Mitologia dla doroslych - Stabryla Stanislaw
Szczegóły |
Tytuł |
Mitologia dla doroslych - Stabryla Stanislaw |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Mitologia dla doroslych - Stabryla Stanislaw PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie Mitologia dla doroslych - Stabryla Stanislaw PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Mitologia dla doroslych - Stabryla Stanislaw - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Strona 1
Strona 2
MITOLOGIA
1. STANISŁAW STABRYŁA
2. REDAKCYJNA
3. WSTĘP
4. BOGOWIE
5. Zeus i Hera
6. Posejdon
7. Hades i Persefona
8. Afrodyta
9. Apollon
10. Artemida
11. Hermes
12. Dionizos
13. HEROSI
14. Amfitrion
15. Herakles
16. Edyp
17. Tezeusz
18. Parys i Helena
19. Odyseusz
20. Achilles
21. Eneasz i Dydona
22. Bellerofont
23. Orfeusz i Eurydyka
24. LUDZIE
25. Fedra
26. Myrra
27. Akontios i Kydippe
28. Niobe
Strona 3
29. Alkestis
30. Hero i Leander
31. Atalanta
32. Ifis
33. Pyram i Tysbe
34. Hypermnestra
35. Tereus
36. Narcyz
37. Kefalos i Prokris
38. Skylla
39. Hekabe
40. Dedal
41. Keiks i Alkyone
42. Hypsipyle
43. Byblida
44. Atreus i Tystes
45. Pygmalion
46. Indeks ilustracji
Strona 4
STANISŁAW STABRYŁA
MITOLOGIA
DLA DOROSŁYCH
BOGOWIE
HEROSI
LUDZIE
Strona 5
Opracowanie graficzne: Grażyna Szczurowska
Wybór ilustracji: Dominika Maliszewska
Ilustracje ze zbiorów Uniwersytetu Jagiellońskiego
Redaktor Halina Baszak Jaroń
Redaktor techniczny: Maria Wyrwa
Copyright © by Wydawnictwo Naukowe PWN Sp. z o.o.
Warszawa-Kraków 1995
Wydawnictwo Naukowe PWN Oddział Kraków
Wydanie I
Ark. druk. 46
Skład i łamanie
Agencja Reklamowo-Wydawnicza REPRO-TEKST
Druk: Toruńskie Zakłady Graficzne „Zapolex”
Toruń, ul. Gen. Sowińskiego 2/4
ISBN 83-01-11613-7
Strona 6
Wstęp
Mitologia grecka nie była baśnią, chociaż posiadała
niewątpliwie pewne rysy baśniowe. Tymczasem autorzy
współczesnych książek o mitologii ‒ z bardzo nielicznymi
wyjątkami ‒ zrobili niemal wszystko, aby wmówić nam, że mity
Greków są pięknymi baśniami przeznaczonymi dla nieco
starszych dzieci. Gdy czyta się te urocze opowiastki o ludziach,
bogach i bohaterach, często zaopatrzone w różne umoralniające
sentencje, nie można nawet zarzucać kłamstwa ich twórcom. W
poczciwości serc starali się jedynie naprawić, jak umieli, ów
świat mitu, ukazać w nim to, co piękne, dobre i szlachetne,
wzbudzić w nas podziw i tęsknotę za tym odległym czasem,
kiedy bogowie obcowali z ludźmi, a nieulękli bohaterowie
dokonywali wspaniałych czynów. W tym cudownym świecie
mitu zdarzały się wprawdzie morderstwa, kradzieże, zdrady,
gwałty i uwiedzenia, ale były czymś niezwykle rzadkim i jakby
nie należały do właściwego porządku owej mitologicznej
rzeczywistości.
Ukazać mitologię grecką w jej prawdziwym bliskim
przekazowi antycznemu wymiarze, i na przekór owym
cukierkowym, wyidealizowanym opowiastkom ‒ oto główny cel
tej książki. w miarę możności będziemy powstrzymywali się od
wszelkich moralizujących komentarzy, mity greckie bowiem
wciąż zachowują w całej pełni aktualność, a ich przesłanie jest
równie czytelne w naszych czasach, jak przed tysiącami lat.
Ambicją Autora nie było tworzenie jeszcze jednego
systematycznego wykładu mitologii greckiej, ale swobodna
renarracja bardziej interesujących opowieści mitologicznych
rozpowszechnionych w świecie starożytnym. Stąd pewna
Strona 7
wierność literaturze antycznej, przede wszystkim poezji greckiej
i rzymskiej, dla której mit był tworzywem podstawowym i
najważniejszym.
Jakkolwiek w naszym przekonaniu mitologia nie poddaje się
żadnym poważnym próbom porządkowania, to jednak dla
uniknięcia nadmiernego chaosu opowiadania zostały podzielone
na trzy cykle ze względu na przeważający typ bohaterów. Układ
ten, bardzo formalny, odpowiada tytułom trzech kolejnych
części: Bogowie, Herosi, Ludzie.
I to już wszystko. Reszta jest mitem... dla dorosłych.
Strona 8
Strona 9
Zeus i Hera
Hermes spieszył się jak nigdy. Przelatywał ponad szczytami
górskimi szybciej niż kreteńska strzała. Wreszcie stanął na
wierzchołku Olimpu i udał się prosto do pałacu króla bogów.
‒ Z czym przybywasz tak spiesznie, Hermesie? ‒ zapytał Zeus
zdziwiony widokiem boskiego posłańca, który nie przestrzegając
obowiązującej etykiety dworskiej, wtargnął od razu do sali
tronowej, gdzie właśnie przyjmował na audiencji Atenę.
‒ Nie ma czasu do stracenia! ‒ oświadczył Hermes bez żadnych
wstępów. ‒ Grozi nam wielkie niebezpieczeństwo! Giganci
szykują się do walki przeciwko nam, Olimpijczykom. Dopiero co
byłem nad ich rodzinną Flegrą, na trackim półwyspie Pallene i
widziałem przygotowania do bitwy. Zgromadzili już całe góry
olbrzymich głazów i ogromne stosy drzew, aby je miotać na nas.
Zeusa zaniepokoiły słowa Hermesa. Wiedział z doświadczenia,
że jego uskrzydlony syn, zrodzony z Mai, nie ma w zwyczaju
przynosić fałszywych czy przesadzonych wiadomości.
Strona 10
Przeczuwał zresztą od dawna, że Giganci, synowie Gai, wystąpią
kiedyś przeciwko niemu i innym Olimpijczykom. Gaja,
zapłodniona nasieniem i krwią Uranosa, którego wykastrował
jego syn Kronos, urodziła w trackiej Flegrze dwudziestu czterech
olbrzymów obdarzonych niezmożoną siłą i wężowymi splotami
zamiast nóg. Kiedy Zeus, wspomagany przez swoje rodzeństwo,
pokonawszy Kronosa i innych Tytanów, zamknął ich w Tartarze,
Gaja, oburzona postępowaniem nowego władcy Olimpu,
namówiła ich, aby pomścili uwięzionych braci. Giganci, choć nie
odznaczali się szczególną bystrością, byli niezwykle wojowniczy i
łatwo dali się skłonić do walki.
‒ To bardzo ważna informacja, Hermesie ‒ odezwał się po
chwili Zeus.
‒ Jestem ci za nią ogromnie wdzięczny. Pozwól jednak, że teraz
naradzę się z Ateną, w jaki sposób mamy stawić opór Gigantom.
Hermes zrozumiał, że posłuchanie było zakończone, skłonił się
Zeusowi i Atenie, i opuścił pałac.
‒ Słuchaj, Ateno, sprawa jest poważniejsza niż może się
wydawać na pierwszy rzut oka. Ci zwariowani Giganci są
potwornie silni i zbyt głupi, aby bać się czegokolwiek. Czeka nas
bardzo ciężka walka.
Zanim Atena zdążyła odpowiedzieć, do sali wpadła Hera,
niezwykle podniecona, w wojowniczym nastroju.
‒ Wiem już o wszystkim! ‒ zawołała od progu. ‒ Spotkałam
Hermesa, który mi powiedział, że Giganci przygotowują się do
ataku na nas.
‒ Jeśli już wiesz, to usiądź z nami i radź, co czynić w tej
sytuacji.
‒ Znam wyrocznię, która dotyczy Gigantów i mogę ją wam
wyjawić, jeśli chcecie. Otóż w istocie są oni śmiertelni. Można ich
zabić, jeśli w walce przeciwko nim bogowie sprzymierzą się z
ludźmi lub z istotami zrodzonymi ze śmiertelnych matek. Ale
Strona 11
istnieje magiczne ziele, które mogłoby ocalić ich przed śmiercią z
ręki ludzkiej. Ziemia sama je zrodziła, pamięta o nim, na razie
nie potrafi go jednak odnaleźć, chociaż bardzo pragnie dać je
Gigantom.
‒ Nakaż, by Helios, Selene i Eos zgasili swe światła.
Zeus posłuchał rady małżonki i odszukał groźne ziele przy
blasku swoich piorunów, wyrwał je i zniszczył. Atenie polecił zaś,
aby wezwała Heraklesa jako sojusznika do walki przeciwko
Gigantom.
Następnie kazał Irydzie, boskiej posłance, zwołać
Olimpijczyków na naradę wojenną. Oprócz Ateny i Hery
przybyli: Ares, Hefajstos, Afrodyta z Erosem, Posejdon, Hades i
Persefona, a także inni bogowie oraz Dionizos i Herakles ‒
zrodzeni ze śmiertelnych matek.
‒ O nieśmiertelni! ‒ zaczął swoje przemówienie Zeus,
zasiadłszy na tronie, aby podkreślić powagę chwili. ‒ Znowu
musimy zjednoczyć nasze siły do walki przeciwko wrogom,
którzy chcą nas pozbawić władzy, a może i życia. Wiecie już, że
mówię o Gigantach, których Gaja-Ziemia wydała po to, aby
pomścili pokonanych i uwięzionych przez nas Tytanów. Ci nowi
synowie Gai są silniejsi i bardziej okrutni niż Tytani, których
niegdyś zwyciężyliśmy. Musimy więc wytężyć wszystkie siły, aby
odeprzeć ich atak i poskromić ich pychę.
Wierzę przy tym głęboko, że nie zabraknie nam ani męstwa,
ani rozwagi, aby ujarzmić ich dzikie zapędy. Gaja i jej synowie
srodze zawiodą się w swoich rachubach na zwycięstwo i
panowanie nad światem. Wzywam was wszystkich razem i
każdego z osobna, abyście walczyli dzielnie i nie oszczędzali
naszych wrogów!
Zeus skończył swoją mowę przy wielkim aplauzie
zgromadzonych bogów. Na wszystkich twarzach malował się
teraz bojowy zapał i wola walki.
Strona 12
Giganci rozpoczęli wojnę. Miotali ku niebu olbrzymie głazy i
płonące drzewa, wyrywali skały, a nawet góry, by ułożywszy je
jedne na drugich wedrzeć się do siedziby bogów. Jeden z nich
chwycił górę Ojtę, inny Ossę, a jeszcze inny szczyt Atosu. Na
ziemi, w całej przyrodzie zapanował nieopisany chaos: rzeki
zmieniły swój bieg, z morza wynurzyły się nowe, skaliste wyspy,
nawet wybrzeża zaczęły się przemieszczać. Główna bitwa
rozegrała się na Polach Flegrejskich.
Pierwszy natarł na Gigantów Zeus dzierżąc w dłoniach
ogromną egidę i piorun, który przyniósł mu orzeł. Ramię w
ramię z Zeusem walczyła Atena, uzbrojona, podobnie jak ojciec
bogów, w egidę i piorun. W pobliżu nich Herakles, stojąc na
rydwanie Zeusa, raził wrogów śmiercionośnymi strzałami.
Pierwszą strzałą ugodził Alkyoneusa, najgroźniejszego z
Gigantów, który padł na ziemię, lecz natychmiast podniósł się,
gdyż nie mógł zginąć na tej, z której się narodził. Wówczas Atena,
widząc daremne wysiłki Heraklesa, zawołała: ‒ Oderwij go od
ziemi i przenieś w inne miejsce!
Bohater porwał Giganta na plecy, wyniósł poza granice Pallene
i tam zabił swoją maczugą.
Bóg wojny Ares pomknął do walki na wozie zaprzężonym w
rącze rumaki. Towarzyszyli mu Deimos i Fobos, bóstwa Grozy i
Przerażenia. Ares potężnym ciosem złocistego miecza odciął
Pelorosowi dwa ogromne węże, które wyrastały mu spomiędzy
ud, po czym przejechał rydwanem po ciele olbrzyma.
Tymczasem Porfyrion, najdzikszy z Gigantów, rzucił się na
Herę, aby ją udusić potężnymi łapami. Już, już miał ją pochwycić,
gdy dosięgła go strzała Erosa... Jednak Zeus nie dopuścił do
świętokradztwa, poraził zuchwalca swoim piorunem, a Hermes
dobił go strzałą.
Wtedy także padł Efialtes, trafiony w lewe oko strzałą
Apollona, w prawe ‒ Heraklesa.
Strona 13
Za każdym razem, gdy bogowie zranili w walce któregoś z
Gigantów, Herakles uśmiercał go strzałą lub maczugą. Dionizos
ugodził tyrsem Eurytosa, Hekate płonącą głownią zabiła Klytiosa,
Hefajstos poraził Mimasa rozpalonym żelazem. Atena przywaliła
Enkeladosa olbrzymim głazem ‒ i tak powstała wyspa Sycylia.
Chwilę później pokonała Pallasa i zdarła z niego skórę, której
odtąd używała jako pancerza. Posejdon ścigając po morzu
Polybotesa, odłamał trójzębem część wyspy Kos i cisnął nią w
olbrzyma, wbijając go w dno morskie. Hermes pożyczył od
Hadesa szyszak i stał się dzięki niemu niewidzialny. Bez trudu
zabił w pojedynku Hippolytosa.
Zeus raził swoimi piorunami pozostałych przy życiu Gigantów.
Artemida śmiercionośną strzałą przeszyła Grationa. Innych dobił
strzałami Herakles.
Tak skończyła się owa wielka bitwa bogów z Gigantami, którzy
świętokradczo i bezrozumnie targnęli się na Olimpijczyków i
zamiast zdobyć władzę nad światem ‒ zostali przez nich
rozgromieni. Świat powoli wrócił do dawnego ładu, na razie nic
nie zagrażało władzy Zeusa, który niewzruszenie stał na straży
sprawiedliwości i porządku.
Nadszedł jednak czas, gdy król bogów i ludzi musiał stoczyć
jeszcze jedną ciężką walkę, aby utrzymać swe panowanie. Oto
wystąpił przeciwko niemu potworny Tyfon, stwór na wpół ludzki
na wpół zwierzęcy. Uchodził za syna Gai i Tartaru, ale niektórzy
bogowie podejrzewali, że urodziła go sama Hera, bez udziału
nasienia męskiego, podobnie jak niegdyś Hefajstosa. Inni byli
zdania, że Tyfon wykluł się z dwóch jaj zapłodnionych przez
Kronosa, który ofiarował je Herze. Królowa bogów była wówczas
zagniewana na swego wielkiego małżonka, i chcąc pozbawić go
władzy, wydała na świat olbrzyma, który miał zagrozić jego
królestwu. Tak czy owak, Tyfon sięgał głową gwiazd, u ramion
miał skrzydła, a zamiast palców sto smoczych łbów, od pasa w
Strona 14
dół otaczały go skłębione żmije, z oczu buchały mu płomienie.
Ryczał podobnie jak lwy lub byki, niekiedy wydawał przeraźliwy
syk, który echo powtarzało w odległych górach.
Tyfon wychowywał się w Delfach u smoka Pytona, któremu
Hera powierzyła nad nim opiekę. Gdy tylko dorósł, ruszył do
walki przeciwko Zeusowi, z rykiem miotając w niebo ogniste
kamienie. Bogowie przerażeni atakiem Tyfona opuścili swoje
siedziby i w popłochu wciekli z samą Herą na czele do Egiptu,
gdzie przybrali postaci różnych zwierząt, aby ukryć się przed
potworem. Tylko Zeus i jego córka Atena nie ulękli się Tyfona i
nie zamierzali oddać mu panowania nad światem. Oboje
powstrzymywali jego ataki, ciskając weń z daleka piorunami, a
gdy w końcu Tyfon zaczął się wycofywać, Zeus puścił się za nim
w pościg. Doścignął go dopiero na górze Kasjon, na pograniczu
Arabii i Etiopii. Tam zranił potwora stalowym sierpem i sądząc,
że potrafi go już pokonać, odłożył broń i rozpoczął walkę wręcz.
Nagle Tyfon uwolnił się z jego uścisku, pochwycił stalowe
narzędzie, obezwładnił króla bogów i wyciął mu mięśnie rąk i
nóg.
Potem zaniósł go na plecach do Kylikii, zamknął w grocie
korykejskiej, mięśnie zaś ukryte w worku ze skóry oddał na
przechowanie smokowi Delfyne, pół-wężowi ‒ pół-dziewczynie.
Dopiero gdy Hermes i Pan wykradli je i zwrócili Zeusowi, król
bogów odzyskał dawne siły i ruszył do walki przeciwko
Tyfonowi. Jechał na wozie zaprzężonym w skrzydlate konie i
miotał w niego pioruny. Przerażony potwór uciekł na górę Nysę,
gdzie zwabiły go boginie Przeznaczenia, Mojry, obiecując, że
dadzą mu czarodziejskie owoce, które przywrócą mu utracone
siły. Były to jednak owoce, których działanie trwało tylko jeden
dzień. Później zdołał zbiec do Tracji i schronić się na górze
Hajmos skąd ciskał w Zeusa potężnymi skałami. Jednak władca
bogów odbijał je swoimi piorunami. Wreszcie cała góra spłynęła
Strona 15
krwią z ran Tyfona i dlatego została nazwana Górą Krwi.
Wyczerpany walką Tyfon zwątpił w możliwość zwycięstwa i
uciekł na Sycylię.
Wówczas Zeus rzucił na niego górę Etnę. Aż do dziś dnia Etna
wyrzuca w niebo płomienie, którymi zieje leżący pod nią Tyfon.
Dzięki temu zwycięstwu nad ostatnim groźnym przeciwnikiem
Zeus zapewnił sobie wieczne i niczym już nie zakłócone
panowanie nad światem. Ale sprawowanie najwyższej władzy
nad bogami i ludźmi nakładało na Zeusa niezliczone obowiązki,
których wypełnienie pochłaniało go niemal bez reszty.
Naczelnym jego zadaniem jako władcy Olimpu było utrzymanie
ładu i sprawiedliwości na świecie. W jego pałacu stały dwa
wielkie gliniane dzbany, z których na przemian czerpał dobro i
zło, obdarzając nimi ludzi. Zdarzało się jednak, że jednym
ludziom w udziale przypadło samo dobro ‒ i wówczas ich życie
było nieprzerwanym pasmem szczęścia i powodzenia. Kto jednak
otrzymał od Zeusa dary z kadzi zła, tego spotykały same
nieszczęścia, nękany głodem i rozpaczą tułał się po całej ziemi,
gardzili nim ludzie i bogowie. Władca Olimpu czuwał nad
dochowywaniem przysiąg i przestrzeganiem praw gościnności,
jego majestat chronił władzę królów i porządek społeczny. Sam
Zeus podlegał odwiecznemu Przeznaczeniu-Losowi, lecz znając
jego wolę i wyroki, potrafił, jako jedyny spośród wszystkich
bogów, utożsamić się z nim. Dzięki temu zajmował najwyższe
miejsce w hierarchii olimpijskiej. Niekiedy musiał odczytywać
werdykt Przeznaczenia ze specjalnych znaków, chcąc
rozstrzygnąć jakąś ważną sprawę. W czasie walki Achillesa z
Hektorem pod Troją położył na szalach złocistej wagi losy
obydwu bohaterów, a kiedy szala Hektora opadła w dół, wróżąc
mu śmierć, Apollo, boski opiekun Trojanina, natychmiast opuścił
go z rozkazu Zeusa. Królowi bogów przysługiwało także prawo
oczyszczania zabójców ze zmazy krwi. On sprowadzał również
Strona 16
na ziemię tak bardzo upragniony przez ludzi deszcz, a
zagniewany rzucał pioruny i błyskawice.
Przyszedł na świat głęboką nocą na kreteńskiej górze Ajgajon.
Reja powiła go jako szóste, ostatnie, dziecko w tajemnicy przed
mężem Kronosem, który obawiając się, aby nie spełniła się
dawna wyrocznia, że jeden z jego potomków pozbawi go władzy,
wszystkie pożerał po urodzeniu. Wreszcie Reja, chcąc uratować
nowo narodzonego Zeusa, podała Kronosowi do pożarcia zamiast
dziecka kamień owinięty w pieluszkę. Potem Zeus, dorósłszy,
niezbyt pięknie odpłacił się jej za ocalenie życia.
Reja, nie mogąc sama wychowywać małego Zeusa, powierzyła
go w opiekę nimfom kreteńskim, z których jedna, Amalteja,
wykarmiła go własnym mlekiem. Wokół jego kołyski w jaskini na
górze Dikte tańczyli uzbrojeni Kureci, opiekuńcze demony,
uderzając włóczniami o tarcze, aby okrutny Kronos nie dosłyszał
płaczu niemowlęcia.
Lecz bogowie rosną szybko. Wkrótce Zeus, najmłodszy syn
Kronosa, ocalony podstępem przez Reję, zaczął przemyśliwać, w
jaki sposób odebrać władzę wyrodnemu ojcu i uwolnić połknięte
przez niego rodzeństwo. Spotkał się wówczas z córką Okeanosa i
Tethys, piękną Metis , której imię oznaczało Roztropność.
‒ Poradź mi, najmądrzejsza i najurodziwsza z Okeanid, w jaki
sposób mógłbym zmusić mojego okrutnego ojca, aby zwrócił
połknięte niegdyś dzieci.
‒ Czy aż tak bardzo zależy ci na twoim rodzeństwie, które
przebywa we wnętrznościach potwornego Kronosa? ‒ zapytała
nieco drwiąco Metis. ‒ Przecież kiedyś będziesz musiał podzielić
się z nimi władzą.
‒ Najpierw muszę mieć to, czym mam się dzielić ‒ odparł
dyplomatycznie Zeus. ‒ Proszę cię o radę właśnie dlatego, że
potrzebuję sprzymierzeńców do walki z Kronosem, któremu chcę
odebrać tron. Któż może być lepszym sprzymierzeńcem niż moi
Strona 17
bracia ‒ Hades i Posejdon i siostry ‒ Hestia, Demeter i Hera,
skrzywdzeni przez ojca?
‒ Dobrze. Zaczekaj tutaj chwilę, przyniosę coś, co pomoże ci
spełnić twoje zamiary.
Wkrótce wróciła z niewielkim glinianym flakonikiem,
szczelnie zamkniętym.
‒ Oto czego potrzebujesz, Zeusie. Poproś Reję, aby domieszała
ten środek do miodowego napoju, który codziennie pije Kronos.
Skutek nie da długo na siebie czekać.
Zeus podziękował Metis nadzwyczaj serdecznie. Nie mógł
jednak oprzeć się myśli, że chciałby kiedyś posiąść piękną i
mądrą Okeanidę, która żyła samotnie i z pewnością tęskniła za
mężczyzną.
Strona 18
Gdy Reja podała Kronosowi miksturę sporządzoną z owym
lekiem otrzymanym od Metis, Tytan niemal natychmiast
zwymiotował połknięte potomstwo. Wdzięczni za uwolnienie
Strona 19
bogowie bez wahania wsparli swego brata i wybawcę. Mimo to
zmagania bogów pod wodzą Zeusa z Tytanami i Kronosem
trwały aż dziesięć lat. Zeus, aby osiągnąć ostateczne zwycięstwo,
wyzwolił z Tartaru, za radą Gai, zamkniętych przez Kronosa
cyklopów i Hekatonchejrów. Najpierw musiał zabić ich starą
strażniczkę Kampe, aby odebrać jej klucze i wypuścić
uwięzionych. Uradowani cyklopowie podarowali wówczas
Zeusowi wykuty przez nich grom i błyskawicę, Hadesowi
czarodziejski hełm zapewniający niewidzialność, a Posejdonowi
trójząb, którym wstrząsał ziemią i morzem. Teraz bogowie bez
trudu pokonali Kronosa i Tytanów, którym przewodził ogromny
Atlas.
Kronos, podstępem pozbawiony broni przez Hadesa i
ogłuszony piorunem przez Zeusa, nie stawiał już dłużej oporu.
Hekatonchejrowie ciskali w Tytanów ogromnymi głazami, a
koźlonogi bożek Pan straszył ich swoimi przeraźliwymi
okrzykami.
Pokonani Tytani zostali uwięzieni w Tartarze pod strażą
Hekatonchejrów, z wyjątkiem Atlasa, który został skazany na
wieczne podtrzymywanie sklepienia niebieskiego. Zwycięscy
wodzowie podzielili się zaś władzą nad światem, ciągnąc losy:
Zeusowi przypadło niebo i nadzór nad wszechświatem,
Posejdonowi ‒ morze, a Hadesowi ‒ podziemie.
Tak oto Zeus został władcą Olimpu, królem bogów i ludzi. Obok
sprawowania władzy nad światem jego drugą wielką pasją były
kobiety. Zaczął swoją karierę erotyczną od własnej matki, dobrej
Tytanki Rei, która nie tylko wydała go na świat, ale i uratowała
od pożarcia przez Kronosa. Reja, która z coraz większą troską i
obawą patrzyła na wyczyny miłosne swego najmłodszego syna,
ostrzegała go, by nie zawierał małżeństwa.
‒ Lepiej będzie dla ciebie i dla tej, którą chciałbyś wybrać na
żonę ‒ czy będzie to bogini, czy kobieta z rodu śmiertelnych ‒
Strona 20
jeśli nigdy się nie ożenisz.
‒ Nie mogę cię zrozumieć, matko! ‒ odparł gniewnie Zeus.
‒ Przecież mając u boku wierną małżonkę, nie będę musiał
uganiać się za innymi.
‒ Już ja cię znam! Żadnej nie darujesz, a swojej żonie będziesz
robił same przykrości. Nie, absolutnie nie dopuszczę, abyś
kiedykolwiek ożenił się!
‒ Jeśli zabraniasz mi ożenić się, to zaraz się przekonasz, jak
głupio postępujesz! Nie wolno mi połączyć się na stale z żadną
boginią czy ziemianką, to będę je brał siłą przy każdej okazji! A
zacznę od ciebie!
Reja patrzyła na niego ze zgrozą, nie wierząc własnym uszom.
‒ Co?! Wyrodny synu, mógłbyś się targnąć na własną matkę?!
Nie, nie ośmielisz się!
Zeusa nie powstrzymały jednak słowa matki i rzucił się na nią,
chcąc spełnić swoją groźbę. Wówczas Tytanka błyskawicznie
zamieniła się w węża, i groźnie sycząc zaczęła uciekać. Nawet to
nie odstraszyło Zeusa: natychmiast też przybrał postać węża i
puścił się w pogoń za matką. Wkrótce dopadł ją, oplótł
niezliczonymi zwojami i posiadł.
Kiedy po pewnym czasie oboje wrócili do swych postaci. Reja
powiedziała z oburzeniem:
‒ Jak mogłeś zrobić coś podobnego?! Czy nie ma w tobie ani
odrobiny przyzwoitości?! Zgwałciłeś własną matkę i wszyscy
dowiedzą się o tym!
‒ Ostrzegałem cię, abyś nie zabraniała mi się żenić! Gdybym
był żonaty, z pewnością nie dopuściłbym się takiego czynu.
Zawsze miałbym do dyspozycji własną małżonkę.
Reja, zniechęcona jego brutalnością i cynizmem, powstrzymała
się od dalszej sprzeczki i postanowiła więcej nie rozmawiać z
nim na temat małżeństwa.
Również Metis, dobra Okeanida, której Zeus zawdzięczał