Miasto Zakazane – otoczony przez Indii – Kańczipuramu, Ajodhji, Ma- Miasto Dworskie, gdzie wstęp mieli thury, Haridwaru, Udżdżajinu, jedynie członkowie dworu, następny Dwarki i Waranasi. Jerozolima dla krąg stanowi Miasto Mandżurskie, chrześcijan (inaczej niż dla Żydów, dla należące do arystokracji, i wreszcie których jest tronem Boga) jest świę- 11 Herodot, Dzieje, I, 178; por. analizę W. Toporowa, dz. cyt., s. 44. 12 Por. Miejsca święte. Leksykon, pod red. Z. Paska, Kraków 1998, s. 7. 16 Strona 19 TEMAT MIESIĄCA tym miastem przede wszystkim dla- Jerozolimy za święte uważają groby tego, że jest miejscem męki i śmierci słynnych rabbich. Buddyjskie miejsca Chrystusa. Rzym jest świętym mia- święte albo odnoszą się do wydarzeń stem nie z powodu mitycznych po- z życia Buddy, albo są uświęcone czątków ani też nie dla geometrycz- przez relikwie. W stupach znajdują- nych założeń, które znikły już daw- cych się na terenie klasztoru Dalajla- no temu, ani też dlatego że był stolicą my w Lhasie znajdują się zabalsamo- Imperium. Dziś o świętości miasta wane ciała wszystkich dalajlamów można mówić dlatego, że chrześci- począwszy od piątego, który zbudo- jaństwo nadało mu wiele innych zna- wał klasztor. Przykłady miejsc uzna- czeń – jest miejscem męczeńskiej nych za święte z powodu związków śmierci apostołów Piotra i Pawła, z życiem ludzi uznanych za świętych miejscem, gdzie oddaje się cześć ich można mnożyć. relikwiom, a także miastem, w któ- Według Eliadego, a koncepcję te rym żyło i zmarło wielu chrześcijań- powtarzają także polscy geografo- skich świętych. Jego świętość niewąt- wie religii13 , pierwotnym źródłem pliwie związana jest także z tym, że powstania świętych miast były miej- w jego granicach mieści się Watykan sca święte (miejsca mocy), które – centrum władzy sakralnej i siedzi- przyciągały pielgrzymów. Stopnio- ba zwierzchnika Kościoła rzymsko- wo wokół nich powstawała infra- -katolickiego. struktura – miejsca noclegowe, go- O świętości miejsca może decy- spody itp. Z czasem przekształcały się dować związek z historycznym zało- one w miasto, które było uznawane życielem religii, ze świętymi, a także za święte. Z takim stwierdzeniem z ich relikwiami czy cudownymi wi- spotykamy się również u Jacqueline zerunkami. Wyznawcy islamu piel- Beaujeu-Garniera i Georges’a Cha- grzymują nie tylko do Mekki, miej- bota: sca narodzin Proroka, gdzie znajdu- je się świątynia Czarnego Kamienia, miastami o funkcji religijnej (...) są te oraz dawnych miejsc świętych za- miasta, do których przybywają ludzie adoptowanych przez islam, takich z zewnątrz dla celów pielgrzymkowych. (...) Praktyki religijne mieszkańców, jak Mina, Arafat i Al-Muzdalifa, ale choćby bardzo żarliwe, nie nadają mia- również do grobów imamów uzna- stu funkcji religijnej, podobnie jak ist- nych za świętych (np. do mauzoleum nienie w mieście murów obronnych nie imama Rezy w Maszhadzie). Szyici jest wyrazem jego funkcji14 . ponadto pielgrzymują do Karbali, pod którą zginął wnuk Proroka i syn Od czasu średniowiecza o świę- Alego Husajn. Także Żydzi prócz tości miast decyduje nie ich rozpla- 13 Por. np. A. Jackowski, Święta przestrzeń świata. Podstawy geografii religii, Kraków 2003; Religie świata. Szlaki pielgrzymkowe, pod red. A. Jackowskiego, I. Sołjan, E. Bil- skiej-Wodeckiej, Poznań 1999. 14 J. Beaujeu-Garnier, G. Chabot, Zarys geografii miast, Warszawa 1971, s. 186. 17 Strona 20 ELŻBIETA PRZYBYŁ nowanie ani związek z władcą, ale Nowe sposoby organizacji prze- przede wszystkim znajdujące się w ich strzeni miejskiej wyraźnie czerpią za- murach sanktuarium, które przycią- równo ze starożytnego mitu założyciel- ga wiernych. Właśnie dlatego za naj- skiego, jak i z koncepcji odwzorowa- ważniejsze kryterium decydujące nia Porządku Kosmicznego. Pojawiają o świętości miasta obecnie uznaje się się nowe zigguraty (kopie Pałacu Rad) natężenie ruchu pielgrzymkowego. i nowe świątynie – mauzoleum Leni- na, moskiewskie metro, których wy- strój często nawiązuje do symboliki Współczesna „świętość” miast religijnej. Pojawiają się również nowe Wydawać by się mogło, że staro- „miejsca święte” – miejsca „objawień żytne koncepcje organizacji i sakra- nowych świętych”, pochówku rewo- lizacji przestrzeni miejskiej zostały lucjonistów i wydarzeń związanych dawno zapomniane. Wiele nowożyt- z ustanawianiem nowych systemów. nych miast europejskich zbudowano Dawne tradycje wykorzystano tutaj lub przebudowywano tak, by roz- jako instrument socjotechniki. Miały dzielić świeckie centrum od ośrodka potwierdzać socjalistyczną ideologię religijnego. Paradoksalnie jednak mi- i legitymizować nowe władze. Czy tologiczny schemat założeń urbani- stare techniki okazały się skuteczne? stycznych powraca w najmniej spo- Czy socjalistyczny eksperyment urba- dziewanych momentach – w progra- nistyczny się powiódł? I tak, i nie. mowo zateizowanych państwach, Niektóre budowle radzieckie rzeczy- np. w ZSRR. Wykorzystując stare wiście mogą wzbudzać uczucia zbli- „techniki”, niektóre miasta radziec- żone do religijnych, Pałac Kultury kie przebudowywano tak, by sakra- istotnie stał się warszawskim axis lizowały nową rzeczywistość i nowy mundi, a niektórzy ze zwiedzających system (w ten sposób przebudowano żegnali się znakiem krzyża przed pła- między innymi cały Mińsk, zbudowa- skorzeźbą wyobrażającą pokój pod no Norylsk i Komsomolsk na Amu- postacią kobiety. Jednak Nowej Hu- rze). Według tego samego wzorca sta- cie nigdy nie udało się spełnić posta- rano się również zmienić przestrzeń wionego przed nią zadania. „Techni- Warszawy, stwarzając nowe centrum ka” zatem w tworzeniu przestrzeni – Pałac Kultury i Nauki otoczony sze- sakralnej – na szczęście (albo dzięki rokimi ulicami i Marszałkowską Bogu) – nie zawsze wystarcza. Dzielnicą Mieszkaniową (MDM). Nowe centrum programowo miało ELŻBIETA PRZYBYŁ, adiunkt być przeciwstawione staremu cen- w Instytucie Religioznawstwa trum – placowi Teatralnemu, gdzie UJ, zajmuje się historią idei reli- dawniej stał ratusz zniszczony podczas gijnych i Kościołami wschodni- II wojny światowej. Podobną próbą mi. Ostatnio wydała: Chodzić po była również budowa Nowej Huty wodzie (wywiad-rzeka z Anną w opozycji do Krakowa. Świderkówną, Kraków 2003). 18