Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Zobacz podgląd pliku o nazwie Milton John - Raj utracony PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Seria prezentuje najbardziej znacz�ce i najcenniejsze
utwory literatury powszechnej; ka�dy z nich jest starannie
opracowany i opatrzony wyczerpuj�cym komentarzem,
kt�ry u�atwia obcowanie z genialnymi dokonaniami
literackimi tw�rc�w r�nych kraj�w i epok.
John Milton (1608-74) ju� we wczesnej m�odo�ci marzy�
0 zostaniu wielkim poet� renesansowym. W tym celu s t u d i o
wa� j�zyki, �wiczy� si� w sztuce pisania, podr�owa� do W�och.
W okresie rewolucji 1640-60 zosta� gor�cym zwolennikiem
polityki Cromwella i jako dzia�acz obozu republika�skiego
odwa�nie wyst�powa� przeciwko w�adzy ko�cielnej i kr�lewskiej,
walcz�c o reform� o�wiaty i prawo do wolno�ci s�owa.
Pozbawiony trybuny politycznej, stary, schorowany i �lepy,
powr�ci� do m�odzie�czych marze� o stworzeniu wielkiego
poematu na miar� Homera i Wergiliusza.
Raj utracony to dzie�o �ycia Johna Miltona, dzie�o, o kt�rym
marzy� od pocz�tku swojej tw�rczo�ci poetyckiej, zapis
jego olbrzymiej i wszechstronnej wiedzy i geniuszu. Jeden
z najwi�kszych poemat�w epickich nowo�ytnego �wiata, kt�rego
przedmiotem jest powstanie �wiata, pochodzenie dobra
1 z�a oraz dzieje stworzenia i upadku cz�owieka, ukaza� si�
w Anglii w 1667 roku. Mimo trudnego tematu i nowatorskiej
formy Raj utracony zdoby� od razu serca czytelnik�w, a Milton
osi�gn�� to, o czym wielu poet�w mo�e jedynie marzy�: czytali
go zar�wno wykszta�ceni, jak i pro�ci ludzie, traktuj�c jego
poemat jak Bibli�.
N 1 C T WO
Vi Tytu� orygina�u:
Paradise lost
Projekt serii:
Sewer Salamon
Projekt i opracowanie graficzne ok�adki:
Sewer Salamon
Na ok�adce wykorzystano fragment obrazu
Hugo Van der Coesa Grzech pierworodny
Redakcja:
\ El�bieta Zarych
) Copyright for the Polish translation by The Estate of Maciej S�omczy�ski, 2002
) Copyright by Wydawnictwo Zielona Sowa, Krak�w 2002
ISBN 83-7220-410-1
Wydawnictwo Zielona Sowa
30-415 Krak�w, ul. Wadowicka 8 A
Drukarz do Czytelnika
Uprzejmy Czytelniku, nie by�o pocz�tkowo naszym zamiarem przydanie
ARGUMENTU tej ksi�dze, lecz by zadowoli� wielu, kt�rzy go pragn�li,
doda�em go, jak i obja�nienie tego, na czym utkn�o wielu, czemu Poemat
�w nie ma rym�w. tel./fax (012) 266-62-94, (012) 266-62-92
(012) 266-67-56, (012) 266-67-98
S. SIMMONS www.zielona-sowa.com.pl
[email protected]
Sk�ad: Studio K, 30-838 Krak�w, ul. Jerzmanowskiego! 0/45, tel. (012) 657-69-52 John Milton
Raj utracony
T�umaczy�
Maciej S�omczy�ski
Wydawnictwo Zielona Sowa
Krak�w 2002 Wiersz
Miar� jest angielski wiersz bohaterski bez rymu, taki jakiego u�ywa�
Homer po grecku i Wergiliusz po �acinie. Rym nie jest koniecznym dodatkiem
i szczer� ozdob� poematu lub dobrego wiersza, a g��wnie
w dzie�ach d�u�szych, lecz wymys�em barbarzy�skiego wieku dla pokrycia
n�dznej tre�ci i kulawej miary. A zyska� urok pewien dzi�ki u�yciu go przez
niekt�rych s�awnych poet�w dzisiejszych, skuszonych nowym obyczajem;
wszelako stal si� on im wielk� udr�k�, zawad� i wi�zami, gdy� wiele rzeczy
wyrazi� nim gorzej, ni�by to uczynili w inny spos�b. Nie bez przyczyny
wi�c niekt�rzy italscy i hiszpa�scy poeci najwy�szej miary odrzucili rym,
zar�wno w d�u�szych, jak i kr�tszych swych dzie�ach, jak to od dawna uczyni�y
najprzedniejsze angielskie tragedie, gdy� jest on rzecz� dla wszystkich
wytrawnych uszu b�ah�, a nie daje nijakiej prawdziwie muzycznej uciechy,
kt�r� daje jedynie w�a�ciwe metrum, stosowna ilo�� sylab i tre�� dowolnie
przenoszona z jednego wiersza na drugi, a nie �w podzwaniaj�cy d�wi�k
jednakich ko�c�wek, b��d, kt�rego unikn�li uczeni poeci staro�ytni zar�wno
w poezji, jak te� w dobrej wymowie. Owo wi�c porzucenie rymu nie
mo�e by� wzi�te za wad�, cho� wyda si� wad� niekt�rym prostackim czytelnikom,
a raczej winno by� uczczone jako przyk�ad, po raz pierwszy
w mowie angielskiej dany, owej staro�ytnej swobody odzyskanej dla bohaterskiego
poematu, zakutego do dzi� w dr�cz�ce wi�zy rymowania.
7 Ksi�ga pierwsza
Argument
Pierwsza ta ksi�ga przedk�ada, pocz�tkowo w skr�cie, ca�y przedmiot:
niepos�usze�stwo cz�owieka i wynik�� z niego utrat� Raju, w kt�rym
by� pomieszczony, za czym wzmiankuje o pierwszej przyczynie jego upadku:
w�u, a raczej Szatanie w w�u, kt�ry zbuntowany przeciw Bogu i �ci�gn�wszy
do swego boku wiele legion�w anielskich, zosta� z rozkazu Bo�ego
wygnany z Nieba, wraz z ca�ym swym zast�pem, do wielkiej otch�ani.
A gdy o sprawach tych pokr�tce wspomniano, poemat wpada spiesznie
w �rodek rzeczy, ukazuj�c Szatana i jego anio��w, upad�ych ju� do piekie�,
opisanych tu nie po�rodku (gdy� mo�na przypu�ci�, �e Niebo i Ziemia nie
zosta�y jeszcze stworzone, a Ziemia nie by�a jeszcze przekl�ta), lecz
w miejscu zupe�nej ciemno�ci, kt�r� najstosowniej zwa� Chaosem: tu Szatan
le��cy w ognistym jeziorze wraz z anio�ami swymi, pora�ony piorunem
i og�uszony, ockn�� si� po pewnym czasie jak gdyby z pomieszania, wo�a
le��cego opodal tego, kt�ry drugie po nim miejsce zajmuje godno�ci� i po
porz�dku; m�wi� z sob� o swym upadku n�dznym. Szatan budzi wszystkie
legiony swoje, do tych p�r le��ce w podobnym oszo�omieniu; zrywaj� si�
iC ordynku, staj� w szyku bitewnym, a wodzowie ich przedniejsi zostaj�
nazwani zgodnie z imionami ba�wan�w znanych w p�niejszym czasie
w Kanaan1 i krainach s�siednich. Ku nim Szatan kieruje sw� przemow�,
lozepi ich nadziej� odzyskania Niebios, a wreszcie m�wi im o nowym rodzaju
stworzenia, kt�re ma powsta� zgodnie z dawnym proroctwem czy te�
pog�osk� kr���c� w Niebiosach; bo �e anio�owie byli na d�ugo przed owym,
id stworzono widzialne, jest pogl�dem wielu staro�ytnych ojc�w. Aby odkry�,
czy proroctwo to jest prawdziwym i co w zwi�zku z tym postanowi�,
odwo�uje si� on do wielkiej rady. Czego dokonuj� w on czas jego towarzysze.
Pa�ac Szatana Pandemonium wzniesiony zostaje niespodzianie z otc
Ulani: panowie piekie� zasiadaj� tam do rady.
K anaan, Chanaan - w staro�ytno�ci kraina na wschodnim wybrze�u Morza
�r�dziemnego (tereny Palestyny, Fenicji i Syrii).
9 IViepos�usze�stwo Cz�owieka i owoc
Z zakazanego drzewa, co �miertelny
Mia� smak, a na �wiat przywi�d� �mier� i wszystkie
Cierpienia nasze, z nimi te� utrat�
Raju, a� Cz�owiek, wi�kszy ni�li ludzie,
B�ogos�awion� siedzib� odzyska
I zmartwychwstanie nam da, �piewaj, Muzo
Niebia�ska, kt�ra na skrytym wierzcho�ku
Orebu albo Synaju' natchn�a�
Pasterza, aby nasienie wybrane
Pierwszy nauczy�, jako na pocz�tku
Niebo i Ziemia powsta�y z Chaosu;
Lecz je�li bardziej ci� wzg�rze Syjonu2
Cieszy lub potok Siloa3, p�yn�cy
Ongi tak bystro przy Pa�skiej wyroczni,
Wzywam ci�, aby� z owych miejsc raczy�a
Zes�a� sw� pomoc dla mej pie�ni �mia�ej,
Kt�ra chce wzlecie� lotem nieprzyziemnym
Ponad Aonu4 szczyt, �cigaj�c sprawy
Nietkni�te dot�d ni proz�, ni rymem.
A nade wszystko ty, o Duchu, kt�ry
Przenosisz serce czyste i poczciwe
Ponad �wi�tyni� ka�d�, ty mnie prowad�,
Gdy� wiesz; ty by�e� od pocz�tku, oto
Ogromne skrzyd�a rozpostar�szy swoje
Jak go��b siad�e� na uj�ciu otch�ani,
By j� uczyni� brzemienn�: co mroczne
We mnie, rozja�nij, co niskie, wznie� w g�r�
I chciej pod�wign�� mnie w wielkiej rozprawie,
' G�ra Horeb - zwana tak�e Synajem, miejsce, na kt�rej Moj�esz otrzyma� od
Boga tablice z przykazaniami dla Izraelit�w; g�ra w po�udniowej cz�ci p�wyspu
Synaj. Kt Gdy� oto m�k� mu sprawiaj� my�li
2
3
4
Syjon - jedno ze wzg�rz Jerozolimy; po zbudowaniu przez Salomona �wi�fyiii
Jerozolimskiej nazw� Syjonu okre�lano wzg�rze �wi�tynne, potem samo miasto.
Siloe, S y l o e -w Biblii (Ew. wg �w. Jana 9,7) sadzawka w Jerozolimie, w kt�rejk�piel
mia�a przywraca� si�y i zdrowie.
Aon - okre�lenie Helikonu, siedziby Muz, po�o�onego w Aoni (Beocji), kraktiK
po�o�onej w �rodkowej Grecji, nad Morzem Egejskim.
10
Abym z pomoc� wiecznej Opatrzno�ci
Umia� wy�o�y� ludziom sprawy Bo�e.
Rzeknij wpierw, jako �e przed okiem twoim
Niebo niczego nie ukrywa ani
Go�ciniec piekie� g��boki; Wpierw rzeknij,
Jaka przyczyna sk�oni�a rodzic�w
Naszych najpierwszych, w stanie szcz�liwo�ci
I otoczonych wielk� �ask� Niebios,
Aby zaparli si� Stw�rcyj wzgardziwszy
Zakazem Jego jedynym, cho� da� im
Pr�cz tego Ziemi� ca�� we w�adanie.
Z czyjej pokusy by� �w bunt nikczemny?
To w�� piekielny; on to by�, kt�rego
Podst�p zrodzony z zawi�ci i zemsty
Oszuka� matk� ludzi, gdy� go pycha
Z Niebios str�ci�a, a wraz 2 nim zast�py
Jego anio��w zbuntowanych, z kt�rych
Pomoc� pragn�� wzbi� si� W wielkiej chwale
Ponad r�wnymi sobie i uwierzy�,
�e Najwy�szemu dor�wna, gdy zechce
Op�r Mu stawi�; maj�c �w cel dumny
Rozpocz�� wojn� bezbo�n� w Niebiosach,
Przeciw tronowi i kr�lestwu Boga
B�j tocz�c pr�ny. Moc najwy�sza w�wczas
W d� go str�ci�a i run�� p�on�cy
W bezdenn� zgub� �aru i ruiny
Ohydnej, aby tam zosta� w okowach
I ogniu kary, jako �e si� wa�y�
Wszechmog�cego wyzywa� do boju.
Dziewi��kro� czas �w, noc od dnia dziel�cy
Ludziom �miertelnym, �n z nikczemn� zgraj�
Le�a� w ognistym bagnie zanurzony,
Bez ducha, cho� by� �ie�miert�tey; jednak
Los mu gotowa� sro�sz� jeszcze bole��:
O b�lu wiecznym i straconym szcz�ciu;
Okiem �a�osnym, kt�re by�o �wiadkiem
Kl�ski straszliwej, wiedzie w kr�g z rozpacz�,
Z kt�r� si� miesza pycha i nienawi��.
Wko�o, daleko, jak si�ga anielski
11 Wzrok, widzi obszar pusty i pos�pny;
Loch �w straszliwy kr�giem go otacza
Jak palenisko rozleg�e, p�on�ce;
Jednak nie pada blask z owych p�omieni,
Lecz raczej ciemno�� widoma, s�u��ca
Tylko odkryciu �a�osnych widok�w,
Obszar�w smutku i cieni bolesnych,
Gdzie wypoczynek i spok�j przenigdy
Mieszka� nie b�d�, nie przyjdzie nadzieja,
Kt�ra do wszystkich przychodzi; lecz m�ka
Bez ko�ca b�dzie szarpa� i ognisty
Potop, �ywiony siark� wiecznotrwa��.
Takie to miejsce owym buntownikom
Przygotowa�a Wieczna Sprawiedliwo��,
Tu ich wi�zienie jest ustanowione
W mroku zupe�nym i s� odrzuceni
Od Boga i od �wiat�o�ci Niebios�w
Na trzykro� wi�ksz� odleg�o��, ni� dzieli -
Bieguny Ziemi od jej �rodka. Jak�e
Jest tu inaczej ni� tam, sk�d run�li!
Oto upadku swego towarzyszy,
Oszo�omionych potopem i wichrem
Ognistym, wkr�tce dostrzega i widzi
U swego boku t�go, kt�ry drugim
By� po nim w�adc� drugim te� w wyst�pku,
A by� on znany p�niej w Palestynie
Pod Belzebuba1 imieniem; ku niemu
Arcywr�g, zwany w Niebiosach Szatanem,
Dumnymi s�owy zwr�ci� si� i �ami�c
Cisz� okropn� tak oto rozpocz��:
Je�li nim jeste�, lecz, o, jak upad�ym!
Jak�e odmiennym ni� �w, co w szcz�liwym
Pa�stwie jasno�ci promienia� tak wielkim
�wiat�em, �e gas�y przy nim innych rzesze,
Cho� pe�nych blasku. Je�li ty� to, z kt�rym
Zwi�zek, my�l wsp�lna i rada, a z nimi
Wsp�lna nadzieja i �mia�o�� w chwalebnym
Belzebub - mitologiczne b�stwo kanaanejskie, semicki Baal Zebub (wtedo*
much); w Nowym Testamencie w�adca podziemia i z�ych duch�w/
12
Zamiarze ongi z��czy�y mnie, jako
Dzi� ��czy wsp�lna bole��i ruina;
Patrz, w jak� otch�a� z jakiej wysoko�ci
Spadli�my, ile� wi�ksz� moc okaza�
On Swym piorunem; ale nim czas nadszed�,
Kt� zna� pot�g� tych ramion straszliwych?
Lecz owe ciosy ni te, kt�re dumny
Zwyci�zca zechce jeszcze w gniewie zada�,
Sprawi� nie mog� bym �a�owa� albo
Odmieni�, cho� sam odmieniony w chwale,
�w trwa�y zamys� i wzgard� wysok�,
Kt�ra kaza�a mej zranionej dtimie
Powsta� i zmierzy� si� w boju z Wszechmocnym
Na czele armii niezliczonych duch�w,
Zbrojnych, niech�tnych Jego panowaniu.
A �e mnie wy�ej stawia�y, wi�c ca�ej
Jego pot�dze sw� przeciwstawi�y
W boju niepewnym �a r�wninie Niebios
I Jego tronem wstrz�sn�y. C�1 z: tego,
�e z pola trzeba by�o zej��? Nie wszystko
Jeszcze stracone; wola nieskrnszona,
Wieczna nienawi��, my�l � zem�cie, tak�e
�mia�o��, co ka�e, by si� nie poddawa�
Nigdy i nigdy nie korzy�, na koniec : **�
Nie da� si� zdepta�. Do tego mnie nigdy
Gniew ani przemoc Jego nie przymusz�:
Bym bi� pok�ony i b�aga� o �ask�
Zgi�tym kolanem, czcz�c pot�g� bosk�
Tego, kt�remu to rami� straszliwe
Kaza�o w�tpi� w kr�lestwo; by�oby^
To nikczemno�ci� i nies�awa, wi�ksz�,
1 ha�b� wi�ksz� ni�li nasz upadek.
Chce los, �e bog�w m�c i ta substancja
Niebia�ska zawie�� me mog�; zdarzenie
To wielkie da�o nam wiele do�wiadcze�,
Wi�c uzbrojeni nie gorzej, a zbrojni
W przewidywania moc wi�ksz� mo�emy
Wi�cej nadziei �ywi� na zwyci�sk�
Wojn� wieczyst� jawn� lub podst�pn�
Niepogodzeni z naszym Wielkim Wrogiem,
13 150
Kt�ry w tryumfie pe�nym si� raduje,
Samotnie rz�dz�c, jak tyran w Niebiosach. �
Tak odszczepie�czy rzek� anio�, cho� cierpia�,
Che�pi�c si�, jednak rozdarty rozpacz�
I wnet mu dumny wsp�towarzysz odpar�:
155
O ksi���, wodzu mocarny na tronach,
Kt�rzy do boju wiedli serafin�w
Pod twym dow�dztwem i nieustraszeni
Wiekuistemu W�adcy Niebios gro�ni
Byli pot�g� uczynk�w straszliwych,
Ka��c Mu walczy� o Swe panowanie;
Czy nas pokona� los, moc czy przypadek,
Zbyt dobrze widz� i p�acz� nad owym
Strasznym zdarzeniem, co upadkiem smutnym
I kl�sk� zgubn� z Nieba nas str�ci�o,
A wszystkie nasze mocarne zast�py
Po�r�d ruiny rzuci�o pokotem.
Tak zniweczone, jak si� bog�w niszczy
I ich substancj� niebiesk�, albowiem
Umys� i dusza s� niezwyci�one;...
Powr�ci wkr�tce dzielno��, cho� przepad�a
Chwa�� a wieczna niedola po�ar�a ,
Ca�� szcz�liwo��. Lecz je�li zwyci�zca,
Kt�rego odt�d musz� zwa� Wszechmocnym,
Bowiem nikt inny pokona� by nie m�g�
Si�y tak wielkiej, jak� nasza by�a,
Ducha i ca�� moc nam pozostawi�,
Aby�my mogli cierpie� tym okropniej
1 zaspokoi� Jego m�ciw� w�ciek�o��
Lub Mu us�ugi jeszcze wi�ksze odda�,
Jak niewolnicy pojmani na wojnie,
Spe�niaj�c wszystko, co tylko naka�e,
Tu, w sercu piekie�, trudz�c si� w. p�omieniach
Lub w innym miejscu tej mrocznej otch�ani:
Jaki� po�ytek w�wczas, �e zosta�a
Nam si�a dawna i byt wiekuisty,
Gdy s�u�y� maj� wiekuistej karze? �
Szybkimi odpar� Arcywr�g s�owami:
O cherubinie upad�y, by� s�abym,
Jest rzecz� n�dzn� w czynie i w cierpieniu;
14
205
110
110
Ml
Lecz b�d� jednego pewien: czyni� dobrze
Nigdy nie b�dzie ju� naszym zadaniem,
A z�a czynienie jedyn� pociech�;
Jako �e b�dzie to przeciwne woli
Najwy�szej Tego, kt�remu stawiamy
Op�r. A je�li zechce On opatrznie
Z�o nasze w Dobro przemieni�, musimy
Rzecz t� ponownie obr�ci�, a�eby
Z Dobrego sta�o si� Z�em, co niekiedy
Uda si� pewnie i mo�e Mu sprawi�
Gorycz, a je�li nie b��dz�, zak��ci
Zamiary Jego skryte, by je zepchn��
Z wytkni�tej drogi. Lecz sp�jrz! Oto gniewny
Zwyci�zca cofn�� ju� Swe s�ugi zemsty
I po�cig wr�ci� ku bramom niebieskim:
Siarczana zamie� p�dz�ca za nami,
Kt�ra sp�yn�a p�omiennym potopem
I spadaj�cych z Niebios�w w t� przepa��
Nas ogarn�a po�r�d nawa�nicy
Nacieraj�cej w b�yskawicach krwawych,
By� mo�e strza�y swe ju� wyczerpa�a .
I ryk jej ga�nie nad bezmiern� g��bi�.
Nie tra�my chwili nam ofiarowanej
Przez wzgard� wroga lub gniew nasycony.
Czy widzisz ow� pos�pn� r�wnin�,
Dzik� i martw� ponure pustkowie.
Gdzie nie ma �wiat�a pr�cz migotu owych
Sinych p�omieni, bladych i straszliwych?
Tam id�my, by ju� nie miota�y nami
Owe ba�wany ogniste, spocznijmy
Tam, je�li mo�na tam znale�� spoczynek,
I zn�w zebrawszy rozgromione wojska,
Rad�my, jak odt�d godzi� najskuteczniej
W naszego Wroga, jak nadrobi� straty,,
Jak przezwyci�y� t� kl�sk� straszliw�
Jakie wzmocnienie da� mo�e nadziej�
A gdy jej nie ma, jak� si�� rozpacz. �
Szatan przem�wi� tak do towarzysza,
G�ow� wzniesion� maj�c ponad fale,
Miotaj�c iskry l�ni�cymi oczyma,
15 A na powierzchni cia�o rozci�gni�te
Le�a�o, mierz�c �okcie niezliczone
D�ugo�ci, a tak pot�ne jak owe,
Kt�rych potworny ogrom czci opowie��:
Tytana, czyli Zrodzonego z Ziemi,
Z Jowiszem boje wiod�cego, tak�e
Briareusa1 lub Tyfona2, kt�ry
W pieczarze Tarsu ongi by� zamkni�ty,
Lub Lewiatana, owej bestii morskiej,
Kt�rego z wszystkich stworze� B�g uczyni�
Najwi�kszym, aby p�ywa� w oceanie:
A gdy przypadkiem �pi w norweskich pianach,
Bywa, �e sternik otoczonej noc�
Niewielkiej �odzi, my�l�c, �e to wyspa,
Wbija kotwic� w tward� �usk� grzbietu,
By przed wichur� skry� si� tam w�r�d nocy,
Nim upragniony nadejdzie poranek.
Tak wyci�gni�ty �w Arcywr�g le�a�,
Do p�on�cego jeziora przykuty.
I nigdy stamt�d nie uni�s�by g�owy,
Jednak za wol� i skinieniem Niebios
Wszechw�adnych wolno�� mu by�a wr�cona,
By m�g� zamys�y mroczne snu� i pi�trzy�
Zbrodnie, a z nimi wraz i pot�pienie
W�asne, cho� pragn�� z�a przyczyni� innym,
I aby w�ciek�y m�g� ujrze�, jak ca�a
Z�o�� jego s�u�y tylko niesko�czonej
Lito�ci, �asce i dobroci, danym
Ludzko�ci, kt�r� wi�d� na pokuszenie,
Gdy on dla siebie tylko pomieszanie,
Gniew oraz odwet po trzykro� gromadzi�.
Bezzw�ocznie posta� pot�n� wyd�wign��
Z jeziora; w��cznie p�omieni na boki
Chyl� si�, wok� odbiegaj� fale
1
2
Briareus (mit. gr.) - stureki i pie�dziesi�ciog�owy olbrzym, zrodzony jeszc
przed tytanami przez Uranosa (Niebo) i Gaj� (Ziemi�); na wezwanie Tetydy
m�g� Zeusowi udaremni� spisek Ateny, Hery i Posejdona.
Ty fon (mit. gr.) - olbrzymi potw�r o stu �bach smoczych i w�owych nog
zrodzony przez Gaj� (Ziemi�) i Tartar (Podziemie), aby zrzuci� z ziemi Zeusa.
16
I d� powstaje straszny w�r�d ba�wan�w.
On, rozwin�wszy skrzyd�a, lot kieruje
W g�r� i wa�y si� w mrocznym przestworzu,
Kt�re a� ugi�� ci�ar niezwyczajny,
Wreszcie osiada ju� na suchym L�dzie,
Je�li �w ogie� sta�y m�g� by� l�dem,
Jak ciek�y ogie� m�g� zwa� si� jeziorem,
A tak� barw� zdawa� si� mie�, jak�
Ma wzg�rze, kt�re wyrwawszy z Pelorus,
Wicher podziemny uniesie, lub Etny
Urwisko ostre, poszarpane, kiedy
Bucha ogniste, a jej p�ynne wn�trze
Ziej�c p�omieniem w burzy minera��w
Wichry wspomaga i wreszcie zostaje
Dno osmalone jedynie i zionie
Dymem cuchn�cym wszystko: takie w�a�nie
Oparcie stopy bezbo�ne znalaz�y;
Za nim towarzysz ruszy�, wi�c si� ciesz�
�e opu�cili Styks jako bogowie
0 w�asnych, znowu przywr�conych si�ach,
Bez przyzwolenia si� nadprzyrodzonych.
Czy� na ten obszar, na t� okolic�,
Na t� siedzib� � tak rzek� �w zgubiony
Archanio� � Niebo zamienia� musimy?
�wiat�o�� niebiesk� na �w mrok �a�obny?
Niech si� tak stanie, je�li �w, co dzisiaj
Jest W�adc� mo�e narzuci� Sw� wol�
1 m�wi�, co jest s�uszne; lecz najlepiej
By� jak najdalej od Niego;, rozumem
R�wny jest, jednak pot�ga Go wznios�a
Nad r�wnych Jemu. �egnajcie, szcz�liwe
Pola, gdzie rado�� �yje wiekuista:
Witaj mi, grozo, witaj, �wiecie piekie�;
A ty, najg��bsza z piekielnych otch�ani,
Przyjmij nowego pana, gdy� przybywa,
Przynosz�c umys�, kt�rego nie zmieni�
Czas ni siedziba. Umys� jest dla siebie
Siedzib� mo�e sam w sobie przemieni�
Piek�o w Niebiosa, a Niebiosa w piek�o.
Mniejsza, gdzie b�d�, skoro b�d� sob�
17 Hi
Bo kim�e mam by�, je�li niemal r�wny
Jestem Zwyci�zcy zbrojnemu w pioruny?
Tutaj wolnymi b�dziemy przynajmniej;
Gdy� nie zazdro�ci Wszechmog�cy tego,
Co tu wzni�s�: wygna� nas ju� st�d nie zechce,
Mo�emy w�ada� tu bezpiecznie. S�dz�,
�e warto w�ada� w piekle, bowiem lepiej
By� w�adc� w piekle ni� s�ug�w.Niebiosach.
Lecz czemu naszym wiernym, przyjacio�om,
Wsp�towarzyszom i wsp�lnikom w kl�sce
Le�e� bez czucia nadal zezwalamy
W tym zapomnienia morzu, nie wzywaj�c
Ich, by dzielili nasz los w tej nieszcz�snej
Siedzibie lub by raz jeszcze powstali
I bro� uni�s�szy, spr�bowali znowu,
Czy czego� jeszcze nie da si� odzyska�
W Niebiosach albo utraci� w w piekle. �
To wyrzek� Szatan, a Belzebub odpar�
W te s�owa: � Wodzu owych jasnych armii,
Kt�re Wszechmocny tylko m�g� pokona�:
Gdy raz us�ysz� �w g�os, co r�kojmi�
By� im nadziei w trwodze i rozpaczy,
Cz�sto s�yszany w�r�d niebezpiecze�stwa,
Kiedy wa�y�y si� boje gwa�towne
I przed natarciem, gdy m�stwo umacnia�,
Ponownie dzielno�� w nich wst�pi; a �ycie
Powr�ci, mimo �e le�� zha�bieni
I powaleni w tym jeziorze ognia
Jak my niedawno, w martwym os�upieniu,
Run�wszy z wy�yn tak zgubnie wysokich. �
Zaledwie sko�czy�, gdy Wr�g najznaczniejszy
Ruszy� ku brzegom, a pot�n� tarcz�,
Zahartowan� w ogniu Niebios, kr�g��
Rzuci� przez plecy; jej rozleg�y okr�g
Zwis� mu u ramion jak Ksi�yc, kt�rego
Tarcz� toska�ski astronom1 ogl�da
1
ISO
) I 3
1*0
IM
1 Blruria - w staro�ytno�ci kraina w �rodkowej Italii (obecnie teren Toskanii).
� Biblijny J�zef osiedli� si� w Egipcie w krainie Goszen; kt�ra sta�a si� ojczyzn�
liraelit�w a� do czasu wyprowadzenia icti przez Moj�esza; Milton przywo�uje tu
KCn� cudownego przej�cia Izraelit�w przez Morze Czerwone, kt�re poch�on�o
Galileusz, Galileo Galilei (1564-1642) - w�oski fizyk, astronom i filozof, pr
fesor matematyki na uniwersytecie w Pizie (Toskania); liczne odkrycia i wynal
ki, m.in. zbudowa� lunet�, i zastosowa� j� do obserwacji astronomicznych, o
g�ry na Ksi�ycu, satelity Jowisza, plamy na S�o�cu, fazy Wenus i inne. islgnj�ce ich wojska faraona.
18
Przez swe optyczne szk�o noc� z wierzcho�ka
Fiesole albo w Valdamo, by nowe �
Wypatrzy� l�dy, rzeki, g�r �a�cuchy
Na owym globie c�tkami pokfy�yni
Przy w��czni jego kijem Si� wydaje
�ci�ta w norweskich g�rach �mig�a sosna *
Namaszt wynios�y wielkiego;okr�tu. wrr.-**
W��czni� t� wspiera swe niepewne kro�d - >
Po p�omienistym l�dzie; nie tak kroczy�
Po lazurowym Niebie, a p�on�cy
�w l�d wci�� razi go oparzeniami,
Buchaj�c ogniem. Mimo t� wyd�ier�y�,
P�ki nad brzegiem morza hie przystan��
P�omienistego iniewezw^ftswoich
Legion�w, kszta�t�w anielskich, le��cych
W oszo�omieniu, g�sto riffiy li�cie '
Jesienne, kt�re w Vallombrosa kryj�
Strumyk�w le�nych nurt, w cienistej nawie
Wysokich bor�w zielonej Etrurii',
Lub niby ziele wodne rozrzucone,
Gdy Orion wichry uzbroi� zaciek�e
I na brzeg Morza Czerwonego rzuci�,
By Busirisa i jego memfijskich
Rycerzy zala� fal� gdy mieszka�c�w
Goszen2 �cigali z niecn� nienawi�ci�
A ci widzieli z bezpiecznego brzegu.
Ich p�ywaj�ce cia�a i strzaskane
Ko�a rydwan�w: tak g�sto rzuceni
W swym poni�eniu bez czucia le�eli,
Kryj�c powierzchni� ca�� os�upiali
Od tak straszliwie doznanej przemiany.
Wo�a� dono�nie tak, �e pusta przestrze�
G��bin piekielnych odgrzmia�a mu echem:
19 Ksi���ta, w�adcy, wojownicy, kwiecie !
Niebios straconych, ongi waszych, czy�by
Cios ten og�uszy� duchy wiekuiste,
A mo�e miejsce to dzi� obrali�cie
Po trudach boju, aby tu spocz�o
Strudzone m�stwo, gdy� le�ycie tutaj
Swobodnie niby na ��kach niebieskich?
Czy przysi�gli�cie mo�e, �e postaw�
T� n�dzn� wielbi� b�dziecie Zwyci�zc�,
Kt�ry spogl�da oto na cherub�w
I serafin�w utarzanych w b�ocie
Ze sztandarami i broni� w nie�adzie?
Chcecie, by znowu Jego szybcy s�udzy,
Kt�rzy �cigali nas, mogli z bram Niebios
Dostrzec przewag�, run�� na nas z g�ry,
Zdepta� le��cych i p�kiem piorun�w
Przygwo�dzi� do dna tego rozlewiska?
Zbud�cie si�, wsta�cie lub le�cie na wieki!
S�ysz�c, ockn�li si� i podrywaj�
Na skrzyd�ach, niby ludzie stra� pe�ni�cy,
Co w sen zapadli, i oto odkryci
S� przez owego, kt�ry l�k w nich budzi,
Wi�c otrz�sn�li si� i przebudzili.
Dostrzegli tak�e straszne po�o�enie,
W kt�rym znajduj� si�, i b�l uczuli
Ostry, lecz na g�os swego genera�a
Wstali pos�usznym mrowiem, jako w�wczas,
Gdy w�adz� laski syna Abraham�w'
W z�y dzie� Egiptu ruch jej jeden przywi�d�
Czarn� szara�czy chmur� ponad brzegi,
Kt�ra ze wschodu wiatrem przyniesiona
Nad faraona kr�lestwem bezbo�nym
Zawis�a niby noc, rzucaj�c ciemno��
Na kraj rozleg�y nad Nilem le��cy.
Tak niezliczeni byli anio�owie
Upadli, widni pod kopu�� piekie�
W�r�d ogni w g�rze, w dole i naok�;
A� na znak dany wyci�gni�t� w��czni�
1 Moj�esz, kt�ry sprowadzi� na Egipt siedem plag, min. plag� szara�czy.
20
Su�tana, kt�ry wskaza� im kierunek.
Opadli r�wnym lotem na brzeg z siarki
I wypetaili ca�� jej r�wnin�, -
T�um to, jakiego ludna p�noc nigdy
Nie narodzi�a z lodowego Jona,
By przeprawiwszy si� przez Ren lub Dunaj
Mogli jej dzicy synowie j ak potop �
Zej�� na po�udnie i tam si� roszp�yn��
Poprzez Gibraltar a� fcttjpi�skom Libii.
Wszystkich oddzia��w g�owy i przyw�dcy
Spiesz� do miejsca, gdzie w�dz wielki stoi,
Bogom podobni kszta�tem, a postaw�
Nadludzcy, dumni ksi���ta, mocarze,
Kt�rzy w Niebiosach siedzielj na tronach,
Cho� dzi� z niebia�skich zapis�w pukn�li
I nie ma �ladu po nich: wykrei�ono
Ich z Ksi�gi �ycia po ow�j rebelii.
Imion im nowych jeszcze nie n�d�li
Synowie Ewy; w�druj�c po�^ipci*
Za przyzwoleniem Boga, kt�ry pragn��
Na pr�b� ludzi wystawi�, sprawili
Fa�szem i k�amstwem, aby si� zapar�a
Boga swojego niemal ca�a ludzko��,
Zmieniwszy chwa�� niewidzialna. Stw�rcy
5
W obraz bydl�cia, czczony w�r�d radosnych
Obrz�d�w, pe�nych z�ota i przepychu,
By diab�u odda� cze�� nale�n� Bogu;
P�niej poznali ich ludzie pod r�nym '
Imieniem r�nych bo�k�w w �wiecie ppgaii.
M�w, Muzo, z owych tak nazwanych p6z�iej
Kt�ry si� d�wign�� pierwszy, kto ostatni
Z �o�a p�omieni na g�os swego w�adcy,
Aby kolejno i wed�ug znaczenia
Podej�� do miejsca, gdzie stafcon na brzegu,
Zda�a od ci�by st�oczonej bez�adnie?
Pierwszymi byli ci z piekie� g��biny,
Kt�rzy za �upem przebiegaj�c Ziemi�,
Miejsca zaj�li tu� przy miejscachBo�^ch,
A swe o�tarze przy Jego o�tarzach
Ustanowili i jako bogowie,
21 Czczeni przez wielkie narody tych krain,
Czelno�� przebywa� mieli przy Jehowie
Piorunuj�cym na Syjonie z tronu ^ >
Otoczonego rojem cherubin�w;
Tak, cz�sto nawet i w �wi�tyni samej
Mieli o�tarze szkaradne, by blu�ni�
Jego obrz�dom �wi�tym i nabo�nym,
A �wiat�o�� Jego obra�a� swym mrokiem.
Moloch by� pierwszym, kr�l krwi� umazany
Ofiar cz�owieczych i �zami rodzic�w,
Co w grzmocie b�bn�w i zgie�ku piszcza�ek
S�ysze� nie mogli dzieci swoich krzyku
Przez ogie� w gardziel bo�ka wpadaj�cych.
Jego to czcili Ammonici' w Raabie
I na r�wninie jej podmok�ej, tak�e
W Argob, w Baszanie, a� po rzek� Amon.
�e nie cieszy�o go dumne s�siedztwo, '"
Podst�pem sk�oni� serce Salomona v -
Najm�drsze, aby �w wzni�s� mu �wi�tyni�
Tu� przy �wi�tyni Bo�ej, na zha�bionym
Wzg�rzu, a w gaj sw�j przemieni� dolin�
Mi�� Hinnomu; odt�d zwan^Tpfet
Albo Gehenn�2 czarn�, a wi�c piek�em.
Nast�pny Ghemos, co syn�w MoabaJ
Spro�no�ci� trwo�y� od Arer p�Nebo
I na po�udnie od Abarim, W dzie�y,
A tak�e w Hesebon i Horonaim,
W kr�lestwie Syjon a� po ukwiecon�
Dolin� Sibma w p�aszczu winoro�li
I w Eleale, a� po Morze Martwe.
1
:
Ammonici - staro�ytny lud semicki pokrewny Hebrajczykom, ale im wrogi;
zamieszkiwa� cz�� obecnej Jordanii, stolica Raabat Amman (obecnie Amman).
Gehenna (hebr. ge'(bne) hinnom - �dolina (syn�w) Hinnoma"), dolina na p�udniowy-
zach�d od Jerozolimy, gdzie za panowania kr�l�w Achaza i M�nessesa
zbudowano o�tarz Molochowi i palono �ywcem dzieci w ofierze. Kult ten zlikwidowano;
p�niej s�u�y�a jako wysypisko �mieci oraz trup�w zwierz�t i zbrodniarzy,
stale palonych dla unikni�cia zarazy. St�d nazwa oznacza�a piek�o (Tofet).
3 Moabici - lud staro�ytny zamieszkuj�cy tereny Moabu, krajrt na wsch�d od
Morza Martwego. 'st<--.--'
22
Imieniem drugim jego by�o Peor1,
Pod kt�rym kusi� Izraela w Sittimj
Aby go uczci� rozwi�z�ym obrz�dkiem,
Gdy �w lud podj�� w�dr�wk�znad NMu,
Co p�niej bied� wielk� przyp�acili,
Lecz odt�d orgie lubie�ne rozszerzy�
Nawet po owo wzg�rze zbezczeszczone,
Gdzie r�s� morderczy gaj Molocha, ��dza
Przy nienawi�ci tam kwit�y; a� wreszcie
Szlachetny Jozjasz2 wygna� je do piek�a.
Z nimi ci przyszli, kt�rzy od prastarych
Eufratu brzeg�w granicznych po strumie�
Dziel�cy Egipt od krain syryjskich
Znani powszechnie s� jako Astarte3
I Baal4; niewie�ci pierwsi; owi drudzy
M�scy: bo p�e� sw� wed�ug woli duchy
Mog� kszta�towa� lub mie� obie naraz,
Tak bywa gi�tk� ich istota czysta,
Gdy� nie kr�puj� jej stawy ni cz�onki,
A kruchy szkielet nie jest fundamentem.
Ci�kiego cia�a, lecz w dowolnym kszta�cie,
Jaki obior�, g�stym, rozrzedzonym,
Jasnym lub ciemnym, mog� dokonywa�
Swych lotnych czyn�w i prac, co mi�o�ci
Lub nienawi�ci s� pe�ne. To-dla nich
Lud izraelski zbyt cz�sto porzuca�
Krynic� mocy �ywotnej, odchodz�c
Od swych o�tarzy prawych, aby niskim
Pok�onem wielbi� bydl�t wizerunki, - ���.<�
Za co musieli g�owy k�oni� w bitwie,
1
2
3
Belfegor, Baal-Fegor, Phegor,s Baa�-Peor ~ b�stwo moabickie, kt�remu
Izraelici oddawali cze�� w Settim.
Jozjasz (ok. 640-609 r. p.n.e.)-kr�l Judy, zlikwidowa� kult Molocha w Gehennie.
Astarte, lsztar - mitologiczna babilo�sko-asyryjska bogini mi�o�ci, p�odno�ci
i wojny; by�a najcz�ciej czczonym b�stwem n� Bliskim i �rodkowym Wschodzie;
jednym z obrz�d�w jej kultu by�a prostytucja sakralna.
' Baal - nazwa albo epitet wielu b�stw semickich; zwalczany przez prorok�w
Izraelskich jako b�stwo poga�skie, st�d sta� si� synonimem fa�szywego boga;
nazwa wyst�puje w okre�leniach szatana: Belzebub, Belfegor i inne.
23 Od w��czni wrog�w nikczemnych padaj�c;
Z owymi razem nadesz�a Astoret,
Kt�r� Astarte zowi� Fenicjanie,
Kr�lowa niebios w rog�w p�ksi�ycu;
Jej obrazowi l�ni�cemu sk�ada�y
Zakl�cia w pie�ni dziewice Sydonu;
Pie�ni te brzmia�y tak�e na Syjonie,
Gdzie jej �wi�tynia wyros�a na wzg�rzu
Owym zbrukanym, wzniesiona przez kr�la
Wielo�ennego, w�wczas kiedy serce
Jego, cho� wielkie, za spraw� ich czar�w
Sta�o si� �upem nikczemnych ba�wan�w.
Tammuz nast�pnym by�, kt�rego rana
Co roku panny syryjskie w Libanie
Sk�ania�a, aby los jego op�aka�
W mi�osnych pie�niach latem przez dzie� ca�y.
Kiedy Adonis bystry z g�r skalistych
Bieg� purpurowy ku morzu, my�lano,
�e to doroczna krew z Tammuza rany:.
Mi�osna bajka ta r�wn� przej�a
C�rki Syjonu gor�co�ci�, kt�rych
��dz� lubie�n� pod portykiem �wi�tym
Ujrza� Ezechiel, gdy pe�ne widzenia
Oczy dostrzeg�y ciemne ba�wochwalstwo
Odszczepie�czego Judy. P�niej nadszed�
�w, kt�ry w szczerej zamkn�� si� �a�obie,
Kiedy Przymierza Arka uniesiona
Okaleczy�a jego pos�g; g�owa
I r�ce obie odpad�y w �wi�tyni,
Gdy run��, ha�b� kryj�c swych czcicieli:
A imi� jego Dagon, potw�r morski,
Do pasa cz�owiek, a od pasa ryba:
Lecz mu wzniesiono �wi�tyni� w Azotus;
Na Palestyny brzegach trwog� szerzy�
W Gat, Askalonie, Accaronie, Gazie,
Tu� przy granicy. Za nim przyby� Rimmon,
Kt�ry siedzib� mia� pi�kn� w Damaszku,
Na �yznych brzegach Abbany i Farfar,
L�ni�cych potok�w. On tak�e przeciwko
Domowi Boga wyst�powa� �mia�o,
24
Tr�dowatego raz utraci� kr�la,
Zyskuj�c w zamian Ahaza1 g�upiego,
A opanowa� go tak, �e �w o�tarz
Bo�y zbezcze�ci� i zbudowa� inny
Mod� syryjsk�, aby na nim pali�
Swoje ofiary obmierz�e i wielbi�
Bog�w przez Boga zwyci�onych. P�niej
Licznie przybyli ci, co starodawne
Nosz� imiona Izis i Ozyrys,
I Horus2 ze sw� �wit�, a ich kszta�ty
Straszne i zakl�� moc zmusi�y Egipt
�w fanatyczny i jego kap�an�w,
By bog�w widzie� zb��kanych w przebraniu
1 kszta�cie zwierz�t raczej ni�li ludzkim.
Izrael te� si� nie ustrzeg� zarazy,
Gdy po�yczywszy z�oto, uformowa�
Cielca w Horebie3, a kr�l buntowniczy
Podwoi� grzech ten w Bethelu i Danie,
R�wnaj�c Stw�rc� do spasionych wo��w;
Jehowa noc� id�c raz z Egiptu,
Jednym zamachem �ci�� tych pierworodnych
1 wszystkich innych mucz�cych tam bog�w.
Ostatni nadszed� Belial4: bardziej spro�ny
Umys� nie zosta� str�cony z Niebios�w
Ni rozkochany wyst�pniej w wyst�pku:
Jemu nikt �wi�ty� nie stawia� i o�tarz
1
1
Ahaswer (Ahaza) - kr�l perski identyfikowany z Kserksesem I.
' Izis, Ozyrys i Horus - Izis, Izyda, g��wna bogini staro�ytnego Egiptu, stanowi�ca
wraz ze swoim bratem-ma��onkiem Ozyrysem i synem Horusem naczeln�
triad� b�stw; Izyda by�a bogini� ziemi, nieba, morza, przyrody; przedstawiana
z rogami, jej zwierz�ciem by�a krowa; Ozyrys by� bogiem �wiata zmar�ych; Horus
- b�g �wiat�a, przedstawiany z g�ow� soko�a, albo jako sok�.
' Z�oty cielec - wg Biblii (Ex., 32, 1-35) pos�g poga�skiego b�stwa w postaci
byka, odlany na �yczenie Izraelit�w przez Aarona, brata Moj�esza, ze z�otych
nausznic, w czasie gdy Moj�esz zawiera� Przymierze z Bogiem; zniszczony przez
Moj�esza.
Belial (hebr. belija'al\ od(?) beli �bez(czego�)" + ja W-�u�ytek"), b�stwo nieprzydatno�ci,
bezprawia, z�a, szatan, ksi��� piekie�; por. Biblia (Ks. S�dzi�w, 19,
22); (List Korynt., 6, 15).
25 �aden nie dymi� mu nigdy, a jednak
Nikt nie nawiedza� �wi�ty� i o�tarzy
Cz�ciej, gdy kap�an sta� si� bezbo�nikiem,
Jak uczynili synowie Heliego,
Co nape�nili gwa�tem i spro�no�ci�
Dom Boga! Belial tak�e sam kr�luje
W zamkach, pa�acach, dworach oraz w miastach
Ton�cych w zbytku, gdzie zgie�kliwy tumult
Wznosi si� ponad najsmuklejsze wie�e,
I z�o, i krzywda: a gdy noc zaciemni
Ulice, w�wczas synowie Beliala
Ruszaj�, pe�ni wina i czelno�ci.
Wspomnij ulice Sodomy i noc t�
W Gabaa, kiedy pr�g go�cinny wskaza�
Matron�, gorszych gwa�t�w chc�c unikn��.
Ci s� pierwszymi moc� i porz�dkiem,
0 innych m�wi� by�oby zbyt d�ugo,
Cho� znani; byli to bogowie Jon�w1,
Dzieci Jawana, brano ich za bog�w,
Ale zrodzeni byli p�niej ni�li
Ziemia i Niebo, rodzice, kt�rymi
Tak si� pysznili. Tytan, pierworodny
Syn Nieba ze swym ogromnym potomstwem
1 dziedziczenia prawem, kt�re wzi�� mu
Saturn, cho� m�odszy, a jemu z kolei
Zabra� je Jowisz, syn jego i Rei,
Silniejszy, miark� za miark� mu p�ac�c,
Wi�c samozwaniec Jowisz zapanowa�,
Najpierw ich Ida i Kreta pozna�y:
P�niej na �nie�nym wierzcho�ku Olimpu
W�adali w ch�odnym przestworzu, najwy�szym
Ich niebie; lub te� na skale Delfijskiej,
Dodonie2, tak�e w doryckiej krainie,
Lub wraz z Saturnem starym przeszli Adri�
Na hesperyjskie uciekaj�c ��ki,
By przez kraj Celt�w doj�� do wysp najdalszych.
1
2
J o n o w i e - w staro�ytno�ci plemi� greckie zamieszkuj�ce Attyk�, Eubej�,
spy Morza Egejskiego i �rodkow� cz�� wybrze�a Azji Mniejszej (Jonia).
Dodona - siedziba prastarej wyroczni Zeusa w g�rach Epiru w Grecji.
26
Ci, a wraz z nimi wielu si� tam zbieg�o
I cho� markotne pospuszczali oczy,
Jednak w niejednym l�ni� ognik radosny,
Gdy� w�dz odnalaz� si� niezrozpaczony,
A sami tak�e odnale�li siebie
Niezagubionych w swej zgubie. �w obraz
Rzuci� zw�tpienia cie� na jego lica,
Lecz odzyskawszy co pr�dzej sw� pych�,
S�owem wysokim, kt�re brzmia�o godnie,
Cho� nieprawdziwie, serdecznie podtrzyma�
Omdlewaj�ce m�stwo ich i rozwia�
Wszelkie obawy. Po czym rozkazuje,
Aby przy grzmocie tr�b i surm dono�nych
Chor�giew jego wielk� rozpostarto:
O zaszczyt wielki �w prosi Azazel,
Po jego prawej stoj�cy cherubin
Ros�y, wi�c z drzewca l�ni�cego odwija
Kr�lewski znak ten, kt�ry za�opota�
W g�rze i zal�ni� jak meteor, wiej�c
Na wietrze, zdobny bogato w klejnoty,
Trofea, z�oto, god�a serafickie;
Gdy to si� sta�o, spi� zagrzmia� dono�nie
Pie�ni� rycersk�: wi�c wszystkie zast�py
Okrzyk wyda�y wielki, kt�ry wstrz�sn��
Piekie� sklepieniem i strwo�y� odleg�e
Kr�lestwo Nocy starej i Chaosu.
W�r�d mroku dziesi�� tysi�cy proporc�w
Wzesz�o jak jeden i barwami Wschodu
Powia�o: z nimi wyr�s� tam las w��czni,
B�ysn�y he�my i tarcze z��czone
Frontem szerokim w bezbrze�nych szeregach:
Oto falanga rusza doskona�a
Do wt�ru flet�w i s�odkich piszcza�ek,
Graj�cych nut� doryck�, co w dawnych
Herosach ducha na szczyty wznosi�a
Przed bitw� � z�o�ci nie budz�c, lecz m�stwo
Rozwa�ne, trwog� gardz�ce �mierteln�,
Kt�ra wybiera odwr�t lub ucieczk�;
By uspokoi� muzyk� dostojn�
My�li wzburzone, a nie brak jej mocy,
27 By przegna� trwog�, a z ni� b�l i smutek
Wraz z niepewno�ci� z umys��w �miertelnych
I nie�miertelnych. Tak oni, z��czeni
W jedn� pot�g� i my�l jedn� maj�c,
Ruszyli cicho, a s�odki g�os flet�w
Czarem swym odj�� b�l stopom krocz�cym
Po rozpalonym l�dzie; wi�c podeszli
I oto stoj� teraz, rozwini�ci
W szyku straszliwym, rozlanym bezmiernie,
Broni� migocz�c i przybrawszy posta�
Dawnych rycerzy, a w��cznie i tarcze
W r�wnym ordynku czekaj� rozkaz�w,
Kt�re im zechce wyda� w�dz pot�ny:
On po szeregach zbrojnych do�wiadczonym
Rzuciwszy okiem, wkr�tce armi� ca��
Przegl�dn��, znalaz� porz�dek stosowny;
Z lic i postawy podobni s� bogom;
Na koniec zliczy� ich. I oto serce
Duma rozpiera i twardnieje ono,
Pyszni�c si� si�� ich: Od dnia stworzenia
Cz�owiek nie spotka� mocy tak pot�nych,
Przy nich s� armie wszelkie tego �wiata
Podobne kar�om, z kt�rymi �urawie
Toczy�y boje: Nawet r�d gigant�w
Z Flegary1 wesp� z ludem bohater�w,
Kt�ry pod Ilium walcz�c i o Teby,
Mia� do pomocy bog�w ze stron obu,
I ci, o kt�rych ba�� i opowie�ci
M�wi�: Utera �w syn w otoczeniu
Wszystkich rycerzy Anglii i Bretanii,
Ochrzczonych wszystkich i wszystkich niewiernych,
Kt�rzy �cierali si� pod Aspramontem,
I Montalbanem, w Damaszku, w Marokko
Lub Trebizondzie2, lub kt�rych Bizerta3
1
2
3
Flegra - staro�ytna nazwa p�wyspu macedo�skiego, p�niej zwanego Pallene;
wg mitu Zeus mia� w tym miejscu porazi� gigant�w piorunami.
Trebizonda - greckie cesarstwo Trapezuntu w Azji Mniejszej, ze stolic� w Trebizondzie;
utworzone w 1204 r. przez w�adc�w Gruzji.
Bizerta - miasto portowe w p�nocnej Tunezji.
28
Wys�a�a z brzeg�w Afryki, gdy Karol
Wielki z panami pad� pod Fontarabbia1.
Tak przewy�szali oni por�wnanie
Wszelkie z dzielno�ci� �miertelnych, a jednak
Z l�kiem wpatrzeni byli w swego wodza;
On nad innymi ruchem i postaw�
Dumnie g�rowa�, stoj�c jako wie�a;
Z kszta�t�w nie znik�a jeszcze dawna jasno��
1 by� upad�ym archanio�em, kt�ry
Nadmiar swej chwa�y straci�: niby S�o�ce
Wschodz�ce, kiedy spogl�da przez mglisty
Nad widnokr�giem przestw�r, pozbawione
Promieni, lub gdy skryte za Ksi�ycem
W mrocznym za�mieniu, rzuca zmierzch niszcz�cy
Na p� narod�w wszystkich, a monarch�w
Przepe�nia l�kiem przed zmian�; tak, chocia�
Przy�miony, ja�nia� �w archanio� bardziej
Ni� inni: jednak w obliczu g��bokie
Bruzdy mu wyry� piorun i osiad�y
Troski na licu bladym, cho� pod czo�em
Nieustraszonym, m�nym, pe�nym pychy,
Knuj�cym zemst� tkwi okrutne oko.
Lecz wzdycha, znak to dr�cz�cych wyrzut�w;
Wzruszenie czuje, patrz�c na wsp�lnik�w,
Swego wyst�pku lub raczej podw�adnych,
Widzianych ongi w szcz�ciu, tak odmiennych,
A dzi� skazanych na b�l wiekuisty,
Miliony duch�w wyp�dzonych z Niebios
Za jego winy i od wiekuistych
Splendor�w buntem jego odegnanych,
A cho� tak wiernie stoj�, lecz straci�y
Chwa��. Jak w�wczas gdy ognie niebieskie
Uszkodz� d�by w borze albo sosny
Na grzbietach g�rskich, tak z osmalonymi
Szczytami stali dumnie rozro�ni�ci,
Cho� nadzy, na tym przekl�tym pustkowiu.
Pragnie przem�wi�, wi�c skrzyd�a szereg�w
W 778 r. Karol Wielki walczy� z Arabami w Hiszpanii, wyprawa ta zako�czy�a si�
icdnak niepowodzeniem.
29 Schodz� si�, ciasnym ko�em otaczaj�c
Jego i wszystkich wodz�w: oniemieli,
S�uchaj�c pilnie. Po trzykro� pr�bowa�,
A cho� tym gardzi�, trzykro� �zy trysn�y
Takie, jakimi anio�owie p�acz�;
Wreszcie w�r�d westchnie� znalaz� dla s��w drog�:
O niezliczone, nie�miertelne duchy,
0 moce, kt�rym nikt nie m�g� dor�wna�
Pr�cz Wszechmocnego, b�j �w nie by� pr�ny
1 niechwalebny, cho� mia� kres straszliwy.
Jak �wiadczy miejsce to i ta odmiana
Okropna; m�wi� o niej z nienawi�ci�:
Lecz jakie� moce umys�u prorocze
Lub umiej�ce przewidzie� z g��biny
M�dro�ci dawnej i obecnej, mog�y
Dr�e� o los armii po��czonych bog�w?
Jak mogli bowiem ci, kt�rzy tu stoj�.
Zosta� odparci? Kt� uwierzy� mo�e,
Cho� ju� po kl�sce, �e wszystkie pot�ne
Owe legiony, kt�rych wyp�dzenie
Tak wyludni�o Niebiosa, nie mog�
0 w�asnych si�ach wspi�� si� zn�w i zdoby�
Raz jeszcze swojej siedziby ojczystej?
Wszystkie zast�py niebieskie na �wiadk�w
Bior�, czy rad� odmienn� wzgardzi�em
Lub z niebezpiecze�stw kt�rym� nieopatrznie
1 pogrzeba�em tym nasze nadzieje?
Lecz Ten, co w�ada Kr�lestwem Niebieskim,
Do chwili owej zasiada� bezpiecznie
Na tronie wspartym Sw� pradawn� s�aw�,
Ugod� albo zwyczajem, a Jego
Godno�� kr�lewska, cho� widoma w pe�ni,
Skrywa�a jednak wszystkie Jego moce.
To nas skusi�o i st�d nasz upadek.
Moc Jego znamy odt�d i moc nasz�,
Wi�c nie b�dziemy naciera�, a je�li
On natrze na nas, w�wczas nowa wojna
Nas nie zatrwo�y, jednak lepiej b�dzie
Zamys� dzia�ania wypracowa� tajny,
Jak by podst�pem lub k�amstwem dokona�
30
Tego, co si�� zdoby� si� nie da�o;
Aby m�g� w ko�cu od nas si� dowiedzie�,
�e kto zwyci�a moc�, ten pokona�
Wroga w po�owie. Przestrze� mo�e stworzy�
Zn�w nowe �wiaty, kr��y�y pog�oski
W Niebie, �e wkr�tce chce �wiat taki stworzy�,
Aby osadzi� na nim pokolenie
Wybrane, jemu te� oka�e �ask�,
Kt�ra je zr�wna z synami Niebios�w:
Tam, je�li uda si� wcisn��, by� mo�e
Najpierw zajrzymy, tam albo gdzie indziej,
Gdy� ta piekielna jama nie utrzyma
Przenigdy duch�w niebieskich w niewoli
Ani nie skryje na d�ugo w otch�ani.
Wszelako my�li takie musz� dojrze�
Przed wielk� rad�: pok�j nienawistny
Jest, bo kt� my�le� mo�e o poddaniu?
Wojna wi�c, wojna, otwarta lub tajna. �
Tak rzek�, a na s��w jego potwierdzenie
Milion p�on�cych miecz�w si� unios�o,
Wyrwanych z pochew strasznych cherubin�w;
Blask rozp�omieni� ca�y obszar piekie�
Znienacka: wielka w�ciek�o�� ogarn�a
Ich przeciw Bogu Najwy�szemu, gniewnie
J�li uderza� w tarcze i bitewnym
Szcz�kiem wyzwanie rzucili Niebiosom.
G�ra tam sta�a, a jej szczyt straszliwy
Rzyga� p�omieniem i k��bami dymu,
Zbocza za� l�ni�y g�adko jako grafit,
Co niew�tpliwym by�o znakiem skrytej
W g��bi jej �ona rudy metalicznej,
Zrodzonej z siarki. Tam to uskrzydlone
Liczne brygady pospieszy�y, niby
Saperzy, kt�rzy szpadlem i oskardem
Zbrojni, okopa� chc� ob�z kr�lewski
Albo wznie�� szaniec. Mammon' ich prowadzi�,
Mammon, najni�ej pochylony z wszystkich
VI ammon - (aram. �zysk, maj�tek"), w Biblii oznacza pieni�dz jako bo�ka; p�nej
uosobienie chciwo�ci i sk�pstwa, demon wielbi�cych dobra doczesne.
31 Duch�w, co z Nieba run�li, gdy� nawet
1 w niebie my�li jego i spojrzenia
Zawsze w d� bieg�y, bardziej podziwiaj�c
Chodniki Niebios z�otem wy�o�one
Ni� jakiekolwiek boskie albo �wi�te
Widoki. On to pierwszy tak�e sprawi�,
�e cz�owiek, jego podszeptem popchni�ty,
Spl�drowa� g��bi� i r�k� bezbo�n�
Rozdar� wn�trzno�ci swojej matki Ziemi,
Szukaj�c skarb�w tam skrytych. Ju� wkr�tce
Oddzia�y jego otworzy�y w zboczu
Ran� g��bok�, aby z�ote �ebra
Wyrwa� z niej. Niechaj nie budzi zdziwienia
Z pulpitu wiele piszcza�ek nape�nia.
I oto z ziemi budowla ogromna
Wstaje przy d�wi�kach symfonii �agodnych
I g�os�w s�odkich; jest jako �wi�tynia,
A ozdabiaj� j� wko�o pilastry,
Tak�e kolumny porz�dkiem doryckim,
Nakryte z�otym architrawem1, tak�e
Nie brak�o gzyms�w ozdobnych i fryz�w
Z p�askorze�bami, dach pokryto z�otem.
Ani Babilon, ni wielki Al-Kair
Nie mog�y r�wna� si� z t� wspania�o�ci�,
Gdy chcia�y chwa�� okry� swoich bog�w,
Buduj�c Baala albo Serapisa2
�wi�tynie; lub te� siedziby kr�lewskie,
W czasach gdy przepych Egiptu rywalem
Bogactw Asyrii by�. Gmach strzeli� w g�r�
I stan�� prosty w monarszym ogromie;
To, �e bogactwa wyrastaj� w piekle:
Najlepiej gleba ta s�u�y kosztownym
Owym truciznom. I tu niechaj owi,
Kt�rzy si� pyszni� dzie�ami �miertelnych,
0 wie�y Babel prawi�c w zadziwieniu
1 pracach kr�l�w Memfis1, pojm� wreszcie,
�e najs�awniejsze ich pomniki chwa�y,
Mocy i sztuki b�d� przewy�szone
Oto si� odrzwia spi�owe otwar�y
I odkrywaj� rozleg�e komnaty
Kamieniem g�adkim wy�o�one r�wno:
Magi� przemy�ln� pod �ukiem sklepienia
Lampy jak gwiazdy zawieszono, tak�e
Kaga�ce blaskiem buchaj�ce, olej
Skalny je �ywi i smo�a; rzuca�y
�wiat�o�ci tyle, ile Niebo daje.
Pe�ne podziwu rzesze wesz�y spiesznie,
Niekt�rzy chwal� dzie�o, architekta
Inni: a r�k� jego znano w Niebie
Z wielu budowli spi�trzonych wysoko,
Gdzie anio�owie trzymaj�cy ber�a
Siedziby mieli ksi���ce: Najwy�szy
Monarcha wyni�s� ich do tej pot�gi,
Dow�dztwo daj�c im nad zast�pami
Z �atwo�ci� przez te zbuntowane duchy,
Kt�re w godzinie stworz� tyle, ile
Trud nieprzerwany r�k nieprzeliczonych
Przez wieki ledwie umia�by wykona�.
Wi�c na r�wninie pobliskiej rozliczne
Przygotowano komory i do nich
�y�y podziemne p�on�cego ognia
Nakierowali z jeziora, a drudzy
Sztuk� cudown� rud� przetopili,
R�ne rodzaje przy tym oddzielaj�c,
Zebrawszy pian� z powierzchni odlewu;
Trzeci ich oddzia� spiesznie w g��bi ziemi
Pocz�� kszta�towa� formy rozmaite
I z wrz�cych kom�r zmy�lnie metal wiod�c,
Ka�dy zak�tek pr�ny wype�nili:
Jako w organach jeden wiatru powiew
mfis - stolica Starego Pa�stwa staro�ytnego Egiptu ok. 3400- ok. 2445 r
e., ludne i pot�ne miasto budz�ce podziw Rzymian i Arab�w.
Architraw, epistyl - termin architektoniczny, najni�sza cz�� belkowania spoczywaj�ca
na g�owicach kolumny i d�wigaj�ca fryz z gzymsem wie�cz�cym kolumn�.
Scrapis,Sarapis - synkretyczny b�g grecko-egipski, stworzony z politycznych
wzgl�d�w pod koniec IV w. p.n.e. przez Ptolemeusza I; mia� ��czy� Grek�w
i Hgipcjan we wsp�lnym kulcie (co si� nie uda�o).
32 33 Jasnymi, ka�dy swojemu przewodzi�;
Nie by�o tak�e jego imi� obce
I nie uczczone w Grecji, a w auzo�skim
Kraju nazwali go ludzie Mulciber
I ba�nie snuli o tym, jak spad� z Niebios,
Gdy rozgniewany Jowisz w d� go cisn��
Wprost z kryszta�owych mur�w. Od poranka
A� do po�udnia spada�, od po�udnia
Do rosistego wieczoru, przez ca�y
Dzie� letni, a gdy zachodzi�o s�o�ce,
Run�� z zenitu jak lec�ca gwiazda
Na Lemnos, wysp� egejsk�; tak m�wi�
B��dnie, gdy� run�� z ow� zbuntowan�
Zgraj� o wiele wcze�niej. Nic mu z tego,
�e wie�e ongi budowa� w Niebiosach,
I na nic zda�y si� jego machiny
Wszystkie, gdy zmyka�, gdy� zosta� pos�any
G�ow� w d�, aby wraz z pracowitymi
Pomocnikami m�g� budowa� w piekle.
A heroldowie skrzydlaci w tej chwili
Na rozkaz w�adzy monarszej z powag�
Wielk� w�r�d g�osu tr�b wieszcz� zast�pom,
�e w Pandemonium, stolicy wysokiej
Szatana oraz przyw�dc�w przybocznych,
Zbierze si� rada najwy�sza: wzywaj�
Z wszystkich oddzia��w i pu�k�w stoj�cych
Tych, kt�rych wska�e wyb�r lub znaczenie.
Owych niezw�ocznie setki i tysi�ce
Podesz�y pieszo: st�oczeni s� w przej�ciach,
W bramach, w przedsionkach szerokich, lecz g��wnie
W sali przestronnej, jakoby na polu,
Na kt�re dzielni, chc�c wsp�zawodniczy�,
Zbrojnie wje�d�aj�, by najwaleczniejszych
Rycerzy pogan wyzwa� w b�j �miertelny
Albo na kopie przed su�ta�skim tronem;
Tak tu na ziemi t�umnie i w powietrzu
Pe�nym po�wistu szeleszcz�cych skrzyde�,
Jako na wiosn� pszczo�y, kiedy S�o�ce
Dosiada Byka, wysy�aj� m�odzie�
Sw� z ula; same rojami ca�ymi
34
W�r�d �wie�ej rosy i kwiat�w lataj�
Albo na desce wyg�adzonej siad�szy,
Ich cytadeli s�omianej przedmie�ciu,
Schodz� si�, �wie�ym natarte nektarem,
By radzi� tutaj nad sprawami pa�stwa;
Tak g�sto t�umy nap�ywaj� lotne,
Dusz�c si� w �cisku, lecz gdy znak im dano,
Sp�jrzcie na �w dziw! Ci, kt�rzy postaw�
Dot�d zdawali si� przewy�sza� wszystkich
Ziemskich olbrzym�w, oto s� ju� mniejsi
Ni�li najmniejszy karze�, w w�skiej sali
T�ocz� si� liczb� niesko�czon� niby
�w lud Pigmej�w za g�rami Indii
Lub elfy z bajki, kt�rych nocne psoty
Na skraju lasu albo te� przy �r�dle
Wie�niak zb��kany po�r�d nocy widzi
Lub �ni, �e widzi, podczas gdy nad g�ow�
Ksi�yc przygl�da si� temu i bli�ej
Ziemi kieruje sw� �cie�k� poblad��,
Gdy ci zaj�ci uciech� i ta�cem
Skoczn� muzyk� czaruj� mu ucho,
A serce jego wnet uderza szybciej
Z rado�ci naraz i trwogi. Tak duchy
Te bezcielesne do najmniejszych kszta�t�w
Umia�y �ci�gn�� sw� posta� ogromn�
I pomie�ci�y si�, cho� niezliczone,
W sali owego piekielnego zamku.
Lecz w g��bi, nadal w swym zwyk�ym wymiarze,
Panowie wielcy po�r�d cherubin�w
I serafin�w zasiedli w zamkni�tej
Szczelnie komnacie na tajne konklawe:
Tysi�c p�bog�w na tronach z�ocistych.
Przybyli wszyscy. Po kr�tkim milczeniu
I odczytaniu wezwania do obrad
Wielk� narad� zaraz rozpocz�to.
35 Ksi�ga druga
Argument
(Idy rozpocz�to narad�, Szatan zapytuje, czy odwa�y� si� wolno na
nowy b�j, by odzyska� Niebiosa: niekt�rzy zalecaj� to, inni s� przeciw,
fi.yjmuj� trzeci� my�l, wzmiankowan� uprzednio przez Szatana, by zbai/
i//. czy prawdziwym jest owo proroctwo lub pog�oska niebieska, dotycz�-
> i- omego �wiata i innego rodzaju stworzenia, r�wnego lub niewiele
ust�puj�cego im samym, kt�re maj� by� niebawem stworzone; ich w�tpliwo�ci,
kogo wys�a� na niebezpieczne poszukiwanie: Szatan, w�dz ich, podijmuje
si� owej w�dr�wki samotnie, za co jest s�awiony rozg�o�nie
i ni rezony. Gdy rad� na tym zako�czono, pozostali udaj� si� w r�ne strony,
lak jak ich wiod� sk�onno�ci, aby przep�dzi� czas, nim Szatan powr�ci.
II' drodze swej dociera on do bram piekielnych, znajduje je zamkni�te
11 .�(�cz o tym, kto siedzia� przed nimi na stra�y i przez kogo wreszcie zosta�y
otwarte, aby odkry� przed nim przepa�� wielk� pomi�dzy piek�em a Niehrm;
z jakim trudem przedziera si� on, prowadzony przez Chaos, pana
owego miejsca, a� ku widokowi nowego �wiata, kt�rego poszukuje.
Wysoko, wsparty na tronie monarszym,
Kt�ry za�miewa� Indu i Ormuzu
Skarby i Wschodu bogactwa wspania�e,
Obsypuj�ce szczodrze swoich kr�l�w
Barbarzy�skimi per�ami i z�otem,
Zasiada� Szatan dumny, wyniesiony
Zas�ug� na t� godno��, tak z�owrog�,
A �e z rozpaczy dna ponad nadziej�
Wszelk�ju� wzni�s� si�, wy�ej teraz mierzy,
Do walki z Niebem pr�c nienasycenie,
Niepomny kl�ski, wi�c p