Mierzeński Stanisław - Gangsterzy
Szczegóły |
Tytuł |
Mierzeński Stanisław - Gangsterzy |
Rozszerzenie: |
PDF |
Jesteś autorem/wydawcą tego dokumentu/książki i zauważyłeś że ktoś wgrał ją bez Twojej zgody? Nie życzysz sobie, aby podgląd był dostępny w naszym serwisie? Napisz na adres
[email protected] a my odpowiemy na skargę i usuniemy zabroniony dokument w ciągu 24 godzin.
Mierzeński Stanisław - Gangsterzy PDF - Pobierz:
Pobierz PDF
Zobacz podgląd pliku o nazwie Mierzeński Stanisław - Gangsterzy PDF poniżej lub pobierz go na swoje urządzenie za darmo bez rejestracji. Możesz również pozostać na naszej stronie i czytać dokument online bez limitów.
Mierzeński Stanisław - Gangsterzy - podejrzyj 20 pierwszych stron:
Strona 1
Strona 2
Stanisław Mierzeński
Gangsterzy
Posłowie
Wacława Sadkowskiego
Wydawnictwo „ŚLĄSK”
Katowice 1970
Strona 3
Redaktor
Józef Górdziałek
Redaktor techniczny
Stanisław Miszto
Korektor
Zofia Dąbrowska
Wyd. II.
Nakład 20.141 egz.
Ark. wyd. 21. 9.
Ark. druk. 25.2.
Format 125X200 mm.
Papier druk. mat.
kl. III 70 g 82X104
Oddano do składania 17. 11. 1969.
Druk ukończono 15. 3. 1976.
Symbol 31800.
Cena zl 33.-
PZGraf. RSW „Prasa” Katowice,
zam. 4190/69 — L-14
Obwolutę i okładkę projektował
Stanisław Kluska
Wszelkie prawa zastrzeżone
Wydawnictwo „Śląsk”,
Katowice 1970
Strona 4
Spis treści
Od wydawcy 9
Wstęp 19
Część I — Prekursorzy
Sydney Ducks 26
Dziki Zachód 31
Nimfy i syreny 37
Gang Tweeda 45
Nafta i koleje 52
Proces Williama Haywooda 58
Ku Klux Klan 63
Wampir plemienia Osaga 72
Denver 79
Azyl gangsterów 83
Część II — Ojciec współczesnego gangsterstwa
Bagno prerii 88
Big Jim Colosimo 91
„Sucha” Ameryka 97
Boss 104
Pierwsze strzały 108
Zdobycie Cicero 113
Dion O'Banion 117
Koniec O'Baniona 121
Zamach na Torrio 123
Część III — Dyktator
Zniszczenie gangu braci Genna 128
Atak Al Capone 132
Władca 140
Na przełomie 151
5
Strona 5
Część IV — Al Capone
Młodość 156
Szkolenie u majstra 158
Potentat 160
Początek końca 163
Upadek 170
Koniec 180
Więzienie 186
Część V — Gangi Nowego Jorku
Początki gangów w Nowym Jorku 194
Prohibicja 198
Zjazd w Atlantic City 203
Murder Incorporated 208,
Dutch Schultz 214
Kid Twist Reles 223
Lepke 237
Albert Anastasia 250
Buggsy Siegel 257
Kiss of Death Girl 268
Frank Costello 271
Część VI — Mafia
Zjazd w Apalachin 280
Mafia 291
Lucky Luciano 305
Engenio Gianini 321
Vito Genovese 330
Don Ciccio 335
Unione Siciliano 314
Cosa Nostra 346
Część VII — Protektorzy i opiekunowie
Big Bill the Builder 350
Nowy boss Chicago 372
Alfred Lingle i Jack Zuta 377
Strona 6
Możny opiekun nowojorskich gangsterów ... 383
Część VIII — Na mapie Stanów
Chicago 392
Miami 400
Tampa 401
Kansas City 403
St. Louis 404
Louisiana 405
Cleveland 407
Detroit 408
Filadelfia 409
Nevada 410
Kalifornia 412
New Jersey 413
Nowy Jork 413
Boston 416
International Brotherhood of Teamsters 417
Komisja senatora Johna McClellana 430
Część IX — Anatomia gangsterstwa
Racket 436
Obraz gangstera 447
Część X — Przyszłość
Statystyka 462
Wylęgarnie gangsterów 463
Szkoła 468
Młodzież i gangsterzy 470
Posłowie W. Sadkowskiego 477
Strona 7
Od wydawcy
Książek o USA, o różnych aspektach życia amerykańskie-
go ukazało się w ostatnich latach sporo na polskim rynku
księgarskim. Były to zarówno dziennikarskie impresje z po-
bytu w tym kraju, jak i poważna socjologiczna analiza szero-
kiego kręgu spraw społecznych, dzieła oryginalne i tłumaczo-
ne, nie licząc obecnej, ciągle literatury pięknej. Zaintereso-
wanie jednak Ameryką nie maleje, faktografia staje się coraz
bardziej specjalistyczna, pogłębiona i zarazem różnorodna.
Obecna publikacja Mierzeńskiego leży na linii tych oży-
wionych zainteresowań krajem, który fascynuje potęgą, in-
tryguje kontrastami, irytuje uzurpacją polityczną. „Gangste-
rzy” mówią o specjalnej, zorganizowanej działalności świata
przestępczego w USA, a więc będą mówić o wycinku spraw
społecznych, o jego anomaliach. Przez pewien okres po woj-
nie wiadomości o zjawiskach gangsteryzmu w Stanach Zjed-
noczonych wykorzystywano u nas zbyt bezpośrednio jako
element przede wszystkim kompromitacji systemu politycz-
nego. Później nadszedł czas, kiedy wyczyny gangsterskie
opanowały łamy naszych pism ilustrowanych pełniąc tam
rolę materiału sensacyjnego wabiącego czytelnika. Dziś wie-
my lepiej, że państwo to kompromituje się drastycznie inter-
wencją w Wietnamie, nie rozwiązanym problemem murzyń-
skim, natomiast gangsterstwo potrafimy wyjaśnić popraw-
niej splotem spraw społeczno-ekonomicznych.
9
Strona 8
Książka Stanisława Mierzeńskiego nie rości sobie ambicji
naukowych, nie wyczerpuje z pewnością całego tematu. Jest
prostym, bezpretensjonalnym opisem dziennikarskim głów-
nych ośrodków gangsterskich i najważniejszych form ich
działalności poprzez relacją o karierach całej plejady znako-
mitości świata przestępczego. Oczywiście, nie jest to zwykły
leksykon. Wybijając na czoło sylwetki ludzi gangu autor zna-
komicie podnosi walory czytelnicze, atrakcyjność książki. Nie
zapomina jednak ani o ramach organizacyjnych, ani o wa-
runkach społecznych umożliwiających powstanie, rozwój i
trwałość gangów umiejących doskonale przystosować się do
zmienionej sytuacji oraz możliwości najkorzystniejszego ra-
bunku, pasożytnictwa, przechwytywania zysków według
klasycznych reguł rynku kapitalistycznego.
W rozdziale o prekursorach metod gangsterskich Mierzeń-
ski tylko szkicuje pewne szczególne cechy, przesłanki zjawisk
historycznego rozwoju Stanów Zjednoczonych AP, składają-
cych się na specyficzną tradycję formalnej praworządności,
uznania dla prywatnej przedsiębiorczości połączonego z da-
leko idącą pobłażliwością wobec metod osiągania realnych
sukcesów, partykularyzm władz stanowych i policyjnych,
żywotność idei samosądów. Wszystkie te tendencje wystąpiły
jaskrawo w okresie wielkiej epopei podboju Dzikiego Zacho-
du, w okresach tzw. gorączki złota i gorączki naftowej, co z
pewnością nie pozostało bez wpływu na pewne archetypy
postaw społecznych ludności kraju będącego tyglem wielu
narodowości. Wystąpiły już wtedy gangi-bandy rabunkowe i
gangi-przedsiębiorstwa, rozwijał się szantaż, przekupstwo
władz, mordy skrytobójcze i lincze jako różne formy terroru,
dalej — prostytucją i szulerstwo.
10
Strona 9
Rozdziały II—IV opowiadają o najbardziej znanym, dra-
pieżnym etapie rozkwitu współczesnego gangsterstwa w USA
na przykładzie gangów chicagowskich Są to lata dwudzieste,
trzydzieste naszego wieku, okres prohibicji. Tę część książki
wypełnia wręcz sensacyjna opowieść z życia świata przestęp-
czego. Któż nie słyszał o Al Capone? Nie na tym więc polega
tutaj wartość tekstu, że zawiera on szereg rewelacji biogra-
ficznych, czy też — że po raz pierwszy odsłania zasięg proce-
deru gangsterskiego i powiązania gangów z politykami. Na-
szym zdaniem celność ujęcia Mierzeńskiego określa w więk-
szym stopniu przedstawienie tak wielkiej sumy faktów, moż-
liwie wszechstronnej mozaiki wydarzeń nie dla samego
dreszczyku emocji, ale dla plastycznego ukazania, jak się
kształtował typ nowoczesnego gangstera. Czas już najwyższy
powiedzieć, że gang klasyczny, tak jak on się uformował w
latach trzydziestych, ma niewiele wspólnego ze zwykłą kra-
dzieżą, rabunkiem z bronią w ręku, morderstwem dla rabun-
ku, kidnaperstwem. Jest to niższy, „prywatny” etap przestęp-
czości. Gang jest formą businessu, formą świadczenia swo-
istych usług na styku legalności i bezprawia. Oferuje miano-
wicie siuoją stałą „opiekę” przedsiębiorcom przed „opieką”
konkurencyjnych gangów, pomoc politykom przy wyborach,
prowadzi lokale rozrywkowe, gry hazardowe itp. Zanim jed-
nak gangsterstwa stanie się potęgą, z którą powszechnie
trzeba się liczyć, poprzedzi ten etap bezwzględna, krwawa
walka o sfery wpływów, rynki zbytu, o przywództwo między
gangami. Zakaz produkcji i sprzedaży alkoholu w latach
dwudziestych był tym momentem, który walnie przyczynił się
do wyjścia gangów z domów publicznych i szulerni, z etapu
bandytyzmu nieskoordynowanego na tory wielkiego interesu
mającego ambicję kontrolowania wielu dziedzin produkcji i
11
Strona 10
handlu nie tylko całych miast czy stanów, ale rozszerzającego
swoją penetracją również w zasiągu międzystanowym. Przez
pewien okres centrum najaktywniejszych gangów było Chi-
cago.
Odwołanie prohibicji stało się początkiem nowych inicja-
tyw i zmian organizacyjnych gangsterstwa. Ośrodki dyspo-
zycyjne przeniosły się do Nowego Jorku. Zaznaczyć zresztą
trzeba, że podporządkowanie wszystkich gangów jednej cen-
trali nigdy nie dokonało się w zupełności. Książka Mierzeń-
skiego mówi przecież o dominujących tendencjach, charakte-
rystycznych rysach przestępczości gangsterskiej. Mniej lub
zupełnie mało dowiadujemy się o zachowaniu społeczeństwa,
opinii publicznej, władz wobec gangsteryzmu. Mimo to myl-
ny byłby wniosek, że większość aparatu sprawiedliwości była
sterroryzowana, nieporadna, skorumpowana, że gangi kon-
trolowały wszystkie dziedziny życia. Walka z przestępczością
to zagadnienie odrębne. W każdym razie z pracy wynika
niedwuznacznie, że zmiany metod działania gangsterskiego
dokonywały się nie na skutek kontrakcji władz, ale obok nich
czy wbrew nim. Kiedy bowiem interweniuje policja? Gdy
zachodzi morderstwo, oszustwo, szantaż itp. wypadki łama-
nia prawa. Nie wystarczą jednak poszlaki, a gangsterzy,
zatrudniający sztab adwokatów, umieli sobie tworzyć odpo-
wiednie alibi. Powszechna tolerancja społeczeństwa wobec
łamania ustawy prohibicyjnej sprawiała, że gangi wówczas
mogły działać półjawnie. Al Capone został przecież skazany
nie za swoje „bandyckie wyczyny, ale za przekroczenie prze-
pisów podatkowych. Umiał dbać o popularność, a w kraju
gdzie sukces finansowy liczył się najwyżej, był nawet przed-
miotem podziwu.
Czytelnika polskiego zdziwić może na przykład łatwość, z
jaką gangsterzy oskarżani o najcięższe przestępstwa
12
Strona 11
wydostawali się na wolność po wpłaceniu kaucji. Trzeba wy-
jaśnić, że zwolnienie za kaucją do czasu rozprawy jest zwy-
kłym proceduralnym środkiem w Ameryce. Tylko w niektó-
rych sytuacjach stosuje się areszt bezwzględny, przy czym i tu
nie ma reguły. W jednym sądzie nie zwalniają podejrzanych o
zabójstwo, w innym — oskarżonych o gwałt.
Dziwi także na pewno powszechna dostępność broni pal-
nej. Po ostatnich morderstwach politycznych, których ofiarą
padł pastor Martin L. King i senator Robert Kennedy, wzmo-
gły się wprawdzie w USA żądania zakazu handlu bronią, ale
przeprowadzono w końcu zaledwie pewne niewielkie ograni-
czenie w tej dziedzinie. Wpływ tradycji kowbojskich, interes
producentów i handlarzy bronią, a wreszcie nacisk — jak z
pewnością słusznie domniemywano — świata przestępczego
na uzależnionych i powiązanych z nim polityków sprawiły, że
nie dopuszczono do zmiany ustawy przyznającej w zasadzie
każdemu obywatelowi prawo noszenia broni.
W tym miejscu warto jeszcze wspomnieć o pewnych ana-
logiach ekonomicznych, które rozpatrywane w oderwaniu
prowadzić mogą do nie najbardziej trafnych wniosków. Otóż
wspominaliśmy już, że gangi współczesne działają podobnie
jak przedsiębiorstwa kapitalistyczne. Dysponując kapitałem
zakładowym pochodzącym z grabieży narzucają swoje usługi
w dziedzinach gwarantujących najwyższe zyski. Eliminacja
konkurentów, opanowywanie rynków i dostosowanie się do
jego praw, ochrona własnych interesów, specjalizacja, lojal-
ność wobec wspólników i kontrahentów, przygotowanie kadr
— wszystko to w ogólnych zarysach funkcjonuje tak, jak w
ogromnej kapitalistycznej machinie. Upodobnienie zachodzi
czasem tak daleko, że niektóre gangi, podobnie jak większe
13
Strona 12
koncerny, ustanawiają dla celów propagandowych filantro-
pijne fundacje. Podobieństwa — z ta oczywiście poprawką, że
prawa mafijne, zapewniające gangom podstawową egzy-
stencję, realizują własnymi, bandyckimi silami i środkami,
drogą morderstw, terroru, wymuszania.
Pozornie tylko w rzadkich wypadkach i raczej na peryfe-
riach swej głównej działalności gangsterzy pasożytują bezpo-
średnio na klasie robotniczej. Oferują swoją „współpracę” i
usługi bogatym przedsiębiorcom, w rezultacie jednak właści-
ciele przerzucają z kolei związane z tym koszty na
pracownikóxo i konsumentów. Stwierdzając zatem, że nowo-
czesny gangsteryzm amerykański mógł się rozwinąć i egzy-
stować w takich rozmiarach tylko w warunkach kapitali-
stycznych, musimy pamiętać, że jest on nie tylko konsekwen-
cją, ale przede wszystkim zwyrodnieniem, zdziczeniem form
tego ustroju, w którym nie produkcja i usługi, lecz zysk sta-
nowi cel główny.
Jak wynika z dalszych wywodów Mierzeńskiego, po woj-
nie zorganizowany syndykat przestępczy wszedł głębiej w
podziemie. Nie znosi odtąd rozgłosu, otwartego demonstro-
wania swoich wpływów. Już wcześniej zresztą gangsterzy
zrozumieli, że najlepszą pokrywką dla ich nielegalnych inte-
resów jest udział w firmach oficjalnie działających. Wchodzą
więc do spółek produkcyjnych i handlowych i ta tendencja
utrzymuje się nadal. Przed wojną również gangsterzy powo-
łali do życia centralną organizację zawodowych morderców,
Murder Incorporated, która egzekwuje do dziś bezwzględnie
wyroki mafii na opornych ich planom, konkurentach lub
niewygodnych członkach gangów. Tradycyjnym terenem
działalności gangów pozostają różnego rodzaju gry hazar-
dowe, lichwa, pośrednictwo w spekulacjach wokół imprez
sportowych, przemysł rozrywkowy. Szczególną aktywność
14
Strona 13
rozwinęły one atoli w dziedzinie przemytu narkotyków. Pro-
wadzi to do umiędzynarodowienia kontaktów gangsterskich
w kierunku Ameryki Południowej, Bliskiego Wschodu, Wioch.
Czy zatem gangsterstwo stalo się ostatnio bardziej obłaska-
wioną, „ucywilizowaną” formą żerowania na społeczeństwie
USA, czy osłabł jego zbrodniczy charakter? Książka nie daje
na takie pytanie zdecydowanej, jednoznacznej odpowiedzi,
choć autor zdaje się sugerować, że istota rzeczy leży raczej w
zmianie metod, dzięki którym wiele przejawów gangstery-
zmu uchodzi uwadze opinii publicznej. Potwierdzałby tę tezę
rozdział VIII (Na mapie Stanów) zawierający szkicowy opis
działalności gangów w ostatnim okresie na obszarze niektó-
rych stanów. Potwierdzają ją także nowsze doniesienia pra-
sowe o działalności „państwa podziemnego”.
„Gangsterzy” Stanisława Mierzeńskiego stanowią pierw-
szy całościowy, a więc ambitny, rekonesans w gąszcz pro-
blematyki związanej z amerykańskim gangsteryzmem. Zda-
niem naszym jest to rekonesans udany, wartościowy, gdyż —
jak to staraliśmy się uwypuklić — przekonująco uzasadnia i
pokazuje przyczyny, główne tendencje i metody działania tej
jedynej w swoim rodzaju organizacji przestępczej. Na tym
polega podstawowa wartość pracy. Rekompensuje ona, tak
nam się wydaje, pewne dyskusyjne tezy autora leżące na
pograniczu zasadniczego tematu, a których nie udało mu się
uniknąć i skorygować wobec przedwczesnej śmierci. Najbar-
dziej rażące potknięcia tekstu staraliśmy się usunąć, niemniej
jednak zrąb pracy pozostawiliśmy nietknięty, nie uważaliśmy
bowiem za konieczne ingerować w ważniejsze tezy autorskie-
go rozumowania, jeśli on sam nie może już ich ani bronić, ani
poszerzać czy zmieniać.
15
Strona 14
Mierzeński wspomina kilkakrotnie, że gangsterzy infiltru-
jąc dla swoich celów rynek pracy, bywali organizatorami
strajków i opanowywali związki zawodowe, aby skutecznie
szantażować przedsiębiorców, zmusić ich do ustępstwa, do
płacenia stałego okupu na rzekome cele związkowe. Pogląd
taki jest kontrowersyjny w ocenie powszechności zjawiska.
Inni autorzy ujmują rzecz w odmiennym aspekcie. „Gangste-
ryzm panoszy się w związkach — stało się wkrótce bardzo
wygodnym i ogromnie nadużywanym hasłem antyzwiązko-
wym. Rzeczywiste powiązania ze światem przestępczym mia-
ły miejsce np. w nowojorskim związku robotników porto-
wych... Są to zupełnie odosobnione wypadki.” (W. Pawlak
„Życie po amerykańsku”).
Zdajemy sobie sprawę, że książka wzbudzi wątpliwości i
pytania, po których rozstrzygnięcie czy szersze naświetlenie
czytelnik powinien sięgnąć do innych publikacji. Zaintereso-
wany ma jednak już gdzie zaspokoić swoją ciekawość, biblio-
grafia amerykańska w Polsce jest przecież dosyć wszech-
stronna. „Gangsterzy” podają np. szereg przypadków współ-
pracy i powiązania polityków z gangami. Mierzeński nie
wyjaśnia wystarczająco, dlaczego tego rodzaju kontakty po
ujawnieniu często nie łamią kariery, pozwalają skompromi-
towanym pełnić nadal ważne funkcje publiczne. Gangsterzy
w zasadzie nie mają szerszych, samodzielnych ambicji poli-
tycznych, a ich działalność obejmuje różne stopnie jawności i
bezprawia. Żeby jednak ten problem gruntownie omówić,
trzeba by sięgnąć do dłuższego wywodu z zakresu mechani-
zmu walki politycznej w USA, mechanizmu businessu. Tu
możemy tylko zasygnalizować złożoność samego zjawiska.
A jak powinniśmy spojrzeć na tę część rozważań autora,
który próbuje tłumaczyć socjologiczny przekrój gangsterstwa
m. in. tradycją czy kompleksami narodowymi elity przestęp-
czej?
16
Strona 15
Fakt pozostaje faktem, że gangsterzy w znacznym stopniu
rekrutowali się ze środowisk emigrantów włoskich, irlandz-
kich i żydowskich. Wiadomo, że społeczeństwo amerykańskie
jest zbiorowiskiem różnych grup etnicznych niejednakowo
podatnych na procesy integracyjne, poza tym przestępczość
wyrasta z reguły na marginesach społecznych. Gangsteryzm
nowoczesny jest mimo wszystko „dorobkiem” typowo amery-
kańskim, a przypisywanie cechom narodowym dominującej
w nim roli świadczyłoby, iż do zjawisk wtórnych, drugorzęd-
nych przykłada się większą wagą niż należy. Żadna z tych
grup nie stworzyła przecież gangsterstwa w kraju macierzy-
stym, w tych rozmiarach i na taką skalę jak w Stanach. Sam
autor zresztą, analizując statystyką przestępczości w USA
oraz rozrost gangów młodzieżowych, traktuje kwestią źródeł
i trwałości gangsteryzmu w kategoriach ogólnospołecznych,
ogólnoustrojowych.
Sądzimy, że książka Mierzeńskiego pogłębi wiedzę czytel-
nika polskiego o wielu zjawiskach życia społecznego Stanów
Zjednoczonych. Jest atrakcyjna i pożyteczna.
Strona 16
Wstęp
Było to w Nowym Jorku w czasie mego pobytu w Stanach
Zjednoczonych. Pewnego dnia, gdy siedziałem w domu, za-
dzwonił telefon.
— Hallo, Stan! — telefonował mój przyjaciel — mam dla
ciebie zaproszenie na party u pewnego gangstera. Jeśli chcesz
zobaczyć tych ludzi, no, to masz okazję. Poza tym będziesz się
miał czym pochwalić, jak wrócisz do Europy. A więc jak, je-
dziemy?
— Oczywiście! — wiadomość ogromnie mnie podnieciła.
Al Capone, Chicago, prohibicja, na ulicach miast strzelaniny!
Rozwaga nasunęła mi też pewne obawy. — Bardzo chętnie
pojadę, ale czy nie wynikną z tego jakieś komplikacje? Jestem
obcokrajowcem i gdyby tam policja nagle urządziła obławę, to
rozumiesz...
— Nie ma obawy.
— A skąd te kontakty?
— Nie moje. Dziennikarz, którego wczoraj poznałeś, tele-
fonował przed chwilą z tą właśnie propozycją. Pojechalibyśmy
we trójkę. Czy mam wyrazić twoją aprobatę?
— Naturalnie. Podziękuj mu za pamięć.
— Bądź gotów na siódmą, przyjedziemy po ciebie.
Kwadrans po siódmej byliśmy już w drodze. Jechaliśmy w
kierunku Long Island, gdzie znajdowała się rezydencja owego
gangstera. Po drodze dowiedziałem się, że poznam osobnika z
19
Strona 17
podziemnego świata o bardzo bogatych tradycjach przestęp-
czych. Dziennikarz opowiadając o nim sypał nazwiskami, które
niestety nic mi nie mówiły. Mówił o prohibicji, handlu narko-
tykami, tajnych kasynach gry i domach publicznych. Wspo-
mniał o Mafii, Black Hand i Unione Siciliano. Zainteresowanie
moje było udane, gdyż nie znałem tych spraw, a więc z tego co
mówił niewiele wtedy rozumiałem.
Jazda trwała dość długo, lecz wreszcie samochód zatrzymał
się przed dużym, jasno oświetlonym domem. Zadzwoniliśmy i
po chwili ukazała się służąca Murzynka. Nie zaprosiła do we-
wnątrz, lecz szczerząc w uśmiechu zęby zapytała o nazwiska.
Potem bezceremonialnie zamknęła nam drzwi przed nosem.
Zaraz jednak ukazał się pan domu. Był to kościsty Włoch o
surowym spojrzeniu i ascetycznej twarzy. Witał się wylewnie,
mówiąc szybko i bardzo niewyraźnie. Poza tym tak przekręcał
wyrazy, że z trudem go rozumiałem, a raczej tylko pojmowa-
łem sens jego wypowiedzi. Mówił, że nasze przybycie ogromnie
go cieszy i że oczekiwał nas bardzo niecierpliwie. Potem
stwierdziwszy, że ja jestem tym zapowiedzianym gościem z
Europy, chwycił mnie za dłonie i potrząsając nimi mówił jakby
w rozmarzeniu:
— Och, Europa, Europa! Marzę, żeby tam pojechać i
przed śmiercią zobaczyć najpiękniejszy kraj świata. Pan tam
będzie wkrótce, a ja nie mogę, gdyż na tak długi urlop nie po-
zwoli business. Tyle lat już tu mieszkam, lecz wciąż się nie
mogę przyzwyczaić do tutejszego klimatu. Czy był pan w Pa-
lermo? — nagle mnie zapytał. Gdy w odpowiedzi przecząco
potrząsnąłem głową, okazał na twarzy coś jakby zdziwienie,
otworzył drzwi do sąsiedniego pokoju i kogoś po włosku zawo-
łał.
20
Strona 18
Ukazała się tęga i nieco już siwiejąca niewiasta. Na jej szyi
iskrzyły się drogie kamienie, na palcach połyskiwały pierście-
nie z brylantami. Zwyczajem amerykańskich elegantek na ra-
mionach miała etolę z platynowych norek.
— To moja żona, a to panowie, którzy przyjechali z Joh-
nem. Ten pan — wskazał na mnie — jest z Europy i chce zoba-
czyć, jak my tu w Ameryce żyjemy.
Przywitaliśmy się z panią domu i gospodarz poprowadził
nas w głąb mieszkania. Przeszliśmy pokój pełen gości, potem
przez drugi i trzeci. Korytarzyk i weszliśmy do kuchni. Była
przestronna i standardowo urządzona: lodówka, elektryczna
kuchenka, maszyna do zmywania i automatyczna pralka. Na
środku stół zastawiony jadłem. Pieczone indyki, kurczęta,
szynka w plastrach, sałatki, owoce i sosy. Dokoła pełno gości.
Jakiś młody człowiek wyjmował z lodówki butelki szampana i
ustawiał je na podłodze.
— Manhattan, whisky czy szampana?
Poprosiłem o whisky. Gospodarz zapraszał do stołu, lecz
podziękowałem. Nie chciałem czasu tracić na jedzenie. Razem
z dziennikarzem wymknęliśmy się z kuchni i trzymając w rę-
kach szklanki podeszliśmy do tłumu gości.
Już po pół godzinie byłem znudzony i zirytowany całą tą
imprezą. Nic tam właściwie nie było szczególnego, nic co mo-
głoby mnie zaciekawić i co by wskazywało, że rzeczywiście
znajduję się w towarzystwie gangsterów. Pierwszy mój roz-
mówca okazał się właścicielem hurtowni ryb w Brooklynie i
długo rozwodził się nad trudnościami, jakie w tej dziedzinie
handlu trzeba pokonywać. Drugi był właścicielem kina i nawet
chciał mi wręczyć kartkę na darmowy bilet. Następne osoby, z
którymi rozmawiałem, okazały się również businessmanami.
Importerzy sera, oliwy, restauratorzy i właściciele ekskluzyw-
nych, nocnych lokali dansingowych.
21
Strona 19
Usiadłem na krześle stojącym gdzieś z boku. Popijałem
whisky i rozmyślałem nad sposobem odnalezienia swoich to-
warzyszy. Chciałem jak najszybciej powrócić do domu. Byłem
zawiedziony i rozczarowany. Chwilami zastanawiałem się na-
wet, czy ze mnie nie zakpiono. Wtedy właśnie przysiadł się do
mnie znajomy dziennikarz.
— Ma pan tu przed sobą „kwiat” gangsterstwa nowojor-
skiego — zaczął mówić półgłosem wskazując na zebranych. —
Jest wśród nich paru przemysłowców i polityków, których z
tym światem łączą bliskie więzy. Reszta to najprawdziwsi
gangsterzy. Właśnie ci, tak po mieszczańsku wyglądający lu-
dzie, są w gruncie rzeczy bardzo niebezpieczni...
Wzruszyłem ramionami nie bardzo w to wierząc.
— Tak jednak jest. Nie ma prawie tygodnia, by kogoś nie
zamordowano w tajemniczych okolicznościach. Jak wynika z
ostatnich dochodzeń, a przede wszystkim z raportu komisji
McClellana, ci dobrodusznie wyglądający panowie zamordowa-
li w przeciągu dziesięciu ubiegłych lat przeszło 1000 osób i
wyciskają rocznie z naszych kieszeni przeszło 22 miliardy dola-
rów. Gdy pan kupuje funt chleba, koszulę, bilet do kina lub
zjada obiad w jakiejś restauracji, to płacąc musi pan również
uiścić pewną kwotę jako podatek na rzecz gangsterów. Poza
tym deprawują nam młodzież i nic dziwnego, że przestępczość
nieletnich jest u nas największa. Osobę gangstera zwykło się
kojarzyć z rewolwerem, strzelaniną i bandyckim rzemiosłem.
Takimi byli w czasach prohibicji. Nowocześni gangsterzy to
businessmani. Realizują swe plany za pomocą przekupstwa,
podstępu i zbrodni. Są bezwzględni i konsekwentnie zdążający
do jednego celu, który stanowią dolary. Działają w ramach
22
Strona 20
jednej wielkiej organizacji, w której obowiązują ich specjalne
prawa, a wszystkie uchybienia karze się śmiercią. Organizacja
jest jedna, lecz działa szereg gangów, z nich zaś dwa są najważ-
niejsze: nowojorski i dawny gang Al Capone w Chicago. Na
czele tego olbrzymiego kartelu stoi jeden człowiek, a rządzi
rada złożona z najznamienitszych gangsterów. Ci kierują „pra-
cą”, przydzielają tereny, pośredniczą w zatargach, wydają wy-
roki i od ich orzeczeń nie ma odwołania. Trudno sobie wyobra-
zić wielkość ich potęgi. Posiadają olbrzymie kapitały, mają
wszędzie wpływy, a przede wszystkim wśród polityków, w poli-
cji i sądach. Mają je też w rządach stanowych a nawet i w Kon-
gresie. Dysponują własną „siłą zbrojną”, w skład której wcho-
dzą zawodowi bandyci. Obecnie gangsterzy już wcisnęli się do
przemysłu, opanowali transport i przeniknęli do handlu. Han-
dlują narkotykami, mają monopol na gry hazardowe i wielkie
zyski ciągną z prostytucji. Tworzą państwo w państwie, a z ich
„rządem” nawet nasz w Waszyngtonie musi się liczyć.
Ktoś się zbliżał i dziennikarz szybko zmienił temat rozmo-
wy. Postanowiłem jednak zapoznać się bliżej z zagadnieniem, o
którym usłyszałem. Umówiłem się z nim na następny dzień, na
dłuższą rozmowę. Potem wstałem i ze szklanką w ręku wmie-
szałem się w tłum gości, by znów z nimi porozmawiać i jeszcze
raz się im przyjrzeć, ale już zupełnie innymi oczyma.